To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG SayuriSagi - Trenerska przygoda Kardis

SayuriSagi - 2018-07-08, 13:58
Temat postu: Trenerska przygoda Kardis


Nie minęło nawet pół godziny, od kiedy wróciłaś z plaży do domu, a już cały twój świat stanął na głowie. W końcu co się dziwić, przecież przed chwilą zobaczyłaś zwęglone ciało swojej ukochanej babci, z którą jeszcze dzisiaj normalnie rozmawiałaś, po czym nagle pokazał ci się jej duch, nakazujący ucieczkę z tego miejsca. Sytuacja była tak szalona, że nie zastanawiając się porwałaś najpotrzebniejsze rzeczy i uciekłaś tutaj, z powrotem na plażę, aby na spokojnie zastanowić się nad tym wszystkim.
Podczas przemyśleń do twoich uszu dotarł ryk syreny strażackiej, nie częstej w Sandgem. Spojrzałaś w stronę miasteczka i dostrzegłaś cienki słup dymu unoszący się mniej więcej nad miejscem, gdzie stał twój dotychczasowy dom. Zaskoczyło cię to, ponieważ wybiegając z niego nie zauważyłaś, aby coś w środku się paliło, chociaż jak się nad tym chwilę zastanowić, to pokój, w którym odnalazłaś babcię wypełniony był całkowicie dymem, który mógł się teraz wydostawać przez otwarte drzwi. Jego odrobina na niebie nie była niczym niezwykłym, ale przecież mieliście sąsiadów, którzy na widok czarnych oparów wydobywających się z budynku obok na pewno zawiadomiliby straż pożarną.
Już raczej do niego nie wrócić i nie chodzi tu tylko o ostrzeżenie babci. Strażacy bez wątpienia znajdą jej zwłoki, a następnie powiadomią policję, która zacznie od sprawdzania potencjalnych sprawców zbrodni, bo jak inaczej to nazwać, a do nich zawsze na początku zalicza się także najbliższą rodzinę. Historia o duchu nie spotkałaby się ze zrozumieniem, a jedynie z wnioskiem, że nie jesteś przy zdrowych zmysłach, więc jeśli nie chcesz skończyć w więzieni bądź psychiatryku to musisz albo zniknąć z oczu służb, albo jak najszybciej znaleźć winnego. Pytanie tylko, od czego zacząć? Gdzie się udać? Co zrobić? Przecież nie będziesz wiecznie siedzieć na tej plaży ...

* Czy Mira nie powinna mieć o 0,5 lvl więcej? Patrzę na twoją KP i widzę, że trzy razy dostała po 0,5 lvl, więc powinna mieć 6,5 a ma tylko 6.

Kardis - 2018-07-08, 14:27

Po tym co zobaczyłam w swoim domu, dalej nie mogłam dojść do siebie. Zawalił mi się na głowę cały świat. Babcia była dla mnie wszystkim, a teraz prócz Miry nie mam nikogo. Z torbą na ramieniu siedziałam na plaży patrząc w taflę wody. Nie miałam pojęcia co teraz powinnam zrobić, czy uciec, a może zostać i szukać sprawcy? Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk syreny strażackiej. Zdziwiło mnie to, bo prędzej spodziewałam się policji niż straży, bo przecież nie było pożaru, a z ciała nie wydobywało się tyle dymu by sąsiedzi mogli się zainteresować. A co jeśli ktoś podpalił dom? Jedno jest pewne, że jeśli straż odkryje ciało babci, to na pewno powiadomi o tym policje, a wtedy będę główną podejrzaną. Mogę się założyć, że wtedy rozmowa o duchu babci mi nie pomoże, a na pewno wtrącą mnie do wariatkowa. Muszę ruszyć dalej i nie dać się złapać, póki nie znajdę winnego. Ruszyłam więc w stronę kolejnego miasta omijając główną drogę.


