To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - [Poke] Przygoda Kaiwe [+18]

Gwen Brown - 2016-05-12, 15:44

Vandelopa z początku wydawała się nieco zaskoczona takim obrotem spraw. Szybko jednak otrząsnęła się z chwilowego szoku i uśmiechnęła szeroko.
- Naprawdę? To... dość niespodziewane, ale i całkiem miłe. A i nawet niegłupie. Wiesz, Nutute, miałbyś z kim trenować w powietrzu. A Sevi i Tepig ze sobą, jako że obaj nie latają. Nom...
Vandzia błyskawicznie zaczęła snuć wizje takiej współpracy. I trzeba jej to przyznać, nawet miało to sens. Spearow wydawał się nieco zdezorientowany obecną sytuacją, ale kiedy dziewczynka podsunęła mu pusty pokeball, pozwolił jej się pochwycić. Takim sposobem wasza ekipa powiększyła się o kolejnego członka.
Tymczasem postanowiłeś się nieco rozejrzeć, czy nie zbliża się ku wam ktoś podejrzany lub potencjalnie niebezpieczny. Na szczęście chwilowo nikt poza wami się tu nie kręcił. Po chwili Vandelopa cię zawołała, aby dokonać podziału jagódek. Tylko patrzeć jak ruszycie dalej.

Kaiwe - 2016-05-13, 09:01

Usiadłem chwilę na szczycie jednego drzewa, zastanowiłem się nad tym Spearowem. Zgadzałoby się to że mbie zaatakował bo przecież atakowanie wszystkiego co się rusza leży w ich naturze. Spodziewałem się jednak agresora a tutaj jakiś taki ni to mazgaj, jednocześnie chyba nieśmiały ale waleczny. Zlecialem na dół upewniwszy się iż nie ma nikogo podejrzanego w okolicy. Zacząłem jeść przydzielone mi jagody, wszmałem dokładnie 5 sztuk bo trochę głodny byłem
~ Masz jakiś plan co teraz?~ zapytałem się Vandelopy ~ No właśnie moze na wszelki wypadek złapiesz i mnie w pokeball?~

Gwen Brown - 2016-05-15, 11:45

Fakt, wasz nowy towarzysz był nieco specyficzny. Być może jego obecne zachowanie miało jakiś związek z przegraną, ciort wie. W każdym razie to wszystko z pewnością prędzej czy później się wyklaruje i możliwe, że wróbelek nie będzie taką ciapą. Tymczasem sfrunąłeś aby się posilić. Po sutym posiłku, poczułeś się jak nowo narodzony. Teraz, wypoczęty i w dużo lepszym nastroju, postanowiłeś wywiedzieć się od swej trenerki co zamierza dalej.
- Hm, mogę spróbować- odparła sięgając po pustą kulkę.
Niestety, kiedy cię wessało, nie posiedziałeś w środku zbyt długo. Praktycznie od razu ball się otworzył, wypuszczając cię na zewnątrz. Powtórzyliście to jeszcze ze dwa razy, aż Vandzia dała sobie spokój.
- To bez sensu. Tata musiałby dać mi twojego balla, albo go zniszczyć. Trudno, jakoś sobie poradzimy i bez tego. Tymczasem ruszajmy dalej.- zawyrokowała.
Ruszyliście więc dalej. Z początku "całą bandą", a dopiero potem we dwoje, kiedy dziewczynka odwołała pozostałych do pokeballi. Rudowłosa tuptała sobie zadowolona, a ty ogarniałeś drogę z powietrza. Około południa wypatrzyłeś przed wami jakieś zbiegowisko. A przynajmniej drobną aferę. Ciężko się było przyjrzeć bo raz, że odległość, dwa, że tuman kurzu, który wszystko zasłaniał. Chociaż, sądząc po odgłosach, ktoś chyba ma jakieś kłopoty.

Kaiwe - 2016-05-17, 00:33

Eh chyba filmy jednak nie mówią prawdy tak w 100% a szkoda... Uh. No nic, podróż minęła bardzo miło a ja leciałem ponad drzewami. Miałem chwilę aby się zastanowić nad paroma rzeczami, potem jednak już się zmeczyłem lotem i usiadłem na ramieniu Vandy. Po odpoczęciu ponownie wzlecialem w górę i ujrzałem...coś tam się działo !
~Vandelopa tam coś się dzieje, za mną!~ prawie krzyknąłem i polecialem przodem tak szybko jak się dało. Użyłem na końcu swojego Quick Attack, chcę szybko zobaczy co to za afera no i miałem nadzieję że Vanda się nie zgubi.

