To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - [juleksissi] - Michael Bloods "Nowe życie"

Maxwell - 2017-10-28, 12:49
Temat postu: [juleksissi] - Michael Bloods "Nowe życie"
Michael obecnie z paroma innymi członkami gangu, szli właśnie do swojego dilera, który był niedaleko National Parku. Przechodzili właśnie niedaleko sali liderki. Dało się z nich słyszeć odgłosy walki, jak i krzyki trenera i liderki. Słychać było, że walka jest zacięta. Razem z Michaelem szedł też jeden z pierwszych członków gangu Jack, snajper Willy, oraz niedawno zwerbowana osoba, Jackson.
- Gdzie ma być ten diler? - Spytał z lekka przerażonym głosem. Widać było, że to będzie jego pierwsze przestępstwo.
- Jak na razie się tego nie dowiesz. Wchodzimy tylko ja i Mike. Reszta będzie pilnować okolicy. - odpowiedział Jack, trochę agresywnym tonem. Można odnieść wrażenie, że nie lubi nowych.

//Jak ci się nie podoba, pisz śmiało. Poprawię.

juleksissi - 2017-10-28, 18:08

Spojrzałem na Jacka z lekką złością. Chciałem powiedzieć mu w ostrych słowach, żeby jeszcze bardziej nie denerwował nowego, ale w ostatniej chwili powstrzymałem się od wszelkich docinek.
-Nie bądź taki niemiły Jack. Stresujesz go jeszcze bardziej... Mniejsza. Musimy ustalić plan działania. Ja i Jack idziemy do dilera. Willy będzie przy jakimś koszu, ścianie, nieważne byle by było gdzieś się gdzie kampić. Mam nadzieje, że wziąłeś jakąś spluwę. A ty Jackson stoisz na czatach. Zachowujemy się tak, aby nikt się o niczym nie zorientował. Zrozumiano? Jak by ktoś miał jakieś wątpliwości, proszę się pytać. Dobra Jack prowadzisz.
Po wypowiedzi upewniłem się, czy nikt poza nami nie słyszał mojej wypowiedzi i poszedłem dalej. Starałem zachowywać się normalnie, czyli: nie stresować się, nie rozglądać się cały czas, czasami coś zanucić lub z kimś pogadać, czyli zachowywać się tak, aby nie wzbudzać niczyich podejrzeń.

//Wszystko jest ok.

Maxwell - 2017-10-28, 18:37

Wszyscy pokiwali głowami, na znak zgody. Cóż, jeżeli chodzi o tę część z tym zachowywaniem się normalnie, to Jackson był obecnie zupełnym przeciwieństwem Michaela. Cały czas się nerwowo rozglądał, jakby policja z wyprzedzeniem wiedziała o ich akcji, chodził dosyć spięty, na każdy głos nerwowo się rozglądał, jakby spodziewał się głosu policjanta. Jack szedł podobnie to czarnoskórego, Willy tylko coś tam grzebał w kieszeni, kiedy przechodzili koło tłumów. Najpewniej obawiał się kieszonkowców, których w parku pełno. A no tak, dotarli już w okolice parku i miast miejskiego zgiełku, nie słyszeli praktycznie nic, prócz okazjonalnych odgłosów pokemonów. Nawet ludzie rozmawiali ciszej niż w mieście. Wszędzie było pełno drzew. Wszyscy skręcili w boczną ścieżkę, słabo wydeptaną.
- Jakby co, to będę w tamtych krzakach.- Powiedział Willy oddalając się we wspomniane miejsce. Czyli już zbliżają się do dilera.
- Dobra młody - zaczął Jack - zaczaj się przy tamtym drzewie i stamtąd wypatruj psiarni, lub kogoś nieproszonego. Tamtędy zazwyczaj przechodzą. Chodź Mike.
Jackson nerwowo pokiwał głową i ruszył w stronę drzewa. Jack natomiast szedł dalej ścieżką, przystając po pewnym czasie i czekając na towarzysza.

juleksissi - 2017-10-28, 21:50

Chciałem zamienić miejscami Jacksona z Willem, gdyż Will jest mniej roztrzęsiony, przez co nie
wzbudza podejrzeń innych ludzi, a Jackson i jego stres byliby wtedy mniej zauważalni. Po
dłuższym zastanowieniu uznałem, że Will jest naszą jedyną obroną i jednak lepiej, żeby on był nie widoczny, więc lepiej by było nic nie zmieniać. Uznałem, że trochę za dużo wymyślam i skupiłem się na tym, co dzieje się teraz. Przyspieszyłem kroku tak, aby Jackson nie musiał na mnie czekać.
-Ej, właściwie, po co idziemy do tego dilera? On będzie nam coś dawał czy my mu? Jak by co nie mam smykałki do interesów, dlatego ty prowadzisz wszystkie transakcje.
Powiedziałem z lekkim stresem. Lepiej, abym nie musiał nic ćpać i oby mój Riolu nie dorwał się do niczego, bo wtedy nic nie zostanie. Włożyłem ręce w kieszenie i szedłem krok w krok z Jacksonem.

