To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Przygoda Liska Chytruska

Lisek Chytrusek - 2016-05-05, 18:40

O, chyba nie był zbyt przekonywujący. Nie, żeby mu tym razem zależało. Wzruszył tylko ramionami, jakby miał dopowiedzieć "co złego to nie ja" i ruszył w swoją stronę. Klątwa? Żeby to tylko jedna na nim ciążyła. Zaśmiał się mimowolnie na tą absurdalną groźbę. Właściwie czegokolwiek by dziadziuś nie powiedział, nie mógłby wziąć tego do siebie. Zwłaszcza, że wypowiadał to takim tonem.
Pierwszy raz był w tym mieście, więc pozostałe dwie godziny postanowił spędzić na badaniu terenu. A nuż coś przykuje jego uwagę na dłuższą chwilę.

Daisy7 - 2016-05-05, 21:54

Dosyć dokładnie udało ci się zwiedzić całe Coumarine przez te dwie godziny z hakiem. Twoje oko zawisło na dłużej tylko na jednym budynku, a mianowicie sali gimnastycznej, gdzie postrach budził lider Ramos, jeśli wierzyć tabliczce stojącej przed budynkiem gymu. Oprócz tego widziałeś też kilka sklepów, stację pociągów, a nawet hotel oferujący nocleg "za jedyne" 70$ od osoby. Kiepska reklama, skoro kilka przecznic dalej mieści się Centrum Pokemon, a tam każdy strudzony wędrowiec może przenocować za darmo.
Akurat kierowałeś się w stronę placu, na którym miał odbyć się Festiwal Gildii, gdy wtem usłyszałeś czyjeś krzyki, prawdopodobnie dziecięce, wołające o pomoc. Odgłosy dobiegają z zaułka położonego kilkadziesiąt metrów od ciebie, ale aby tam dotrzeć, musiałbyś się cofnąć, a wtedy na bank spóźnisz się na rozpoczęcie atrakcji. Z drugiej strony trwa ona całe trzy godziny, więc raczej wiele cię nie ominie. Co postanawiasz?

Lisek Chytrusek - 2016-05-05, 22:37

Wolny czas zleciał mu dość szybko. Zdążył się dowiedzieć, że na pewno nie zawita do hotelu i zobaczył budynek tutejszej sali. Niewątpliwie go zainteresowała, ale nie wszedłby tam ze swoim szajbusem. Minccino była pocieszna, ale wystawiając ją do walki czułby się, jakby rzucał ją wygłodniałbym lwom na pożarcie.
I w końcu zbliżała się jedyna atrakcja, której wyczekiwał. Skąd jednak pomysł, że mógłby sobie tam po prostu spokojnie pójść? Na swoje nieszczęście usłyszał krzyki jakiegoś dzieciaka i zdawał sobie sprawę, że nie wypada mu tego tak zostawić.
Pobiegł. Może znajdzie w tym jakiś interes? Na przykład zażąda zapłaty od rodziców (jakby oddal pieska z ogłoszenia ze wspomnianą nagrodą) albo chociaż rozrusza kości po długiej podróży.

Daisy7 - 2016-05-06, 09:00

Całe zdarzenie ma miejsce w ślepej uliczce, gdzie nie ma nawet oświetlenie, gdyż jedyne co się tu znajduje to kontenery na śmieci. Taki typowy, ciemny zaułek między dwoma wysokimi blokami uniemożliwiającymi promieniom słonecznym dostanie się do zakamarka. Szybkie ogarnięcie sytuacji wzrokiem i wszystko stało się jasne. Dwóch chłopaków w wieku około 14-15 lat każe oddać małej dziewczynce pokeballa, którego ta mocno ściska w rączkach. Dziecko płacze i ma lekko rozciętą wargę, więc wygląda na to, że dzielnie broni kulki.
- Pomocy! - krzyknęła piskliwym głosem, kiedy ujrzała cię na końcu uliczki.
Jeden z jej napastników obejrzał się za siebie w twoim kierunku, ale tylko zacisnął zęby i krzyknął, żebyś, cytuję: "Świrze z uszami kota nie wtrącał się do ich porachunków, bo ta mała gówniara sobie zasłużyła".

