To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Did - Przygoda Kyuubi

Kyuubi - 2018-07-10, 18:07

- Tak, tak! - zawołałam. - Potknęłam się tylko o swojego pokemona i wystraszyłam się, że upuszczę swój nowiutki pokedex!
Tak kiepskiej wymówki chyba jeszcze nigdy nie wymyśliłam, ale też i ten różowy chrabąszcz nie sprawiał wrażenia, jakby miał kwestionować takie wyjaśnienie. Miałam nadzieję, że jest tak rozgarnięta, jak mi się wydawało. Czyli mniej więcej jak słoma w stodole.
- Nie bądź taki - zwróciłam się do Avalona. - Każdy ma jakieś hobby. Ty lubisz lizaki i imprezy dla sekt, a Furret zużyte majtki. Nic na to nie poradzimy.
Odwróciłam się do dziewczyny i sprawdziłam, czy w ogóle oddycha. Przydałoby się jej zrobić okład na guza, więc wygrzebałam jakąś foliówkę z torby i wypuściłam Glaceona, żeby narobił mi kostek lodu.

Did - 2018-07-12, 19:06

- Spoko! - dziewczyna odpowiedziała ci. - Niech Pani uważa, bo nie zostały nam już białe modele! Rozeszły się, jak ciepłe bułeczki! Mówiłam, że będą modne! - dodała, wracając na dół.
Jak dobrze, że siostra Joy wysłała ją na górę, gdyby sama tutaj przyszła... zapewne nie uwierzyłaby w twoje kłamstwo, wymyślone na poczekaniu. Tak przynajmniej macie już jeden problem z głowy. Została tylko sprawa z nieprzytomną dziewczyną.
- Moje hobby... jest sto razy lepsze od hobby tego podrabianego, różowego wiewióra. - Mew burknął na ciebie. - Swoją drogą, nie wiedziałem, że Glaceony mogą robić kostki lodu. Myślałem, że ich twory są bardziej chaotyczne. - dodał, przyglądając się błękitnego liskowi, który z gracją i klasą wytwarza kostki lodu na twoją prośbę.
Kiedy wytworzył ich wystarczająco dużo, Nicolas wyciągnąwszy chustę z torby, delikatnie przyłożył lód, zawinięty w ową chustę, na guza na głowie dziewczyny. Na wasze szczęście, obrażenia dziewczyny nie są na tyle poważne, żeby powrót jej do świata żywych trwał wieczność. Już po dziesięciu minutach lodowej kuracji, dziewczyna odzyskała przytomność. Mimo wcześniejszego ataku paniki, kiedy ujrzała was przed sobą, zachowała się nadzwyczajnie spokojnie. Konkretniej, nie było z jej strony żadnej reakcji.
- Gdzie ja jestem? - wymamrotała, rozglądając się po apartamencie.

Kyuubi - 2018-07-13, 09:49

Odetchnęłam z ulgą, gdy dziewczyna sobie poszła. Jeszcze tylko jej by tutaj brakowało. Podziękowałam Glaceonowi i przywróciłam go do pokeballa.
- Widocznie majestatyczne Glaceony tak mają - zamyśliłam się, ignorując komentarz o Furrecie. Osobiście wolałam stracić parę majtek, niż życie, ale jak to mówią: co kto lubi.
- w Centrum Pokemon - odpowiedziałam na pytanie dziewczyny, kiedy tylko się obudziła. Uff, dobrze, że poszło jej tak szybko, inaczej moglibyśmy mieć problem. Centrum pewnie zabrania spania w trójkę w dwuosobowych pokojach. - uciekając uderzyłaś się w głowę, więc Cię tu przynieśliśmy, żebyś doszła do siebie. Nie musiałaś tak wiać, nic byśmy Ci przecież nie zrobili - westchnęłam. - Nicolas, mamy coś do picia? Trzeba jej coś dać.

