- Veigar wygląda na bardzo uroczego stworka i nie mam chyba żadnych powodów, żeby móc się obawiać czegoś z jego strony. - odparła Melissa.
Poczekalnia powoli zapełniała się kolejnymi osobami, najpewniej twoimi przeciwnikami w tym turnieju. Jednak ty postanowiłaś się nimi nie przejmować, zajęłaś się zaś swoją nową podopieczną. Zaczęłaś od zeskanowania kuli, w której znajdowała się Salandit.
Cytat:
#757 Salandit "Sindy" [10.00] %
Ewolucja:
Salandit (33lvl, samica) -> Salazzle
Ruchy:
Scratch, Posion Gas, Ember, Sweet Scent, Fire Blast Charakter i historia:
Salandit znalazła się w rękach Cassio dzięki Melissie, dziewczyna zaś otrzymała pokemona od swojej znajomej z Aloli i postanowiła go przekazać hodowczyni trujących pokemonów. Salandit na pierwszy rzut oka wydaje się być dosyć wycofanym pokemonem, który woli stać z boku i przyglądać się innym. Można by o niej rzec, że jest typową szarą myszką, nie lubi zbytnio uczestniczyć w zabawach z innymi pokemonami, preferuje samotne spędzanie czasu. Uwielbia leżeć na kolanach Cassio, aby ta ją głaskała.
Umiejętność:
Corrosion Korozja - Pokemon może zatruć każdego Pokemona, bez znaczenia, czy jest to typ Stalowy lub Trującym
Trzyma:
-
Początkowo jaszczurzy pokemon nie był do końca pewien czy może ci zaufać i czy powinien przyjmować oferowany przez ciebie pokarm. Ostatecznie przyjęła jednak twój podarek, a po zjedzeniu karmy, oblizała się ze smakiem, po czym wskoczyła ci na kolana i zwinęła się w kłębek.
- Wygląda na to, że już ciebie polubiła. - oceniła Melissa. - To dobrze. Niektóre pokemony potrafią być strasznie oporne w kontakcie ze swoim trenerem. Na szczęście mi się jeszcze to nie przytrafiło.
Po kolejnych kilkunastu minutach, które spędziłaś na głaskaniu Sindy, do sali wszedł wysoki mężczyzna ubrany w czarny płaszcz. Przedstawił się jako Christian Gris i oświadczył, że jest jednym z dwóch sędziów. Przedstawił on wam również pokrótce system tegorocznych rozgrywek.
- W tym roku zapisano się do turnieju trzydzieścioro dwoje zawodników. Zostaliście podzieleni w cztery grupy: A, B, C oraz D. Wasze dwie pierwsze walki, będą pojedynkami jeden na jeden, trzeci będzie walką z użyciem dwójki waszych podopiecznych. Czwarty pojedynek będzie już finałem. Ramię w ramię zmierzy się zwycięzca grupy A i B wraz z wygrywającymi z grup C oraz D. Teraz zaś przedstawię wam tabelę rozgrywek. - odparł mężczyzna, po czym wskazał dłonią na sporych rozmiarów telewizor. Znajdowały się na nich podobizny trzydziestu dwóch osób. Następnie fotografie zostały odwrócone, przetasowane, po czym ustawiono je w dwóch szeregach. - Na górze znajdują się grupy A i B, na dole zaś C oraz D. Walki w obu tych grupach dzieją się równocześnie, dzięki czemu nie będziecie musieli czekać na swoją walkę.
- Wygląda na to, że jak uda nam się wygrać trzy walki, to będziemy razem walczyły w finale. - odparła do ciebie Melissa. - Mam nadzieję, że będziesz się starać.
- Pierwsze pojedynki odbędą Karen Fokes z Amadną Holden oraz Sarada Takayashi z Cassandrą Wilson. - odparł Christian Gris. - Poproszę dziewczyny o ubranie się i wyjście na arenę na zewnątrz.
- Powodzenia. - życzyła ci Melissa, uśmiechając się.