Gwen Brown - 2016-05-19, 20:53

No niestety, myk z pokeballem się nie powiódł. Ale wróćmy do chwili obecnej. Wyraźnie zaaferowany "rozróbą", pognałeś ile sił w skrzydłach do przodu. Vandelopa zaraz puściła się biegiem za tobą. Szybko jednak wysunąłeś się na prowadzenie, coraz bardziej przybliżając do tumanów kurzu. A kiedy dotarłeś wystarczająco blisko, aby cokolwiek zobaczyć ukazał ci się widok następujący: Na środku ścieżki stało sobie jakieś dziecko. Dziewczątko dokładniej już na oko sporo młodsze od twojej Vandzi. Dziewczątko o blond loczkach nie było jednak samo. Tuż przed nią, szczerząc kiełki i głośno ujadając kręcił się Growlithe. Ognisty psiak nie atakował jednak dziecka, a raczej grupkę trzech Beedrilli, które to niechybnie napadły jego i dziewczynkę. To właśnie olbrzymie osy swoimi skrzydełkami podrywały całe tumany kurzu ze ścieżki. Sądząc jednak po wyglądzie Growlithe'a, sytuacja nie przedstawiała się najlepiej. Psiak wyraźnie opadał z sił, w końcu nie dziwota kiedy miał na głowie trzy słynące z zawziętości owady. Rozejrzałeś się, ale Vandzia była jeszcze daleko w tyle. Czekasz na nią, czy działasz coś na własną rękę?
Kaiwe - 2016-05-20, 13:22

Wstrętne osy, nie mają lepszego zajęcia niż atakowanie nieuczciwie i... A może zaczekać na Vandelope? Ale kiedy teraz zaatakuję razem z Growlithe będzie 2ówch na 3ech więc czemu nie? Odkąd zwialiśmy walki zaczęły mi się strasznie podobać! Może wpadnę w jakiś nałóg heheszki. Z jakże oryginalnym okrzykiem "Aaarchen!" poleciałem w dół chcąc zaatakować Steel Wing jednego z Beedrilli a potem odpędzić je za pomocą Ancient Power i Dragon Puls!
Gwen Brown - 2016-05-21, 17:16

Wow, Archenowi namnożyło się ataków xD Ale dzięki temu ogarnęłam, że przecież mogłam dawać bonusowy atak swojej nietoperce.

Przez chwilę biłeś się z myślami, co też począć. Czekać na Vandzię, czy ratować towarzystwo? Ostatecznie z bojowym okrzykiem na dziobie puściłeś się pędem między osy. Dzięki efektowi zaskoczenia, kiedy tak wparowałeś między owady, dwa z nich zarobiły Steel Wing. Trzeci niestety był wtedy poza twoim zasięgiem. Nie czekając na ich reakcję, zacząłeś ciskać ku nim naprzemiennie Ancient Power i Dragon Pulse. Osy dzielnie stawiały opór, osłaniając się zwoimi Atakami Furii. Od czasu do czasu któryś przerywał obronę, atakując za pomocą Twineedle.
Tymczasem Growlithe, widząc, że ma w tobie sprzymierzeńca, także ruszył do akcji, atakując swoim Emberem. Po dłuższej chwili pojawił się kolejny Ember. To Vandelopa i Tepig, ruszyli z odsieczą.
Teraz kiedy szanse się wyrównały, osom wcale nie było do śmiechu. Ostatecznie udało się je pogonić.
- Hej, wszystko w porządku? Nic ci nie zrobiły?- Vandelopa nachyliła się nad młodszą od siebie dziewczyneczką.
Należący do obcej Growlithe, podziękował wam serdecznie za pomoc po czym sam podreptał do swej pani. Sam miałeś chęć przycupnąć koło Vandzi i zasięgnąć jakichś informacji. I nagle stała się rzecz niespodziewana. Ciało Tepiga rozświetliło niebieskawe światło, a kiedy przygasło, nie stał tam już ten sam nieporadny prosiaczek, ale dziarsko uśmiechnięty Pignite.
- Ojej! Ewoluowałeś!- Vandelopa nie ukrywała swojej radości, w końcu niespodziewana ewolucja nie umknęła jej uwadze i kiedy tylko się zaczęła, obie dziewczynki ciekawie przyglądały się całemu procesowi.
Cóż, ty mogłeś jedynie przyjąć ten fakt do wiadomości i mieć nadzieję, że niebawem i ty zdołasz przejść swoją. Farciarz z tego prosiaczka...

