To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Mhrok - *tutaj będzie tytuł gry*

Mhrok - 2016-04-23, 23:13
Temat postu: *tutaj będzie tytuł gry*
LINK DO STAREJ PRZYGODY

Snazzy napisał/a:
Pytanie o moich rodziców lekko mnie zbiło z tropu. Cóż, mogłam się spodziewać rozmowy w stylu "Pytanie za pytanie", jednak ostatecznie zaskoczyło mnie to, zwłaszcza, że dotyczyło to moich rodziców.
- Uhm... mój ojciec jest gijinką. Kiedyś... on nie chciał mi o tym mówić, ale był zwykłym człowiekiem, jak ty. Podejrzewam, że to, co się stało... nie do końca było przyjemne i wolał mnie nie zadręczać takimi szczegółami. Mama zaś... - tu robię sobie krótką przerwę. Nie znam swojej matki. Nie zamierzam tego ukrywać. - Nie do końca wiem, co się z nią stało, ale sądząc po reakcji taty, gdy o niej wspomina, zapewne nie żyje.
Po tym wyznaniu zamierzam trochę pomilczeć, w międzyczasie starając się niepostrzeżenie zajrzeć do umysłu Luki. Mam wprawdzie na uwadze radę Hekate, by nie nadużywać tej zdolności, ale... chyba jestem po prostu ciekawa, co on o mnie myśli.


piątek, 4 września 2015r.

O ile po potwierdzeniu przez ciebie faktu, że twój ojciec również jest gijinką, Luke nie wydawał się być bardzo zmieszany, to po przejściu do tematu matki, jego dobry humor całkowicie prysł, niczym bańka mydlana. Wydawał się być on w tym momencie nieco rozkojarzony, więc chciałaś wtargnąć do jego umysłu. Nagle poczułaś dziwny i silny impuls bijący od chłopaka.
- Powiedziałaś, że był kiedyś zwykłym człowiekiem? - zapytał ciebie chłopak dla potwierdzenia - Pamiętasz jak rozmawialiśmy w Centrum Pokemon w drodze do Verdanturf o dokumentach, które udało mi się odnaleźć w gabinecie Luciana? Te o procesie wszczepiania genów pokemonów do ludzkiego DNA. - przypomniał tobie chłopak. - Co jeśli... Jeśli to właśnie tak twój ojciec stał się gijinką? Może jakbyś dokładniej zbadali tę sprawę, to udałoby się nam poznać antidotum na tę przemianę? Oczywiście, jeśli można to w jakikolwiek sposób odwrócić...


Rudzik - 2016-04-24, 20:01

- Tak powiedziałam, ale... Luka, myśl logiczne. Gdyby rzeczywiście tak było, ludzie tacy jak mój ojciec... cóż, nie byliby wyrzutkami społeczeństwa. Mam czasem wrażenie, że jesteśmy traktowani gorzej niż margines społeczny... - odpowiadam, nie ukrywając już, że moja mina nie jest zbyt szczęśliwa. Tak, jak podejrzewałam, Schwarz jest typowym dzieckiem chowanym w bogatym domu i zapewne nie rozumie tego, co się dzieje poza nim. Nie zrozumie też tego, co czuję do ojca... to przecież mogłoby go... - ... to już w sumie więcej niż dziewiętnaście lat, Luka. Mój ojciec w tym roku obchodził czterdzieste czwarte urodziny. Jego organizm z pewnością zdążył się już za... zaadoptować do tych zmian. Gdyby teraz próbować to odwrócić... skutki mogłyby być olbrzymie, a nie chcę, by cierpiał. Poza tym nie wydaje mi się, że to nie ma sensu...
Milknę na dłuższy moment, spoglądając na jedzenie. Czuję lekko ogarniający mnie smutek, ale to nic nowego - nigdy nie byłam mistrzynią w trzymaniu swoich emocji na wodzy. Nie tak jak mój ojciec. Odkąd tylko pamiętam, podziwiałam go pod tym względem, ale jednocześnie współczułam tych nielicznych momentów, gdy wspominał mamę. Musiały być naprawdę bolesne...
Ciekawe, jak się czuje beze mnie...
- W każdym razie... proszę, Luka, nie wracajmy do tego na razie.

