To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Mhrok - Wędrówki Pyzy i Alexa

Mhrok - 2018-05-13, 14:41

- Och. Zatem wygląda na to, że oboje staramy się uciec od swojego wcześniejszego życia. - oceniła ciebie Lily po twojej opowieści. - Sama na początku myślałem o podróży jako o dziwnym pomyśle. Im dłużej jednak nad tym myślałam, coraz bardziej perspektywa podróżowania zaczynała mi się podobać. Może ci się to wydać dziwne, ale tak naprawdę dopiero teraz czuję, że robię to, co chcę, a nie co dyktują mi inni.
Dalsza podróż do Cerulean minęła wam na rozmowie o waszych doświadczeniach sprzed podróży. Dalej trzymałeś się nieco na dystans w konwersacji, starając się unikać szczegółów twojego życia, tak jak i tego że przybyłeś do Kanto z odległego Kalos. Lily zdawała się przed tobą otworzyć, co musiało być trudne, zważywszy na to, co ją spotkało z jej dwoma "adoratorami". Po tych paru spędzonych z nią godzinach uznałeś ją za całkiem miłą dziewczynę, która przy okazji nie jest jakiś totalnym pustakiem i umie rozmawiać o czymś innym niż paznokciach czy zakupach.
- A oto i Cerulean!
Staliśmy na wniesieniu, z którego rozpościerała się panorama na miasto oraz przepływającą przez jego północno-zachodnią i północną część rzekę. Widok był dosyć... urokliwy. Miasto to nie przypominało ci rodzinnego Aquacorde pełnego kamieniczek, daleko jednak mu było także od pełnego nowoczesnych budynków Lumiose. Były tutaj wieżowce, jednak widziałeś też sporą ilość niskiej, jednorodzinnej zabudowy. Było to coś dla ciebie nieco niespotykanego, przez co również nieco fascynującego.
- To co, może najpierw skoczymy na jakiś obiad? - spytała ciebie Lily, kiedy schodziliście ze wzgórza i powoli zbliżaliście się coraz bardziej do granic Cerulean.

Daisy7 - 2018-05-17, 09:44

Dzięki gawędzeniu z Lily coraz bardziej zaczynałem ją lubić. Kiedyś w ogóle nie brałem pod uwagę podróżowania z kimkolwiek, nie licząc rzecz jasna własnych Pokemonów, ale teraz przez głowę przeszła mi myśl, że w sumie taka ogarnięta, rozumna towarzyszka nie byłaby chyba złym pomysłem. O dziwo nawet ja potrzebuję czasem otworzyć do kogoś gębę. Tylko zaraz... czemu myślę o Lily jako o potencjalnym kompanie, skoro znamy się od kilku godzin, wpadliśmy na siebie zupełnie przypadkowo i zapewne dziewoja lada chwila mnie zostawi? Głupi Charlie...
- Mmm.... z chęcią - odparłem, łapiąc się za brzuch. - Polecisz tu jakąś knajpkę czy musimy zdać się na instynkt? Jeśli chodzi o żarcie, nie jestem wybredny.

Mhrok - 2018-05-28, 11:44

- Podobno gdzieś bliżej rzeki znajduje się bardzo dobra knajpka z sushi. - odparła Lily, po czym się uśmiechnęła. - A skoro nie jesteś wybredny, uznaję od razu, że się na to zgadzasz. - dodała, po czym podbiegła kilka kroków naprzód. - Wiem, że sushi nie wystygnie, ale i tak nie warto czekać, aż inni nam je wyjedzą.

