Tak sądziłam, że mężczyzna przenocuje nas za drobną opłatą. Zresztą nawet gdyby tego nie wymagał, zostawiłabym mu co nieco w zamian. W końcu to nie jego problem, że jakaś dwójka małolatów znalazła się w lesie, kiedy zbliża się noc.
- Dziękujemy za propozycję. Chętnie z niej skorzystamy. - odparłam do mężczyzna z szerokim uśmiechem na ustach.
Mogłam odetchnąć z ulgą, jednak nie będziemy z Rinem przymuszeni do spania w namiocie. Niby nieco intymności i zbliżenia się do drugiego z nas na pewno by nam nie zaszkodziła, jednak perspektywa wyspania się w miękkim łóżku była aż nazbyt kusząca.
Gdyby to była animacja disneya, mężczyźnie w oczach pojawiłby się symbol dolara. Na szczęście to trochę bardziej ambitne kino... chyba. Rybak wskazał ręką kierunek, w którym prowadziła wąska ścieżka wydeptana prawdopodobnie osobiście przez niego.
- Zapraszam, może luksusów nie ma, ale za to będzie bezpiecznie.
Po tych słowach poprowadził was przez gąszcz aż w końcu znaleźliście się przed niewielką, drewnianą chatką, w stylu góralskim. Gdy przekroczyliście próg okazało się, że wewnątrz możecie znaleźć większą kuchnię pełniącą również funkcję jadalni, pokój gospodarza i łazienkę. Natomiast na poddaszu znajdowała się sypialnia przeznaczona dla potencjalnych gości.
- Łazienka niestety jest jedna. Ale za to widoki jakie!
Zawołał abyście czasem nie zmienili zdania. W końcu nie oferował wam zbytnich luksusów.
Ilość łazienek czy wygląd kuchni w tym momencie nie był kluczowy, wręcz nawet nie zwracałam na takie rzeczy zbytniej uwagi. Najbardziej cieszyłam się z możliwości spania w łóżku i wzięcia ciepłego prysznicu. Wszedłszy do domu rybaka, jeszcze raz dziękuję gospodarzowi za gościnę, którą nas uraczył. Co prawda była to transakcja w pełni wiązana, ale wolałam nie patrzeć darowanemu Rapidashowi w zęby.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko, to zaniesiemy swoje rzeczy do pokoju. - odparowuję do rybaka, po czym, oczywiście po uprzednim przyzwoleniu, udaję się z Rinem na poddasze.
Wszystko poszło szybko, na szczęście gospodarz nie zatrzymywał was długo na dole, zważywszy, że i tak pewnie nie przewidział posiłku dla więcej niż jednej osoby. No cóż, w końcu kto by się spodziewał gości na takim zadupiu? W końcu znalazłaś się sam na sam w niewielkim pokoiku o skośnym suficie ze swoim chłopakiem.
- Jutro około południa będziemy na miejscu.
Zaczął Rin rozmowę jakby nie do końca wiedział jak się odnaleźć w takiej sytuacji. Po raz pierwszy dzisiaj nic nie chciało was zeżreć czy nakarmić kamieniami. Aż żal przerywać ciszę w obawie, że to się zmieni.
- Jak myślisz, czy ma to wszystko coś wspólnego z zaginionym bliźniakiem?
Spytał w końcu.
- Niestety myślę, że tak. - odpowiedziałam Rinowi. - Mira nie wyrażała się o nim nazbyt pozytywnie, a i z opisów zarówno matki Reia i jego wuja wydaje się być nieprzyjemnym typkiem. W końcu sprawił, że Rei i Mira się rozdzielili. Skoro robił to z obawy, że Taro ją dorwie, to musi to być poważna sprawa.
Głos lekko mi drżał z obawy przed tym, co może nas czekać. Taro był nieobliczalny, i przez to obawiałam się, zarówno o Reia jak i Mirę, a również o nas. W końcu jakby nie patrzeć jesteśmy w to zamieszani. Jednak w takim momencie nie umiałabym się odwrócić i zostawić moich przyjaciół samych. W końcu pomagaliśmy sobie od zawsze i teraz nie będzie inaczej.
- Myślę, że powinniśmy umyć się i iść spać. - zaproponowałam chłopakowi. - Co jak co, ale nasz gospodarz nie wygląda na eksperta w goszczeniu ludzi.