Did - 2018-07-13, 11:19

- Przepraszam, że uciekłam. - dziewczyna zwróciła się do ciebie, podnosząc się lekko do góry. - Nie wiedziałam, jak zareagujecie na to, co wam powiem i w tamtej chwili wolałam się o tym nie przekonać. Teraz jednak nie mam wyjścia. - westchnęła, przecierając oczy.
- Tak, mamy. Proszę. - Nicolas powiedział do dziewczyny, podając jej butelkę wody.
- Dziękuję. - dziewczyna uśmiechnęła się do niego, biorąc po tym solidny łyk wody. - Nie ma co przedłużać, więc... - przerwała na chwilę, by przełknąć ślinę. -... ja także byłam wtedy w klubie. Kiedy ci wszyscy ludzie zatrzymali się w miejscu, schowałam się odruchowo za bar, ale kątem oko widziałam ciebie i tych dwoje, którzy zabrali ludzi z sali. Wśród nich był mój brat, zostawiłam go na parkiecie i jak tchórz schowałam się za barem. Od tamtej chwili nie mam pojęcia, co mogę zrobić w tym kierunku. Byłam wszędzie, ale wszyscy biorą mnie za jakąś idiotkę i świra. - dodała, powstrzymując się od płaczu.

Kyuubi - 2018-07-13, 14:00

- My nie bierzemy Cię za świra - sprostowałam. - Ja za to rozmawiałam z lekarzem. Powiedział mi, że wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie kiwnie palcem. To coś, o czym się nie mówi.
Pokręciłam głową. Skoro była, jak mówi, wszędzie, i nigdzie nikt nie wierzy w tą historię, to jesteśmy zdani na siebie. Na policję nie pójdziemy, bo są skorumpowani, jeszcze władujemy się w kłopoty (jakbyśmy już ich nie mieli...). A gdyby tak...
- Mogłabym zadzwonić do domu i poprosić rodzinę, żeby poinformowali policję w Johto o tym procederze. Może oni będą mieli jakiś wpływ na to, że w szeregach ich organizacji dzieje się coś takiego. Obawiam się jednak, że nawet, jeśli policja coś zrobi, to będzie za późno, żeby uratować porwanych ludzi. Co jednak moglibyśmy zrobić? Do głowy przychodzi mi tylko bezpośrednia walka i sabotaż, przy czym pierwsze jest ryzykowne, a drugie nieskuteczne na dłuższą metę. Moglibyśmy pozbawić ich tych farb.

Did - 2018-07-19, 05:33

- Swoją drogą, jestem Selena. - dziewczyna przedstawiła się wam, kiedy skończyłaś mówić.
- Mów mi Nicolas, a to jest A... i... Aiko, ale wszyscy mówią na nią Chiyuri. - Nicolas omal nie wyjawił jej obecności Mew, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język, ochrzciwszy cię nowym imieniem. - Wiecie co? Ja może skoczę po coś do zjedzenia, co? Tak, to dobry pomysł. Zaraz wracam. - dodał, prawie wywalając się o swoje nogi. Wszystko po to, żeby Selena nie dostrzegła jego buraka na twarzy.
- Ok? - Selena odpowiedziała mu, kompletnie nie ogarniając, co się tutaj przed chwilą wydarzyło. Gdyby do tego wszystkiego słyszała śmiech Mew, który chichra się w twoim plecaku, zapewne ponownie straciłaby przytomność. - Wracając do sprawy z klubem... chciałam wejść do niego ponownie, ale nie wpuścili mnie. Nawet nie podali konkretnego powodu, dla którego nie mogę wejść. Po prostu powiedzieli "nie". - westchnęła, siadając o własnych siłach na brzegu łóżka. - Myślisz, że bezpośredni atak wypaliłby? Nie mam pojęcia jak inaczej można dostać się do tego klubu. W końcu nie pracujemy przy dostawach zaopatrzenia do niego ani nic podobnego. - zwróciła się do ciebie, zgarniając kosmyk włosów za ucho.