*Tak, masz racje. Dziękuje za zwrócenie uwagi^^ Już poprawiłam

SayuriSagi - 2018-07-10, 08:33



Jedno jest pewne: nie będzie to łatwe zadanie. Twoje rodzinne miasteczko może i jest małe, dzięki czemu nie ma w nim zbyt wielu ludzi, którzy mogliby ciebie zauważyć, jednak z drugiej strony mnóstwo tutaj otwartej przestrzeni, na której będzie cię widać jak na dłoni. Planowałaś nie iść główną drogą, ale żeby i tak uniknąć pobliskich pól musisz pójść nawet ładny kawałek naokoło, aby dostrzec do lasu i schować się pomiędzy drzewami. Nie chcąc marnować już ani chwili opuściłaś plażę i rozpoczęłaś wędrówkę.
Szczęściem nie spotkałaś żadnego plażowicza, który mimo późnej godziny postanowił wybrać się nad morze, dlatego też po kwadransie dotarłaś do południowego krańca Sandgem. Teraz nastała ta trudniejsza część, w której musisz poruszać się bezdrożami, aby pozostać niezauważoną. Z tego powodu droga na drugi koniec miasteczka zajęła ci godzinę, ponieważ wolałaś nie ryzykować poruszania się polami, a które tutaj są naprawdę duże, i szłaś pod samym lasem. W międzyczasie obserwowałaś dym, do którego miałaś pewność, że unosił się nad twoim domem. Kiedy byłaś jeszcze przy plaży zauważyłaś, że słup stał się trochę mniej widoczny, a już w połowie drogi całkowicie zniknął. Jeśli naprawdę wybuch tam pożar, to strażacy szybko się z nim uporali.
I nareszcie pojawiłaś się na drodze numer 202, a dokładnie w miejscu, gdzie dociera ona do miasteczka. Teraz musisz zdecydować, jak dokładnie chcesz iść. Nie masz zamiaru skorzystać z głównej trasy, to pewne, ale zostały ci jeszcze dwie opcje: możesz pójść po jej wschodniej stronie, gdzie rośnie taki solidny las, z mnóstwem drzew i jarami, gdzie nikt nie chodzi, ale także będzie oznaczało większy wysiłek; albo iść po zachodniej stronie, gdzie także jest las, ale już taki łagodniejszy, z wytoczonymi przez grzybiarzy i Pokemony ścieżkami oraz rozsianymi gdzieniegdzie polankami, dzięki czemu podróż będzie łatwiejsza, ale będzie istniało ryzyko, że się na kogoś spotkasz.

Kardis - 2018-07-10, 10:06

Mój plan opuszczenia miasteczka się udał. Dobrze wiedziałam, którędy iść, by mnie nie zauważono, dziecięce zabawy wokół miasteczka zaowocowały dobrą znajomością jego obrzeży. Niestety musiałam poświęcić trochę więcej czasu niż myślałam, ale moje bezpieczeństwo było najważniejsze. Idąc pod lasem spojrzałam tęskno w stronę gdzie był mój rodzinny dom. Z ulgą zauważyłam, że dym już zniknął, jednak po chwili uświadomiłam sobie, że skoro dymu nie ma to strażacy zakończyli swoją pracę i na pewno przekazali informacje policji. Pytanie brzmi czy ci zaczęli już poszukiwania. Może warto, by było zmienić trochę swój wygląd? W prawdzie fioletowe włosy mogą zwracać uwagę, poza tym w mieście byłam z tego znana, co nie ułatwiłoby mi w przyszłości. Czas zmienić kolor na coś bardziej pospolitego. Po chwili namysłu zmieniłam kolor włosów na jasny brąz. Niezbyt podobał mi się ten kolor, ale pocieszałam się, że to tylko na czas opuszczenia rodzinnych okolic. Na drodze 202 nadszedł czas na kolejną ważną decyzję. Wybrać nie uczęszczaną drogę, lecz znacznie niebezpieczną, czy bezpieczniejszą jednak częściej uczęszczaną? Po chwili zdecydowałam się iść zachodnią stroną, wprawdzie istniało ryzyko spotkanie kogoś, jednak po zmianie wyglądu nie martwiłam się aż tak bardzo. Nie wypuszczałam też z Miry z pokeballa, bo jednak była tutaj zbyt niespotykana jak na te tereny.


