To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Kaoriann - A monster, a monster, I've turned into a monster

Kaoriann - 2018-05-24, 20:46

To chyba było najlepsze wyjście. Czułeś, jak Twoje ciało przeszywa dreszcz, a w umyśle rodziła się nowa nienawiść - do małych, niby bezpiecznych kulek, które mogą uwięzić Twoje ciało... A może to nie jest nowe uczucie? Być może czułeś to już wcześniej...? Być może... Ktoś kiedyś już Cię zniewolił? Ta kulka nie była taka sama, jak ta, przy której się obudziłeś, a jednak... Być może były powiązane? W głowie masz coraz większy mętlik. Tyle pytań i żadnej odpowiedzi, kompletnie nic. Musisz znaleźć wspomnienia. Musisz dotrzeć do zamku. To Twoje jedyne wyjście. Altaria wyfrunęła za Tobą, nie bacząc na złą pogodę, która, jakby na rozkaz, zaczynała się powoli poprawiać
- Hej, wszystko gra? Co się stało? Czy powiedziałam coś nie tak? Zacząłeś zmieniać kolory i w ogóle... Rayquaza...? - spojrzała na Ciebie niepewnie. Ona ufała człowiekowi... Ale czy na pewno? Być może ten zdążył już zmanipulować jej umysł na tyle, by myślała, że mu ufa, a tak naprawdę ślepo wykonuje rozkazy? Tego nie wiesz i zapewne się nie dowiesz

Zły Orzeszek - 2018-05-25, 11:28

Czując w głowie cały ten zamęt coraz bardziej się irytowałem, złościłem i walczyłem sam ze sobą aby nie wyrzucić z siebie tej iryacji. Zimny wiatr który uderzał mi w łuski, które wydawały mi się (tak jak całe moje ciało) strasznie gorące. Rozpalone niczym ogień. Zimny wiatr uspokajał mnie - odruchowo, lecz wolno, zmieniłem się wyżej. Gdyby jeszcze tak trochę padało, deszcz zmywałby ze mnie negatywne emocje.
Miałem wrażenie - zacisnąłem prawą łapę - że mam w sobie coś mrocznego. Coś złego...To mnie przerażało, poczułem to kiedy zobaczyłem jak moje łuski ciemniały. Dlaczego? Czy sam sobie to robię? Czy to...
Zaryczałem sykliwie, jednak bardzo głośno, nie wiedząc jak inaczej wyzbyć się złości oraz poirytowania. Muszę wyruszyć...Jak najszybciej....
Moje oczy zabłysły lekko, kiedy spojrzałem na Maru. Była niewolnikiem, omamionym pokemonem który ślepo patrzył na swojego Pana. Warknąłem pod nosem i powiedziałem do niej
- Mówisz o tym tak beztrosko. "Oh, ja z nim podróżuję"...Jesteś niby w tej bezpiecznej kulce, jednak jesteś pozbawiona wolności. Tylko Ci się wydaje, że możesz robić co chcesz. To tylko iluzja. Ale nie możesz. Bo człowiek Cię wykorzystuje, trzyma przy sobie jak...Jak jakaś rzecz. Wydaje ci się, że tak nie jest. Ale on omanił twój umysł, jesteś zabawką w jego ręku. Ludzie są chciwi. Dzięki tobie mam argument dlaczego im nie ufam. I nigdy im nie zaufam
Mówiłem to lodowym głosem, bez emocji, wzrokiem wbitym w horyzont.

Kaoriann - 2018-05-27, 18:01

Wiatr wzmógł się, jakby podzielając Twój nastrój i Twoje zdanie. Chłodny deszcz zmienił się w lekkie, kojące opady, chłodzące Twoje wężowate ciało. Altaria zmrużyła powieki, patrząc wprost na Ciebie. Ale teraz już inaczej. Nie z niepokojem. Wrogo, wręcz nienawistnie. Zaskrzeczała groźnie
- Mylisz się, i to nawet nie wiesz jak bardzo - syknęła -Gdyby nie on, już dawno byłabym martwa. Gdyby nie jego opieka, rozerwałyby mnie na strzępy Pyroary gdy jeszcze byłam Swablu. Nie masz pojęcia o czym mówisz. Owszem, istnieją ludzie, którym nie można ufać, i jest ich zdecydowanie więcej, ale nawet wśród nich zdarzają się wyjątki. SAMA przyjęłam pokeball. Nie zmuszał mnie do tego i nie zachęcał. I mogę odejść kiedy tylko zapragnę - była tego taka pewna... Ale, czy nie miała racji? W końcu ta kulka, obok której Ty się obudziłeś... Była zepsuta. Gdybyś tylko wiedział, co się stało i dlaczego... Altaria prychnęła pogardliwie
- Zresztą, myśl sobie, co tylko chcesz. Chciałam pomóc, lecz skoro Twoje podejście jest takie... Radź sobie sam. Powodzenia w spotkaniu z pierwszym lepszym człowiekiem - pokemon zmierzył Cię jeszcze zniesmaczonym spojrzeniem, a potem wrócił na, jak teraz Ci się wydawało, maleńką i nieprzyjazną wysepkę pośrodku oceanu. Nie pozostało Ci zatem nic innego, jak wyruszyć dalej...