Dojście ze wzgórza do granic miast zajęło wam jakieś czterdzieści kilka minut. Uznaliście, że lepiej przemieszczać się bocznymi uliczkami, gdyż okazało się, że oboje nie przepadacie za tłumami turystów atakujących najczęściej centra miast i miasteczek. Po dojściu nad rzekę, poczułeś przyjemny chłód. Sam strumień nie był pozostawiony sam sobie, zwłaszcza, że miał w tym miejscu kilkanaście dobrych metrów szerokości. Kawałek od brzegu samej rzeki zaczynał się teren dominowania kostki brukowej, dodatkowo odizolowany od dzikiej strefy metalowym płotkiem. Na samej kamiennej trasie znajdowało się parędziesiąt ludzi, spora część jednak siedziała na plaży, gdzie bawili się, rozmawiali czy opalali.
- Zdaje mi się, że ta knajpa jest gdzieś nie-... Co się tam dzieje?
Lily przerwała swoją wypowiedź, po czym podeszłą bliżej barierek, blisko których zresztą cały czas szła. Podszedłeś bliżej dziewczyny, zaciekawiony jej nagłym zaciekawieniem. Okazało się, że zauważyła ona walkę jakiś dwóch, nieznanych ci pokemonów - niebieskiego pokemona z błonami pławnymi przy nogach i rękach oraz brązowego niedźwiedzia ze złotym okręgiem na brzuchu. Pierwszy z nich zdawał się słuchać jakieś rudowłosej dziewczyny, drugi zaś chłopaka o czarnych, poczochranych włosach.
- To chyba... To chyba jest Misty! - odparła z podnieceniem Lily, patrząc na walkę dwóch pokemonów.

Daisy7 - 2018-06-06, 17:36

Spodobała mi się ta rzeka. Fajnie byłoby mieszka w takim miejscu. Mniej więcej o takich sprawach rozmyślałem, zanim Lily nie podbiegła do barierki, a ja chwilę po niej. Walczące ze sobą Pokemony wyglądały na potężne, zwłaszcza ten niedźwiedź. Wątpiłem, by którykolwiek z nich był formą podstawową. Być może miałem wręcz okazję zobaczyć ostateczne stadia. Nie rozumiałem tylko, kim była Misty, którą tak podekscytowała się Lily. Chodziło o tą rudowłosą dziewczynę czy któregoś ze stworków? Obstawiałem raczej pierwszą opcję, bo słowo "Misty" brzmi bardziej jak imię niż nazwa gatunku.
- To chyba... fajnie? - odezwałem się, nie ukrywając zdziwienia. - A czemu się tak cieszymy na jej widok?

Mhrok - 2018-06-11, 12:43

- Och, no tak, jesteś nie tutejszy. - Lily, po początkowym zbiciu z tropu przez twoje pytanie, znowu była pełna energii. - Misty jest tutejszą liderką, używa pokemonów typu wodnego i ten Golduck należy do niej. W sumie to Ursaring wygląda na całkiem silnego, w przeciwieństwie do tego chłopaka. Wygląda na zupełnego nowicjusza, a radzi sobie zaskakująco dobrze.
Zacząłeś przyglądać się walce dokładniej. Golduck był bardzo zwinny, poruszał się niczym ryba, albo inne dowolne wodne zwierze, w wodzie. Ursaring był wyraźnie mniej chętny do akrobacji, jednak jego potężna postawa sprawiała, że zupełnie automatycznie zaczynało się na niego uważać, zupełnie jakby z futrem chował jakiegoś asa.

Daisy7 - 2018-06-19, 22:02

- Liderka? - powtórzyłem, chociaż nie potrzebowałem potwierdzenia. Po prostu zaskoczyła mnie ta informacja. - Myślałam, że oni są bardziej... jakby to powiedzieć... niedostępni? Z wyższych sfer? W sensie, że walczyć można z nimi jedynie na jakichś specjalnych boiskach pod nadzorem doświadczonego sędziego. Nigdy bym nie przypuszczał, że od tak chodzą sobie nad rzekę ze swoimi czempionami i pojedynkują się jak zwykli trenerzy podczas podróży - podzieliłem się z Lily swoimi wyobrażeniami na temat liderów, będąc przygotowanym na wybuch śmiechu czy obdarzenie mnie spojrzeniem pełnym zwątpienia bądź politowania.
Jednocześnie nie spuszczałem oczu z walczących stworków. A nóż widelec podłapie od nich coś ciekawego? Zastanawiałem się również, który z Pokemonów wygra. Przeczuwałem, że Ursaring lada chwila wykona coś, co powoli kaczora na dziób.
- Zakład, że wygra niedźwiedź? Zwycięzca dostanie... hmm... jakieś propozycje? - rzuciłem luźno do dziewczyny.

