To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - [+18] Łowy na sny

Galliusz - 2018-06-27, 18:47

Zatem odwróciłaś się plecami do widoku oddalającego się portu w Goldenrod i wróciłaś się pod pokład do swojej kajuty, by słuchać muzyki. Pozwoliłaś, by czas popłynął wśród ostrych, gitarowych brzmień. Nie zwracałaś uwagi na godzinę i nikt tobie głowy nie zawracał, a morze było spokojnie, bowiem bujanie było niewielkie. Zdjęłaś słuchawki dopiero wtedy, gdy ktoś załomotał w metalowe drzwi kajuty.
- Informuję, że w mesie wydawany jest właśnie obiad – oznajmił męski głos po drugiej stronie.
Wygląda na to, że minęło już kilka godzin rejsu. Może warto się posilić, skoro dają taką możliwość?

Kaiwe - 2018-06-30, 21:48

Jeżeli życie naprawdę mi się znudzi, równie dobrze mogę się zabić. To nic trudnego a podobno ból przy umieraniu jest mniejszy niż ten, jaki zafundowali nam najeźdźcy naszej planety. Starałam się rozbudzić w sobie jakąś ciekawość, chęć poznania nowego świata ale to nie działało. Widziałam w Ziemi moją plentę, tylko bardziej zacofaną technologicznie i z większą ilością pokemonów. Dobrze, że nikt mi tu nie wchodził bo czasami przy muzycę potrafię jakoś tak bezmyślnie ściągnąć z siebie tą cholerną iluzję. Kiedy tylko usłyszałam o jakimś obiedzie, od razu zerwałam się z miejsca i poszłam do mesy. Jeżeli nie spotkałam nikogo, kto by tam podążał, zdałam się na swój zmysł powonienia. Wychodząc z kajuty zamknęłam drzwi, zabierając ze sobą ukryty pod iluzją blaster no i oczywiście bez przerwy miałam na sobie pasek z Pokeballami. W mesie skinęłabym tylko głową na "ponowne przywitanie" po czym zajęła jakieś miejsce, starając się nie usiąść zaraz obok jakiegoś świro-naukowca.
Galliusz - 2018-07-08, 20:17

Cóż, każda żywa istota robi się kiedyś głodna i twój gatunek nie był wyjątkiem od reguły. Zsunęłaś się z koi, zabrałaś obronne przydasie, po czym wyszłaś na korytarz, zamykając za sobą drzwi. W tym samym czasie zrobiła to ta starsza kobieta naukowiec, która błysnęła w twoją stronę okularami.
- Dzień dobry – przywitała się pogodnie, ale jej wzrok mówił coś innego.
Potem bez słowa ruszyła gdzieś, a ty za nią, spodziewając się, że zmierza do mesy, co zresztą potwierdzały unoszące się po statku zapachy. Po kilku chwilach byłyście na miejscu. Doktórka poszła do swoich znajomków jajogłowych, a ty skinęłaś głową zebranym, czyli w zasadzie wszystkim, którzy nie mieli teraz wachty. Potem zajęłaś sobie miejsce. Spojrzałaś w kierunku kuchni. Kucharz i jego pomocnik działali tam mocno, a kartka przy ladzie głosiła, że dziś jest żurek oraz obiad, ryba lub lądowe mięso do wyboru, z ziemniakami i surówką. Napój pewnie mogłabyś zażyczyć sobie dowolny, nawet z procentami, ciebie nie obowiązywał w końcu regulamin załogi.

Zły Orzeszek - 2018-07-14, 08:48

Nie przepadałam za naukowcami z klasy "świry", same z nimi problemy. Wtykają nos w nieswoje sprawy. Niby "dzięki nim tyle odkryliśmy" ale te świrusy często przekraczają cienką czerwoną. Odruchowo przypomniałam sobie kolejną wyprawę podczas wojny, inflirtacja tych zasranych, pomarszczonych, czarnych najeźdźców. Akurat trafiło na "ich uczonych", miło było ich zamordować. Jako jedyna miałam chyba z tego największą "frajdę".
Wzięłam żurek, potem rybę i surówkę. Zapytałam się, czy można kupić lub po prostu dostać coś co ma maksymalnie 4% stężenia alkoholu. A jak nie, to po prostu najzwyklejsza woda. No nic, zjem i wrócę do "swojego kącika".