Kyuubi - 2018-07-19, 06:02

Na całe szczęście Nicolas ogarnął się sam, zanim nadepnęłam go na stopę, żeby siedział cicho.
- Idź, idź. W sumie głodna jestem - westchnęłam. Ciekawe, jak szybko mu się przypomni, że jest spłukany, a ode mnie nie wziął pieniędzy.
- Ej, ale to wcale nie jest taki zły pomysł - zauważyłam, zwracając uwagę na jej propozycję. - Zamiast robić aferę od strony wejścia, wedrzyjmy się do środka jako dostawcy. Łatwiej będzie nam znokautować jakiegoś niczego nie spodziewającego się wypłosza z kartonem wódki, niż wyszkolonych ochroniarzy z baru - zauważyłam. - Wtedy będziemy mieć element zaskoczenia. Tylko co wtedy z nimi zrobimy? Pozabijamy? Nie będziemy w takim wypadku ani trochę lepsi od nich. Poza tym wolałabym wiedzieć, o co w ogóle chodzi, zanim wydam na kogoś wyrok - skrzywiłam się.

Did - 2018-07-19, 08:43

- Może, gdy złapiemy sprawców, to miasto w końcu coś z tym zrobi? Nie będzie miał kto zastraszać mieszkańców, więc może odzyskają rozum? - Selena powiedziała do ciebie. - Pozostaje tylko problem... jak dowiemy się, kiedy klub przyjmuje dostawy? Stawiałabym, że odbywa się to w dzień, bo w końcu wieczorem i w nocy jest otwarty, ale obserwowanie klubu cały dzień może okazać się podejrzane. Do tego, nie ogłuszymy dostawców na widoku. Wypadałoby to zrobić wcześniej i samemu przyjechać z dostawą. - dodała, a zaraz po tym do pokoju wrócił Nicolas z naleśnikami na słodko i słono oraz dzbankiem soku ze świeżych pomarańczy.
- Wiecie co? Zapomniałem, że nie mam pieniędzy. - zaśmiał się, stawiając tacę z jedzeniem na stole. - Ale okazało się, że do apartamentu doliczone jest darmowe wyżywienie, więc wziąłem naleśniki, bo jakbym niósł kotlety przez centrum, to wyglądałoby to dziwnie. Mniejsza z tym, o czym rozmawiałyście? - spytał się was, nakładając sobie naleśnika na talerz.
- Wpadłyśmy wstępnie na jakiś pomysł, ale Aiko, znaczy Chiyuri, jeśli mogę tak na ciebie mówić, wyjaśni ci to wszystko lepiej. - Selena odpowiedziała mu, idąc w jego ślady i również nałożyła sobie naleśnika na talerz.

Kyuubi - 2018-07-20, 05:23

- Tylko pytanie, czy uda nam się ich złapać wszystkich naraz? - zapytałam. - W końcu nie wiemy tak naprawdę, z ilu osób składa się cała ta szajka. Możliwe, że ci, których widzieliśmy w klubie, to tylko jakieś szeregowe pachołki. Ustalenie dostaw to akurat najmniejszy problem, wystarczy pokręcić się trochę przy klubie... Tylko to potrwa. Nie wiem, czy mamy na tyle czasu, jeśli chcemy pomóc ludziom, których już dorwali.
Kusiło mnie, żeby zapytać o te dostawy Avalona, jednak wolałam nie zdradzać jego obecności, przynajmniej póki co. Gadzina czytała w myślach, ale zapewne w najmniej odpowiednim momencie. A dostałby takiego wielkiego lizaka, jakby się domyślił...
- To póki co tylko luźne przemyślenia. Seleny nie chcieli wpuścić do klubu normalną drogą, więc można się domyślać, że raczej nie biorą dwa razy tych samych osób... Ale muszą mieć jakichś dostawców i nie sądzę, żeby zmieniali ich po każdej imprezie, w tym regionie pewnie nawet nie ma tylu hurtowni, żeby móc sobie po nich bezkarnie skakać. Stąd wniosek, że można byłoby dowiedzieć się, kiedy mają dostawę, obezwładnić kierowcę i dostać się do środka podszywając pod niego. Nie jestem jednak w stu procentach pewna, czy mamy czas na zabawę w ustalanie terminów dostaw - westchnęłam, również biorąc sobie naleśnika.

