Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2018-06-02, 22:59
'All I know is my life is gone.'
Autor Wiadomość
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-27, 02:05   'All I know is my life is gone.'


Sanatorium św. Michaela Archangela - duży, podniszczony budynek prowadzony w separacji przez wykfalifikowaną kadrę. Od kilkudziesięciu lat zajmuje się przypadkami beznadziejnymi i skrajnie niebezpiecznymi w kontekście szeroko rozumianych egzorcyzmów. Budynek ten dla zwykłego mieszkańca owiany jest tajemnicą i na temat tego, co dzieje się w jego wnętrzu, krąży wiele niepochlebnych plotek. Najbliżej tego miejsca znajdowało się miasteczko Lunaven.

Podjąłeś decyzję. Nie było w tym budynku nikogo, kto potrafiłby odpowiedzieć na twoje pytania, więc dlaczego miałbyś marnować tam czas? Właściwie wątpiłeś pewnie, że gdziekolwiek istnieje ktoś skłonny wyjaśnić, co się z tobą dzieje. Wiedziałeś tyle, że nie powinno cię tu być i postanowiłeś to zmienić. Nie wiedziałeś jednak czegoś istotnego, nie miałeś prawa o tym wiedzieć – pozbawiony telewizora i dostępu do okna (twój pokój można by właściwie nazwać większą izolatką). Ostatnie dni zimy było wyjątkowo surowe i ten nie był wyjątkiem. Poczułeś to niemalże od razu, kiedy otworzyłeś drzwi do upragnionej wolności. Nawet krążąca w żyłach adrenalina nie potrafiła tego przyćmić.
Wypadłeś z budynku na odśnieżoną drogę. Nie miałeś przy sobie wiele, ale teraz działało to na twoją korzyść. Niewygodnie ucieka się z wielkimi bagażami, prawda?
Miałeś jeszcze jednego sprzymierzeńca – zbliżającą się wielkimi krokami noc, ale byłeś świadom, że to tylko kwestia czasu, kiedy zauważą twoje zniknięcie. Fakt, że wydostałeś się z pokoju był wyczekiwanym potknięciem kogoś z personelu? A może zrealizowałeś jakiś skomplikowany plan z Laurą? To nie było teraz istotne. Udało się i musisz pilnować, by nikt ci tego nie odebrał.
Ruszyłeś przed siebie, bez żadnego planu. Mogłeś skierować się do pobliskiego miasta lub zaryzykować i wydeptać nowe ślady w śniegu w drodze do lasu. Byłeś w nowym miejscu, z dala od rodzinnych stron. Twój wybór mógł uratować ci życie lub pociągnąć za sobą nieprzyjemne konsekwencje. Na reakcję swoich opiekunów nie musiałeś długo czekać – w oddali słyszałeś już krzyki i wściekłe ujadanie psich Pokemonów…
  
 
     
Fokse


Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 211
Wysłany: 2018-03-28, 19:42   

Zawsze mówili mi, że wolność ma słodki smak: nie dajcie się zwieść! Smakuje jak błoto, chłodny wiatr i przemoczone ubranie. Nic przyjemnego, ale mimo wszystko... to dalej było zaskakująco miłe uczucie? Zobaczyć w końcu świat zewnętrzny! Minął faktyczny kawał czasu, od kiedy pozwolili mi ostatnio wyjść na zewnątrz. I co prawda nie do końca tak zapamiętałem zimę: w moich wspomnieniach była raczej magiczna, tajemnicza i bardzo biała, to dalej nie umiałem pozbyć się uśmiechu z twarzy. Rzuciłem Laurze podekscytowane spojrzenie. Najchętniej zostałbym tu jeszcze jakiś czas, ale trzeba było się śpieszyć! Jeśli nie będę szybko przebierał nogami, to prędzej czy później mnie dopadną. Cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo...
Kiedy stanąłem na rozstaju dróg, wybór był raczej prosty. Miasto! Miło będzie w końcu porozmawiać z normalną osobą... taką, która się do ciebie uśmiechnie, jeśli będzie trzeba. I nie będzie próbowała wepchnąć cię w kaftan bezpieczeństwa przy pierwszej lepszej okazji.
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-31, 01:54   

