To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Alice Human Sacriface~

Księciu - 2017-09-01, 01:40

- No i masz babo placek. - Odzywam się po scenie frustracji groźnie wyglądającego Pokemona. Jak dobrze, że Shellder jest przy nim i może ochraniać jego lico przed ewentualnym zrobieniem darmowej skaryfikacji. Uśmiecham się delikatnie, jednak nie w prowokujący sposób, ażeby nie zezłościć Scythera jeszcze bardziej.
- Dziękuję Chilly. Jesteś gość! - Mówię szczerzę, ciepłym i szczebioczącym głosem, bo gest stworzenia był dla mnie szokujący, ale oczywiście w pozytywnym znaczeniu. No dobrze, wróćmy do mojego obecnego problemu, którym odziwo nie jest narkolepsja.
Modliszka. Dwa ostre ostrza, które ewidentnie Pokemona swędzą, gdyż rzuca się na nas mimo aktu miłosierdzia. Nie zamierzam walczyć. Jestem pacyfistą.
- Posłuchaj mnie, Scyther. Nie chcę walczyć. Nie chcę Cię skrzywdzić, nie chcę też byś krzywdził Shelldera. Nie mamy powodu, żeby walczyć. Przepuść nas, proszę. - Mówię łagodnie, wychodząc przed Shelldera, co może być błędem, jednak jak inaczej mam budować zaufanie jak nie wystawić się na ewentualny ruch Pokemona.
W głębi duszy mam nadzieje, że ewentualnie szybka reakcja Shelldera będzie szybka, i gdy Scyther będzie chciał mi cokolwiek zrobić, tak znów użyje na mnie swojej protekcji.
Jeżeli robak nadal nas nie przepuszcza, polecam swojemu Pokemonowi bronić nas Protectem. Nie chcę, i nie wyrządzę mu krzywdy, tak jak obiecałem.

Mhrok - 2017-09-01, 18:26

Scyther nie wyglądał na skorego do odwrotu ani zaprzestania swojej chęci walki z Shellderem. Pokemon przytaknął, kiedy przekazałeś mu, aby użył Protect w razie ataku, jednak wiedziałeś, że nie jest to długotrwałe rozwiązanie i wcześniej czy później modliszka przebije się przez waszą tarczę. Scyther skoczył i ponownie uderzył swoimi ostrzami w barierę, ta jednak teraz wyglądała, jakby się zarysowała, a po kilku chwilach naporu pękła, odsłaniając was w pełni.
- Marowak, rzuć w niego Bonemerangiem! - usłyszałeś za sobą.
Nad waszymi głowami przeleciała kość, która uderzyła w Scythera i zmusiła go do odsunięcia się od was. Pokemon zaczął się rozglądać, aż do momentu, kiedy obok ciebie stanął drugi stwór o ciemnej skórze, czaszce na głowie oraz kości o płonących końcach.
Pokemon przyjął bojową pozę, po czym zaszarżował na Scythera i zaczął z nim walczyć. W tym czasie bliżej was podeszła dziewczyna, na twoje oko około osiemnasto- lub dziewiętnastoletnia. Spytała was o to, czy nic wam nie jest, zapewne chcąc wiedzieć, czy Scyther nie zrobił wam jakiejś większej krzywdy. Marowak, który najpewniej do niej należał, cały czas walczył z przerośniętą modliszką.

~ wygląd dziewczyny

Księciu - 2017-09-03, 20:12

Moja twarz w obecnej chwili może przedstawiać tyle różnych emocji, że sam nie wiem od której zacząć opisywać swój stan. Z jednej strony faktycznie robiło się gorąco i przez chwilę myślałem, że faktycznie polecę Shellderowi jakiś ofensywny ruch, by spłoszyć groźną modliszkę, jednak chwilę później nad moją głową przeleciał kościany bumerang, który na szczęście o ów głowę mnie nie skrócił.
Przez kilka sekund przyglądałem się starciu Pokemonów, gdy podnosiłem swojego Pokemona z ziemi, przygarniając go do swojej piersi by go, czy może bardziej też siebie uspokoić.
- Dziękuję, ze mną wszystko w porządku. Chilly potrzebuje odrobiny odpoczynku po swojej żelaznej defensywie. - Wspominając o Shellderze uśmiecham się rozczulająco, przyciskając muszelkę do siebie w misiowym przytuleniu.
- Och, gdzie moje maniery. Jestem Ariel i jeszcze raz dziękuję za pomoc. Nie chciałem z nim walczyć, nie przepadam za przemocą. Gustowna czapka. - Mówię, dygając do dziewczyny, kiedy przedstawiam jej swoje imię. W międzyczasie przyglądam się dziewczynie i jej nietypowemu wyglądowi.

