To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Eventy - Pokonać czarną śmierć

Gwen Brown - 2017-07-05, 19:45

- To już bardziej skłaniałabym się do pomysłu Nadara. Lek ma być przywieziony statkiem, gdyby trzymać się rzeki, można by wyjść do owego statku. Nie wiem tylko czy kapitan zechce nam wtedy oddać lek. Może nas za rabusiów wziąć, naszym słowom wiary nie dać...- dodała po dłuższej chwili.
Jak na razie nie była przekonana do jakiejkolwiek koncepcji ruszania się z miasta. Rozejrzała się po innych- w razie czego się dostosuje do reszty grupy.

Black Lotus - 2017-07-05, 20:49

- Martwić się o mnie nie trzeba. Może to nie wygląda, ale czuć się czuję bardzo dobrze. - odpowiedziałam martwiącej się o mnie Nawojce. - Zresztą misja jest ważniejsza. Po wszystkim na pewnoż udam się do jakiegoś znachora.
Propozycja Sylwii była dobra, nawet bardzo dobra. Niestety po tym, jak zostałam okradziona, nie zostało mi nic, oprócz broni i zbroi, które zakupiłam w poprzedniej mieścinie. Nie chciałam się do tego przyznawać, dlatego wspominam jedynie o tym, że wynajęcie koni, dodatkowo w takiej ilości aby każdemu dostał się jeden wierzchowiec może być wysoce kosztowne.
- Pomysł z kroczeniem w wzdłóż rzeki wydaje się być najlepszy. A żeby nie wzięli nas za rabusiów, możemy poprosić Myślimira, ażeby napisał do kapitana, że idziemy z pomocą. - zaproponowałam.

SayuriSagi - 2017-07-06, 09:29

Na ten moment nie mam jeszcze własnego zdania na temat sposobu wcześniejszego zdobycia leku, ale jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju od opuszczenia gabinetu lekarza.
- Nadar - zwróciłam się do chłopa - powiedz, czy kiedy podczas naszej podróży tutaj rozmawiałeś na brzegu rzeki z tamtą staruszką, to czy nie okazała się ona być ... no nie wiem, wiedźmą?

Kimiko - 2017-07-06, 11:30

- Czyli aktualnym planem jest wysłanie listu do kapitana statku i udanie się doń brzegiem rzeki. Brzmi sensownie. - Odezwała się ponownie, próbując odnaleźć się w misji i przyczynić się do jej rychłego zakończenia, by świat odpoczął od czarnej śmierci.
KatNajlepszaAktorka - 2017-07-06, 14:09

- Kroczenie wzdłuż rzeki wydaje się być dobrym planem, ale nie zapominajmy, że żyją w niej topielce, a także przy brzegu możemy spotkać kolejną wiedźmę. - westchnęłam, gładząc brzuch. - Miejmy nadzieję, że ta stara baba nikogo nie przeklęła. Z drugiej strony przyjazna wiedźma dałaby nam sporą przewagę. Jeśli któraś z was nią jest, mogłaby się pośpieszyć i w końcu się przemienić. Damy sobie radę z moim dzieckiem. Żadne plugastwo go nie skazi. - dodałam, zwracając się jednocześnie do Nawojki z pytaniem czy uda się ze mną na targ, by kupić prowiant na drogę. Mimo jej decyzji... i tak ją tam zaciągam albo idę tam sama. Nie zamierzam głodować całej drogi, a złota mi nie brakuje. Przy okazji rozglądam się za czymś, co może wskazywać na miejsce łowców czarownic. Czy tam ludzi, którzy nie boją się z nimi walczyć.
Arashi - 2017-07-06, 20:38

Grupa wydawała się być zgodna, że wyjście naprzeciw dostawie jest dobrym rozwiązaniem. Nawet dopracowali szczegóły jak list, sposób dostania się i trasę. Konie nie byłyby złe, tylko pewnie ich wypożyczenie kosztowałoby sporo - wszak to najważniejszy środek transportu. Od biedy to na ośle by się dało, ale pomysł Sylwii nie znalazł poparcia. Mimo wszystko cieszyła go aktywność członków drużyny, która zdawała się spajać już pod koniec misji. Misji, która mogła skończyć się nie dla wszystkich szczęśliwie.
A właśnie - Milena chciała dowiedzieć się szczegółów ze spotkania czarnowłosego ze staruszką. Pytanie czy ją okłamać dla uspokojenia czy powiedzieć prawdę, nawet jak zaboli do żywego. Mógł zataić ten fakt, bo w sumie nikt mu nie pomógł w starciu z czarownicą i tylko głupota zmieszana ze szczęściem sprawiła, że jeszcze stąpa wśród żywych. Mógł, ale...
-Była wiedźmą, Mileno.
Omal nie sfajczyła go żywym ogniem, dziwne że nie zauważyła tego z brzegu, jak słup ognia spadł na krzew. Tak czy siak już wiedziała. I nie tylko ona - Bożena również. Ale wydawała się być twarda i odporna na ludzkie godołki. I bardzo dobrze, to dla jej samopoczucia i jej dziecka najlepsze rozwiązanie.
Wracając do misji...
-Na topielce mamy już broń, ino nadal trza uważać. No, to trza od medyka list, z targu prowiant, przejrzeć bronie i w drogę.

