To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG SayuriSagi - Trenerska przygoda Żądnego zemsty cukiereczka (+ 18)

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-07-07, 16:42

- O cholera Shieldon, czy ty zbiegłeś z jakiegoś więzienia czy może laboratorium? Życie cię nie oszczędzało maluchu. Dobrze, że znalazłeś rodzinę w Elekidzie i pozostałych. Najważniejsze to mieć oparcie w kimś i trzymać się z dala od tych co robią tobie krzywdę. Znaczy wiesz, ja to takich leję po pysku, ale...
Miałem się beztrosko zaśmiać, ale zamiast tego zawiesiłem się i rozszerzyłem oczy. Zapewne to przez wydarzenia dzisiejszego dnia, ale naszła mnie pewna myśl. A co jeżeli Shieldon uciekł od tych typów co przyjechali po tej akcji z latarnią? Już miałem opowiedzieć wszystkim o tym, lecz przypomniałem sobie, że przecież zazwyczaj moje przemyślenia były srogimi pomyłkami. Przyłapałem się na tym, że mam otwarte usta, więc je szybko zamknąłem i uśmiechnąłem się nieznacznie.
- ...o czym to ja...? A dobra tam nieważne. Hmm 51000. Co ta cyfra może oznaczać? Jakiś twój numer ewidencyjny? Obiekt nr 51000? Nie wiem nie wiem. Chyba, że ta liczba oznacza ile lat tamu żyłeś sobie zanim stałeś się skamieliną. Ale Eiji mówił, że takie pokemony jak ty żyły ponad 100 milionów lat temu! No ale nic zastanowimy się nad tym jutro, Elekid możemy tu u was przenocować się dzisiaj? To był długi i ciężki dzień, dobrze by było trochę odpocząć.
Muszę rano wstać i potrenować. Potrzebuję jakiegoś solidnego wycisku.
---------------
Wydaje mi się, że kiedyś taki symbol widziałem albo bardzo podobny

SayuriSagi - 2018-07-08, 15:21

Elekid przez moment się zastanawiał, ale szybko podjął decyzję i pozwolił wam przenocować u nich w domu, za co podziękowaliście mu, a także pozostałym stworkom, całą grupą, ponieważ inaczej musielibyście nocować albo na dworze, albo wracać się do miasta. Tak więc rozłożyliście śpiwory w recepcji, gdzie było chyba najwięcej miejsca oraz najmniej brudno (w całym budynku nie było śmieci, ale czasem jakaś przypadkowo ominięta pajęczyna znikąd spadała na głowę), po czym sami zjedliście kolację, na którą składały się wasze zapasy. Jak tylko skończyliście posiłek, posprzątaliście po sobie, a następnie pochowaliście się w swoich kołdrach turystycznych i poszliście spać.
Obudziłeś się rano rześki i wypoczęty, nie pamiętając, czy coś ci się śniło. Przeciągnąłeś się i rozejrzałeś dookoła. Amber jeszcze sobie drzemała, ale Eijiego nie było w śpiworze, co cię zaskoczyło, zaś Pokemony częściowo się obudziły i zaczęły się zajmować sobą samymi. Tai do spółki z Panciarką odbywali poranny trening, Oryx, Gligson, Growlithe i Eevee spali, Poliwag i Shieldon chyba gadali, a Elekid także gdzieś zniknął. Po przyjrzeniu się lepiej wszystkim dodałeś sobie do listy brakujących osób także Scythera. Gdzie oni się podziali?

