To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Jak stać się światowej sławy projektantem mody?

Rudzik - 2018-05-22, 18:49

Okej, tego się zupełnie nie spodziewałem. Czyli jednak Nana ma ten szósty zmysł. Dobrze, że udało mi się zawrócić ją i Scarlet do balli zanim wybuchło tutaj piekło, ale... cóż, jak widać, niekoniecznie udało mi się z niego zwiać, a na dodatek mam kolejne problemy w postaci policji. Jezu, jak dobrze, że jestem już pełnoletni, bo przynajmniej nie będzie awantur ze strony Willa, że go gdzieś ciągam po innych regionach.
- Jestem tylko niewinnym przechodniem, który był ciekawy, co tam się dzieje, naprawdę... - wzdycham, na moment zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu, by na moment zebrać myśli, po czym sięgam po torbę, by poszukać paszportu. Na bank wziąłem go z domu, ale chyba nie zostawiłem go w Centrum, prawda? Przy okazji sprawdzam też, czy mam resztę rzeczy przy sobie.

Daisy7 - 2018-05-22, 22:06

W torbie oprócz paszportu były też inne przedmioty i najwyraźniej niczego nie brakowało. Szkoda tylko jedzenia, bowiem ze wszystkich czterech kanapek, jakie ci pozostały, a także obydwóch jagódek Chesto pozostała nieapetyczna papka. Z drugiej strony dobrze, że stratowano akurat te rzeczy a nie na przykład pokedex. Takie szczęście w nieszczęściu.
- Kenneth Corcair, urodzony dwudziestego ósmego grudnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego roku w Maville w regionie Hoenn - czytał na głos policjant, patrząc, czy potwierdzasz jego słowa kiwaniem głową. - Czyli jesteś już dorosły. Mhm. Niewinny czy nie, uczestniczyłeś w zbiorowisku. Do aresztu brać cię nie będę, ale dwustudolarowy mandacik za zakłócanie porządku ci się należy. Przyjmujesz i płacisz od razu, czy wolisz, żeby się to za tobą ciągnęło?
- Boston, pozwól tu na chwilę! - zawołał inny mężczyzna ubrany w mundur, który stał nieopodal i widocznie wszystko słyszał.
Sierżant Boston rzucił ci groźne spojrzenie w stylu "a tylko spróbuj mi uciec", po czym podszedł do kolegi. Nie usłyszałeś, o czym mówili, bo robili to bardzo cicho, wręcz szeptem, jednak Boston wrócił dość prędko. I to z kwaśną miną.
- Dobra... tym razem skończy się na upomnieniu. Ale ja cię zapamiętam! - oznajmił, grożąc ci palcem jak do małego dziecka, a następnie odszedł.
By nie irytować dłużej oficera, odszedłeś z dala od namiotu, do którego właśnie zaczęto przyczepiać kartki z napisem "ZAKAZ WSTĘPU OSOBOM NIEUPOWAŻNIONYM". Nie do końca wiedziałeś, gdzie idziesz. Po prostu ruszyłeś przed siebie, aż tu nagle dotarłeś przed bar "Pod Kroplówką". Trzeba przyznać, że ozdobienie szyldu wenflonem to dość nietypowy, ale jakże oryginalny pomysł. Wstąpisz do środka?

Rudzik - 2018-05-30, 23:06

Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość
--- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---

----------------------
Ten sierżant Boston to jakaś dziwna osoba, na poważnie mówię - uwziął się na mnie... ale w sumie nie ma co się mu dziwić. Z drugiej strony intryguje mnie to, co powiedział mu ten drugi policjant - czy to z tego powodu puścili mnie wolno ot tak? Zapewne nie dowiem się tego nigdy, bo raczej nie zamierzam mieć znowu do czynienia z policją. A tymczasem...
...tak, zawędrowałem pod ten nieszczęsny Bar pod Kroplówką. Brrr, ten szyld i wejście... ale w sumie co mi szkodzi tam wejść? Chyba nic mi nie będzie, jeśli kupię sobie dosłownie jednego drinka, a może spotkam też tego biedaka sprzed hali pokazowej? Kto wie... ale nie przekonam się, dopóki nie wkroczę do środka, co też czynię, rozglądając się uważnie po wnętrzu.

