To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG DC1 - Through the blizzard

DC1 - 2018-08-16, 01:56

Henry objął kubek tak samo, trzymając go w dłoniach nad powierzchnią stołu i powoli dmuchał na powierzchnię herbaty, by wystygła szybciej. O dziwo nic nie wylał.
- W takim razie tak, jak wczoraj rozmawialiśmy, najpierw sala i zakupy, a potem ośrodek i ruiny? - zapytał, gdy rozległo się pukanie do drzwi podobne do tego, które słyszałaś wcześiej. Henry wyskoczył od stołu, zgarniając z niego portfel i odebrał Wasze śniadanie, dziękując dostawcy i wracając z dwiema styropianowymi tackami. Jedną podał Tobie razem z plastikowymi sztućcami owiniętymi w jednorazową chusteczkę. Drugą zaś otworzył sam i zaciągnął się zapachem, uśmiechając się z zadowolenia.
- Mmmm... jeśli smakuje, tak jak wygląda... - wbił widelec w posiłek. Musiałaś przyznać, że było coś fajnego w tej chwili. Siedzieliście i po prostu najnormalniej w świecie rozmawialiście przy herbatce i omlecie. Bez żadnych udziwnień, cicho i spokojnie.

Kyuubi - 2018-08-16, 02:55

Herbatą nie da się wydłubać kogoś oka, więc - o dziwo! - jego widok z kubkiem w rękach ani trochę mnie nie przerażał.
- Zakupy i sala - poprawiłam go. - W tej kolejności. Przydadzą się dodatkowe ataki, zanim rzucimy się na lidera. Nie wiem jak Ty, ale ja ich kilka potrzebuję, nawet jeśli Pidgey jest silniejszy, niż początkowo zakładałeś - zaśmiałam się, upijając łyk herbaty. Odebrałam od niego tackę z omletem. Pachniał nieziemsko. - Ej, swoją drogą, tym razem ja miałam płacić - przypomniałam mu. Nie chciałam, żeby wyszło na to, że go naciągam. - I tak, później ośrodek i ruiny. Zobaczymy, która będzie godzina, jak zrobimy wszystko, co mamy do zrobienia, co sądzisz? Moglibyśmy rozbić namiot pod Union Cave. Chyba, że nie wygramy walki, albo będzie późno, to wtedy tu wrócimy.
Albo stanie się coś niespodziewanego, pomyślałam. Obecna chwila była tak przyjemna i zwyczajna, że coś mi mówiło, że to niemożliwe, żeby cały dzień był taki.

DC1 - 2018-08-16, 03:26

Zawsze mógł go upuścić i oblać Cię wrzątkiem. Ale wiesz co w tym jest najgorsze? Nie dość, że byłabyś mokra, ktoś musiałby to posprzątać. Brzmi znajomo.
- E tam, najwyżej następne dwa razy zamówisz Ty. - wzruszył ramionami, będąc już w połowie omletu. - W porządku, brzmi jak plan. - nim zdążyłaś wziąć kolejnego kęsa, on już skończył drugą połowę i zmierzał do kosza w celu pozbycia się pustej tacki. To on jadł tak szybko czy ty tak wolno? Mama nigdy Ci nie mówiła, żeby szybciej przebierać buzią? Henry zdążył już zacząć pakować plecak. Miałaś wrażenie, że Henry porusza się 2x szybciej, albo Ty 2x wolniej. Wszystko zależy od punktu widzenia. Tak czy inaczej, wypada się zbierać, jeśli macie na dziś tyle planów!

Kyuubi - 2018-08-16, 04:14

- O ile nie zapomnimy, jak teraz - zabrałam się za jedzenie szybciej. No już, Opatrzności, nie poganiaj, dobra? Daj się podelektować, skoro takie dobre. - Matko, poczekaj. Aż tak Ci się spieszy? Ten sklep jest w ogóle tak wcześnie otwarty?
Dokończyłam w biegu i wyrzuciłam tackę, po czym w pośpiechu rzuciłam się do plecaka. Nie wyciągałam z niego w zasadzie nic, ale ułożyłam w nim ubrania, które miałam przeprać, a o których zapomniałam, chociaż trafniejszym stwierdzeniem byłoby raczej, że nie zdążyłam się za nie zabrać, zanim usnęłam. Wepchnęłam kosmetyczkę na jej miejsce i zarzuciłam plecak na plecy, po czym sprawdziłam jeszcze, jak ma się jajko, o podrzucenie którego podejrzewałam Pikipeka.
- Musimy też wyleczyć pokemony - przypomniałam. - I odebrać Hoothoota.