Schowałaś Sindy do jej kuli, po czym ubrałaś się w swój zewnętrzny strój i opuściłaś ciepłe Centrum Pokemon. Arenę twojego pojedynku okazało się być zwykłe prostokątne pole o tartanowym podłożu z narysowanym nań białymi liniami. Było one odśnieżone i odlodzone, dzięki czemu nie musiałaś się bać o to, że się przewrócisz. Przywitała was miła kobieta, która przedstawiła się jako Mei-Ling Zhou i miała być waszą sędzią. Twoja przeciwniczka przywitała się z tobą, po czym wypuściła na arenę niewielkiego pokemona, wyglądem przypominającego nieco szmacianą laleczkę, którą często bawią się małe dzieci.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Okej Veigar, zaczynamy nasz turniej i im szybciej poradzimy sobie z naszym pierwszym przeciwnikiem tym lepiej - Rzuciłam zachęcająco do stworka, wybierając Gastlyego do pojedynku. - Zaczniemy od Hypnosis, żeby zwiększyć szanse na wygraną i zmniejszyć szansę na otrzymanie obrażeń. Użyj Mean Look, żeby zmrozic krew w żyłach naszej przeciwniczce, a także żeby zmniejszyć jej statystki. Następnie niezależnie od rezultatu hipnozy zbliż się do Smoochum i wyprowadź mocny Fire Punch prosto w policzek. Atak typu ognistego dobrze działa na lodowe zdziry. Gdy już wyprowadzisz atak, rozpłyń się w powietrzu i zmaterializuj się za zdezorientowanym twoim zniknięciem Pokemonem i użyj Dark Pulse. Po ostatnim ataku znowu rozpłyń się w powietrzu i co najważniejsze, pamiętaj o unikach. Nie możemy jej lekceważyć.
Stanęłam na wyznaczonym miejscu, skupiając się na przeciwniku, po czym wbiłam wzrok w Gastly'ego. Wierzyłam w swojego Pokemona.
Hypnosis niestety nie zadziałało, Smoochum w formie kontrataku użyła Powder Snow i sypnęła śniegiem w oczy Gastly'ego. Ten na nią srogo popatrzył, a ona znowu w niego sypnęła. Tutaj duchowi musiały puścić nerwy, bo niczym Rengar skoczył w stronę przeciwniczki i sprzedał jej lewego sierpowego z gracją Lee Sina. Policzek ten musiał być na tyle siarczysty, że aż rozpalił małą Smoochum. I to dosłownie. Laleczka chciała mu się odwdzięczyć ciosem Ice Punchem, jednak Gastly rozpłynął się, po czym zaatakować niespodziewanie niczym Teemo z zarośli. Smochoom przyzwała mroźny podmuch, jej trenerka chciała grać na czasie. Widać było na pierwszy rzut oka, że pokemonka ta nie jest przyzwyczajona do pojedynków. Jeszcze jeden czy dwa ciosy i powinniście zwyciężyć.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
To była nasza szansa. Rywalka wydawała się być rozkojarzona, więc wydałam kolejne polecenie.
- Veigar, zaatakuj Fire Punch! Następnie unieś się jak najwyżej możesz nad Smoochum i użyj Dark pulse z góry! Zaszarżuj z Fire Punch, jeśli uda Ci się ją zapędzić tak, by nie miała możliwości obrony. To powinno wystarczyć, jeśli trafisz, jeżeli nie, pamiętaj o unikach i trzymaj się w miarę nad przeciwnikiem!
Spojrzałam pokrzepiająco na Pokemona i w myślach zastanowiłam się, jeśli wygram, czy użyć Salandit w następnej walce. Przeciwnik zdawał się nieco nie ogarniać co się dzieje, najwidoczniej nie była przyzwyczajona do walk i dopiero zaczynała przygodę na arenie. Przyglądałam się uważnie walce, by sprawdzić, co z tego wyniknie.
Dalsza część walki była już właściwie formalnością. Smoochum całkowicie się wykruszyła, zaś jej trenerka nie miała pojęcia, jak mogłaby chociażby spróbować przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Gastly w paru zwinnych ciosach zakończył pojedynek.