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-07-11, 19:30

Fajnie, że Elekid się zgodził na nocowanie zwłaszcza po tym jak nazwałem go złodziejem. No ale piona zbita, więc wszystko jest okej. Zjedliśmy trochę z naszych zapasów i w sumie dobrze, bo niedawno co jedliśmy, ale lubię sobie dobrze podjeść. Kładąc się spać miałem w myślach, że muszę raniutko wstać i dać sobie solidny wycisk na treningu. Jednak jak to jest często w moich planach nie obudziłem się pierwszy, bo Eiji, Scyther i Elekid już gdzieś zniknęli. Rozejrzałem się wokół mierzwiąc sobie włosy. Poszli trenować? Nieładnie, że beze mnie.
- Gdzie Eiji? - spytałem pokemonów, które nie spały - Nie mówcie, że już trenują. Nie mogę się opierniczać!
Szybko wstałem i ubrałem się w ciuchy. Niby to nie jest strój ćwiczebny, ale po treningu i tak znów zmienię outfit. Spytałem czy ktoś chce treningować na powietrzu, a potem wyszedłem na dwór. Przeciągnąłem się i zabrałem do ćwiczeń. Najpierw przez dobrych kilka minut przybierałem różne pozy rodem z kung fu, by wyprowadzać szybkie cięcia w powietrze. Z każdą chwilą atakowałem coraz zacieklej i szybciej tworząc serie uderzeń i kopnięć. Hmm, a gdyby tak cofnąć nogę i wyprowadzić atak łokciem i od razu blok czy najpierw blok i kontra łokciem? Muszę to wypróbować. Po tym treningu zrobiłem moją rutynę czyli pompki na jednej ręce, ale teraz podbiłem stawkę do 60 pompek na każdą rękę zamiast standardowo po 50. Na końcu poszukałem jakąś solidną gałąź, by podciągać się na jednej ręce tak po 30 razy na każdą rękę.
- Bardzo dobrze, ale posparowałbym. Gdzie ten Eiji? - zacząłem wzrokiem szukać charakterystycznego kumpla. - Może nie obrazi się jak poproszę o sparing ze Scytherem?
------------------
Jak sesja? Zdałaś wszystko? :D

SayuriSagi - 2018-07-14, 18:50

Niestety, żaden z Pokemonów nie miał pojęcia, gdzie dokładnie podziała się trójka waszych znajomych, ale według nich powinni być gdzieś na terenie budynku. Nie wiedziałeś, czy trenują, ale jeśli tak, to nie miałeś zamiaru być gorszy, więc szybko spytałeś, czy ktoś chciałby pójść z tobą, na co zgłosili się Tai, Panciarka oraz o dziwo Shieldon, zaś Poliwag zaczął powoli budzić innych. Nie ociągając się wyszedłeś z towarzyszami na dwór przez okno, ponieważ Oryx, chcąc także spać ze wszystkimi, przecisnął swoją głowę wraz z kawałkiem szyi przez drzwi wejściowe, w wyniku czego nie mogliście z nich na razie skorzystać, po czym przystąpiliście do wspólnego treningu.
Ćwiczenia przebiegły prawie bez problemów, z jednym małym wyjątkiem: Shieldon był czworonogiem i nie miał za bardzo jak robić to samo co wy. Pozy kung-fu w jego wykonaniu przypominały bardziej podskoki z wymachiwaniem łapkami; trochę lepiej było z pompkami, na przemiał wyciągał jedną przednią kończynę przed siebie i z tak wysuniętą próbował kucać na pozostałych trzech; podciągać się na gałęzi nie mógł, więc zamiast tego ćwiczył rozwalanie skał, które leżały w pewnym oddaleniu od domku, za pomocą swojej głowy. W międzyczasie reszta towarzystwa, za wyjątkiem zgubionej trójki, wyszła z budynku i także podjęła się aktywności ruchowej. U twoich Pokemonów były to te same ćwiczenia co wczoraj; Poliwag i Growlithe sprawdzali, czyj atak jest dłuższy: Water Gun kijaneczki czy Ember psiaka; a Amber i Eevee urządzili sobie wyścig dookoła budowli. Gdy skończyliście, z wnętrza wyszła akurat wasza zaginiona trójka, zaskoczona, że już wszyscy wstali. Gdy przyjrzałeś się im trochę lepiej, zauważyłeś, że Eiji trzyma jakąś dużą książkę.

* Wszystko zdane, tylko ogarnąć się z praktykami. Mam je zrobić niby do końca trzeciego roku, ale wolałabym załatwić je teraz we wrześniu.