DC1 - 2018-08-16, 21:40

Nikt nie pogania. Po prostu przygody czekają i tylko od Was zależy jak szybko spróbujecie je znaleźć. :)
- Spokojnie, jedz ile masz ochotę. Nie poganiam Cię. Sklep powinien być otwarty od 8:00, jak większość sklepów, a przynajmniej tak mi się wydaje. - zerknął na zegarek i zaczął grzebać w plecaku. Wyjął z niego miedzy innymi szczoteczkę do zębów i ruszył do łazienki, zatrzymując się przed samymi drzwiami i patrząc na Ciebie przez ramię. Uniósł brew.
- Już jesteś gotowa? Przecież nikt Cię nie poganiał. - wzruszył ramionami i wszedł do środka. - Daj mi chwilę. Nie jestem tak szybki, jak Ty. - odkrzyknął z łazienki. No właśnie. Kto Ci kazał się spieszyć? Henry nie jest tak szybki, jak Ty jesteś. Dlaczego wywierasz na nim jeszcze większą presję?
Wyjęłaś również jajko z kieszeni i dokładnie je obejrzałaś, jednak wyglądało dokładnie tak, jak wcześniej.
- Nie ma sprawy. Załatwimy to na dole. Zapytamy Joy, jak wygląda sytuacja Hoothoota. - dosłyszałaś głos z łazienki, a chwilę później również huk, jakby coś z całym impetem runęło o podłogę.

Kyuubi - 2018-08-16, 22:36

(╯°□°)╯︵ ┻━┻
- Och, przepraszam - schowałam jajko do kieszeni. - Myślałam, że zdążyłeś się trochę... - przerwałam, słysząc huk dobiegający z łazienki. Niemożliwe, czyżby podczas mycia zębów też potrafił się uszkodzić? Naprawdę go nie doceniłam. Zrzuciłam plecak z pleców i dopadłam do drzwi łazienki, przez chwilę się wahając. Nie wiem w sumie co tam robił, równie dobrze mógł paradować na golasa. Chociaż w sumie ubrał się już wcześniej, więc teoretycznie niczego nie ryzykowałam...
- Henry, żyjesz? - zapytałam, uchylając ostrożnie drzwi łazienki i zaglądając do środka przez szparkę, nieco przerażona tym, co mogłabym tam zobaczyć. Tak rąbnęło, że spodziewałam się najgorszego.

DC1 - 2018-08-17, 15:49

Ale nie lewituj stolika nad kopcem kreta. ;_;
Zajrzałaś do środka i zobaczyłaś Henry’ego leżącego na podłodze łazienki w bokserkach i nasuniętych do połowy długich spodniach. Trzymał się za tył glowy ze skrzywioną miną i patrzył na Ciebie.
- Cholera. Zakładałem spodnie i poślizgnąłem się na mokrych płytkach. Zobacz. - wskazał palcem na plamę z wody zaraz przy kabinie prysznicowej. - KTOŚ zostawił po sobie cała kałużę. - zdjął rękę z głowy i spojrzał na nią. Była lekko czerwona.
- Niech to szlag. Chyba rozwaliłem sobie głowę. - wstał szybko i ubrał spodnie do końca, zwracając się w Twoją stronę. - Rzucisz okiem jak to wygląda? - wskazał na tył swojej blond czupryny.

Kyuubi - 2018-08-17, 16:33

┬─┬ノ(ಠ_ಠノ)
Arceusie, biedny chłopak...
- No chyba nie sądzisz, że myłam zęby pod prysznicem? Nie wiem, skąd się wzięła ta plama, ale raczej to nie jest z naszej winy. Nawet, gdybyśmy nachlapali wczoraj podczas kąpieli, do dzisiaj już by to wyschło, a dzisiaj nie robiliśmy nic takiego, żeby tak tu namoczyć... Nie zauważyłeś niczego, kiedy wszedłeś do łazienki? Kapiącej wody, przeciekającej rury? No i... - odetchnęłam, podchodząc do niego od tyłu - Bardzo boli? - zapytałam spokojniej, naciskając nieco jego ramiona, żeby się schylił, bo przecież z podłogi to mu mogę najwyżej dziurki w nosie pooglądać, jak się wyprostuje, taki jest duży. Delikatnie odgarnęłam jego włosy, żeby ocenić szkody. Bardzo mu współczułam.