Veigar zdobywa 1lvl!
Usłyszałaś fanfary dochodzące z głośników oraz wiwat grupki ludzi, która zebrała się niedaleko i obserwowała twój pojedynek. Wśród nich była również Melissa, która klaskała niczym opętana.
- Brawo Cassio, twój pojedynek wyglądał niesamowicie. - gratulowała ci dziewczyna.
- Następny pojedynek grupy A i B. Melissa Avalon oraz Trevor Jenkins. - usłyszałyście głos prowadzącego rozgrywki, pana Grisa.
- Cóż, wygląda na to, że czas na mnie. Postaram się jak najszybciej do ciebie dołączyć. - odpowiedziała ci na odchodne Melissa, po czym poszła na drugie pole walki, zostawiając ciebie samą.
Z zadowoleniem przywołałam do siebie Veigara i poklepałam go dumnie po okrągłym łebku, po czym dałam mu odpocząć w Ballu. Już wiedziałam, którego Pokemona wybiorę do następnej walki. Pomachałam do Melissy i podziekowałam, życząc jej samej powodzenia, po czym kupiłam sok i udałam się na jej arenę, ustawiając się między gapiami. Wypuściłam Sindy i ułożyłam ją na swoich ramionach, drapiąc lekko po łebku, dopingując koleżankę. Odkręciłam butelkę i wypiłam kilka łyków soku, po czym usiadłam nieco dalej od ludzi na rozłożonym szaliku, pozwalając Sindy ułożyć się na moich kolanach. Byłam ciekawa walki, i Pokemona wybranego przez Melissę oraz jej przeciwnika. W przygotowaniu trzymałam też notatnik, by zapisywać co ciekawsze kombinacje ruchów.
Przy próbie poklepania Veigara twoja ręka "wtopiła" się w jego ciało. Pokemon wyglądał na rozbawionego tą sytacją. Ty zaś poczułaś chłód, który był dosyć trudny do opisania, najbliżej byłoby to w opisie podobne do wsadzenia dłoni do zimnej galarety. Na chwilę weszłaś do środka PokeCenter, gdzie kupiłaś sok pomarańczowy (-5$), po czym wróciłaś na zewnątrz. Arena walki była otoczona wianuszkiem zainteresowanych gapiów, więc jeśli chciałaś ją oglądać, nie mogłaś sobie pozwolić na przywilej usadzenia się na ziemi. Przecisnęłaś się pomiędzy ludźmi, aby uzyskać lepszy widok. Po chwili sama przekonałaś się, czemu jest tutaj aż tyle osób. Melissa używała w walce Shiny Glaceona! Walczyła zaś z Lopunny, nad którą zresztą zdawała się mieć przewagę.
Glaceon wyglądał na bardzo zwinnego pokemona. Nie tylko udawało mu się unikać wymierzanych w niego ciosów ze strony zajęczycy, jednak przy okazji atakował ją. Wymagało to nie tylko dużego skoordynowania, ale także doświadczenia i wiedzy, jakich ciosów użyć, ażeby samemu się nie zranić. Sama Melissa zdawała się idealnie dogadywać z lisim pokemonem, zupełnie jakby czytali sobie nawzajem w myślach. Po kilkudziesięciu pierwszych sekundach było wiadomo, że walka nie może skończyć się inaczej niż zwycięstwem twojej koleżanki. Tak też się stało.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Glaceon był śliczny. Znaczy, moja opinia wykreowała się dopiero po tym, jak łokciami rozpychając tłum, niczym Grażyna przepychająca się po ostatnie rzodkiewki w promocji na bazarze, dopchałam się w końcu na przód, albo pzrzynajmniej tak, żeby widoku nie zasłaniał mi jakiś trzymetrowy wzdłuż i wszerz Hodor, świeć Panie nad jego duszą. Zaklaskałam radośnie, widząc, jak Melissa i jej podopieczny wręcz zmiatają przeciwników z Areny i spojrzałam na Sindy, pacając ją czule po łebku. Kiedy sędzia ogłosił wygraną Melissy, pisnęłam radośnie i zamknęłam szkicownik, w którym skrupulatnie szkicowałam rysunki Glaceona i Lopunny, przy okazji robiąc notatki z walki.
