To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Kyuubi - Na przygodę nigdy nie jest za późno

DC1 - 2018-08-31, 04:38

- W sumie racja. - mruknąłem pod nosem. - Mógłbym już wziąć kamień dla Growlithe'a i Cugi. Jedno ani drugie nie planuje zmieniać typu, a przynajmniej o tym nie wiem. - wzruszyłem ramionami, łapiąc za zestaw składający się z Dusk Stone i Fire Stone, po czym włożyłem go do koszyka. Nie czekałem dłużej w miejscu, tylko od razu poszedłem za Collie, żeby przypadkiem znowu czegoś prawie nie zapomniała. Bo mi się oczywiście nigdy to nie zdarza. Po drodze pewnie zdążyłem się rozejrzeć, czy na półkach nie pojawiło się coś, czego do tej pory nie spotkałem, a warto by było kupić.
Kyuubi - 2018-08-31, 16:26

Poza żelkami o smaku owocu, którego nazwa brzmiała podejrzanie i nigdy wcześniej jej nie słyszałeś, nie dojrzałeś niczego, co mógłbyś określić mianem nowości. Mrożone pierogi zmieniły szatę graficzną, ale to tylko drobna korekta wizualna, niemająca zbyt dużego wpływu na Twoje życie, ani tym bardziej na smak pierogów wewnątrz odświeżonego opakowania. Jeden z popularnych szamponów miał akcję "50ml gratis", a do aloesowego kremu do rąk dołączono próbkę takiego samego, tylko o zapachu róży. Przecenione były także herbaty owocowe - żurawinowa, malinowa i taka z owoców leśnych. Jak na złość najzwyklejsza, czarna herbata miała swoją regularną cenę. Minęliście także czytnik kodów kreskowych - jeden z tych nowszych, które czytają cenę na głos, jednak najwidoczniej był zepsuty - wykrzykiwał losowe liczby mimo tego, że nikogo nie było w pobliżu. Zakręciliście w odpowiednią alejkę, gdzie Collie zajęła się szukaniem wybranych wcześniej ataków, z kolei Ty mogłeś podziwiać sytuację na stoisku mięsnym. Obsługiwała je tylko jedna ekspedientka, wyraźnie zirytowana obecnością swojej aktualnej klientki. Starsza pani w moherowym berecie i filcowym płaszczu (tak, latem) widocznie postawiła sobie za dzisiejszy cel doprowadzić biedną kobietę do obłędu.
- Boczek w cenie schabu? Kto to widział! To? Nie chcę, to śmierdzi. Jak to czym, wędzeniem! Zgłoszę to do sanepidu! Pięć plajstrów sopockiej mi pokroi, tylko cienko. Cieniej, cieniej. Tylko ostrożnie, bo jak Wy mi pokroicie to się później drą. Jak to nie ma schabu pieczonego? Wędzony to nie to samo, ja tu byłam i kupowałam i wiem, niech mi pani nie wmawia, że zawsze tylko wędzony był. Nazywajcie sobie jak chcecie, dla mnie to on był pieczony. Golonkę też proszę. Co mi tu pani daje, przecież to kolanko jest, nie golonka! Guzik prawda, że przednia i tylna jest, niech mi tu pani nie ściemnia. A to dobre jest? Jak to pani nie wie, to od czego pani tu jest? I pół kilo łopatki. Nie obchodzi mnie, że zostało 650g i pani nikt tego nie kupi, jak pani odkroi, ktoś na pewno będzie chciał. Wy to wszystko zrobicie człowiekowi na złość. Da mi jeszcze ze trzy plastry tego. Albo nie, pięć, tylko tego obok. Torebkę mi da, tylko tą darmową, bo przy kasie każą płacić. Jak to nie ma od dawna? Gdyby chciała, to by mogła dać, ale wam w ogóle na kliencie nie zależy. Chyba pójdę do konkurencji, jeśli mnie pani jakoś nie przekona. Salcesonu mi da. Może jakiś rabacik? Jak to nie ma przeceny. To pani mi swoje zniżki pracownicze nabije, na pewno jakieś ma. Moja noga więcej tu nie postanie, pani jest bezczelna! Domagam się widzenia z kierownikiem! O, i tych parówek babuni tak ze trzy, tylko niech każdą osobno zapakuje. To dla pieska. Tylko mam nadzieję, że świeże, bo ostatnio jakieś dziwne w smaku były.


Post powstał we współpracy z Mhrokiem i Mhroczą Matką Dobrodziejką.