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-07-15, 18:04

- O Shieldon też chcesz z nami poćwiczyć? Nie ma problemu, fajnie nawet. - Shieldon oczywiście nie robił tego samego co my z tej racji, że porusza się na czterech nogach, ale i tak dawał radę. Zająłem się swoim treningiem dając z siebie 100% na pozach, pompkach i podciąganiu. Kiedy ukończyłem wszystkie sesje padłem na trawę oddychając głęboko.
- Świetnie. Jestem w formie. To był dobry trening Tai, Pancia. Po południu zrobimy jeszcze jeden trening ze wszystkimi tak jak wczoraj. Shieldon zaskoczyłeś mnie, dobrze sobie radziłeś, widzę też, że masz trochę krzepy w tej główce. Rozbijanie kamieni to nie byle co. Dobrze się spisaliśmy. Wszyscy.
Podniosłem się i wypstrykałem palce. Kurczę nikt nie wie gdzie jest Eiji. To co? Sparing z Taiem?
- Też pewnie nie wiesz, gdzie poszedł Eiji nie? - spytałem Amber w momencie kiedy akurat zamaskowany koleżka wszedł taszcząc jakąś książkę.
- Gdzie poszliście? Chciałbym posparować. Eiji użyczysz mi swojego Scythera? Oo to książka. Po co ją wziąłeś?
----------------
Praktyki? Musisz odbyć jakieś praktyki?

SayuriSagi - 2018-07-18, 19:23

- Poszedłem wraz ze Scytherem oraz Elekidem rozejrzeć się po budynku i w jednym z pomieszczeń znalazłem dawne biuro osoby kierującej tym miejscem, a w nim znajdowały się szafki, w których leżały stare dokumenty, takie jak spisy obecnych Pokemonów, księgi rachunkowe, a nawet karty profilowe tych stworków, które mieszkały tu na stałe. Trochę zajęło ich przejrzenie, ale paru rzeczy się dowiedziałem: żaden z naszych gospodarzy nie był jednym z przebywających tutaj stworków; ostatnie jakiekolwiek zapisy są sprzed 10 lat i według nich właściciel nie miał żadnych problemów finansowych, więc raczej nie mógł zbankrutować; a także w tym czasie wynajął firmę budowlaną, która miała rozbudować budynek i nawet wpłacił zaliczkę, jednak jak się spojrzy na stary plan - tutaj Eiji wyciągnął z książki projekt architektoniczny - to wtedy wyglądał tak samo jak teraz, w sensie rozkład pomieszczeń, wymiary ... czyli z jakiegoś powodu robót nie rozpoczęto.
Popatrzyliście na obrazek i chyba faktycznie było tak, jak mówił kolega, chociaż nie oglądaliście całego wnętrza. Nawet obeszliście budynek i stwierdziliście, że przynajmniej kształt jest taki sam jak na planie. To trochę nawet ciekawe, co się stało z właścicielem. Może uda wam się dowiedzieć, a może nie, nie wiadomo. W każdym razie zapytałeś towarzysza, czy nie ma nic przeciwko, gdybyś mógł trochę poćwiczyć z jego Pokemonem, na co on odpowiedział, że nie ma problemu.

* No, niestety mój kierunek musi je odbyć. Wiesz, że teraz te wszystkie ważne linki do KP i innych muszą być też w podpisie?

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-07-19, 20:08

- Rzeczywiście żadnych poważnych zmian. Budynek od środka wygląda tak jak teraz. - powiedziałem po oględzinach budynku. Czułem się jak potencjalny nabywca lokalu, który ogląda każdy kąt zanim zakupi. - Więc mówisz Eiji, że gość zniknął w tajemniczych okolicznościach. Interes się kręcił, a i tak wszystko poszło w piz... no wiesz o co mi chodzi. Wiesz z czym mi się to kojarzy? Z legendą o latarni. Choć i tak nie ma związku z tymi dwoma, ej a może nasi wczorajsi znajomi złożyli również wizytę właścicielowi. Hmmm chociaż nie wiem nie wiem.
Podumałem chwilę, rozważyłem różne opcje. Zagryzłem wargi i przechodziłem z miejsca na miejsce.
- Dobra. - odezwałem się w końcu - To ja mam plan. Twoje pokazy są za 3-4 dni co nie Amber? Ile będziemy szli z Cerulean do Saffron? Starczy nam czasu na jeszcze jeden dodatkowy dzień, żeby powęszyć trochę? Jeżeli tak to zajmiemy się tym. Opowiem wam potem co zrobimy, a tymczasem dzięki Eiji za Scythera.
Wyszedłem z robaczym pokemonem na dwór i szybko się rozciągnąłem. Pamiętam z pierwszego dnia jego niesamowitą prędkość, muszę wspiąć się na wyżyny swoich możliwości.
- Scyther nie dawaj mi żadnych forów, nie jestem aż taki wolniejszy od Eiji'ego. Będę atakował z całych sił i nie ograniczał się. Stoi? To super.
Przyjąłem postawę do ataku czekając, aż pokemon będzie gotowy. Kiedy to się stało ruszyłem na pokemona próbując wymierzyć cios dokładnie obserwując każdy, nawet najmniejszy ruch, żeby uniknąć bliskiego spotkania trzeciego stopnia z brzeszczotami pokemona. Sekwencję uzupełniała próba szybkiego i mocnego ataku w pokemona. Nie cofałem ręki, wziąłem ten trening na poważnie i włożyłem w niego całą swoją wiedzę i umiejętności.
------------------
Mam to w nosie. Posiadam jedną tylko KP i wszystkie potrzebne odnośniki mam z boku. Nie będę robił tego samego w podpisie, bo administracja kręci noskiem, że wszystko nawet takie głupoty jak to, musi być tak jak oni chcą

