To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Gra Rieul

Castiel - 2018-06-10, 13:42
Temat postu: Gra Rieul
Pierwszym kierunkiem, o którym pomyślałaś wybiegając z posesji, był las. Prowadziła przezeń droga, która mogła zabrać Cię daleko stąd. Taki był w końcu Twój cel. Nie wiedziałaś czemu, nie wiedziałaś gdzie. Wiedziałaś jedynie, że Twój brat na pewno żyje, troszczy się o Ciebie i odnajdzie Cię. Musiałaś tylko uciec jak najdalej od rodziców. Nie było to szczególnie ciężkie, zwłaszcza po tym, jak traktowali Cię przez ostatni czas. Gdy wbiegłaś między drzewa, po kilku minutach zatrzymałaś się, łapiąc oddech. Raczej nikt nie zauważył Twojego zniknięcia i nie zauważy co najmniej do rana, więc miałaś spory zapas czasu.
Rieul - 2018-06-10, 14:12

Nie spodziewałam się, że emocje związane z wiadomością od brata i złych zamiarach rodziców oraz chwila biegu tak bardzo mnie zmęczą. Oparłam się o pierwsze lepsze drzewo, próbując złapać oddech, przez chwilę miałam wrażenie, że robi mi się słabo i że zaraz zemdleję... W mojej głowie kłębiły się przeróżne myśli - dlaczego Andrew postanowił uciec? Dlaczego w jego pokoju znaleziono ślady krwi? Dlaczego zdecydował się mnie powiadomić o tym, że rodzice mają złe intencje i to jeszcze w taki sposób? Ale przede wszystkim - dlaczego, do jasnej cholery, nie dawał przez tyle czasu znaku życia? Czy on naprawdę nie wie jak bardzo zabolało mnie jego zniknięcie? Codziennie rozmyślałam, gdzie się znajduje, robiłam wszystko, aby wierzyć, że wszystko z nim w porządku i że żyje, ale z jakiegoś powodu musiał odejść. Tak bardzo za nim tęskniłam, brakowało mi tego, że mogę do niego przyjść i porozmawiać, kiedy napotykałam jakieś dziecięce problemy, brakowało mi zabawy z nim i śmiania do rozpuku przerzucając się sucharami. Łzy napłynęły mi do oczu. Mimo iż wierzyłam, że żyje to nie byłam pewna, czy kiedykolwiek jeszcze go spotkam i nie wiedziałam, czy dane mi będzie się do niego przytulić. Jednak ta wiadomość... On żyje! Odnajdzie mnie i wszystko mi wyjaśni, wynagrodzi mi spędzone lata bez niego... Prawda?
- Cholera... - burczę pod nosem i siadam na trawie. Zastanawiam się, gdzie mogę udać się najpierw i co zrobić z tym, że zaczynam odczuwać potrzebę snu...

Castiel - 2018-06-11, 11:40

Na pozbycie się senności najlepsza jest... kawa. Niestety, nie spakowałaś jej ze sobą, więc musiałaś poszukać innej opcji. Dobrym sposobem jest też wydzielenie adrenaliny. W sumie byłaś sama w nocy w wielkim, strasznym lesie. Czy byłby to wystarczający powód do niezmrużenia oka? Być może. Czy gdybyś dostrzegła ruch w krzakach na przeciwko ścieżki wystraszyłabyś się, a Twój organizm wydzieliłby adrenalinę? Z pewnością. I tak też się stało teraz - senność natychmiast Cię opuściła, zerwałaś się na równe nogi i wbiłaś wzrok w ciemność przed sobą. Czy tylko Ci się wydawało, czy naprawdę coś się tam czaiło?
Rieul - 2018-06-11, 12:28

