To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Alice Human Sacriface~

Kimiko - 2017-02-03, 00:11

Och, urocze stworzenie. Moja mała Miku to typowa niezdara i czasem bywa to bardzo słodkie, jednak mam po cichu nadzieje, że wyrośnie z tego, gdy czas da jej możliwość ewolucji. Uśmiecham się i głaszczę myszkę po głowie, a następnie odkładam urządzenie na bok i kładę się na plecach, wlepiając oczy w sufit.
A gdyby zacząć coś zrobić? Wyruszyć w dal, przejść alolańskie Próby, zyskać tutejszą chwałę? Teoretycznie mam wszystko to, co potrzebne do ziszczenia tego planu - Pokedex, kule do łapania towarzyszy i mapę, ażeby się nie zgubić. Z drugiej strony wygodnie mi tu i nie wiem czy jestem na tyle gotowy, by wyruszyć samemu. Znaczy, z Miku. Och, dobrze, że ją mam. W tym samym momencie kiedy o tym myślę zagarniam ją ręką do siebie i przytulam mocno, ale nie za mocno by się dziewczyna nie udusiła.
Przechodzi mi przez głowę też myśl, że łapanie Pokemonów to pozbawienie ich szansy na rozwój w ich naturalnym otoczeniu i wyrwanie ich z dotychczasowego życia. Gdy tak o tym myślę krzywię się na samą myśl o łapaniu jakichś stworków. Nie chcę im wyrządzić żadnej krzywdy.

Mhrok - 2017-02-03, 01:04

Przytuliłeś Miku do siebie, ta zaś zeszła z twojego brzucha i zaczęła skakać na swoim ogonie. Wszystko wyglądało normalnie, aż po kolejnym skoku, twoja Miku... uniosła się! Normalnie latała! Wygląda na to, że znowu zasnąłeś. Już chciałeś w jakiś sposób to przerwać, kiedy to poczułeś się, jakby ktoś spętał twoje ciało do łóżka, wystąpił u ciebie pełen paraliż. Mogłeś jedynie rozglądać się po pokoju. Twoją uwagę przykuł ciemny kąt, który budził w tobie poczucie zagrożenia i strachu. W pewnym momencie ciemność zaczynała nabierać kształtu, aż zamieniła się w człowieka.
- Witaj Piąta Alicjo. Wygląda na to, że powoli tak samo jak pozostali zaczynasz nie panować nad swoją mocą. - głos tego kogoś nie był bardzo niski, jednak też nie piskliwy. Jedynie co mogłeś na sto procent określić to to, że należał on do młodego mężczyzny. - Miej jednak na uwadze, że niektórzy będą chcieli wykorzystać twoje osłabienie. Musisz starać się im przeciwstawić. Musisz przede wszystkim... - Miku spadła na twój brzuch, co sprawiło, że przebudziłeś się ze snu.

~ tajemniczy mężczyzna ze snu

Kimiko - 2017-02-03, 02:34

- Co..? - Wydałem z siebie delikatne westchnienie, wracając do pozycji siedzącej, podpierając się przy tym rękami. To było dziwne i straszne jednocześnie; zdarzyło mi się czytać o paraliżu sennym, ale nigdy nie sądziłem, że pewnego popołudnia i mnie to dopadnie. I ta postać, bardzo nieprzyjemna dla oczu, budząca strach i grozę w moich żyłach. Piąta Alicja? Jestem Ariel, imię też na A, ale nieco inne. Dlaczego kwestionuję wypowiedź ze snu, skoro... to tylko sen?
Siedzę na łóżku, próbując uspokoić myśli i przypomnieć sobie wszystko co usłyszałem w tym rzeczywistym obrazie. W ogóle absurd, przecież nie usnąłem na długo, tylko na kilka minut maksymalnie - ba, wątpię czy mój mózg wszedł w fazę REM tak prędko.
Zaczynam nie panować nad swoją mocą? Kto chce mnie wykorzystać? I co znowu muszę? Wszystko mi się plącze i gmatwa; potrząsam głową z niedowierzaniem, podnosząc się z łóżka i wołając Miku, schodzę na dół, kierując się do przydomowej hodowli.

