To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Eventy - Pokonać czarną śmierć

Daisy7 - 2017-06-18, 12:13

ODPIS DLA ARASHI

- Jedną rzecz w zamian, tak? A cóż takiego może ci dać stara kobieta, chłopcze? Jak widzisz nie posiadam ani bogactw, ani drogiego sukna - odparła zaintrygowaną słowami Nadara, rozkładając ręce na boki, jakby chciała udowodnić, że niczego w nich nie ukrywa. Swoją drogą dłonie ma bardzo pomarszczone i naznaczone mnóstwem blizn, a palce przy paznokciach czarne, jakby latami pracowała w jakiej kopalni.

Czas: ok. 16:50, 27 marca (piątek)
Miejsce: odcinek na Wiśle pomiędzy dopływem Birmu a dopływem Rizdy
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 13°C, niebo zachmurzone, wieje zimny wiatr

Kompania:
Nadar Zima (Arashi), chłop, 17l MOKRY
Eq: 1zł 6sr 5br, miecz, skórzany napierśnik
Nawojka Kosz (Gwen Brown), chłopka, 20l
Eq: 2zł 4sr 12br, jabłko, mały nożyk, topór, skórzany napierśnik, 2 bochenki chleba, 1l mleka
Borzuj Bogatek (Orange -), chłop, 17l
Eq: 3zł 7sr 7br, łuk, 16 strzał, 2 bochenki chleba
Milena Lek (SayuriSagi), szlachcianka, 20l
Eq: 1zł 5sr 5br, miecz, skórzany napierśnik
Milena Larish (Black Lotus), szlachcianka, 21l
Eq: 1zł 4sr 15br, skórzany napierśnik, łuk, 45 strzał
Bożena Kosibór (Did), mieszczanka, 20l, w ciąży
Eq: 3zł 9sr 14br, jabłko, półmetrowa lina, sztylet, skórzane rękawice, skórzany napierśnik
Sylwia Bieżywiatr (Kimiko -), szlachcianka, 27l
Eq: 1zł 4sr 6br, skórzany napierśnik, skórzane rękawice, łuk, 13 strzał, srebrny łańcuszek


Czekam tylko na Arashi~

Arashi - 2017-06-18, 14:59

Zbliżył się na tyle, by stanąć przy kobiecie i przyjrzeć się jej bliżej, zwłaszcza ukazanym, spracowanym dłoniom. Mimochodem spojrzał na swoje, również styrane ręce, które mimo młodego wieku wyglądały jak u doświadczonego robotnika.
-Jest wiele rzeczy, których nie da się przeliczyć na pieniądze -zripostował odpowiedź zdziwionej rozmówczyni, chociaż przeczuwał, że bardziej droczyła się z chłystkiem niż ukazywała zdumienie; nie przeszkadzało mu to- Wiem, że jak pani pomogę, będę najbogatszym człekiem w okolicy. Choć nie mam pięknego ubioru, ni złota, ni własnej ziemi, będę bogatszy o satysfakcję i pani uśmiech.
Sam uśmiechnął się pod nosem, po czym westchnął i dodał ciszej, wyraźnie zmartwiony:
-W zamian prosiłbym o jedną rzecz, tak jak przeto gadałem... Widzi pani te dziewoje na pokładzie statku? Żadna mnie nie dostrzega, a poszłem o głupi zakład, że jeśli uda mi się panią nakłonić na przechadzkę ze mną do karczmy, to od każdej "coś" dostanę. Wiem, żem głupi, ale desperat ze mnie. Dlatego nie na siłę, a w zamian za pomoc proszę o przysługę...
Pogmatwany plan, ale rzeczony bardzo naturalnie, jakby rzeczywiście układał się z kobietami ze statku na takie dziecinne zabawy. Zresztą kobiecina miła, mógłby z nią trochę posiedzieć w karczmie, byleby tylko inni czekali na niego, bo tak to musiałby ich łapać po drodze...

Daisy7 - 2017-06-18, 22:31

ODPIS DLA ARASHI (CHYBA?)