Zdecydowałeś się skierować w stronę miasta. W ten sposób nie zostawiłeś żadnych śladów i mogłeś być pewny, że twoi napastnicy ruszą odśnieżoną ścieżką, którą właśnie podążasz, a ujadanie wściekłych psów zdawało się być coraz głośniejsze. To była kwestia czasu.
Szybko przebierałeś nogami, nie było czasu, by być ostrożnym, przez co raz udało ci się przytulić zbitą warstwę śniegu – bolało, ale pewnie nie tak, jak mogłoby boleć ugryzienie dwa razy większego od ciebie psa. Do miasta był jeszcze kawałek drogi, ale już widziałeś zbliżające się budynki. W międzyczasie jednak coś zwróciło twoją uwagę. Ktoś musiał nie tak dawno (szalejąca śnieżyca nie zdołała jeszcze zatrzeć śladów) stworzyć sobie drogę do pobliskiego budynku – dostrzegałeś tylko zaśnieżony dach i kamienne filary. Może było to dobre miejsce na przeczekanie niebezpieczeństwa? A może ślepy zaułek, w którym przestaniesz cieszyć się swoją wolnością?
  
 
     
Fokse


Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 211
Wysłany: 2018-04-02, 02:31   

Jak jest: mniej więcej wiadomo. Zdrowy rozsądek bez przerwy podpowiadał mi, aby do takich miejsc się nie pakować. Wygląda co prawda zapraszająco, ale z reguły, im bardziej zachęca z wewnątrz, tym mniej przyjemnie będzie w środku. Przeczytałem za dużo książek, żeby nie zdawać sobie z tego sprawy... z tym że po pewnej chwili przebierania zmarzniętymi nogami wśród śnieżnego krajobrazu, jedyne czego chciałem, to poczuć twardy grunt pod swoimi stopami... więc, dlaczego by nie spróbować? Wszak i tak nie mam gdzie się podziać, a pewne jest to, że jeżeli dalej będę się tak błąkać bez celu, to dopadną mnie te wcześniej wspomniane pokepsy... tak. Skierowałem się w kierunku domu z kamiennymi filarami.
- A jak twoim zdaniem to wygląda, Laura? - Mruknąłem do swojego stworka. Laura była całkiem niczego sobie rozmówczynią.
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-05, 02:50   

Szmaciana główka Pokemona przechyliła się na bok. Gdyby Laura miała ramionka, pewnie by nimi wzruszyła. Można by więc pomyśleć, że wszystko jej jedno, ale kiedy obrałeś kierunek, wyprzedziła cię i dreptała przodem w stronę budynku, rozkopując ci przy tym małą ścieżkę. Podobnie jak ciebie, musiały ją męczyć wszechobecne śnieg, wiatr i zimno. Pewnie miała ci za złe, że nie schowałeś jej do Pokeballa, przez co zmuszona była zmagać się razem z tobą z warunkami atmosferycznymi.
Im bliżej celu byliście, tym więcej kamiennych murów widziałeś. Pierwsze, co przyszło ci do głowy to fakt, że budynek jest naprawdę duży i wszystko wskazywało na to, że funkcjonuje jako katedra. A raczej funkcjonował, bo choć niektóre jego elementy zachwycały, to w murach znajdowały się dziury, a kolorowe witraże w większości zostały zniszczone. Czas odznaczył na nim swoje piętno i teraz kościół nadawał się tylko jako baza do tworzenia legend i strasznych historii. To dziwne, że nikt nie powrócił go do życia, choć znajduje się tak blisko sanatorium.
Potężne drzwi były już trochę uchylone, kiedy już do nich dotarłeś, przez co całe wejście ścielił śnieg. Popchnąłeś ciężar i wszedłeś do środka, gdzie niestety nie było wcale cieplej. Lodowate, kamienne mury broniły was przed wiatrem, ale panował tu mróz.
Wnętrze katedry nie odbiegało od zewnętrznego wyglądu budynku. Największą uwagę przykuwała ogromna figura zaraz za mównicą. Była zniszczona na tyle, że nie mogłeś rozpoznać w niej nic znajomego, ale miała w sobie coś, co mówiło, że kiedyś była prawdziwym dziełem sztuki.
W dużej części zachowały się malunki na suficie. Przedstawiały jakąś walkę między legendarnymi Pokemonami, a może pojednanie? W każdym razie przeważała w nich czerwień, biel i czerń. Nad nimi wielkie, wyblakłe litery głosiły:
„Uciekasz jak tchórz, Foks”.
Ale kiedy przetarłeś oczy i spojrzałeś na nie jeszcze raz, odczytałeś tym razem „Bądź błogosławiony”. Może ci się zwyczajnie zdawało?
Były tu też zakurzone, zniszczone ławki, stare pozostałości po organach, trochę śmieci, gruz i zjedzone przez mole zasłony, które ścieliły centralną część mównicy (nie wiem jak to się nazywa fachowo w kościołach). Nagle usłyszałeś hałas gdzieś po lewo. Razem z Mimikyuu spojrzeliście w tym samym kierunku i dostrzegłeś jak ktoś nieudolnie próbuje schować się za jedną z ławek. Nie dość, że popchnął puszkę, której turlanie rozeszło się echem po całej katedrze, to jeszcze na twój widok wystawiona była jakaś połowa jego ciała, okryta czarną kurteczką.
 
