- Nie, nic nam nie jest - uspokoiłam pielęgniarkę. W końcu jedyne, co się stało to to, że zwymiotowałam, ale w końcu to żadna krzywda. - Oni nic nie zrobili. Wpadli do pokoju, który znajduje się nad naszym, i chyba coś chcieli zrobić, ale cóż... Jego lokator już nie żył. Uciekli stamtąd bojąc się, że ktoś posądzi ich o morderstwo, bo wpadli do centrum z bronią... Ale to nie oni. I nie, lepiej, niech tam siostra nie wchodzi. To nie jest przyjemny widok.
Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu jakiegokolwiek stołka, krzesła, kanapy czy skrawka podłogi, na którym mogę usiąść. Stanie w miejscu na nogach trzęsących się jak galaretka mimo wszystko stanowiło dla mnie wyzwanie.
- Jak się czujesz? - zapytałam Henry'ego. Nie, żebym mogła cokolwiek poradzić na jego nastrój, ale myślę, że warto chociaż spróbować.
- Nabieramy doświadczenia - również Cię przytuliła, po czym zwróciła się do Nate'a. - Ty nie chcesz spróbować swoich sił?
- Nie, zacznę od sali w Pewter - stwierdził. - Poziom tutaj jest zbyt wysoki jak na moje pokemony, tak myślę.
- Okej, nie zmuszam - uśmiechnęła się do niego i poczochrała go po głowie. Nate przyklepał włosy i ruszył za Wami do wyjścia.
Kiedy byliście w sali, pogoda nieco się zmieniła. Na niebie znajdowało się sporo puszystych, masywnych chmur, które przesłaniały słońce i rzucały na ziemię przyjemny cień. Można było stwierdzić, że pogoda na pieszą wycieczkę była dzięki temu idealna - ciepło, ale nie gorąco. Szybko znaleźliście się za miastem. Droga prowadząca do Saffron okazała się być dość krótka - ot, ścieżka prowadząca przez średniej wielkości polany z jeziorem na samym środku. Nad wodą siedziała parka harcerzy.
- Dobrze Furret, przede wszystkim pamiętaj o unikach, nie ma sensu tracić więcej HP niż to potrzebne. Użyj Ice Punch, a jeśli to za mało, to popraw tym samym atakiem, Ice Punch. Gdyby nadal się trzymał, popraw mu Iron Tail i Thunderpunch.
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
Surge pogratulował Ci wygranej jeszcze raz i zaprosił na arenę Collie. Ta patrzyła na Ciebie z lekkim niedowierzaniem, jednak szybko skupiła swoją uwagę na własnej walce, gratulując Ci uprzednio buziakiem w policzek. Poszło jej wyjątkowo sprawnie - Sandshrew bez problemu poradził sobie z Voltorbem i Pikachu, ewoluując w Sandslasha po pokonaniu elektrycznej myszy. Raichu dobił pancernika, jednak nie poradził sobie z atakami Cinccino i Fomantisa. Po zadaniu przeciwnikowi ostatecznego ciosu, modliszka również ewoluowała, przyjmując swoją ostateczną formę. Lurantis stała dumnie obok Collie, będąc teraz niższą od niej zaledwie o głowę.
- Ale to było coś, co nie? - Nate przyglądał się walce z fascynacją. - Twoja Servine też jest niezła. A to, jak wygrał Onix... No coś niesamowitego!
Collie odebrała gratulacje od porucznika i wróciła do Was zadowolona.
- I jak, gotowi do dalszej drogi? - zapytała, podając Ci Twoje pokeballe, które wyjęła z maszyny leczącej. - Ale zanim gdziekolwiek pójdziemy, karmisz Onixa. I Gyaradosa - dodała ciszej.
Głosuję na 1. Jest najbardziej jesienna, poza tym z wszystkich trzech avatarow tutaj wymagała najwięcej pracy, żeby była spójna. Jej główny konkurent, praca numer 3, moim zdaniem średnio w ogóle wygląda jak avatar - może gdyby miał ramkę? Zamysł ciekawy, ale wykonanie to kwestia dwudziestu sekund.
Surge pobladł, widząc Onixa. Zapewne doświadczenie nauczyło go raczej, że jeśli przeciwnik ma pokemona tego kalibru w zanadrzu, to używa go raczej dość... Wcześnie. Tymczasem wyciągnąłeś kamiennego węża z kuli niczym asa z rękawa. Lider od razu spuścił z tonu, uśmiechając się pod nosem.
- Łatwo? - zapytał. - Chcesz mnie obrazić, chłopcze?
