To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Mhrok - Świat po drugiej stronie światła (aka Fate/stay hyped)

Księciu - 2017-12-31, 19:33

- Ktoś tutaj nieźle czaruje. Musimy być ostrożni. - Odpowiadam zaniepokojony. Nie zdarzyło mi się nic takiego wcześniej, ale wygląda na to, że w Fuyuki pojawił się nowy mag, czarodziej czy inna jednostka czarująca. Nie mam przy sobie żadnych narzędzi, które mogłyby ewentualnie wzmocnić moją obronę, więc całą swoją nadzieję pokładam w małym duszku siedzącym na ramieniu. Głaszczę go czule, nie dając poznać, że coś jest nie tak.
Upewniam się, że mam ze sobą portfel - jeżeli jest, kontynuuje swój marsz do sklepu, próbując przegonić złe myśli pomysłem na śniadanie. Może jajecznica ze szczypiorkiem?

Mhrok - 2018-01-02, 16:37

Mimikyu zatrząsł swoimi uszami i wszedł w tryb czuwania. Odnalazłeś portfel w kieszeni spodni, zatem ruszyłeś w dalszą podróż do sklepu. Znalezienie małego spożywczaka nie było trudne. Zakupiłeś tam jajka, szczypior, pół bochenka ciemnego chleba oraz ostry sos. Razem wyszło to ciebie 25$.
- Kyu, kyu. - odparł do ciebie Cuddly.
Stworek wydawał się coś wyczuć, ponieważ zeskoczył z twojego ramienia i zaczął biec w bliżej nieznanym ci kierunku. Ruszyłeś za podopiecznym, aż doszliście na... przystanek autobusowy. Jedynymi osobami, które tam stały była para staruszków oraz ubrana w długi czerwony płaszcz dziewczyna, będąca na oko gdzieś w wieku licealnym.

Księciu - 2018-01-02, 22:51

Magia nie zna pojęcia wieku, więc nie powinienem lekceważyć ani starszej pary, ani dziewczyny. Oczywiście, najgłupszym pomysłem w obecnej chwili byłoby sprawdzenie aury albo wychodzenie z ciała żeby dowiedzieć się czegoś więcej o przepływie energii w tym miejscu. Normalnie czułbym adrenalinę, podniesione tętno i ciśnienie krwi czy po prostu stres. Czuję... strach, delikatnie muskający moje nerwy. Pozostaję skupiony, ufając, że siła księżyca i gwiazd, z których energię czerpałem dzisiejszej nocy nadal jest we mnie.
Trochę żałuję, że Przytulak zaprowadził mnie do tego miejsca, ponieważ - czysto teoretycznie - jestem narażony na atak. Z drugiej strony, sam rozpocząłem poszukiwania zakłócenia harmonii magii tego miasta, czy bardziej mojego otoczenia, czując, że ktoś się zbliża. Chyba, że źle nastroiłem talizman... wszystko jest możliwe.
Będąc już na przystanku, staram się nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, ot, zwykły przechodzeń. Mam nadzieje, że ewentualny mag, którego wyczuł Cuddly nie jest nastawiony na anihilacje świata i nie ujawni swoich umiejętności do zgładzenia podatnej wiedźmy. Wdech i wydech. Sprawdzam jakie autobusy odjeżdżają z tego przystanku i staję w pozycji czekającej na środek transportu.
Ciekawość jednak nie ustępuje i obserwuje kto wchodzi do jakiego autobusu. Nie wsiadam jednak, po prostu zapamiętuje kierunek. Gdy wszyscy, tj. starsza parka oraz dziewczyna odjadą swoimi autobusami, zapamiętuje kierunki i odchodzę w swoim, kierując się do domu.

Black Lotus - 2018-01-02, 23:22

Wszystkie linie odjeżdżające z tego przystanku prowadziły przez centrum Fuyuki, później zaś rozjezdżały się w różnych kierunkach. Najbardziej prawdopodobne było to, że mag i sprawca tego całego rozproszenia energii magicznej kierował się właśnie ku środkowi metropolii. Do pierwszego autobusu, który przyjechał, wsiadła ubrana w szkarłat dziewczyna i jednocześnie wyszła z niego trójka ludzi - około trzydziestoletnia kobieta z małym dzieckiem, którzy odeszli ze starszym małżeństwem, oraz młody, około dwudziestoletni brunet w okularach. Po wyjściu rozglądał się on po okolicy, jednak ostatecznie jego wzrok spoczął na Tobie.
- Przepraszam, wiesz może, gdzie znajdę Kościół Kotomine? - spytał, podszedłszy bliżej ciebie. - Nie jestem stąd, a mam do załatwienia tam jedną sprawę.