-------------------
Hejka, mam zgodę od Mhroka, by lekko z edytować charakter Pichu, aby ją lekko dostosować do mojej postaci. Więc jeśli to nie problem to prosiłabym byś ją lekko zmienił oczywiście gdy spotkam tego pokemona gdzieś w przygodzie.

SayuriSagi - 2018-07-13, 11:17



Tak więc postanowiłaś trzymać się zachodniej strony lasu, którą powinnaś pokonać szybciej niż wschodnią. Oprócz tego zmieniłaś kolor swoich włosów, aby utrudnić rozpoznanie cię przez przypadkowo spotkane osoby, a później także i policję, w końcu jesteś zamieszana w śmierć babci i pożar. Miałaś farta, ponieważ niedaleko drogi głównej znajdowało się przejście pomiędzy drzewami, powstałe w wyniku częstego przechodzenia tędy ludzi i Pokemonów. Rozglądając się uważnie weszłaś w nie, a następnie ruszyłaś przed siebie ścieżką, raz to wspinającą się po pagórkach, a raz opadającą w dół, jednak zawsze biegła ona spokojnie. Szłaś sobie marszem przez około pół godziny, napotykając jedynie dziko żyjące stworki, takie jak Starly, Kricketoty, Burmy, a nawet gdzieś wysoko w gałęziach pajęczynę sobie rozwiesił Spinarak.
Po upływie tego czasu dotarłaś na małą polanę zasypaną białymi kwiatami, pośrodku której rosło sporych rozmiarów drzewo, przy którym było parę niskich krzewów. Wędrowałaś ładny kawałek, a wcześniej tego dnia bawiłaś się na plaży i nie miałaś od rana prawie żadnej okazji, aby odpocząć. Nikogo podejrzanego nie widziałaś w pobliżu, więc uznałaś, że jak klapniesz na pięć minut to nic złego się nie stanie. I tak zrobiłaś. Siadłaś sobie i oparłaś się o pień, pozwalając, aby napięcie chociaż częściowo wyleciało z twoje ciała, jednocześnie obserwując otoczenie, aby w razie czego szybko zareagować. Jedynym dźwiękiem, jaki ci towarzyszył, był szum liści połączony ze śpiewem ptaków, czasem przerwany przez innego dzikiego Pokemona. W końcu stwierdziłaś, że pora ruszyć dalej, kiedy nad twoją głową odezwał się głos:
- Masz może jakieś precle?
Natychmiast się poderwałaś i spojrzałaś w górę, spodziewając się zobaczyć ... no, właściwie nie myślałaś o nikim konkretnym, po prostu spodziewałaś się zobaczyć człowieka, jednak nikogo takiego nie było. Tylko na jednej gałęzi siedział sobie samotny Starly, który zaraz otworzył dziób:
- To masz czy nie masz?

* W porządku. Odpisałabym wczoraj, jednak brat prawie w ogóle nie dał mi mojego laptopa, a wieczorem mieliśmy robić zadanie na evencie (obecność obowiązkowa), którego ostatecznie nie zrobiliśmy, bo Discord odmówił posłuszeństwa.

