To mamy tutaj coś dobrze wychowanego. Świetnie. Może elegancki ton poskutkuje. Chłopak również się skłonił, odpowiadając liskowi na przywitanie. To było nawet całkiem zabawne.
-Ślę ci pozdrowienia. Nie lękaj się mój drogi przyjacielu, nie mam złych zamiarów. Przybyłem porozmawiać.- Chłopak przysiadł, aby zniżyć się bardziej do poziomu liska.-Oczywiście przybywam z darami. Zechcesz się może poczęstować?- Wyciągnął trochę karmy z plecaka i położył przed sobą, uśmiechając się do stworka przyjaźnie.-Haha, świat jest wielki i niezbadany, nigdy nie wiesz kogo spotkać możesz na swojej ścieżce. Możesz mnie nazywać Arsiel Torei, jestem trenerem. Może taka rola jest ci już znana? Trenerzy podróżują przez życie, wraz z drużyną zaufanych kompanów, którzy wspierają się w walce, jak i podczas spokojnych i miłych chwil. Powiedz mi przyjacielu, pragnąłbyś może uwolnić się z takiego miejsca, jak to? Zamknięta strefa, nie dająca przyszłości, ni żadnych wrażeń, zamykająca potencjał w butelce. Co sadzisz?
Ha! Nie sądziłem, że pójdzie tak dobrze. Type: Null wyraźnie nie może złapać tchu. A więc, gdy stworek będzie zajęty złapaniem oddechu po cichu podchodzę do niego od tyłu i wyciągam Safari Balla. Przepraszam. Muszę. -Mówię do siebie w myślach i naciskam guzik w Ballu z nadzieją złapania stwora.
Kiedy pokemon podszedł bliżej WESOŁYM krokiem, na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Czy to był koniec? Czy chciał dać się złapać? Tak bardzo chciałem wrócić z strefy Safarii, że już kompletnie traciłem zmysły. O ile z Popplio poszło gładko, o tyle z Komalą musiałem się natrudzić. Chciałem wierzyć, że to tylko i wyłącznie próba od boga Komali.
Komali, która postanowiła walnąć mnie pieńkiem prosto w stopę! Dodatkowo trafiła w dużego palca! Przed całkowitym zniszczeniem paznokci uchroniły mnie tylko i wyłącznie buty. Najważniejszy był jednak ból i to na nim powinienem się skupić. Chociaż dostałem tylko w stopę, czułem, że rozprzestrzenia się po całym moim ciele.
Ogarnęła mnie dziwna wściekłość, której nie mogłem nijak powstrzymać. Wiedziałem, że wszelkie dobre słówka pójdą w odstawkę, a ja będę musiał znaleźć innego pokemona. W mojej głowie tworzyły się coraz to gorsze wiązanki mające za zadanie skrzywdzić Komalę… psychicznie.
- Agh, ty… – ale nie dokończyłem. Przybrałem zaskakująco spokojny wyraz twarzy i obdarowałem nim stojącego przede mną stworka. Gdybym zaczął go wyzywać straciłby do mnie całkowicie zaufanie, co zmusiłoby mnie do wznowienia poszukiwań. Na to nie miałem tak dużej ilości czasu. Musiałem poradzić sobie z tym Komalą inaczej… nawet z tym okropnym bólem stopy. Co jak co, ale pieniek ten był dość… gruby, mocny? Zapewne był jego głównym atrybutem w walce. I nie tylko! – Zacznijmy od początku, dobrze? – zapytałem niepewnie. Nie czekałem jednak na odpowiedź, niemal od razu przeszedłem do konkretów. – Nazywam się Tyler Blackwood i jestem początkującym trenerem pokemonów. Trochę głupim i niedoświadczonym, ale wciąż się uczę! – głupiutki uśmiech i już wiedziałem, że to czas by podejść bliżej. Trzeba było się z nim zaprzyjaźnić! Zastanawiałem się nawet nad zwykłym rzuceniem balla, ale wolałem nie ryzykować zniszczeniem go. Jeśli naprawdę mógł pochwalić się tak dużym refleksem to na stojąco balla odbiłby bez problemu. Chyba! Niemniej jednak lepiej go przekupić. A czym? A karmą! Rzuciłem jej trochę tego czegoś, po czym kontynuowałem swoje – prawdopodobnie – bezsensowne gadanie.