Daisy7 - 2018-05-31, 23:48

Ofc ♥
Nie ma sprawy, w końcu eventy nie są obowiązkowe ;p
-----------------
Okazało się, że nie tylko na zewnątrz udekorowano bar adekwatnie do nazwy. Po pierwsze – ściany są pomalowane na bladoniebiesko-biało i pokrywają je plakaty przedstawiające m.in. anatomię człowieka czy też podział płatów w mózgu, po drugie – zarówno kelnerki jak i barman ubrani są w lekarskie kitle, po trzecie – nazwy drinków idealnie wpasowują się w medyczny klimat. Co powiesz na Mroźną Aortę albo Wyskokowy Drenaż? Stojąc w drzwiach, zastanawiałeś się, czy jednak się nie wycofać, lecz wtem na twoim ramieniu spoczęła czyjaś dłoń. I nie, nie była to łapa kolesia spod hali, a jakiegoś zupełnie innego mężczyzny, zdecydowanie starszego od ciebie i tamtego ziomka razem wziętych.
- Dobrze, że jesteś, Tommy! Potrzebujemy rąk do pracy, bo nie dajemy już rady. Twoja siostra wspominała, że parę razy pracowałeś jako pomoc kuchenna, tak? Świetnie się składa! Szybko, szybko na zaplecze – poganiał cię, nie dając dojść do głosu. - Tommy, czemu ty stoisz? Podobno chciałeś sobie dorobić, a ja nie płacę za leniuchowanie – zdenerwował się w końcu, zorientowawszy się, iż za nim nie podążasz.

Rudzik - 2018-06-01, 14:59

No dobra... nie jestem pewien, co tu się odgrywa, ale podoba mi się wystrój, bo jest klimatyczny... gdyby tylko nie złapała mnie czyjaś ręką od tyłu. Na początku liczyłem, że to ten dziwny koleś sprzed hali, ale rzeczywistość okazała się być bardziej przerażająca - i na dodatek, o zgrozo, muszę coś powiedzieć, żeby uniknąć losu pomocy kuchennej.
- Ale... ale ja nie jestem Tommy. I tym bardziej nie mam siostry - odwracam się do człowieka, nie starając się nawet specjalnie maskować zmarszczki, jaka pojawiła się na moim czole w wyniku ściągnięcia brwi ku sobie. - Nie chcę nic mówić, ale... chyba nie traktuje pan tak samo każdego klienta, proponując mu pracę jako pomoc kuchenna, prawda?
Ostatnie zdanie wypowiadam z lekkim rozbawieniem, ale w głębi duszy mam lekką obawę - a co, jeśli facet uzna, że sobie lecę w kulki i wezwie policję czy coś? Albo, co gorsza, spuści mi solidny wpiernicz?

Daisy7 - 2018-06-01, 23:03

- Nie jesteś Tommy? – powtórzył zdziwiony, marszcząc brwi. - Na miłość arceusową! Jest pan zwykłym klientem, tak? Bardzo przepraszam, ale nigdy nie widziałem tego chłopaka na oczy, jedynie dostałem opis jego wyglądu, który pokrywał się z pana urodą. Może zapomnijmy o tej sprawie, zgoda? W ramach zadośćuczynienia może pan sobie zamówić dowolny napój u barmana. Zaraz go o tym poinformuję. No dobrze, to ja będę już leciał. Jeszcze raz przepraszam i życzę udanego pobytu w naszym barze.
Staruszek odszedł w kierunku baru, gdzie zamienił dwa słowa z pracownikiem, wskazując ukradkiem na ciebie, a potem zniknął za drzwiami opisanymi jako „zaplecze”. Dosłownie chwilę później do budynku wszedł dość szczupły, blady chłopak o fioletowych włosach, których kosmyki sięgały lekko za uszy. Podobnie jak ty miał na sobie koszulę, jeansy i trampki, do kompletu brakowało mu jedynie marynarki. Z pozostałych różnic, o jakich warto wspomnieć, to na pewno oczy (jego o barwie piasku), wzrost (dobre 10 cm wyższy od ciebie) i rysy twarzy. Niemniej na pierwszy rzut oka rzeczywiście wyglądaliście podobnie.
- Hmm... Gdzie jest ten facet... – mruczał pod nosem, rozglądając się wokół dopóty, dopóki wasze ślepia nie spotkały się ze sobą.
Zaskoczony zamrugał, a potem zmarszczył brwi i podszedł bliżej.
- Eee... dzień dobry? Cześć? Czy tylko mi się zdaje, że patrzę na swoje lustrzane odbicie? – powiedział, posyłając ci lekki uśmiech. - Gdybym nie znał dobrze swoich rodziców, byłbym gotów oskarżyć ich o oddanie własnego dziecka do adopcji, heh. A tak na poważnie to nazywam się Caiden, miło poznać sobowtóra – ukłonił się lekko.