Mhrok - 2016-04-26, 19:59

- Ja... przepraszam. - jedynie te dwa słowa wypowiedział Luka, po czym opuścił głowę.
Nawet Hekate musiał zrozumieć powagę panującej sytuacji, bo i on również zamilkł, wpatrując się to na ciebie, to na chłopaka. Atmosfera zrobiła się... delikatnie mówiąc nieco cięższa. Nawet dla kogoś o nie tak wyczulonych zmysłach jak ty, było to bardziej niż oczywiste. Czyżby na to wszystko wpłynęła rozmowa o twoim ojcu oraz emocje, jakie sama odczuwałaś względem tego tematu? Jedynym co zrobiliście, było zapłacenie za kolację i ciche udanie się do Centrum Pokemon. Ponownie zameldowaliście się w dwuosobowym pokoju, po czym poszliście spać.
- Dobranoc. - były to jedyne słowa, które wypowiedział do ciebie chłopak.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Obudziłaś się po kilku godzinach bardzo mocnego snu. Gdy usiadłaś na łóżku... okazało się, że Luka nigdzie nie ma. W sumie nie udało ci się znaleźć również jego rzeczy, co było już nieco dziwne. Tak samo zniknęła kula Hekate, którą poprzedniego wieczora odkładał na biurko nocne. Wszystko to było bardzo, ale to bardzo dziwne.

Rudzik - 2016-04-26, 21:32

Sen był... nie ukrywam, dobrą przerwą na zregenerowanie sił. Miałam też nadzieję, że rano uda mi się naprawić. Niemniej jednak rano zastaje mnie taka niespodzianka. Nie ma Luki. Nie ma Hekate. Nie ma naszych rzeczy... co się stało, do diabła? Nie jestem pewna, co powinnam zrobić w tej sytuacji. Przede wszystkim sprawdzam, czy Schwarz nie zostawił w jakimś miejscu notki dla mnie w stylu "jestem na zakupach, zaraz wrócę". Następnie dopiero szukam swoich rzeczy, ubieram się, przypinam miecz do paska i na sam koniec zamierzam zrobić poszukiwania w wielkim stylu - korzystając z Teleportu. Mam nadzieję, że Luka i Hekate, jeśli mnie zostawili na pastwę losu, nie odeszli daleko.
Mhrok - 2016-04-27, 21:49

Udało ci się znaleźć karteczkę, tak jak przewidywałaś. Było na niej napisane: "Muszę załatwić jedną rzecz. Niedługo wrócę. Tutaj masz pieniądze na śniadanie. Niezbyt wiele to wyjaśniało, bo dalej nie wiedziałaś, gdzie jest Luka wraz z Hekate. Ubrałaś się i zabrałaś swoje rzeczy, wraz z pieniędzmi pozostawionymi przez chłopaka, po czym użyłaś Teleport. Pojawiłaś się przy placu centralnym miasta, a dokładniej na tarasie jednego z nowoczesnych budynków.
Podczas swojej rocznej tułaczki przez ręce różnych ludzi dane było ci słyszeć również o Mauville City. W ciągu ostatnich kilku lat niezwykle się ono rozrosło na skutek podpisania partnerstwa z innym wielkim miastem - Lumiose City z nieznanego ci regionu Kalos. Czy wyszło to tej nowej metropolii na dobre? Nie wiadomo, znajdują się zarówno sojusznicy tych zmian jak i także ich przeciwnicy.
Zaczęłaś rozglądać się po głównym placu w poszukiwaniu chłopaka, jednak nie udało ci się znaleźć nikogo nawet w małym stopniu go przypominającego. Użyłaś ponownie Teleportu i pojawiłaś się niedaleko molo. Poczułaś we włosach przyjemną bryzę, która delikatnie pieściła twoje kosmyki. Tutaj nie było nawet żywego człowieka, zatem po raz trzeci użyłaś znanego ci ruchu. Pojawiłaś się w na niezbyt szerokiej ścieżce w okolicy lasu. Tutaj również nie było nikogo. Miałaś już użyć Teleportu po raz czwarty, kiedy to usłyszałaś głos Luka:
- Hekate, użyj Bite i wgryź się w ciało pokemona!
Czyżby Luka z kimś walczył. Zaczęłaś bezszelestnie przedzierać się przez zieloną gęstwinę, aż dotarłaś do równoległej ścieżki, tyle że ta biegła już prawie że w sercu lasu. Luka okazał się walczyć wraz z niebieskim słonikiem, który najwyraźniej był dzikim stworkiem, gdyż nie widziałaś w okolicy żadnego innego człowieka. Ostatecznie pokemon został złapany przez chłopaka, który bardzo cieszył się z tego faktu.