- Ty ze mną do karczmy? - powtórzyła, po czym wybuchła głośnym rechotem, który chyba nawet na statku było słychać, a może i w okolicznej wsi, o ile jakaś znajduje się w pobliżu. - Bardzo mi schlebiasz, młodzieńcze, ale kto to widział taką staruchę u boku młodego i przystojnego szlachcica, hm? Nie zamierzam wystawiać cię na pośmiewisko. Zresztą... ludzie raczej za mną nie przepadają i pewnie nie ucieszyliby się, gdybym pojawiła się w wiosce - dodała, po czym podniosła na siedemnastolatka swą pomarszczoną twarz z małymi ślepiami, zapadłymi policzkami i wykrzywionym, zgarbionym nosem.
Nastąpiła dłuższa chwila ciszy. Dopiero po kilku sekundach, które zdawały się trwać w nieskończoność, nieznajoma gestem ręki poprosiła Nadara, by nachylił się do niej.
- Jeszcze by mnie wrzucili na stos - wyszeptała mu do ucha, a następnie pstryknęła palcami, a wówczas pobliski krzew zajął się żywym ogniem!

Czas: ok. 16:50, 27 marca (piątek)
Miejsce: odcinek na Wiśle pomiędzy dopływem Birmu a dopływem Rizdy
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 13°C, niebo zachmurzone, wieje zimny wiatr

Kompania:
Nadar Zima (Arashi), chłop, 17l MOKRY
Eq: 1zł 6sr 5br, miecz, skórzany napierśnik
Nawojka Kosz (Gwen Brown), chłopka, 20l
Eq: 2zł 4sr 12br, jabłko, mały nożyk, topór, skórzany napierśnik, 2 bochenki chleba, 1l mleka
Borzuj Bogatek (Orange -), chłop, 17l
Eq: 3zł 7sr 7br, łuk, 16 strzał, 2 bochenki chleba
Milena Lek (SayuriSagi), szlachcianka, 20l
Eq: 1zł 5sr 5br, miecz, skórzany napierśnik
Milena Larish (Black Lotus), szlachcianka, 21l
Eq: 1zł 4sr 15br, skórzany napierśnik, łuk, 45 strzał
Bożena Kosibór (Did), mieszczanka, 20l, w ciąży
Eq: 3zł 9sr 14br, jabłko, półmetrowa lina, sztylet, skórzane rękawice, skórzany napierśnik
Sylwia Bieżywiatr (Kimiko -), szlachcianka, 27l
Eq: 1zł 4sr 6br, skórzany napierśnik, skórzane rękawice, łuk, 13 strzał, srebrny łańcuszek


Czekam tylko na Arashi, chyba, że ktoś postanowili nagle strzelić z łuku czy coś ;-;

Arashi - 2017-06-19, 18:27

Śmiech kobiety wprowadził w nim zmieszanie. Nie żartował, mówił serio, że mogliby się napić w karczmie lub coś zjeść. Ale dbała o jego reputację, chociaż nie był żadnym szlachcicem i nie był wart więcej niż dwa złote. Do końca łudził się, że staruszka to po prostu życzliwa babka, lecz z każdą chwilą był coraz mniej pewny swoich naiwnych wyobrażeń. Aż wreszcie rozmówczyni dała jasno do zrozumienia, do kogo śmiał zagadać. Wzdrygnął się na huk i trzask rozpętanego ognia, chociaż nie uciekał. Coś go trzymało, jakaś nieznana mu siła. Raczej nie czary. Tak był oddany misji, że nie wycofał się, nawet jeśli postąpił lekkomyślnie wyskakując z łajby i sprawdzając, z kim mają do czynienia.
Wreszcie odzyskał język w gębie i wydukał:
-To trochę zmienia... postać rzeczy...
Zerknął kątem oka na wciąż buchający żywym ogniem krzak, i chociaż miał teraz pietra, zdecydował się kontynuować rozmowę. Najwyraźniej nikt nie kwapił się do pomocy chłopowi, gdy ten zdołał - bardzo ryzykownie i najwyraźniej bez grama rozumu - odkryć tożsamość... bo i po co się narażać, tak? Ładna to kompanija, nie ma co! Cóż, w takim razie musiał wymyślić coś naprędce, albo sam tak zapłonie jak roślina i stanie się pyłem. Był jeszcze młody, zresztą miał misję do spełnienia! Podróż po lek! Tylko wielce możliwe, że Nadar nie pokona czarnej śmierci, ale Nadara pokona Baba Jaga.
Kurczę, a polubił tą kobietę... Nie dość, że cwana, to w ogóle zechciała zamienić z nim więcej słów niż pozostali towarzysze razem wzięci. Bida z nędzą. Mimo wszystko, mając miecz u boku nie sięgał po niego. Wiedział, że nie będzie w stanie go użyć. Poza tym zrobiło mu się przykro, że dla starowinki jedyną atrakcją we wiosce to samotne siedzenie na brzegu rzeki... zaraz, zaraz, coś go olśniło. Uśmiechnął się lekko pod nosem i tak rzekł:
-Moczyć nogi w wodzie, gdy kapitanowie są zabobonni i na pani widok cumują łajby wryci ze strachu... -zdecydował się usiąść obok babki mimo jej groźnej aparycji i jeszcze groźniejszych czarów- ...muszę przyznać, że wymyśliła pani cwany sposób na poprawę humoru. Ale są też inne sposoby, ot sztucznie to gorzołka lub czary, albo... pogawędka z młodym, który panią szczerze polubił. I co więcej, ma pewną ofertę.
Nie wiadomo co gorsze: handlować z diabłem czy z wiedźmą, ale jego intencje były jasne i czyste, aczkolwiek bardzo dziwne dla rozmówczyni:
-Jak pani odejdzie na jedną dobę od tego brzegu rzeki, to ofiaruję się pani towarzyszyć do końca życia, ot jako człek czy mruczek, nie mniej dopiero wtedy, gdy wrócę z misji. Jeślibym nie wrócił żywy, to jako ducha mnie pani przygarnie. W towarzystwie są mniejsze smuty, wiem po sobie, bo podróżowałem z tamtymi na statku i mi cliło się. Ruszyłbym sam w podróż, ale w grupie większa szansa na przeżycie...podobno.
...dodał ów słowo zważywszy na okoliczności. Przecież swoją duszę sprzedał za powodzenie misji, choć czy przekonał do siebie Babę Jagę? Wszak mogła go w ropuchę zmienić i by przestał dziamdolić o głupotach...