- Ale to było ładne! I ten Glaceon, jaki śliczny! Długo go masz?
Spojrzałam na lisa i przykucnęłam, by dać mu powąchać swoją dłoń. Następnie wstałam i uśmiechnęłam się, oczekując kolejnej walki. Właściwie, to nie mogłam się już doczekać, zwłaszcza, że zamierzałam do walki posłać Sindy.
Kiedy przepchnęłaś się przez tłum do Melissy, ta była wyraźnie uradowana swoją wygraną. Glaceon też tak wyglądała, jednak do czasu. Kiedy zobaczyła Sindy, zaczęła na nią podejrzliwie zerkać. Melissa powiedziała ci, że lisiczka jest jej starterem i posiada ją bardzo długo.
- Zdaje się, że według tego mówili sędziowie, nasze kolejne walki będą dopiero za kilka godzin, więc w sumie możemy chyba coś w tym czasie porobić innego. Masz może ochotę na coś konkretnego? - spytała ciebie Melissa.
Spokojnie wzięłam na ręce Sindy, głaszcząc ją po grzbiecie, po czym pokiwałam głową. Wizja poszwędania się po mieście wydawała się kusząca.
- Może pójdziemy coś zjeść, a potem, hm, można zobaczyć, czy w okolicy można złapać jakieś ciekawe Pokemony, albo coś pozwiedzać. Jeśli chcesz, oczywiście.
Schowałam Sindy do Balla, którego wrzuciłam do torby, po czym uśmiechnęłam się radośnie i łapiąc koleżankę pod ramię, ruszyłam z nią, by wydostać się z Areny. Pogoda dopisywała, słoneczko grzało, chodnik gorący jak tyłek Chrisa Hemswortha, żyć nie umierać po prostu.
- Jeśli chodzi o zwiedzanie, to Narvik, z tego co wiem, raczej nie oferuje zbyt dużej ilości zabytków czy innych ciekawych miejsc. Ale sądzę, że pójście później na małe łowy nie jest najgorszym pomysłem. - odparła z entuzjazmem na twoją propozycję Melissa. - Zwłaszcza, że w późniejszych etapach nasze pokemony będą wszystkim znane, co nie stawia nasz w dogodnej sytuacji.
Poszłyście do centrum miasteczka, licząc, że to właśnie tam uda wam się znaleźć jakąś przytulną knajpkę, w której będziecie mogli się pożywić. Znalazłyście miejsce, które w środku wyglądało niezwykle przytulnie. Ściany wyłożone były drewnem, sufit wspierany był przez stropy z wyciosanych bali. W rogu znajdował się kominek, który ocieplał zimową atmosferę Narviku. Było tutaj bardzo, ale to bardzo nastrojowo. Zaraz po wejściu podszedł do was kelner, który zaprowadził was do stolika i wręczył menu. W karcie przeważały pierogi z przeróżnymi farszami - kapusta z grzybami, szpinak, nadzienie serowo-ziemniaczane, kurczak z fetą. Do tego chwalono się najlepszą gorącą czekoladą z dodatkami w mieście.
- Raczej nie ma tutaj zbyt dużej ilości takich miejsc, więc w sumie może to być prawda. - zaśmiała się ze sloganu Melissa. - Co będziesz brała? Ja chyba zdecyduję się na te pierogi z kapustą i grzybami. I oczywiście nie odpuszczę spróbowania tej wyśmienitej czekolady.
______________________________________
* Nie zapomnij o dokończeniu KP.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Pokiwałam lekko głową, zgadzając się z przyjaciółką, po czym spojrzałam na budynek, do którego weszłyśmy. Klimat w środku był całkowicie w moim stylu, czuło się zapach domowego jedzenia i domową atmosferę, której, cóż, ja niestety, nigdy nie czułam. Odnosiło się wrażenie, jakby gospodyni miała zaraz wyjść zza lady i Cię wyściskać, a po posiłku rzucić tekstem "Zjedz mięso, ziemniaki zostaw." Usadowiłam się przy stoliku i rozpięłam płaszczyk, torbę kładąc obok siebie, po czym zajrzałam w kartę dań. Czując zapachy napływające z kuchni, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak byłam głodna.