Kaiwe - 2018-05-28, 00:03

Zawarczałem na Altarię, odsłaniając kły na jej słowa. Uratował ale miał w tym cel, zdobył przez to sługusa i teraz sobie na niej lata. Posłałem jej jedynie mordercze spojrzenie, nic na razie nie powiedziałem tylko odwróciłem łeb w stronę wschodu. Chętnie bym teraz coś zgniótł, coś małęgo jak...orzech. W końcu wściekły uderzyłem pazurami w pierwszą lepszą rzecz na wyspie, po czym szybko wleciałem do jaskini i popchnąłem Altarię na sąsiednią ścianę. Teraz to już byłem wściekły
- "Twoje podejście"?! "Twoje podejście"?!! A jakie mam mieć podejście, skoro przedstawiasz mi ludzi jako chciwe osoby mówiąc, że będą chcieli mnie uwięzić w jakiejś kulce...być może znowu...Jakie mam mieć podejście kiedy pierwsze co czuję do nich to nieufność!? Jakie ma być m o j e podejście kiedy nie mam wspomnień?! Nie wiesz jak to jest. Wyobraź sobie, że pamiętasz tylko nic nie znaczące słowo oraz swoje imię
Popatrzyłem tak chwilę na nią, potem zerknąłęm na chłopaka, znowu na Altarię i zaryczałem sykliwie w jej kierunku. Po tym wyleciałem z jaskini, sam nie wiedząc w którym kierunku lecieć...ale zdałem się na instynkt.

Kaoriann - 2018-06-02, 21:57

- Więc pozwól sobie pomóc - usłyszałeś jeszcze zanim wyleciałeś z prędkością pozwalającą na co najmniej dotarcie do księżyca w kilka godzin. Jednak parę minut takiego lotu dało Ci poważnie w kość. Lata snu poważnie osłabiły Twoje ciało. Nie masz zapewne tych mocy co kiedyś, a z pewnością nie masz takiej sprawności.
Zdałeś się na instynkt. Ten kazał Ci lecieć jak najdalej od wysepki, co też z niemałą zapewne ulgą uczyniłeś. Ani Altaria, ani tym bardziej jej trener nie zamierzali Cię ścigać. I dobrze... Dla nich. Po mniej więcej godzinie lotu widzisz jakiś stały ląd. Wygląda n niezamieszany, jednocześnie wygląda na wolny od dwunogów. Za to widzisz parę dzikich pokemonów bawiących się na plaży mokrej po deszczu... Być może warto się tu zatrzymać na odpoczynek

Zły Orzeszek - 2018-06-04, 23:54

Czułem, że brakowało mi mocy. Uczucie te również było irytujące i coś mi podpowiadało, że jednak muszę walczyć. Walczyć aby odzyskać swoją siłę, sam w głowie miałem jedynie cztery ataki w pamięci. Miałem jednak wrażenie, że powinienem znać więcej. Potężnych, zdolnych do niszczenia, chronienia i wzmacniania. A może jestem po prostu zbyt uparty? Jednak tej nieufności do ludzi bardzo szybko się nie pozbędę, jeżeli już w ogóle o tym mowa. To o tym myślałem kiedy szukałem na tym bezkresie oceanu jakiegoś lądu, który w końcu raczył się pojawić. To chyba nie była zamieszkana wyspa, jednak nie liczyło się to dla mnie. Znowu się zmęczyłem, musiałem odpocząć i tyle. Widziałem pokemony na plaży, jednak zmęczenie kazało to olać. Zniżyłem się szybko i po prostu opadłem na piasek, jakiś kawałek od pokemonów. Bez ładu i składu, znowu czując się tak, jakbym miał zapaść w drzemkę.
Kaoriann - 2018-06-08, 21:09

