To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Eventy - Pokonać czarną śmierć

Księciu - 2017-08-01, 11:33

Była w szoku.
I to nie dlatego, że chłopka wyładowywała właśnie swoją złość na leszego, który był świadkiem naszego starcia, ale z powodu jej ran, które wyglądały bardzo poważnie. Mimo przypływu adrenaliny, zwiększonej pracy serca i ogólnej większej wydolności, drżała cała w posadach, tak jak za pierwszym razem gdy ojciec nauczył ją strzelać z łuku.
Odetchnęła głęboko, odkrywając kaptur, spod którego opadły swobodnie złote włosy, kontrastując tym samym z wszechobecną, chłodną aurą.
- Nawojko. - Zwróciła się do chłopki po imieniu po raz pierwszy od momentu wyruszenia w przygodę.
- Ucisz się. Nie krzycz, nie wywołuj... wilka z lasu. - Dodała, próbując zgrabnie odwrócić jej uwagę, chociaż szczerze wątpiła, po raz pierwszy w siłę swojego głosu i perswazji. Nie wyobrażała sobie nawet jaki ból musi odczuwać kobieta tak poważnie poraniona przez dzikie bestie.
- Całkiem niedaleko, za tym jeziorem, są ziemie moich rodziców. W Kuście Dolnej znajduje się dwór, ze służbą i opieką medyczną. Pomogą Ci, tylko musisz wyruszyć od razu, żeby nie było za późno. Jedź z Bożeną, a gdy dojedziecie, przedstawcie się jako moje znajome i powiedzcie, że "Biały Kruk wrócił do domu". To hasło na mój powrót. - Powiedziała dość spokojnie i równomiernie oferując pomoc, najwyższą jaką na tę chwilę mogła im zapewnić.
Niepewnie zerka również na wymachującego kończynami Leszego. Nie opuściła łuku, ale zostało jej niewiele strzał, więc musi z nich korzystać rozsądniej. Obserwuje stwora, mając po cichu nadzieje, że nie będzie on ich atakował, będąc jednocześnie gotów wystrzelić kilka strzał.

Gwen Brown - 2017-08-01, 13:48

W pierwszej chwili Nawojka przeszła szok. I to taki nawet podwójny. Oto Sylwia po raz pierwszy przemówiła bezpośrednio do chłopki i to nawet po imieniu! Ba- szlachcianka właśnie zaoferowała pomoc! Aczkolwiek napomknienie o wywoływaniu wilka z lasu było jakby średnio na miejscu zważywszy na okoliczności. Ale... może jednak nie wszystko stracone? No to juści spódnicę w szmaty i wiązać na ranach! Wiele to nie pomoże, ale może powstrzyma krwawienie.
- No ból bolesny, jucha się leje jak z wieprza, praktycznie patrzę w oczy Kostusze, a inaczej nie idzie odreagować!- odparła w pierwszej chwili, ale faktycznie, trochę ciszej.
- Dziękuję, Sylwio. Ale na moje oko mamy inny problem na głowie, już pomijając te moje zgryzione kulasy. Co zrobić z tamtym przyjemniaczkiem? Przecie się koło niego nie przeczołgam, a i wy raczej nie przejdziecie.
Sytuacja nie prezentowała się dobrze. Plus był taki, że wilki uszły za sarną. Minus- naszedł leszy.
- Gdybym jednak nie przeżyła tej przygody, zajdźcie no do Edgara, powiedzcie, żem poległa. Niech nie czeka- poprosiła jeszcze, póki była w miarę żywa i sprawna na umyśle- kto wie co będzie potem?
no w najgorszym wypadku, przyjdzie jej walczyć toporem, siedząc dupskiem na ziemi-przecie na tych kulasach nie wystoi. No, najwyżej połaskocze leszego toporkiem po piętach, choć tyle...