Kawa... Ale bym sobie wypiła teraz taką, może byłoby mi chociaż trochę lepiej. Cóż, wcześniej nie wzięłam pod uwagę, że jestem w wielkim lesie, do tego w nocy, chyba emocje związane z tym wszystkim wzięły górę i nie zwracałam na to większej uwagi. Tylko, że jak już te emocje opadły, a ja zorientowałam się, że jestem sama w środku wielkiego, ciemnego lasu, to moje serce zabiło mocniej. Dziwne, raczej przerażające, ale, zadziwiająco, orzeźwiające uczucie. Jako, że jestem nieco przewrażliwiona i panikara ze mnie to rozglądam się dookoła próbując cokolwiek dostrzec. Coś na mnie wyskoczy, a może to po prostu wyobraźnia płata mi figle? Nie będę prosiła Anastasii o pomoc, bo jeśli to faktycznie zagrożenie to nie chcę jej narażać. Niech na razie siedzi w czerwono-białej kuli. Nieco drżąc z przerażenia, z przyśpieszoną akcją serca czekam na rozwój wydarzeń.
Castiel - 2018-06-15, 14:44

Wbiłaś wzrok w miejsce, w którym przed chwilą coś się poruszyło. Po kilku sekundach znowu krzaki się zatrzęsły, tym razem wydając przy tym dźwięk szeleszczących liści. Po chwili usłyszałaś nowy odgłos - warczenia. Między zaroślami rozbłysło czerwono-pomarańczowe światło. W ostatniej chwili zdążyłaś odskoczyć przed płonącymi pociskami, które wyleciały w Twoją stronę. Na ścieżkę powoli wyszedł małej wielkości, czarny pies. Wbił w Ciebie wzrok, jeżąc sierść i ukazując rząd śnieżnobiałych kłów. Pochylił się ku ziemi, jakby szykując się do skoku. Cóż, bez pomocy Anastasii chyba się nie obejdzie...
Rieul - 2018-06-15, 16:49

Jasna cholera, mam nadzieję, że nie podpalił mi ubrań! Patrzę na ciuchy, cobym zaraz nie spłonęła, ale chyba wszystko jest okey. Najwyraźniej mam jeszcze trochę refleksu, na szczęście. Nie spodziewałam się, że ten pchlarz mnie zaatakuje, przecież nic nikomu nie robię, nie jestem agresywna. Raczej jestem spokojna, ale teraz to się wkurzyłam! Dopiero co wyruszyłam z domu, aby znaleźć brata, a tu już ktoś próbuje mnie zabić...
- Cholera jasna! - krzyczę w stronę Poke-psa i wskazuję palcem na warczące coś. - Nie wiem co Ci zrobiłam, ale nieźle mnie wkurwiłeś, głupi kundlu! Zapłacisz za to. Nie chciałam tego robić, ale skoro nie dajesz mi wyboru to pożałujesz! - sięgam do plecaka i wyciągam z niego kulę Any. - Naprzód moja droga! Pokażmy temu wszarzowi gdzie jego miejsce! - krzyczę ze złością. - Zacznij od Confusion, aby nieco go zmylić i do tego wszystkiego dodaj jeszcze Double Team. Upewnij się, że jest chociaż trochę zdezorientowany, aby następnie unieruchomić go Grass Knot i wystrzel w jego stronę Shadow Ball. - zwracam się również do psa. - Zobaczymy co powiesz na to niewdzięczna istoto, która staje mi na drodze już na początku wyprawy! Nie dam się zatrzymać! - warczę pod nosem.

Castiel - 2018-06-22, 20:24

Wilczur chyba nie spodziewał się, że wystawisz do walki Pokemona. Gdy Anastasia się pojawiła, warczenie ucichło, a on sam nieco się rozluźnił. Gorzej dla niego, bo oberwał Confusion. Gdy się otrząsnął, miał przed sobą kilkanaście duplikatów Ralts. Mógł się nieźle skonfundować, i chyba faktycznie przez chwilę zwątpił, czy dalej jest pod wpływem Confusion, czy już nie. Po kilku sekundach zaczął miotać Emberem w sylwetki przeciwniczki, raz po raz trafiając w klony. Ana wykorzystała to, by się do niego zbliżyć i użyć Grass Knot. Nieskutecznie, bo Hondour zachował czujność i przybombił jej z bliska Emberem, odrzucając ją na pół metra. Następnie doskoczył do niej i wgryzł się zębami w rękę, wściekle warcząc i szarpiąc. Ta walka chyba jeszcze bardziej go rozjuszyła. Twoja podopieczna nie mogła wykonać reszty polecenia, gdyż była zajęta paniczną walką z wgryzającym się coraz mocniej w jej ciało Hondourem. Strach wziął nad nią górę.
Rieul - 2018-06-23, 10:14

