Imię/imiona: Mikazuki
Nazwisko: Tasogare
Data urodzenia (wiek): 3.07 (16)
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Florysta
Team:
Towarzysz/towarzyszka:
~~~~~~
Opis wyglądu:
Mikazuki jest zwykłą nastoletnią dziewczyną, która wyróżnia się tym, że kompletnie niczym się nie wyróżnia.
Z twarzy jest całkiem przyjemna i pewnie mogłaby znaleźć jakiegoś adoratora, jednak nie jest jakoś szczególnie obdarzona, co zwala na swój młody wiek (choć rówieśniczki mają już czym się pochwalić). Dziewczyna wstydzi się tego, dlatego często ubiera zbyt duże ubrania, które leżą na nią jak worki. Jej ulubionym strojem jest ogromna biała bluza z kapturem (jest taka, że nawet nie potrzebuję do nich spodni, bo wszystko jej zasłania).
Nie przepada za długimi włosami wiec, gdy tylko zaczynają sięgać jej do ramion, od razu je ścina.
Choć nie część ubioru, charakterystyczną częścią jej wyglądu jest niebieska, akustyczna gitara. Jest bardzo z nią związana i wychodząc na dłużej z domu, zawsze zabiera ją ze sobą.
Opis charakteru:
Mikazuki jest bardziej typem mruczka, nie lubi rozmawiać z innymi, a zwłaszcza o pierdołach. Często przez to wydaje się niemiła, choć samą siebie tak nie widzi, po prostu nie chcę rozmawiać o niczym.
Nie ma przyjaciół ani za bardzo koleżanek, ale niezbyt jej to przeszkadza. Lubi samotność i złości ją, gdy ktoś próbuję odebrać jej to siłą.
Jest wielką pasjonatką muzyki, zwłaszcza tej zachodniej. Sama trochę gra na gitarze i próbuję zmienić tę pasję w prace.
Większość dni spędza samotnie w pokoju, grając w gry lub na instrumencie muzycznym, oprócz tego siedzi godzinami na stronach internetowych. Jej nie przeszkadza takie życie, ale jej rodzicom się to nie podoba, wiec często wymyślają jej różne zadania, aby ruszyła dupę i może nawet kogoś poznała.
Historia:
Mikazuki potrzebowała tylko jedno spojrzenie, aby zrozumieć, że nie znajdowała się w swoim pokoju. Jednak, w takim razie, gdzie ona była? O dziwo to pytanie nawet nie przyszło jej do głowy.
Trwała niczym we śnie, pochłaniając bez namysłów wszystko to, co się wokół niej działo. Chodziła płynnie jak po wodzie, po dziwacznej skalistej powierzchni. Szarobiały kolor i masa dziur sprawiały, iż dziewczyna miała wrażenie, że przemierza ogromny kawał sera.
Niespodziewanie zwróciła uwagę na szczegół, który, choć już wcześniej dostrzegła, po prostu i po ludzku, zignorowała, teraz jednak przykuło to pełnie jej uwagi.
Tam w oddali, ta wielka piłka na czarnym niebie, to była planeta, jej planeta, ziemia.
Choć nigdy nie przodowała w geografii, rozpoznała ją bez większych problemów, do tego wiedziała, że coś jest z nią nie tak.
To nie była ta pełna życia, zielononiebieska planeta, na której spędziła całe swoje życie. Teraz była różowa, jakby chora, a spodniej, w kosmosie pozbawionym gwiazda, wyciekała karmazynowa ciecz. Ziemia krwawiła, a ona nie miała pojęcia, co to znaczy.
- Nareszcie do mnie dołączyłaś. - Usłyszała nieznajomy, dziewczęcy głos.
Tuż pod krwawiącą planetą stała kobieca postać. Mikazuki widziała tę postać pierwszy raz na oczy, ale coś mówiło jej, że owa postać doskonale wie, kim ona jest.
Była to nie lada persona, wysoka i smukła dziewczyna, o białoróżowych włosach i szkarłatnych oczach. Szkolny mundurek i okulary dawały wrażenie uczonej osoby. Choć sama jej uroda zabierała dech w piersiach, dziewczę było obdarzone w dwa szczegóły, które całkowicie zmieniały postać rzeczy.
Pierwszą z nich były królicze uszy, tuż znad jej włosów wyrastała para sterczących, białych uszów. Drugą zaś były czarne, kruczę skrzydła. Były dwa razy większe od niej samej, ale o dziwo nie obierały nic niewieścia, tylko komplementowały jej figurę i urodę.