Kaiwe - 2016-05-21, 22:06

//no ja się parę dni temu skapnęłam że przecież od grudnia mogłam sobie dodawać a tego nie robiłam xD//

Wstrętne osy, nie chciałbym ich za szybko spotkać, nie dziękuję nie spieszy mi się. Tak, chciałem sobie usiąść na ramieniu Vandy no ale... Wow Tepig ewoluuje! Miło mi się to nawet oglądało, już wiem jak to wygląda a jakie to uczucie? Może zapyta się Pignite'a? Cicho westchnąłem, wylądowałem obok niego i po pokemonowemu zapytałem się jak się czuł w czasie ewolucji? A może nic nie pamięta? Oczywiście pogratulowałem mu a potem zapytałem się
~Jak to się stało? W sensie że zaatakowały was te Beedrille?~
Może namówię Vandelopę na jakąś walkę z liderem? W sumie jej drużyna jest już całkiem pokaźna, jeszcze ta ewolucja a pewnie w okolicy znajduje się lider w sam raz dla niej. No ale to potem.

Gwen Brown - 2016-05-23, 11:15

Pignite cieszył się z ewolucji jak małe dziecko i niczym dziecko oglądał sobie właśnie każdy fragment swego ciała. Postanowiłeś dać mu na razie spokój i dowiedzieć się co nieco o obcych. W czasie gdy Vandelopa rozmawiała z dziewczynką, ty postanowiłeś zagadać do Growlithe'a.
- Właśnie nie mam pojęcia- odparł psiak.
- Wędrowaliśmy sobie tą ścieżką, a one po prostu nagle się pojawiły i zaczęły atakować. Zupełnie tego nie rozumiem. Nawet ich nie sprowokowaliśmy. W każdym razie jeszcze raz dziękuję za pomoc. Tak właściwie, to chyba się nie przedstawiłem, prawda? Mów mi Spott. Natomiast moja opiekunka ma na imię Alice
Cóż, jak widać można dostać po pysku nawet za niewinność. Tymczasem Vandelopa wywiedziała się tego i owego od Alice.
- Właściwie też idziemy w tamtą stronę. Wiesz co, pójdźmy razem. Będzie raźniej, a gdyby te Beedrille wróciły będzie się łatwiej obronić. Ale na razie możemy jeszcze chwilę tutaj posiedzieć. Te osy dały się wam porządnie w kość.
Takim oto sposobem miałeś do dyspozycji kolejną chwilkę wolnego.

Kaiwe - 2016-05-28, 18:31

A niech będzie możemy w sumie iść razem, byle dotrzeć do jakiegoś miasta. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, wydaje mi się że po prostu polecę wysoko nad drzewami i będę tak obserwować okolicę. Jakoś nie miałem ochoty terez poznać tego ognistego psa. Tak więc wznoszę się ponad drzewa i uważnie obserwuję okolicę, muszę być czujny bo to jesr dziwne że Skay nie posyła oddziału za swój córeczką.
Gwen Brown - 2016-05-31, 20:59

A więc uleciałeś, coby obadać sytuację. Na szczęście nikt was nie gonił i jak na razie nic nie wskazywało, aby w tej kwestii miało się coś zmienić. Najwyraźniej opiekuńczy tatulek ma jakieś inne sposoby na zlokalizowanie swego pacholęcia. Jak na razie mogłeś być spokojny. Lecąc tak, nie widziałeś też po drodze żadnych większych zagrożeń. W sumie, tych mniejszych też nie. W pewnym momencie coś ci błysnęło po oczach. Coś leżało na ziemi i odbijało się od tego światło słońca. Sfrunąłeś więc, aby się temu cosiowi lepiej przyjrzeć. Cosiem była nieduża, fioletowa płytka, z napisem "TM65". Napis wydawał się delikatnie pulsować czymś w rodzaju światła. A może to tylko złudzenie? Sądząc po wyglądzie płytki leżała tu już czas jakiś, wyraźnie zapomniana. Zainteresujesz się nią nieco bliżej?
Kaiwe - 2016-06-03, 23:39

Oo a co to? Oczywiście że podleciałem ale jakoś tak niespecjalnie zaciekawiony, czy tam podniecony tylko po prostu chciałem się temu przyjrzeć. Podniosłem płytkę jedną łapą i przyjrzałem się jej, od razu postanowiłem pokazać go Vandzie
~ Vandelopa, Vandelopa! Patrz co znalazłem, co to jest?~ krzyknąłem lądując na jej głowie i pokazując przed nosem płytkę. Moim zdaniem to jakiś gadżet czy coś, nie wiem do czego służy bo widzę to pierwszy raz w życiu.