DC1 - 2018-08-17, 20:22

Stół zjeżdża po niezadowolonej rampie!
- Przecież Cię o nic nie oskarżam. I nie, nie zwróciłem na to uwagi. Kiedy brałem prysznic, zanim jeszcze się obudziłaś, nic takiego tutaj nie zauważyłem i raczej nie wydawało mi się, żebym taką plamę zostawił.
Henry pochylił głowę, żebyś mogła sprawdzić, ile mu jeszcze zostało. Dzień? Miesiąc? Emocje sięgały zenitu, kiedy na jego głowie dostrzegłaś małą ranę. Niewielkie rozcięcie, tyle. Dobre wieści, będzie żył. Trzeba to co najwyżej zakleić, żeby nie doszło do jakiegoś niepożądanego zakażenia. No i będzie miał guza.
- Hej, patrz. - wskazał na podłogę, na której właśnie wylądowała kropla. Podniósł głowę i ponownie wystawił palca wskazującego wprost przed siebie. Tym razem na sufit, który był cały mokry. Z jednego punktu kapało coraz szybciej, dokładnie w miejsce, na którym wywrócił się Henry. Z drugiego zaś upłynęło dosłownie kilka kropelek, tam gdzie chłopak siedział aktualnie.
- Co to jest? Na górze mają basen olimpijski czy nieszczelny dach? Trzeba to zgłosić do Joyce, zanim pół piętra zaleje. - dodał zbierając się z podłogi.

Kyuubi - 2018-08-17, 21:15

- Upewniam się. Powiedziałeś "ktoś" z takim wyrzutem, że myślałam, że mówisz o mnie - wzruszyłam ramionami. - Wiesz co, to chyba tylko tak groźnie wyglądało. Nabiłeś sobie guza, ale poza tym to niewielkie rozcięcie. Chcesz, żebym Ci to opatrzyła, czy wolisz zejść do Joy, jeśli już mamy tutaj profesjonalną pomoc? - zapytałam, przyglądając się rance, dopóki Henry nie kazał mi popatrzeć na coś innego.
- Wygląda na to, że znalazł się winowajca - mruknęłam, szukając jakiegoś kubka, wiaderka, miski czy czegokolwiek, co mogę podstawić pod kapiący sufit. Przydałaby się też jeszcze jakaś szmata, żeby następna osoba na tym nie wyrżnęła.
- Idziesz ze mną, czy chcesz poczekać? - zapytałam. Nie wiedziałam, jak bardzo zamroczyło go to uderzenie, może lepiej, żeby na chwilę usiadł?

DC1 - 2018-08-21, 03:39

- Nie no, nie twierdzę, że to Ty. Teraz już z resztą wiemy, czyja to wina. - przyjrzał się sufitowi. - Może poproszę siostrę o pomoc z tą raną, skoro już tu jesteśmy.
W kącie łazienki znalazłaś miskę, którą mogłaś spokojnie podstawić pod miejsce, z którego kapało, a jeśli zaś chodzi o wytarcie wody, jedyną opcją wydawał się ręcznik przeznaczony dla gości. Było ich dość sporo, więc pewnie obsługa nie obrazi się, jeśli go użyjesz, tym bardziej w takiej sytuacji. Raczej więcej szkody może sprawić dalsza obecność tej plamy tutaj, o czym Henry już się przekonał na własnej skórze.
- W porządku, czuję się dobrze. Usiądę na chwilę na łóżko, jeśli nie masz nic przeciwko i spakuję resztę rzeczy do plecaka. Pójdę z Tobą, od razu będziemy mogli ruszyć dalej. Czy zamierzamy jeszcze zostawać na kolejną noc? To chyba zależy od tego, co planujemy dziś zrobić robić. - udał się na łóżku, tak jak zasugerował i pakując się, zaczął rozmyślać nad tym, ile czasu zajmą Wam dzisiejsze atrakcje oraz czy wobec tego zdążycie dziś wyruszyć dalej.

Kyuubi - 2018-08-21, 04:00

- Okej. Ogarnij się, a ja tu przez ten czas posprzątam - co ja mam z tym sprzątaniem... Nic nie robię, tylko sprzątam. Rzuciłam na plamę jeden z ręczników i wykręciłam go nad muszlą, kiedy wchłonął wodę. Położyłam go jeszcze raz na ziemi i na wierzchu ustawiłam miskę, by zbierała to, co kapało z sufitu.
- Wiesz co, myślę, że to wyjdzie w praniu. Możemy zabrać swoje rzeczy i najwyżej wrócić tutaj, jeśli okaże się, że jednak jest za późno, żeby wywędrować dalej. Przez ten sufit pewnie i tak musielibyśmy zmienić pokój, żeby coś z nim zrobili, prawda? Więc w sumie to niewielka różnica, czy weźmiemy ze sobą bagaż i ruszymy, czy weźmiemy go, poszwendamy się trochę i wrócimy tu na noc. I tak i tak nie mógłby tutaj zostać, jeszcze by się okazało, że wszystko pływa. Nie chciałabym, żeby utonęła mi ta garstka elektroniki, którą mam przy sobie, więc wolę ją chyba jednak ze sobą zabrać. - Nachyliłam się jeszcze raz nad jego głową, sprawdzając, czy wszystko jest okej przy innym świetle. - To co, idziemy?