Gwen Brown - 2017-07-07, 12:23

- Na topeielce mamy i broń i w razie czego ogniem da się opędzić. To tałatajstwo nie cierpi ognia. W każdym razie w kupie siła!- zakrzyknęła energicznie.
Dziewczyna przystała też na propozycję Bożeny by przejść się jeszcze po targu. Pasowałoby zainwestować w jakiś "trwalszy" napój niż mleko. Jakiś sok, albo co? A właśnie...
- Jakby ktoś chciał mleczka pociągnąć z butli to nie wstydać się. Pasowałoby mi to jakoś rozpić po ludziach coby nie skwaśniało.

Daisy7 - 2017-07-09, 16:18

A więc pomimo różnych propozycji udało wam się wybrać jedną, za którą opowiedziało się najwięcej osób, czyli ruszenie wzdłuż Wisły w kierunku Barawy. Podczas gdy większa część grupy udała się do medyka w celu poproszenia go o wystawienie odpowiedniego pisemka (na szczęście nie robił z tym żadnego problemu, ale zamiast wysłać list, dał wam po prostu kartkę do ręki, abyście pokazali ją kapitanowi statku), Nawojka i Bożena poszły na peryferia rynku, gdzie chłopka wymieniła 0,5l mleka na 2l wody, a mieszczanka za 2sr utargowała 7 bułek i 12 plastrów wędzonej szynki.
Z Krukowa wyruszyliście prawie równo o jedenastej (trochę trwało dostanie się do Myślimira, bo tym razem nikt nie był chętny was przepuścić). Tempo mieliście dobre, więc w ciągu trzech godzin dotarliście nad Jezioro Łabędzie. I tu pojawia się pytanie, jak je obejść (no chyba, że wolicie przepłynąć ;-;). Wzdłuż prawego brzegu aż roi się od wodników, a raczej ich łbów wystający ponad poziom wody. Kiedy was ujrzały, zagłębiły się jeszcze bardziej tak, że teraz spod tafli wynurzyły jedynie swoje szmaragdowe ślepia, którymi lustrują waszą ekipę. Za to po lewo w oddali majaczy jakiś spory, czworonożny kształt przypominający jelenia albo raczej dużą sarnę, bo rogów to chyba nie ma.

Czas: ok. 14:00, 28 marca (sobota)
Miejsce: Jezioro Łabędzie
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 6°C, niebo lekko zachmurzone, wieje zimny wiatr

Kompania:
Nadar Zima (Arashi), chłop, 17l
Eq: 1zł 5sr 1br, miecz, skórzany napierśnik, kromka chleba z wędzoną szynką
Nawojka Kosz (Gwen Brown), chłopka, 20l
Eq: 2zł 4sr 12br, jabłko, mały nożyk, topór, skórzany napierśnik, 1,5 bochenka chleba, 2l wody
Borzuj Bogatek (Orange - -), chłop, 17l
Eq: 3zł 6sr 11br, łuk, 16 strzał, 1,5 bochenka chleba
Milena Lek (SayuriSagi), szlachcianka, 20l
Eq: 1zł 4sr 1br, miecz, skórzany napierśnik
Milena Larish (Black Lotus -), szlachcianka, 21l
Eq: skórzany napierśnik, łuk, 45 strzał
Bożena Kosibór (Did), mieszczanka, 20l, w ciąży
Eq: 3zł 6sr 2br, jabłko, półmetrowa lina, sztylet, skórzane rękawice, skórzany napierśnik, 7 bułek, 12 plastrów wędzonej szynki
Sylwia Bieżywiatr (Kimiko - -), szlachcianka, 27l
Eq: 1zł 3sr 2br, skórzany napierśnik, skórzane rękawice, łuk, 13 strzał, srebrny łańcuszek


Nie wiem, co Wam napisać... Może, że każdy ma prawo działać na własną rękę i nie musicie jak jeden mąż wybierać którejś drogi? Ale to pewnie wiecie...