Galliusz - 2018-07-15, 22:10

A zatem wzięłaś sobie zupkę, drugie danie oraz słabe piwko. Kucharz dał ci je za darmo, twierdząc, że i tak płyniesz na rachunek Jima. Z szamką na tacy usiadłaś samotnie i zabrałaś się za obiad. Wkrótce zniknął w twoim brzuchu. Jak na twoją znajomość miejscowego jadłą, było w miarę, piwo także. Tymczasem naukowcy wciąż powoli przeżuwali swoje jedzenie, gadając z przejęciem o niezrozumiałych pierdołach. Niezależnie od planety, jajogłowi zawsze są tacy sami. Siedzieli tam wszyscy poza jedną osobą. Starsza, nieco pomarszczona już na twarzy i siwowłosa doktórka stała teraz nad tobą, poprawiając okulary. Tak więc plan udania się po obiedzie z powrotem do kajuty napotkał przeszkodę.
- Panno Lette, jestem doktor Siems – przedstawiła się. – Mogę się dosiąść? – zapytała tonem zdradzającym, że nie da się łatwo spławić.

Kaiwe - 2018-07-20, 01:39

Spoko, alkohol zawsze dobry na wszystko. Chociaż ja to bym musiała wypić chyba z pięć butelek czystej aby naprawdę się upić. Siedziałam tak patrząc w pusty talerz, nie wiedząc w sumie o czym myśleć. Przeczuwałam jednak, że prędzej czy później dorwie mnie jakiś naukowiec z tego statku. W sensie będzie chciał koniecznie porozmawiać z tylko jemu znanych powodów. Takim świro-jajogłowym był niejaki doktor Siems, któtrego obrzuciłam wzrokiem kobiety przed okresem. Czyli w cholerę niezadowolonym. Westchnęłam tylko i zrobiłam mu miejsce, to już chyba lepiej będzie odezwać do kogoś gębę niż przesiedzieć kolejne godziny w milczeniu. Nawet i mnie czasami teog brakuje, pogaduszek, jednak to raczej nie będzie rozmowa na temat rejsu. W spokoju wypiłam resztki piwa i powiedziałam obojętnie
- Nie mam ochoty z Panem rozmawiać. Mam swoje sprawy na głowie

Galliusz - 2018-07-24, 15:59

- Raczej pani – poprawiła cię Siems, nie tracąc rezonu i siadając obok ciebie. – Zajmę ci tylko chwilę, panno Lette. – dodała, zajmując miejsce obok ciebie. – Mam pewną sprawę, którą mógłby się zająć tylko ktoś taki jak ty. W zamian mogę cię hojnie wynagrodzić, a nawet powiedzieć coś o megaewolucjach, które cię tak interesują. Ale nie tutaj, przy innych. Jeśli będziesz zainteresowana to po dopłynięciu do Kalos odwiedź mnie w hotelu wieczorem tego samego dnia. Życzę miłego rejsu – uśmiechnęła się na koniec i wyszła z mesy, nie czekając na to co w ogóle powiesz.
Było w tej kobiecie coś dziwnego. Patrzyła na ciebie inaczej niż wszyscy inni ludzie. Tymczasem przed tobą na stole leżała ulotka z hoteliku w Shalour, do którego też płynęliście. Bez wątpienia Siems ją tam niepostrzeżenie zostawiła.