Księciu - 2018-01-03, 21:15

Przyglądam się chłopakowi, niedługo, na bardzo analitycznym poziomie, oceniając jego wygląd.
- Sam niedawno się tutaj wprowadziłem, niestety nie wiem gdzie to jest. Gdybym wiedział, to z pewnością pomógłbym Ci się dostać do tego Kościoła. Przepraszam. - Odpowiadam na jego zapytanie, bez cienia ironii czy sarkazmu, uśmiechając się delikatnie i przepraszająco. Wydaje się miły, a więc należy mu się mój wstępny szacunek. Niestety, w obecnej chwili zostaje mi mentalnie wzruszyć ramionami i skierować się ku swojej destynacji. Oczywiście, jeżeli chłopak będzie miał jeszcze jakieś pytania, uważnie mu się przysłuchuję i staram się mu odpowiedzieć. Jeżeli nic więcej nie zagaduje, a ja sam również nie garnę się do rozmowy, to odchodzę w kierunku z którego przyszedłem, sadzając swojego Mimikyu na ramieniu. Staram się wyłapać jego reakcję na starców lub tę dziewczynę, która wsiadła do autobusu. Jeżeli stworzenie uspokoi się, będzie to wskazywać na dziewczynę. Przynajmniej tak mi się wydaję.
W międzyczasie zastanawiam się nad losem tego miasta. Co prawda nie wertowałem specjalnie kart jego historii, ale wydaje mi się, że to miejsce o wolnym przepływie magii, bardzo niepopularne wśród magów czy innych magicznych stworzeń. Dlatego ślad magii, który wyczułem, jest dla mnie bardzo dziwny i niezrozumiały. Będę musiał przy tym usiąść.

Mhrok - 2018-01-03, 22:36

- Nic się nie stało. - odparł chłopak, który zdawał się być tak samo zakłopotany jak ty. - Sam też dopiero co tutaj przyjechałem i się zbytnio nie orientuję. Samo dotarcie tutaj sprawiło mi już sporo kłopotów. Pewnie pójdę do jakiegoś sklepu i się zapytam kogoś o drogę.
Mimikyu dalej wydawał się być dziwnie niespokojny, dalej siedział na ramieniu jednak trząsł się, jakby ze zdenerwowania. Nawet jeśli to dziewczyna ubrana w szkarłąt była przyczyną wieczornego rozproszenia magii, tak chłopak również musiał być jakoś powiązany z czarnoksięstwem. W sumie to niezły przypadek, że po Święcie Duchów w Fuyuki pojawiło się tyle magów.

Księciu - 2018-01-04, 22:08

- Już, spokojnie. Nie denerwuj się już. Czy on...? - Mruczę do Przytulaka subtelnie, starając się załagodzić jego reakcję. Staram się to powiedzieć tak, żeby podróżny nie usłyszał, żeby miał wrażenie, że po prostu uspokajam swojego towarzysza.
Niezależnie od opinii baśniowego duszka, staram się podtrzymać rozmowę, starając się uzyskać odpowiedzi na zadane sobie wcześniej pytania.
- To jakaś pielgrzymka? - Pytam, będąc nadal zagajany rozmową przez nieznajomego. Mój ton wskazuje na ciekawość. -Fuyuki jest takim małym miastem, że nigdy nikogo nie posądziłbym o podróże tutaj tylko ze względu na kościół. - Uśmiecham się łagodnie, mrużąc delikatnie oczy, niby trochę flirtując, jednak nadal na poziomie rozmowy i zwykłej ciekawości.