Nie wyglądało to za dobrze. W sumie nie dziwię się, że Ana miała problemy z walką i ogarnęła ją panika - nigdy nie miałyśmy okazji stoczyć takiej prawdziwej bitwy, no bo przecież miałyśmy sielankowe życie. Może dzięki tej podróży zdobędziemy doświadczenie w walkach? Cholera! Cynthia! Skup się na walce!
- Anastasia, kochana, nie bój się! - staram się mówić spokojnym głosem, mimo, że mnie również zaczęła ogarniać panika. - Dasz sobie radę, wierzę w Ciebie! - uśmiecham się. - Skoro się tak w Ciebie wgryza to zaatakuj Thunderbolt! Następnie Psyshock, jeżeli uda Ci się od niego uwolnić, a jeśli nie to jeszcze raz Thunderbolt! - wydałam nieco krótsze polecenie. - Staraj się utrzymywać go na dystans i unikać jego ognistych ataków! - bezpośredni atak chyba nic nie da. Musimy zastosować nieco inną taktykę, żeby go pokonać i zaatakować kiedy będzie zmęczony. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie zastanawia - co Hondour robi w Unovie? Przecież to Pokemon z Johto... Mam nadzieję, że nie uciekł jakimś przemytnikom i że ich tutaj nie spotkamy...

Castiel - 2018-06-25, 12:17

Ana jakby dostała zastrzyku odwagi po Twoich słowach - zacisnęła zęby i użyła Thunderbolt, boleśnie raniąc Hondoura. Jednak jego mięśnie zareagowały instynktownie na wysokie napięcie - szczęka zacisnęła się mocniej, przez co kły przebiły skórę Twojej podopiecznej, na co ta zareagowała piskliwym wrzaskiem. Była to normalna reakcja odruchowa na elektryczność - dlatego przy elektrowstrząsach wkłada się coś między zęby pacjenta, by nie odgryzł sobie języka. Wilk, nieco oszołomiony, zwolnił uścisk po przerwaniu rażenia prądem. Zataczając się, zrobił kilka kroków w tył. Chyba nie spodziewał się takiego ruchu ze strony przeciwnika. Ana, choć bardzo cierpiała z powodu ręki i trzymała się za nią, tamując krwawienie, postanowiła dokończyć Twoje polecenie. Zaatakowała oponenta Psyshockiem, nie wyrządzając mu żadnej krzywdy. To pewnie przez jego mroczny dwutyp. Ponowiła więc atak Thunderboltem, raz jeszcze raniąc Hondoura, który trzymał się już w tej walce na słowo honoru, ale trzeba było jeszcze go dokończyć.
Rieul - 2018-06-25, 14:50

Nie ma to jak zero doświadczenia i stres! Jak mogłam nie ogarnąć, że psychiczny atak nie zrobi na mrocznym typie żadnego wrażenia! Ah, jeszcze do tego moja najdroższa Anastasia jest ranna, konkretnie. Cieszę się, że chociaż trochę poskutkowała taktyka, którą na szybko obmyśliłam, szkoda tylko, że nie wzięłam pod uwagę co się dzieje, kiedy traktujesz kogoś elektrycznością. Nie wzięłam też pod uwagę, że moja Ralts może mieć problemy w starciu z Pokemonem typu mrocznego... Na pewno muszę bardziej popracować nad znajomością typów tych istot, żeby więcej nie popełniać takich błędów. Chociaż... Czy miałam inne wyjście, skoro Ana to mój jedyny Pokemon?
- Świetnie sobie radzisz! Wiem, że boli, ale obiecuję, że jak tylko skończymy tę walkę zabiorę Cię do Centrum Pokemon, żeby Ci pomogli! To już ostatnia prosta! - mówię, próbując dodać jej otuchy, gdy widzę, że Hondour opada z sił. - Użyj Shadow Ball, ale tylko po to, aby zmusić go do jakiegoś ruchu, kiedy się odsłoni zaatakuj jeszcze raz Thunderbolt! - może i nie była to wybitna taktyka, jednak mam nadzieję, że skuteczna.