*nie zwracaj uwagi na strój, przynajmniej na razie xd*

Rudzik - 2018-06-02, 16:26

- Hę? - Nie stać mnie w tym momencie na inną reakcję na widok kogoś, kogo mógłbym uważać nawet za jakiegoś zaginionego brata bliźniaka. - Uhm... tak, cześć. Jestem Ken i też mam takie wrażenie, chociaż zdecydowanie za dużo się różnimy.
Pozwalam sobie na słaby uśmiech. No bo jednak, jak tak patrzę, wynika z tego, że to musi być, wypisz wymaluj, ten cały Tommy, z którym pomylił mnie facet przy wejściu, czyli nieświadomy sprawca tej całej pomyłki. Ale cóż, nie spodziewałem się, że mogę spotkać kogoś tak podobnego do mnie.
- Swoją drogą, jeśli szukasz takiego starszego człowieka, poszedł na zaplecze. Bo to chyba o ciebie chodziło i na ciebie czekał, prawda? Nie, żebym nie miał ochoty zarobić, ale przyszedłem tu w innym celu - informuję.

Daisy7 - 2018-06-03, 19:30

- Tak, zgadza się. Wielkie dzięki za pomoc - odparł, obdarzając się szerokim uśmiechem, a następnie odszedł we wskazanym kierunku.
Teraz mogłeś w końcu podejść do lady, gdzie barman zapytał się, czego sobie życzysz.
- Mamy tu też drinki bezalkoholowe - oznajmił, wskazując na wywieszoną za nim kartę z nazwami napojów, w tym kilka znajdujących się w rubryce "SOFT".
- O cześć! Widzę, że jednak wpadłeś. Przysporzyłeś sobie jakichś nowych "poważnych" problemów? Hehe - usłyszałeś znajomy głos. Nie musiałeś się nawet odwracać, gdyż koleś poznany pod " Pokémon Contest " usiadł obok ciebie na wysokim, barowym krześle.

HARD

Cytrynowa Żyła - 8$
Delikatne Zapalenie - 8$
Palpitacja Serca - 14$
Krwawa Rzeżączka - 14$
Mroźna Aorta - 15$
Wyskokowy Drenaż - 23$
Śmierć Kliniczna - 32$
SOFT

Miodowy Wyrostek - 7$
Miętowe Płaty Czołowe - 8$
Zabieg z narkozą - 15$
Wesoły Pacjent - 19$



OTHER

Woda mineralna - 5$
Sok pomarańczowy - 7$
Sok multikulti - 7$
Sprite - 8$
Fanta - 8$
Schweppes - 9$
Dr. Pepper - 10$

Rudzik - 2018-06-05, 22:51

Trochę żałuję, że nie udało mi się dłużej pogadać z sobowtórem, ale pewnie nadarzy się jeszcze okazja, skoro zamierzam zostać w tym mieście na nieco dłużej - z tym, że pewnie wypad do baru będzie jednorazowy, wolę zdecydowanie mniej ryzykowne, ale nadal bardziej rozrywkowe miejsca... hm, może jutro lub pojutrze odwiedzę tę halę pokazową? Ale wracając do teraźniejszości, zjawił się on. Nie pozostaje mi nic innego jak westchnąć.
- Poproszę te całe "miętowe płaty czołowe". - Nie brzmi to dobrze, ale jest z kategorii "soft", co oznacza, że barman ani nikt obcy nie będzie zmuszony mnie zbierać z blatu. No ale okej, trzeba się zająć tym delikwentem od fochniętej przyszłej panny młodej. Ciekawe w sumie, jak bardzo zdążył się już schlać. - Widać, że komuś już bardziej dopisuje humor, czyż nie? Uznałem, że nie mam nic lepszego dzisiaj do roboty, to mogę wyskoczyć gdzieś na moment.

