To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum Kart Postaci - Miszowa KP.

Kimiko - 2016-04-25, 22:28
Temat postu: Miszowa KP.




Hilda, ostatnia z rodu Armell, błękitne ostrze królestwa.
Data urodzenia: Dwudziesty ósmy września, dziewięćdziesiąty trzeci rocznik. Lat dwadzieścia jeden.
Profesja: Trener.
Profesja poboczna: Hodowca.
Partner/partnerka: -
Opis charakteru: Fanatycznie wręcz poświęcająca się dla spraw wyższych. Wierna, odważna, nie bojąca się podejmować decyzji. Jest twarda, niekoniecznie rozumie zwyczajów rzeczywistego świata, jednak skrupulatnie próbuję je zrozumieć i tym samym się dostosować.
Opis wyglądu: Wysoka, szczupła, zgrabna. Porusza się z niezwykłą finezją i gracją. Jej długie blond włosy spływają kaskadą na ramiona. Jej oczy przeszywają każdego niepowtarzalnym, lodowobłękitnym kolorem. Charakterystyczną rzeczą jest jej uśmiech, bowiem jest lekko zadziorny. Jej usta są małe, delikatne.



Jestem niesamowicie dumna w tej chwili, będąc pasowaną na rycerza królewskiej straży. Me serce śpiewa, kiedy usta muszą zostać zamknięte, przynajmniej do końca ceremonii. Król jest dzisiaj w świetnym humorze, bo śmieszą go dowcipy naszego niezbyt śmiesznego nadwornego błazna.
- Hildo, ostatnia z rodu Armell. Ja, król Bathelemew II, na mocy praw boskich mianuję Cię rycerzem królewskiej. Twoim obowiązkiem będzie ochranianie królewskiego zamku, rodziny królewskiej oraz króla za dnia i w nocy. – Docierają do mnie ostatnie słowa wypowiedziane przez mojego Władce, po czym czuje na swym ramieniu stalowy oddech miecza.
- Ja, Hilda, ostatnia z rodu Armell, przysięgam, że dochowam wierności królowi, rodzinie królewskiej i całemu królestwu strzegąc go całym swoim ciałem. Przysięgam też, że będę strzegła niezłomnie godności, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny i pomyślność obywateli będą dla mnie najwyższym nakazem. – Recytuję, spuszczając głowę. Odgarniam kosmki włosów opadające mi na twarz i czuję potrzebę spojrzenia na moją rodzinę, jednak przypominam sobie, że jej już nie mam.
Moja matka umarła na zarazę gdy byłam mała. Mimo, że nie pamiętam jej zbyt dobrze, czułam od niej miłość i opiekę. Ojciec mój skończył jako karczmienny pijak z poderżniętym gardłem w jednych z tamtejszych burd. W tamtym momencie zostałam sierotą bez rodziny, bo wujowie nie chcieli mieć ze mną nic do czynienia. Mówiono, że nic ze mnie nie będzie, bo jestem dziewczyną, dla których tutaj nie było żadnej przyszłości – chyba, że mówimy o burdelach albo bogatym zamążpójściu. Jednak ja nie chciałam takiego życia. Chciałam coś osiągnąć. Zostałam przygarnięta na nauki giermka dla rycerza imieniem Kriss, który wybrał mnie spośród chłopców, dostrzegając we mnie – jak to zawsze mówił – diamentowy blask.
Pod jego okiem nauczyłam się podstaw szermierki, jazdy konnej i dworskich zwyczajów. Był mi jak ojciec, póki nie zmarł na tą samą zarazę co moja matka. Jednak po jego śmierci zostałam ponownie przygarnięta przez innego rycerza, bowiem dużo było o mnie powiedziane w rycerskim światku.
Strzegłam królestwa jak mogłam, wykonując rozkazy mojego króla bez żadnego zająknięcia. Duma, z jaką nosiłam królewski sztandar była nie do opisania. Byłam spełniona, nawet będąc świadoma faktu, że jako członkini królewskiej straży nie będę mogła mieć męża, nie będę mogła rodzić dzieci. Jako, że jestem kobietą nie mogę być posiadaczką ziem, a tym samym nie mogę uzyskać tytułu szlacheckiego, które rycerze dostawali za pełnienie obowiązków po odpowiednim czasie. Byłam z tym pogodzona. Pewnym moim fetyszem było królestwo i jego sprawy, które traktowałam niczym swoje. Niejednokrotnie, pełniąc straż przy królewskich naradach, słuchałam uważniej jakie są plany i niejednokrotnie chciałam powiedzieć coś od siebie, jednak nie dane mi to było.
Nadeszła zima, która można by powiedzieć jest najgorszym okresem dla państwa. Czas chorób, śmierci i uczucia niepokoju, które było odczuwalne zaraz po opuszczeniu bezpiecznych zamkowych murów. Nie wiedziałam czego dotyczyło, jednak coś wisiało w powietrzu, coś bardzo niebezpiecznego.
Sytuacja zrobiła się bardzo poważna. Moje myśli zostały zajęte przez chaos, jednak staram się zachować ciało w stoickim spokoju. Od północnej strony nadchodzi potężna armia. Nasze wojska są gotowe na atak wroga, jednak podświadomość mówi mi, że jest nas za mało. Na czas bitwy zostałam mianowana dowódcą kolumny, która ma za zadanie osłaniać wewnętrzne mury w razie wtargnięcia wroga do zamku.
Król nie żyje. Bicie dzwonów miejskich zakłócane jest przez szczęk metalu. Wiele poległych wojowników udaje się do krainy wiecznego spoczynku, podczas kiedy my wciąż walczymy w tym piekle. Mój miecz, Szpila, dosłownie jest przedłużeniem mojej dłoni. Jest lekki, poręczny i wchodzi pomiędzy płyty w zbroi, gdzie szerokie miecze nie mają dostępu. Czuję swoją finezję i grację wojenną, ale i zmęczenie. Długo nie dam rady bronić miasta.
Pojedynkuje się z rosłym mężczyzną walczącym toporem. Jedno jego celne zamachnięcie, a może mnie zmieść i rzucić mną w ścianę. Jednak jestem szybsza od niego i szybko pozbawiam go życia, wkłuwając się w płytę między naramiennikiem, a napierśnikiem, trafiając w serce. Patrzę, jak pada na ziemię, zamierając w bezruchu. I wtedy nadchodzi moja śmierć. Czuję tępy ból, który niemal automatycznie sprowadza mnie na kolana. Moja klatka piersiowa została przebita z niewyobrażalną siłą przez oszczep, który trafił prosto w moje tętniące dla królestwa serce. Czy tak umierają bohaterowie?