Daisy7 - 2017-06-20, 20:26

Na twarzy Baby Jagi zagościł szeroki uśmiech, odsłaniający jej liczne braki w uzębieniu, kiedy ujrzała wystraszoną minę Nadara. Pewnie miała nadzieję, że wrzaśnie albo i lepiej - zacznie uciekać, potykając się o własne nogi, a wtedy będzie mogła podpalić także jego. Jednak chłop utrzymał nerwy na wodzy. Powiem więcej, zrobił coś bardzo nietypowego, bo przysiadł się do staruszki. Z początku wyglądała na zaskoczoną, a potem jakby obrażoną, chociaż jednocześnie nie potrafiła przestać wpatrywać się w młodzieńca z nutką podziwu za jego odwagę.
- Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby jakiś gówniarz gawędził sobie z Wiedźmą - prychnęła oburzona. - No, już cię tu nie ma. Wstydu mi tylko narobisz, smarku. Bym ci coś zrobiła, ale jesteś taki głupi, że aż nie mam ochoty - dodała, przeganiając siedemnastolatka swoją wątłą ręką z wyraźnie dostrzegalnymi niebieskimi żyłami. - A swojemu kapitanowi możesz przekazać, że sobie pójdę, ale żeby nie było wam zbyt wesoło...
Po tych słowach starucha przerwała wpół słowa i wbiła wzrok w statek, a może raczej kogoś, kto na nim stał przy burcie.
- Załatwione - zacharczała pod nosem po kilku minutach zupełnej ciszy, a następnie odeszła w głąb lądu ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
Skoro Baba Jaga odeszła, Zima mógł wrócić na łajbę. Jak to mówią - zadanie wykonane. Chwilę po tym jak dostał się na pokład, a zadowolony kapitan ogłosił wznowienie rejsu, niespodziewanie Milena Larish straciła przytomność. Wszyscy uznali, że to z przemęczania, więc niezbyt się tym przejęto. Zwłaszcza, że dziewczę "wróciło do żywych" bardzo szybko, zanim zdążyli ją przenieść do kajuty, by sobie tam na spokojnie poleżała. Co ciekawsze, po odzyskaniu przytomności nie czuła się słaba, a chyba powinna. No trudno... może nic złego z tego nie wyniknie.
Nocą dopłynęliście do Krukowa. Bylibyście tam znacznie wcześniej, ale ostatni odcinek drogi okazał się niezwykle trudny do pokonania przez liczne meandry i płytkie dno. W trakcie żegnania się z załogą (chociaż niezbyt wylewnie) Lubowid wyskoczył z zaskakującą propozycją skierowaną do Sylwii.
- Damo mega serca, czy zechcesz porzucić swą kompanię dla mnie? Będziesz miała złota pod dostatkiem i osiedlisz się w moim domu w Barawie, gdzie będziesz mnie witać jako męża swego, kiedy będę wracał z rejsu. Gospodarstwo me bowiem w opłakanym stanie, więc potrzebuje kobiecej ręki, która by je przywróciła do ładu, a ja lepszej dla siebie żony nie znajdę ni tu, ni za granicami naszej słodkiej Polandii - wygłosił niczym jakieś przemówienie, chwytając dłoń Bieżywiatrowej.
Co do reszty (oraz Sylwii, jeżeli odmówi marynarzowi) to wypadałoby rozejrzeć się na noclegiem. Różnica jest taka, że tym razem macie większy wybór, jeśli chodzi o miejsce do spania, mianowicie:
- łóżko w zajeździe "Botiwna" (małe prawdopodobieństwo, że ktoś cię okradnie), koszt: 16br
- łóżko w małej karczmie zwanej browarską (no tutaj kręci się już znacznie więcej podejrzanych typków), koszt: 4br
- posłanie na ziemi ze słomy i skóry w przytułku dla żebraków prowadzonym przez duchownych (wszyscy śpią w jednym pomieszczeniu), koszt: za darmo
Ewentualnie możecie też zostać na dworze, ale jeśli chcecie rozpalać ognisko, to gdzieś na uboczu Krukowa, bo w centrum wszędzie stoją kamienice i inne budynki, a ziemię pokrywają chodniki.

