Wysłany: 2016-08-22, 22:21 O dziewczynie skaczącej przez czas
Zajazd, w którym wylądowałaś, nie wyglądał sympatycznie, a wręcz przeciwnie - był obskurny. Ściany pokoju, gdzie spędziłaś noc, zapewne nie były malowane od kilkunastu lat, a pościel... brrrr, widać, że prana tyle razy, że oryginalna barwa ulotniła się wraz z mydlinami proszku do prania. Niemniej jednak lepsze było to niż spanie w jaskini - łóżko było zdecydowanie miększe od skał i piasku.
Kian zdołał ci co nieco wyjaśnić na temat miejsca, do którego trafiłaś, Kanto. Z jego opowieści można było wywnioskować, że nie było tutaj wojny od dawna. Szczęśliwi ludzie, nie musieli zmagać się ze świadomością, że ktoś, kto był im bliski, zginął. Okres, który tu spędzisz, realizując warunki "umowy" z tajemniczym głosem, powinien ci chyba pomóc trochę przy dokładnej analizie tego, co stało się w Nanami, a tymczasem...
"Mogłabyś już wstać, wiesz?" Kian nie postąpił delikatnie, gdy dziobem odsunął nieco kołdry, by się pod nią wcisnąć. Lekki powiew chłodniejszego powietrza musnął twoje ciało, powodując, że zmuszona byłaś otworzyć oczy. Było jasno. Zdecydowanie za jasno, więc... musiało być już dawno po wschodzie słońca.
_______________
Witaj, Kooriś. Umówmy się w ten sposób, że mowę Poków zapisuję w cudzysłowie, żeby ją odróżnić od normalnej ludzkiej ;)
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain... ...if that's the case, I want to love that pain
Otworzyłam oczy. Lubiłam spać do późna, ale to... zdecydowanie była przesada. Przejechałam dłonią po łebku Kiana
- Wstaję, wstaję - rzuciłam tylko. Szybkie wyskoczenie spod kołdry było zawsze najlepszym wyjściem dla takiego lenia jak ja. Zerwałam się z łóżka i ruszyłam do swoich ubrań, porozrzucanych właściwie... po całym pokoju? Tradycyjnie, porządek też nie był moją mocną stroną. Szybkie przemycie pyska lodowatą wodą też zwykle pomagało w rozbudzeniu się. Trzeba ruszać. Cel podstawowy - odnaleźć te "dowody". Do tego muszę wytrenować mojego nowego towarzysza i znaleźć nowych. Nie mogę pokazać, że rozumiem pokemony. Może i tu nie ma wojny, ale ludzie są wszędzie tacy sami. Na pewno ktoś chciałby zrobić użytek z mojej umiejętności, niekoniecznie w dobrych celach. I niekoniecznie zgodnie z moją wolą... Cel poboczny - dowiedzieć się jak najwięcej o tym świecie. Sprawdzić, czemu tu nie ma wojen. Przecież biorąc to wszystko pod uwagę, pokemony są trenowane do walk. Więc czemu nie ma tu wojen? Czyżby nikt nie wpadł na ten pomysł? To tak trochę niemożliwe... Zerknęłam przelotnie na Torchica. Pozwoliłam sobie na krótkie westchnięcie
- Chodź, idziemy - rzuciłam w jego stronę zgarniając plecak "odziedziczony" po jego byłym trenerze. Zaczęłam w nim szperać szukając czegoś ciekawego. Mapy może? O ile jest? Przydałaby się...
- W końcu - w głosie Kiana mogłaś usłyszeć lekkie zadowolenie, kiedy udało ci się poderwać z łóżka i wyruszyć na poszukiwanie ubrań rozrzuconych po całej powierzchni pomieszczenia, gdzie przyszło wam spędzić noc. Samo ubranie się też nie zajęło ci dużo czasu, dlatego dość szybko usiadłaś na skraju łóżka ze swym opierzonym przyjacielem, przeglądając zawartość plecaka. Nic jednak tam nie przybyło od poprzedniego wieczoru - w środku znajdowało się kilka pustych kulek, portfel z pieniędzmi oraz czerwone urządzenie. Ach, jeszcze paczka jakichś ciastek i nieotwarta jeszcze litrowa butelka wody, ale mapy żadnej nie zauważyłaś. Przydałaby się... lecz może warto sprawdzić też to, co znalazłaś? Może dzięki temu odkryjesz jakąś wskazówkę.
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain... ...if that's the case, I want to love that pain
Hmm. Tak. Zapewne to czerwone coś się przyda. Podnoszę i oglądam ze wszystkich stron
- Wiesz, co to jest? - pytam, naprawdę zaciekawiona. U nas nie było aż tak rozwiniętej technologii. Wyglądało w sumie jak taka fajna książka, tylko z metalu... Uśmiechnęłam się na samą myśl. To głupie. Przecież książka musi być z papieru, czyż nie? Z równą ciekawością obejrzałam ciasteczka. Byłam głodna, a nie wiedziałam, jakie są tutejsze ceny. Kluczową rolę jednak odgrywał portfel. Otworzyłam go, sprawdzając, jaką sumą dysponuję i cy waluta jest taka sama, jak w moim kraju. Cóż, skoro przeniosło mnie tutaj, to chyba wszystko jest możliwe... Zwłaszcza, że mam możliwość powrotu. Super... Podnoszę się z łóżka po krótkich oględzinach i przeciągam, ziewając
- Czas w końcu ruszyć. Długa droga przed nami, a trzeba jeszcze skombinować jakieś zakupy - zauważyłam. Na paczce ciastek daleko nie zajedziemy. Niby są jakieś jagody, ale czy rosną o tej porze roku? Nigdy nie interesowało mnie ogrodnictwo, nie wiem kiedy co rośnie i gdzie. Tym bardziej w obcym świecie... Westchnęłam. Tyle będę musiała się nauczyć...