Rudzik - 2016-04-28, 12:10

Muszę zapamiętać, żeby poćwiczyć Teleport, bo dzisiaj mam wrażenie, że odbyłam długą podróż.
Na sam początek wylądowałam na czyimś tarasie z widokiem na główny plac miasta. Tam jednak nie dostrzegłam w żaden sposób Luki ani Hekate, dlatego też użyłam Teleportu drugi raz. Tym razem trafiłam na molo. Nawet chętnie bym tam została, bo było przyjemnie, ale... żadnej żywej duszy dookoła. Trzeci Teleport wyprowadził mnie dosłownie w las. Chciałam po raz kolejny użyć tego ataku, bowiem wydawało mi się, że nikogo tu nie ma, jednak... głupi ma zawsze szczęście, prawda? Usłyszałam głos Luki.
Krótkie rozeznanie pozwoliło mi się dowiedzieć, że chłopak walczył i łapał jakiegoś słonika. Ten gatunek na szczęście znałam, bo był to Phanpy, stworzenie z mojego ukochanego Johto. W każdym razie decyduję się na wyjście z pomiędzy drzew oraz lekki uśmiech.
- Gratuluję. To była dobra walka - mówię, nie kierując tego do żadnej z konkretnych osób. W końcu zarówno Luka, jak i Hekate dobrze sobie poradzili.

Black Lotus - 2016-04-28, 13:02

- Dzie-.... Dzięki. - odparł po pierwszym zaskoczeniu Luka. - Nie chciałem ciebie budzić. Uznałem, że w dwójkę raczej nie poradzimy sobie przeciwko liderowi, więc uznałem, że należy nieco powiększyć nasz zespół. - chłopak wyjaśnił ci przyczynę swojej nieobecności. - Akurat miałem szczęście, bo trafiłem na Phanpy'ego. - Luka uśmiechnął się do ciebie szeroko.
Nastała cisza, w którą ingerował jedynie bawiący się między liśćmi wiatr. Wokół was nie było nikogo, co było akurat oczywiste. Ścieżka była co prawda wydeptana przez ludzi, jednak gdzieniegdzie na niej prześwitywała trawa, co znaczyło, że droga nie należała do najczęściej uczęszczanych.
- To jak, wracamy? - spytał ciebie chłopak, po czym podszedł bliżej. - Teleportujesz nas pod Centrum Pokemon?

Rudzik - 2016-04-28, 20:45

- Wiesz... ale rzeczy mogłeś zostawić. Przecież nikt by ci ich nie ukradł - odpowiadam cicho, po czym uśmiecham się nieco szerzej. - Wiesz... szczerze powiedziawszy... wolałabym nie używać Teleportu znowu. Nie chciałbyś wylądować przypadkiem w jakimś jeziorze albo na czyimś dachu. Nie, żebym wylądowała po drodze, ale... cóż, było blisko - wyjaśniam krótko, przybierając tę typową pozę Elenki nieco wyolbrzymiające swoje wyczyny. No cóż, mogę sobie na to pozwolić... chyba.
- W każdym razie wybór Phanpy'ego to dobry pomysł na lidera elektrycznych Pokemonów... a z innych spraw, nic sobie nie kupiłam jeszcze na śniadanie. Wczoraj mi obiecałeś, że zrobimy je razem, więc... trzymam cię za słowo, wiesz, Luka? - mrugam do chłopaka, a następnie zaczynam iść w stronę miasta... gdyby tylko wiedziała jeszcze, w którą stronę to miasto jest.