Czas: ok. 20:30, 27 marca (piątek)
Miejsce: Krukowo
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 6°C, niebo zachmurzone, wieje zimny wiatr

Kompania:
Nadar Zima (Arashi), chłop, 17l
Eq: 1zł 6sr 5br, miecz, skórzany napierśnik
Nawojka Kosz (Gwen Brown), chłopka, 20l
Eq: 2zł 4sr 12br, jabłko, mały nożyk, topór, skórzany napierśnik, 2 bochenki chleba, 1l mleka
Borzuj Bogatek (Orange -), chłop, 17l
Eq: 3zł 7sr 7br, łuk, 16 strzał, 2 bochenki chleba
Milena Lek (SayuriSagi), szlachcianka, 20l
Eq: 1zł 5sr 5br, miecz, skórzany napierśnik
Milena Larish (Black Lotus), szlachcianka, 21l
Eq: 1zł 4sr 15br, skórzany napierśnik, łuk, 45 strzał
Bożena Kosibór (Did), mieszczanka, 20l, w ciąży
Eq: 3zł 9sr 14br, jabłko, półmetrowa lina, sztylet, skórzane rękawice, skórzany napierśnik
Sylwia Bieżywiatr (Kimiko -), szlachcianka, 27l
Eq: 1zł 4sr 6br, skórzany napierśnik, skórzane rękawice, łuk, 13 strzał, srebrny łańcuszek


Drogi Żejku, Sylwia otrzymała propozycję zostania żoną marynarza za cenę porzucenia swych towarzyszy. Mówiąc prościej, możesz teraz dobrowolnie zrezygnować z udziału w dalszej części eventu, co nie zostanie potraktowane jak dyskwalifikację. Bardziej jak śmierć postaci, ale nie z jej winy, bo otrzymałbyś nagrodę pocieszenia - 2500$ oraz 5CD. Tylko nie traktuj tego tak, jakbym Cię nakłaniała do odejścia ;-;
Jeżeli event Ci się podoba i chcesz dalej w nim uczestniczyć, olej kolesia i tak jak reszta napisz, gdzie zamierzasz spędzić noc.

Gwen Brown - 2017-06-21, 08:04

- To co, Bożenko? Przekimamy się w "Botiwnie"?- zarzuciła propozycją do swej przyjaciółki.
Ostatecznie aż takiej nędzy nie było, a głupio uprzeć się i kimać na mrozie- jeszcze okradną albo się korzonki odmrozi. Gdzież to tak w marcu takie rzeczy odwalać?

Did - 2017-06-21, 11:17

- Jestem za! Do tego zje się coś ciepłego i nie będzie się kimało na pusty brzuch! Pozwól, że postawię ci nocleg i strawę. - odpowiedziała przyjaciółce, żegnając się z resztą drużyny.
W karczmie nie ma co przepłacać za nocleg, a księdza to ja mam swego! Jak mam okazję iść do zajazdu, to trza skorzystać.