Mhrok - 2018-07-02, 11:11

- Z wyższych sfer? Raczej nie. Są oni przecież normalnymi ludźmi, którzy po prostu mają dodatkową funkcję. Ale jeśli chodzi o walki liderskie, to masz rację. Jak walczy się o ich odznakę, to potrzebny jest oficjalny sędzia i specjalnie przygotowana sala. Jednak nie oznacza to, że muszą oni tam stać przez cały boży dzień, im chyba też należy się nieco odpoczynku, co? - odpowiedziała ci Lily - A do małego sparingu nie potrzeba wcale sędziego. W końcu tak czy tak, raczej nie będzie to walka aż do samego końca. W sumie Ursaring wygląda na silnego, ale na pewno Misty ma jakiegoś asa w rękawie. A jeśli chodzi o to... Może o coś się założyli, ale raczej nie o to. Podobno Misty z kimś się spotyka, więc raczej by na takie coś nie poszła. - dodała dziewczyna, po czym ponownie wróciła do oglądania pojedynku.
Oba pokemony szły przez pewien czas łeb w łeb, powoli jednak niedźwiedź zdawał się zdobywać przewagę. W pewnym momencie Golduck został przyparty do ściany jednego z budynków. Wydawało się, że to już koniec, kiedy to wodny pokemon najpierw posłał jakiś wodny atak w twarz swojego oponenta, po czym uderzył w jego brzuch. Ursaring został odepchnięty do tyłu, aż do barierek oddzielających część spacerową od rzeki. Golduck podszedł bliżej, jednak wtedy niedźwiedź został odwołany. Misty podeszła do swojego przeciwnika i uścisnęła mu dłoń. Później tłum podbiegł bliżej rudowłosej liderki, zaś czarnowłosy chłopak odszedł w przeciwnym kierunku.
- Zupełnie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Ale tego można było się spodziewać po doświadczonej liderce. - podsumowała walkę twoja towarzyszka. - To jak, idziemy zjeść to sushi?

Daisy7 - 2018-07-10, 11:15

Mówiąc o zakładzie, miałem na myśli założenie go pomiędzy nami. Że ja obstawiam niedźwiedzia, a ona kaczora i kto wygra to... na przykład stawia sushi. Dziewczyna najwyraźniej nie ogarnęła, iż mam to na myśli. Parsknąłem cicho pod nosem, słysząc jej wyjaśnienia, ale postanowiłem nie wyprowadzać jej z błędu. Okazało się, iż i tak nikt by nie wygrał, bowiem żaden z walczących Poków nie padł.
- No pewnie - pokiwałem energicznie głową, modląc się, by knajpka była dosyć blisko i czas czekania na posiłek nie wynosił w niej godziny, bo chyba zdechłbym z głodu.
Zastanawiałem się również, jak będzie wyglądała ta miejscówka. Bardziej lokalny bar, czy jakaś wystawna restauracja? Jeny, oby to pierwsze, bo nie zamierzałem wydać zbyt dużo swoich cennych pieniążków na surową rybę z ryżem, glonami i dodatkami. U nas w Kalos knajpki z sushi były podzielone właśnie na takie niewielkie, przytulne bistra, gdzie posiłki przygotowały starsze kucharki, oraz ekskluzywne lokale, w których wszystko było surowe, precyzyjne, wręcz idealne i od linijki. Oczywiście nasza rodzina chadzała wyłącznie do tych drugich, więc zdążyły mi się znudzić, a nawet zbrzydnąć.

