To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Przygoda Jamaja

Kyuubi - 2016-08-22, 20:28
Temat postu: Przygoda Jamaja
Odkąd znalazłeś Antka, minęło już dobre parę tygodni. Nadal jednak nie udało Ci się rozgryźć, co tego robocika napędza. W zasadzie żaden z Was nie wiedział, gdzie w ogóle można by było zacząć poszukiwania źródła niewyczerpalnej energii, a Antek po tym, jak już się obudził, niekoniecznie był szczęśliwy, gdy grzebałeś mu w bebechach, żeby pooglądać, jak działa.
Wędrowaliście w bliżej nieokreślonym kierunku od dłuższego czasu - w końcu przecież traficie na jakąś cywilizację. Człowieki powinny mieć chociaż jakieś narzędzia, które przydadzą się takiemu wynalazcy jak Ty. I w końcu ten dzień nastał - usłyszeliście dziwny warkot, jakby rozwścieczonego Druddigona, jednak trwał on zbyt długo, jak na tego stwora - smoczydło zdążyłoby już dawno płuca wypluć, jakby miało tak warkotać i warkotać. Spomiędzy drzew powoli wyłoniła się ludzka budowla - Blaszany, wielki domek. To chyba z jego wnętrza wydobywały się podejrzane, warkoczące dźwięki. Antek spojrzał na Ciebie, nie do końca pewny, co powinien zrobić.

OccuredJakub - 2016-08-22, 21:58

"No w końcu, jakieś coś!" wzdychnąłem z ulgi po kilkugodzinnym marszu. Od razu rozpoznałem dźwięk jako nie ... Pokemonowy? Nienaturalny. Pomimo tego nieco skoczyłem od szoku ze względu na jego głośność. Nieraz bywałem w ludzkich miastach, więc wiem, jak głośne potrafią być ich maszyny, zwłaszcza na ulicach, ale to można by było słychać bezdyskusyjnie na jakieś pół kilometra.
Zauważyłem, że Antek był równie, o ile nie bardziej zaskoczony nagłym odgłosem po jakiejś pół godzinie ciszy. Reakcyjnie, potrząsnąłem nieco głową aby się ogarnąć i poklepałem mu po ramieniu, aby go uspokoić:

- Nie martw się, stary. To pewnie któraś z fabryk ludzkich. Jak my ich nie zaatakujemy, to oni nas zostawią w spokoju. A poza tym, to jest dla nas świetna szansa! W takich miejscach jest pełno gadżetów, narzędzi i innych przydatnych wytworów ... cywilizacji, a zazwyczaj jest tam taki hałas i tłumok, że nikt nie zauważy, jak jakaś mała rzecz gdzieś się, może, na chwilę zgubi. -

Wyjrzałem nieco spoza krzaków aby zbadać teren dla strażników i możliwych wejść. Rozejrzałem się, żeby poszukać czegoś, czym mógłbym narysować plan budynku na wolnej kartce mego podręcznika. Nie jestem głupi. Dobrze wiem, że pomimo tego, że ludzie to geniusze, nie są oni wszyscy zbyt przyjaźni, gdy chodzi o niezapowiadane wchodzenie na ich teren. Wcale się im nie dziwię. Ale cóż, nauka wymaga ... poświęceń.

Kyuubi - 2016-08-24, 16:09

Warkotanie nasiliło się jeszcze bardziej, po czym zaczęło się nieco oddalać. Minęła ledwie chwila, a Wy ujrzeliście dziwną, ludzką maszynę wzbijającą się w powietrze. Czy to była fabryka tych ich latających dziwadeł?
Kiedy wyjrzałeś zza drzew, zauważyłeś jeszcze kilka takich maszynerii, jednak żadna nie zdawała się być uruchomiona. Do tego każda wyglądała nieco inaczej. Jedna była malutka, z jednym siedziskiem, a do tego miała śmigło. Inna stała dalej, ale była już wielkości przyzwoicie wyrośniętego Wailorda. Jeszcze inna miała podwójne skrzydła. Było co oglądać! Antek podał Ci kawałek węgielka, który znalazł na ziemi. Nie jest to może wieczne pióro, którymi ludzie tak chętnie się posługują, ale wygląda na to, że nadaje się do rysunków.
- Możemy zrobić dziurę w siatce - dodał, widząc, że kombinujesz, jak dostać się do środka. - To chyba tyły tej ich budowli, więc może nikt nie zauważy?

