To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Daltonis - Przygoda Yanis

Daltonis - 2018-09-17, 13:21
Temat postu: Przygoda Yanis


Ostatnim spojrzeniem w tył pożegnałaś Ross i wyruszyłaś przed siebie. Był piękny i spokojny dzień. Zbliżające się lato oznaczało coraz silniejsze działanie słońca i definitywnie zaczynało to być odczuwalne. Aż za bardzo. Nie było to jednak coś co mogłoby Cię zniechęcić. Jako wiedźminka przeszłaś już wiele i jakieś rakotwórcze promienie UV na pewno nie przeszkodzą Ci w odnalezieniu Hoopy i dopełnieniu zemsty na tym brudnym elfie.

Przed wyjściem, Ross poradziła Ci, abyś udała się wschód - w stronę Viridian Forest i co za tym idzie Viridian City. To najbliższe zaludnione miejsce w którym możesz uzyskać jakąś pomoc i znaleźć źródło przydatnych Ci informacji. Nie mając więc większego wyboru - w końcu jak na razie skazana jesteś na pomoc innych biorąc pod uwagę, że jesteś w zupełnie obcym Ci miejscu - ruszyłaś z Arejonem u boku.

Ponyta kroczyła spokojnie obok Ciebie i bez problemu dotrzymywała Ci kroku. Prychała wesoło od czasu do czasu i potrząsała żywo ognistą grzywą. Płomiennym ogonem smagała na lewo i prawo rozrzucając drobny żar naokoło.

We dwójkę szliście wydeptaną ścieżką prowadzącą do lasu. Widać go już było z daleka i szczerze mówiąc nie wyglądał zbyt zapraszająco. Już stąd dostrzegłaś, że gęste rozmieszczenie drzew będzie utrudniało przeprawianie się przez bór jeżeli zechcecie zejść z głównego szlaku. Na razie jednak czegoś takiego nie planowałaś, więc o to obawiać się nie musiałaś. Co innego mogło Cię niepokoić. Jakie potwory oprócz Pokemonów mogą skrywać korony drzew i krzaczasty busz. Po ostatniej walce z młodym Widłogonem jasne stało się, że nie tylko Ty trafiłaś do tego świata. Musieli być też inni ludzie Kontynentu i poza nimi wszelkie monstra z którymi walczyłaś w swoim świecie. Nie uśmiechała Ci się walka z jakimś Leszym albo Biesem biorąc pod uwagę, że w ogóle nie byłaś wyekwipowana na takie starcie. Warto też więc będzie się rozejrzeć za kimś, kto będzie mógł dla Ciebie stworzyć broń. Ciekawe czy w tym przedziwnym świecie istnieje taki zawód jak kowal?

Po niedługim czasie dotarłaś do granicy Lasu Viridian. Coś zahuczało, coś zaszeleściło, coś zapiszczało. Jakieś zwierzaki tam mieszkały - miejmy nadzieję, że w większości niegroźne. Musiałaś jednak przedrzeć się przez gąszcz jeśli chciałaś dotrzeć do miasta leżącego po drugiej stronie puszczy.

Kaoriann - 2018-09-17, 13:34

Westchnęłam cicho. Nie będzie to łatwa przeprawa, z pewnością nie będzie. Las nie wygląda na bezpieczny, i już stąd słychać w nim istoty żyjące. Jak na moje ucho nie brzmią na wielkie i groźne, ale być może się mylę i być może coś tam, w środku tego gąszczu, będzie w stanie nas zjeść. Zerkam na Arejona, połączonego ze mną prawem niespodzianki i delikatnie się uśmiecham. Nie wiem czego się spodziewałam wypowiadając te słowa, ale na pewno nie jestem zawiedziona. Pogładziłam pokemona po grzywie delikatnie
- Gotowy? - zapytałam teoretycznie. Nawet, gdyby nie był, i tak nie mamy czasu. Nadal mnie trzepie gdy pomyślę o tym elfie. A ledwo zagojona rana wcale nie przestaje boleć... Dorwę go. I zemszczę się jak jeszcze nigdy. Będzie błagał o śmierć... Na razie jednak wkraczam do lasu tak samo zaintrygowana, jak i zaniepokojona. To zupełnie nowy świat, w którym nie wiem, czego się spodziewać. Tym bardziej, że nie mam swoich mieczy... Mogę walczyć bez nich, fakt, ale stawia mnie to na samym końcu łańcucha pokarmowego. Krótko mówiąc, szanse na wygraną są raczej... marne

Daltonis - 2018-09-17, 15:10

~~~
ARC I - WHAT LURKS IN THE FOREST
~~~




Wraz z Arejonem weszliście do lasu. Od razu zrobiło się ciemniej i chłodniej. Twoje nozdrza wypełnił charakterystyczny zapach drzew, żywicy i pyłków kwitnących roślin. Słyszałaś coraz więcej nieznajomych dźwięków różnej tonacji. Co drugi krzew szeleścił dziwnie by po chwili kompletnie ustać i zaprzestać wszelkich ruchów. Las żył - nie było wątpliwości. Nie zauważyłaś jednak jak na razie żadnego mieszkańca.