Nie możesz mieć pewności, że to wyspa. A nawet jeśli, to wyjątkowo wielka, bo z góry nie byłeś w stanie dostrzec jej końców. Jedynie ten brzeg. Pokemony widząc, jak opadasz zmęczony na plażę dyskretnie ulotniły się - nie chciały przeszkadzać Ci w wypoczynku. Kto wie, jak długo jeszcze będziesz leciał? Na pewno nie Ty...
Utrata mocy i pamięci była wyjątkowo irytująca. Zwłaszcza, że mimo, że wszystko powinieneś znać, duża część była dla Ciebie kompletnie nowa... Męczony tymi myślami zasypiasz.
Znów ciemność. Po raz kolejny szepty wokół Ciebie. Jednak tym razem niosące ukojenie. Nie rozumiesz słów, czujesz jednak spokój. Niemal radość. Po chwili sceneria zmienia się. Widzisz przed sobą zamek. Znasz ten zamek, jednak nie masz pojęcia skąd i dlaczego. Szepty milkną, słyszysz jedynie śmiech, śmiech i cichy ryk, który znasz bardzo dobrze. Twój ryk. Nie widzisz nic poza tym zamkiem, który z upływem sekund starzeje się, niszczeje, opuszczony przez wszelakie istoty żywe. W końcu Twoim oczom ukazuje się istna ruina, a w samym środku ledwo dostrzegalny promyczek światła. Nie masz pojęcia co to jest ani gdzie - wiesz tylko, że powinieneś to znać... I że musisz się tam udać. Głosy znów się odzywają wraz z zapadającą ciemnością
- Zamek... - tylko tyle słyszysz

Budzisz się nagle czując na łuskach ciepłe promienie słońca. Resztki snu powoli znikają z Twojej pamięci, jedyne, co czujesz to spokój. Chociaż raz... Choć to pewnie zmieni się za sekundę, bo na skraju lasu widzisz oniemiałego z przerażenia dwunoga, trzęsącego się jak galareta
- S...smok... Smok... - słyszysz

Zły Orzeszek - 2018-06-09, 16:53

Zamek. Znowu...
Ale teraz to było coś więcej, to nie był zwykły sen bez ładu i składu. Teraz w i d z i a ł e m zamek i wiedziałem, że to tego zamku muszę szukać. Czyżbym jednak tak doszczętnie nie stracił pamięci? Skoro mam sny które nimi nie są, to musi być coś na rzeczy. Ten sen...czy raczej te szepty teraz były inne. Ten zamek kiedyś tętnił życiem...ale zamieszkiwali go ludzie czy pokemony? A może nawet ktoś inny? Sen skończył się szybko a ja obudziłem się wypoczęty i znacznie spokojniejszy, niż po poprzednim śnie. Nie trudno było mi zauważyć trząsącego się jak osika człowieka, który coś tam wymamrotał. Coś nieistotnego i zignorowałem go, unisłem się w górę na około kilometr i ruszyłem dalej. Wiem już czego szukam ale jeszcze nie wiem gdzie dokładnie.

Kaoriann - 2018-06-09, 18:06

Lub ktoś, czy też coś, chce Ci pomóc w odnalezieniu zaginionych kawałków układanki. Bądź w jakiś tajemniczy sposób zdołałeś odblokować wspomnienia związane z zamkiem. Ten ryk. To na pewno byłeś Ty. To na pewno było jedno z Twoich wspomnień, jednak... Nie mogłeś przecież widzieć starzenia się zamku. Byłeś zamknięty w małej kuli choroba wie ile lat. Jednak wypełnia Cię spokój. To musiało być dobre miejsce. Czy to mógł być Twój dom? Lub dom kogoś, kogo lubiłeś? Musisz się tego dowiedzieć. Wzleciałeś w górę. Ale gdzie teraz? Wskazówki Twojego pierzastego towarzysza zdadzą się tutaj na nic jeśli nie wiesz jak się do nich zastosować. A w tej chwili nie masz nawet pojęcia gdzie jesteś. Bycie smokiem z utratą pamięci zapewne jest niezwykle irytujące.
... Choć jakiś głos w Twoim wnętrzu, znany Ci i nieznany jednocześnie, namawia, by lecieć wgłąb lądu. Być może tam znajdziesz odpowiedź

Zły Orzeszek - 2018-06-10, 23:11

Do czego służył zamek? Ten który widziałem...Ktoś w nim mieszkał? Ale ktoś kto znał mnie? Teraz skoro byłaby to ruina...Och nie ważne! Dowiem się jak tam dotrę, teraz muszę ograniczyć ilość pytań które wpadały mi co chwilę do głowy. Musiałem skupić się na czymś innym, nie tracąc jednocześnie głównego celu. Więc postanowiłem udać się w głąb lądu, wznosząc się jeszcze wyżej na dodatkowe pół kilometra. Po tym co powiedziała mi Altaria, byłem bardzo czujny i wypatrywałem najmniejszego ruchu który udało mi się dostrzec dookoła siebie i na ziemi. Skoro pokemony dają latać ludzią na swoich grzbietach, równie dobrze ktoś mógł tutaj do mnie podlecieć. Jednak byłem pewny, że tak czy inaczej mam przewagę w powietrzu.
Kaoriann - 2018-06-15, 23:19

