To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum Kart Postaci - Zireael

Xayah - 2017-05-21, 22:25
Temat postu: Zireael

Cirilla Riannon
(...) Obserwowana nazywa się Cirilla Visenya Riannon, nazywana także "Sor'ca". Ustalono, że Obserwowana ma siedemnaście lat, a dzień jej imienia przypada na 22 dzień Lammas. Z tego co ustalono - jest wiedźminem a przy okazji trenerem ewolucjonistą. Przynależy do frakcji wiedźminów, konkretniej do Wiedźmińskiej szkoły cechu Wilka, o czym mówi noszony przez nią medalion w kształcie głowy wilka. Ustalono, że Obserwowana nie ma żadnej rodziny, jak to u wiedźminów bywa. Została zabrana jako dziecko do wiedźmińskiej siedziby i tam przeszkolona.
Na tym notatkę zakończono
- Valyon Rag'Var
Szpieg Króla Foltesta


Xayah - 2017-05-21, 23:13

21 Yule 1263r.
Dzisiaj w Ban Gleán byłam świadkiem rozmowy dwóch dziewczynek, podczas ich wspólnej zabawy. Jedna z nich powiedziała, że strasznie tęskni za swoją mamą. Podobno wyjechała gdzieś bardzo daleko i wróci dopiero za kilka tygodni. Druga jej odpowiedziała, że tęskni za swoim tatą, który pojechał do Ban Ard z dostawą zboża i też wróci za kilka tygodni. Wtedy po raz pierwszy czegokolwiek zazdrościłam. Zazdrościłam im tak... beztroskiego dzieciństwa i tego, że mogą za kimś tęsknić. Ja nie miałam ani ojca ani matki, w każdym razie nie znałam ich. Vesemir powiedział mi, że byłam dzieckiem-niespodzianką. Tak jak on, Geralt czy Lambert. Jeśli by sięgnąć pamięcią do najstarszego wspomnienia, jakie posiadam to był trening na wahadłach. I nie był to obraz lecz dźwięki, które wciąż pamiętałam. Moje oczy były zawiązane. Świst przemykającego obok mnie drewnianego pnia na łańcuchu. I to, że mogłam wyczuć ruch znajdującego się w pobliżu wahadła, powietrze falowało wraz z jego machnięciami. Pamiętam, że miałam już odciski na dłoniach od wielogodzinnego trzymania miecza treningowego, tak samo ciężkiego jak te ze srebrną klingą. To był męczący trening, Vesemir mi nie odpuszczał. Co chwilę słyszałam "Źle", "Cięcie!", "Nie jesteś w cyrku, Ciri!" czy "Zła Postawa!". Pilnował każdego detalu kiedy ja zwinnie, tak mi się wydawało, przeskakiwałam z pala na pal. Nie miałam ani jednego wspomnienia z rodzicami, nie wiem nawet kim byli ani jak wyglądali. Moją rodziną był Vesemir i reszta wiedźminów z Kaer Morhen. To z nimi się wychowywałam, to z nimi się zżyłam.
Vesemir zawsze mówił, że jestem krnąbrną uczennicą. Że jestem małą złośnicą, ale także że ma wielkie serce. Że to zaskakujące bo mutacja powinna mnie zmienić w bezduszną istotę, skupiającą się tylko na zabijaniu bestii. Podobno jako jedyna zachowałam zdolność do okazywania emocji. Potrafię płakać, piszczeć z radości, wzruszać się. To całkiem przyjemne by móc czuć, ale z drugiej strony niezwykle uciążliwe. Czasem chciałabym być jak Geralt - chłodna i nieprzystępna, nie okazująca żadnych emocji. Ale ja nie potrafię. Jestem, zwykle, optymistycznie nastawioną do życia osobą. Lubię słuchać innych ludzi, rozmawiać z nimi. Cieszy mnie towarzystwo innych, ale jednak czasem wolę pozostać sama. Są momenty, w którym nie ucieszy mnie nic tak bardzo, jak samotność. Przejmują mnie losy innych, potrafię współczuć, toteż bardzo często wykonuję jakieś drobniejsze zlecenia od chłopów nieodpłatnie. Vesemir zawsze mnie za to karci, ale ja po prostu... nie potrafię nie pomagać. A moja bezsilność? Jest dla mnie największą porażką.
~ Sor'ca

Xayah - 2017-05-21, 23:22

9 Blathe 1263r.
My, wiedźmini, zajmujemy się zabijaniem bestii, zwanych Pokemonami. Są wśród nich upiory, wilkołaki a nawet smoki, ale zdarzają się też takie, z którymi można normalnie funkcjonować. Mijałam wiele wiosek, w których beztrosko hasały sobie Growlithe'y czy też Glameowy. Te stworzenia nie są z natury agresywne, dało się je oswoić. Dodatkowo takie Pidove pomagają z pocztą - roznoszą ją tam, gdzie trzeba, zastępując nierzadko kurierów przemieszczających się na Ponytach. Nie wszystkie bestie są złe... I to powtarzał też Vesemir. Zresztą stary wiedźmin trzymał w stajni swojego Rapidasha, który był jego środkiem transportu. Natomiast mnie podarował kiedyś jajko. Jajko, które ruszyło ze mną w podróż i jajko, z którego wykluła się mała... jaskółka. Zireael, w języku elfów. Takie imię otrzymała ptaszyna, choć uporczywie powtarzała "Taillow". Na początku nie przypadliśmy sobie do gustu. Ptaszor krążył nad moją głową, wrzeszcząc dziko, kiedy to ja potrzebowałam ciszy. Zdarzyło się mu wydać mnie parę razy na pastwę potworów, przed którymi się przekradałam. Po prostu zaczynał wrzeszczeć i fruwać nade mną, wystawiając mnie innym. Ale kiedy raz uratowałam mu życie, pozbawiając łba Persiana, który miał zaraz odchapać łeb ptaszynie, zmienił się. Zaczynaliśmy współpracować, porozumiewać się w miarę możliwości. Zireael stał się moim ulubionym towarzyszem. Przyjacielem, pomocnikiem.
Zireael (#276 Taillow)
Samiec lv. 6.50
Taillow » lv. 22.00 » Swellow
Ataki: Peck, Growl, Focus Energy
Umiejętności: Guts
Trzymane Przedmioty: -
Trzymane Przedmioty: -
Wydarzenia: +1.00lv. za czerwiec [ewolucjonista] +0.50lv. za mini-event [flying type]
~ Sor'ca

