To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Tweek Tweak

Kesty - 2018-07-31, 11:00

Przyjrzał się opcjom - miał ich aż trzy. Nie tak wiele, w porównaniu do wcześniejszych medykamentów bądź karmy, lecz nie zakończyło to problemów Tweeka. Spojrzał na nie jeszcze raz, i jeszcze raz - ta trzecia wyglądała trochę strasznie, ale jeśli skreśliłoby się ewolucję na trzeciej koszulce oraz wpisało deficyt kawy, brzmiało prawie jak on!

Prawie.

Tweek nie był rybą (i głos miał, czasami nawet za głośny).

Zabrał żółtą koszulkę. Materiał zwinął i wpakował do torby, którą dostał od sprzedawcy oraz, z krótkim podziękowaniem, wyturlał się ze sklepu. To zajęło... zadziwiająco długo. Większość rzeczy dwójka uciekinierów już posiadała w posiadała w plecakach, teraz ich tylko dokupili więcej, a wciąż wyniosło im to, hm, jakąś połowę sumy, którą dostali? Ponad połowę?! Przynajmniej blondynowi. Zielonooki nie miał pojęcia, ile stracił Tucker, nie zwracał na to uwagi.
Gdy jasnowłosy wyszedł ze sklepu dla pokemonów i trenerów, poszukał jakiejś ławki bądź jakiegokolwiek innego miejsca, gdzie dałoby się odłożyć rzeczy oraz usiąść. Zanim pójdzie dalej - tak, jeszcze nie planował opuszczać tego miejsca - da głodującej (jak przypuszczał, oby mu tylko nie osłabła!) ptaszynie jeść i jednocześnie sprawdzi, który z breloczków wypadnie mu z karmy.

totoro - 2018-08-17, 01:11

- Dobry wybór - skomentował sprzedawca, wyszczerzając zęby w uśmiechu. Spakował koszulkę do oddzielnej, mniejszej torby i złożył ją w ręce Tweeka. - Dziękujemy za zakupy w naszym sklepie.
Kiedy chłopiec wyszedł ze sklepu, zobaczył, że jego kolega zdążył już wyjść na ulicę, jednak nie schował się za budynkiem, prawdopodobnie po to, by blondyn wiedział, gdzie jest. Wyciągnął do góry otwartą dłoń, gdy Tweek spotkał się z nim spojrzeniem. Trzymał w niej papierosa.
Blondyn już wiedział, gdzie jest Craig, ale wciąż rozglądał się za jakąś ławką, czy czymkolwiek, gdzie można na chwilę przycupnąć, jednak nic nie wpadło mu w oczy. Pozostało mu jedynie położyć plecak gdzieś przy ścianie, schylić się, by spokojnie spakować zakupione rzeczy i ewentualnie usiąść na ziemi.
Craig zauważył, że Tweek rozgląda się, więc postanowił podejść do niego, nie zważając na krzywe spojrzenia osób spowodowane faktem, że pali w miejscu publicznym i dowiedzieć się, czemu jeszcze do niego nie podszedł.
- Jest jedna ławka na ulicy. Chodźmy, póki jest wolna - powiedział. - Też nakarmię magby'ego, o ile nie masz nic przeciwko.
Brunet ponownie przeszedł ten sam korytarz i ponownie spotkał się z mnóstwem krzywych spojrzeń. Wciąż zdawał się nie zwracać na nie szczególnej uwagi. Skręcił w prawo i wskazał na ławkę po przeciwnej stronie ulicy. Na szczęście nie siedział na niej żaden człowiek. Ludzie przechodzili obok niej, ale nawet na nią nie spoglądali.
- Chodźmy - zadecydował Craig i pospiesznie rozejrzał się najpierw w prawą stronę, potem w lewą. Nie jechał akurat żaden samochód, więc postanowił przebiec przez ulicę mimo braku przejścia dla pieszych. Usiadł na ławce i położył torbę z zakupami na kolanach.
Tweek zaczął rozpakowywać swoje karmy. Kiedy otworzył paczkę, poczuł intensywny zapach karmy. Na samej górze przysmaków leżał breloczek zawinięty w folię. Tweekowi udało się trafić następujące pokemony:

Miał sporego farta - nie trafił na żadną powtórkę! Z kolei Craigowi wypadły dwa breloczki z magbym oraz jeden z vulpixem i jeden z chimcharem.
- Mogło być gorzej - stwierdził Craig, po czym ukrył breloczki w bocznej kieszeni plecaka. - Dobra, pora nakarmić magby'ego. - Brunet sięgnął po pokeballa uczepionego do paska i nacisnął środkowy przycisk. Po chwili ze smugi światła nieśmiało wyłonił się czerwony stworek, który wyglądał, jakby dopiero wybudził się ze snu - przetarł łapką oczy i ziewnął. - Cześć, magby. Zjesz coś może, czy wolisz dalej spać?
Pokemon skierował półprzytomny wzrok najpierw na Craiga, potem na Tweeka, a na koniec na opakowanie karmy, z którego wydobywał się intensywny i całkiem przyjemny zapach. Podszedł bliżej ławki i wziął do ręki opakowanie. Usiadł na ławce obok Craiga i bez słowa zaczął zajadać się przysmakiem.

Kesty - 2018-08-22, 03:01

Zerknął na Craiga, niekoniecznie krzywo, choć trochę się bojąc, że zostaną zaczepieni przez zachowanie bruneta.
- Naprawdę powinieneś z tym skończyć - rzucił mrukliwie. - Zgarnięcie za palenie w niedozwolonym miejscu byłoby najgorszą z możliwych dróg, przez które moglibyśmy zostać złapani - zauważył, jednak nie wyglądało na to, że teraz jakakolwiek straż o to się do nich przyczepi. Tylko zwracali uwagę paru ludzi więcej, z czym Tweek nie czuł się zbyt komfortowo, ale musiał to jakoś przeżyć.
- Oh man - ruszył za towarzyszem w poszukiwaniu ławki. - Okay, ale muszę jeszcze tam wrócić... - czerwona lampka w jego głowie się zapaliła. - Jak "o ile nie mam nic przeciwko"? Jasne, że mam coś przeciwko! - stwierdził, zatrzymując się krótko, spoglądając na ciemnowłosego. Czy Tucker zdawał sobie sprawę, o czym mówił? - I doskonale o tym wiesz!
Mimo tej krótkiej pauzy, ruszył za towarzyszem, ostatecznie docierając do ławki. Jego serce jednak biło w chaotycznym tempie, gdy Tweek nakręcił się niepotrzebnie myślą o ognistym stworzeniu. Zbladł, a gdyby tego było mało, miał trudności z wzięciem głębszego wdechu.
Nie usiadł na ławce, lecz położył na niej plecak, samemu wciąż stojąc. Drżącymi dłońmi sięgnął po karmę, rozrywając opakowanie. Wziął jeden z przysmaków do ręki, wyciągając go do Swablu, lecz nie patrzył na ptaszynę, zbyt zajęty uważną (i przerażoną) obserwacją Magby'ego, jakby ten miał zaraz się zerwać i zacząć pluć ogniem na wszystkie strony świata.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group