Orange - 2017-06-21, 20:21

Sporo ostatnio zaoszczędziłem, więc chyba najlepszym wyborem będzie zapłacenie tych 16br za łóżko w zajeździe "Botiwna". Nom, raczej wolę zapłacić więcej, by mieć w miarę pewny gwarant, że nie stracę wszystkiego.
Księciu - 2017-06-21, 20:30

- Mój drogi... - zaczęła, poprawiając kosmyk swoich włosów, zakładając go za ucho. - Zobligowałam się, żeby zrobić coś, co może przynieść ulgę wielu. Obiecuję, że gdy zrealizujemy nasz wspólny cel, odnajdę Cię w Barawie. Do tego czasu, śnij o mnie i pożądaj płynnego złota. - Na odchodne złożyła na ustach marynarza słodki pocałunek, by następnie zejść z pokładu. Nie obróciła się, w sumie było jej tylko trochę przykro. Ona tylko poświęciła się dla drużyny, i na pewno nie zamierzała zostać gospodynią. To ona była głową swoich ziem i niewyobrażalne było dla niej służyć dla kogoś. To inni mają służyć jej.
- Czy mogę się do Panien... dołączyć? - Zagaiła do dziewek decydujących się na nocleg w Botwinie. Ona też tam zmierzała, do pozornie bezpiecznego miejsca.

Arashi - 2017-06-21, 20:42

Pfy, cała akcja z Babą Jagą nie została nawet zauważona przez towarzyszy, co tylko wprowadziło Nadara w posępny nastrój. Co prawda przeżył spotkanie ze starowinką o niezwykłych mocach, lecz to jedynie dzięki odrobinie szczęścia. Gdyby nie kaprys kobiety, to po młodziaku nie byłoby śladu.
Przydałaby się porządniejsza integracja niż rozdzielanie się na mniejsze grupki. Wiadomo, że kobiety lubią trzymać się razem, ale miał jeszcze jednego kolegę, który również samotnie spędzał większość czasu. Z tego co pamiętał nazywał się Borzuj i pochodził z tej samej kasty co on. Zerknął na swoje monety, i chociaż miał ich mało, zdecydował się nieco odpocząć po stresujących chwilach w bezpiecznym miejscu. Dołączył tak więc do towarzystwa, które wybrało zajazd za nocleg.
-Skoro póki co jednomyślnie wybieramy zajazd, to może poznamy się lepiej?
Zagaił do obecnych z lekkim uśmiechem na twarzy. Mimo wszystko nie tracił nadziei, że nie każdy sobie rzepkę skrobał, że potrafią działać wspólnie. Przy Babie Jadze zabrakło współpracy, a przecież jeszcze sporo drogi przed nimi!
-Bo wiecie... trza wspierać się, a obcego trudno polubić, co nie?

SayuriSagi - 2017-06-22, 16:22

Zmęczona podróżą decyduję się tak jak wszyscy odpocząć w zajeździe, w którym prawdopodobieństwo okradzenia nas jest raczej niskie. Nie mam zbytnio ochoty marnować nie wiadomo ile czasu na atrakcje towarzyskie, wolę wyspać się przed następnym etapem podróży. Tym razem planuję obudzić się wcześniej, aby znowu nie chodzić pół dnia głodna.
Daisy7 - 2017-06-24, 10:58