Budzę się kolejny raz, będąc niemal cała oblana potem. Te marzenia senne powracają do mnie niczym bumerang i nie chcą mnie opuścić, przypominając mi moje życie. Chłód i mróz. Padający z nieba śnieg okrywa moje krwawiące ciało, które poległo w ostatniej bitwie ku obronie zamku i królestwa. Czuję, że moje serce przestaje powoli bić, a życie, które oddałam za ojczyznę gaśnie. Scenę tą pamiętam przez mgłę, ale widziałam Pana Czasu litującego się nade mną. Pamiętam jego ciepły, niemal wrzący dotyk, jego głęboki głos obiecujący, że mój czas jeszcze nie nadszedł, i tę magiczną siłę zlepiającą moje przebite włócznią serce. A ja tak chciałam umrzeć, dołączyć do zastępu walkirii w złotej, pośmiertnej fortecy. Umieram po raz kolejny, jednak budzę się niczym feniks z popiołów.
I tak znalazłam się tutaj, gdziekolwiek jestem. Zostałam przeniesiona w czasie.


Rodzina:
-


Cytat:

Torchic "-" [5.00]%

Ewolucja: Torchic (+ 16 lvl) -> Combusken (+ 36 lvl) -> Blaziken (+ Mega Stone) <-> Mega Blaziken.
Ruchy: Agility(EM), Scratch, Growl.
Charakter i historia: Został podarowany Hildzie przez prof. Bircha w Littleroot.
Umiejętność: Speed Boost - Szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
Trzyma: -





- 5000$
- Pokedex
- 5 Pokeball


Box | Konto bankowe | Galeria

Mhrok - 2016-04-25, 22:34




Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group