Mikazuki spróbowała się odezwać, chciała zapytać się, co tutaj się dzieje, chciała zrozumieć, ale z jej ust wydobyło się jedyne nieme mruknięcie.
Królicza dziewczyna spuściła głowę i westchnęła.
- Nie ma cię tutaj jeszcze. - W jej głosie brzmiał smutek. - Jeszcze jest dla nas za wcześnie. - Dopowiedziała tajemniczo, spoglądając na krwawiącą ziemię.
Błysk w oczach świadczył o tym, że coś się jej przypomniało. Wystawiła przed sobą swoje delikatne dłonie, na które po chwili spadło kilka kropel, zupełnie jakby planeta wisiała tuż nad nią.
Zamknęła ręce, wyraźnie próbując coś w nich uformować.
- Pamiętam, jak mi o tym opowiadałaś. - Odezwała się po chwili. - Kto by pomyślał...
Bez żadnego ostrzeżenia, królicza dziewczyna znalazła się nagle obok Mikazuki.
- Mówiłaś, że dałam ci wtedy to... - Nieznajoma delikatnie, z troską, wręczyła jej jakiś przedmiot. Był to amulet, wykonany staranie z czerwonego kamienia, oczywiście w kształcie głowy królika (który, nawiasem mówiąc, nawet trochę przypominał logo playboya).
Królicza dziewczyna wtedy spojrzała Mikazuki prosto w oczy. Widząc swoje odbicie w jej wielkich czerwonych oczach, brunetka poczuła się dziwnie, odczuła jakąś dziwną i niezrozumiałą tensję, która z jakiegoś powodu zdawała się całkiem przyjemna.
Ta krótka chwila zdawała się trwać wieczność, winna być niezręczna, ale nie była. Nieznajoma wyraźnie chciała jeszcze coś zrobić, ale po krótkim wahaniu się rozmyśliła.
Odstąpiła od Mikazuki i ponownie znalazła się pod krwawą planetą. Karmazynowa ciecz wylewała się jeszcze intensywniej i w ciągu jednej sekundy w całości zalała jej czarne skrzydła.
- Nigdy ci tego nie powiedziałam. - Zaczęła królicza dziewczyna. - Ale cieszę się, że byłyśmy razem złe...
Mikazuki obudziła się, dysząc ciężko. Była cała zalana potem, a piżama kleiła się do jej ciała. Potrzebowała dobrej minuty, aby złapać oddech i zrozumieć gdzie się znajduje. Jej nagła pobudka poruszyła jej Popplio, która spała u jej boku. Foczka, przejęta stanem swojej właścicielki, położyła się na jej kolanach i próbowała ją jakoś uspokoić.
Brunetka zaczęła delikatnie głaskać pupila, a po chwili wszystkie zebrane w niej emocje zeszły.
Ponownie znajdowała się w swoim pokoju, nie było śladu krwawej ziemi, ani tajemniczej dziewczyny.
- To tylko sen... - Zaczęła powtarzać sobie te słowa niczym mantrę.
Mimo tego słowa króliczej dziewczyny odbijały się w jej głowie niczym namolna mucha.
Wciąż była niespokojna, ale zdecydowała się wstać z łóżka i udać się do łazienki, aby się odświeżyć. Wychodząc z pokoju, nawet nie zauważyła, że na jej szafce nocnej leżał amulet w kształcie króliczej głowy.
Rodzina:
Kadzuki Tasogare - Ojciec - Pracownik biurowy. Kadzuki codziennie ciężko pracuję, aby utrzymać swoją rodzinę. Kocha Mikazuki, ale często bywa na nią zły, że ta nic nie robi ze swoim życiem.
Kirara Tasogere - Matka - Kura domowa. Większość dnia spędza w domu, zajmując się nim. Dobra i ciepła osoba. Stara się motywować córkę do działania, ale wychodzi jej to z różnym rezultatem.
Itsuki Tasogere - Starszy brat (21 Lat) - W wieku dziesięciu lat wyruszył w podróż, aby zostać mistrzem pokemon. Do tej pory mu się nie udało, ale za to załapał się na stanowisko lidera gymu w odległym regionie. Jego wizyty są rzadkie, lecz wciąż jest zżyty z młodszą siostrą.
~~~~~
Box |
Konto bankowe |
Trofea
~~~~~
Ekwipunek:
- pieniądze
- pokedex
- 5x pokeball