     
Fokse


Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 211
Wysłany: 2018-04-08, 01:25   

A więc duchy także dręczyło zimno! Cóż, warto to sobie zanotować na przyszłość... w każdym razie. Od tej pory już nigdy nie postawię jej w takiej sytuacji - przysiągnąłem sobie w myśli, jednakże co poradzę? Potrzeba mi było towarzystwa, uh. Wstyd się przyznać, ale gdybym był w tym szambie zupełnie sam, to nie wiem, jak bym zareagował. Dlatego... cóż, dobrze było mieć Laurę przy sobie.
Wszedłem do kościoła... to było zabawne miejsce do schronienia, jak dla kogoś, o kim ludzie szeptali jako o synu diabła, prawda...? W każdym razie, kiedy przekroczyłem próg, z ust wydostało mi się ciche "Łał". To miejsce przytłaczało swoją innością... w żaden sposób nie byłem w stanie go porównać do żadnego innego wnętrza, w którym byłem wcześniej, no i trzeba przyznać, że było super! Nie mogę się doczekać, aż zagram tutaj w szukanego z Laurą.
Skrzywiłem się nieco i przeszły mnie ciarki na widok napisu, który zwracał się wprost do mnie z sufitu.
-A co mi innego pozostaje, panie Ściano? Ja... ja też tego nie chcę. Chcę tylko spokoju. - Wybąkałem, ale moja uwaga była zaabsorowana przez pana Ścianę tylko przez krótki czas ze względu na nagły dźwięk. Jak na zawołanie! Właśnie miałem ochotę zagrać w chowanego! Kimkolwiek jednak była ta osoba, była bardzo kiepska, więc powiedziałem w miarę głośno, wskazując ręką w odpowiednim kierunku.
-Widze Cię! Nie musisz się już kryć. - Podszedłem bliżej, nie do końca wiedząc, czego mogę się spodziewać... chyba powinienem się bać, prawda?
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-09, 21:06   

Podszedłeś do schowanej w połowie osóbki, która do samego końca łudziła się, że jej nie widzisz. Drgnęła, a właściwie podskoczyła w miejscu, kiedy głośno oświadczyłeś jak bardzo się myli, ale przez chwilę siedziała skulona w tej samej pozycji. Może miała nadzieję, że zwracasz się do kogoś innego? Mogłeś dostrzec wystające spod zbyt dużego płaszcza buciki i nagie łydki, co raczej nie było dobrym pomysłem o tej porze roku.
Nagle góra szarego, grubego materiału postanowiła się poruszyć. Gdzieś z jej wnętrza wyłoniła się brązowa, roztrzepana czuprynka i oczy w tym samym kolorze. Całkiem ładne, warto zauważyć. Patrzyły podejrzliwie prosto na ciebie, a potem powoli przeszły na twoją podopieczną, której szmaciana głowa przechyliła się na bok.
- Ten, no… – Zaczęła dziewczyna, która nie mogła być dużo starsza od ciebie. Niewiele mogłeś o niej powiedzieć, bo 1/3 twarzy wciąż schowana była w kożuchu. Zmrużyła na ciebie oczy. – Nie chcę kłopotów. – Zdaje się, że to ona tak trochę bała się ciebie.