Lisek Chytrusek - 2016-05-06, 10:15

Obadał sprawę. Sprawcami zamieszania okazała się dwójka gnojkow, którzy grozili swojej koleżance. I to przez nich miał się spóźnić na pokaz gildii? Spodziewał się... Czegoś więcej. Ich to najwyżej może poszczuć szynszylą. Miał w końcu na tyle poczucia godności, żeby raczej nie znęcać się nad młodszymi. Oni też powinni sobie uświadomić, że nie traktuje się tak młodej, zdeterminowanej kobiety. Szczerze wątpił w jej winę w tej sprawie.
Skrzywił się lekko, kiedy usłyszał słowa chłopaka.
- Auć... Żadnego instynktu przetrwania. - Skwitował jego zachowanie. O ile nie miał jakiejś ukrytej magii to zupełnie nie rozumiał jego pewności siebie. - I daru przekonywania. - Już kelnerka miała więcej mocy. W każdym razie skoro już się tu pofatygował to musiał coś zrobić, prawda? Zwłaszcza, że po części stało się to prywatną sprawą.
Nad jego wyciągniętą dłonią pojawił się tańczący płomień, który przy okazji rozświetlił nieco ten zaułek. Prawdę mówiąc miał nadzieję, że to wystarczy. Nie lubił niepotrzebnie tracić energii.

Daisy7 - 2016-05-06, 10:52

Na szczęście to, co zrobiłeś, wystarczyło, aby skutecznie wystraszyć dwójkę chłopców. Chyba trafiłeś na wyjątkowo strachliwe dzieciaki, skoro tak łatwo dały się przegnać. Uciekając, krzyknęły tylko, że jesteś porąbanym dziwakiem, a potem ślad po nich zaginął.
- Wielkie dzięki, psze pana - powiedziała z ulgą dziewczynka, wstając na równe nogi i otrzepując sobie nogi z małych poproszków. - Jakbym straciła tego Pokemona, to miałabym przekichane! Należy do mojego dziadka, któremu miałam go przynieść na Festiwal Gildii. O nie, pewnie już po piętnastej i jestem spóźniona. Uuuuuu... totalna beznadzieja - jęknęła, lecz nagle coś ją ocknęło i uśmiechnęła się szeroko. - Wiem! Pan mnie tam zaprowadzi i przy okazji powie mojemu dziadziowi, co się tu stało, bo mi nie uwierzy. A tak w ogóle to mnie się te uszy podobają.

Lisek Chytrusek - 2016-05-06, 18:24

- Ależ nie ma za co. - Zwrócił się do dziewczyny. Przez chwilę dokładnie się jej przyglądał, jakby chciał określić, czy ta dwójka zdołała ją porządnie skrzywdzić. Podniósł dłonią jej podbródek i przejechał kciukiem po rozcięciu na wardze. Wygląda na to, że to był szczyt ich możliwości.
Uśmiechnął się delikatnie. - Byłaby szkoda. - Odparł na jej tłumaczenia, a potem w jednej chwili stał się zdezorientowaną opiekunką i bardziej zaskoczonym adwokatem. To dopiero magia! I jeszcze dostał "komplementem" prosto w twarz.
Westchnął cicho i przeczesał włosy palcami.
- Do usług. - Zdecydował, siląc się na uśmiech. W końcu i tak w znacznej części nie psuło to jego planów. Ruszył więc przodem, wskazując kierunek drogi.

Daisy7 - 2016-05-06, 19:46

Młoda przez całą drogę nawijała. O maaaatko i to ile! Kto mógłby pomyśleć, że taka mała dziewczynka potrafi wyrzucać z siebie słowa niczym karabin maszynowy. Chociaż plus jest taki, że nie paplała totalnych głupot, bo głównie mówiła ci o gildii, do której należy wspomniany przez nią dziadek. Podobno mieści się ona w stolicy Kalos, czyli Lumiose City i jest najlepsza na świecie. Oczywiście wielce prawdopodobne, że dziecko wyolbrzymia całą sprawę, by pochwalić się dziadkiem magiem.
Kiedy dotarliście na festiwal, gdzie tłumy są nie mniejsze niż "rano" przy porcie, mała gaduła zaprowadziła cię do jednego z większych stoisk, które należy do niejakiej gildii "Brave Brotherhood". Spojrzawszy na tablicę z osiągnięciami stowarzyszenia, dostrzegłeś naprawdę imponującą liczbę medali, pucharów i wyróżnień. Może jednak nie są tacy słabi, jak sądziłeś?
- Niewiarygodne. Dziadek jeszcze nie przyszedł. Poczekasz ze mną na niego? Powinien się zaraz zjawić, obiecuję - poprosiła cię młoda. - Jest bardzo hojny! Jak się dowie, że mnie uratowałeś, na pewno dostaniesz długopis z nazwą naszej gildii albo inny czaderski gadżet.

Lisek Chytrusek - 2016-05-06, 21:14

Porównanie do karabinu było niezwykle trafne i mimo, że na dłuższą metę z pewnością by go wymęczyła, to tym razem mu to nie przeszkadzało. Przynajmniej sam nie musiał się często odzywać, poza docinkami wyrażającymi niejaki podziw jej opowiadaniami, chociaż w duchu był do tego sceptycznie nastawiony. Z resztą wysłuchał z nikłą uwagą jakiejś połowy, dlatego czegoś istotnego o gildii dowiedział się dopiero przy stoisku.
- Poczekam. - Odpowiedział z uśmiechem i oparł się o stolik, rzucając wcześniej okiem na solidną kolekcję nagród za osiągnięcia. - I tak nie miałem dziś wiele do zrobienia. - Czuł, że zdoła tu zdobyć coś więcej, niż długopis.