Kaiwe - 2018-07-26, 03:12

Wywróciłam tylko oczami, czasami zdarzami się pomylić ludzie płcie, rzadko bo rzadko no ale zdarza się. Oparłam się lewym łokciem o stół i patrzyłam na nią obojętnie, dostrzegając jej dziwny wzrok. Patrzyła inaczej i momentalnie pomyślałam sobie, że to jakiś mutant który widzi co skrywam pod iluzją. Jakoś nie za bardzo intereoswało mnie co to za sprawa. Ja o mega ewolucji wiem dużo, ostatecznie moja dawna kompanka zdołała nawiązać ze mną silną więź i dzięki temu wejść bez problemu w Mega Formę. Uczucie było niezwykłe, to muszę przyznać. Zapamiętałam nazwę hotelu ale kiedy skończyłam jeść to zostawiłam ulotkę tam gdzie kobieta ją zostawiła. Wróciłam do kajuty i wyciągnęłam z Pokeballa swoją Mimikyu, patrząc na nią takim wzrokiem, jakby miała za chwilę dostać ode mnie opierdol. Oczywiście tylko tak ją "postraszyłam" po czym powiedziałam
- Mówiłam ci już, że ryzykowne i nieoplacalne jest nawiązywanie z wami pokemonami jakichś głębszych relacji. Ale ty mała paskudo... - tu zrobiłam przerwę i pazurem lekko przejechałam po jej "głowie" - .... Tobie się poszczęściło i myślę, że naaawet cię lubię. Może jak dopłyniemy do Kalos, to urządzimy sobie jakieś polowanie na dzikie pokemony. Wyżyjesz się przy okazji

Galliusz - 2018-08-01, 16:08

Niezaczepiana już przez nikogo wstałaś i wyszłaś z mesy, by wrócić do swojej kajuty. Zastałaś oczywiście wszystko w takim porządki, w jakim to zostawiłaś. Wypuściłaś wtedy Pina. Mimikyu wyglądała na zdziwioną, że potrzebujesz jej w takim ciasnym miejscu, a gdy na nią spojrzałaś wzrokiem nadchodzącego opierniczania, odpowiedziała buńczucznym spojrzeniem mówiącym „a co ja takiego zrobiłam?” Wzruszyła głową, gdy powiedziałaś pierwszą część, bo już to słyszała. Miło się jednak zdziwiła gdy powiedziałaś drugą część i ją pogłaskałaś. Uśmiechnęła się i zrobiła groźną minę na znak, że załatwi każdego kogo jej wskażesz, plus kilka Pikachu dla zasady. Może nie lubisz się przywiązywać do pokemonów, ale ten pokemon zrobi dla ciebie wszystko. No co więc teraz? Czekasz spokojnie, unikając reszty pasażerów, aż ten rejs się skończy?
Kaiwe - 2018-08-14, 13:12

- Może to po prostu zasada pierwszego pokemona w drużynie... W sumie nie ma co się nad tym zastanawiać. Zaraz po Kalos lecimy do Aloli i szukamy tego Kryształu Z..
Słyszałam o tym pierwszy raz a Mega Ewolucja była mi potrzebna tylko do naładowania broni, może przy okazji, jak tylko trochę pomyślę... No ale to później. Teraz kiedy już powiedziałam Pinie co chciałam, zamknęłam oczy i po prostu się zdrzemnęłam. Zostawiłam Pinę na swoim brzuchu aby zrobiła coś ze sobą, nie tylko siedziała w pokeballu. Nie znoszę takiego marazmu ale nic nie poradzę.
Po bardzo krótkiej drzemce wstałam, złapałam Pinę za ogon sadzając ją na ramieniu, po czym poszłam trochę pomyszkować po statku. Może podsłucham czy gdzieś prowadzone są jakieś ciekawe rozmowy a zwłaszcza u jajogłowych.

Galliusz - 2018-08-21, 00:11

Niestety nie miałaś co oczekiwać fascynującej podróży. Po tym jak się przespałaś, okazało się, że zostawiona poza kulą Pina również musiała przysnąć. W każdym razie nie widziałaś jakiś śladów jej działań w kajucie. Zabrawszy ją, ruszyłaś wędrować po statku w poszukiwaniu czegoś ciekawego do posłuchania, ale musiałaś się obejść smakiem. Marynarze gadali tylko o swojej pracy, dziwkach, ewentualnie odległych rodzinach i hazardzie. Z kolei jajogłowi gadali rzeczy, które tylko oni mogli zrozumieć niczym jakaś sekta. Minuty zmieniały się w godziny, godziny w dni i tak minął ci na znienawidzonym nudzeniu się minął tygodniowy rejs. W końcu jeden z marynarzy ogłosił, że zbliżacie się do wybrzeży Kalos. Twoja podróż niedługo się skończy i będziesz mogła ruszyć na poszukiwania kamieni megaewolucji, czy cokolwiek sobie zamierzasz.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group