To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Mhrok - Wędrówki Pyzy i Alexa

Mhrok - 2017-07-12, 19:05
Temat postu: Wędrówki Pyzy i Alexa


sobota, 1 września 2012r.

Aquacorde - małe miasteczko położone w południowej części jakże pięknego Kalos. Miejsce to, tak jak i inne w tym malowniczym regionie często były odwiedzane przez turystów, którzy chcieli obejrzeć coś innego niż znane im wielkomiejskie zabudowania. Aquacorde należało do takiego, posiadało starą zabudowę, jakże często i gęsto kontemplowaną przez zwiedzające miasto turystów.
Wraz z rodziną do tej pory mieszkałeś w luksusowej dzielnicy położonej kawałek od starej części miasteczka, jednak to w tutejszym Centrum Pokemon chciałeś rozpocząć swoją podróż. Wyszedłeś już z tego przybytku z podstawowym ekwipunkiem oraz swoim starterem. Przed tobą przeszła grupka licealistów, która debatowała nad tym, do której kawiarenki zawitać. Ty zaś stałeś i patrzyłeś na znajdującą się naprzeciw ciebie fontannę, jedno ze znaków rozpoznawczych miasteczka. Twoja rodzina niejako się ciebie wyrzekła, więc tak naprawdę miałeś wolną rękę w kwestii tego, gdzie się teraz udasz.


Daisy7 - 2017-08-09, 23:25

Słysząc, jak grupka licealistów rozmawia o wyborze kawiarni, zrobiło mi się niedobrze. Mógłbym im jakąś polecić, w końcu byłem chyba w każdej w tym mieście. Rzecz jasna z kochanymi inaczej rodzicami, którzy zaciągali mnie tam tylko po to, żeby pokazać sąsiadom jaka to z nas rodzina na poziomie, bo zamiast fast-foody wybieramy eleganckie kawiarnie. Wzdryg...
Żeby odgonić od siebie te nieprzyjemne wspomnienia, postanowiłem w końcu wyruszyć w podróż. Jak najdalej od Aquacorde - to będzie moje nowe motto. Jednak głupi nie jestem i najpierw skoczę do marketu po mapę regionu. Wiem, wiem, na pewno mam coś takiego w pokedexie, ale nie wierzę do końca elektronicznym zabawkom. Co jak mi się rozładuje albo po prostu zepsuje? Pewnie brzmię teraz jak koleś starej daty, ale oznajmiam wszem i wobec, iż jeszcze kiedyś technologia zemści się na ludziach!
Wracając... kieruję się do najbliższego sklepu. Oprócz wspomnianej mapy rozglądam się również za kanapkami na drogę, jakąś tanią karmą dla mamuciego wypierdka (lepszą dostanie, jak sobie zasłuży), tabliczką czekolady, coby mieć na wszelki wypadek asa na tego knypka, a także wodą, latarką, liną i może jakimś scyzorykiem. Teoretycznie wypadałoby jeszcze zaopatrzyć się w namiot, śpiwór czy chociaż koc, ale nie chcę mi się tego dźwigać, wiec uznajmy, iż nocleg zawsze się gdzieś trafi. Gorzej jak nie, ale po co martwić się na zapas, prawda? CARPE DIEM!

Mhrok - 2017-08-11, 17:07

W samym miasteczku znajdowały się jedynie małe sklepiczki z wywindowanymi pod turystów cenami, więc ty musiałeś ruszyć do znajdującego się nieco poza granicami miasta PokeMartu. Po wejściu do budynku poczułeś przyjemny podmuch z klimatyzatora, a twoich uszu dobiegła przyjemna, i dobrze ci znana, melodia. Ruszyłeś pomiędzy półkami, gdzie powoli zacząłeś kolekcjonować swój nowy dobytek, po czym ruszyłeś do kasy, nie znalazłszy jedynie żadnego scyzoryka czy czegoś w tym rodzaju. Młoda kasjera szybko i zręcznie skasowała wszystkie produkty, po czym podała ci cenę do zapłaty:
- Razem będzie to 640$ - odparła z uśmiechem na ustach, zaś po twoim zapłaceniu za produkty podała ci paragon z dużym logo sklepu umieszczonym na górze.