Maxwell - 2017-10-28, 22:13

//Jak już to z Jackiem//
- On nam załatwia towar, my mu pozwalamy dalej prowadzić interesy. Rozumiesz? - Odparł krótko i raczej na temat. Zbliżali się już do dilera. Jego kryjówką okazała się stara szopa. Jack podszedł do drzwi i zapukał parę razy, w jakiejś kombinacji. Po paru sekundach drzwi się otworzyły. Ujrzeli wychudzonego człowieka, który miał czerwone oczy. Mimo iż z lekka uchylił drzwi, to dało się czuć mocny zapach zioła.
- Tak? - Spytał. Po krótkiej chwili, skapnął się z kim rozmawia. - Macie towar, niewiele bo mnie okradli wczoraj.- Podał woreczek z ziołami Jackowi.
- Hm, następnym razem lepiej się zabezpiecz. Możemy załatwić strażnika. Oczywiście pociągnie to za sobą dodatkowe koszty...
Wtem nagle jak na zawołanie, z pokeballa Michaela wyskoczył Riolu. Spojrzał na torebeczkę i już się szykował do skoku, gdy nagle Jack go przyblokował nogą.
- Zrób coś z nim, długo nie wytrzymam...

juleksissi - 2017-10-28, 23:21

No i tego się obawiałem, Riolu poczuje narkotyki, ten spryciarz wszystko poczuje i usłyszy, jeśli coś jest związane z prochami. Następnym razem w takich sytuacjach będę owijać jego balla taśmą izolacyjną. Wziąłem stworka na ręce i objąłem go tak, aby nie był w stanie się wydostać.
- Opanuj się!!! Jeśli będziesz takie akcje odwalać, zostawię cię w domu lub będę owijać twojego balla taśmą!
Po wydarciu się na pokemona przeszła mi złość i wydawało mi się, że zrozumiał, co do niego powiedziałem i lekko się opanował. Zwróciłem się do dilera.
-Ej, masz jakąś trawkę na zbyciu, bo on bez tego nie wejdzie do balla. Jestem w stanie zapłacić. Tylko proszę, daj czystą marihuanę bez żadnych innych świństw. Dobra to ja nim pójdę i zawołajcie mnie, jak będzie po wszystkim.
Po czym odszedłem z nim za szopę. Ciekawe, kiedy ta szopa się zawali, wiem, że z tego interesu jest wystarczająca kasy, aby kupić sobie dom, a wtedy trudniej się włamać, nie przenika zapach ani dźwięk. W sumie to nie moja sprawa.
-Widzisz Riolu coś tam dostaniesz.
Uśmiechnąłem się do stworka, po czym oparłem się o ścianę i czekałem aż mnie zawołają.

Maxwell - 2017-10-28, 23:45

Cóż. Riolu jeszcze chwilę się szarpał, ale jak usłyszał o marihuanie, to od razu się uspokoił. Może i dostaje za to pieniądze, ale czy to bezpieczne wybudować sobie dom gdzieś w parku? Władze mogą się przyczepić, a w mieście jest większa szansa na nakrycie biznesu. Ponadto, z tego co mógł wiedzieć, to było raczej pierwsze włamanie do dilera ich gangu, czyli zapłata będzie raczej niewielka. Przez przypadek usłyszał część rozmowy.
- Skąd ja mam wziąć coś dla tego pokemona? Wam daję resztę... - Tutaj jakby się pohamował. Najwyraźniej powiedział za dużo.
- Resztę? Zazwyczaj mieliśmy być pierwszymi klientami.
- W zasadzie tak, ale... w tym tygodniu przyszli szybciej, i dali mi więcej. No więc wiesz, okazja...- Powiedział głosem człowieka interesu.
- Co to byli za ludzie?
- Nie uwierzysz, ale sami Ugnosi!
- Ugnosi?! - Spytał odrobinę za głośno Jack. W tych okolicach niechciane wiadomości szybko się roznoszą. - Ale to przecież najpotężniejszy gang w okolicy! Co ich do tego zmusiło?
- Sam nie wiem. Chciałem się ich zapytać, ale jak tylko dostali towar, od razu uciekli!
- Hmmm... no dobra, biorę to. Trzeba szybko powiadomić szefa.Mike! Chodź! Jest sprawa!

