Pokemon Crystal

Młody Shousuke próbuje szczęścia po raz kolejny i udaje się na dalsze poszukiwania.

Walka rozpoczęła się na dobre. Plan Shousuke wypalił, a dzięki temu metapod został bardzo pokiereszowany. Ku zdziwieniu wszystkich jednak Torchic również oberwał - i to nie słabo. Metapod znał bowiem ruch, którym może zaatakować przeciwnika. Sytuacja nie piszę się zbyt ciekawie, chociaż można powiedzieć, że póki co blondyn nadal utrzymuje przewagę nad rywalem. Jeśli kolejne akcje będą wyglądały w ten sposób, kurczak z pewnością zwycięży. Młody trener wytężył wzrok i skupił się na tym, aby znaleźć najlepszy sposób i najodpowiedniejszy moment na atak. -Torchic, teraz przeciwnik się odsłonił. Masz szansę zadać kończący cios! Użyj Ember. Jeśli przeciwnik się podniesie, ponów atak!

Może jednak jeszcze raz pójdziemy dalej.

Spróbujmy szczęścia znowu. Lecimy szukać czegoś innego.

Młody trener właśnie odbywał swoją pierwszą walkę. Emocje sięgały zenitu, ale blondyn starał się trzymać je na wodzy. Kurczak był gotowy do walki. Trzeba opracować pewien plan. Pokemon przeciwnika był nieznany dla Shousuke jednak to nie zwalniało go z niczego. Tak czy siak musiał spróbować wygrać. Zielony pokemon nie wyrażał zbytniej chęci poruszania się w którąkolwiek stronę. Torchic musiał to wykorzystać. Najprawdopodobniej pokemon ten jest typu roboczego, co znaczy że ogień na niego bardzo dobrze poskutkuje. Trzeba więc przejść do akcji. Torchic użyj Ember! Jeśli przeciwnik nie odpuści ponownie użyj swojego ognistego ruchu!

Idę dalej

Młody poszukiwać przygód przychodzi na strefę safari.

Shousuke i jego partner od początku swojej przygody zabrali się za trening. W sumie to dobrze, ponieważ nie ma co zwlekać i trzeba działać. Nikt nie osiągnął niczego wielkiego w świecie pokemon bez odpowiedniego treningu. Torchic dokładnie wykonywał polecenia trenera co zaowocowało odpowiednim wykonaniem planu. Można by przysiąc, że blondyn zauważył jak z każdym wykonanym atakiem kurczak stawał się silniejszy. Po chwili treningu trener zauważył nieznajomego, który zaczął szybko się do nich zbliżać. Wyciągnął pokeballe na znak walki i czekał na odpowiedź. Shousuke popatrzył na torchica i obydwoje na chwilę zapadli w bezruchu. Krótko jednak po tym uśmiechnęli się wzajemnie. Torchic przeszedł przed nogi swojego trenera i oczekiwał.
-Walczmy więc, jestem gotowy!
Będzie to pierwsza walka w życiu Shou więc niepewność osiągała zenit, ale uczucie podekscytowania również sprzyjało tej dwójce.

Młody i ambitny trener wszedł pewnym krokiem do strefy safari w poszukiwaniu nowych stworzeń do złapania. Nie wiedział co może go tu spotkać, ale o tym przekonamy się niebawem. Póki co trzeba jednak przeszukiwać kolejne połacie traw...

Bonusy

Styczeń 2018

+0,5 lvl dla Heracrossa (Mini-event 14.01 - 28.01 [Water, steel, bug])
+1 lvl dla Torchica (Trening w fabule)

Młody trener wyruszając na przygodę wiedział jedno - nie osiągnie nic bez porządnego treningu. Póki co lepiej nie wodzić losu na pokuszenie i nie rzucać wyzwania do walki innym pokemonom. Teraz lepiej ćwiczyć "na sucho". Torchic musi urosnąć w siłę zanim zacznie jakąkolwiek walkę, nie mówiąc już o liderze sali. Tak więc dwójka starała znaleźć sposób na trening. Blondyn dostał olśnienia. Znalazł wzrokiem bowiem drzewo pokaźnych rozmiarów. Idealnie! Teraz tylko wydać polecenie kurczakowi. Torchic, użyj Scratch na pniu tego drzewa i postaraj się zrobić jak najwięcej szkody! Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie miał za złe, że trener wybrał taki sposób na wzmocnienie umiejętności. Popatrzmy więc jak radzi sobie opierzony nowicjusz.

Zaczęło się! Wielka przygoda młodego trenera o imieniu Shousuke właśnie się rozpoczyna. Młody właśnie wychodzi z domu ze swoim partnerem. Torchic - malutki kurczak, a zarazem i najlepszy przyjaciel postanowił towarzyszyć blondynowi i jak on urosnąć w siłę. Mama cała we łzach, jednak szczęśliwa. Przypomniały jej się bowiem czasy, w których ona otrzymywała swojego pierwszego pokemona i zaczynała swoją przygodę. Przez cały czas jej trwania to samo zacięcie w niej pozostało. Teraz niestety odpuściła i została w domu, a jej pociecha opuszcza gniazdko by zmierzyć się z bezlitosnym światem. Młody Shou miał jednak przeczucie, że wydarzenia jakie pojawią się w jego nadchodzącym życiu będą warte poświęcenia. Blondyn aktualnie stoi przed drzwiami ze swoim przyjacielem na barku. Postanowił sobie, że Torchic nie będzie kisił się w pokeballu, a i on również zobaczy trochę świata. Trzeba ruszać. Pierwszym celem dla młodego będzie Oldale. Jednak ile będzie dane mu przeżyć po drodze, to tylko jeden Arceus wie...

Dobra - młoda nie chce po dobroci, to będzie po złości. Poddenerwowany trener w do jednej ręki chwycił kamień, a do drugiej pokeball. Ten plan musi się udać. Najpierw ogłuszyć kamulcem, a później dobić pokeball'em jak w baseball'u. Do dzieła! Raz kozie śmierć!

Heracross nie wyrażała zainteresowania karmą, ale Shousuke nie rezygnował. Położył się na trawie, włożył ręce pod głowę i powiedział jakiś tekst o pogodzie. Następnie chwycił pokeball ze swoim przyjacielem Torchikiem i uwolnił go na światło dzienne. Kurczak od razu wziął się do jedzenia. Celem trenera nie była walka z dzikim pokemonem, a raczej pokazanie że pokemonowi nic nie grozi. Po raz kolejny zaprosił różowego pokemona do spróbowania przysmaków...

OOF: DLACZEGO SHINY??? xD

Młody Shousuke wreszcie znalazł pokemona godnego uwagi. Z kęp trawy wystawał potężny róg pokemona o nazwie Heracross. Młody dobrze znał tego pokemona. Był to jeden z pokemon jego ojca - bardzo potężny. Jeden raz rozgromił lidera używając tylko tego przyjaciela, ale dobra koniec o tym. Nie można kolegi spłoszyć. Trener nie chciał się czaić, bo to mogłoby źle wyglądać w oczach pokemona. Zatem usiadł, wyciągnął karmę pokemon, wystawił przed siebie z uśmiechem i czekał na reakcję. Może coś zjesz przyjacielu? Wyglądasz na głodnego. Swoją wypowiedź starał się nacechować monologiem, którego używa opiekuńcza mama gdy zwraca się do swojej ukochanej pociechy.