Wtem - czarny smuga przefrunęła gdzieś przed wami. Było widać ją tylko przez chwilę, ale dla Twoich kocich oczu było to wystarczająco, aby mniej więcej rozpoznać co to było. Czarny ptak. Wyglądem trochę przypominający kruka, bądź wronę. Czy oprócz Pokemonów istnieją tu też zwykle zwierzęta? Czy to może istota z Twojego świata? Niestety, ptak przeleciał zbyt szybko aby się mu dokładniej przypatrzeć, więc pewności nie było. Wylądował jednak gdzieś nieopodal blisko szlaku, więc miałaś okazję bliżej przyjrzeć się temu tajemniczemu stworzeniu.

Robiąc kilka kroków do przodu, podążając w stronę w którą leciał ptak wreszcie zobaczyłaś go na gałęzi wiszącej nad wydeptaną, leśną, dróżką. To definitywnie był Pokemon. Czarny jak noc kruk z potężnym dziobem i czapkę na ptasiej głowie? W pewnym stopniu przypominał wiedźmy z Twojego świata - spory kapelusz, dziób w kształcie powykrzywianego nosa i ogon przypominający końcówkę miotły. Pokemon zaskrzeczał, pomachał skrzydłami, podrapał się po nich dziobem i lekko przekrzywiając głowę popatrzył na waszą dwójkę.

Ajeron zamachał ogonem z ciekawości i zrobił krok do przodu zachowując jednak cały czas ostrożność. Widział, że to Pokemon, więc nie obawiał się tego spotkania tak bardzo jakby obawiał się spotkania z prawdziwym potworem. Może warto użyć tego dziwnego urządzenia - jak mu tam. PokeRex?

Kaoriann - 2018-09-18, 02:33

Idąc po lesie rozglądałam się z największą ostrożnością. Może i dla mojego towarzysza pokemony nie były niczym strasznym, jednak dla mnie... Nie, w sumie też nie były straszne. Było to po prostu coś nowego, coś, co należy poznać i zbadać. Znane rzeczy nie są straszne. Jedyną przerażającą rzeczą w tym nowym i niezwykłym świecie była dla mnie brak jakiejkolwiek broni. Oczywiście potrafiłam walczyć wręcz, jednak niewiele mi to da przy spotkaniu ze skalnym trollem lub innym golemem...

Jednak moje spojrzenie przykuło ptaszysko. Wielki kruk z czapką. Sam stwór wyglądał co najmniej interesująco. Przypomniało mi się, że od Ross dostałam prezent - pokecośtam które podobno było bestiariuszem tego świata. Pogrzebałam chwilę po kieszeniach i wyciągnęłam urządzenie. Nie przepadałam za takimi dziwnymi rzeczami. Kto to widział, żeby opisy bestii były w takim... czymś? Wyciągam pokecoś w stronę ptaka i uruchamiam. Niezależnie jednak od tego, czego się dowiem, jedno widać na pierwszy rzut oka. Pokemon niekoniecznie się nas boi. Mam nawet dziwne wrażenie, że jest bardziej zaciekawiony niż wystraszony. Mój Arejon też nie wygląda na przerażonego. Warto to zapamiętać na przyszłość... Też robię parę kroków w przód

Daltonis - 2018-09-18, 21:35

Uruchamiając urządzenie otrzymane od Ross półprzeźroczysty promień wystrzelił z jego czubka i uderzył prosto w ptaszysko. Na małym ekranie pojawiły się trzy kropki podskakujące jedna po drugiej i po chwili pojawił się obraz tego dziwnego Pokemona oraz jego opis.

Murkrow

Poziom: 4
Typ:
Ewolucja: Murkrow (??) -> ???
Informacje: Pokemon Mroku. Przez wielu uważany jako Pokemon przynoszący pecha i nieszczęście osobom którym się ukazuje. Ubóstwia wszystko co błyszczące - zdarzały się przypadki kradzieży pierścionków prosto z palców kobiet. Swoje łupy zanosi do gniazda lub daruje swojemu trenerowi, jeżeli bardzo go lubi.


Zaraz po przeczytaniu zapisków o tym stworzeniu obraz zniknął i pojawiła się lista na której nazwa Murkowa zajęła 198 miejsce. Po zjechaniu trochę niżej okazało się, że miejsc na nazwy tych całych Pokemonów jest ponad 700! To wielokrotnie więcej rodzajów potworów niż w Twoim świecie.

A skoro mowa o potworach - zauważyłaś, że wilczy medalion nie reagował zupełnie na obecność Murkrowa - oznaczało to, że nie było w Pokemonie żadnej magii. To w sumie dobry znak, bo oznaczało to tyle, że inne Pokemony nie będą zakłócały działania medalionu i nadal będzie skutecznie wykrywał magię oraz potwory.

