To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Prace - Cyrk

Daisy7 - 2017-12-16, 00:01
Temat postu: Cyrk
~ Cyrk im. Mr. Mime'a ~


Na czym polega praca w cyrku?
Opisz zabawną historyjkę (nieobowiązkowo powiązana z Pokemonami). Nie musi to być historia z życia wzięta, możecie dać się ponieść wyobraźni, po prostu coś na zasadzie napisania takiej bardzo krótkiej komedii na poprawę humoru (trochę jak niektóre anonimowe czy yafudy). Mod sobie potem czyta, chichra się i im bardziej się uśmieje, tym wyższa wypłatą zarzuci. Pamiętajcie, że eseju nikomu nie będzie się chciało czytać, ale trzy linijki na krzyż to też trochę lipa.

Dni robocze:
Wszystkie dni tygodnia, 12:00 - 18:00.

Wynagrodzenie:
Pieniądze w zakresie 500-3000$

Goldwear - 2018-07-17, 14:40

+18 (trochę wulgaryzmów)
Marcus Dayer cieszył się mianem właściciela najpopularniejszego cyrku w całej Ameryce Północnej. Przyciągał uwagę zaciekawionych turystów i tubylców wspaniałym strojem Seksi Klauna, Ponytą poruszającą się na rolkach i... Snorlaxem, który marzył o zostaniu baletnicą. Poza tym gapiów zabawiali jego liczebni potomkowie - spłodził ponad 70 dzieciaków.
Wydawałoby się, że sława i świetność cyrku Dayerów nigdy nie minie. Mężczyzna dbał o rozwój interesu, zatrudniał coraz więcej utalentowanych osób, cieszył się olbrzymią sumą pieniędzy. Wkrótce dorobił się fortuny... Jego stara sześćdziesięcioletnia żona przestała mu wystarczać, więc oddał ją swojemu przyjacielowi do zamiatania podłóg. W zamian za to wziął sobie przepiękną, dwudziestodwuletnią Ukrainkę, Tanję Romanovą, służącą jakiegoś bogatego biznesmena. Była to dla niej niesamowita okazja do szybkiego wzbogacenia się i zabrania majątku tego starego durnia...
Tanja miała nadzieję, że przekona Marcusa do przepisania na nią majątku. Zamierzała zamienić cyrk w najlepszy burdel w okolicy, miała zarabiać na nim więcej niż on kiedykolwiek zarobił na pokazie. Niestety, sprawy pokomplikowały się, gdy dwudziestoletni syn Marcusa, John, oskarżył ją o wyłudzanie pieniędzy od jego tatusia. Tanja postanowiła go jakoś okiełznać.
Szybko wynajęła detektywa Rutkowskiego, który miał za zadanie znaleźć na Dżona haka.
- Detektywie, musisz mi pomóc go wyruchać - chodziło jej oczywiście o słowo udobruchać. - On nie może zrujnować mi kariery!
- Droga Tanjo, wiesz, że to będzie ciężkie śledztwo?
- Chcę mu obciągnąć pięknym za nadobne - uśmiechnęła się szyderczo Tanjeczka. Odgarnęła swoje śliczne włoski, wymieniła z mężczyzną porozumiewawcze spojrzenia i odeszła.
***

Kilkanaście dni później detektyw Rutkowski poinformował Tanję, że rozpoczął współpracę z Damianem Petrovem z programu "Zdrady". Tanja znała mężczyznę z przepięknego, ojczystego Lwowa: matka chciała ją z nim zeswatać, bo nie sądziła, że Tanja znajdzie sobie jakiegokolwiek męża. Generalnie to Damian się jej oświadczył na pogrzebie wuja Borysa - bidulek zapił się na śmierć i leżał tydzień w trumnie w salonie czekając na pochówek. Tanja wtedy bardzo płakała, bo uwielbiała wuja i jego opowieści o rozbiorach Polski - był długowieczny.
No ale trudno. Tanja musiała Johna uwieść. Najlepszym na to sposobem było zrobienie mu przyjemnego masażu, cyknięcia kilku zdjęć i zaszantażowania go nimi. Marcus kochał ją tak mocno, że na pewno nie zdenerwowałby się na samą Tanję, bardziej na niezdarnego synka. Przebrała się więc za seksowną pokojówkę i pojawiła się w jego pokoju.
- Co, dziwko wzięło? - spytała, odrobinę zażenowana swoim strojem. - Mogę ci zrobić niesamowity masaż erogenny, pobudza różne części ciała
No i oczywiście John dał się złapać. Godzinę później Tanja robiła mu masaż i opowiadała mu o swoim życiu.
- Wiesz, ja mam dwanaście sióstr i wszystkie mi zazdroszczą, że tylko ja dałam radę tutaj się pobić(wybić). One mieszkają we Lwowie, ale są tak gburne(grube). Jedna wyszła za takiego Wasyla i codziennie musi robić mu zamach(masaż), bo jego zawsze baniak(bęben, brzuch) boli... ech, biedaczki, tak pokończyły... a ja jestem królowa życia! - no a potem John próbował się do niej dobrać, ale śliczna Tanja się tak wkurzyła, że on się do niej dobiera w BUTACH, że normalnie już prawie umarła z wściekłości. - Ty być pudły(podły) dla mnie i Marcusa! Jak śmalec(śmiałeś) się do mnie tak perfidnie doforsować(dobrać)! - i uciekła cała oburzona.
Kilka dni później pokłóciła się z Marcusem o to, że niby uprawiała seks z jakimś Meksykańcem w ciężarówce i zabrała mu Snorlaxa z cyrku, który spełnił sowje marzenie o zostaniu baletnicą. Za to ona straciła wszystkie pieniądze i wróciła z tym Snorlaksikiem na Ukrainę.