SayuriSagi - 2018-07-22, 09:05

- Dzisiaj mamy poniedziałek, a pokazy rozpoczną się w piątek, więc mamy, nie licząc dzisiaj, jeszcze cztery dni, aby dotrzeć do Saffron. Gdybyśmy wyruszyli od razu, to przed zmierzchem powinniśmy znaleźć się blisko miasta, więc nie musimy się jakoś strasznie śpieszyć.
- Ty na szczęście nie, ale ja już tak z powodu urodzin siostry. Aby dotrzeć do Lavender potrzebuję kolejnego dnia, a nie wiadomo, co się w międzyczasie wydarzy. Chętnie zobaczyłbym te pokazy na żywo, jednak nie wiem, czy zdołałbym przekonać Ayano, abyśmy w piątek na nie poszli. - trochę szkoda, że te wydarzenia mają miejsce tego samego dnia, jednak wychodzi na to, że ten jeden dzień możecie jeszcze tutaj spędzić. Chyba.
W czasie, kiedy ty zacząłeś wymieniać ciosy ze Scytherem, Eiji zaczął swój poranny trening, jednak nie przyglądałeś mu się, ponieważ walka z Pokemonem zajęła całą twoją uwagę. Musiałeś przyznać, że stworek był naprawdę szybki, a przy tym niebezpieczny, żeby nie powiedzieć, śmiertelnie, ale co się dziwić, w końcu za jego dłonie służyły ostrza. Modliszka sprawnie blokowała twoje ciosy, a sama atakowała zewnętrzną stroną swoich kończyn, aby ciebie nie pociąć. Po około kwadransie takich ćwiczeń skończyliście lekko zdyszani, w końcu oboje staraliście się traktować drugiego na serio, akurat na czas, aby usłyszeć, jak burczy wam w brzuchach. Chyba pora na śniadanie.

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-07-23, 22:07

- Chuch... Chuch... Chuu... No niezły jesteś druhu. Matko naprawdę nieźle, jednak pojedynek z nieco wyższym pokemonem niż Tai czy Zubat to spora różnica. O matko zgłodniałem. I umyłbym się. Są tu jakieś prysznice, w którym zmieści się człowiek? - ostatnie pytanie skierowałem do Elekida. Najpierw prysznic potem można zrobić zakupy i w końcu zjeść śniadanie. Mam nadzieję, że będzie coś w ludzkim rozmiarze, a jak nie to trudno, damy radę się umyć w czymś małym. Kto nigdy nie mył się w misce ten nie wie co to życie. Po szybkiej higienie osobistej przebrałem się w nowe ciuchy i wróciłem do reszty kompanii.
- Elekid i Tai pójdziecie ze mną po zakupy? Ty Elekidzie znasz okolicę, więc pewnie wiesz gdzie jest najbliższy sklep. Po drodze opowiem o moim planie, ale najpierw kupmy sobie jakieś śniadanie. - powiedziałem wyjmując z plecaka pieniądze.
--------------------
Jutro zmienię outfit w profilu