DC1 - 2018-08-31, 18:37

Zgarnąłem z półki dziwne żelki i stanąłem przy dziale mięsnym (którego prawdę mówiąc nigdy sobie nie wyobrażałem, ale skoro jest to trzeba będzie nieco skorygować wizję tego sklepu w głowie), przysłuchując się dosłownie całej rozmowie. Z trudem dusiłem śmiech, nie wiedząc, czy zatykać usta, czy łapać się za głowę, z uwagi na biedny los pani sprzedawczyni. Uciekłem szybko za półki, żeby nie wyglądać dziwnie (tak, ktoś schowany za półkami w sklepie i rechoczący sam do siebie wygląda w pełni normalnie) i zacząłem szukać Collie, która z uwagi na to, że zatrzymałem się przy przedstawieniu, pewnie zniknęła mi z oczu.
Kyuubi - 2018-08-31, 19:57

Bo i go tam nigdy nie było. Co, tylko Ty sobie możesz dostawiać rzeczy tam, gdzie ich nie ma?
Collie była tuż obok Ciebie, jednak tak pochłonięta grzebaniem w płytkach, że puściła całe przedstawienie mimo uszu. Ono zaś trwało w najlepsze - kobiecina przeszła na część chłodni wypełnioną żółtymi serami i domagała się rozkrojenia kilku serowych kręgów, bo chciała wybrać sobie taki z odpowiednim rozmiarem dziurek, upierając się, że im większe dziurki, tym bardziej oszukują klienta, bo dostaje mniej towaru niż zapłacony i nie dawała się przekonać, że za biedne dziurki się nie płaci, bo nic nie ważą.
- Co Ty wyprawiasz? - Collie zdziwiła się, widząc, że chowasz się za regałem i masz z tego powodu najwyraźniej całkiem niezły ubaw. Biedna, nieświadoma niczego Collie. Plus jest taki, że Twój śmiech rozbawił ją do tego stopnia, że również zaczęła się śmiać, chociaż sama do końca nie wiedziała, z czego.

DC1 - 2018-08-31, 20:05

Aw, śmianie się, bo druga osoba się śmieje. Mógłbym tak robić dalej, ale zdaje się, że mamy plany.
- Nie, nic. - postarałem się stopniowo zatrzymać śmiech. - Ktoś ma trudnego klienta przy wędlinach i serach. Znalazłaś to czego potrzebowałaś? Ja nic nie biorę. No może poza tymi dwoma kamieniami i produktem pierwszej potrzeby. - podniosłem żelki i i jej pokazałem. - Szukamy Nate'a i szorujemy do kasy? Przy okazji pomyślałem, że po walce moglibyśmy nakarmić pokemony jagodami.

Kyuubi - 2018-08-31, 20:46

- Co to jest Guanabana? - zapytała, widząc żelki, jakie trzymałeś w ręce i otarła kącik oka. - Okej, nie wnikam, może mi później streścisz? I tak, mam wszystko - pokazała Ci komplet płytek. - Nate już był przy kasie, siedzi przed sklepem i je drożdżówkę. Jeśli nic więcej nie potrzebujesz, to chodźmy.
Ekspedientka podliczyła Cię na 3505$ (sic!), co oznacza, że pewnie w najbliższym czasie znajdziesz jeszcze jakąś piątkę. Patrz pod nogi.
- Nie byłoby lepiej nakarmić je przed walką? - zapytała, przekazując pracownicy odliczoną kwotę za swoje zakupy. - Byłyby wtedy silniejsze w starciu z liderem. Nie uważasz?
Wrzuciła zakupy do wierzchniej kieszeni torby i poczekała, aż zapłacisz i będziecie mogli wyjść ze sklepu.

DC1 - 2018-09-01, 06:21

- Też bym chciał wiedzieć. Nie podejrzewam tych żelków o to, że mają w sobie prawdziwy sok, ale przekonamy się mniej więcej, jak smakuje. Chyba, że nie lubisz żelków? - podniosłem brew, spoglądając na Collie. Podliczyłem zakupy przy kasie, schowałem je do plecaka i wyszliśmy przed budynek.
- Bardziej myślałem o wyrównaniu sił w drużynie, niż o przygotowaniach do walki. Jagodami nakarmiłbym pokemony z jajek, bo są na pierwszych poziomach, więc nie są zbyt przydatne. To znaczy większością jagód. Część zostawiłbym dla Nidorino i reszty pokemonów, które są teraz najpotrzebniejsze. Ale w tym momencie nie będę potrzebował jego pomocy. Poradzę sobie na spokojnie z tym, co mam. Ty na pewno też. Mamy już pod dwie odznaki, co może się stać?
CO. MOŻE. SIĘ. STAĆ.