Black Lotus - 2016-04-29, 21:11

- Okej, jak uważasz. - odparł z uśmiechem na twarzy chłopak, po czym wyjął PokeDex, ażeby znaleźć na mapie drogę do miasta. - Tędy! - krzyknął po chwili, wskazując ręką w bliżej nieokreślonym kierunku.
Dotarcie z powrotem do Mauville nie zajęło wam dużo czasu, maksymalnie było to 15 minut. Przechodziliście przez nowoczesną część miasta, a konkretnie przez plac, na którym znalazłaś się po pierwszym użyciu Teleportu. Droga stąd do Centrum zajęła wam kolejne 5 minut. Po wejściu do budynku przelotnie spojrzałaś na zegar, który wskazywał 9.40, po czym wraz z Luką ruszyłaś do pokoju. Chłopak zaczął od wypuszczenia Poochyeny oraz Phanpy'ego i dania im karmy, a następnie przeszedł do robienia wraz z tobą śniadania - tosty francuskie z konfiturą żurawinową. Gdy zajmowałaś się trzepaniem jajek, przypadkowo podsłuchałaś rozmowę Hekate oraz Phanpy'ego.
- Więc mówisz, że teraz będę z wami cały czas podróżował? - spytał słonik. - To świetnie. Ten chłopak wydaje się być bardzo miły.
- Luka wydaje się być dosyć dojrzały. - odparł Hekate. - Do tego jest jeszcze Elena, która też jest jego... przyjaciółką. Będziemy podróżowali wspólnie w czwórkę, a po drodze poznamy pewnie jeszcze inne pokemony.
- To świetnie. - Phanpy podchodził do wszystkiego z wielkim optymizmem oraz radością.
Śniadanie wyszło wam znakomicie, tosty smakowały zarówno tobie jak i Luce. Po posileniu się nimi chłopak zaczął szukać na internecie jakichkolwiek informacji o składzie lidera, ażeby móc się odpowiednio przygotować. Niestety nie udało mu się znaleźć o tym ani słowa.
- Wychodzi na to, że częściowo będziemy musieli pójść na żywią. - odparł Luka. - Jednak pewnie znajdzie się w nim coś z Hoenn, jakiś Magnemite albo Electrike.

Rudzik - 2016-04-30, 17:02

A więc jest jeszcze przed południem. Chyba niepotrzebnie się wtedy martwiłam o Lukę, ale z drugiej strony w żaden sposób nie zawadziło mi sprawdzić, co się z nim stało... chociaż mam też wrażenie, że serio się o niego boję. Jest jeszcze młody, niedoświadczony niczym ptak świeżo wylatujący z rodzinnego gniazda. Nie chcę, żeby popełnił te same błędy co ja... i nie chcę, żeby skończył tak źle jak ja?
Czy uważam więc, że bycie złapanym Pokemonem mi szkodzi? Nie ukrywam, że rzeczywiście wolę się cieszyć wolnością, lecz muszę brać pod uwagę, iż mogłam trafić na kogoś innego niż Luka - może na jakiegoś rozwydrzonego bachora, który by nie umiał mnie uszanować w taki sam sposób jak robi to Schwarz? Cóż... niemniej jednak też nie do końca jestem zadowolona z tego, co muszę robić jako podopieczna trenera... a dzisiaj czeka mnie ostateczny test. Nie wiem, co zrobi nastolatek, jeśli przegra przeze mnie, dlatego... muszę dać z siebie wszystko. Nie chcę znów obserwować jego smutku... i ogólnego poniżenia.
W czasie robienia śniadanie zwróciłam też uwagę na Hekate i Phanpy'ego rozmawiającego ze sobą. Muszę być chyba wdzięczna futrzakowi, że tak korzystnie przedstawił nie tylko Lukę, ale też i mnie... jednak nie powiedział też całej prawdy nowemu towarzyszowi. Chyba przecież... nie będzie w takim szoku, jak zobaczy mnie w akcji, prawda? Na razie jednak muszę po dobrym, wspólnym śniadaniu przedyskutować z chłopakiem parę spraw technicznych.
- Magnemite jest bardziej z Kanto, ale z tego, co pamiętam, są dość pospolitym gatunkiem w każdym rejonie. Niemniej jednak możesz mieć rację, jeśli chodzi o Electrike. Zastanawia mnie też, czy... nie macie więcej rodzimych gatunków? Gdyby to było Johto, powiedziałabym, że pewnie będzie miał Pikachu, ale założę się, że u was nie są tak bardzo rozpowszechnione... - przytakuję, po czym przechodzę do sedna sprawy. - Powinieneś też pomyśleć o odpowiednim rozłożeniu swojego zespołu, bo to też jest ważne. Ja, Hekate i Phanpy. Hekate raczej niewiele zdziała w walce przeciwko elektrycznym przeciwnikom, chociaż też nie będzie na nich podatny. Ja też podobnie, chociaż... nie jestem pewna, jak bycie gijinką wpłynie na wrażliwość na przepływ prądu. Niemniej jednak, jeśli chcesz... mogę iść na pierwszy ogień, a Phanpy'ego mógłbyś wtedy zostawić na kartę przetargową... bo chyba ma przewagę, prawda? Jest z nami najkrócej, co może być problemem... ale i tak wszystko zależy od ciebie. Ty tu rządzisz, panie Schwarz.