SayuriSagi - 2018-07-27, 21:15

No niestety, jakieś stare prysznice były, ale niedziałające, w końcu od dłuższego czasu budynek stał niezamieszkały nie licząc grupki dzikich Pokemonów, a im one nie były potrzebne, więc nawet nie próbowały ich naprawiać. Zamiast tego skorzystałeś ze wskazanej przez Poliwaga beczki z deszczówką, która najpewniej służyła za umywalkę. Cały się wykąpać nie mogłeś, ale jednak to zawsze coś. Po jako takim obmyciu się wróciłeś do pozostałych i szybko przedyskutowaliście sprawę śniadania. Zapasy, które zrobiliście jeszcze w Pewter były na wyczerpaniu, więc byliście zmuszeni pójść je uzupełnić.
Kiedy reszta zaczęła zajmować się sprzątaniem obozowiska oraz przygotowywaniem miejsca, gdzie moglibyście zjeść, ty wraz z Taiem i Elekidem szybko pognaliście na rynek odwiedzony poprzedniego wieczoru i zaraz nakupiliście potrzebnych rzeczy, po czym biegiem wróciliście z powrotem do Day Care, urządzając sobie przy tym malutki wyścig. Po dotarciu na miejsce zaczęliście wraz z pozostałymi szykować śniadanie, na które złożyły się tosty upieczone nad malutkim ogniskiem, świeże warzywa i owoce zapiekane nad ogniem bądź też nie oraz jajecznica. Teraz, po zjedzeniu wszystkiego, macie jeszcze sporo czasu przed nastaniem południa, nie mówiąc o wieczorze, więc pora zastanowić się, co dokładnie chcecie zrobić.

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-07-28, 15:46

Dlaczego po prostu nie wejdę do tej beczki? Może cały się nie zmieszczę, ale chociaż do połowy. A z resztą dobra, dam radę i tak. Odświeżyłem się jako tako, więc można było pójść po zakupy na śniadanko. Elekid zaprowadził nas na rynek gdzie kupiliśmy to co mieliśmy kupić.
- Zaczekaj chwilę, są tu gdzieś jakieś słodycze? Pancia je lubi, a dawno nie jadła. Zasłużyła sobie na jakąś czekoladkę. - spytałem Elekida. Wróciliśmy obładowani potrzebnym jedzeniem i w końcu można było napełnić brzuch. W czasie śniadania nie mówiłem nic tylko zająłem się michą. Kidy zjadłem dałem Panci czekoladkę albo innego słodycza pod warunkiem oczywiście, że udało mi się takie znaleźć, a potem dałem Onixowi kilka świeżych owoców.
- Jedz Oryx jedz. Lubisz owoce prawda? Wcinaj śmiało, zasłużyłeś po pomocy w latarni i walce z Elekidem.
Kiedy przestałem karmić kamiennego pokemona i ogólnie kiedy wszyscy byli już po jedzeniu postanowiłem zabrać głos.
- No dobra. Na tą chwilę wiemy, że ten biznes padł 10 lat temu, mimo sprawnego działania. I tyle wiemy przynajmniej my. A co wiedzą ludzie, którzy tu mieszkają? Amber? Wiesz coś o tym? Słyszałaś o tym miejscu kiedykolwiek? Moim zdaniem powinniśmy pójść w najbliżej zamieszkane okolice od tego przybytku. Jeżeli chcesz dowiedzieć się czegoś konkretnego o okolicy to powinieneś spytać 3 osób: dzielnicowego, dozorcę albo listonosza. Nikt nie wie o okolicy i lokatorach tyle co oni. Dzielnicowy odpada z przyczyn zawodowych, ale listonosz i dozorca mogą się nadać. Trzeba spytać ich co się tu stało. Jakaś korespondencja tu na pewno przychodziła i ktoś musiał tu sprzątać. I to jest mój plan, spytać ich obu najlepiej. Zrobimy metodę na papierosy. Po prostu kupimy fajki i jak któregoś zobaczymy to spytamy o ogień, poczęstujemy fajkiem i wtedy zaczniemy rozmowę. Każdy się na to łapie, a jak będzie to podstarzały facet to już w ogóle.