OccuredJakub - 2016-08-24, 17:31

Na widok tych maszyn chyba dostałem ograzmu. Były one wielkie, majestatyczne, nawet nieco przerażające, ale również skomplikwane. Pamiętam, że widziałem jeden z modeli przemierzającego niebiosa lata temu, ale widząc ich zróżnicowanie oraz przywiązanie do detali i dokładność wymagane, aby wznieść te metalowe kreatury pod niebiosa obudziły we mnie wyobraźnię i chęć natychmiastowego usiąścia w jednej z nich.
Nawet nie patrzyłem, gdy Antek włożył kawałek martwego drewna w moją łapę, lecz gdy poczułem szorstki materiał, od razu wiedziałem, że m u s z ę zobaczyć jeden z bliska i go naszkicować. Jednym susem podbiegłem do dziwnej metalowej siatki i zapytałem Antka:

- Szybko, znasz jakieś ataki, żeby rozwalić to coś? -

Szczerze, nie obchodziło mnie, czy musiałbym rozszarpać tą barierę na atomy i złożyć ją z powrotem, byleby znaleźć się bliżej tych niebiańskich dzieł sztuki. Jak zaczynam coś robić, to zawsze na początku dostaję takiego ... zastrzyku adrenaliny.

Kyuubi - 2016-08-30, 00:58

Antek zamyślił się.
- Mogę spróbować, ale nie wiem, czy to zadziała - stwierdził, po czym usiadł na ziemi. Podkulił nóżki, podkulił rączki i wturlał się na siatkę, która, jak to przyzwoita siatka, nieco się naprężyła i odbiła golemika.
- Dopiero się rozgrzewam - robocik nie zniechęcił się, wręcz przeciwnie. Ponownie usiadł na ziemi, pochował kończynki i wturlał się na siatkę z większym impetem, tylko po to, by nieco mocniej się odbić. Nie zrażał się jednak i powtórzył tę samą czynność kolejny raz. Z boku wyglądało to nieco dziwacznie, jednak Antek widział w tym jakiś cel.
W końcu, za piątym czy szóstym razem, atak Goletta nabrał takiej mocy, że siatka poddała się pod naporem ataku pokemona. Rozpędzony golem obracał się z taką prędkością, że wytopił w niej dziurę. Z naukowego punktu widzenia to było niemożliwe - Antek uszkodziłby przy tym przecież samego siebie, a do osiągnięcia takiej prędkości, by tarcie rozgrzało metal do takich temperatur musiałby mieć nadprzyrodzoną moc, ale kto wie, jakie sekrety kryje Twój przyjaciel, zwłaszcza po Twoich poprawkach?
- Fire Punch i Rollout - wyjaśnił, co nieco podkopało teorię o nadprzyrodzonych mocach robota. Przy użyciu porządnego ognistego ataku to, co wydawało się niemożliwe, przestało być zaskakujące. Ważne jednak było to, że teraz mieliście swobodny dostęp do ludzkich budynków. I fruwających mechanizmów.

OccuredJakub - 2016-08-30, 13:49

Za kolejnymi próbami dopingowałem (relatywnie cicho, biorąc pod uwagę możliwą obecność straży) Antka. Ostatni atak nieco mnie zdziwił, a nawet wprawił nieco w dumę - robota możliwie będącego nieaktywnym przez kilka tysięcy/kilkaset/kilkadziesiąt lat byłem w stanie naprawić do tego stopnia, że mógł takie rzeczy wyprawiać. Zdziwiły mnie nieco efekty jego ostatniej próby, ale gdy wyłożył przede mną arsenał swych możliwości, wszystko mi się w głowie wyjaśniło. Rollout jest silniejszy za każdym razem jak się go używa, więc najsilniejszy mógł w końcu spalić siatkę ... zaraz, co? Przecież nie używał Fire Punch jednocześnie z ostatnim Rolloutem! A w ogóle czemu od razu nie użył - NIE. NIE. Nie myśl o tym za dużo. Zostawmy to na trening, jak wrócimy. Pochwaliłem go za sukcesywne zniszczenie mienia i wtargnięcie na teren prywatny. Skoczyłem przez dziurę, uważając, żeby się nie poparzyć roztopionym metalem i notując sobie w myślach, żeby wziąć sobie potem próbkę do analizy. Szybko i wściekle cicho podbiegłem do najbliższej osłony i machnąłem ręką do Antka, by zrobił to samo. Wystawiłem lekko głowę, aby zbadać teren. Bałem się, że nasze bardzo subtelne próby zbicia bariery mogły zachęcić jakiś wzmocni wyczulonych strażników do lekkiego odwrócenia głowy mniej więcej w generalną stronę wytworzonego hałasu.
Kyuubi - 2016-09-02, 21:13