Mhrok - 2017-09-05, 23:45

Shellder, kiedy go do siebie przytuliłeś, szczęśliwie zapiszczał i nieco pogaworzył w swoim pokemonowym języku. Dziewczyna na początku zdawała się ciebie ignorować, gdyż o wiele bardziej zainteresowała byłą walką jej pokemona ze Scytherem. Modliszkowaty stwór po kilku wymienionych ciosach najwyraźniej uznał, że nie warto dalej walczyć, zatem przeleciał nad wami i oddalił się w stronę morza.
- Jestem Caren. I dzięki. - odpowiedziała krótko, dalej nie patrząc w twoją stronę, a w miejsce z którego uciekł Scyther. - Zostałam tutaj przysłana przez Kahunę wyspy. Mówił, że wspominał o problemie profesorowi, więc ty pewnie zostałeś wysłany przez niego, mam rację? - pytanie te jednak zupełnie nie brzmiało, jakby dziewczyna oczekiwała na odpowiedź, najwyraźniej uznając własne wyjaśnienia za trafione. - No chyba, że jesteś przypadkowym przechodniem, zatem przepraszam ci w twojej wycieczce, jednak uznałam, że wolałabym nie widzieć, jak Scyther robi z ciebie tatara.
Marowak dopiero teraz podszedł do swojej trenerki, jego kościana broń nie płonęła już, sam stwór zaś trzymał ją niczym włócznię. Pokemon patrzył się z uwagą to na ciebie, jednak celem obserwacji raczej nie byłeś ty, a jedynie trzymany przez ciebie w ramionach Shellder.

Księciu - 2017-09-07, 00:13

- Caren, pasuje do Ciebie. Zgadza się, zostałem wysłany przez profesora, żeby zobaczyć co w trawie piszczy, choć może niedosłownie. Czy dobrze myślę, że Ty też się tam wybierasz i wraz ze swoim uroczym Pokemonem chcecie mi dotrzymać towarzystwa? - Mówię wyraźnie, składnie i przyjaźnie, mimo, że sam o dziewczynie mam nieco inne zdanie. Wydaje się oschła, albo przynajmniej taką siebie kieruje.
Jeżeli białowłosa idzie w tym samym kierunku co ja, ruszam niezwłocznie, chwaląc jej Pokemona i jego zdolności bojowe. Jeżeli nie idzie, no cóż, wzruszam ramionami, dziękuję za pomoc z natrętnym insektem i ruszam tam, gdzie powinienem.

Mhrok - 2017-09-07, 22:29

- Nie do końca idę w tym samym kierunku. Możesz ze mną iść do Iki, ja tam zostaję, a ty możesz udać się w dalszą część podróży. - odpowiedziała ci Caren, schowawszy Marowaka do czarno-niebiesko-białej kuli ze znajdującym się nań księżycem.
Dziewczyna podziękowała ci za miłe słowa, jednak nie mówiła nic więcej, aniżeli zawierałeś w zdaniu, zupełnie jakby bała się przed tobą zdemaskować. Powiedziała jedynie, że przyjechała na wyspę w sprawach służbowych i najpewniej zostanie tutaj kilka najbliższych dni. Tak właściwie jedyne czego byłeś pewien to jej imię i nazwisko. Chociaż równie dobrze i one mogło być nieprawdziwe.
Po rozdzieleniu się z Caren przy obrzeżach miasteczka Iki, ruszyłeś w powrotną podróż do laboratorium profesora. Droga minęła ci przyjemnie, słoneczko grzało już coraz mniej, gdyż powoli zaczynało chylić się ku zachodowi. Nim obejrzałeś się stałeś na werandzie, na której odpoczywał Kukui.
- Och, Ariel, wróciłeś. - odparł profesor, wstawszy z leżaka, na którym przed chwilą przysypiał. - I jak, udało ci się dowiedzieć czegoś więcej o tym pokemonie straszącym niedaleko Iki? - spytał ciebie, nadal nieco sennym głosem.

Księciu - 2017-10-28, 17:59

Zmierzając drogą powrotną do laboratorium profesora starałem się nie myśleć zbyt dużo. Po prostu chciałem nacieszyć się słońcem, pięknem natury i spokojnym przepływem tutejszej energii. Trzeba być zupełnym ignorantem, żeby nie docenić wszechobecnej harmonii między życiem ludzi, a życiem tutejszych Pokemonów.
Jaki jest sposób na szybką i przyjemną podróż? Towarzystwo - chociaż towarzystwo tajemniczej Caren niekoniecznie można zaliczyć do tych najmilszych. Nie ujmując jej uroku i zaradności, mimo, że wydaje się miła i w ogóle, to odbieram ją jako szorstką osobę. Chociaż... może nie w pełnym tego słowa znaczeniu. Chodzi mi o to, że... jest niedostępna, trudna do rozgryzienia już przy poznaniu! Natomiast szansa na to, że spotkamy się w przyszłości jest stosunkowo niewielka. Oczywiście będąc pozbawionym towarzystwa najlepszym sposobem na podróż jest delektowanie się otoczeniem i wsłuchiwanie się w swój oddech. W miarowe wdechy, w długie wydechy. To pomaga pozbyć się nieprzyjemnych wizji, które ostatnio mnie dopadają.
Będąc już u mojego celu, będąc zauważonym na posiadłości profesora, opowiadam co mnie spotkało. Opowiadam o tym, że grasującym potworem był modliszkowaty Scyther, a pomocną dłoń wyciągnęła do mnie niejaka Caren, która przy pomocy swojego Marowaka przepędziła robaka.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group