To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Rieul - Przygoda Jeckylla

Rieul - 2018-09-09, 18:12
Temat postu: Przygoda Jeckylla

- Nawet ja potrafię być czasem zabawny. - odpowiedział Lucas, zbliżając się do Ciebie. - Nie rób tak więcej, w końcu podróżujemy razem. - dodał, wyraźnie podkreślając ostatnie słowo. Przyjrzał się również Pokemonowi.
Sam Dewpider natomiast brał Cię już bardziej na poważnie i widząc, że natrętnego Eevee nie ma w pobliżu ponownie wydął swój otwór gębowy w dziubek, a następnie zbliżył się do Ciebie na chudych odnóżach. Podskoczył, naciskając na guzik Balla, a kula wessała go do środka, szamotając się. Po chwili do Twoich uszu dobiegł charakterystyczny dźwięk, oznajmiający, że Pokemon siedzi w Ballu już na dobre.
- O nie. - rzucił z rozbawieniem w oczach Lucas. - Teraz jest na Ciebie skazany, nie jestem pewny, czy udźwignie to brzemię.

Tytuł przygody ogarnę jak już na 100% się zapoznam z poprzednim wątkiem, no chyba, że masz jakiś pomysł albo chcesz, żeby tytuł został stary. ;D

Jeckyll - 2018-09-09, 18:24

Myślę, że możemy spokojnie z tytułem poczekać, aż lepiej się ze wszystkim zapoznasz.
----------------------
- Nawet Ty? - rzuciłem mu rozbawione spojrzenie, kładąc nacisk na pierwsze słowo. - Kto by pomyślał. I przepraszam. Chciałem się tylko rozbudzić, nie sądziłem, że tyle mi zejdzie. - odparłem na jego słowa, kierując zaraz wzrok na Dewpidera.
Nie chciałem myśleć, gdzie się mógł podziać Eevee, ale dzięki jego zniknięciu mogłem spokojnie zając się wodnym pajączkiem. Z zadowoleniem obserwowałem, jak sam wskakuje do Pokeballa, a chwilę później pozostaje w jego wnętrzu. Od razu sięgnąłem po Pokedex, by zeskanować złapanego przed chwilą Pokemona.
- No patrz, masz z nim coś wspólnego. Tobie się póki co udaje. Jemu też powinno. - puściłem Lucasowi oko, podnosząc się z kucek i przeciągając. - Wróćmy do obozowiska, muszę się przebrać.

Rieul - 2018-09-10, 11:38

Ruszyliście w stronę obozu, a sam Lucas wyglądał aktualnie na nieco zmartwionego. Zerkał na Ciebie co chwilę, jakby chcąc rozczytać o czym myślisz.
- Wybacz, może nie powinienem tak na Ciebie naskakiwać. - powiedział wreszcie, wspominając swoje słowa. - Tak naprawdę jesteś wolnym człowiekiem i pewnie masz gdzieś to, z kim podróżujesz. Możesz w końcu zmieniać towarzyszy jak rękawiczki. - dodał, wzdychając. Wyglądał jeszcze na osłabionego wydarzeniami ostatnich dni. - Trzeba by coś zjeść, masz ochotę na coś konkretnego?
Gdy już znaleźliście się na miejscu dostrzegłeś swojego błyszczącego lisa. Leżał naburmuszony na Twoim śpiworze i nawet nie raczył obrzucić Cię spojrzeniem. Prychnął tylko, kiedy razem z Lucasem się do niego zbliżyliście. Cały czas wiercił się, aby mieć pewność, że usadowił się plecami do Ciebie.
- Zazdrośnik zawsze do dyspozycji. - powiedział chłopak, śmiejąc się.