    paczka poke-karmy (2kg) - 40$
    czekolada - 5$
    litrowa woda x2 - 10$
    kanapka z szynką - 5$
    kanapka z serem - 5$
    latarka - 25$
    lina - 550$
asffcdsrf SUMA: 640$

Daisy7 - 2017-08-11, 19:11

jaki fajny paragon
--------
Klimatyzowane sklepy zdecydowanie biją na głowę osiedlowe spożywczaki, które latem ewoluują w saunę. Czując się dobrze w chłodnym budynku, niespecjalnie szybko robiłem zakupy. Zanim włożyłem jakiś produkt do koszyka, dokładnie mu się przyglądałem i upewniałem, czy aby na pewno nie ma żadnego tańszego odpowiednika. Ostatecznie kasjerka podała kwotę 640$, która zgadzała się z moimi przeprowadzonymi na szybko w myślach obliczeniami. Szkoda tylko, że nie znalazłem scyzoryka, bo bardzo by się przydał w podróży. Ach, i jeszcze mapa! Kompletnie wyleciała mi z głowy, jednak głupio się już wracać, więc...
- Ślicznie dziękuję, pani X (tutaj wstaw jej imię) - odparłem grzecznie, wyczytując imię sprzedawczyni z identyfikatora, który powinna mieć przypięty bądź zawieszony na smyczy. - Ojej, ale ze mnie gapa. Potrzebuję jeszcze mapy regionu. Nie ma pani takowych gdzieś tu na zbyciu przy kasie? - dodałem, nie spuszczając z nieznajomej wzroku.
Takie głębokie spojrzenie działa czasem jak hipnoza. Podobno.

Black Lotus - 2017-08-18, 17:28

- Oczywiście. - odpowiedziała krótko sprzedawczyni Alice, jak wywnioskowałeś po plakietce na jej fartuchu, po czym obróciła się nieco i wyciągnęła z prawej strony mapę. - Ma pan szczęście, bo akurat rano przyjechała nowa dostawa po prawie trzech tygodniach braku map. Turyści na potęgę je wykupują. - mówiła, naliczając kolejny produkt na kasę. - Za to będzie 500$.
Zapłaciłeś kobiecie za kolejny produkt, po czym, bez brania zbędnej makulatury w postaci kolejnego paragonu, wyszedłeś ze sklepu. Wygląda na to, że teraz jesteś już całkiem nieźle przygotowany do dalszej podróży. Zatem gdzie skierujesz swoje pierwsze kroki?

Daisy7 - 2017-08-19, 15:28

Kiedy usłyszałem cenę mapy, miałem wielką ochotę na wszczęcie drobnej awantury. No bo kto to widział płacić za kawałek papieru pół koła?! Jednak w ostatniej chwili uznałem, że spasuję i nie pokażę swojej prawdziwej twarzy. Zamiast tego obdarzyłem Alice szerokim uśmiechem, chociaż sztucznym do granic możliwości, ale nie miałem siły się zbytnio wysilać. Na koniec dodałem słodkie "dziękuję ślicznie" i opuściłem market. Usiadłszy na jakiejś ławce, murku lub ewentualnie na trawie, rozłożyłem nowo zakupiony przedmiot i zacząłem przyglądać się okolicznym miastom. Mógłbym się cofnąć do Vaniville, ale czy jest sens? Nic specjalnego tam chyba nie mają, a żadna inna droga niż do Aquacorde stamtąd też nie prowadzi, więc...
- Czas ruszyć na północ - mruknąłem pod nosem sam do siebie.
Jak postanowiłem, tak robię. Ahoj przygodo czy coś takiego ~

Black Lotus - 2017-08-20, 22:24

Wycieczkę do Vaniville odrzuciłeś na samym początku, zatem nawet nie spoglądałeś na tamtą część mapy. Przejechałeś palcem na północ od Aquacorde, gdzie najpierw znajdował się sporych kompleks leśny, zaś spory kawałek za nim zauważyłeś chyba najbardziej znane miasto w regionie a na pewno i poza jego granicami - Lumiose. Można wręcz ją nazwać perłą w koronie Kalos, znajdowało się tam wszystko zaczynając od luksusowych sklepów i butików, na wystawnych restauracjach i kafejkach kończąc. Oprócz tego była to także regionalna stolica sztuki, gdzieniegdzie znajdowały się wystawy nieznanych artystów, którzy tylko marzyli o tym, aby być zauważonymi. Wcześniej jednak znajdowało się mniejsze jednak równie znane Santalune, które słynęło z pięknego ogrodu botanicznego oraz organizowanej tam imprezie fotograficznej. Wygląda na to, że to tam będzie ci dane być za kilka dni.