A więc jednak Sylwia postanowiła zostać wierna misji. Marynarz wyglądał na zasmuconego tym faktem, ale obietnica złożona przez dziewoję najwyraźniej trochę podniosła go na duchu, bo nie starał się zatrzymać ukochanej na siłę.
Po opuszczeniu statku prawie wszyscy udaliście się do zajazdu, gdzie przydzielono wam jeden wspólny pokój bez żadnych ludzi "spoza". Może to trochę was do siebie zbliży? Jedynie Milena Larish nie ruszyła do "Botwiny" za resztą, zostając na dworze. Miała jednak więcej szczęścia niż rozumu, bowiem została znaleziona przez duchownego, który ulitował się nad nią i zabrał do przytułku, a tam przespała się na słomianym posłaniu. Niestety została okradziona. Co prawda nie ze wszystkiego, bo złodzieja zainteresowały jedynie pieniądze, ale jakby nie patrzeć, są one dosyć ważne w podróży. Mimo to wyszła na tym noclegu lepiej, niż gdyby miała spędzić całą noc pod gołym niebem, gdyż po dwudziestej pierwszej niespodziewanie temperatura zaczęła szybko spadać aż do -5°C. Teraz o poranku nadal prószy lekki śnieg, jednak roztapia się od razu po wylądowaniu na jakiejkolwiek powierzchni.
Jeśli o śniadaniu mowa, panienka Larish skubnęła trochę darmowej owsianki podarowanej jej przez tego sama kapłana, który wczoraj uratował ją przed odmrożeniem sobie kończyn. Czy goście przytułku zawsze mogą liczyć na poczęstunek? Raczej nie, ale duchowny też mężczyzna i nawet jemu czarne loki Mileny lekko zamąciły w głowie. Za to pozostali muszą zapłacić 8br za jadło (trzy pajdy chleba z nieskąpo krojonymi plastrami wędzonej szynki) i ciepłą herbatę, o ile nie mają własnych zapasów. Kto się decyduje, a kto woli pozostać głodny?
Grupa z zajazdu trafiła w swoim pokoju na skrzata. Mały knypek, mrucząc coś pod nosem, zgarniał piach naniesiony do izby i o dziwo nie zwiał, gdy został dostrzeżony. Nie przerywając pracy, ignorował szóstkę podróżnych, od czasu do czasu rzucając w ich stronę kąśliwe uwagi, żeby wycierali buty, zanim wejdą do jakiegokolwiek pomieszczenia. Zainteresowanie jego osobą pojawiło się wówczas, kiedy usłyszeliście, jak szepcze, a raczej lamentuje pod nosem: "U pana Myślimira to był szacunek do duchów domowych! Nie to co tu! Tylko przylezo, nabrudzo i pójdo. Żadnego dobrego słowa żem jeszcze nie usłyszał od tych nicponi. O jak ja tęsknie za moim panem, ooo jak bardzo. Jak miło mi było czyścić te jego medyczne instrumenty. Zawsze tak o nie dbał. Jak on mnie doceniał! Ale pewno nawet nie zauważył, żem odszedł. W końcu pojawił się lepszy, o tak, tak, lepszy skrzat. Ja to stary wypłowiały szczur, tak powiedział, jak mnie wyganiał od pana. Uhrr... okropny intruz!".

Czas: ok. 08:00, 28 marca (sobota)
Miejsce: Krukowo
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 0°C, niebo lekko zachmurzone, wieje zimny wiatr, prószy śnieg

Kompania:
Nadar Zima (Arashi), chłop, 17l GŁODNY!
Eq: 1zł 5sr 9br, miecz, skórzany napierśnik
Nawojka Kosz (Gwen Brown), chłopka, 20l GŁODNA!
Eq: 2zł 4sr 12br, jabłko, mały nożyk, topór, skórzany napierśnik, 2 bochenki chleba, 1l mleka
Borzuj Bogatek (Orange -), chłop, 17l GŁODNY!
Eq: 3zł 6sr 11br, łuk, 16 strzał, 2 bochenki chleba
Milena Lek (SayuriSagi), szlachcianka, 20l GŁODNA!
Eq: 1zł 4sr 9br, miecz, skórzany napierśnik
Milena Larish (Black Lotus -), szlachcianka, 21l
Eq: skórzany napierśnik, łuk, 45 strzał
Bożena Kosibór (Did), mieszczanka, 20l, w ciąży GŁODNA!
Eq: 3zł 8sr 2br, jabłko, półmetrowa lina, sztylet, skórzane rękawice, skórzany napierśnik
Sylwia Bieżywiatr (Kimiko -), szlachcianka, 27l GŁODNA!
Eq: 1zł 3sr 10br, skórzany napierśnik, skórzane rękawice, łuk, 13 strzał, srebrny łańcuszek


Do osób z zajazdu - zdecydujcie, czy chcecie kupić sobie śniadanko, a potem droga wolna.
Do Black Lotus - a ty już masz drogę wolną. Nie wiem... możesz pójść do reszty do zajazdu, zwiedzić miasto czy cokolwiek tam ci przyjdzie do głowy.