SayuriSagi - 2018-07-31, 17:44

Miałeś farta, ponieważ niedaleko stoiska przy którym kupiliście jedzenie znajdowało się kolejne, na którym znajdowały się słodycze dla ludzi, jak na przykład cukierki czy ciasteczka, oraz te dla Pokemonów, czyli poffinki oraz Pokeblocki. Widząc je podszedłeś bliżej i po krótkim zastanowieniu się wybrałeś paczkę żelków owocowych, za które wyłożyłeś 4$ z własnej kieszeni, a które dałeś Pancham po śniadaniu. Samiczka zadowolona z prezentu od razu otworzyła słodkości i zaczęła je wcinać, jednak po chwili zreflektowała się i poczęstowała także pozostałe Pokemony, które z wdzięcznością wzięły po jednym żelku. Jako jedyny odmówił Oryx, który wolał zachować miejsce w brzuchu na swoje ulubione owoce.
- Niestety, nic o tym miejscu nie wiem. Rzadko kiedy byłam w tej okolicy, jeśli w ogóle, bardziej znam tę część miasta, gdzie znajduje się mój dom. - taka była odpowiedź Amber na zadane przez ciebie pytanie, więc nie zostało wam nic innego, jak pójść i poszukać jakiś uczynnych ludzi, którzy zechcą podzielić się swoją wiedzą na temat tego miejsca. Z takich, co powinni znać najwięcej plotek oraz ciekawostek powinni być dzielnicowy, listonosz oraz moherowe berety z okolicy. Do pierwszego raczej nie pójdziecie, ponieważ będziecie mieli kłopoty za wejście na teren prywatny, nawet jeśli jest opuszczony, i za grzebanie w dokumentach. U babć też możecie nic nie wskórać, bo jeśli będziecie mieli pecha, to uznają was za wandali i przegonią laskami, więc tak naprawdę zostaje listonosz. No i opcjonalnie pogadać z bywalcami jakiegoś pobliskiego baru. W każdym chciałeś zaraz ruszyć do miasta wraz z pozostałymi, aby czym prędzej rozpocząć poszukiwania, jednak pojawił się mały problem, a mianowicie co z dzikimi Pokemonami, które także chciały pójść z wami? Sam Elekid spokojnie orientuje się w prawach rządzących ulicą i nie miałby on żadnych problemów z poradzeniem sobie w przypadku rozdzielenia, ale co z innymi? Z tego co się zorientowałeś Eevee, Poliwag i Shieldon prawie cały czas spędzali na terenie Day Care, czasem wychodząc na spacer do pobliskiego lasu, ale w mieście to jeszcze nie byli. Martwiłeś się, że ktoś może zechcieć zaatakować grupkę maluchów, zwłaszcza widząc tak rzadkiego Pokemona jak Shieldon.

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-08-02, 19:01

I dozorca. Nie zapominajmy o dozorcy. Ktoś kto nie docenia dozorców jest niewiele wart. Pomysł z osiedlowym monitoringiem też tak średni, bo babcie przedstawią tylko swój punkt widzenia i za nic im nie przemówisz, a jak zasugerujesz, że się mylą to pogonią. Nawet jak się je odpowiednio podejdzie. Ale pomysł z pobliskim barem trafiony w dychę. To zostaje nam listonosz, dozorca i bar. Z tym, że takie miejsca są otwarte wieczorami i wtedy też jest tam najwięcej ludzi. Na obecną porę to miejsce trzeba niestety odpuścić.
- Listonosz i dozorca. To jest nasz obecny cel. Elekid, gdzie jest najbliższe osiedle, pod które podlega to miejsce? Tam znajdziemy potrzebne osoby. To ruszamy! Hmm co jest? Powiedziałem ruszamy!
Stanąłem w drzwiach widząc, że natrafiliśmy na problem. Co zrobić z 3 małymi pokemonami, które nigdy nie opuszczały tego miejsca?
- Weźmy je po prostu ze sobą i każdy z nas zajmie się jednym. Ja biorę Shieldona nie ma opcji. Poliwag niech idzie z Eijim, a Eevee z Amber. Masz coś przeciwko Elekid? Nie? To super. Ja mogę wziąć dozorcę na warsztat. Tylko najpierw gdzie jest jakiś kiosk w pobliżu. Zamierzam skorzystać z mojego pomysłu z papierosami.