Po opuszczeniu miasta wyszedłeś na sporych rozmiarów obszar łąkowy, gdzieniegdzie rosły drzewa, jednak nie można było tego nazwać lasem. Wydeptana w ziemi ścieżka prowadziła wprost na Las Santalune - potężny kompleks leśny zamieszkały przez niezliczone ilości pokemon głównie typów trawiastych i robaczych. Teraz jednak nie widziałaś nic ciekawego. No może oprócz płynącej kilkaset metrów od ciebie rzeki, która teraz znajdowała się po twojej lewej stronie.

Daisy7 - 2017-08-20, 22:44

Wow, miasto Lumiose, ileż ja się o nim nasłuchałem w szkole. Mieliśmy stamtąd jedną nauczycielkę, która zawsze "rozpływała się" na wspomnienia o jej rodzinnym gniazdku. Zawsze powtarzała, że to wielkie miasto pozwala spełniać marzenia czy jakoś tak. Wygląda na to, że będzie mi dane sprawdzić, czy miała rację. Oczywiście nie od razu Lumiose zbudowano i zanim tam dotrę, muszę się trochę nałazić, patrząc na mapę. Po drodze mam Santalune, które chętnie zwiedzę, skoro jest na trasie. Jednak póki co skupmy się na rozległej łące, na którą trafiłem. Ani widu, ani słychu jakichkolwiek ludzi czy Pokemonów. O, ale jest rzeczka. Postanowiłem udać się nad nią, by przemyć twarz, a także napoić Choko, którego rzecz jasna wypuszczam w tym celu z pokeballa. W końcu nie będę marnował swojej wody ze sklepu (za grube pieniądze!) na kota.
Black Lotus - 2017-08-23, 12:28

Podszedłeś bliżej płynącej po twojej lewicy rzece, aby przemyć twarz jak i napoić swojego podopiecznego. Choko aktualnie był w trybie zabawy, zatem jak tylko ciebie zobaczył zaczął się uśmiechać, a później maszerował blisko brzegu, co jaki czas patrząc na wodę i uśmiechając się do swojego obicia widocznego w tafli. Ty niezbyt uważnie zwracałeś uwagę na to, co kot robi, patrzyłeś to na mapę, to na widoczny w oddali las i zastanawiałeś się, ile czasu zajmie ci przedarcie się przez niego. W pewnym momencie usłyszałeś wystraszony krzyk swojego pokemona. Spojrzałeś w stronę wody i zobaczyłeś, że spod tafli wyskoczył niebieski stworek. Musiało nastąpić to na tyle nagle, że Choko się tego wystraszył.

Daisy7 - 2017-08-23, 18:18

A cóż to za niebieska mysz? Nie wygląda groźnie... Naprawdę wypłosz się jej wystraszył? Chociaż wzrostem go przegania, więc ewentualnie nie będę się z niego naśmiewał, bo jeszcze strzeli focha czy coś. Nie poznałem Choko zbyt dobrze, przez co nie mam pojęcia, do czego może być zdolny. Ale na razie postanawiam bliżej poznać gryzonia, dlatego kucam powoli i uśmiecham się łagodnie do Pokemona.
- Co młody, chciałeś żeby mój kocurek padł na zawał? Nieładnie - skarciłem go, rzecz jasna żartobliwie. - Mieszkasz tutaj? Ta rzeka do najmniejszych się nie zalicza, więc pewnie żyją w niej większe i groźniejsze Pokemony. Nie boisz się? - zagadałem.