Did - 2018-07-28, 23:38

- Ważne, żeby złapać kogokolwiek. Wystarczy jedna, dwie osoby, a ich organizacja zacznie się rozpadać, jak domek z kart, kiedy zabierze się z niego jedną z kart. - Nicolas uśmiechnęł się do was, kończąc naleśnika.
- Mam nadzieję, że tak będzie. Mam też nadzieję, że odzyskam brata. Powinnam go pilnować. - Selene westchnęła, odstawiając talerz na stół.
- Na pewno tak będzie, jeszcze go zobaczysz. - Nicolas powiedział do niej, wstając w fotela. - Nie ma co czekać! Godziny dostaw same się nie ustalą! Jeśli bar zamawia skądś alkohol, to nie może byś to daleko! Proponuję się rozdzielić i przejść się po miejsce. Jedna osoba może też pokręcić się koło samego baru. Co wy na to? Trzeba działać! - dodał, podpierając się swoimi pięściami o biodra.

Kyuubi - 2018-07-29, 12:56

- To dosyć optymistyczne podejście - zdziwiłam się, słysząc Nicolasa. Czyżby to ten naleśnik tak na niego podziałał? Dostał trochę cukru i zaczął widzieć świat w różowych barwach? Dźgnęłam naleśnika widelcem. Cóż, widocznie byłam odporna na naleśnikową magię. - Ale nie mamy nic do stracenia. Miejmy też nadzieję, że te dostawy będą... Szybko. Nie wiemy, co i jak długo robią ze swoimi ofiarami, zanim... - urwałam, nie chcąc mówić wprost, co grozi bratu Selene. Nie, żeby to coś miało zmienić, ale pewnych rzeczy lepiej nie mówić na głos. - Masz rację.
Wypuściłam z pokeballa Sandslasha. Jakby nie patrzeć, to był mój najbardziej pewny pokemon - nie dość, że z jakiegoś powodu tak silny, że to aż niepojęte, to jeszcze godny zaufania.
- Ranjit, pójdziesz z Selene, dobrze? - zwróciłam się do niego. - Nie chcę puszczać jej samej, a my jakoś sobie poradzimy. Bądź dla niej miły.
Oczywiście nie wątpiłam, że Selene posiada jakieś pokemony, jednak... No, co Sandslash, to Sandslash.
- Jak tak myślę, mogłabym spróbować się przebrać, może włosy zafarbować tak tymczasowo... I spróbować dostać się do środka w dzień? - zaproponowałam - czy to za dużo zachodu?

Did - 2018-08-02, 22:34

- Może powinien od dawna podchodzić tak do życia? Nie wiadomo czy nie skończę znów w lu... a nieważne. Chyba powinniśmy się już zbierać, co nie? - Nicolas niezręcznie uśmiechnął się do was, drapiąc się po tyle głowy. - To na razie! - dodał w pośpiechu, wychodząc z pokoju, by nie palnąć jakiejś głupoty.
- Urocze. - Selena powiedziała do ciebie, patrząc się na uciekającego Nicolasa. - Swoją drogą, dziękuję za Sandslasha. Jego pomoc na pewno się przyda! Ja również będę się zbierała! Jeśli coś znajdę, napiszę do ciebie! - zanim wyszła, wymieniła się z tobą numerami pokedexów. Głupio byłoby, gdyby nikt z was tego nie zrobił, w końcu Nicolas już o tym zapomniał. Jako, że zostałaś sama w pokoju,
musiałaś oczywiście ogarnąć bałagan po śniadaniu i pamiętać o zamknięciu drzwi przy wyjściu. Dlaczego wszystko musi spadać na ciebie? Chyba już taki twój los. Zrobiwszy wszystko, ty także wreszcie mogłaś opuścić centrum pokemon. Mimo tego, że wyszłaś z centrum tylko i wyłącznie z Mew, który nadal śpi w plecaku, od progu centrum czułaś na sobie czyiś wzrok. Uczucie to towarzyszyło ci przez dłuższą chwilę, a spacer z każdym krokiem stawał się coraz bardziej męczący. Jakby ktoś nie tylko obserwował ciebie z ukrycia, ale wysysał z ciebie także energię. W końcu jednak uczucie to minęło, a przed tobą ukazał się jego sprawca. Niewinny i niepozorny z wyglądu Mimikyu zmaterializował się przed tobą i zaczął obserwować ciebie swoimi martwymi oczyma. Wyglądał, jakby chciał cię porwać z zaświaty, kiedy to, chyba z nieba, spadł na niego Bidoof. Brązowy bóbr warknął na ducha, chwytając go za czarną łapkę i jednym pociągnięciem wciągnął go, jak makaron. Po Mimikyu została jedynie przybrudzona szmata i najedzony bóbr.
- UCIEKAJ CHIYURI! TO SAMUEL! ON ZJADA DUCHY! - Mew krzyknął ci prosto do ucha, wylatując z plecaka. - Zginiemy! - dodał, latając w panice naokoło twojej głowy.