Jeckyll - 2018-09-10, 14:16

Pajączka muszę wypuścić, żeby dostać jego charakter?
-------------------
Widziałem zmartwioną minę swojego towarzysza, nie miałem jednak pojęcia, o czym myśli. W końcu ostatnio sporo się działo. Nie chciałem niczego z niego na siłę wyciągać. Już w szpitalu dowiedziałem się, że on sam musi najpierw sobie w głowie poukładać wszystkie emocje i dopiero wtedy o nich porozmawiać.
- Niby masz rację... Ale z którym z nich byłby związany tak specjalną relacją, jak z Tobą? - zapytałem z lekkim uśmiechem na ustach, sięgając dłonią do jego włosów i roztrzepując je lekko. - Nie zaprzątaj sobie głowy takimi myślami. Nie powiedziałeś nic złego. Podróżujemy razem.
Gdy wróciliśmy do obozu, odetchnąłem w głębi duszy, widząc, że Eevee nie odszedł za daleko. Nie przejmowałem się jego małym fochem. Niedługo mu przejdzie. Siadłem na swoim śpiworze, sięgając do plecaka po zapasy, które kupiłem w Lyennis.
- Raczej nie ma tutaj zbyt dużych rarytasów, ale mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie. Wziąłem jakieś owoce, kanapki. Jeśli dotrzemy dziś do miasta, to zjemy coś bardziej treściwego. - obiecałem, w międzyczasie wyciągając z plecaka suchą koszulkę, którą zaraz na siebie założyłem. Mokrą zostawiłem na razie na wierzchu, żeby mogła nieco przeschnąć.

Rieul - 2018-09-17, 08:18

Lucas zaśmiał się i poprawił zmierzwione przez Ciebie włosy. Jego zmartwiony wyraz twarzy zniknął.
- W sumie masz rację, chyba z nikim nie mogłeś liczyć na tyle wrażeń, co przez te kilka dni ze mną. - powiedział, wzdychając i delikatnie się uśmiechnął. Przysiadł obok Ciebie. - Szczerze powiedziawszy to liczę na jakiś dobry obiad w mieście. Ostatnio nie miałem apetytu, ale mam wrażenie, że chociaż część stresu ze mnie zeszła, to i na pycha posiłek mam ochotę. I kawę, zdecydowanie. - dodał, częstując się jedną z kanapek, a następnie jabłkiem.
Gdy zmieniałeś koszulkę mogłeś zauważyć że przyglądał Ci się. Nie jakoś ordynarnie, ale chyba podobało mu się widowisko, które dzięki Dewpiderowi mu zafundowałeś. Jak już się przebrałeś odwrócił wzrok, jakby bojąc się, że został przyłapany na gorącym uczynku.
Eevee natomiast w ramach zemsty położył się na mokrej koszulce, która znajdowała się nieopodal. Poturlał się po niej, zostawiając na mokrym materiale swoje kłaki. Prychnął tylko uradowany, widząc efekt swojej pracy i wpełzł na Twoje kolana, przymilając się.

Jeckyll - 2018-09-17, 16:38

- To dobrze. Powrót apetytu to bardzo dobry znak. - uśmiechnąłem się szeroko w odpowiedzi na jego słowa. Bardzo cieszył mnie fakt, że mężczyzna chociaż trochę wracał do siebie. I choć jeszcze długa droga przed nim, to miałem nadzieję, że z moją pomocą wyjdzie na prostą.
Przebierając koszulkę, czułem na sobie jego spojrzenie. Z jakiegoś powodu bardzo mi to schlebiało. Uśmiechałem się pod nosem i nawet tarzający się w mojej koszulce Eevee aż tak mnie nie wkurzył.
- Nie ma mowy, kolego. - zdjąłem go ze swoich kolan, po czym skierowałem się w stronę namiotu, który zacząłem powoli składać. Chciałem wyruszyć w dalszą drogę, by w końcu dotrzeć do miasta. Straciliśmy jeden namiot, więc musieliśmy po raz kolejny uzupełnić swoje zapasy.
- Zbierajmy się. - oznajmiłem, gdy tylko nasze mini obozowisko zostało złożone. - Oczywiście o ile jesteś gotowy.