Mhrok - 2017-08-25, 00:27

Niebieska mysz najpierw odpowiedziała ci twierdząco, później zaś zaprzeczyła, jakoby miała się bać żyjących w rzece zwierząt. Zatem albo nie mieszkały tam żadne straszne pokemony, albo... to on była najstraszniejszy z nich wszystkich, zaś wyglądał jedynie słodko i uroczo.
- Purr, purr. - Choko zaczął porozumiewać się z niebieską myszą w znanym jedynie pokemonom narzeczu.
Ty, jakby odruchowo, rozglądałeś się po rzecze, czy aby pokemon mówił tobie prawdę. Póki co nic nie wskazywało na to, aby miał na ciebie wyskoczyć ogromny potwór czy coś w tym rodzaju, jednak nigdy nic nie wiadomo, prawda?

Daisy7 - 2017-08-25, 00:39

Naprawdę ta mysz miałaby być najgroźniejszą istotą zamieszkującą tą niemałą rzekę? Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć... A może chodziło jednak o to, że się innych nie lęka. Pewnie trafiłem na dumny, ale i zakłamany egzemplarz. Oczywiście te przemyślenia zachowuję dla siebie. Rozglądając się po rzece, zastanawiałam się, o czym gadają Pokemony. Choko wydawał mi się typem szarej myszki, a tu nawija i nawija. Niech tylko okaże się, że mnie obgaduje!
- Pogadaliście sobie? - odezwałem się po kilku minutach, odchodząc kawałek od wody. - Chyba nic tu więcej po nas, młody. Pożegnaj się z nowym kolegą i wracamy na ścieżkę. Im dalej zajdziemy przed zmierzchem, tym lepiej - dodałem, jednocześnie spoglądając na niebo, a potem zegarek w pokedexie.

Mhrok - 2017-08-27, 00:23

Choko był wyraźnie niezbyt zadowolony, kiedy powiedziałeś, że to koniec spotkania z nowo co poznanym przez was pokemonem, jednak jako posłuszny, przynajmniej w tym momencie, kot ruszył za tobą. Niebieska mysz, najwyraźniej was polubiwszy, wyskoczyła z wody, po czym zaczęła za wami iść. W pewnym momencie nawet zaczęło nieco jakby biec, aby zrównać się z Espurrem i dalej móc prowadzić dialog w pokemonowym narzeczu. Słońce nadal było wysoko, jednak widocznie chyliło się do horyzontowi, PokeDex zaś wskazywał kilka minut po godzinie czternastej.
Daisy7 - 2017-08-27, 14:33

Ciekawe jak długo mysz zamierza się z nami wałęsać. Przyznam szczerze, że się tego nie spodziewałem. W końcu dopiero cośmy się poznali, ale pewnie szybko mu się znudzi i zawróci. W każdym razie nie zamierzam go do tego nakłaniać, póki mi nie przeszkadza. A i kocur wydaje się zadowolony z dodatkowego towarzystwa.
- Tylko nie gaworzcie za głośno, bo jak nas usłyszy jakiś misiek czy wilczur, to wy będziecie się z nimi bić, a nie ja - mruknąłem do dwójki gaduł, chociaż bardziej "ot tak" niż na poważnie. Bądź co bądź las ten nie wydaje się groźny, zwłaszcza za dnia i podczas spaceru ścieżką.
Podsumowując, nadal idziemy na północ.

Black Lotus - 2017-09-02, 15:16

Stworki przytaknęły na twoją uwagę, jednak równie szybko o niej zapomniały, gdyż po chwili znów gadały jak najęte. Dopiero po wejściu do lasu nieco przycichły, gdyż oglądały wysoko rosnące drzewa i różnorodne krzewy. Najwyraźniej też nieco przestraszyły się tych wilków, którymi ich straszyłeś.
Podróż przez Las Santalune mijała wam nadzwyczaj zwyczajnie i nudno. Szliście głównym traktem, co rusz spotykaliście grupki ludzi, którzy wybrali się tutaj na spacer. Widzieliście pokemony, to akurat był fakt, jednak gatunki ograniczały się do tych pospolitych i nadzwyczaj łagodnych gatunków - w większości były to pokemony typów trawiastych, robaczych i normalnych, czasami widzieliście jakiegoś ptaka, który przysiadł na gałęzi wysokiego drzewa i przyglądał się spacerującym przez las.
- Purr, purr. - zatrzymał ciebie Choko, po czym wskazał łapką na swój brzuszek.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group