Rin podzielał twoje obawy choć nie do końca chciał się z tobą dzielić swoimi smętnymi przemowami. Nie lubił zrzucać na ciebie dodatkowych zmartwień, zwłaszcza, że już sama miałaś ich po dziurki w nosie.
- Wszystko będzie dobrze. Może nawet uda nam się przy okazji zaliczyć GYM.
Zaproponował starając się skupić twoją uwagę na walkach z liderami. Była to w końcu ciekawa odskocznia od ciężkich przygód w różnych miejscach, coś co nadawało cel twoim podróżom.
- No dobrze, jutro możemy nie mieć tyle szczęścia żeby spać w łóżku.
Zgodził się w końcu z tobą Rin, choć z jego twarzy dało się wyczytać to, że niezbyt chętnie kładł się do łóżka, przynajmniej w celu spania.
- Zobaczymy.
Odpowiedziałam Rinowi z uśmiechem, jednak był to gest w pełni wymuszony. Wiedziałem, że chłopak się o mnie martwi, zresztą tak samo jak ja o niego. Jednak cała ta sytuacja z Mirą, Reiem i jego bratem w pełni teraz zaprzątała mój umysł. Uznałam jednak, że dalsze czarnowidztwo nie zmieni tej sytuacji, dlatego staram się uspokoić na tyle, aby móc spokojnie zasnąć. W końcu zmęczona i zaspana raczej nie na wiele się zdam. Zwłaszcza, że powód ukrywania się Reia i jego rozdzielenia z Mirą dalej nie był mi do końca znany.
Błyskawicznie zasnęliście. Zdawało ci się, że leżysz nie na podstarzałej pryczy, a w łożu sułtańskim. Po raz pierwszy od dawna nic nie gniotło cię w plecy, ani mróz nie ciągnął od dołu. Można by było się przyzwyczaić, gdyby nie fakt, że nagłe dzwonienie telefonu wyrwało was z krainy marzeń sennych. Chcąc nie chcąc odebrałaś odruchowo, a twoich uszu dobiegł znajomy głos.
- Nie wiem jak... im znalezienie nas, nie starczy nam... na długo...
W tym momencie głos jakby się urwał, zupełnie jakby dziewczyna znajdowała się w odciętym od świata pomieszczeniu. Myślałaś, że to już koniec przekazu, gdy jeszcze z szumu udało ci się wyłowić kilka pojedynczych słów.
- w piwnicy... opuszczony... GYM...
Wtem przekaz się urwał całkowicie a ty pozostałaś sama, we wczesnoporannym mroku poprzedzającym wschód słońca.
- Co? Halo? Mira, to ty? - rzucałam pojedynczymi wyrazami, słuchać przekazu z odebranej rozmowy.
Najwyraźniej wydarzyło się to, czego tak bardzo się obawiałam. Udało im się. Komuś udało się odnaleźć Reia i Mirę. Poczułam głęboki chłód gdzieś w głębi ciała. Czułam się pusta, sama. Zupełnie jak...
- Jak wtedy, kiedy ukradziono mi Blaze'a. - pomyślałam, po czym spojrzałam na Rina.
Wtedy właśnie go spotkałam - mojego rycerza na białym koniu. Wiedziałam, że teraz też udzieli mi on pomocy. Zbliżyłam się do Rina, po czym trzęsę jego ramię.\
- Rin, znaleźli ich. Znaleźli Reia i Mirę. - powiedziałam, czując jak po moim policzku płynie strumyczek łez.
Chłopak błyskawicznie poderwał się do pozycji siedzącej. Jego wielkie oczy sprawiały wrażenie, jakby miały zaraz wylecieć w kosmos, a jego zaspany głos rozszedł się po pokoju.
- Co? To nie ja zjadłem to krzesło!
Cała sytuacja była na tyle dziwna, że można by się całkiem nieźle uśmiać, gdyby nie fakt, że właśnie uświadomiłaś sobie, że prawdopodobnie od waszego pośpiechu zależy życie bliskich ci osób. Czarnowłosy szybko się ogarnął.
- Co mówiłaś?
Zapytał przecierając zaspane oczy.
- Mira... I Rei... Oni...