Mhrok - 2018-07-23, 20:37

Na twoje szczęście trafiliście do malutkiego baru, w którym dosłownie zmieściłoby się z dziesięć osób. Utrzymana ona była w azjatyckim stylu, zarówno na ścianach jak i na barze czy stołach mogłeś zauważyć mnóstwo japońskich akcentów, czy to jeśli chodzi o kolorystykę czy przedmioty. Sama karta nie była specjalnie długa, składało się na nią kilka pozycji. Oboje postanowiliście złożyć się na jeden większy zestaw, dzięki czemu wraz z małą przystawką i napojami zapłaciliście po 50$ na głowę.
- Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale... - Lily wydawała się być dziwnie zakłopotana, kiedy zaczynała do ciebie mówić. - Czy może chciałbyś ze mną podróżować? Wiem, że znamy się zaledwie kilka godzin, ale... Wydajesz się być bardzo miły.

Daisy7 - 2018-07-31, 23:11

Poczułem lekkie ukłucie w sercu, kiedy dowiedziałem się, że będę musiał zapłacić 50$ za sushi. Nie to, żebym był sknerą (no... może troszkę), ale szanuję pieniążki i wolę wydawać je na coś innego niż żarcie. Przy najbliższej okazji zahaczę o jakiś market, gdzie nakupuję sobie wór bułek i konserwy na najbliższy tydzień. Rozmyślając o tym, jak rzygam, jedząc to samo siódmy dzień z rzędu, zorientowałem się, że Lily coś mówiła.
- Przepraszam, zamyśliłem się. Co mówiłaś? - zapytałem, chociaż po chwili dotarły do mnie jej słowa (czasem tak mam, że pytam "co?", chociaż słyszałem; dziwne, prawda?).
Zamrugałem zaskoczony. Zdziwiłem się, serio. Ale pozytywnie.
- Wiesz, że miałem zamiar zaproponować ci to samo? - uśmiechnąłem się lekko, bacznie przyglądając jej twarzy.
Wyglądała naprawdę uroczo, będąc zawstydzoną. Chciałbym widzieć ten obraz częściej.
- Miły? Hmmm, to tylko pozory. Ale póki w nie wierzysz i chcesz mnie za towarzysza, nie mam nic przeciwko - dodałem, starając się nieco zniżyć ton głosu, by zabrzmieć bardziej tajemniczo.
Przy okazji puściłem jej perskie oczko, ot tak.
- Naprawdę smaczne! - skomentowałem po chwili, jak gdyby nigdy nic, zajadając się holendernie drogim posiłkiem.
Kto wie, kiedy znów przyjdzie mi jeść coś równie dobrego? Carpe, kur*a, diem!

Mhrok - 2018-08-09, 13:59

- Mimo wszystko cieszę się, że zechcesz mi towarzyszyć. - odpowiedziała ci z entuzjazmem Lily, po czym, tak jak ty, zaczęła delektować się sushi.

Po zjedzeniu posiłku ruszyliście do portu, a dokładniej do części turystycznej, położonej w pewnej odległości od strefy przemysłowej, która wysunięta była bardziej w północnej części miasta, w sporej odległości od miejskich zabudowań. Nie było tutaj wielkich dźwigów, ogromnych statków czy kontenerowców, przeważały raczej niewielki stateczki wycieczkowe, które kursowały w różne części północnego Kanto.
- Z tego co widzę, najbliższy statek do North Cape odpływa dopiero za półtorej godziny. To całkiem sporo czasu. - poinformowała ciebie Lily, kiedy staliście przy wielkiej tablicy z rozkładem wypływu statków. - Skoro byliśmy już zjeść, to możemy albo pozwiedzać, albo znaleźć jakieś ustronne miejsce i nieco potrenować przed turniejem. - zaproponowała tobie dziewczyna. - Chyba, że nie będziesz chciał brać w nim udziału.

Daisy7 - 2018-08-14, 16:59

Dopiero po chwili przypomniałem sobie o turnieju walk Pokemonów, o którym wcześniej Lily coś tam już mi napomniała. Kompletnie wyleciało mi to z głowy. Skoro tak to chyba niezbyt się tym podjarałem.
- Szczerze to sam nie wiem. Nie czuję się do końca pewny, ale z drugiej strony, jak nie zacznę trenować swoich podopiecznych, to nigdy nic nie osiągnę. A ty zamierzasz wystartować? Wtedy miałbym większą motywacją. Kto wie, może nawet trafilibyśmy na siebie w jakimś etapie - wyszczerzyłem się.
Jeśli Lily powie, że będzie brała udział w turnieju, idziemy potrenować. Jeżeli nie, czas na zwiedzanie.