juleksissi - 2017-10-29, 12:15

Spojrzałem na Riolu i zauważyłem mocne zdenerwowanie na jego ryjku.
- Widzisz na razie, nic nie dostaniesz, później ci coś wykombinuje a teraz wracaj do balla.
Po czym schowałem mojego stworka do balla i włożyłem go do kieszeni. Podbiegłem do Jacka, upewniłem się, czy wszystko zabrałem i rozpocząłem rozmowę.
-Trochę udało mi się usłyszeć i z tego wywnioskowałem, diler nas zdradził. Tylko nie rozumiem jednego czemu tak wielki gang, jak Ugnosi chcieli coś od niego. Są o wiele więksi od nas, przez co mają lepszych dilerów i lepszy towar. Nie rozumiem, ale radziłbym poinformować o tym w pierwszej kolejności szefa, a później Williego może on coś wije lub ma jakiś pomysł. Na razie Jacksonowi nic nie mów, jak powie z nerwów coś za dużo nie odpowiedniej osobie to może być problem.
Po wypowiedzi jeszcze raz upewniłem się, czy wszystko mam i szedłem dalej z moim towarzyszem. Mam nadzieje, że ta sytuacja nie doprowadzi do większego konfliktu. Nie mam żadnej broni ani nie jestem przygotowany do żadnego konfliktu. Praktycznie nie mamy z nimi szans, dlatego postaram się zadbać, by ta sytuacja wyjaśniła się pokojowo.

Maxwell - 2017-10-29, 12:55

//Mam problem z tym odpisem, więc coś może być niezrozumiałe.//

Jack złapał Michaela za ramię.
- O nie. Ty i Jackson tutaj zostajecie, aby go pilnować. Będziecie czaić się gdzieś w okolicy i czekać na innych. Ugnosi nigdy nie załatwiali niczego za szybko. Są dobrze zorganizowani, więc coś tu jest nie tak. Ja i Willy powiadomimy szefa. Jakby przyszedł ktoś jeszcze, to Jackson ma pobiec przekazać informacje. A co do tej zdrady... wyrównał to cennymi informacjami. No, to powodzenia.
Ruszył więc w stronę Willy'ego, wołając go. Jackson dalej czekał za drzewem. Może warto go zawołać? Albo jest zbyt przerażony tym, że Ugnosi załatwiają coś szybciej niż zazwyczaj?

juleksissi - 2017-10-29, 16:23

Z planu zrozumiałem, że Jack i Will idą do szefa, a ja i Jackson pilnujemy. Lepiej by było, wyjaśnić Jacksonowi co mamy zrobić. Odwróciłem głowę w jego stronę i zwróciłem się do niego.
-Ej, nie zachowuj się jak dziecko i przyjdź tutaj! Muszę ci wyjaśnić, co teraz będziemy robić. Mamy czekać na innych, jeśli coś będzie działo się nie tak, to ty biegniesz do nich i ich informujesz, co się stało. To ty: usiądź, spaceruj, rób, co chcesz i obserwuj, co się dzieje. Rozumiesz co nie?
Po wyjaśnieniu Jacksonowi co ma robić, pospacerowałem po bliskiej okolicy w poszukiwaniu ławki, gdy już takową znalazłem usiadłem na niej jak by nigdy nic i zacząłem czekać. W sumie nic mi nie pozostało prócz czekania na dalszy ciąg wydarzeń

Maxwell - 2017-10-29, 17:34

Owszem, była ławka, trochę uszkodzona ale była. Diler w tym czasie wrócił do szopy. Jackson nerwowo chodził po ścieżce. Cóż, aż do popołudnia nic się nie działo. Nikt nie przychodził, diler nie wychodził, chociaż dało się czasami czuć lekki zapas trawki. Czyli zostawił coś dla siebie. Jackson przez cały ten czas był spięty i w sumie tak też chodził. Bał się każdego trochę głośniejszego odgłosu pokemona. A popołudniu, przyszło tutaj dwóch goryli z ich gangu. Od razu jak zauważyli Michaela, podeszli do niego:
- Mamy informacje. Kwatera Ugnosów została spalona, toteż wszyscy mają wracać do siedziby. TY! Nowy! Idziemy!
Pełen lęku i strachu tym krzykiem, Jackson przybiegł do obsady. Wszyscy już powoli zaczynali wracać, zostawiając Michaela lekko w tyle.