- Chciałbym skompletować drużynę silnych pokemonów, które pomogą pokonać mi mojego ojca. Dodatkowo pokemon jak ty ułatwiłby mi dostanie się do najlepszej szkoły w Regionie Sinnoh – brzmiało to jak pogmatwane(i zapewne takie było), ale to tylko i wyłącznie sprawka braku tłumaczenia. – Jeśli mowa już o Regionach, to różni się on od tej strefy Safarii. Mógłbyś ze mną trochę pozwiedzać, pooglądać… Ewentualnie pozwoliłbym ci siedzieć w Ballu i wylegiwać, czekać na karmę. Myślę, że byłoby to dla ciebie najodpowiedniejsze rozwiązanie. Po prostu byłbyś wolnym Komalą! Dołączysz? – pokazałem mu balla. Nie miałem ochoty na przedstawianie mu kolejnych zalet podróżowania ze mną. Ewentualnie musiałem tam jeszcze posiedzieć.
MHROK
W końcu udało mi się odnaleźć tak długo poszukiwanego przeze mnie pokemona. Eevee wyglądał jeszcze piękniej, niż sobie to wcześniej wyobrażałem. Nie do końca wiedziałem jednak, jak mógłbym zagadać do lisiczki. Póki co postanowiłem przywitać się z nią z daleka i ujrzeć jej reakcję. Wtedy pomyślę, co dalej.
BLACK LOTUS
Ponyta wyglądała tak... tak... tak... Przepięknie! Nie mogłam się na nią napatrzyć. Te niebieskie płomienie idealnie do niej pasowały. Nadawały jej takiego majestatu oraz wyjątkowości.
- Wy-... Wyglądasz ślicznie. - odparłam nieśmiało do pokemona, zbliżywszy się nieco do klaczy. - Wiem, że dziwnie może to brzmieć, ale po prostu musiałam to tobie powiedzieć.
Viviann Pyk i się złapał. Gratuluję i czekam na skan :)
Conan Lisek przysiadł, posłuchał i pokiwał łebkiem, że w sumie czemu nie, chętnie posłucha. W międzyczasie podskubywał sobie troszkę karmy.
Natsumiro Pokemon zmęczył się wystarczająco mocno i nie stawiał oporu. Gratuluję i czekam na skan (oczywiście bez rubryczki charakter i historia) :)
Tyler Blackwood Misiek posłuchał, karmy już nie chciał, a gdy wyjąłeś balla... podskoczył i zamachnął się swoim pniaczkiem. Bałeś się, że weźmie dziad i rozwali kulkę, ale nie - uruchomił mechanizm i sam się złapał. Gratuluję i również czekam na skan :)
Mhrok Mała wykonała "Międzynarodowy Psi Znak Poddaństwa", tj. przewróciła się na grzbiet z minką typu "Nie bij, będę grzeczna". Hm, niecodzienny widok, nie?
Black Lotus Klaczka zastrzygła uszami, a po chwili zarżała donośnie. Komplement musiał jej się spodobać, bo podeszła bliżej i nawet zaczęła cię wąchać...
Zachichotałam, gdy mała wykonała obrót – bez dwóch zdań była jednym z piękniejszych Pokemonów, jakie dano mi spotkać w życiu. Nie spróbowała jednak karmy, choć ją zauważyła. „Może woli słuchać pochwał?” pomyślałam, a w mojej głowie pojawił się plan B.
- Jesteś naprawdę śliczna – podkreśliłam po raz kolejny i usiadłam na ziemi, nie zważając na to, że ta może być mokra.- Jestem pewna, że wygrałabyś wszystkie pokazy, w któryś wzięłabyś udział – dodałam i zrobiłam przerwę, a następnie kontynuowałam:- Może potrafisz kilka „sztuczek”, że to tak określę? – zapytałam z ciekawością i obserwowałam uważnie samiczkę. Nie chciałam jej urazić tym określeniem, ale jednocześnie nie wiedziałam, jak je inaczej nazwać.
Podchodzę do ptaszyny, utrzymując jednak stosowny dystans. Chce wybadać charakter stworzenia, aby ustalić plan działania. Ostrożnie przysiadam niedaleko i obserwuję pokemona. W tym samym czasie wyciągam trochę karmy i wystawiam na działanie wiatru, aby zapach niósł się w stronę sówki.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam bić brawo.
- Jesteś naprawdę niesamowita! – powiedziałam, gdy w końcu ugasiłam swój entuzjazm na tyle, że mogłam spokojnie mówić, choć z ogromnym uśmiechem na ustach.- Mam propozycję. Co ty na to, żebyś dołączyła do mojej drużyny? Jestem pewna, że świetnie się w niej odnajdziesz. Oprócz tego mam do zaoferowania ci podróż, podczas której zwiedzisz świat i poznasz wiele innych technik, które pomogą ci lśnić i przyciągać wzrok każdego, który znajdzie się w pobliżu. Nie ukrywam również, że z wielką chęcią wezmę udział w pokazach u twego boku – dodałam po chwili i podniosłam się z ziemi po czym podeszłam do samiczki. Wyciągnęłam balla, którego podarowano mi przy wejściu.- Musisz tylko dotknąć tego balla. Obiecuję, że nie będziesz żałować~
Cailinto Sówka zerknęła na ciebie wyraźnie zaciekawiona. Strzepnęła piórka, ale dalej siedziała na swoim miejscu.
