To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Wyprawy - Czas rozpocząć nowy rok szkolny

Daisy7 - 2018-09-01, 12:32
Temat postu: Czas rozpocząć nowy rok szkolny

Czas rozpocząć nowy rok szkolny



Junko-san:

Zapiszcie temat: Zapoznanie z PSO. Widzę, że wróciliście opaleni i na pewno chcielibyście pochwalić się, gdzie byliście na wakacjach. Po moim trupie. I wcale nie chodzi o to, że wpadłabym w dołek, bo ze swojej pensji nie stać mnie było nawet na wyjazd do pobliskiego miasta. Po prostu jesteście starymi końmi i najwyższy czas zająć się nauką! Chociaż zanim zaczniemy się zastanawiać, czy Słowacki faktycznie wielkim poetą był, musicie pomóc w schwytaniu pewnych wybryków natury. Biol-chem jak zwykle miał zasady BHP w głębokim poważaniu, w wyniku czego ich nowe odkrycia zwiały z sali laboratoryjnej i teraz biegają gdzieś po szkole, zapewne terroryzując i tak już ostro przerażonych pierwszoklasistów. Także podnoście swoje cztery litery z krzeseł, bo jeszcze wystarczająco się na nich nasiedzicie, i do roboty! Co do tych Pokemonów, dostałam informację, że są to albinosy Litwicka i Dratiniego.



Każdy, kto chce wziąć udział w wyprawie, musi odpisać w ciągu 72h od godziny dodania tego postu. Wystarczy jeden, krótki post z nazwą znienawidzonego przez Ciebie przedmiotu szkolnego oraz wyjaśnieniem, czemu akurat przez niego miałeś/aś senne koszmary, ale jeśli masz ochotę na fabularne zapoznawanie się z innymi, nikt Ci tego nie broni :)

Zasady i nagrody znajdziecie TUTAJ.

Kardis - 2018-09-01, 12:39

Historia- Od małego nie lubiłam tego przedmiotu. By nauczyć się dat musiałam wymyślać wierszyki rymowane, by było łatwiej mi się nauczyć. I tak to ciula co dawało bo w gimbie miałam prawie zagrożenie z historii (jedyne w mojej historii). Zwłaszcza, że zawsze tego przedmiotu uczyły mnie idiotki -,-
Gwen Brown - 2018-09-01, 14:09

Gwenia wbija dla funu ;)

Hm... Zdecydowanie fizyka. Czarna magia, do dziś nie umiem z tego kompletnie nic, wszelkie regułki są dla mnie całkowicie bez sensu, nigdy nie wiadomo kiedy użyć jakiego wzoru, czasami jest problem z tym by podać wartość w czym coś jest mierzone, zadania nawet jeśli dotyczą jakiejś pierdoły są sformułowane tak, że trzeba się pół dnia zastanawiać co autor miał na myśli... Ach, wspomniałam, że można się tam machnąć znacznie łatwiej niż przy zadaniach z matmy? No, to mamy dzięki temu równie mordercze combo co sławne całki w matmie. Jakim cudem miałam z tego 4 w szkole nie wiem po dziś dzień- przecież na sprawdzianach pisałam wszystko co tylko mi przychodziło do głowy z totalnym pustostanem we łbie xD

Rieul - 2018-09-01, 14:28

Moją zmorą zawsze była geografia. Z innymi przedmiotami sobie radziłam, nawet fizyki, chemii czy biologii potrafiłam się nauczyć, mimo że jestem typowym humanem. Matma też mi nie sprawiała większych problemów, za to z geografią nie radziłam sobie nigdy. Nie dość, że musiałam uczyć się podręcznika na pamięć, żeby cokolwiek zapamiętać to jeszcze przedmiot sam w sobie cholernie mnie nudził. Dni przed sprawdzianami z geografii spędzałam jęcząc nad książką i próbując nie zasnąć, czytając kolejne linijki tekstu. Moja orientacja na mapie też była (i dalej jest) kijowa. xD
Kaiwe - 2018-09-01, 14:57

rozszerzona fizyka. To nie jest fizyka. To jest jakaś cholerna czarna magia. O ile fizyka jako tako jest namacalna, można ją łatwo wytłumaczyć na doświadceniach, tak w technium rozszerzona fizyka nawet na doświadczeniach jest nielogiczna, dziwna, zawiła itp. Pani się pyta "rozumiecie?" a my uczniowie jak idoci kiwamy głowami, że tak jasne a potem nikt nie potrafi zrobić zadania domowego xD
Jeckyll - 2018-09-01, 17:05

Matma. Już od 4 klasy miałem problemy. To był pierwszy przedmiot, z którego dostałem 3! A nawet 2, o ile dobrze pamiętam. W liceum dwa dni przed sprawdzianem z matmy byłem tak zdenerwowany, że mnie wręcz na wymioty brało. No masakra. A maturę zdałem lepiej niż podstawowy polski, także ten... xD
SayuriSagi - 2018-09-01, 20:06

Jako takiego znienawidzonego przedmiotu nie miałam, ale niezbyt przepadałam za chemią, bo podświadomie uważałam, że w przyszłym dorosłym życiu na nie za wiele mi się ona przyda i póki co tak właśnie jest. I w sumie nie lubiłam też zbytnio ekonomii w liceum, ale to z winy nauczyciela, bo zamiast porządnie nas uczyć to ciągle namawiał do udziału w konkursach związanych z jego przedmiotem i na tym głównie mijał czas na lekcjach :(
Bitron - 2018-09-02, 09:27