Black Lotus - 2017-08-01, 16:40

Cała ta sytuacja była okropna, najpierw atak wilków, a teraz poważne obrażenia u Nawojki. Zdziwiony byłem, pozytywnie oczywiście, opanowaniem Sylwii, która od razu rozkazała się uspokoić rannej chłopce, a nawet zaoferowała jej pomoc w rodzinnym dworze. Nawet nie chcę się zastanawiać, co reszta grupy zrobiłaby bez takiej spokojnej kobiety.
- Nawet tak nie mów. - odezwałam się do chłopki stanowczym tonem.
Nie miałam pojęcia, skąd nagle naszła we mnie taka duża doza energii. Szlacheckie życie, nawet jeśli byłam szkolona w rzeczach, które powszechnie nie uważane są za kobiece, wyglądało zupełnie inaczej, niż to co doświadczałam podczas podróży.
- Wrócisz do niego, Nawojko. Nie pozwolimy, by coś ci się stało. - dodałam z uśmiechem, odwróciwszy się do chłopki, po czym podeszłam bliżej Sylwii. - Wiem, że może to mała pomoc, ale masz tutaj nieco strzał ode mnie. - mówię, wręczając jej 20 swoich strzał. - W dwójkę raczej prędzej uda nam się przedostać i pomóc w twoich rodzinnych stronach Nawojce. Nie możemy pozwolić aby coś się jej stało.

Księciu - 2017-08-01, 17:14

- Zastanów się, Nawojko. Nikt z nas nie wyruszył na tę misję by stracić życie, ale by je ratować. Widzieliśmy już jedną śmierć, nie każ nam oglądać drugiej. - Odpowiedziała chłopce, podchodząc doń, oglądając bezdotykowo rany, które nie wyglądały zbyt dobrze. W ogóle nie wyglądały. Jeżeli czegoś ta dziewczyna nie zrobi, czeka ją jakieś zakażenie i śmierć.
Gdy była zajęta przejmowaniem się losem zranionej kobiety, zaczepiła ją Milena ofiarująca strzały. Oniemiała w tamtym momencie, wybałuszając oczy w niedowierzaniu, ale zrozumiała jej słowa i podziękowała za kołczan. Nie miała niestety czym się odwdzięczyć, a łzy same napłynęły jej do oczu.
- Dziękuję. - Powiedziała nieco gardłowo, przyciskając palce do nosa, by powstrzymać emocjonalny płacz.
Prawdziwym zagrożeniem jest Leszy. Dźwięki, jakie z siebie wydaje bardzo przypominają ryki niedźwiedzia, a to, według powiedzeń, nie jest oznaką jego dobroduszności. Nadal trzyma napiętą strzałę na cięciwie, którą jednym ruchem ze świstem może uwolnić by zranić stwora, jednak trzyma ją na ostateczność.

SayuriSagi - 2017-08-02, 08:23

Wilki zniknęły, ale zamiast nich pojawił sie leszy, który bynajmniej nie jest przyjaźnie nastawiony. Na dodatek Nawojka została ranna w obie nogi, co nie poprawia sytuacji. Jeśli chcemy wszyscy ujść z życiem, musimy szybko wymyślić dobry plan.
- Może niech dwie osoby spróbują przenieść Nawojkę jak najdalej w kierunku dworu Sylwii, a w tym czasie reszta będzie ich osłabiać, także się wycofując, bo przecież ten leszy w każdej chwili może przystąpić do ataku.

Did - 2017-08-02, 14:03

Jest źle, bardzo źle. Nie pozwolę jednak Nawojce umrzeć w tym lesie! Znam ją od dziecka, ochronię ją.
- Nawojko, uspokój się. Nie umrzesz tutaj. Jeszcze będziemy razem siały zboże na polu! - zwróciłam się do przyjaciółki, pomagając jej pociąć suknię na bandaże. Dodatkowo drę również swoją, by zrobić jeden dla Pytona, a także Nawojki, gdyby jej suknia była zbyt zakrwawiona. (Oczywiście od dołu, żeby trochę jej jeszcze została, z rękawów też można w ostateczności. Wszystko tak, żeby nie zamarznąć.) - Odciągnijcie na chwilę leszego. Muszę opatrzyć Nawojkę i Pytona. - zwróciłam się do grupy, przemywając rany Nawojki wodą, a także oglądając Pytona. Za odwagę daję mu trochę szynki. Po wszystkim zakładam im opatrunki i pomagam Nawojce wstać. Wilki nie mają długich kłów, więc powinna stanąć na nogach z lekką pomocą. W dodatku ma topór do podparcia!
- Dla dobra naszej misji, powinnyśmy się wycofać. Miejmy nadzieję, że leszy za nami nie pójdzie, a także nie trafimy na resztę wilków. Osobiście uważam, że wszyscy powinniśmy udać się do Sylwii albo większa część naszej grupy. W końcu lekarstwo jest już w drodze. - zwróciłam się do grupy, prosząc ją jeszcze o pomoc, bowiem w pojedynkę będzie mi ciężko dźwigać Nawojkę.