O dziwo, żadnych strażników specjalnie nie dostrzegłeś. Szwendał się tam wprawdzie człowiek w żarówiastej, żółtej kurteczce z odblaskami i nawet miał miotłę, ale raczej wątpliwym było, by ów przyrząd służył do tłuczenia po dupkach małych, ciekawskich pokemonów. Prędzej był to po prostu jakiś woźny.
Twoim oczom ukazały się ludzkie budynki w całej swojej okazałości, bowiem okazało się, że jest ich więcej niż jeden. Tych blaszanych w rządku stało jeszcze kilka, a po drugiej stronie czarnej, ludzkiej, szerokiej drogi ozdobionej światełkami, stały jeszcze dwa budynki - jeden naprawdę spory, z przeszklonymi ścianami, z kolei drugi przypominał wieżę, w której znalazłeś Antka - jednak była ona zdecydowanie nowsza i ładniejsza od ruin, w których wcześniej dłubałeś.
- Oho. - dodał Antek, pokazując Ci jedną z rąk. Wyglądało to nieco, jakby przypiekł sobie swój pancerzyk podczas używania ognistej umiejętności.

OccuredJakub - 2016-09-02, 22:07

Człowiek z miotłą zupełnie mnie nie interesował, nawet sam mógłbym spokojnie zmieść ( HA. HA. HA ) go z powierzchni ziemi. Reszta budynków była daleko, więc nad nimi też się nie zamyślałem.
Gdy zauważyłem rękę Antka, poczułem się lekko zażenowany. Zna tylko dwa ataki i jeden z nich rozwala jego własną obudowę. Przysięgam na Dialgę, jego jądro potrafi napędzać sztuczną inteligencję, a przegrzewa się częściej niż ten przypiekacz do mięsa, który znalazłem z miesiąc temu w śmieciach.
- Nie bój tego, za chwilę się ostudzi. Na przyszłość uważaj. Albo po prostu nie korzystaj. -

Podbiegłem do małej maszyny ze śmigłem i wskoczyłem do dziury w środku. Myślałem sobie, że skoro wygląda na najstarszą, będzie też najłatwiejsza do analizy i skopiowania.

Kyuubi - 2016-09-10, 14:47

Maszyna rzeczywiście okazała się być najmniej skomplikowaną z obecnych tam wynalazków. Mimo tego, zdecydowanie nie była przystosowana do przewożenia pokemonów Twojej wielkości. Zapadłeś się nieco w fotelu, przez co niezbyt widziałeś, co dzieje się przed Tobą - jedyny wystający element przypominał kierownicę roweru. Antek nadszedł z odsieczą, siadając na fotelu i sadzając sobie Ciebie na głowie.
Teraz miałeś doskonały widok na to, co normalnie widział pilot takiej maszyny, niestety ciężko było cokolwiek powiedzieć. Mimo tego, że całość była niezbyt skomplikowana, to nie miałeś żadnej instrukcji obsługi, a większa część wskaźników nie była w ogóle podpisana. Miałeś przed sobą kilka włączników i wiele okrągłych okienek ze wskazówkami. No i tą dziwną kierownicę, oczywiście.

OccuredJakub - 2016-09-10, 15:32

Maszyna wydawała się skomplikowana, ale miałem plan. Wziąłem w ręce książkę i kawałek węgla, po czym próbowałem po kolei wcisnąć, przełączyć i odkręcić każdą kontrolkę. Za każdym razem, gdy coś się zaczynało dziać, próbowałem wyłączyć kontrolkę i zapisać jej efekt w książce. Co piątą kontrolkę sprawdzałem, czy jakiś człowiek nie idzie, po czym wracałem do pracy. "Jeżeli skończę to" - pomyślałem - "bez żadnych problemów, chyba pójdę sobie wcześnie. Nie chciałbym kusić losu." Przy okazji kątem oka sprawdzałem, czy Antkowi nie robi się niewygodnie. Nie powinno, przecież to robot, a roboty na pewno nie mają żadnych emocji, czy receptorów nerwowych. M-hm.
Kyuubi - 2016-10-05, 13:09

Przy większości kontrolek niestety nie działo się nic specjalnego. Przynajmniej do czasu. Któryś z kolei guzik odpalił silnik samolotu. Narobiliście wprawdzie hałasu, ale wyglądało na to, że żadnego człowieka nie ma w pobliżu, bo hałas nikogo nie zwabił. Może to kwestia tego, że ten teren był naprawdę wielki?
- Toczymy się - zauważył Antek. I faktycznie, toczyliście się. Ba, coraz szybciej się toczyliście. Czyżby jeden z przełączników, które wcisnąłeś, był blokadą kół, której zwolnienie było niezauważalne, dopóki nie został uruchomiony silnik? Tak czy inaczej, samolot posuwał się do przodu - a na wprost przed Wami znajdował się trawnik. Po lewej stronie mieliście długą, ludzką drogę. To po niej jeździły te przedziwne maszyny, zanim wzbiły się w powietrze.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group