Kardis - 2018-07-13, 12:17

Z uśmiechem obserwowałam spotykane pokemony. Wokół miasteczka nie było ich tak wiele, jak na tej polance. Cieszyłam się, że mogę obserwować pokemony w ich naturalnym środowisku, będę mogła się o nich więcej nauczyć. Po pół godzinnym marszu stwierdziłam, by czas trochu odetchnąć. Po upewnieniu się, że jest bezpiecznie, usadowiłam się pod wielkim drzewem, opierając się plecami o jego pień. W takiej pozycji rozglądałam się po okolicy. Nie tylko, by obserwować dzikie pokemony, ale by szybko zareagować na zbliżające się niebezpieczeństwo. Wsłuchiwałam się w szum liści połączony z ćwierkaniem pokemonów ptaków. Ahh, jaki to jest piękny dźwięk! Z zadumy nagle wyrwało mnie pytanie o precelki. Nie spodziewałam się kogokolwiek tutaj, przecież obserwowałam okolice i nikogo tu nie było. Rozejrzałam się szybko w poszukiwaniu źródła dźwięku. Spojrzałam w górę i zobaczyłam... pokemona? Spodziewałam się człowieka, a tu patrz! Gadający Starly! Byłam zszokowana, nigdy nie spotkałam rozmawiającego pokemona w naszym ludzkim języku. Mimo szoku sięgnęłam do torby w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia dla poke ptaka. Nie spodziewałam się znaleźć precli, ale pokekarma na pewno powinna się znaleźć. Jeśli takową znalazłam, zaproponowałam ją pokemonowi.

-Mimo że nie mam precli to poczęstuj się karmą, powinna ci zasmakować- mówiłam, wyciągając do pokemona pełne dłonie karmy.

-----------------------------
Spoczko, nie ma sprawy ^^

SayuriSagi - 2018-07-15, 16:18

Pokemon widząc jedzenie zleciał na dół i usiadł tuz obok ciebie, po czym zaczął pożerać karmę, jakby od dłuższego czasu głodował.
- Um, dzięki. Wiesz, jak się tak lata i szuka jakiejś dziewczyny, której na oczy się nigdy nie widziało, to można porządnie zgłodnieć. - powiedział Starly po wciągnięciu wszystkiego, co miałaś na dłoni, a następnie głośno beknął. - Wybacz. Ty, a może ją widziałaś? Jest niska i taka trochę grubsza jak ty, bez urazy, ma sporo piegów na twarzy jak ty i duże złociste oczy jak ty, o, i jeszcze fioletowe włosy takie do ramion. W sumie wygląda jak ty ... - głos ptaka stopniowo cichł, kiedy po kolei uświadamiał sobie podobieństwa pomiędzy tobą, a tą dziewczyną, której szukał. - Ej, chwila moment ... TO TY! Chyba. Wyglądasz tak samo, no, może za wyjątkiem koloru włosów ... nieważne. To ciebie szukać kazała mi ta babka! Dobra, gadaj! W co mnie chcecie wciągnąć! Nie wiesz, że mafijne sprawki są zakazane? Tak samo czarowanie! I strzelanie do ptaków! I niekarmienie ich! I ... i ... - nie wiele zrozumiałaś, o co chodziło Pokemonowi, w sumie nic, ale gadał coś o jakieś babce, może chodziło mu o twoją babcię?

Kardis - 2018-07-15, 16:29

Kiedy pokemon zjadł już całą karmę z moich dłoni dosypałam mu jeszcze trochę, by upewnić się, że ptaszek już nie będzie głodny. W miarę jak słuchałam słów pokemona, moje oczy robiły sie coraz większe. Wiedziałam, że mówił o mnie, ale dlaczego mnie szukał? Może ten co zabił babcie wysłał ptaszka na poszukiwania?
-Jaka babka? Kto zlecił ci mnie szukać- wypytywałam pokemona dosypując mu jeszcze więcej karmy zachęcając go do mówienia. A co jeśli chodzi o babcie? Przecież ona nie żyła... Jakie czary ma na myśli? Przecież nie zaczarowała go, by mówił. To jest nie możliwe.