Kyuubi - 2018-09-01, 06:49

- Ale może smakiem chociaż przypominają smak owocu, z którego są? - zapytała. - Chemia czyni cuda. No i coś Ty, zwariowałeś? Jak można nie lubić żelków? To chyba trzeba byłoby być kompletnym ignorantem słodyczowym. - zamyśliła się nad tym, co powiedziałeś o jagodach i wyrównywaniu poziomu pokemonom. - W zasadzie masz rację. Czy to oznacza, że niektóre z nich ewoluujesz? Myślisz, że są na to gotowe? - zapytała, przyglądając Ci się uważnie. Jeszcze parę dni temu rozmawialiście o tym, jak istotną rzeczą w życiu pokemona jest ewolucja i zajęło Wam to prawie całą stronę. Czyżbyś przestał się bać tego, że zmienią się na gorsze? (I nie, tego bym Ci nie zrobiła).
A co może się stać lepiej nie pytaj. Jeszcze kogoś za to zdążysz znienawidzić.

DC1 - 2018-09-01, 19:26

- Nie myślałem o tym. Mogę doładować je do poziomu przed ewolucją i dać im chwilę, by ewolucję wywalczyły same. Z drugiej strony, wykluły się niedawno, więc nie zdążyły jeszcze przyzwyczaić się do swoich form. Młodym pokemonom łatwiej jest adaptować się do zmian, bo dopiero się ich uczą. Myślę, że nawet potencjalna ewolucja nie byłaby problemem dla stworków z jaj. - otworzyłem żelki i wziąłem jednego, wyciągając opakowanie w stronie Collie i Nate'a. - I jak smakują?
Kyuubi - 2018-09-01, 20:51

- Możesz, żeby miały satysfakcję z czegoś osiągniętego własnymi siłami - zauważyła. - To niestety nieosiągalne w przypadku pokemonów ewoluujących poprzez kamień, ale tym, które zmieniają się na konkretnym poziomie można na to pozwolić. Czyli myślisz o Dratini, Laprasie... I kimś jeszcze? Vulpix jeszcze się nie wykluł - przypomniała, biorąc od Ciebie żelkę. Wsunęła ją do ust i długo w nich trzymała. Podobnie zrobił Nate, jednak żadne z nich nie wyglądało na jakichś mocno wstrząśniętych ich smakiem.
- Wiesz co, one smakują jak w sumie sama nie wiem co. Trochę jak ananas, ale bardziej kwaśne, a później już w ogóle czuć jabłko.
- Ja bym powiedział, że one są bardziej słodkie, niż kwaśne. Smakują jak tropiki! I faktycznie, trochę jabłkiem.
Za to z jednego z Twoich pokeballi wystrzelił czerwony promień, ukazując Ci nikogo innego, jak... Cugę. Stworek patrzył na Ciebie szeroko otwartymi ślepkami i wyciągnął w górę łapkę, zapewne domyślasz się, po co.

DC1 - 2018-09-02, 05:30

- Cuga? Jak Ty tutaj...? - zmrużyłem oczy. Nigdy nie byłem świadkiem tego, że pokemon sam opuszcza swoją kulę. Hmm, prawdę mówiąc to nadal nie mamy pojęcia skąd przybył Cuga, więc być może są jakieś zdolności, których jeszcze u niego nie odkryłem. Tak czy inaczej widok wystawiającego rękę po żelka z miną typu "daj!" zawsze był uroczy. Z resztą jak miałbym mu nie dać, skoro zawsze czeka na swoją kolej i bez pytania nigdy sam się nie częstuje? Nie ma takiej opcji.
- Chcesz? Gdybyś tylko potrafił mówić, może wypowiedziałbyś się, jak smakują Twoim zdaniem. - zaśmiałem się cicho, wręczając mu jednego żelka. Drugiego z kolei zjadłem sam, próbując domyślić się, jaki znany smak mi przypomina.