Castiel - 2018-07-02, 12:02

Hondour co prawda odskoczył przed Shadow Ballem, ale na unik Thunderbolta nie miał żadnych szans. Próbował skontrować błyskawicę Emberem, lecz bezskutecznie. Zdrowo oberwał, zatoczył się i padł na ziemię niezdolny do walki. Chwilę później Ana również straciła równowagę i podparła się na czworakach rękami, by nie upaść jak rywal. Chwyciła się za ranę, z której sączyła się krew. Mimo, że walka się skończyła, ona nie przestała się bać. Oddychała szybko i płytko. Nic dziwnego, w końcu nigdy nie była ranna.

Ralts + 1.5lvl za walkę

Rieul - 2018-07-02, 12:13

Najgorsze Anastasia miała za sobą. Kamień spadł mi z serca, kiedy zauważyłam, że dała sobie radę. Podbiegam do niej szybko, biorę w objęcia, delikatnie, tak, żeby rana na jej ramieniu nie została w żaden sposób nadwyrężana. Przytulam ją delikatnie.
- Świetnie się spisałaś, nawet nie wiesz, jak bardzo jestem z Ciebie dumna. Nie bój się, już nic Ci nie grozi. - uśmiecham się i głaszczę ją delikatnie. - Za niedługo będziemy w Centrum, tam Ci pomogą, obiecuję. - zerkam na psa i czuję jak wzbiera we mnie złość. - A co się tyczy Ciebie... Już ja Cię wychowam! - wyciągam Pokedex i skanuję tego stwora, wyciągam również Balla, w celu pochwycenia Houndoura - rzucam go w górę. Raczej nie biorę pod uwagę, że nie uda się go pochwycić, skoro jest niezdolny do walki. Zbieram się, aby udać się do Centrum Pokemon. Mam nadzieję, że o tej porze będzie otwarte... - Spokojnie, moja mała. - mówię, przytulając Anę nieco mocniej.

Jako, że łapię tego Poksa to max należy mi się 1.5 lv. za walkę. ;D Fajnie jakbyś mi to edytował i podał ile faktycznie mam sobie wpisać do karty postaci. ^^

Castiel - 2018-07-07, 16:56

Hondour
Imie:

Poziom: 6
Typ: /
Ewolucja: Hondour (24) -> Houndoom
Ataki: Leer, Ember, Howl
Charakter i historia: Hondour został pochwycony w lesie tuż obok rodzinnego miasta Cynthii. Od samego początku był bardzo agresywny i wrogo nastawiony do wszystkiego i wszystkich. Nie zmieniło się to nawet po jego pochwyceniu. Jest bardzo krnąbrny. W trakcie walk wykonuje ruchy po swojemu, ignorując przy tym trenerkę. Nigdy nie wiadomo, czy nie zwróci się przeciwko niej, jeśli najdzie go taka ochota. Ciężki przypadek, oj, ciężki.
Umiejętność: Flash Fire - Uodparnia od ataków typu ognistego, a w skutek ich trafienia zwiększa siłę ognia.
Trzyma: -