DC1 - 2018-08-21, 04:06

Wytarłaś plamę do sucha i podstawiłaś miskę, żeby nie nic więcej nie wylało się na podłogę. Przynajmniej przez jakiś czas. Pokój był wiec na jakiś czas zabezpieczony przed powodzią. Pozostało zgłosić to Joy i zacząć po kolei załatwiać, to co zostało Wam dziś do zrobienia.
- Racja, to brzmi sensownie. Tak zróbmy. - Henry skończył pakować plecak i pozwolił Ci się obejrzeć, po czym wstał, zarzucając go na grzbiet. Podnosząc z szafki telefon, a następnie wsunął go do kieszeni. Zgarnął również kluczyk z szafki i zamknął za Wami drzwi. Udaliście się na dół, gdzie za ladą czekała już siostra Joy. Nieco zaspana, ale w gotowości.

Kyuubi - 2018-08-21, 04:28

- Dzień dobry - przywitałam się z pielęgniarką. - Mam nadzieję, że nie jest pani zła o to, że poczęstowaliśmy się wczoraj kluczykiem? - zapytałam. Lepiej się upewnić, zanim przejdziemy do rzeczy. - Niestety okazało się, że wybraliśmy trochę felerny pokój. Nie wiem, czy pani wie, ale w łazience przecieka sufit, i to dość mocno. Kolega poślizgnął się na kałuży i rozbił sobie głowę, bylibyśmy wdzięczni, gdyby mogła pani na to spojrzeć. Nie wygląda groźnie, ale trochę krwawi, poza tym chyba lepiej, żeby obejrzał to specjalista. No i przede wszystkim chciałam dowiedzieć się, co z Hoothootem, którego przynieśliśmy tutaj wieczorem? Czy wszystko z nim w porządku? Będzie mógł wrócić na wolność? - wszystkie sprawy, z którymi tutaj przyszliśmy, wydawały się być tak samo ważne. Miałam nadzieję, że nie zarzuciłam kobiety zbyt wieloma informacjami naraz, ale zwyczajnie nie potrafiłam ocenić, od czego powinnam zacząć. Ba, nadal musiałam pamiętać, że mieliśmy też przeleczyć nasze własne stworki. W końcu wczoraj ani tego nie zrobiliśmy, ani nie pozwoliliśmy im się zregenerować w pokoju, bo po prostu posnęliśmy.
DC1 - 2018-08-27, 20:18



- Nie ma problemu. - uśmiechnęła się. - Cieszę się, że sobie poradziliście sami. Z Hoothootem jest już lepiej. Musi teraz przez kilka dni wypoczywać, a później przekażę go schronisku, które najprawdopodobniej wypuści go na wolność, bo to dziki pokemon i nie powinien mieć żadnego problemu z powrotem do swojego naturalnego środowiska. Bardzo Wam dziękuję, że go tutaj przynieśliście. Uratowaliście mu życie i myślę, że zawsze będzie Wam za to wdzięczny. Hoothooty to inteligentne pokemony. - puściła Wam oczko i wysłuchała reszty. - Och, pokaż mi tą głowę. - odpowiedziała i obeszła ladę dookoła, by zerknąć na ranę Henry'ego. Odgarnęła delikatnie jego włosy i przyjrzała się rozcięciu, po czym dodała: - To małe skaleczenie. Wszystko zagoi się samo, szybciej niż się spodziewacie. Nie ma nawet sensu tego zaszywać, ani nic z tych rzeczy. Mogę co najwyżej dać Ci worek lodu, żebyś przyłożył do głowy, bo będzie z tego guz. - zachichotała. Henry skinął głową, zgadzając się za propozycję i już chwilę później miał w dłoniach paczkę owiniętą z ręcznik. Joy wróciła za ladę i zanotowała coś w dzienniczku.
- Faktycznie dawno nie mieliśmy żadnej awarii. Załatwiłabym to wieczorem, ale brzmi dość poważnie, z związku z tym... w związku z tym mogłabym prosić Was o pójście na górę i sprawdzenie, o który pokój chodzi? Proszę, bardzo byście mi pomogli. Jestem pewna, że mogę Wam zaufać. - nim zdążyłaś odpowiedzieć, wdusiła Ci w rękę pęk ponumerowanych kluczy i podbiegła do wejścia, pomóc dziewczynce, która niosła na rękach nieprzytomnego Togepi.
- Centrum jest puste, wszyscy goście opuścili pokoje, więc nie ma obaw, że kogoś napotkacie! - odkrzyknęła, wbiegając z rannym stworkiem do sali.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group