Daisy7 - 2016-05-06, 22:23


- To fajnie - stwierdziła dziewczynka, po czym wzięła stertę ulotek reklamujących gildię "Brave Brotherhood" i zaczęła rozdawać je przechodniom, a że mało kto oprze się takiej uroczej dziewczynce, szło jej szybko i sprawnie. Sprytne...
Kiedy tak stałeś, opierając się o stolik, wzrokiem omiatałeś inne stoiska. Żadne nie wzbudzało sobą takiego zainteresowania jak to, przy którym stoisz teraz. No może poza jednym liczącym sobie równie wiele trofeów. Problem w tym, że tamto prezentowało swoim kiczowatym designem straszną tandetę. Wszędzie czaszki i płomienie? Serio? Pewnie chcieli być groźni, ale bardziej przypominają grupę małych zbuntowanych chłopców, którzy myślą, że sieją postrach, a w rzeczywistości wygląda to zupełnie odwrotnie. Idealnie nadawaliby się do nich ci dwaj gówniarze z zaułka.
- Uhm... prze... przepraszam pana... ale... czy jest pan zainteresowany n... naszą gildią? - usłyszałeś cichutki i nieśmiały głosik, a kiedy odwróciłeś się w kierunku, z którego dobiegał, ujrzałeś niską blondynkę w stroju czarodziejki.
- Urara, nie taaaak - jęknęła krótkowłosa dziewczyna w stroju identycznym jak blondi. - Musisz tryskać energią, żeby zachęcić potencjalnych magów do BB! Patrz i ucz się - oznajmiła dumnym głosem, po czym podeszła bliżej ciebie. - Cześć przystojniaku! Widzę, że od dłuższego czasu stoisz przy naszym stoisku. Co, szczęka opadła na widok tych wszystkich pucharów, hm? W sumie nie dziwię ci się - zaszczebiotała, a na koniec smyrnęła ci palcem wzdłuż linii żuchwy.
- Urara! Nene! - krzyknęła radośnie dziewczynka, która cię tu przyprowadziła i właśnie skończyła swoją pracę.
Mała podbiegła do dwóch "czarodziejek" i przytuliła się do ich nóg.
- Cześć smyku - wyszczerzyła się fioletowowłosa, czochrając dziecko po włosach. - Coś się twój dziadzio spóźnia. Chyba nie myśli, że będziemy tu za niego świecić oczami?
- Mam nadzieję, że zaraz przyjdzie. Mam jego Pokemona. Widzę, że poznałyście już moje nowego przyjaciela z uszami - odrzekła młoda, zerkając na ciebie.
- Pedofil? - mruknęła pod nosem Nene, świdrując cię uważnie wzrokiem z nutką ciekawości i podejrzliwości.
- Nie mów tak! - pisnęła Urara cała czerwona ze wstydu. - B... bardzo pana przepraszam za koleżankę. O... ona bywa t... taka niestosowna - zaczęła tłumaczyć, jednocześnie pochylając nisko głowę przed tobą na znak zażenowania i przeprosin.


Lisek Chytrusek - 2016-05-07, 02:59

Z podziwiania tego jakże szatańskiego wystroju stoiska wyrwała go jakaś wątpliwa czarodziejka. Ledwo ją rozumiał i prawdę mówiąc bał odezwać, bo jeszcze by ją doprowadził do płaczu. Wtedy dopiero byłby problem. Z pomocą przybył całkowity kontrast, który z początku zupełnie go zaskoczył. Może i by za nią pognał, gdyby był młodszym o pare lat desperatem, a tak to ledwo powstrzymywał wybuch śmiechu.
Brew mu drgnęła, kiedy usłyszał określenie swojej osoby. Na dokładkę ta mała non stop wspomina o jego "uszach". Mimo wszystko jak zawsze dzielnie się trzymał swojej roli. Z resztą tej fioletowej to aż mu się szkoda zrobiło.
- Lubię młodsze, ale nie do takiego stopnia. - Rzucił i uśmiechnął się zawadiacko do blondynki, która przed chwilą naruszała jego przestrzeń osobistą.
- Poza tym nie byłoby mnie tu, gdyby ktoś jej należycie pilnował.