SayuriSagi - 2018-07-15, 16:45

- A skąd ja mam wiedzieć? Latam sobie normalnie jak zawsze nad tym pobliskim miasteczkiem, gdzie ludzie mają trochę pól i gdzie jest taki duży wiatrak z takim dziwnym czymś z boku, patrząc, czy nie ktoś nie zostawił gdzieś jakiegoś dobrego jedzonka dla ptaszków. Nagle patrzę, a tu na parapecie domu leży ciasto i to takie świeże, więc zaraz zleciałem w dół, a tu co? W środku jakaś babka bije się z jakimś dziwnym czymś, co nawet jak Pokemon nie wyglądało. Tak się naparzali, że aż iskry leciały i jedna o mały włos nie podpaliłaby mi piórek. Chwilę tak się tarzali, aż w końcu babka patrzy na mnie i coś tam krzyczy, nie wiem co, bo za bardzo uważałem, aby mnie nie przypiekli i nagle BACH, jakieś światło mnie oślepiło, że wylądowałem na plecach. Przecieram oczy i czuje, jak w głowie mi huczy, i coś tam mi gadało, że mam znaleźć jakąś dziewczynę i nawet skądś wiedziałem, jak powinna wyglądać. Ale myślę sobie, co to za dziwy, więc szybko zwiałem, aby gorzej nie oberwać i przyleciałem do tego lasu, ale potem głowa tak zaczęła mnie boleć, że wytrzymać nie mogłem, więc znowu zacząłem latać i powoli zaczęło mi przechodzić, aż wylądowałem tutaj, a że zobaczyłem człowieka, to się spytałem, czy ma precle, bo je bardzo lubię. - Starly westchnął po tej lekko długiej historii, po czym nagle coś mu zaskoczyło - Chwila moment, to rozumiesz co mówię?
Kardis - 2018-07-15, 17:00

Słuchałam pokemona w skupieniu, ciężko było go zrozumieć. Ptaszek był dość wygadanym stworzonkiem. Jednak z jego opowiadania mogłam wychwycić, że moja babcia zleciła mu znalezienie mnie. Ponadto dowiedziałam się mniej więcej jak zginęła babcia co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. Co to za światło, które tak dotkliwie zdołało skrzywdzić starszą kobiete.
-Spokojnie, już jesteś bezpieczny. Powiedz czemu babcia kazała ci mnie znaleźć-zapytałam małego ptaszka.
Może to światło dało pokemonowi dar porozumiewania się z ludźmi? Ajaj tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
-Tak, rozumiem cie. Nadal nie mogę w to uwierzyć-odpowiedziałam i zamyśliłam si3

SayuriSagi - 2018-07-16, 16:52

- Przecież ci powiedziałem, że ta babka coś krzyknęła, ale nie wiem co, a potem to tylko ten jeden upierdliwy głos w głowie kazał mi ciebie znaleźć ... i chyba chronić, ale niech mnie mnie usmażą i podadzą z frytkami, jeśli wiem przed czym. I dlaczego w ogóle mnie rozumiesz? Wcześniej jak mówiłem ludziom, aby dali jakieś żarcie, to nie rozumieli, a teraz ty rozumiesz. Co ty, X-man jakiś? A zresztą, co mnie to obchodzi. Nara! - lekko wkurzony ptak wziął i po prostu odleciał. Próbowałaś go gonić, ale miał nad tobą przewagę w postaci skrzydeł i nim się obejrzałaś, już go nie było. Zawiedziona, że straciłaś potencjalne źródło informacji ruszyłaś w dalszą drogę, zastanawiając się, co dalej, jednak dość szybko ponownie usłyszałaś znajomy głos:
- Cholera, przyznaj się, co wy mi zrobiłyście? - zaskoczona spojrzałaś w górę i ujrzałaś nadlatującego Starly. - Teraz za cholerę nie mogę nigdzie polecieć, bo głowa zaczyna mnie znowu boleć. Gadaj, co to za czary, że nie mogę cię zostawić.