Hood O dziwo foczka nie zastanawiała się ani chwili. Perspektywa występów podziałała idealnie i mała dała się złapać. Gratuluję i czekam na skan (oczywiście bez rubryki charakter i historia) :)
Widząc zainteresowanie sówki, łapię z nią lekki kontakt wzrokowy, patrząc na nią spod lekko opuszczonej głowy. Wyciągam z kieszeni niewielki fragment metalu oraz kawałek drewna. Korzystając z okazji strugam w drewnie, podczas monologu.
-Trochę dowiedziałem się o Twoim gatunku. Muszę przyznać, że jestem zafascynowany.
W momencie wypowiadania tych słów skręcam głowę jak najbardziej w lewo, a następnie w prawo. Puszczam oczko do sówki i kontynuuje. Biorę głęboki wdech.
-Ahh świeże powietrze, cudowne prawda? -Widzisz tam? Koniec zony? Wskazałem prostując rękę i wyciągając palec wskazujący.
-To jest jedna z ścian klatki, w której przyszło Ci żyć. Posmutniałem, a moja twarz wydała się zamyślona.
-Jestem Cailinto, łowca. Szukam godnych towarzyszy, którzy będą równi pośród mnie.
MHROK
- Spokojnie, nie musisz się mnie obawiać. - mówię co lisiczki, która przewróciła się na grzbiet. - Przyszedłem tutaj tylko po to, żeby móc się z kimś zapoznać i wygląda na to, że wypadło na ciebie. - dodałem z uśmiechem.
BLACK LOTUS
Delikatnie zacząłem głaskać klacz po nosie. Z bliska pokemon wyglądał jeszcze bardziej majestatycznie i zjawiskowo, niż wydawać by się mogło z daleka.
- Wiem, że brzmi to bardzo sztampowo i oklepanie, ale jesteś bardzo ślicznym pokemonem. - dalej komplementuję stworka. - Mam nadzieję, że moje głaskanie ci nie przeszkadza.
Chłopak uśmiechnął się.
-Otóż to, drogi przyjacielu. Zamykają potencjał Pokemona, niby w szklanej butelce, skazanej na wieczne dryfowanie po niezbadanym morzu. Takim stworzeniom potrzeba kogoś, kto by ich poprowadził, wyłowił na brzeg, ratując przed strasznymi falami zatracenia. Oszlifował niby kamień szlachetny, a butelkę rozbił na drobne kawałki. Takiego przewodnika brakuje czasem w życiu, zwłaszcza gdy nie zdajesz sobie sprawy z jego piękna. Piękno jest wartością niezwykle cenioną, unikalną, a tobie trzeba przyznać, iż uroku nie brak. Mimo iż wielu ludzi bierze piękno za niezwykle płytką ocenę, poniekąd mając rację, jednakże czym jest świat bez piękna? Niczym. Mój drogi, olśniewasz swym blaskiem, niby najszczersze złoto, jednakże przyćmiony on jest przez twarde szkło ścian, z których nie możesz się uwolnić samotnie. Pomogę ci. Będę twoim przewodnikiem po życiu. Oszlifuję cię i wyciągnę do świata pełnego wrażeń i niezbadanych zakątków. - Chłopak kontynuował jeden z najbardziej filozoficznych wykładów w dziejach safari -Jednakże piękno Pokemona objawia się nie tylko przez samą egzystencję, ale i w walce. Kiedy to oko w oko stają ze sobą dwie istoty. Inne mają cele i innymi rzeczami kierowali się na swej drodze, jednakże wtedy liczy się tylko wygrana. Iskrzy sie aż determinacja, gdy staje na szali cel, a dojście do niego mogą zapewnić jedynie umiejętności i bezgraniczne zaufanie. Więź między trenerem i jego pokemonem, to coś pięknego. Oboje kroczą przez życie razem, choć tak różnymi są istotami. Nie pragnąłbyś przeżyć czegoś pięknego? Nabrać celu w życiu, który nakreśliłby twą postać wyraźniej, niż teraz, gdy jesteś jedynie mała plamką farby w wielkim pejzażu zdarzeń? Powiedz mi, co sądzisz o mojej propozycji, drogi przyjacielu? Wyglądasz na stworzenie niezwykle inteligentne i kulturalne, mam nadzieję, iż widzisz tą wielką szansę, którą przed tobą otwieram. Rozbiję twoją butelkę. Właściwie, to sam to zrobisz.- Po tych słowach wyciągnął SafariBall'a i postawił przed liskiem, w nadziei, że przyjmie jego propozycję.- Może wyruszysz ze mną w podróż?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.