Mhrok - 2017-02-03, 02:49

Starałeś się wydobyć wszystkie szczegóły z odbytego przed chwilą snu. Miku skakała, w pewnym momencie się wzniosła. Chciałeś wstać, ale twoje ciało ogarnął paraliż i wtedy wyłoniła się ta postać, po czym Azurill opadła i się wybudziłeś. W sumie sen nie był jakiś głęboki, bardziej przypominał płytki koszmar. Wolałem nie zamartwiać się tym i wyszedłeś na zewnątrz do przydomowej hodowli, aby móc się odsapnąć i nawdychać się świeżego powietrza.
Hodowla była własnością twojego ojca, który zajmować się pokemona już od kilkunastu dobrych lat. Był on znanym hodowcą, nie tylko w regionie Unova, z którego pochodziliście, ale również z Kanto, Johto, Hoenn czy innych znanych ci większych regionów. Alola również nie była wyjątkiem. Twój ojciec bardzo szybko zaskarbił sobie sympatię tutejszej ludności, co przekładało się na częste wizyt na innych małych farmach czy dawanie wykładów w Szkole Pokemon. Sama hodowla ograniczała się w większości do pokemonów typu wodnego, jednak można było znaleźć tam też okazy w typach normalnych, latających, trawiastych czy robaczych, te jednak stanowiły sporą mniejszość. Wszystkie pokemony miały dogodne warunki, wodne stworzenia mogły sobie do woli pływać w wykopanych specjalnie dla nich oczkach wodnych, latające miały wystarczająco dużo przestrzeni do latania, trawiaste i robacze mogły ukryć się wśród kilku zasadzonych drzew, zaś normalne szwendały się tu i ówdzie. Wszystkie te pokemony żyły ze sobą we względnej harmonii, co było aż wręcz dziwne, zważywszy na tak dużą ilość czasami skrajnie różnych gatunków pokemonów.

Kimiko - 2017-02-03, 02:56

Decyduję się iść w stronę sztucznego lasku hodowlanego, prowadzony przez ciekawość i troskę, by sprawdzić czy wszystkie istoty jakimi się opiekujemy mają dostateczne warunki i czy mają się dobrze. Idę powolnym, miarowym krokiem rozglądając się, nie śpiesząc się, starając się zatrzymać choć na chwilę czas w tym miejscu. Delektuję się świeżością powietrza i stworzonym przez mojego ojca ekosystemem, którego sercem, tzn. jego mieszkańcami, staramy się pielęgnować.
Nucę sobie pod nosem tą samą piosenkę co przy zmywaniu naczyń i cieszę się czasem spędzonym tuta wraz z Miku.

Mhrok - 2017-02-03, 03:03

Do waszego niewielkiego lasku prowadziła udeptana w ziemi ścieżka, więc nie musiałeś obawiać się, że w międzyczasie zgubisz się na własnej hodowli. Nie śpieszyło ci się, delektowałeś swoje ciało delikatnymi promieniami słońca, które muskały każdy skrawek twojego ciała. Co jakiś czas rozglądałeś się na boki i zauważałeś kąpiące się w sztucznych zbiornikach wodne pokemony. Musiały one odczuwać zmianę temperatury, powoli dochodziło południe, które miało być początkiem upalnego lata w Aloli. Po wejściu do lasku poczułeś przyjemny chłód. Skradałeś się powoli pomiędzy drzewami, aż doszedłeś do centrum zagajniczka, miejsca w którym przesiadywały nie-wodni rezydencji waszej hodowli. Aktualnie było ich zaledwie pięcioro, co stało w sporej kontrze do pozostałych prawie trzydziestu pokemonów. Zauważyłeś, że czwórka z nich pałaszuje sobie drugie śniadanie w postaci jagód, zaś piąty z nich siedzi wyżej na gałęzi i przypatruje im się sennym wzrokiem.

Kimiko - 2017-03-09, 22:56

Doglądam i sprawdzam, czy stworkom nie brakuje niczego, co jest im potrzebne do egzystencji. Staram się specjalnie nie przykuwać ich uwagi, żeby nie rozpraszać ich od posiłku. To wspaniałe uczucie być wśród gromadki stworków, które nie żywą do Ciebie złych emocji i jesteś im obojętny lub traktują Cię jak przyjaciela, mimo, że nie jesteś ich trenerem, a jedynie wspierasz ich prawidłowy rozwój, by w przyszłości znalazły osobę, która byłaby dla nich całym światem.
Uczenie Pokemona tego, że jako ludzie nie jesteśmy źli i można nam ufać wymaga miesięcy, a niekiedy nawet lat praktyki, ale mój ojciec i jego magiczne sposoby które do tej pory mnie zaskakują, potrafią zdziałać cuda.
Gdy skończę doglądać to i owo, kieruję się w stronę stawu, rzucając okiem czy i w tamtej lokacji jest wszystko w porządku.