Mhrok - 2016-05-03, 12:47

- Zdaje się, że masz rację, jeśli chodzi o Magnemite'a - głównie znajduje się w Kanto, jednak można znaleźć ich skupiska również w Hoenn, zresztą tak samo jako Voltorby. - odpowiedział Luka. - Jeśli chodzi o Pikachu, to sprawa przedstawia się podobnie, jednak ich ilość jest na pewno stosunkowo mniejsza, jednak zdarzało mi się widzieć czasami jakieś dzikie sztuki. Zaś jeśli chodzi o elektryczne stworki pochodzące z Hoenn... - chłopak na chwilę zamilkł, po czym zaczął wyliczać i odliczać kolejne nazwy na palchach. - Elektrike oraz jego ewolucja, Manectric... Plusle, Minun... I... To chyba tyle, wiesz? Z dzikich gatunków można znaleźć również Chinchou, ale one pochodzą chyba z Johto, prawda? Oczywiście można jeszcze tutaj znaleźć sporo innych gatunków, pochodzących na przykład z Sinnoh, jednak są one w sporej mniejszości i nie są jakoś specjalnie klasyfikowane jako rodzime. - po tej krótkiej rozmowie przyszedł czas na nieco poważniejszy, czyli taktykę jeśli chodzi o walkę z liderem. - Niestety nie znam zbytnio możliwości bojowych Phanpy'ego, więc na pewno najpierw zechcę z nim potrenować. Jeśli chodzi o ciebie i Hekate, to masz rację, w żaden większy sposób wy nie będziecie oddziaływać na pokemony lidera ani oni na was. Jednak wasz siła może okazać się większa i nawet pomimo braku jakichkolwiek zależności możecie wygrać.
Rudzik - 2016-05-04, 21:24

- Czyli w sumie możliwości mamy niewiele - kiwam głową, spoglądając na zegarek. Mam niemiłe wrażenie, że Luka rzeczywiście chciałby już dzisiaj walczyć z liderem, jednak ja... nie do końca jestem pewna, czy to dobry pomysł. Nie czuję się zbyt pewnie ze swoimi umiejętnościami, a poza tym mam wrażenie, że takie pośpieszanie Phanpy'ego mogłoby się źle skończyć jeśli chodzi o relacje między trenerem a jego podopiecznym... a nie chcę tak źle dla Luki - może rzeczywiście czasem terapia szokowa jest najlepsza, ale on... po prostu dopiero się uczy. Taki szok mógłby się dla niego niedobrze skończyć, zwłaszcza, że wydaje się nie być na tyle odporny psychicznie... - Hm... zastanawiam się. Wydaje mi się, że dzisiaj powinieneś postawić nadal wyłącznie na trening, chociażby w luźnej formie. Do lidera zawsze możemy iść jutro rano... niemniej jednak jest to tylko moja sugestia, bo jednak ostatnie słowo należy do ciebie jako trenera. W sumie... mogłabym nawet dzisiaj potrenować z bardziej żywymi "celami" - mrugam porozumiewawczo.
Black Lotus - 2016-05-05, 16:39