Arashi - 2017-08-02, 19:48

Totalna masakra. Może i udało mu się jednego wilka odstraszyć przecinając mu mieczem przednią łapę, lecz przewaga natury była miażdżąca. W dodatku kły ów natury w postaci wilka wpiły się dwukrotnie w nogi Nawojki, co uniemożliwiało jej sprawne chodzenie. Ból musiał być sakramentalnie okrutny, skoro padło wiele krzyku. Nic dziwnego, nie chciałby być na jej miejscu.
Wiele osób szukało rozwiązania do ocalenia koleżanki (ah ta babska solidarność), chociaż wcześniej dokuczały tej, która była osądzona o powiązania z wiedźmą. Jak tu rozumieć logikę kobiet?
Nie mniej trzeba coś zdziałać, ale widok martwych wilków sprowadziło naprawdę potężnego potwora. Jego ryk trząsł lasem wzdłuż i wszerz.
-Dalsze osłabianie wilków nie ma sensu. Są z polecenia Leszego. Wkurzy się jeszcze bardziej.
Co robić, co robić... No dobra, skoro kobiety chcą się wycofać, nie może ich odejść zbyt dużo, bo zostaną zauważone. Na pewno ewakuacja rannej chłopki była konieczna, ale nie może iść z całą asystą naraz. Nadar zostanie jako ostatni, aby spróbować odwrócić uwagę leśnych stworzeń.
-Wycofujcie się parami, jak Leszy nie będzie na Was patrzeć.
Zacisnął mocniej dłoń na rękojeści miecza, chociaż nie sądził, aby dalsze ofiary były konieczne. Zarówno po jednej i po drugiej stronie zostało wymienionych o wiele za dużo ciosów. Po stronie wilków nawet śmiertelnych. Nie był pewny czy to pomoże, ale zrobił krok w stronę frontu i próbował przemówić w stronę istoty wielkiej jak młody dąb. W przerwach od jej ataku wściekłego bełkotu.
-Proszę.. puśćcie nas wolno. My po lek dla ludzi... ale i zwierzęta... też nie będą się zarażać...

Daisy7 - 2017-08-02, 21:56

Bożenie udało się opatrzyć rany zarówno niewielkie u Pytona jak i te poważniejsze u Nawojki. Poprzez "opatrzyć" mam na myśli przemycie ich wodą oraz zawiązanie na nich prowizorycznych bandaży zrobionych z ciuchów. I o ile u wilczura taka pomoc powinna wystarczyć, o tyle gorzej jest z chłopką. Materiał przywiązany do nóg kobiety już po chwili zaczął przesiąkać krwią, chociaż mogło być gorzej - posoka nie sika jak z fontanny, więc o natychmiastowe wykrwawienie się będzie raczej trudno, chyba, że Nawojka zbagatelizuje problem i zacznie nadwyrężać kuśtypy.
Za co doszło do niesamowitego przełomu w sprawie leszego. Nie wiadomo czy to za sprawą słów Nadara, czy może sam zrozumiał swoje mylne posądzenie, ale ważne, iż dotarło do niego, że to nie wy pierwsi zaatakowaliście wilki. Momentalnie się uspokoił, a nawet spuścił łeb, jakby chciał w ten sposób wykazać skruchę. Po chwili zagwizdał głośno. Zerwał się mocny wiatr, a zaraz po nim na polanę zawitał płanetnik. Spojrzał na was z nieukrywanym zainteresowaniem, a następnie zaczął wydawać świszczące dźwięki. Chyba w ten sposób porozumiewa się z borowcem, który zaczął buczeć w odpowiedzi na świsty.
- Drodzy podróżnicy, zwracam się do was w imieniu mojego przyjaciela, pana tego lasu, który niestety nie zna waszej mowy, dlatego poprosił mnie, abym został pośrednikiem. Czy zgadzacie się na podjęcie tej konwersacji? - przemówił wietrz głosem idealnie do niego pasującym - aksamitnym, ale głębokim, lekko przeciągłym i świszczącym. - Uznam więc ciszę za odpowiedź twierdzącą. Na początku pozwólcie się przeprosić za zły osąd, jaki pochopnie wydał na was mój przyjaciel. Muszę tu zaznaczyć od siebie, że odkąd pamiętam, działa on zdecydowanie zbyt pospiesznie i pod wpływem emocji, lecz cóż poradzić, gdy taka jego natura. Wracając do tematu właściwego, mój przyjaciel chce wam jakoś wynagrodzić swój szał, dlatego proponuje zostać waszym ochroniarzem i dotrzymać wam towarzystwa do samego wyjścia z lasu bez względu na to, w którą stronę się kierujecie (tu zaznaczyłam obszar, na którym leszy może wam asystować, a X wskazuje miejsce, w którym się aktualnie znajdujecie). Dodatkowo gotów jest nieść na własnych rękach najbardziej zmęczonych bądź rannych. Czy przyjmujecie ową propozycję, a tym samym obiecacie nie złorzeczyć memu kumowi?