juleksissi - 2017-10-29, 18:56

Byłem lekko zdezorientowany zaistniałą sytuacją. Wszystko jest spokojnie i tak jak być powinno, a nagle przychodzi dwóch gości i mówią, że ktoś spalił kwaterę Ugnosów, jasne przewidywałem taką opcję, ale szczerze w nią wątpiłem. Przyspieszyłem tempa i szedłem zwartą grupą. Chciałem jak najszybciej dostać się do bazy. Zastanawiało mnie jedno, kto spalił ich siedzibę. Jeśli byliśmy to my, to zapewne odwdzięczą się tym samym i nasza siedziba nie jest zbyt bezpiecznym miejscem. Jeśli był to ktoś inni to i tak jest jakieś zagrożenie, bo zapewne podejrzenia spadną na nas. W sumie osoba, która to zrobiła, musiała być nie źle odważna lub bardzo głupia. Po namyśle postanowiłem się dopytać o całą sytuację jednego z drągali.
-Właściwie kto spalił ich siedzibę? Nie za bardzo zrozumiałem, o co chodzi, powiedziałeś to dość szybko.
Po wypowiedzi upewniłem się, czy nikt nas nie śledzi i szedłem dalej z grupą, starając się dorównać ich tempa.

Maxwell - 2017-10-30, 23:17

- A bo ja wiem? Jako że nasze siedziby są dosyć blisko, to jeden z naszych widział dym.- Wtem zadzwonił telefon. - Przepraszam. Muszę odebrać. - Oddalił się od nich, zaczynając rozmowę. Michael nic nie słyszał z rozmowy. Przynajmniej może być spokojny, że to nie oni spalili ich siedzibę, bo wtedy nie byłoby co zbierać. Chociaż, skoro ktoś się odważył spalić ten dobrze broniony budynek, nie oznacza, że jest jakiś potężny? Lub bardziej są. Bo samotny człowiek czegoś takiego raczej nie dokona. Nagle zauważyli przed sobą grupę ludzi w czarnych garniturach. Mieli na piersiach niebieską flagę, z przekreśloną czaszką na środku. Zaczęli iść w ich stronę.
- Stop. - Rozkazał mężczyzna, stojący najbardziej z przodu.- Chcemy powalczyć z jednym z Was. Zbieramy informację dla pewnego naukowca. Któryś chętny?
Każdy raczej milczał. Czy Mike postąpi inaczej?

juleksissi - 2017-11-01, 16:19

Nie darzyłem sympatią tych ludzi, widać było, że należą do jakieś mafii bądź sekty, czyli dla naszej konkurencji. Nie wiem, kim oni są, jedyną informację, jaką posiadam to, że zbierają informacji dla jakiegoś naukowca. Zastanawiał mnie też ich symbol, przekreślona czaszka na niebieskim tle. Co oznacza ta czaszka?... Śmierć, nie bezpieczeństwo, zanieczyszczenie, nic racjonalnego nie przychodzi mi do głowy. Może jest opcja, że dadzą jakąś nagrodę za pojedynek. No i właśnie ta ostatnia myśl, czyli „nagroda” przekonała mnie najbardziej, aby wyjść z szeregu.
-Mogę podjąć się wyzwania. Tylko o jakiej „walce” mówimy. Jeśli chodzi o walce na pięści lub, walce na pokemony mogę się tego podjąć. Tylko nie ukrywam, że oczekuje jakiegoś wynagrodzenia.
Powiedziałem to z ogromną powagą, po czym stanąłem wyprostowany przed człowiekiem, który dał informacje, że chce stoczyć walkę.

Maxwell - 2017-11-01, 19:27

- Walka pokemonów. A nagrodę sobie wybierzesz, jak wygrasz, oczywiście. Pokaż co tam masz, młody.- Ostatnie słowo wypowiedział prowokująco. Widać, że chce zachęcić Michaela do pojedynku. Sam w tym samy czasie, zaczął szperać po kieszeniach, szukając czegoś. Wtem zadzwonił mu telefon. -Oj, przepraszam, muszę odebrać. Stue, zabaw się z nim. - Rzucił pokeball w stronę najlepiej wysportowanego mężczyzny z nich wszystkich, czyli rzeczonego Stue.. Ten czekał co takiego wystawi Mike.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group