Gwen Brown - 2017-06-24, 12:17

No cóż, nie po to popełniłam zakup zapasów, by teraz bulić za to samo w zajeździe. Tradycyjnie dzielę się z Bożenką chlebem i mlekiem. W końcu nijako się nie podzielić. Całego mleka raczej nie pokonamy, a i pewnie też nie cały bochenek chleba.
Tymczasem zamiast towarzyszy, bardziej zaintrygował mnie ten poczciwy skrzat. Szkoda mi się go nawet zrobiło trochę.
- Panie skrzacie, pójdź no tu do mnie. Może to nie jest mleko prosto od krowy, a i chleb nie jest prosto z pieca, jednakowoż moja chłopska natura i poszanowanie dla skrzatów domowych nakazuje mi się z tobą podzielić tym co akurat mam pod ręką. W domu zawsze zostawiałam swoim małym pomocnikom coś do przekąszenia, matuś tak robili i babuszka moja... Szkoda, że teraz żaden się w domu nie ostał...- zaproponowałam.
Skrzat za to mrucząc pod nosem podzielił się z nami opowieścią jak to inny skrzat wysiudał go z ciepłego kąta.
- Biedaczysko! Gdyby nie to, że moja chata daleko stąd została, z radością zabrałabym cię z tego zajazdu do siebie. Wygód co prawda nie mam, ale za to jakie poczciwe, wiejskie powietrze! Jakie smaczne, swoje jadło! Niestety natenczas wszyscy w ważnej podróży, misję mamy do spełnienia. Ale jeśli uda mi się dożyć do wypełnienia zadania, kto wie? Przydałby mi się ktoś z olejem w głowie, coby miał baczenie na dobytek. A tyś, panie skrzat na moje oko porządny jegomość, nie jakieś siano we łbie.
Babuszka zawsze mawiali- ze skrzatami w zgodzie żyć! A ten faktycznie poczciwie się zapowiadał.

Arashi - 2017-06-24, 13:02

Oczywiście kupił śniadanie, bo będąc na głodzie nie byłby w stanie w pełni funkcjonować. Chłop najedzony to chłop dobry! Wyjął swoje brązowe monety i po otrzymaniu posiłku zjadł go natychmiast zjadł dwie kromki z wędzoną szynką, a ostatnią weźmie jako prowiant w podróż. Herbatę wypił do połowy, przyda się rozgrzać ciało, zwłaszcza, że za oknem zaczęło prószyć śniegiem. Zima na zewnątrz i Zima w środku. Resztę wziął do pokoju wspólnego, w którym prócz towarzystwa był skrzat. Marudny, ale pracowity. Przykuł uwagę Nawojki, która od razu przygarnęła go do siebie i nawet oferowała prócz jedzenia ciepły kąt. Wyczuwał tu intrygę, lecz nie będzie angażować się bardziej w dyskusję, żeby krasnal nie zaczął czegoś podejrzewać. W zamian tylko wyczyścił podeszwy swoich butów, coby mu nie brudzić podłogi, gdy dopiero co ją usprzątał. Szanował pracę, swoją i innych, więc nie będzie mu wadzić swoim zachowaniem.
Nadar mógłby sam pomarudzić, że chłopka wolała podzielić się posiłkiem ze skrzatem niż ze swoim kompanem z podróży, ale rozumiał jej zagranie. No i skrzat jednak nie zje tyle co rosły facet.

Orange - 2017-06-24, 17:46

Spojrzałem na skrzata z zamyśleniem. Chyba jak dotąd wszyscy zapomnieli o jednym...
- Czcigodny Panie, jeśli można, chciałbym poznać pańskie imię, jeśli to nie problem.

Następnie, kiedy odpowiedział, samemu przedstawiłem się, a następnie zaoferowałem, że mogę mu pomóc nieco w obowiązkach. Rodzina zawsze mawiała, by pomagać innym, jeśli chce się móc prosić o pomoc.
Na koniec w podzięce za takie miłe przyjęcie, bez sarkazmu, dałem skrzatowi kromkę chleba i 5br, mając nadzieję, że skrzaty mogą w równym stopniu co ludzie wykorzystywać pieniądze, tj. na przykład kupować coś dla siebie. Spytałem jednakże, czy właściciel nie będzie miał z tym problemu, w tym sensie, czy właściciel nie uzna, że skrzat nie okradł nas z tych pieniędzy. Jeśli skrzat stwierdził, że może mieć problemy, to spytałem, w jaki sposób mogę potwierdzić, iż dostał je ode mnie z mojej własnej nieprzymuszonej woli. A, i samemu też zjadłem trochę chleba, byleby się najeść. I poszukałem możliwości nabycia wody po jak najniższej cenie, choć najlepiej za darmo, jeśli znajdzie się jakieś źródełko.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group