Black Lotus - 2018-01-04, 22:21

- Pielgrzymka? Czemu tak sądzisz?
Chłopak nagle przybrał dosyć poważny ton, zupełnie jakbyś zdemaskował jakiś jego tajny plan. Po chwili jednak twój rozmówca zaśmiał się, po czym wyjaśnił ci, że tamtejszy kapłan jest dawnym przyjacielem jego ojca. Tobias, bo tak miał na imię chłopak, podróżował po Hoenn po przyjeździe z Anglii. Przez chwilę narzekał na dosyć długą, i jednocześnie niesamowicie nużącą, podróż. Zejście w dół wzgórza w poszukiwaniu sklepu popłaciło się, gdyż dotarliście do niewielkiego budynku, wyglądającego nieco jak nowoczesna kamieniczka, na parterze którego znajdował się niewielki spożywczak. Tobias spytał się sprzedawcy o Kościół Kotomine i uzyskał informację, że znajduje się on po drugiej stronie miasta i dotrze tam jedną konkretną linią z przystanku, na którym wysiadł.
- Wygląda na to, że udało mi się odnaleźć mój cel. Będę w Fuyuki przez pewien czas, więc pewnie znowu się spotkamy. Do zobaczenia. - odparł do ciebie Tobias, po czym poszedł w stronę przystanku, zostawiając ciebie samego z Mimikyu, który powoli zaczynał się uspokajać.

Księciu - 2018-01-04, 23:14

- Ten Tobias... to był mag, prawda? - Pytam stworzenia z którego w końcu uchodzi poddenerwowanie i lęk. Zastanawia mnie fakt, jak Przytulak wyczuł jego magiczną esencję, w przeciwieństwie do mnie. Tak szybko niemalże automatycznie. Chyba muszę popracować nad przepływem energii i nad zaklęciami, żeby móc reagować od razu.
Wracam do domu, starając się uporządkować wszystko w głowie. Szukam odpowiedzi, szukam nowych rozwiązań. Coś czuję, że dzisiejszy dzień będzie stał pod znakiem wertowania starych ksiąg miejskich opisujących historię miasta.

Mhrok - 2018-01-05, 21:18

Mimikyu początkowo jakby się zastanawiał, ostatecznie jednak przytaknął na twoje pytanie, chociaż nie wyglądał, jakby był w pełni pewien swojej odpowiedzi. Wygląda na to, że Tobias jest magiem. Nie wyjaśniałoby to jednak innej, również istotnej kwestii. Na przystanek doprowadziły ciebie ślady innego maga. Wychodziło na to, że w Fuyuki nie tylko ty parasz się magią.

Mimikyu słodko drzemał sobie w łóżku, ty zaś wertowałeś kolejną z kilku posiadanych przez ciebie ksiąg, które w jakikolwiek sposób powiązane były z miastem. Dowiedziałeś się chociażby, że jeszcze kilkanaście lat temu obok nowszej strony Fuyuki - Shinto - znajdowało się miasteczko Miyama, które zostało wchłonięte i ostatecznie przekształcone właśnie miasto, które istnieje do tej pory. Tak jak zresztą zauważyłeś podczas porannego spaceru, w większości znajdowały się tam tradycyjne, azjatyckie zabudowania, niektóre tylko budynki były nowsze. Znajdowała się też chociażby Świątynia Ryuudou, najstarsza tego rodzaju świątynia w regionie. Sama historia założenia była dosyć niejasna, gdyż różne pozycje zdawały się nieco nawzajem sobie zaprzeczać. Jedno jednak się powtarzało - znajdowali się tutaj osadnicy z Rosji. Kilkaset lat temu podobno ród pochodzący z tamtych terenów był niesamowicie silny. Parali się oni magią oswajania, głównie pokemonów typu robaczego i trawiastego. Innymi znanymi rodzinami był dwie, pierwsza parająca się magią ognia i kryształów, będąca rdzenną na tym terenie, druga zaś powiązana z terenami północnych Niemiec, i najpewniej z tego powodu nie było o nich dużo wzmianek, jedynie o ich powiązaniu z pokemonami lodowymi. Jedna z ksiąg wspominała o dwóch postaciach - Justeaze Lizrich von Einzbernie oraz Nagato Tohsace - którzy mieli być powiązani z artefaktem o nazwie Święty Graal. Jednak nie udało ci się znaleźć żadnych konkretnych informacji o tym przedmiocie, jedynie o jego powiązaniu z biblijną postacią Jezusa oraz mitycznym Królem Arturem.