Gwen Brown - 2016-06-04, 19:49

Zaciekawiony znaleziskiem, podfrunąłeś do płytki. Z początku obejrzałeś ją tylko, ale kiedy tylko jej dotknąłeś twoje ciało przeszedł dziwny dreszcz. Płytka błysnęła na chwilę, a potem jakby zmatowiała i zniknął ten efekt wewnętrznego światła. Co jeszcze bardziej zastanawiające, nie wiadomo skąd w twojej głowie pojawiły się myśli o tym, jak poprawnie wykonać atak zwany Shadow Claw. Totalnie skołowany zabrałeś przedmiot ze sobą i zaraz zasięgnąłeś informacji u Vandelopy.
- O, znalazłeś płytkę TM. I nawet zrobiłeś z niej użytek. Cóż, teraz jest nam już do niczego nie potrzebna, ale na przyszłość chcę abyś wiedział, że dzięki przedmiotom takim jak ten, można uczyć pokemonów nowych ataków bez treningów. Czytałam kiedyś o tym w przerwie między zajęciami
Cóż, warto wiedzieć. Tymczasem poznałeś nowy atak. Zerknąłeś też na Growlithe'a i jego opiekunkę. Wydawali się w nieco lepszej formie, może to dobry moment, aby zruszyć towarzystwo i wędrować dalej?

Kaiwe - 2016-06-15, 12:58

//czy ty masz plan co dalej? xD I sorki że tak dłuuuuuuuugo

Postanowiłem usiąść na ramieniu Vandelopy na chwilę, słuchając jej z zainteresowaniem
~~Seeerio? To muszę to szybko przetestować! Niech Growlithe się ze mną zmierzy czy coś... Albo zacznę walić w jakieś drzewa~
Bez ociągania się zaatakowałem pierwsze lepsze drzewo, wypróbowując Shadow Claw na jego korze i gałęziach. Ostatnio czuję się jakiś takiś napalony, staję się niecierpliwy ale nie wiem dlaczego. Tak czy inaczej zdaję się na Vandelopę więc gdzie ona pójdzie to i ja, co ona postanowi to ja się nie będę sprzeczał.

Gwen Brown - 2016-06-16, 16:12

Oczywiście. Często działam na przypał, ale w tym wypadku, mam jakąś myśl przewodnią ;P Aczkolwiek rozwinie się ona dopiero jak doczłapiecie do najbliższego miasta.

- Wydaje mi się, że Growlithe'owi wystarczy na dziś wrażeń- zachichotała Vandelopa.
Nie zamierzając więc czekać na zaistnienie jakiejś alternatywy, postanowiłeś wypróbować nowy atak na pniu najbliższego drzewa. Twoje pazury otoczyła jakaś fioletowa poświata, sprawiając, że przypominały nieco cienie. Niespecjalnie przejąłeś się jednak efektami wizualnymi. Liczył się efekt praktyczny, a ten był taki, że na drzewie pozostał głęboki ślad po twoim uderzeniu. Uderzyłeś tak jeszcze parę razy, ale i tak efekt ci się spodobał.
- Już? Czasami jesteś niemożliwy- stwierdziła rudowłosa, dając ci znak, że ruszacie.
A więc jako się rzekło, ruszyliście. Po drodze obie dziewczynki wesoło ze sobą rozmawiały, a Growlithe, biegł u boku małej blondyneczki, z wywalonym jęzorem. Ty natomiast, jak to ty, bujałeś sobie w powietrzu. Tak czy siak, do wieczora nic was nie niepokoiło. A wieczorem dotarliście aż nad jedno z Trzech Jezior - Valor Lake. Widać je było w oddali, o powierzchni migającej w promieniach zachodzącego słońca. Znalazło się też miejsce na nocleg w postaci Centrum Pokemon. Byliście wszyscy na tyle zmęczeni swoją wędrówką, że właśnie tam skierowaliście swoje kroki. W środku spotkała cię też pewna niespodzianka...
- No, to korzystając z okazji, pozwolę siostrze Joy was wszystkich przebadać- obwieściła Vandzia.
Badania? Białe fartuchy i ogólnie pojęta medycyna? Hm, ale chyba wiedzą tu co robić?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group