 
     
Fokse


Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 211
Wysłany: 2018-04-11, 22:08   

Byłem gotowy na każdą ewentualność, możliwe w końcu, że to był jakiś pomniejszy demon...(demony istnieją, prawda?) albo duch! Albo po prostu dziki pokemon. W każdym razie, w takim egzotycznym, niezwykłym i mistycznym miejscu spodziewałem się znaleźć coś podobnie niezwykłego. I prawdopodobnie niebezpiecznego. W każdym razie... byłem gotów na wszelkie ewentualności i powoli zbliżałem się do kryjówki tej istoty z rosnącą gulą w gardle, ale...
To była dziewczyna. Co za pech!
To znaczy, nie spotkałem ostatnio zbyt wiele dziewczyn w moim wieku i to była miła odmiana i w ogóle. Nie mam co wybrzydzać, właściwie to zobaczenie teraz jakiejkolwiek ludzkiej twarzy, która jest do mnie pozytywnie nastawiona to błogosławieństwo i...
-Wszystko dobrze? Co tutaj robisz? - W pewnej chwili dopiero przypomniało mi się, że dziewczyny takie jak one na ogół nie mieszkają w kościołach. Uśmiechnąłem się do niej, a raczej spróbowałem wykrzywić usta w uśmiechu. Tak dawno tego nie robiłem, że prawie zapomniałem, jakie to uczucie! A jednak, na widok tej małej, wymiętej przez życie kobietki aż chciało mi się śmiać. Ot, tylko dlatego, że ją widzę. - Uciekłaś? Ja też! - Stwierdziłem podekscytowany siadając niemal ramię w ramie do niej, samemu nie wiedząc skąd przyszły mi do głowy takie wnioski.
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-15, 02:39   

Ciężko powiedzieć, by dziewczyna była do ciebie pozytywnie nastawiona. Z pewnością nie dostrzegłeś w jej buźce (a właściwie połówce buźki) żadnego oburzenia, zgryźliwości.
- Um… - Mruknęła cicho pod nosem, kiedy zadałeś pytanie, ale nie zdążyła na nie odpowiedzieć. W żadnym wypadku jej nie przerwałeś, to ona zbyt wolno składała zdania.
- Uu, nie podchodź. – Wyrzuciła z siebie, kiedy usiadłeś obok i poderwała się z miejsca, by odejść od ciebie kilka kroków. O mało się przy tym nie zabiła, bo przy pierwszym korku nadepnęła na zwój przyduży kożuch. Starała się udawać, że nic się nie stało, jednak mimowolnie przy tym pisnęła w dość zabawny sposób i chyba zdawała sobie sprawę, że to nie uszło twojej uwadze. Kiedy już się pozbierała i stała w bezpiecznej (według niej) odległości, mogłeś podziwiać całą jej twarz, teraz delikatnie zarumienioną. Takie wypadki musiały jej się zdarzać często – kiedy była na równych nogach, krawędzie płaszcza dotykały już podłogi. Dziewczynka była nieco niższa od ciebie.
- Merry mówiła, żeby nie ufać nikomu, kto mówi sam do siebie… - Zmarszczyła brwi. – Mówienie do ściany chyba… Zalicza się, prawda? – Zapytała tak, jakby naprawdę oczekiwała od ciebie odpowiedzi. Dopiero po chwili dotarło też do niej to, co powiedziałeś.
- Też? Skąd uciekłeś? – Zapytała nieco podejrzliwie.
 