Jak również mogłeś być pewien tego, iż żaden z "trenerów" nie będzie latał tak wysoko szukając dawno zapomnianej legendy. Jednak lecąc tak wysoko mogłeś ledwo zauważyć to, co było na dole. Drzewa jawiły się jak maleńkie krzaczki. Zdecydowanie za wysoko by cokolwiek dostrzec. Z drugiej strony są również dzikie pokemony które na pewno nie ufają ludziom w równej mierze co Ty. Nie możesz mieć stuprocentowej pewności, że zaufają Tobie i Ci pomogą, ale to daje pewne pocieszenie. Nie jesteś sam. Twoim celem jest zamek, a ten nie powinien mieć w sobie ludzi. Ani pokemonów. W końcu jest opuszczony i zrujnowany... Tylko gdzie on jest? Lecąc dalej w tym tempie dotarłeś w pewnym momencie do granicy lasu. Przynajmniej tak sądzisz po nagłym braku drzew. Miejsce wygląda na totalnie puste. Ogromna dolina bez śladu życia... Nie podoba Ci się tu
Zły Orzeszek - 2018-06-19, 11:14

Cały ten świat wydawał mi się za duży, na dodatek nie wiedziałem o nim nic. Wszystkich dróg musiałem uczyć się od nowa, pewnie i tak będę musiał kilka razy - może tak że dwa albo trzy - przelecieć tą samą trasą aby ją dokładnie zapamiętać. Już teraz od początku jak wyleciałem z Londynu starałem się zapamiętać każdy dibry punkt osie tacyjny z otoczenia, żeby powoli tworzyć sobie mapę w głowie. Na razie ledwo co pamiętałem drogę z Londynu do tej wyspy i z tamtej wyspy do...tego miejsca. Teraz tylko przy okazji dowiedzieć się czy ta wyspa/kontynent ma nazwę. Kiedy dotarłem do krańca lasu od razu poleciałem w prawo, żeby mieć po prawej las a po lewej pustkowie. Zniżyłem lot o 500 metrów i jeżeli nic nie znalazłem - nie wiedząc w sumie czego szukać...może czegoś żywego - ruszyłem prosto przez pustkowie.
Kaoriann - 2018-06-26, 20:54

Po przeleceniu kilku kilometrów w zamyśleniu orientujesz się, iż kompletnie zgubiłeś las, który miałeś po jednej ze stron. Znajdujesz się teraz całkowicie na pustej ziemi. Wyglądała na spaloną... Właściwie gdyby się bardziej zastanowić to ziemia z tej odległości śmierdziała i choć początkowo nie mogłeś zidentyfikować zapachu, teraz, gdy bierzesz głębszy wdech, w twoim umyśle pojawia się jakieś... mgliste odczucie, że to jest coś, co powinieneś znać. Ten zapach. Gorzki, suchy, a jednak... swojski. Poczułeś, jak w Twoim sercu kiełkuje radość, mimo ponurej scenerii. Dziwne... Widzisz coś lezącego na ziemi. To chyba jest żywe... Ale z tej odległości nie możesz powiedzieć co to jest. I czy długo żywe pozostanie...
Kaiwe - 2018-06-28, 02:29

Nie to chyba były jakieś żarty, nie jestem aż tak głupi, żeby zgubić las. Jednak on po prostu znikł. Ja mogłem mieć tylko nadzieję, że jak zrobię w tył zwrot to znowu go spotkam. W końcu cały czas leciałem w jednej lini, wiatru tutaj nie było więc...Zapach tej ziemi, oczywiście wcześniej zniżając się o kolejne 500 metrów tak, że teraz mogłem nawet wyrwać łapą kawałek ziemi. Poza tym ten zapach ziemi wydawał się taki jakiś...znajomy, niemal przyjemny ale okolica wszystko psuła. Jak tylko coś zauważyłem w oddali, bez chwili namysłu popędziłem tam aby sprawdzić co to. To coś żyje? A może to jakiś tajemniczy szkielet?
Kaoriann - 2018-06-30, 12:45

Cóż, nadzieja umiera ostatnia, czyż nie? Po krótkim czasie dotarłeś do tego... czegoś. Jak na Twoje był to pokemon. Co on tutaj robił? Po chwili namysłu przypominasz sobie gatunek tego pokemona. To Shuppet. Jest nieprzytomny i ranny. Wygląda tak bezradnie... Ledwo oddycha. W tej okolicy na pewno długo nie przeżyje. Tym bardziej, że nie widzisz kompletnie nic, co mogłoby mu w jakikolwiek sposób pomóc. Czujesz również dziwne uczucie... Nie potrafisz go opisać. Jednak jest miłe. Pokemon-duch... Być może wiedziałby coś na temat tego gdzie jesteś i gdzie powinieneś się udać, ale do tego musiałbyś go ocucić, a także w jakiś sposób przekonać do gadania. Jednak po kolei. Co teraz zrobisz?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group