Daisy7 - 2018-06-06, 23:36

Niestety podjęcie rozmowy z facetem nie było dobrym pomysłem, bowiem mężczyzna nie dał ci już spokoju przez dłuuuugi czas. Kiedy tylko próbowałeś jakoś wybrnąć z tego rozmowy, czy nawet opuścić bar, łapał cię za ramię i prosił, abyś wysłuchał jeszcze tylko jednej historii. Jak nietrudno się domyślić, z jednej zrobiło się ich co najmniej dziesięć. Mocno podchmielony mężczyzna zdradził ci również kilka informacji o swojej przyszłej żonie i tym razem nie bronił jej już tak zaciekle jak przedtem. Chyba rzeczywiście potrzebował się wygadać. Z odsieczą przybył ci Caiden (czy może Tommy? Arceus jeden wie, jak ten koleś się w końcu nazywa), który właśnie wychodził zza zaplecza.
- Wow, a ty dalej tu? - zdziwił się na twój widok, a następnie przeniósł wzrok na lekko kiboczącego się na pobliskim krześle faceta i znów na ciebie, a raczej twój zmęczony i błagający o ratunek wyraz twarzy. - Sorry stary, ale muszę zabrać mojego znajomka. Obiecał pomóc mi jutro przy remoncie, a nic z tego nie wyjdzie, jeśli obudzi się z kacem - powiedział do nieszczęśliwego pana narzeczonego.
- Coo*czkawka*ooo? Ale on przecież nie pije nic z alkoholem - obruszył się.
- Jeszcze nie - westchnął teatralnie Caiden aka Tommy, klepiąc cię lekko po ramieniu. - Wiedział, że tu jestem, więc zgrywał niewiniątko, ale jak tylko wyjdę, zamówi serię śmierci klinicznych.
- Serio musisz z nim iść? - jęknął pijany, tym razem czekając na twoją odpowiedź.

Rudzik - 2018-06-07, 22:04

Nie mogę uwierzyć, że tak źle wyglądam, ale chyba nie ma co się dziwić, biorąc pod uwagę moją sytuację... prawda? Na szczęście mój doppelganger chyba chce mnie z tego wybawić, dlatego... cóż, podejmuję grę.
- Zbyt dobrze mnie znasz... - wzdycham, kręcąc głową. - Chociaż czy od razu serię...? Następnym razem chyba wymieszam wszystko, bo śmierci kliniczne zaczynają się robić zbyt monotonne. - mówiąc to zdanie, powstaję z krzesła i żegnam się krótko z kolesiem sprzed hali pokazowej, przy okazji upewniając się, że mam wszystko przy sobie. - Miło było poznać, ale kolega ma rację. Jeśli chcemy to skończyć jutro, lepiej będzie, jak już sobie pójdziemy.
Zaś gdy już będziemy poza lokalem... cóż, dziękuję Caidenowi czy jak mu tam. I nie ukrywam deklaracji, że jestem gotów odwdzięczyć się za pomoc.

Daisy7 - 2018-06-08, 00:14

Kiedy wyszliście na zewnątrz, zaskoczyło cię, że dwór spowił mrok, a okolicę rozświetlają jedynie uliczne latarnie. Kompletnie straciłeś poczucie czasu, przebywając w barze "Pod Kroplówką".
- Skoro tak to może jednak pomógłbyś mi w tym remoncie? - zapytał zupełnie poważnie dopóty, dopóki nie parsknął zduszonym śmiechem. - Oczywiście żartuję, ale zrobiłeś zabawną minę. A tak na serio to poranną kawą w jakimś przyjemnym miejscu nie pogardziłbym. Niestety nie wiem, jakie są przyjemne, bo przebywam w Verdanturf od... - zerknął na zegarek założony na lewą rękę - jakichś sześciu godzin?