Kardis - 2018-07-16, 17:18

-A bo ja wiem? Sama jestem zaskoczona tym faktem. Gdybym wiedziała to bym nie zadawała ci tylu pytań przecież-powiedziałam do ptaszka troche rozjuszona jego postawą. Co ja bogiem jestem, by znać odpowiedzi na wszystkie pytania? Sama bym chciała znać na kilka odpowiedzi. Jednak złość na ptaszka minęła gdy ten odleciał. Wkurzał mnie, ale on jako jedyny wie co nieco o tej całej sytuacji i nie byłam z tym sama. Jednak gdy pokemon wrócił, leciutko się uśmiechnęłam.
-Może babcia cie jakoś zaklęła i póki nie spełnisz zadania, które ci powierzyła to nie możesz odejść? Nie wiem, ale wiem, że możemy sobie pomóc. Im szybciej mi pomożesz rozwiązać tą całą sprawę to tym szybciej będziesz wolny. Co ty na to - zapytałam ptaszka spoglądając na niego z uśmiechem.

SayuriSagi - 2018-07-17, 11:10

- O żesz tyyy ... dzięki, wielkie dzięki! Jak teraz mam znaleźć sobie laskę, skoro będę musiał cię niańczyć? Przecież jak nie spłodzę potomstwa, to zawiodę jako żywe stworzenie. - Starly jeszcze przez kilka minut narzekał na swój los, po czym odrobinę się uspokoił - No dobra, jak mus to mus. Pomogę ci, a potem znikam, tylko nawet nie myśl, aby łapać mnie w te dziwne kulki, co wy ludzie macie. Jeśli spróbujesz, to wydziobię ci oczy. - Pokemon rozłożył skrzydła, próbując wyglądać na większego i straszniejszego. - To .. co robimy?
Dobre pytanie. Pierwotnie chciałaś sama odszukać sprawcę, ale po usłyszeniu opowieści ptaka zaczęłaś mieć wątpliwości, czy ci się uda. Jeśli naprawdę było to „dziwne coś", to raczej nie znajdziesz go tak łatwo, choć z drugiej strony może sam do ciebie przyjdzie, bo przecież babcia kazała ci uciekać, a więc raczej musiała mieć podejrzenie, że jej przeciwnik będzie chciał dorwać także i ciebie. Uff, co tu robić ...

Kardis - 2018-07-17, 11:35

Słuchałam w milczeniu jak pokeptak żali się, że przezemnie nie znajdzie sobie partnerki życiowej. Boże niech on już skończy. Ta cała sytuacja też mi się nie podoba, a jakoś się nie żale na lewo i prawo. Jednak zaniepokoiło mnie żądanie pokeemona co do pokeballi.
-Ale jak to? Zauważ, że jesteś dość niezwykły. Twój dar mówienia nie spotka się z obojętnością innych ludzi. Gorzej jak będą cie chcieli złapać i ciebie zbadać w jakiś laboratoriach. Możliwe też, że jakiś łowca się tobą zainteresuje, a wtedy pokeball mógłby cie uchronić przed takim niebezpieczeństwem... Mam propozycje, może po zakończeniu misji po prostu cie wypuszczę- zaproponowałam stworkowi.

SayuriSagi - 2018-07-18, 18:45

Starly słysząc twoje słowa lekko się napiął i z cichym „uhg" skrzywił swój dziób, po czym na moment pozostał w tej pozie, taka była jego niechęć do przyznania ci racji, pomimo tego, że nie chciał tak skończyć. Szybko jednak się otrząsnął i westchnął przeciągle, drepcząc wokół ciebie, mrucząc do siebie „co robić, co robić". Po kilku kółkach zatrzymał się ci przed twarzą i powiedział:
- A skąd mam mieć pewność, że dotrzymasz słowa i mnie wypuścić? Przecież w ogóle cię nie znam. I co będę z tego miał? I nie gadaj tylko o tym, że ludzie mogą chcieć mnie złapać przez to gadanie, przecież wystarczy, że nie będę się odzywał, no nie? Przekonaj mnie jakoś porządnie, a wtedy się zgodzę, chyba że chcesz się bić, co? - Pokemon zaczął wymachiwać skrzydłami, jakby szykował się do boksowania. - Dobra, żartowałem, przecież i tak że mnie nie wygrasz. W końcu jesteś tylko człowiekiem. To jak?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group