Gwen Brown - 2018-07-17, 16:39

Goldwear Eeeee... nie bardzo wiem jak to skomentować poza faktem, że może i była to patologiczna opowiastka, ale jakoś nieszczególnie śmieszna. Znaczy bardziej mam po przeczytaniu takie srogie "WTF?" niż "Ha ha, hi hi" xD Ale jeśli chodzi o pisanie idzie ci zacnie (w sensie język, pisownia itp., po prostu koncept średnio komediowy)

Ale naści 800$ na dobry początek ;P

Goldwear - 2018-07-20, 16:54

Tanja bała się wrócić do rodzinnego Lwowa. Rodzice na pewno by się na nią wściekli - zdołali już ułożyć sobie na nowo życie, cieszyli się z wysyłanych przez córcię pieniędzy, kupili sobie nawet zabytkowy pałacyk, w którym dorobili się gromadki nowych dzieci. Poza tym pani Wasilewska wreszcie mogła pozwolić sobie na szalone zakupy w miejscowym lumpeksie - wykupiła połowę sklepu za jedyne dwa tysiaczki od córci.
No ale co ona miała im powiedzieć? Że już nie jest bogata, że mąż ją wyrzucił i jest dwudziestoletnią rozwódką? Wstyd i hańba! Na dodatek musiała zapierdzielać na Ukrainę prosto ze wsi pod Warszawą, bo nikt nie chciał jaj dłużej za darmo wozić. No i szła, szła z różową walizeczką, drogimi ciuchami i smutną miną.
Kiedy myślała, że nie złapie już żadnego autostopa, spotkała jadącą w różowym samochodzie rodzinę z Polski. Prowadzący mężczyzna z olbrzymim brzuchem, w miałym podkoszulku, krótkich spodenkach i - tutaj zajrzała nieco przez okno zatrzymanego malucha - w skarpetkach z sandałami. Jego żona, typowa Grażyna z odrostem na pół głowy, czerwoną szminką połączoną z niebieskimi cieniami do powiek i tanią sukienką z lumpa i... córcia, typowa Karyna z telefonem-kiblem w ręku.
- Co taka sama se chadzasz, kochaniutka?! - wrzasnęła Grażka, nieco zbyt głośno jak na standardy Tanjeczki. - Wsiadajże do naszego auta to cię podwieziemy, gdziekolwiek zechcesz. I tak jedziemy do miasta sprzedać parę jaj, żeby zarobić trochę. To potrzebujesz pomocy, waćpanna?
- A wa! A wa! Potrzebuję, oczywista to oczywistość! Zabierzecie mnie do Lwowa? - spytała podekscytowana Tanjeczka.
- Toć panna do Lwowa aż?! A wa, a wa, zaraz cię do bagażnika pakujemy i jedziemy! Toć ja mam wuja Wasyla we Lwowie! Miałam, bo zmarło mu się, pijaczynce
- Wuj Wasyl z rodziny Typowych? Toć to moja rodzina. Siedemnastego czerwca padichnął
- Toć niesłychane! Wsiadajże, dziewucho! - wrzasnęła Grażynka.
No i pojechali. Na granicy polsko-ukraińskiej zobaczyli mnóstwo glin, Tanjeczka więc postanowiła trochę zażartować.
- Tyle tu psów, aż dziw bierze, że sobie tyłków jeszcze nie obwąchują - zachichotała.
Grażyna oczywiście wyciągnęła sobie gar bigosu, trochę kiełbachy i ciekawych rzeczy do jedzenia.
- Toć to hycla tutaj na nich nasłać można!

No i rzeczywiście wkrótce przyjechał hycel i wszystkich wsadził do więzienia dla psów.

Gwen Brown - 2018-07-20, 17:13

O, widzę kontynuacja, a zatem szykuje się jakaś dłuższa opowieść. Jest lepiej, uśmiechnęłam się parę razy, więc jest ok.

Hm... 1.000$ mogę rzucić z czystym sumieniem :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group