Kyuubi - 2018-08-03, 03:32

Przesłałam Nicolasowi numer Seleny, tak na wszelki wypadek, a jej numer Nicolasa. Nie mając zbytnio innego wyjścia posprzątałam także po jedzeniu i westchnęłam ciężko. Taki drogi apartament, a samemu trzeba zmywać, skandal.
To, co działo się potem, było tak czystą abstrakcją, że przez chwilę zdawało mi się, że śnię. Okej, sam czyjś wzrok na moich plecach udałoby mi się zrozumieć. Podobnie samo pojawienie się małego, przesympatycznego duszka o oczach pustych jak mój portfel po spopieleniu Safari przez moje pokemony. Przeżyłabym nawet spadającego z nieba Bidoofa, bo i to dałoby się jakoś racjonalnie wyjaśnić. Chyba. Ale to, czego byłam świadkiem, zwyczajnie nie mieściło mi się w głowie. Gapiłam się na całą sytuację, nie do końca wiedząc, jak to skomentować.
- Ale my nie jesteśmy duchami - odparłam, ani nawet drgnąc. Dokąd mam uciekać, jak muszę dziada minąć, żeby dotrzeć do baru? Poza tym najadł się, może sobie pójdzie.

Did - 2018-08-06, 14:19

- Jak takie coś je duchy, to skąd wiesz, że nie je ludzi? A co dopiero mnie? Każdy chciałby zjeść taką słodką istotę, jak ja! - Mew odpowiedział Ci, przenosząc was za najbliższy budynek, skąd macie dobry widok na pozostawionego na placu Bidoofa.
Wasze nagłe zniknięcie lekko go skonfundowało, ale to nie zwykły bóbr, żeby jakieś czary mary wybiły go z tropu! Co tam pożar jakiegoś Safari, ten bóbr ma w nosie istny radar! Niczym najlepszy pies, a nawet dwa psy, przytknął nos do ziemi i zaczął nim po niej szurać, dopóki nie wyczuł waszego tropu, co totalnie zszokowało Avalona.
- Co? Jak bobry nie mają węchu. Gdyby coś czuły, to nie żarłyby drewna... jak jakieś głupki. - szepnął do ciebie, wychylając główkę zza ściany budynku. - On tu idzie! Zrób coś, bo będzie nas gonił! - dodał, wpatrując się w zbliżającego się Bidoofa.

Kyuubi - 2018-08-06, 14:45

No co miałam zrobić? Wypuściłam Charizarda i władowałam się na jego plecy, żeby nie okazało się, że faktycznie nas to bydlę zeżarło. Podobno w którymś z regionów grasował Pichu ludojad, więc kto tam wie te gryzonie.
- Anjali, Fly! - wydałam polecenie swojej starterce. W powietrzu nas bydlak nie dorwie, no chyba, że to jest jakiś latający Bidoof. Wtedy to by było chyba gorsze, niż skrzydlate pająki. Trzeba go zgubić, jeśli chcemy mieć trochę spokoju. Najlepiej wylecieć za miasto, pokrążyć trochę nad lasem i wrócić po własnych śladach, albo coś...
- Czemu nikt go jeszcze nie złapał i nie wywiózł gdzieś do lasu? - zapytałam Avalona. W końcu to tylko bóbr, to nie mogło być takie skomplikowane, a uratowałoby parę niewinnych dusz.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group