Czas: ok. 8:00, 29 marca (niedziela)
Miejsce: las mieszczący się na zachód od J. Szarego
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 0°C, wieje zimny wiatr, lekka mgła

Kompania:
Nadar Zima (Arashi), chłop, 17l
Eq: 1zł 5sr 1br, miecz, skórzany napierśnik, kromka chleba z wędzoną szynką
Nawojka Kosz (Gwen Brown), chłopka, 20l POWAŻNIE RANNA W OBIE NOGI - RANY OPATRZONE
Eq: 2zł 4sr 12br, jabłko, mały nożyk, topór, skórzany napierśnik, 1,5 bochenka chleba, 2l wody
Milena Lek (SayuriSagi), szlachcianka, 20l
Eq: 1zł 4sr 1br, miecz, skórzany napierśnik
Milena Larish (Black Lotus -), szlachcianka, 21l
Eq: skórzany napierśnik, łuk, 25 strzał
Bożena Kosibór (Did), mieszczanka, 20l, w ciąży
Eq: 3zł 6sr 2br, jabłko, półmetrowa lina, sztylet, skórzane rękawice, skórzany napierśnik, 6 bułek, 9 plastrów wędzonej szynki + wilczur Pyton (biega luzem, lekko zraniony po walce z wilkiem [rana opatrzona])
Sylwia Bieżywiatr (Kimiko - -), szlachcianka, 27l
Eq: 1zł 3sr 2br, skórzany napierśnik, skórzane rękawice, łuk, 25 strzał, srebrny łańcuszek


A więc tak... Los się do Was uśmiechnął! Dzięki towarzystwu leszego żadne niebezpieczeństwo w lesie Wam nie zagraża. Zdecydujcie tylko, dokąd ma Was zaprowadzić. Nie zapomnijcie też, że rana Nawojki ciągle krwawi. I od razu uprzedzam, że coś w stylu "najpierw zanieść X do miejscowości Y, a potem po nas wróć tutaj" nie przejdzie. Borowiec robi jeden kurs i basta.
Dodatkowo znów macie wydłużony czas na odpis, chociaż tym razem nie tak bardzo jak ostatnio. Z powodu mojej nieobecności posty wysyłać możecie do 06.08 (włącznie) (czyli najbliższej niedzieli).

Black Lotus - 2017-08-02, 23:25

- Wydaje mi się, że w pierwszej kolejności powinniśmy się udać na włości Sylwii, aby jakiś znachor mógł obejrzeć Nawojkę. Ranna, zgodnie z propozycją, mogłaby być niesiona przez lesza. - zaproponowałam reszcie grupy. - Tak jak wspomniała Bożena, lekarstwo jest transportowane, więc znalezienie statku nie jest priorytetowe. A jeśli nie zajmiemy się Nawojką, to... - tutaj raczej każdy z naszej wyprawy wiedział, co może się stać z chłopką w przypadku nie udzielenia jakiejkolwiek pomocy.
Did - 2017-08-03, 11:17

- Zgadzam się, teraz zdrowie Nawojki jest najważniejsze. - zgodziłam się z Mileną. - Z drugiej strony nie musimy też rezygnować z misji. Mogłabym sama z leszym i Pytonem zająć się Nawojką, a wy wrócilibyście do Krukowa, żeby upewnić się czy na pewno wyślą lekarstwo do Krózna. Moglibyście nawet eskortować ten transport. Wystarczy, że w pewnym momencie odłączycie się od nas i ruszycie do miasta. To tylko pomył, a nie plan. - dodałam, czekając na odpowiedź grupy. - Myślicie, że zawiązanie nóg Nawojki liną, pomoże jej na krwawienie? - spytałam się jeszcze ich.
Gwen Brown - 2017-08-03, 11:18