Gwen Brown - 2017-07-09, 18:18

Rozejrzałam się. No to wpadliśmy jak śliwki w gnojówkę. Po samiuśkiego listeczka! Po prawo wodniki, co to jeszcze nas potopią. Po lewo cosik większe. Albo łoś albo Kelpie. Albo "inna cholera".
- Ja to chyba idę po lewo. Z dwojga złego wolę spierniczać przed jedną gadziną niż całym stadem.
Niby mam toporek, ale zobaczymy jak tu się ułoży sytuacja. Na razie podzieliłam się tylko swoją koncepcją którędy bym poszła.

Mhrok - 2017-07-09, 20:23

- W pełni zgadzam się z Nawojką - odpowiedziałam w pierwszej chwili. - Poza tym można wcześniej ustrzelić tego zwierza z łuku, aby ujrzeć, czy jest sam. Jeśli nie, to przynajmniej będziemy mieli kolację. - dodałam, jakby na zachęcenie większej liczny uczestników naszej eskapady.
Orange - 2017-07-09, 21:39

- Ja także raczej pójdę lewą stroną. Choć nie jestem pewien co do ustrzelenia. Co, jeśli nie jest agresywnie do nas nastawione? W sensie, na razie? Dopóki nie zaatakujemy? Ja proponuję, by najpierw wysłać przodem kogoś, by zbadał sytuację, byśmy nie robili sobie niepotrzebnie problemów. Mogę zrobić to osobiście, choć, jeśli jest to jednak stworzenie agresywne, sądzę, że lepiej, by nasz zwiadowca był raczej kimś uzbrojonym, a także, by Ci z nas, którzy mają łuki, trzymali je w gotowości, w razie, jeśli się mylę.
Did - 2017-07-10, 08:01

- Ja także wolałabym się udać lewą stroną. Jeśli chodzi o wysłanie kogoś przodem... mogę to zrobić. Może mam tylko sztylet, ale biegać umiem. Najwyżej skieruję się w waszą stronę, ściągając na nas bestię. Mam nadzieję, ze wtedy ją zabijecie. - zwróciłam się do grupy.
Gwen Brown - 2017-07-10, 17:59

- W takim razie broń w dłoń i podążajmy. Może niekoniecznie rzucać się na wszystko po drodze, ale trza być w gotowości.
Jako się rzekło- toporek w dłoń i śmierć niemilcom! ... o ile "niemilców" trza będzie gromić.

Arashi - 2017-07-10, 18:27

Nikt inny nie rozpatrzył opcji pójścia w prawo. Były wodniki, i to dużo, mogło odstraszać ich zachowanie i chęć wciągnięcia pod wodę. Ale jeśli osobnik, którego spotkają, okaże się Kelpią, a mobilizacja załogi będzie taka jak przy Babie Jadze - marny ich los. Na ochotnika wybrała się Bożena, która mogła narazić swoje dziecko... niezbyt roztropnie.
Nadar ma stanowczo za miękkie serce.
-Pójdę z Tobą, Bożeno. Jak coś będzie agresywnego, trochę go osłabię mieczem, a reszta dobije.
Powiedział i podążył do szlachcianki. Ma miecz, co prawda było takie powiedzenie, że kto mieczem wojuje ten ginie, lecz był tego świadom wybierając się na misję. Najważniejsze, by dostać się jak najszybciej do kapitana i wręczyć mu list od doktora.

SayuriSagi - 2017-07-11, 10:03

Chyba tylko głupiec wybrałby samotne spotkanie z całym stadem wodników, a że ja nim nie jestem, decyduję się ruszyć wraz z pozostałymi lewą stroną jeziora. Teraz jedynym problemem jest to dziwne zwierzę stojące na środku drogi, a i tak nie mamy pewności, czy nie okaże się ono być jakimś potworem.
Spojrzałam po towarzyszach i oceniłam nasz potencjał bojowy. Mamy trzech łuczników, dwie osoby z mieczem oraz po jednej z toporem i sztyletem. Cholera, nikt nie ma żadnej tarczy ani niczego, co mógłby pełnić jej funkcję. Na dodatek Bożena jest w ciąży, więc ona powinna nie wychylać się poza szereg, w końcu teraz nie będzie ryzykowała tylko swoim życiem, ale także dziecka.
- Według mnie Bożena nie powinna jako pierwsza zbliżać się do tamtego stwora - kiwam głową w lewą stronę - bo przecież spodziewa się dziecka i nie wiadomo, czy to coś jeszcze bardziej nie pogorszy jego stanu. Ja mogę pójść z Nadarem na zwiad zamiast niej. A poza tym miecz sprawdzi się lepiej niż sztylet, czyż nie?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group