Kyuubi - 2018-09-02, 05:47

- To chyba drugi raz, jak to robi - zauważyła Collie. - Wcześniej już mu się zdarzyło. I też miałeś wtedy przy sobie żelki - dodała.
Cuga zgarnęła żelkę z Twojej ręki i wsunęła ją sobie do pyszczka, robiąc po tym naprawdę dziwną minę. Najpierw wyglądała, jakby była niesamowicie szczęśliwa, następnie nieco się skrzywiła, później znów ucieszyła, a na koniec zatrzepała łebkiem, jakby chciała otrząsnąć się po jakimś dziwnym doświadczeniu (na przykład po jakiejś żelce o bliżej nieokreślonym smaku). Mogłeś więc wywnioskować, że najprawdopodobniej ma nieco mieszane uczucia względem żelek o smaku guanabany (choć pewnie koło prawdziwego owocu to one nawet nie leżały. Wiesz, jakieś 0,1% zawartości soku, czy coś). Kiedy sam spróbowałeś, co właściwie kupiłeś, odkryłeś, że smak nie przypomina Ci w zasadzie zupełnie nic. Coś pomiędzy bananem, truskawką, ananasem, jabłkiem i śliwką. Tak mniej więcej, jednak nie byłeś w stanie nawet określić, który z tych owoców przebija się przez smak najbardziej. W jednej chwili żelka była kwaśna jak nieszczęście, w kolejnej zaś słodka i przyjemna. Tak czy inaczej, to było tak dziwne, że gdybyś próbował poszukać w internecie, jak ów smak opisują inni ludzie, pewnie znalazłbyś wielkie nic, albo każde źródło mówiłoby co innego i rzuciłbyś stolikiem z bezsilności.

DC1 - 2018-09-02, 06:19

- Możliwe. To co, będziemy tutaj stać i dyskutować o żelkach czy idziemy wygrać walkę o odznakę, hm? - spojrzałem po zgromadzonych. Pomyślałem, że Cudze dobrze zrobi trochę świeżego powietrza. Dopóki nie rozpoczęła się walka, może w zasadzie przebywać poza pokeballem. Jest na tyle mała, że równie dobrze może siedzieć mi na ramieniu i wsunąć resztę tych dziwnych żelków, o ile ma w ogóle na nie ochotę. Zestaw dziwnych min mógł świadczyć o tym, że smak Guanabany nie jest szczególnie interesujący dla mojego pokemona. Albo jest interesujący, ale średnio przyjemny.
- I tak, myślę o Dratini, Laprasie, Vulpixie, jak już się wykluje, Eevee na dobry początek, bo chciałbym się nim trochę bardziej zająć po Vermilion City. Nidoran potrzebuje ataków, a myślę, że mi się przyda. Mam sporo jagód i cukierków, więc raczej nie niczego nie zabraknie.- odpowiedziałem Collie.

Kyuubi - 2018-09-02, 06:38

- Będę mógł popatrzeć? - Nate upewnił się, czy nie będzie przeszkadzała Wam jego obecność. - Wasze walki są przeepickie!
- Pewnie, przecież już się na to zgodziliśmy. Czemu miałbyś nie móc patrzeć? Zresztą mógłbyś może nawet i sam spróbować. - wzruszyła ramionami. - Cubone to dobry pokemon przeciwko elektrycznym stworkom, a ja Minccino użyłam w walce z Brockiem na drugi dzień po jego wykluciu z jaja. Świetnie się spisał - oznajmiła, po czym zwróciła się do Ciebie. - Eevee to bardzo wszechstronny pokemon. Myślałeś już nad tym, w co go ewoluujesz? Znając życie, to myślisz pewnie nad Umbreonem...
Cuga zgodnie z Twoimi przewidywaniami usiadła sobie na Twoim ramieniu i wyciągnęła łapkę po kolejną żelkę. Wyglądała na niezbyt szczęśliwą z powodu ich smaku, ale żelka to żelka, co nie? Mogliście dzięki temu spokojnie ruszyć w stronę sali lidera.

DC1 - 2018-09-02, 06:47

- Dlaczego znając życie? Jestem ostatnio aż tak smutny i ponury, że muszę od razu przemieniać Eevee w Umbreona? - podniosłem brew. - Ale tak, zawsze podobała mi się ta forma. To znaczy wiesz, byłoby fajnie mieć Umbreona, ale w kogokolwiek będzie chciał ewoluować Eevee, nie będzie mi to przeszkadzało. Nie mam wielkiego parcia akurat na tą ewolucję. - dodałem, rzucając okiem na Cugę. Rozmyślałem nad jego rysunkiem i tym, jak wiele by nam pomogło jego rozszyfrowanie. No cóż, może już niedługo będzie łatwiej znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Nawet bez tej wiedzy, na brak zajęć nie narzekamy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group