CHEMIA największym złem jakie istnieje. Jedyne co lubiłem w tym przedmiocie to jak robiło się modele atomów z plasteliny, a z tych modeli potem składało się miśka ;) Zawsze to była dla mnie jedna, wielka, czarna magia skąd się bierze ta cyferka tu, a to skąd, a tamto? I te bezsensowne równania na całą tablicę... To ja już chyba wolałem fizykę, choć z niej też niewiele kumałem.
Tibia - 2018-09-02, 09:38

Język niemiecki od samego początku był dla mnie zmorą. O ile nauka innych przedmiotów nie stanowiła nigdy problemu, tak języki obce słabo wchodziły mi do głowy. Jednak o ile do angielskiego miałam chęć i motywację, by go porządnie opanować, tak na obowiązkowych godzinach niemieckiego czułam się jak skazaniec i przedmiot ten traktowany był przeze mnie na zasadzie „byle zdać”. Zwłaszcza w liceum, gdzie dostałam taką nauczycielkę, która byłaby w stanie obrzydzić każdy przedmiot. I tak wyszło, że po sześciu latach nauki mało co umiałabym powiedzieć w tym języku.
Kaoriann - 2018-09-02, 14:19

To i ja jeszcze się dołączę. U mnie najgorszym przedmiotem zawsze, zawsze była rozszerzona biologia. Zwykł biologia to był spacerek w pogodny dzień, ale rozszerzenie... Samym podręcznikiem możnaby zabić, nie mówiąc już o zeszytach, które mieliśmy dokładnie trzy. Jeden do definicji, drugi do ćwiczeń, trzeci na kartkówki. Tak, nie wyrywaliśmy kartek, mieliśmy zeszyty na kartkówki. Sam nauczyciel, jestem święcie przekonana, powstał z piekł tylko po to, by dręczyć młode umysły i wprowadzać w nie szaleństwo. Dobrym przykładem niech będzie zrobienie kartkówki, a na następnej lekcji sprawdzianu. Z czterech działów, z czego jeden mieliśmy na początku roku. Działów które zajmowały w chorobę miejsca. A w ogóle to uważam, że biologia powinna zostać zniszczona!(Tak, uwielbiam za to historię)
Mhrok - 2018-09-02, 15:29

Znienawidzony przedmiot? Tutaj na pewno wymieniłbym na pierwszym miejscu geografię. O ile samo założenie przedmiotu jest spoko, trafienie na nieodpowiedniego nauczyciela, która sam pamiętał wypiętrzanie się Karkonoszy, wcale nam w tym nie pomagało. Zwłaszcza, że była to jeszcze nasza wychowawczyni, zatem zawsze miała do nas pretensje o wszystko. No i oczywiście jej wieczne "z takimi ocenami to wy matury nie zdacie". Jak widać, jakoś nam się udało.
Daltonis - 2018-09-02, 17:23

Szczerze mówiąc jakoś nigdy nie miałem tak, że jakiegoś przedmiotu nienawidziłem najbardziej - jasne były takie które lubiłem mniej, takie które lubiłem bardziej, niekiedy nauczyciel sprawiał, że nieważne jak fajny był owy przedmiot nie było mowy o lubieniu go. Trudno mi jakoś definitywnie podać jeden docelowy przedmiot który lubię najmniej, jednak jeżeli miałbym wybierać to chyba byłaby to geografia. Ogólnie nie mam nic do samego przedmiotu, jednak z pośród wszystkich możliwych ten nudził mnie najbardziej a natrętna sorka wcale nie poprawiała sytuacji. To całe uczenie się na pamięć wszystkich nazw i miejsca położenia jezior/nizin/wyżyn/rzek w Polszy i wszystkich państwa i stolic większości świata to jednak nie dla mnie :/
Shouri - 2018-09-02, 22:51

Znienawidzony przedmiot to Fizyka w czasach gimby. Czemu? A powód jest prosty, nauczycielka, przez którą właśnie znienawidziłem fizykę, a zaczęła uczyć mnie w 3 klasie, tak … źle … uczyła, że tylko się człowiek uczył błędów x.x Nawet doprowadziła do sytuacji, kiedy to człowiek potrafił tak skumulować błędy, że wyszedł mu poprawny wynik. Tak więc no, robiła wodę z mózgu, jeśli chodzi o fizę. Its all
Żądny zemsty cukiereczek - 2018-09-03, 20:53

Godzina wychowawcza, bo facetka wiecznie miała do mnie wąty, czasami o naprawdę bzdurne rzeczy. Dlatego cieszyłem się jak robiła polski zamiast wychowawczej.
Kyuubi - 2018-09-03, 21:06

Tak naprawdę przedmiot sam w sobie żaden specjalnie nie dawał mi w kość, choć moją piętą achillesową jest historia. Gdybym jednak miała wybrać najgorsze lekcje, to zdecydowanie była to fizyka. Nigdy nie miałam dobrej nauczycielki fizyki - jedna kobieta dawała sobie bandzie gimnazjalistów wejść na głowę, druga była żywotna jak polny kamień, a trzecia robiła wszystko, żeby uprzykrzyć nam życie, więc choć sam przedmiot był ciekawy, tak sposób jego prowadzenia zawsze pozostawiał wiele do życzenia ._.
Edit: Chociaż w sumie jeszcze był WOS w gimnazjum. Jedyna lekcja na której wybuchłam c:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group