Lime - 2018-06-09, 23:47

- Z dwojga złego wybrałbym remont... nie, żeby coś, ale jestem w Hoenn dopiero od kilkunastu godzin, więc tym bardziej nie wiem, czy w ogóle w tym regionie da się dostać gdziekolwiek dobrą kawę - odpowiadam swemu wybawicielowi, pozwalając sobie na lekko słaby uśmiech, by pokreślić w ten sposób to, co mówię. W sumie, swoją drogą, intrygujące są słowa chłopaka. Czyżby na czas dorywczej roboty przyjeżdżał specjalnie do Verdanturf? - O ile wpierw pozwolisz mi, żebym się przespał te kilka godzin. Zatrzymałem się w Centrum i... może tam jest jakaś znośna kawa?
Daisy7 - 2018-06-10, 00:49

- W Centrum Pokemon? No nie gadaj, ja też. Czyżbyś również był wędrownym trenerem? A może koordynatorem? Ja teoretycznie tym pierwszym, ale mówiąc szczerze, niezbyt jarają mnie walki, zwłaszcza te o odznaki. Gdyby zastanawiało cię, po kiego grzyba zostałem w takim razie trenerem, odpowiedź brzmi "profity". Dużo podróżuję, a trenerzy nie tylko mają możliwość darmowego kimania przez jedną noc w lecznicy, ale też dostają różnego rodzaju zniżki w marketach i innych miejscach. Taka gratka dla obieżyświata jest jak najbardziej na rękę - rozgadał się nieco, kiedy wspólnie szliście w kierunku lecznicy.
Na miejscu okazało się, że los postanowił jeszcze bardziej spłatać wam figla. Mianowicie Caiden zajął ostatnie wolne łóżko w pokoju, do którego ty wprowadziłeś się chwilę przed nim. I tylko wasze były jeszcze puste, bo w pozostałych spały już cztery dziewczyny mniej więcej w wieku licealnym. Aby ich nie budzić, postanowiliście przełożyć pogawędkę na jutrzejszy poranek.

czw ~ 15 luty 2018 r.
Tak jak zaproponowałeś wczoraj, udaliście się we dwójkę do stołówki w Centrum, by przegryźć jakieś śniadanko i rozbudzić się kawą.
- Jak domowa - skomentował twój towarzysz, odstawiając kubek, z którego upił parę łyków. - No dobra, to teraz możesz powiedzieć coś więcej o sobie, bo wczoraj nie było okazji - zaproponował, rozsiadając się na krześle, jakby był to wysokiej jakości fotel.

Rudzik - 2018-06-10, 16:05

Następnego dnia nie pozostaje mi nic innego, jak uśmiechnąć się lekko. Mój doppelganger okazał się być także wędrującym trenerem - i na dodatek podobnego sortu jak ja. A teraz... muszę opowiedzieć coś o sobie. Tylko co?
- Ciężko tak mówić w ogóle coś o sobie... nawet nie mam pomysłu, co mogę powiedzieć więcej oprócz tego, że jestem z Kanto, a przyleciałem do Hoenn, bo intrygują mnie pokazy, a to w końcu chyba z Hoenn się wywodzą, prawda? Walki o odznaki są, szczerze mówiąc, trochę przereklamowane i rozdmuchane - wyjaśniam, po czym prawie natychmiast dodaję coś jeszcze. - Nie, żebym był jakimś hipsterem czy coś. Po prostu... jak się ma starsze rodzeństwo, które na co dzień zajmuje się walkami, to raczej jest się tym znudzonym, nie? I dlatego wolę sobie poszukać czegoś innego, co nie będzie takie monotonne.
Po tym upijam łyk kawy i spoglądam na Caidena.
- Jeśli zaś ciebie nie interesują walki o odznakę, a trenerem jesteś tylko dla profitów, to czym się zajmujesz, poza podróżowaniem?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group