To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum Kart Postaci - Szepty powoli kradną umysły - Bornholm

KatNajlepszaAktorka - 2016-05-12, 19:12
Temat postu: Szepty powoli kradną umysły - Bornholm





Oni stawali się coraz głośniejsi. Ich szepty były nie do zniesienia. Wszyscy mówili jednocześnie, tak, że nie potrafiłam ich zrozumieć, oprócz jednego z nich. Jego głos był głośniejszy od innych, wyraźny, jakby stał tuż przy mnie. Wciąż powtarzał, że śmierć jest kluczem do wolności. Nie moja, ale moich rodziców. Z początku ignorowałam jego namowy, ale w końcu pękłam pod jego naciskiem. Byłam tylko nastolatką z nastoletnimi problemami, dodatkowo nasilonymi przez szepty. Pamiętam tamtą noc, jak wczorajszy dzień. Chwyciłam do ręki lodowaty nóż i szłam, jak w transie, na górę. Na piętro, gdzie spali moi rodzice. Bez żadnego zawahania, zatopiłam ostrze w ich tętnicach szyjnych. Tak, żeby rozlew krwi był największy. Tak, żeby mogła spływać po ścianach pokoju. Tak, żeby mogła przynieść mi ukojenie, wolność, swobodę i spokój. Jednak tak się nie stało, zaraz po tym szepty zmieniły się w śmiech. Donośny, męski śmiech. Już wtedy wiedziałam, że zostałam oszukana. Oszukana i samotna.

.
.
.

Powiedzieli mi, że byłam w śpiączce przez pięć lat. Może dziwnie to zabrzmi, ale wolałabym się nigdy nie obudzić. W czasie, kiedy śniłam o niesamowitych rzeczach, byłam wolna i szczęśliwa, a gdy tylko otworzyłam oczy, szepty powróciły. Każdego dnia. Każdego, cholernego dnia słyszałam niezliczone głosy pieprzonych ludzi. Ludzi, których nawet nie widziałam. Przez pewien czas modliłam się, żeby przestały mnie zadręczać. Szkoda, że robiłam to na próżno. Ich nie da się pozbyć. Ich nie da się uciszyć. Ich nie da się pokonać. Można je jedynie zaakceptować. Mimo że starałam się przybierać niewyobrażalną ilość masek, zawsze będę dziewczyną słyszącą duchy. Tak nazwali mnie inni pacjenci psychiatryka. Echo House nie byłoby złym miejscem, gdyby nie to uczucie śmierci, które rozprzestrzeniało się między jego ścianami. A także zapach zgniłych ciał, chociaż nigdzie nie widziałam takowych. Zawsze wyczuwałam go przy osobie bliskiej śmierci. Śmierci następującej kilka dni później. Nie można też zapomnieć o oddziale zamkniętym, w końcu to mój drugi dom. Czasami zastanawiam się czy ktoś również trafia do niego tyle razy, co ja. Kiedy pytam się o powód wysyłania mnie tam, wszyscy odpowiadają, że zdarza mi się przeraźliwie krzyczeć. Tak głośno, że jedynie środek nasenny może mnie uciszyć. Tylko dlaczego ja tego nie pamiętam? Czyżby w strzykawce było coś jeszcze, oprócz substancji usypiającej? Czyżby to coś wpływało na moją pamięć? To jedyne logiczne wyjaśnienie, które przychodzi mi do głowy. Może szepty i ten zapach, to również efekt uboczny leków, zażywanych przeze mnie? Szkoda, że nigdy nie będzie mi dane tego sprawdzić. Jeśli naprawdę krzyczę, to i tak za każdym razem będą mnie usypiać, a później zamykać w izolatce. Jak mam wykrzyczeć się do woli, jak mam wyrzucić z siebie gniew, kiedy czuwają nade mną szpitalni cerberzy? Zadziwiające jest to, że nigdy nie przychodzi do mnie kobieca część personelu, tylko męska. Na oko wszyscy są po trzydziestce, a ich uścisk boli bardziej od uścisku kajdan, w które czasami mnie zakuwają. Dziwię się, że nadal mnie nie dotykają w sposób obleśny dla każdej młodej dziewczyny, ale w sposób przyjemny dla nich. Możliwe, że zadowala ich samo moje cierpienie. Chyba muszą kochać bardzo znęcać się nad nami, bowiem żadna z nas (pacjenci płci żeńskiej w Echo House) nie lubi spotkań z cerberami. Chociaż, gdyby tak uciec z Echo House? Może moje problemy by się skończyły albo chociaż znalazłabym ich wytłumaczenie. Tylko jak do cholery tego dokonać? Ten budynek na pozór sprawia wrażenie przytulnego i bezpiecznego miejsca dla chorych ludzi. W rzeczywistości jest dla nich, a także dla mnie, więzieniem z dwudziestoczterogodzinną strażą.


Niegdyś wesoła i pełna życia dziewczyna. Dziś miota się na granicy szaleństwa. Wszystko za sprawą szeptów, które słyszy w głowie. To właśnie przez nie zamknęła się w sobie i trudno nawiązuje kontakt z kimś obcym. Jedynie z pacjentami Echo House umie wytworzyć jakąkolwiek więź porozumienia. W ich oczach widzi odbicie własnej duszy. Obłąkanej duszy. Mimo że próbuje z tym walczyć, to jednak z każdym dniem jest coraz słabsza. Dlatego zdecydowała się zmienić coś w życiu i próbuje wydostać się z placówki, co jest praktycznie niemożliwe. Aczkolwiek dzięki myśli o wolności potrafi wydobyć z siebie resztkę sił na działanie.


Abigail nie wyróżnia się niczym od przeciętnej, młodej kobiety. Jej czarne, proste i puszyste włosy sięgają za łopatki, co idealnie pasuje do jej wysokiego wzrostu. Codziennie nosi je rozpuszczone, ponieważ w Echo House nie można posiadać gumek ani innych rzeczy do włosów. Wszystko może służyć do popełnienie samobójstwa. Co strasznie jej się nie podoba, ponieważ wcześniej kochała związywać włosy w kucyk. Jeśli chodzi o strój, Abigail praktycznie w nim tonie. Szara, potężna piżama wzorowa na coś w stylu dresów, żeby można było w niej chodzić również w dzień. No cóż, takie zasady placówki. Jedynie jej czysta zieleń oczu stanowi jakikolwiek kontrast do szarości jej wyglądu.


~ Urodzona 1 lipca 1996r. ~
~ Niedawno obchodziła swoje 20 urodziny, o których pamiętała tylko garstka pacjentów z Echo House. ~
~ Zabiła swoich rodziców (Maggie i Thomas Harrisonowie) w wieku 14 lat. ~
~ Niegdyś marzyła, żeby zostać trenerką (poboczna profesja - hodowca). Niestety przez wydarzenia w jej życiu kompletnie o tym zapomniała. ~

Bank|Box|Galeria


~ brak ~



~ Pokedex ~
~ 5x pokeball~


Panda - 2016-05-13, 16:12




Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group