Tak jak podejrzewałaś, wilk złapał się bez problemu. Wzięłaś na ręce Anastasię, której wcale nie musiałaś mocno przytulać. Sama się do Ciebie wtuliła, jak niemowlak do matki. Krew wciąż ściekała jej po ręce, plamiąc Twoją koszulkę, ale przynajmniej trochę się uspokoiła. Co jakiś czas tylko załkała, wzdrygając się całym ciałem. Szybko ruszyłaś z powrotem do miasta. Po około dwudziestu minutach byłaś już pod Centrum Pokemon. Naturalnie, otwarte było całodobowo. W środku nie zastałyście za ladą Siostry Joy, a Chansey. Gdy tylko Was zobaczyła, pobiegła gdzieś. Po chwili wróciła ze swoją szefową, która, ubrana w szlafrok, przecierała rozespane oczy. Cóż, każdy musi czasem spać. Widok Twojej podopiecznej podziałał na nią jednak jak tuzin kaw. Natychmiast podbiegła i, wziąwszy ją na ręce, wbiegła na salę operacyjną, prosząc Cię, abyś poczekała w holu.

Rieul - 2018-07-07, 17:47

Oczekiwanie na wiadomość od Siostry Joy było nie do zniesienia. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, tak bardzo chciałam, aby z moją najdroższą Aną było wszystko w porządku. Do tego obawiałam, że rodzice już odkryli moją ucieczkę i mogą się tutaj zjawić, a ja naprawdę nie chciałam, aby mnie znaleźli albo żeby mnie skrzywdzili. Siedząc w poczekali płakałam. Jak mogłam pozwolić, aby w trakcie bitwy moja najlepsza przyjaciółka tak bardzo oberwała. Co ze mnie za trenerka... - pomyślałam, siedząc i zastanawiając się, jak to możliwe, że tak bardzo przywiązałam się do Pokemona. Niemniej, byłam z tego powodu naprawdę szczęśliwa, przecież prawie że się z nią wychowałam.
W całym tym amoku, martwieniu się o Ralts, przejmowaniem się tym, czy rodzice mnie tutaj nie znajdą zapomniałam, że mam przy sobie Balla z nowo złapanym Pokemonem. Wyciągnęłam czerwono-białą kulę, siedząc i wpatrując się w nią. Czułam... pogardę i złość. Byłam tak wściekła na Houndoura, który znajdował się w środku, że przez chwilę żałowałam, że w ogóle go złapałam. Jednak po dłuższym zastanowieniu się stwierdziłam, że nie pozwolę, aby kogoś więcej skrzywdził i po prostu go wytresuję. Trzymałam Balla w dłoni, aby nie zapomnieć oddać go Joy, aby również i jego uleczyć. Tymczasem przerażona czekałam w holu na wieści i Anastasii.

Castiel - 2018-07-12, 17:47

Po dwudziestu minutach oczekiwania, drzwi sali operacyjnej otworzyły się. Ukazała się w nich Siostra Joy, trzymająca Ralts na rękach. Gdy zobaczyła że płaczesz, natychmiast zaczęła Cię pocieszać.
- Hej, już dobrze. Nic jej nie jest, widzisz? Masz, sama zobacz. - powiedziała, podając Ci Anę. Mała natychmiast się do Ciebie wtuliła. Dostrzegłaś, że jej rana jest zabandażowana. - Cięcie było dosyć głębokie, nastąpiło nieznaczne uszkodzenie tkanki mięśniowej. Nic jej nie będzie, ale przez parę dni powinna stronić od walk, by nie otworzyć rany. No i na pewno zostanie jej blizna, ale to chyba najmniej ważne w tym momencie. - Po chwili zauważyła, że trzymasz w ręce Pokeballa z Hondourem. - Jeszcze jeden pacjent? Co Ty, z wojny wracasz? Ech, daj mi go. - sięgnęła ręką po kulę, a następnie podała ją Chansey, która akurat wyszła z sali operacyjnej, trzymając pod pachą zakrwawioną gazę i ręczniki. - Masz skarbie, zanieś go do inkubatora. Wiesz co robić.
Różowy stworek skinął głową i podreptał do jednego z pokoi.
- Zdajesz sobie sprawę, że doprowadzenie Pokemona do takiego stanu jest skrajnie nieodpowiedzialne? - Siostra Joy zrugała Cię, przybierając surową minę.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group