Mhrok - 2018-08-17, 11:40

- Myślę, że tak. Mam za sobą walkę jedynie z Eriką, liderką z mojego rodzinnego miasta, jak i moją całkiem dobrą przyjaciółką, więc nie liczę tego jako ogromne osiągnięcie. Zwłaszcza, że używa ona jedynie trawiastych pokemonów, więc moja Vulpix jakby nie patrzeć miała przewagę. - odpowiedziała ci dosyć rozbudowanie Lily, mówiąc również o tych rzeczach, o które nawet jej nie zapytałeś. - Ale nie mogę się opierać tylko na niej. Powinnam poćwiczyć z Meowthem i zastanowić się nad złapaniem jakiegoś trawiastego albo elektrycznego pokemona. Ale to później. To co byś powiedział na mały sparing? Mój Meowth kontra któryś z twoi podopiecznych. - dziewczyna przedstawiła ci propozycję waszego ewentualnego sparingu.
Daisy7 - 2018-08-20, 12:58

- Przyjaźnisz się z liderką? Brzmi ciekawie, ale pewnie dawała ci fory w walce - zażartowałem troszkę złośliwie. - Ale ze mną tak nie będzie. Migotka, pokaż się! - zawołałem, wyciągając pokeball z wodną myszą.
Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie użyć Choko, jednak moja nowsza zdobycz wydawała mi się ciut bardziej waleczną istotą, a zależało mi, aby zbytnio nie zbłaźnić się przed Lily.
- Słuchaj, mała, czas na nasze pierwsze wspólne wystąpienie. Proponuję zacząć od Sing. Wiem, że ten atak nie ma zbyt dużej szansy na trafienie, ale gdyby się jednak powiódł, byłoby mega. Następnie z grubej rury dawaj Surf, a potem wykonaj Protect bo coś czuję, że przeciwnik może się mocno wkurzyć i chcieć się odpłacić pięknym za nadobne. Na koniec, już spokojniej, wykonaj Bubble. Ach, pamiętaj o unikach! Twój ogon jest sprężysty i silny, więc możesz się na nim odbijać.

Mhrok - 2018-09-03, 08:26

- Nie wiem, czy dawała im fory. Ale jeśli chcesz, teraz to sprawdzimy. - odpowiedziała tobie dziewczyna, po czym wypuściła z kuli złapanego kilka godzin wcześniej pokemon i wydała mu pierwsze polecenie.
Meowth zaszarżował niczym puma na Marill i wykonał serię ciosów pazurami. W odpowiedzi twoja podopieczna postarała się go uśpić, jednak zgodnie z mniej pozytywnymi przewidywaniami, nie udało się to. Meowth wtedy wykonał bliżej nieokreślony ruch, który polegał na tym, że kot ostrzył sobie pazury. Czyżby jakiś ruch wzmacniający? Marill wtedy użyła Surf, co zabolało przeciwnika, zwłaszcza, że jak stereotypowy kociak nastroszył futro i znowu przeszedł do szarży. Na szczęście Marill udało się w ostatniej chwili wykonać Protect i ochronić się przed atakiem. To jednak nie zmniejszyło nastawienia Meowtha, który wykonał krytyczny Shadow Claw. Kolejny ruch z twojej strony, czyli Bubble, niestety został uniknięty przez kota, zresztą tak samo jak Marill udało się nie zostać uderzoną przez kota. Oba pokemony były nieco zmachane, jednak nadal miały sporo siły, więc walka spokojnie może potrwać jeszcze kilka minut. To też przekazała ci Lily.
- Dobrze Nya, ponownie zaszarżuj i zaatakuj Shadow Claw! - poleciła Meowthowi jego trenerka.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group