Co tu dużo gadać, chłopka przytaknęła szlachciance.
- Ja to się dostosuję- aby mię zawlec do jakich ludzi, coby te kulasy pozszywać, tylko tyle. I tak nie nadam się na dalszą wyprawę, nie z takimi nogami. Po prostu zostawcie mnie u jakiegoś znachora i ruszajcie dalej. Zanim znowu pewnie stanę na nogi minie kupa czasu, a zadanie nie może tyle czekać. Tylko bym zawadzała. Widać nie mię zaszczyty za zadanie- stwierdziła, wzdychając.
No cóż, chłopka doskonale wiedziała kiedy odpuścić, a teraz aż za dobrze widziała, że będzie dla drużyny kulą u nogi, jeśli naparłaby się by ruszać dalej. Bezpieczniej dla niej i wszystkich będzie odpuścić i zostać gdzieś się podleczyć, a potem na spokojnie wrócić do chałupy. Oczywiście wcześniej zahaczając o Edgara- wszak obietnica rzecz święta.
No cóż, tymczasem kulasy dalej krwawiły. Chłopka postanowiła monitorować stan swoich nóg, w razie potrzeby obwiązując je mocniej jakąś szmatą. Aby dotrwać do jakiego znachora i się nie wykrwawić...

Arashi - 2017-08-03, 19:23

Nie spodziewał się takiej postawy Leszego, który skumał się jeszcze z jednym magicznym stworzeniem i za zadośćuczynienie chciał stanowić ochronę. Na pewno będzie musiał uważać, żeby inni ludzie nie natknęli się na ów eskortę, bo to naprawdę niecodzienny widok.
-Mówi się: gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Nie ma sensu, bym z Wami udał się do wioski. Wyjdę naprzeciw transportowi lekarstw, o ile nie minęliśmy się z nim.
Albo uda się sam albo z towarzystwem. Raźniej i bezpieczniej byłoby iść z kimś jeszcze, lecz nie zmusi nikogo do kontynuowania podróży. Ranne nogi Nawojki jak i wcześniejsza śmierć swojego rówieśnika przypominały o niebezpieczeństwie, jakie czyha z każdej strony. Zatem pewnie Leszy odprowadzi dziewczyny do wioski, do której również mógł zawitać kapitan, ale no właśnie...
-List od medyka do kapitana... kto go weźmie?
Zapytał, ponieważ nie wiedział, kto pierwszy mógłby na niego się natknąć i przyspieszyć rozdawanie leku potrzebującym.

SayuriSagi - 2017-08-06, 18:41

- To ja ruszę z Nadarem, gdyż podróż przez puszczę w pojedynkę nie jest bezpieczna. Jeśli chodzi o list, to najlepiej będzie, jak my go weźmiemy - mówiąc to wskazuję na towarzysza - ponieważ, o ile pamięć mnie nie myli, Kuśka Dolna znajduje się w zupełnie innym kierunku niż rzeka, którą będzie płynął statek z lekarstwem. - nie narzucam się ze swoim pomysłem co do listu, bo w końcu decyzje podejmujemy wspólnie, tylko wyrażam swoje zdanie.
Księciu - 2017-08-06, 20:39

- Również wyruszę w stronę statku, chociaż gdybym wiedziała, co przyniesie nam podróż, najchętniej zostałabym w Krukowie. - Dodała, jako ostatnia, mierzwiąc swoje włosy. Ze strzałami, które posiada, z determinacją, którą nosi w sercu, chciałaby zakończyć to co zaczęła.
- Jak uda nam się dostarczyć list oraz antidotum, spotkamy się w Kuśce. - Uśmiechnęła się smutno, otulając się mocniej płaszczem. Było jej chłodno.

Black Lotus - 2017-08-06, 23:09

- Ja mogę udać się z Nawojką. - zaoferowałem się do transportu rannej wraz z leśnym stworem. - Nie żebym negował twoją decyzję Sylwio, jednakże wydaje mi się, że jako właścicielka tych ziem mogłabyś udać się z nami na twe włości. - odpowiedziałem dziewczynie, kiedy ta powiedziała, że planuje wyjść naprzeciw statkowi. - Twoja służba inaczej na nas może spojrzeć, kiedy zobaczy ciebie we własnej osobie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group