Daisy7 - 2016-05-07, 12:16

psst, troszku Ci się pomieszało, Urara to blondi i ona jest nieśmiała, i przepraszała Cię za koleżankę, a Nene to fioletowowłosa, która Cię smyrnęła po policzku i nazwała pedofilem
---------------------
- Na szczęście ja nie gustuje w starszych - odszczekała się fioletowowłosa, pokazując ci język.
- Ojej, coś ci się stało, Chizuru? - zapytała przestraszona blondyna, uważnie przyglądając się dziewczynce, jakby ta miała mieć otwarte złamanie, a krew lałaby się z jej głowy niczym pot z czoła podczas upałów.
- Nie mów tak na mnie - wzdrygnęła się mała. - Chi wystarczy. I nic mi nie jest. Mówiłam, że uszaty mi pomógł. A tak w ogóle to jak się nazywasz? - zainteresowała się, spoglądając na ciebie pytająco.
- I czemu masz taki złośliwy charakter? - dodała cicho Nene, przyglądając się swoim pomalowanym paznokciom.

Lisek Chytrusek - 2016-05-07, 22:49

Żadnych odpisów po 01:00. ;_;
---
Hao z reguły był wyjątkowo miły, ale takie zadziorne dziewczynki stanowiły dla niego wyzwanie (właściwie dla jego cierpliwości), a tak się niefortunnie składa, że o fioletowiej nie mógł powiedzieć nic więcej. Chociaż z drugiej strony bawiła go na tyle, że nie był w stanie powstrzymać uśmiechu, który cisnął mu się na usta.
- Hao. - I tu przede wszystkim zwrócił się do najmłodszej. Jeszcze raz go nazwie "uszatym', a ją wytarmosi za włosy.
- Przystosowuję się do otoczenia. Przybyłem do miasta kilka godzin temu, a do tej pory spotykam szczególnie właśnie takich ludzi. - Wzruszył ramionami i odsunął się od stolika. Skoro dziadka jeszcze nie ma, a młoda nie jest sama, może zdoła obadać pare innych stoisk?

Daisy7 - 2016-05-09, 07:45

kiedyś w wakacje zrobimy taki nocny spam od 00:00 do 06:00 xD
----------------------
- Och, no to świetnie, że w końcu wpadłeś na nas. Może się nauczysz być milszym - skwitowała Nene.
W planach miałeś rozejrzenie się po innych stoiskach, jednakże akurat kiedy fioletowowłosa skończyła mówić, Chi zawołała "dziadziuś" i dostrzegłeś wysokiego mężczyznę w białym garniturze i czarno-pomarańczowej szacie. Sądząc po siwiźnie jego włosów, facet ma już swoje lata, ale na pewno trzyma się lepiej niż ten pijany staruszek.
- Witaj Chizuru - oznajmił poważnym, można by rzecz, że nawet odrobinę oschłym tonem, a dziecko nawet nie pisnęło, kiedy użył jej pełnego imienia, którego nie lubi.
- Dziadku, to jest Hao. Pomógł mi w zaułku - oznajmiła młoda, wskazując na ciebie.
Starzec podszedł bliżej i dokładnie ci się przyjrzał, po czym wyciągnął przed siebie rękę.
- Miło mi poznać. Dziękuję, że zaopiekował się pan moją wnuczką - powiedział, czekając, aż wymienisz z nim uścisk dłoni.
- Dzień dobry, Panie Ushiromiya - przywitały się jednocześnie Nene i Urara, kłaniając lekko przed starcem. - Jak minęła panu podróż? - zapytały ponownie tym dziwnym chórkiem.
- Miałem mały problem przy moście stąd to opóźnienie. Ale ważne, że w ogóle udało mi się dotrzeć - odpowiedział. - Jesteś magiem, młody człowieku? - zainteresował się, ponownie przenosząc spojrzenie na twoją osobę.


Stilinski - 2016-05-09, 15:46

Już widzę jak siedzisz do tej godziny... xD
---
- Dokładnie, szczęście się do mnie uśmiechnęło. - Odpowiedział bez entuzjazmu. Nie zdążył nawet wybrać żadnego ze stoisk w okolicy, a ktoś właśnie raczył się pojawić. Ten to dopiero ma wyczucie. Swoją drogą nie wyglądał na osobę, która miałaby tu stać i z szerokim uśmiechem rozdawać hojnie długopisy ze znaczkiem. Niemniej sama jego postawa wzbudziła w mężczyźnie nie tyle co szacunek, a zainteresowanie. Z resztą reakcja dziewczyn mówiła sama za siebie. Dziadziuś albo był mistrzem, albo stał wysoko w hierarchii. Hao częściej powinien ratować małe dziewczynki.
- Cieszę się, że mogłem pomóc. - Odpowiedział, ukazując rząd białych zębów i pewnie uścisnął dłoń dziadka.
- Zgadza się, chociaż aktualnie bezrobotnym.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group