Po zrobieniu kroku w stronę kruka, ten załopotał skrzydłami, zaskrzeczał, jednak cały czas wpatrywał się w was. Właściwie to wpatrywał się w Ciebie, albo jeszcze dokładniej w coś co miałaś na sobie. Odkąd do niego podeszłaś widziałaś ten podejrzany błysk w jego oczach. Nagle zastygł w bezruchu i dał nura z gałęzi prosto w Twoją stronę, z otwartym dziobem i skrzydłami rozdziawionymi na pełną ich rozpiętość.

Kaoriann - 2018-09-21, 02:47

Zmrużyłam oczy czekając w bezruchu do ostatniej chwili, po czym odskoczyłam gwałtownie w bok. Od razu domyśliłam się czego chce ten stwór. Nie ma mowy. To jedyna rzecz, która mi została z mojego świata. Jedyna, która będzie w stanie ostrzec mnie przed potworami, których, przynajmniej póki nie znajdę kowala, będę musiała unikać za wszelką cenę
- Poszedł sio! Nie dam Ci mojego medalionu! - krzyknęłam, żeby odstraszyć ptaszysko. Jednocześnie szukam po kieszeniach czegoś, co mogłoby pomóc, gdyby pokemon nie chciał się odczepić. Może mam gdzieś jakąś zapomnianą koronę, albo chociaż głupi świecący kamyk? Obie rzeczy powinny spacyfikować kruka. Przynajmniej tak myślę. Gdybym znalazła coś takiego, mogłabym to zaoferować wiedźmokrukowi w zamian za święty spokój. Jeśli nie, Arejon będzie musiał mi pomóc pozbyć się szkodnika... W ten czy inny sposób

Daltonis - 2018-09-22, 16:22

Dzięki Twoim wiedźmińskim refleksom dałaś radę odskoczyć w porę, jednak kruk wcale nie czuł się tym zniechęcony. Wydawało się nawet, że widząc jak zakrywasz medalion dłonią zebrał w sobie jeszcze więcej chęci oraz energii na pochwycenie go. Od razu ewidentne było, że nie była to jego pierwsza próba kradzieży błyskotek od ludzi.

Przeleciał obok Ciebie, wzbił się lekko w powietrze bezpośrednio nasz szlakiem i dał kolejnego nura. Jedno trzeba mu było przyznać - był zawzięty i zaskakująco szybki. Nie dałaś się jednak zaskoczyć i krzycząc odpędzałaś go, a zezłoszczony Arejon zaczął prychać i kopać w powietrze.

Na Twoje nieszczęście kieszonki świeciły pustkami. Ani korony, ani orena, ani florena - nic. A przynajmniej nic co pomogłoby Ci w odpędzeniu natrętnego ptaszyska. Na całe szczęście miałaś przy sobie jednego asa - towarzysza. Gdy Murkrow ponownie zlatywał w Twoją stronę, Arejon nie czekając na Twoją reakcję, wyskoczył w powietrze i z impetem zderzył się z rozpędzonym krukiem. Ze względu na swój brak doświadczenia upadł na bok, obijając się lekko ale nie poważnie. Murkrow zaś, oszołomiony nagłym obrotem wydarzeń zatrzymał się w powietrzu, zatrząsł głową, zamachał silniej skrzydłami i wzleciał na gałąź znajdującą się nad wami. Gdy już osiadł na drzewie, pokręcił jeszcze kilka razy łebkiem, popatrzył się na was złowieszczo i nagle zamarł w bezruchu obracając głowę w stronę lasu. Postał tak kilka sekund, po czym spłoszony odleciał pozostawiając za sobą kilka piór.

Wydawałoby się, że kryzys został zażegnany, jednak los miał dla Ciebie inne rzeczy w planach. Dłoń która zakrywała wilczy medalion nagle poczuła wibracje...

Kaoriann - 2018-09-22, 18:17

Jedno było pewne - nie miałam doświadczenia w obcowaniu z pokemonami. Jednak widząc, jak kruk zamiera i odlatuje wcale nie potrzebowałam dodatkowej wskazówki od medalionu, by wiedzieć, że zbliża się coś, co może rozerwać mnie na strzępy. Słowem - zbliżał się potwór. Nie wiem jeszcze jaki... Ale mam wrażenie, że wcale nie chcę się dowiedzieć. Nie teraz, kiedy jestem niemal bezbronna. Zerkam na mojego płomiennego towarzysza
- Czas na nas. Lepiej, żeby to coś nas nie wywęszyło - rzucam półgębkiem do ogiera. Tylko... Gdzie uciekać? Nie ma czasu na zastanawianie się. Jak najdalej od tego czegoś. Przynajmniej tymczasowo. Biorąc pod uwagę kierunek, w którym zerkał Murkrow postanawiam wybrać przeciwny
- Chodź! - mówię do konia. Mam tylko nadzieję, że nie uszkodził się bardziej, niż to jest widoczne. Jego pełna sprawność może być mi później potrzebna. Na chwilę obecną nie chcę go męczyć



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group