     
Fokse


Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 211
Wysłany: 2018-04-16, 17:20   

Wyjątkowo postanowiłem się jej przysłuchać i zachowałem bezpieczny dystans: znaczy się, usiadłem z trzy metry od dziewczyny... chociaż, rozmawianie w podobny sposób wydało mi się raczej dziwne. Wzruszyłem ramionami, słysząc jej słowa.
-Ano, ja sam bym sobie nie ufał. Ale możesz być spokojna, nie zrobię ci krzywdy. I hej! Nieczęsto mówię do siebie, z-zresztą. Zapomnij o tym. - Odruchowo się zarumieniłem, zorientowawszy się, że słyszała ten fragment o panu Ścianie. Wykrzywiłem usta w łagodnym uśmiechu, przybliżając się odrobinę. A więc trafiłem, z tą ucieczką!
-Z... z więzienia. Trzymali mnie tam kilka miesięcy i... - Obejrzałem się za siebie. - Możliwe, że właśnie teraz mnie gonią. Głupio o to pytać, zważywszy, że dopiero się poznaliśmy... ale pomożesz mi? - Spojrzałem na nią proszącym spojrzeniem. Głupia wymówka z tym więzieniem, ale przecież gdybym powiedział jej prawdę, to wzięłaby mnie za totalnego wariata, prawda?
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-18, 00:32   

Informacja, którą ją uraczyłeś z pewnością jej nie uspokoiła. Patrzyła na ciebie w sposób, który można umieścić miedzy niepokojem, a ciekawością.
- Jesteś przestępcą? Zrobiłeś coś złego? – Zapytała niepewnie. – Nie wyglądasz na takiego . – Osądziła szybko po twoim wyglądzie i istotnie – daleko ci było do stereotypowego obrazu kryminalisty. Rozmyślenia o tym zakończyły się jednak po twoim kolejnym zdaniu.
- I goni cię policja? – Pisnęła. Ta właśnie informacja była zdaje się najbardziej przerażająca dla dziewczyny. Podążyła za tobą wzrokiem i zerknęła w stronę drzwi. – Przyjdą tu? Acerusie! Nie byłam na wolności nawet jednego dnia. – Poskarżyła się i nagle stanęła jak sparaliżowana. Usłyszeliście wycie Arcanine’ów. Zostawiłeś po sobie ślady, więc to była tylko kwestia czasu. Do tego kościoła była tylko jedna drogą i właśnie nią kroczyli egzorcyści (lub ochroniarze). Nie wiedziałeś ilu ich jest, ale nawet jeden w towarzystwie wielkiego psa byłby dla was problemem.
- Schowajmy się. – Rzuciła dziewczynka, a mówiąc „my”, można przyjąć, że zgodziła się na twoją prośbę. Ba, nawet to poczułeś, bo podbiegła i złapała cię za rękę. Pociągnęła w stronę czegoś w rodzaju konfesjonału. Jej pierwszym planem było się za nim po prostu schować, ale szybko z niego zrezygnowała. Szczekanie psów było coraz głośniejsze, zaczęła panikować. Złapała za krawędź ogromnej zasłony, która w nieładzie ścieliła kamienną podłogę. Chyba chciała ukryć was właśnie pod nią, ale by się tam dostać, trzeba było usunąć trochę gruzu i kamieni. Nie był to zły pomysł, biorąc pod uwagę jej umiejętności kamuflażu, które już poznałeś, więc mogłeś jej pomóc. Chyba, że siedziało ci w głowie skuteczniejsze wyjście z sytuacji?
 
     
Fokse


Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 211
Wysłany: 2018-04-19, 14:07   

O kurcze! Powinienem się domyślić, że nie łyknie tej historii z więzieniem. Zresztą, co to był za pomysł? Lepszego co prawda nie miałem, ale... zresztą. Wytłumaczę jej to, kiedy będzie po wszystkim. Teraz mamy ważniejsze zmartwienia i ona chyba także to rozumiała: całe szczęście! Zaskoczony dałem chwycić się za rękę i niepewnym krokiem pobiegłem za nią. Gdyby to ode mnie zależało... pewnie jeszcze przez pewien czas stałbym w miejscu i lamentował. Zorientowawszy się jaki jest jej plan, wywołałem z powrotem tą napuszoną istotkę... Laurę znaczy się.
- Mogłabyś nam pomóc? Mogłabyś odgarnąć ten gruz używając... err, jakiegoś ruchu? - Zaproponowałem, nie do końca wiedząc, co ten stworek w ogóle potrafi, po czym razem z nią zabrałem się do przerzucania tego śmiecia.
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-24, 00:54   