Onix posłusznie czekał na swojej połówce boiska na Raichu, który to ruszył na niego z atakiem Dynamic Punch. Zderzył się z Iron Head Onixa, zadając spore obrażenia, jednocześnie nie wywołując konfuzji dzięki dodatkowej warstwie ochronnej powstałej przy ataku kamiennego węża. Miałeś jednak wrażenie, że coś jest nie tak, jako, że Onix powinien atakować raczej wierzchem głowy, nie otwartym pyskiem? To, co działo się później, kompletnie wymknęło się spod kontroli. Kamienny wąż zignorował Twoje polecenia i zaczął uganiać się za Raichu, raz po raz próbując uderzyć go głową. Mysz zorientowała się, że coś tu nie gra i zwyczajnie przeszła do defensywy, również ignorując polecenia porucznika. Onix w końcu trafił przeciwnika ogonem, ogłuszając go na ten ułamek sekundy, którego potrzebował do tego, co miał zamiar zrobić, a mianowicie chwycił szczura w pysk i najwidoczniej próbował go... Połknąć. Zanim Surge zorientował się, co się dzieje, z pyska węża wystawał już tylko ogon jego pokemona. Przywołał Raichu z powrotem do kuli, tym samym kończąc Waszą walkę i oddając Ci zwycięstwo.
- No czegoś takiego to jeszcze nie było - podszedł do Ciebie roztrzęsiony, wręczając Ci odznakę i należne Ci 2400$ oraz TM24 Thunderbolt. - Kiedy Ty karmiłeś to bydlę?
No w sumie odkąd go złapałeś, to nie karmiłeś go ani razu, bo nie było Ci po drodze...
Chłopak zamrugał, patrząc na Ciebie z niedowierzaniem.
- Jak to nie jesteśmy w Violet? - zapytał powoli, jakby chcąc być pewnym każdego jednego słowa, które wypuszczał z ust na wolność. - Przecież jak tu wczoraj dopłynąłem, to mi na statku powiedzieli, że w Johto jesteśmy. Żartujesz sobie ze mnie, czy faktycznie aż tak mocno uderzyłaś się w głowę? Uderzyłem Cię w głowę - poprawił się.
- To w istocie jest Nuvema - wyjaśniła siostra Joy, zajmując się sprzątnięciem leków i wymianą zielonego papieru ułożonego na kozetce.
- Jasna dupa... A mówili mi, że podróż z dziewięćdziesięciosiedmiolatkiem jako kapitanem to beznadziejny pomysł - jęknął, dopiero teraz orientując się, że czekasz na niego z wyciagnietą ręką. Uścisnął Ci dłoń. - Miło mi, Cynthia. Jestem Christopher Marrow, ale możesz mówić mi Chris, jak wszyscy.
Kiedy wyszłaś z toalety, chłopak czekał na Ciebie oparty o ścianę, gorączkowo przeglądając mapę.
- Jasne, chodźmy. Tylko gdzie? Wybacz, nie znam jednak żadnej dobrej knajpki w pobliżu...
Servine użyła Sweet Scent zgodnie z Twoim poleceniem, wabiąc Raichu do siebie. Leech Seed trafiło, jednak nie zdążyło zadziałać na tyle szybko, by uratować Twojego pokemona przed ostatecznym ciosem ze strony Raichu. Tym samym zakończył walkę Servine w tym pojedynku. Raichu z satysfakcja patrzył jak Servine zatacza się po porażce, szczerząc nieprzyjemnie kły. Surge oblizał wargi, spojrzał na Ciebie spod okularów, napawając się zwycięstwem.
- I co teraz? Co mi Panie dasz?
Servine, również nieco zmęczona walką, wróciła na boisko gotowa do dalszego pojedynku. Użyła Sweet Scent, wabiąc Raichu, który dał się złapać na słodką woń wydzielaną przez trawiastego wężyka. Ocucił go dopiero wprawny manewr Servine, dzięki któremu znalazła się za plecami gryzonia i solidnie zdzieliła go Iron Tail. Raichu posłał silną falę elektryczności dookoła siebie, najprawdopodobniej dzięki Thunderbolt, trafiając Servine i niwelując jej pierwsze podejście do Wrap. Kiedy zacisnęła pnącza na jego ciele za drugim razem, wydawało się, że Raichu na nic innego nie czeka, powodując kolejne wyładowanie i nakierowując je bezpośrednio w pnącza Servine, raniąc jaszczurkę nawet mimo odporności na typ elektryczny. Leaf Tornado było celne, jednak nie zrobiło wrażenia na Raichu, który błyskawicznie odparł atak Shock Wave. Servine wyglądała już, jakby mógł przewrócić ją nawet lekki podmuch wiatru.
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.