W moim gardle, nie wiadomo skąd, znalazła się ogromna gula, która sprawiała, że z moich ust wychodziły jedynie pojedyncze słowa. Stróżka łez zamieniła się w potok oblewający moją twarz wartkim strumieniem. Sama nie wiem, co wzbraniało mnie przed tym, aby po prostu położyć się na podłogę i załamać się.
- Znaleźli ich - Reia i Mirę. Trzymają ich... - starałam się przypomnieć jak najwięcej z tej krótkiej "rozmowy" z moją przyjaciółką. - Trzymają ich w piwnicy opuszczonego Gymu. Rin, błagam ciebie. Pomóż mi ich odnaleźć. - mówię do chłopaka, po czym wtulam się z bezsilności do jego klatki piersiowej.
Chłopak zrobił duże oczy i dopiero po chwili uporządkował myśli. Podniósł się czym prędzej z łóżka i zaczął zakładać ubrania jedno po drugim.
- Niedługo zrobi się jasno. Jak wiesz gdzie są to powinniśmy jak najszybciej się tam dostać.
Zarządził próbując zmusić cię tym samym do działania. Nie było wątpliwości, że aby jakoś im pomóc musicie się spieszyć. Brak Hoothootów na niebie świadczył o tym, że zaraz noc się skończy, a co więcej, znaczna część nocnych drapieżników również powinna być już w swoich legowiskach. W końcu istnieje przysłowie "Nie wchodź do lasu, dopóki Hoothooty nie znikną z nieba". A na dodatek wróciła wam spora część sił, mimo iż wypoczynek nie był tak długi jak powinien.
- Myślę, że najszybciej byłoby popłynąć brzegiem jeziora. Podobno wszystkie pokemony skupiają się na jego środku, więc nic nie powinno nam przeszkodzić.
Zauważył celnie Rin.
- Też tak myślę. - odpowiadam Rinowi, jednocześnie starając się w miarę szybko i sprawnie chować swój dobytek do plecaka. - Myślę, że Leviathan nie powinien mieć nic przeciwko naszej podwózce.
Nie byłam zdenerwowana. To określenie było zbyt mało precyzyjne. Ja powoli odchodziłam od zmysłów. Mira tyle w ciągu ostatnich kilku miesięcy przeżyła, a teraz... Nawet nie chciałam próbować sobie wyobrażać, co może teraz ona czuć. Niby mogłam mieć wyrzuty sumienia do Reia, ale jakoś nie umiałam mieć jemu nic za złe. W końcu sama do niedawna nie wiedziałam o istnieniu jego brata, który zdawał się być przyczyną tego całego zamieszania pomiędzy nimi.
- Dobra, jestem gotowa. - mówię do chłopaka, przeprawszy się i założywszy plecak. - Chodźmy. Nie ma czasu do stracenia.
Rin również błyskawicznie przygotował się do podróży. Zebrał swoje rzeczy, przygotował się z grubsza do wyzwań dnia kolejnego i stał przy tobie, co było bardzo budujące. W końcu ile osób narażałoby własną skórę dla ciebie?
- Możemy spróbować. Tylko lepiej będzie zsiąść z niego przed miasteczkiem żeby nie przyciągać zbędnej uwagi.
Zaproponował dość rozważnie idąc w kierunku wyjścia. Gdy tylko znaleźliście się na zewnątrz nie budząc przy tym właściciela posesji mogliście zauważyć jak dziwna jest dzisiejsza pogoda. Mimo iż było całkiem ciepło i warunki nie sprzyjały powstawaniu mgły, ta rozlewała się gęstą chmurą znad jeziora zmniejszając znacznie widoczność.
- Gotowa?
Zapytał jeszcze Rin czekając na to, aż wypuścisz legendarnego pokemona i popatajacie na nim w dal.
Na stwierdzenie Rina, że lepiej byłoby się zbytnio nie afiszować z posiadaniem legendarnego pokemona, przytaknęła. Po wyjściu na zewnątrz zdziwił mnie widok mgły. Co prawda mogła ona się tworzyć nad jeziorami, jednak wczoraj nic na to nie wskazywało.
- Tak. - odparłam do chłopaka, po czym wypuściłam z UltraBalla Suicune'a. - Mam do ciebie prośbę. Chciałbym, abyś pozwolił nam pokonać na tobie jezioro. Chodzi tutaj o zdrowie i życie Reia oraz Miry. Proszę ciebie. - błagałam legendarnego psiaka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.