Mhrok - 2017-03-11, 09:13

Na brak posiłku pokemony w tym momencie raczej nie narzekały. Ich miejsca do spania również nie wymagały z twojej strony żadnej większej ingerencji. Stan wody był wystarczający, aby w międzyczasie nie umarły z odwodnienia. Jako że w tej części wszystko wyglądało na w jak najlepszym porządku, postanowiłeś opuścić zagajnik i udać się nad staw, gdzie mieszkała większość pokemon, nad którymi twój ojciec miał pieczę, aby obejrzeć, czy i tam wszystko jest w porządku. Już podczas drogi mogłeś dostrzec różne gatunku pokemonów, które wspólnie się bawiły. Widok ten był niezwykle rozczulający. Nie zważywszy na to, czy któreś z nich jest zwykłym Magikarpiem czy Goldeenem bądź silnym Gorebyssem lub Whiscashem, potrafiły ze sobą współżyć, wcale sobie nie wadząc. Miku również przypatrywała się temu widokowi, najpewniej bardzo żałując, że nie może wskoczyć do reszty pokemonów, aby móc towarzyszyć im podczas zabawy.
- Ariel, ojciec już wrócił! - twoich uszu doszedł głos matki pracującej w przydomowym ogródku.

Kimiko - 2017-03-11, 23:19

Moja matka zawsze mnie zaskakiwała, i w tym wypadku nie było inaczej. Swoim gromkim i głośnym okrzykiem obudziłaby zmarłego czy Komale, ale dzięki temu wszyscy byli świetnie poinformowani, przynajmniej u mnie w domu; gorzej, gdy matka wdała się z tobą w dyskusję albo kłótnie - utrata słuchu gwarantowana.
Nieśpiesznie ruszam w kierunku domostwa, zostawiając wszystko w takim porządku, w jakim zastałem to miejsce. Nucę sobie pod nosem coś wesołego, coś co ostatnio mi wpadło w ucho. Nie mam planów na dzisiaj, ale wychodzę z założenia, że niekiedy przydaje się dzień, tydzień, miesiąc bądź całe życie słodkiego lenistwa. Gdy będę w domu rozglądam się za ojcem - gdy go znajdę, dziękuję mu za prezent i gdy tylko zbierzemy się z mamą i tatą w jednym pomieszczeniu, odpakowuję podarunek, dziękując im raz jeszcze z całego serduszka za podarek.

Mhrok - 2017-03-11, 23:24

Pokemony mieszkające na hodowli musiała być przyzwyczajone do dosyć głośnego tonu głosu twojej matki, gdyż nawet nie zwróciły na niego uwagi. W przeciwieństwie do Miku, która odruchowo przytuliła się do twojej nogi. Chwyciłeś Azurill na ręce i ruszyłeś w stronę domu. Po wejściu do salonu zauważyłeś swojego ojca. Mężczyzna był praktycznie kopią ciebie. Różniliście się jedynie tym, że on miał na głowie nieco więcej siwych włosów i był nieco bardziej umięśniony. Poza tymi dwiema rzeczami byliście niczym dwie krople wody.
- Nie ma za co synu. W końcu jesteś naszym ukochanym dzieckiem i należało ci się coś takiego. - odpowiedział ci Harley. - No dalej, otwieraj prezent.
Otworzyłeś pudełko, w środku którego znajdowała się niebieska kula - DiveBall. Po wzroku rodziców wiedziałeś, że twój właściwy podarunek znajduje się w środku. Wyciągnąłeś ostrożnie kulę z pudełeczka, po czym nacisnąłeś niebiesko-srebrny guziczek. Przez chwilę byłeś oślepiony przez czerwone światło, jednak kiedy to opadło, zauważyłeś przed sobą pokemona, który wyglądem przypominał syrenę.

Kimiko - 2017-03-14, 19:45

Widok, jakim moje oczy mogły się delektować roztopił lodowce w moim sercu. Niebieska, pociesznie wyglądająca syrenka prezentowała się cudownie i niemal od razu zdobyła moje zaufanie. W głębi siebie mam nadzieje, że stworzenie, które zostało mi podarowane jest miło usposobione i polubi bądź pokocha mnie tak samo od pierwszego spojrzenia, jak ja pokochałem je.
- Jesteś piękna. - Wysławiam się, kucając przed Pokemonem, próbując zrównać poziom naszych oczu. - Ja jestem Ariel, bardzo miło mi Cię poznać. - Mówię do stworzenia, uśmiechając się i niemalże wchodząc głosem na wysokie tony z ekscytacji nad podarkiem. - A to jest mała Miku, mam nadzieje, że będziecie się ładnie bawić. - Dodaję, pokazując syrence małą, wodną myszkę, którą przez ten cały czas trzymałem na rękach. Uświadamiam sobie, że teraz będę całym światem nie tylko dla jednej istoty, ale już dla dwóch i w żadnym calu nie mogę zaprzepaścić ich zaufania do mnie.
- Witamy w domu. - Dodaję, wyciągając rękę doń rękę, nienachalnie i delikatnie próbując dotknąć jej skóry, chcąc pogłaskać jej głowicę.
Czekam na reakcję syrenki na mnie, na Miku i na rodziców mając nadzieję, że poczuje się tutaj kochana.