- Pokedex. Mówi się, że jest elektroniczną encyklopedią. Nie przyglądałem się temu dokładnie, ale... jego poprzedni właściciel korzystał z niego często - odpowiedział ci Kian, jakby celowo unikając wypowiadania imienia swego poprzedniego towarzysza. W sumie nie było to nic niezwykłego - utrata była nadal świeża. Ty zaś zdążyłaś się przyjrzeć nie tylko ciasteczkom czekoladowym, które to nie wyglądały podejrzanie, lecz także przeliczyć znalezione w portfelu pieniądze. Pięć tysięcy pokedolarów. Wydaje się na pierwszy rzut oka dużo, ale czas pokaże, na ile wam to starczy.
Po tym krótkim wstępnym ogarnięciu sytuacji uznałaś, że jesteś gotowa do dalszej drogi. Torchic przypomniał ci cierpliwie, byś oddała klucz właścicielowi przybytku stojącemu za kontuarem na parterze, a następnie wystawiliście twarze na działanie chłodnego ranka. W dłoni zaś dzierżyłaś wykonane z czerwonego plastiku urządzenie z dziwnym okienkiem. Wystarczyło tylko dotknąć czarnej "szybki", by ta rozjaśniała, pokazując jasnoszare tło z napisem "10 września 2016 | 10:04".
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain... ...if that's the case, I want to love that pain
Och... Bardzo ciekawe urządzenie. I... dziwne
- Nigdy nie widziałam czegoś takiego - przyznaję się patrząc na nie z zaskoczeniem i stukając palcem drugi raz - Jak to działa... Hm, będę musiała to rozgryźć. Tymczasem... Jak myślisz, którędy? - rzuciłam do niego rozglądając się jeszcze raz. Nigdy w życiu tu nie byłam. I, szczerze mówiąc, wszystko wyglądało... dziwnie. Zupełnie jakby ktoś wziął nasze góry i spłaszczył, sadząc drzewa i w ogóle... Nie sądziłam, bym kiedykolwiek mogła się w tym wszystkim odnaleźć. Chociaż, może i się uda... Aczkolwiek będzie to trudne. Ech... Nie czekając na odpowiedź Kiana ruszyłam w końcu ścieżką przed siebie. Bo dlaczego by nie? Stanęłam jednak szybko
- Hm. Pierwsze co to trzeba znaleźć sklep... Potrzebujemy wody, jakby nie było - mówię
- Najbliższe miasto to Pewter, a idzie się... w tę stronę - Kian po krótkiej chwili na przypomnienie sobie drogi, wskazał na lewo od was, gdzie biegła wydeptana zapewne przez wiele stóp ścieżka zanikająca za skalną ścianą, jedną z wielu, jakie was otaczały, bowiem w końcu okolica należała do bardziej górzystej.
Zmierzając powoli w obranym kierunku, powoli zaczynałaś rozgryzać czerwone urządzenie. Kolejne puknięcie poskutkowało pojawieniem się napisu "aby odblokować, przesuń w prawo", co też uczyniłaś. Szarość zjechała tuż za twoim palcem w bok, ustępując miejsca zdjęciu, na którym rozmieszczone były różne kwadraciki z krótkimi tytułami. Po kolei mówiły one: "Skanowanie", "Baza danych", "Mapa", "Ustawienia". Zwłaszcza z widoku tego trzeciego napisu mogłaś się ucieszyć, bowiem rozwiązywało to twój problem z kupowaniem mapy, a więc także ze zbędnym wydawaniem pieniędzy. Teraz jedynie wypadałoby poćwiczyć korzystanie z urządzenia, ale to też może poczekać, prawda?
- Myślę, że o sklepy nie musisz się martwić. W każdym mieście znajdzie się chociaż jeden, a stąd do Pewter jest dosłownie pół godziny drogi... swoją drogą, mam nadzieję, że nie masz zamiaru od razu wyzywać tamtejszego lidera do walki, prawda? Najlepiej byłoby, gdybyśmy wrócili po zakupach na drogę i potrenowali... ale to już zależy od ciebie - odezwał się po chwili Kian.
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain... ...if that's the case, I want to love that pain
Spoglądam na Kiana
- Nie. Nie będę wyzywać od razu lidera. Przede wszystkim najpierw muszę zrobić małe rozpoznanie, a potem trening. Przyda się - uśmiecham się lekko - Pół godziny, mówisz? To niedaleko. Świetnie. Duże jest to... Pewter? - pytam po chwili chcąc podtrzymać rozmowę i rozglądając się. Dawno nie byłam na aż tak dużej przestrzeni, sama... Ciekawe co mnie czeka w tym regionie. Tyle dobrego, że nie ma naszych wrogów... No, moich. Chwilowo chowam urządzenie do kieszeni. Mapa na pewno się przyda, ale reszta... pomyślę nad tym później. Na razie... Jestem nieco oszołomiona. Nie ma sensu przyswajać wszystkiego naraz, na gwałt... Delikatnie palcem głaszczę drugi pokeball. Tajna broń, jak powiadają... I z nim trzeba będzie potrenować
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.