Księciu - 2018-01-07, 21:59

Kręcę sie niewygodnie na krześle, ale nie przez niewygodę samą w sobie, co bardziej przez zainteresowanie się faktami historycznymi, które miałem pod samym nosem. Zaraz po zgłębieniu wiedzy tajemnej ukrytej w moim księgozbiorze, pytam siebie dlaczego wcześniej nie kusiło mnie by sprawdzić co kryje moje nowe miasto, ale w myślach niemal odrazu pojawia się odpowiedź, że nie miałem takiej potrzeby i mogłem ze słodką nieświadomością żyć w nowym mieście. To był zdecydowanie błąd, ale postaram się zrobić wszystko, by móc to nadrobić.
Odrywam kilka kartek z notesu i zapisuję na nich, osobno, nazwiska Einzbern oraz Tohsaka, a na kolejnej zapisuje św. Graal. Wstaję z krzesta i przypinam ów kartki na tablicy korkowej na przeciwległej ścianie, usuwając z niej przy okazji stare notatki, które w swoim czasie najpewniej uporządkuje.
Poszukuję również informacji o kościele Kotomine, jak nie w książkach to w internecie, korzystając z komputera. Mam nadzieje, że uda mi się coś znaleźć.

Black Lotus - 2018-01-07, 22:02

Po przyczepieniu trzech kartek do tablicy usiadłeś przed monitorem komputera. W wynikach wyszukiwania przeważały głównie informacje o położeniu Kościoła, który znajdował się w południowo-wschodniej części Fuyuki. Znalazłeś również krótką historię o tym miejscu. Dowiedziałeś się chociażby, że został on zbudowany już pod koniec XIX wieku oraz, że w latach 60. tegoż wieku prowadzone były na tamtym terenie wykopaliska, zaś po wydarzeniach z 1994 roku zostały przyjęte tam sieroty, które straciły rodziny w pożarze miasta. Obok sanktuariam znajdował się również niewielki cmentarz, jednak ostatni pogrzeb był przeprowadzony tam w latach 50. ubiegłego wieku. Więcej informacji nie udało ci się znaleźć. Może poza jedną, dziwną notką z prasy. Kilka dni przez Wielkim Pożarem zginął tam ksiądz, który według policji został zamordowany poprzez cios nożem w plecy. Niestety z braku poszlak sprawa została umorzona, zaś ciało duchownego zostało skremowane.
- Kyu? - odparł zaspanym głosem Mimikyu, powoli przechodząc do pozycji siedzącej.

Księciu - 2018-01-11, 23:08

Wypisuję jeszcze jedną kartkę, na której zapisuję nazwę kościoła.
- Co może być wspólnym mianownikiem tego kościoła, magicznych rodów, magów, których wytropiliśmy i Graala? Nie mam zielonego pojęcia. - Mówię na głos, ponownie wstając z biurka i przyczepiając kolejną kartkę na tablicę korkową. Nie jestem zbytnio zadowolony, że Fuyuki stało się centrum schadzek magów. Czy jest się czego bać? Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie, i już teraz wiem, że będzie mnie ono męczyć długo.
- Chyba będziemy musieli pojechać do tego kościoła. Może tam znajdziemy jakieś odpowiedzi. Co ty na to? - Pytam stworka, siadając na łóżku koło niego. - Nie wiem czy nie powinienem pojawić się w Rustboro w bibliotece i nie porozmawiać z panią Blackberry. Nie widziałem jej od tamtej nocy, ale czuję, że ona może wiedzieć coś więcej. - Dodaję mocno posępnym tonem, opadając plecami na łóżko.
- Ta dodatkowa magiczna obecność za bardzo burzy mój spokój. - Wzdycham, bezradnie jęcząc.
Wdycham głęboko powietrze i wypuszczam je długo, by uspokoić swoje myśli. Nie mogę się łamać, bo czeka mnie dużo pracy. Powstaję z łóżka energicznie i biorę spod niego swoją Księgę Cieni.
Zasiadam z nią z powrotem do biurka i zapisuje te same notatki, jakie zapisałem na tablicy korkowej, a następnie wertuję tomiszcze w poszukiwaniu swoich badań odnośnie magii ofensywnej, którą posługują się wiedźmy.
Wiem, że nie będzie tego dużo, ale definitywnie muszę poćwiczyć. Wiedźmy czerpią głównie energię magiczną z rytuałów i magii zaklętej w przedmiotach lub kamieniach. Dzięki wiedźmiej esencji utrzymują one równowagę z naturą, wykorzystując jej magiczne właściwości. Wiedźma może stać się magiem, rozwijając u siebie przewody magiczne, jednak jest to proces długotrwały i wymagający ćwiczeń.
Wdech i wydech.
Od czego zacząć? Najlepiej by było, gdybym znalazł mentora, chociaż dotychczasowa nauka w samotności nie jest zła.