- Wiesz, w sumie to na razie i tak niekoniecznie planuję atak na siedzibę lidera. - uspokoił ciebie chłopak. - Phanpy'ego złapałem dzisiaj, nawet nie zdążyłem dokładnie zapoznać się z jego umiejętnościami. Do tego z wami również chciałbym nieco lepiej potrenować. Nie żeby tobie i Hekate czegoś brakowało. - od razu sprostował Luka, prawdopodobnie sądząc, że takie stwierdzenie mogło ciebie urazić. - Po prostu myślę, że lepiej przygotować się najlepiej jak możemy, żeby później nic nas nie zaskoczyło.
Zatem wychodzi, że twoje wszystkie wcześniejsze obawy są daremne, gdyż Luka nie jest w gorącej wodzie kąpany, jakby mógł na to wskazywać jego młody wiek i dosyć uboga wiedza, jeśli chodzi o pokemony. Na twoją sugestię, że mogłabyś nawet przeboleć trening z żywymi stworkami, chłopak jakby się lekko wzdrygnął. Najwyraźniej się tego po tobie nie spodziewał.

Rudzik - 2016-05-09, 22:14

- Cóż, chyba rzeczywiście muszę ci bardziej ufać. Nadal się boję, że nagle ci woda sodowa uderzy do głowy i kiedyś się to źle skończy, a przecież powinnam się tobą opiekować - wzdycham z ulgą, zadowolona, że chłopak podobnie jak ja rozumie czyhające na nas zagrożenia. - Musimy jednak też pamiętać, iż lepiej, żeby nie przesadzić z tymi przygotowaniami, bo ileż można... i w sumie jest chyba jeszcze przed południem. Co ty na to, żeby wybrać się gdzieś niedaleko miasta i jednak trochę poćwiczyć? Naprawdę... wolałabym szybciej mieć to za sobą, by się... przyzwyczaić do tego.
Nie ukrywam swojej potrzeby przeprowadzenia tej jakże koniecznej "inicjacji" jak najszybciej. Boję się, że im dłużej będę próbowała to odwlekać, tym gorsze będzie przyzwyczajenie się do tego... zresztą Luka na pewno będzie kontrolował walkę i nie dopuści, bym w jakikolwiek sposób przestała panować nad swoimi zdolnościami... prawda? Na razie zaś czekam na decyzję chłopaka oraz to, co będzie dalej czynione.

Mhrok - 2016-05-11, 20:42

- W sumie to możemy nawet się teraz zbierać, bo nie jest jeszcze późno. - powiedział Luka, patrząc na zegar, który aktualnie wskazywał godzinę 10.30
Chłopak schował Phanpy'ego oraz Poochyenę do ich kule oraz posprzątał po dopiero co zjedzonym śniadaniu, po czym we dwójkę wyruszyliście w dziką knieję. Luka postanowił, że tym razem zapuścicie się w tereny znajdujące się na południe od miasta, ażeby sprawdzić, jakie pokemony kryją się tam. Droga 110 wyglądała dosyć specyficznie, gdyż po jej zachodniej stronie znajdował się gęsty las, zaś od wschodu graniczyła ona z oceanem.
- Jak tutaj... pięknie. - twój towarzysz wydawał się być zachwycony tym miejscem. - Jednak jesteśmy tutaj po co innego.
Początkowo kroczyliście wzdłuż plaży, jednak później odbiliście na zachód i weszliście do lasu. Na początku szum można był dla was doskonale słyszalny, jednak z kolejnymi minutami hałas zmniejszał się, aż w końcu całkowicie ucichło. Niewiele później zauważyliście bawiącą się na drzewie fioletową małpkę - twojego pierwszego oponenta.
- Jeśli chcesz, to możesz spróbować sama walczyć. Nieco dziwnym byłoby dla mnie wydawanie tobie rozkazów. - wyjaśnił tobie Luka.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group