Mhrok - 2017-03-22, 21:38

Syrenka, kiedy tylko opadła czerwona poświata, zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. W pierwszym momencie rozpoznała twojego ojca, co jest raczej oczywiste, ponieważ jedynie jego znała. Później jednak obejrzała się na ciebie, klęczącego przed nią i przedstawiającego się jej.
- Brjooo, brjooo. - odpowiedziała tobie melodyjnym głosem, po czym podała przednią płetwę na znak powitania, po czym, gdy ty zacząłeś głaskać ją po główce, uśmiechnęła się do ciebie szeroko.
Miku stała obok ciebie i nieco nieśmiało zerkała na twoją nową podopieczną. Brionne posłała do małej Azurill uśmiech, dzięki czemu musiała sobie zyskać jej zainteresowanie, gdyż niebieska kulka podreptała bliżej syreny, po czym obie zaczęły rozmawiać w swoim pokemonowym języku.

Kimiko - 2017-04-01, 21:37

- Myślę, że będziecie naprawdę dobrymi przyjaciółkami. - Mówię z radującym się sercem, że poznanie się obu pokemonów przebiegło gładko i pomyślnie, bez żadnych awantur czy złości. - Dziękuję wam, to naprawdę... cudowny prezent. Jak ją znalazłeś? - Pytam ojca, podnosząc się ciężko z kolan i siadając obok niego, zostawiając Azurill i Brionne samym sobie, żeby się nadal integrowały.
Mhrok - 2017-04-04, 17:39

- Przyprowadził ją do mnie tutejszy profesor, jak jeszcze była Popplio. Została ona ranna podczas walki z Krabby'mi na wybrzeżu i miałem się nią zając, aż wyzdrowieje, po czym oddać. Jednak w międzyczasie ewoluowała, a profesor Kukui uznał, że niekoniecznie może być ona skora do współpracy z niedoświadczonymi, nowymi trenerami. Wtedy też pomyślałem o tobie. - ojciec opowiedział ci całą historię o perypetiach twojej nowej podopiecznej.
- Jednak nie możemy zapomnieć o najważniejszym. - odezwała się twoja matka, po czym wstała z kanapy i udała się do kuchni, z której to wróciła po kilkunastu chwilach, dzierżąc w rękach szklaną paterę. - O torcie urodzinowym! - powiedziała z ogromnym entuzjazmem, po czym położyła podstawkę na stole, a ty mogłeś ujrzeć piękne ciasto czekoladowe z obręczą utworzoną z białych kleksów kremu z powtykanym weń malinami.

Kimiko - 2017-04-08, 07:35

Co oprócz prezentu może zrobić Ci dzień w urodziny? Oczywiście tort urodzinowy, w tym wypadku cudowne ciasto, które od samego patrzenia na nie daje Ci cukrzycę. Napędzony entuzjazmem chwytam za talerzyk, o ile takowy pojawi się bądź jest na stole i nakładam sobie kawałek deseru lub czekam, aż szanowna pani matka dobrodziejka mnie wyręczy. Gdy dostanę ciasto w swoje ręce, zatapiam w nim swoje zmysły smaku i węchu, delektując się esencją czekolady i malin, zawartą w cieście.
Podczas konsumpcji niewiele się odzywam, skupiam się na jedzeniu i ewentualnym odpowiadaniu na pytania zadane mi w trakcie jedzenia. Swój wzrok skupiam na parze pokemonów, których oczywiście częstuję kawałeczkiem tortu, jednak niewielkim - ot, tak dla smaku. Wychodzę z założenia, że karma stworzona dla pokemonów jest dla nich wystarczająco kompletna i nie potrzebują one bądź nawet nie wskazane jest raczenie ich ludzkim pokarmem. Mam nadzieje, że odrobinka ciasta, dla smaku, nie zaszkodzi ani Azurill, ani Brionne.
- Zastanawiałem się ostatnio nad wyruszeniem na, tak zwaną, "podróż pokemon", w sumie w celu zwiedzenia archipelagu i zajęcia się czymś. Nie chcę wam siedzieć na głowie, a może podczas tej eksploracji znajdę coś dla siebie? - Wypalam w jednym momencie, niespodziewanie wtrącając wypowiedź w degustację ciasta. Znad talerza podnoszę wzrok to na matkę, to na ojca, czekając na odpowiedź.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group