Xayah - 2017-05-22, 00:20

25 Blathe 1264r.
Z czarodziejką Yennefer poznałam się niedawno, zasadniczo to może tydzień temu, kiedy to król Foltest osobiście poprosił mnie o zdjęcie uroku z jego córki. Adda była przeklęta, jako dziecię z nieprawego łoża. Każdej nocy zamieniała się w paskudnego Sableye i rozwiązania na tego potwora są dwa - albo spędzisz całą noc przy grobowcu wyklętej kobiety albo po prostu - poczęstować takiego Sableye srebrnym mieczem. Yennefer miała mi pomóc w wykonaniu zadania - miała doprowadzić mnie do ukrytego grobowca Addy. Ona i jej Noivern tworzyli całkiem zgrany zespół - Pokemon ostrzegł nas przed zbliżającymi bestiami jeszcze zanim mój medalion zdołał zadrżeć. Yennefer to potężna czarodziejka. Spotkałam wiele czarodziejek jednak żadna nie miała mocy takiej jak ona. Wolna czarodziejka, nie należała do Loży. Nieco krnąbrna wobec rady, dość cyniczna wobec innych. To ciężki przypadek zołzy, bardzo ciężkostrawna odmiana wrednej pindy. Ale ma wiedzę i twardy charakter. To czyni ją dość specyficzną. Od tygodnia podróżujemy razem przez Temerię. Zdarza się, że milczy przez wiele godzin a każda moja próba odezwania się do niej kończy się krótką reprymendą - ona teraz potrzebuje spokoju, a ja mam siedzieć cicho. O wydarzeniach z przeszłości opowiada tak, jakby tam była. Wydawać by się mogło, że jest niezwykle stara, chociaż wyglądem jest niewiele starsza ode mnie. To dobra znajoma wiedźmina - Geralta, a także najbliższa przyjaciółka Triss Merigold, innej czarodziejki. Takiej od ognia! Lubię ją, pomimo jej ciężkiego, nieprzystępnego charakteru. Yennefer jest też tą, która widziała się z nim ostatnio, zanim znów zniknął. Mówiła, że jak szybko się pojawił, tak szybko się oddalił. Ma mi pomóc znów go namierzyć. Chciałabym go odnaleźć, dowiedzieć się co się działo przez te lata, no i zwrócić medalion. W końcu to już prawie trzy lata jak go nie widziałam.
~ Sor'ca

Xayah - 2017-05-22, 00:21

11 Lammas 1263r.
Wszyscy wiedźmini są na swój sposób specyficzni. Lambert jest marudą, który lubi szydzić z innych; Eskel jest tym, który zawsze potrafi popsuć nastrój do imprez, a Geralt... To jedna wielka mieszanka, zapieczętowana przez hasło "zagadka". Z tego co wiem, jest jakieś jedenaście lat starszy ode mnie, może nawet trzynaście. To doświadczony wiedźmin, które swoje ma za sobą. Nie jest zbyt rozmowny, ale jak już się go wciągnie w dysputę to trzeba mu przyznać tytuł mistrza ciętej riposty. Niezwykle błyskotliwy, rzeczowy i zdecydowany. Jeśli wykonuje zlecenie to zapłatę weźmie, nawet jeśli mają to być ostatnie złote monety, jakie dana osoba posiada. Trenował mnie, kiedy Vesemir nie patrzył. Zabierał mnie w teren bym zapoznała się z fachem. Pokazywał mi jak wszystko wygląda, na czym polegać będzie moja praca. Dawał wskazówki, które pamiętam do dziś. Lubiłam jego towarzystwo, ale... Z Geraltem historia jest taka, że zniknął w 14 rok mojego imienia. Przepadł jak kamień w wodę. Nie zjechał do Kaer Morhen na zimowanie. Jedyne co po nim zostało to wiedźmiński medalion, który teraz noszę na szyi. Vesemir powiedział, że medalion, który był mój zniknął wraz z Geraltem. Minęły już 2 lata od jego zniknięcia. Jest w ogóle jakaś szansa, że go odnajdę? Nie powinnam sobie zaprzątać tym znowu głowy. Pora dorwać się do jakiegoś zlecenia.
~ Sor'ca

Xayah - 2017-05-24, 16:13

Ekwipunek
» pieniądze 5000$ (orenów) » pokedex (bardzo gruby bestiariusz) » 5x pokeball (sfera magiczna) » Super Wędka » Kilof
Towarzysze
» Zireael

Panda - 2017-05-24, 16:18




Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group