Zaakceptowałeś plan dziewczynki i postanowiłeś jej pomóc. Mimikyuu dopiero po chwili się do was dołączyła. Z jakiegoś powodu niechętnie użyczyła wam swoich czarnych łapek, ale tak już z nią było. Trzeba było się cieszyć, że w ogóle przyjęła tak profesjonalną prośbę.
Podniosłeś kolejny głaz, który leżał obok tego, z którym dzielnie (choć mało skutecznie) walczyła dziewczynka. Coś się wtedy stało, a wszystko trwało ułamki sekund. Grunt osunął ci się spod nóg i to dosłownie. Zupełnie jakbyś aktywował jakiś mechanizm, otworzyła się pod wami duża klapa. Chwilę później leciałeś już w dół, w towarzystwie przerażonego pisku dziewczynki.
Uderzyłeś ciałem o taflę wody i szybko znalazłeś się pod nią. Na chwilę straciłeś powietrze, zachłysnąłeś się, musiałeś zacisnąć oczy. Chwilę walczyłeś z oporem wody, ale w końcu udało ci się wysunąć głowę na powierzchnię. Złapałeś porządny haust zaskakująco świeżego powietrza. Wokół było jasno. Woda i niektóre elementy skał emanowały dziwnym, niebieskim światłem. Gdzieś obok do wody spadło coś mniejszego. Zorientowałeś się, że Laura postanowiła dołączyć do tej kąpieli. Klapa, już wysoko nad wami, zaskrzypiała zamykając wam tym samym drogę powrotną. Z resztą nie było raczej sposobu, byście się tam dostali.
Wy… Albo ty. Zorientowałeś się bowiem, że dziewczynki nie ma na powierzchni. Od razu przyszło ci do głowy, że to ogromne futro, które miała nie sprzyjało walce z podziemnym jeziorkiem.
 
     
Fokse


Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 211
Wysłany: 2018-05-06, 12:25   

Z głośnym wrzaskiem poszybowałem w dół, aby chwilę później wylądować w jakiejś strasznej, ukrytej jaskini... w normalnej sytuacji pewnie wpadłbym teraz w zachwyt, no bo, ukryte przejścia w starym kościele? Czy jest coś bardziej pasującego do opisu słowa 'cool'? W każdym razie, nie było czasu, by się nad tym zastanawiać, bo ta dziwna dziewczynka postanowiła zabawić się w podwodnego chowanego.
- Hej... Ty, jesteś tu? - Zawołałem, zanim zorientowałem się, co się stało i gdzie się podziała ta moja dama w futrze. Nie myśląc już wiele, dałem susa do wody i zacząłem się rozglądać za topielcem, następnie próbując odholować ją na brzeg.
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-05-20, 03:35   

Szybko ją zlokalizowałeś. Czystość wody i tajemnicze światło, które się w niej rozchodziło z pewnością w tym pomogło. Ruszyłeś w dół, kiedy dziewczynka przestała już walczyć, a jej ciało ciągnięte było przez otchłań.
Dotarłeś do niej i złapałeś za jej ubranie. Próbowałeś ruszyć z ciężarem ku górze, ale to nie było takie łatwe. Przebierałeś nogami, błyskawicznie tracąc przy tym siły. Nie zostało ci nic innego, jak pozbyć się części balastu i tak oto gruby, ważący około tonę (tak ci się przynajmniej wydawało) płaszcz został pociągnięty dalej, a ty mogłeś wyciągnąć jego właścicielkę na brzeg. I dobrze, bo już zaczynało ci brakować powietrza.
Przemoczony, wyciągnąłeś dziewczynę na brzeg. Była nieprzytomna. Mogłeś poczekać, poklepać ją po twarzy, a może... Znałeś się na pierwszej pomocy? Może Laura się znała?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.