- Ja się chyba zdecyduję na odsmażane serowo-ziemniaczane ze śmietaną... i tę czekoladę. Rany, jak tu pachnie... Powiedziałabym, że jak w domu, ale u mnie raczej pachniało środkami dezynfekującymi, niż domowym jedzeniem.
Moi rodzice zawsze kładli ogromny nacisk na sterylność domu, by nic nie zaszkodziło jajom i Pokemonom, żadne zarazki czy inne cholerstwo, a na widok gumowych rękawiczek i spray'u Cif'a w rękach mojej mamy, wszystkie bakterie uciekały z płaczem i lamentem.
- Mam nadzieję, że są tu jakieś ciekawe Pokemony. Ciężko będzie ugrać tyle rund z tak wąskim wyborem. Nie, żebym nie wierzyła w możliwości moich podopiecznych, jednak wiadomo, wachlarz ataków i ruchów w końcu się wyczerpie... Poza tym, nowy członek rodziny nie zaszkodzi.
- Są tutaj głównie pokemony typu lodowego, ze względu na klimat. Można też znaleźć tutaj stworki o grubym futrze, które chroni je przed chłodem. Większość osób biorących udział w turnieju pewnie też będzie miała takie pokemony, no chyba że są przyjezdni, tak samo jak ty. W sumie możesz spodziewać się każdego istniejącego typu jako twojego potencjalnego przeciwnika. - odpowiedziała ci na pytanie Melissa.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Pokiwałam głową, czekając na zamówienie, przy okazji związując włosy w ciasny, zwarty dobierany warkocz. Związałam go czarną wstążką na kokardkę i poszukałam w torbie lusterka, by zobaczyć, czy nie odstają mi żadne kudły. Następnie uśmiechnęłam się radośnie.
- Mam nadzieję, że znajdę coś ciekawego. Prawdę mówiąc, to mój pierwszy turniej, taki poza miastem, z którego pochodzę. Ale tam były tylko niewielkie wydarzenia typu festyn, a nagrody ograniczały się do Pokeballa...
Westchnęłam, czując nagłą ulgę, że w końcu udało mi się wyrwać, by zobaczyć kawałek świata. Właściwie, to jedyną osobą, za którą tęskniłam, była moja siostra. Jilian zawsze mnie wspierała, z resztą, podczas gdy moi rodzice nie chcieli dać mi własnego Pokemona pod opiekę, ona dała mi mojego Veigara, narażając się na konsekwencje. To smutne, że rodzice zgodzili się na to tylko dlatego, że w ich oczach mój ukochany duch był "odpadem". Dla mnie wart był więcej niż cała ta ich zakichana hodowla. Posmutniałam nieco, na wspomnienie jego pisków i przerażonego wzroku, kiedy chcieli mi go odebrać...
- Jak sama słyszałaś, nagroda w tym turnieju ma być jakaś naprawdę spora. Ten facet, który był przedstawiany, jest dystrybutorem sprzętu trenerskiego na terenie Północy i ma całkiem sporo kasy. Najwyraźniej nawet w dużych miastach musi być mało do roboty, skoro wybrał sobie Narvik na miejsce sponsorowania turnieju. - powiedziała Melissa.
- Mówicie o panu Matsusugim? - w waszą rozmowę wtrąciła się kelnerka, która przyniosła wam wasze zamówienie. - Pochodzi on z Narviku i jest bardzo sentymentalny, jeśli chodzi o to miasto. Był on chociażby jednym z głównych sponsorów Centrum Pokemon jak i kilku innych budynków użyteczności publicznej. Udało mu się stąd wybić i najwyraźniej próbuje umożliwić taki krok też innym osobom.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.