Rieul - 2018-09-18, 21:58

Po posiłku również Lucas zaczął zbierać swoje rzeczy. Cóż, nie miał ich zbyt dużo, bo atak dzikiego Pokemona pozbawił go w nocy namiotu. Czułeś jednak, że jest wdzięczny za to, że odstąpiłeś mu swoje schronienie.
- Jestem gotowy. Myślę, że możemy ruszać. - powiedział, rozglądając się dookoła, czy aby na pewno niczego nie zapomnieliście.
Eevee pełzł za Tobą niczym cień, chyba urażony tym, że nie raczyłeś go nawet pogłaskać, kiedy liczył na chwilę czułości. Powoli z Lucasem zbliżaliście się do drogi głównej, prowadzącej do lokacji, do której zmierzaliście. W pewnym momencie pojawił się przed wami misiek.
- Teddiursa - Pokemon-miś o łagodniejszym usposobieniu niż jego ewolucja. Ewoluuje w Ursaringa. Znak na jego głowie świeci się, gdy ten znajdzie miód. Miód absorbowany jest przez jego łapy, przez co Pokemon je liże. - odezwał się Twój PokeDex.
Teddiursa natomiast wymachiwał łapami, zataczając w powietrzu koła i wskazując na swoją prawą łapę, na której stał. Misiek definitywnie wskazywał stronę, w którą powinniście się udać i starał się was zachęcić do podążania za nim.
- Chyba czegoś od nas chce. - brawo, Sherlocku Lucasie!

Jeckyll - 2018-09-19, 08:39

Starałem się pomagać Lucasowi z cięższymi rzeczami, ale nie chciałem robić wszystkiego za niego. W końcu miałem sprawić, że poczuje się lepiej, a nie jak kompletna kaleka. Jednocześnie starałem się kompletnie ignorować Eevee. Nie ma nagród za niewłaściwe zachowanie. Dopiero gdy byliśmy całkowicie spakowani, pozwoliłem mu na wskoczenie do swojego plecaka.
Cieszyłem się, że wczoraj nie wbiegliśmy głębiej w las. Odnalezienie drogi mogłoby okazać się dużo bardziej skomplikowane. I choć sądziłem, że nic więcej nie przeszkodzi nam w dotarciu do miasta, los miał co do nas nieco inne plany. Widząc małego misia, który stanął przed nami, natychmiast rozejrzałem się dookoła, szukając wzrokiem jego mamy. Wyglądało jednak na to, że malec jest tutaj kompletnie sam.
- Nie widzę nigdzie żadnego Ursaringa, który mógłby być jego rodzicem. Może coś się stało? Powinniśmy to sprawdzić. - stwierdziłem, zerkając na Lucasa. Chciałem wiedzieć, co on o tym myśli.

Rieul - 2018-09-22, 21:24

Lucas może nie wyglądał jeszcze zbyt dobrze, ale dzięki czasowi spędzonemu z Tobą nieco wypoczął. Zaczął wracać mu apetyt i mimo, że wyglądał na złamanego psychicznie to chociaż starał się żartować. Może odzyskiwał chęci do życia? A może to przy Tobie życie zdawało mu się lepsze, ciekawsze?
- Chodźmy zatem. - rzucił mężczyzna, spoglądając na Ciebie.
Zaniepokojony Teddiursa, na wasze nieszczęście, prowadził was do lasu. Oglądał się co chwilę, aby upewnić się, że za nim podążacie. Pod jednym z drzew, niedaleko niewielkiej polany, leżał Ursaring. Pokemon wyglądał wręcz żałośnie, przygnieciony ciężką siatą z łańcucha, która dodatkowo obciążona była na skrajach. Bestia wyglądała na średnio świadomą tego, co dzieje się dookoła niej, ryczała cicho, kiedy próbowała się ruszyć. Tuż obok niej siedział drugi miś, próbujący jakkolwiek ocucić niedźwiedzia.
- Matka z dziećmi? - zapytał Lucas, szukając w Twoich oczach odpowiedzi.
Teddiursa, którego przed chwilą spotkaliście na drodze, chwycił Cię za rękę i pociągnął w stronę drapieżnika leżącego nieopodal.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group