Mhrok - 2018-01-11, 23:22

Po przypięciu do tablicy korkowej kolejnej kartki ponownie na nią spojrzałeś. Zapisane tam były pozornie niezwiązane ze sobą rzeczy - dwa nazwiska, relikt oraz miejsce. Jednak wiedziałeś, że jest to jakoś powiązane, nie mogłeś jedynie znaleźć tego wspólnego czynnika.
Książki o historii Fuyuki zamieniłeś na Księgę Cieni i zacząłeś wertować tomiszcze w poszukiwaniu zaklęć ofensywnych. Najprostszym czarem zdawał się być Gandr - klątwa pochodząca ze Skandynawii. Przyjmowała ona postać kuli, którą następnie czarodziej wystrzeliwał, coś jakby na wzór strzału z pistoletu. Mogłeś użyć też Kaen, japońskiego odpowiednika Gandru, dodatkowo będący w żywiole ognia. Kolejną ewentualnością było przywołanie chowańca, był to jednak proces dłuższy i bardziej złożony, który dodatkowo bardzo obciążyłby twoją energię magiczną. A jeśli w mieście znajduje się więcej magów, lepiej byłoby do tego nie dopuścić.
Przepisałeś notatki z tablicy korkowej dwukrotnie - raz zapisałeś je na nowej kartce, druga notatka znalazła się w Księdze Cieni, którą to ponownie odłożyłeś pod łóżko. Wstałeś z krzesła, rozciągnąłeś się, po czym wziąłeś głęboki wdech i wydech. Co jak co, ale kilka miesięcy temu raczej nie spodziewałeś się, że Fuyuki nie jest jednak taką spokojną mieściną na uboczu, jak ci się na pierwszy rzut oka wydawało.

Księciu - 2018-01-11, 23:40

Przez chwilę rozglądam się po pokoju, zastanawiając się w co mógłbym ewentualnie strzelić, by przetestować obie klątwy, jednak dochodzę do wniosku, że w nic.
- Chodź, jedziemy. - Wydałem z siebie bardziej pomruk niż artykułowane słowa i zszedłem na dół, rozglądając się jeszcze po mieszkaniu. Dochodzę do wniosku, że pomocą przy ewentualnej obronie ze strony ataku jakiegokolwiek maga będą... Pokemony. Te istoty, które na co dzień wykorzystywane są niemal w każdej dziedzinie życia, są uosobieniami żywiołów i magii zaklętej w nich, więc - teoretycznie - można stworzyć sobie armię chowańców, którzy na różne sposoby będą mi pomagać w walce ze złem i występkiem.
Oczywiście, nie myślę o Pokemonach jedynie jako narzędziach. Przytulak jest przecież Pokemonem i żyje nam się dość dobrze, jesteśmy zgrani i... czuję się przy nim bezpiecznie. Wszystko w imię bezpieczeństwa. Wychodzę ponownie na górne piętro i zabieram ze sobą przybory trenerskie, upewniając się że moja karta trenera, którą wyrobiłem sobie bardzo dawno temu, w czasach gdy pracowałem w DayCare przy Mauville, kładę Cuddliego na ramieniu i schodzę raz jeszcze na dół, gdzie ubieram się, sprawdzam czy wszystko jest pozamykane, zabieram jeden księżycowy kwarc ze sobą i zamykając drzwi na klucz wyruszam na miasto, w stronę kościoła Kotomine.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group