SayuriSagi - 2018-08-02, 20:21

- Mogę trochę cię zmartwić, ale plan ze znalezieniem dozorcy raczej nie wypali, ponieważ gdyby podpisałby jakąkolwiek umowę z właścicielami budynku, to zostałby jakiś ślad w dokumentach, a niczego takiego nie znaleźliśmy: żadnych kontraktów, porozumień czy chociażby informacji o wypłacie dla niego w księdze rachunkowej. - i dupa, macie o jedno źródło mniej, dlaczego nie mogli oni nikogo zatrudnić? Zostaje wam więc tylko listonosz oraz pub, z czego odwiedzenie tego ostatniego będzie chyba najbardziej efektywne dopiero wieczorem, ponieważ w ciągu dnia większość ludzi pracuje i mało kto mógłby być tak wcześniej w knajpie.
Jakiś pomysł znalazłeś, co zrobić z małymi Pokemonami, a że nikt nie widział przeszkód, to wcieliliście go w życie. Główni zainteresowani musieli mieć niezłą frajdę, w końcu odwiedzą to duże miasto, co obok nich jest, a jeszcze nie byli i może znajdą tam coś fajnego. W każdym razie zebraliście się w końcu i ruszyliście po raz kolejny do Cerulean trzymając maluchy w ramionach, dzięki czemu nikt obcy nie powinien się nimi zbytnio zainteresować, może za wyjątkiem Shieldona, w końcu jest cały błyszczący i taki nietutejszy. I niestety tak właśnie było. O ile Elekid, Poliwag i Eevee nie wzbudzili dużego zainteresowania, to o tyle skamielina już tak, ale ludzie starali się nie patrzeć w zbyt widoczny sposób. Jakoś daliście radę znaleźć kiosk, ale jak na złość sprzedawcy akurat skończyły się papierosy, a gdzie był najbliższy sklep z nimi nie wiedzieliście.

Żądny zemsty cukiereczek - 2018-08-03, 17:44

Oj Eiji, Eiji. Chciałbym żyć w twoim świecie, gdzie wszystko jest przepisowe i czarno na białym. Nie słyszałeś nigdy o pracy na czarno? Takich dozorców masz na pęczki zwłaszcza w Kanto. Poza tym wątpię, że miałby tylko ten teren, często dozorcy pracują na kilku rejonach, żeby przypadkiem nie mieli za mało roboty tsss. - splunąłem w bok - Wiele roboty za niewiele pieniędzy, witaj w klasie robotniczej. No ale dobra, ty jesteś bardziej mądrzejszy. Dozorcę odrzucamy.
Przystałem na zdanie kumpla chociaż wiedziałem, że to ja miałem rację choćby z doświadczenia. Nie od razu zająłem się treningiem personalnym w końcu. Na szczęście skończyliśmy niepotrzebnie nadawać i wyruszyliśmy w miasto. Zgodnie z moją sugestią każde z nas wzięło jednego pokemona i oczywiście najbardziej rzucałem się w oczy. Z początku myślałem, że te wszystkie ukradkowe spojrzenia to na mnie, w końcu nie codziennie się widzi chłopa takiego jak ja. A potem sobie przypomniałem, że Shieldon jest błyszczącą skamieliną.
- Napatrzcie się dobrze, bo to może być najładniejszy widok w waszym życiu! - krzyknąłem pośród ludzi i zacieśniłem trochę uścisk wokół pokemona, ale tak żeby miał czym oddychać. Jeszcze brakowałoby, żeby ktoś mi go ukradł. Następnie szepnąłem do pokemona - Widzisz? Ludzie cię doceniają, podobasz im się. Zrobisz karierę z takim fundamentem.
Trafiliśmy do kiosku gdzie jak na złość nie było papierosów. Żadnych!
- To w ogóle możliwe? - zmarszczyłem brwi. Ten numer zawsze działał. - No trudno poradzimy sobie bez tego. Elekid jesteśmy w miarę blisko waszego domu racja? Listonosze przychodzą na urząd tak 6-7 rano, podkładają się i wychodzą tak plus minus 9, zależy jeszcze ile mają listów. Jako, że mamy lato i wakacje to mają mniej roboty niż np. w lutym kiedy wchodzą PITy. Dlatego przyjmijmy, że o tej 9 wyszedł. Trzeba mniej więcej oszacować jego rejon i trasę. Kilka ulic na pewno ma, zwłaszcza jak odpadło mu Day-Care. Proponuję się rozdzielić i poszukać, ewentualnie popytać ludzi o niego. Jak coś mówcie, że chcecie kupić Kuriera Kantowskiego albo Gońca. Listonosze noszą gazety, bo jak uda się im sprzedać określoną ilość dodatków dostają bonus do wypłaty. Wszystko jasne? To ruszajmy, ja pójdę tędy.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group