Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-08-11, 12:51
[Jeleniowaty] - Baldwin Śnieżny Magnat
Autor Wiadomość
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-06-22, 00:10   [Jeleniowaty] - Baldwin Śnieżny Magnat

Baldwin wyszedł obecnie z komisariatu policji, w którym przebywał po zrobieniu burdy w jednym z barów. Przy sobie miał rzecz jasna swoje rzeczy, które znalazł, bądź zabrał, na podróż. Musiał spędzić na komisariacie zbyt wiele czasu, bo słońce już zachodziło za horyzont Mahogany Town, miejsca w którym obecnie przebywał i gdzie miał dostać w końcu dokumenty. Urząd miał przed sobą, niezbyt daleki kawał, więc problemy ze znalezieniem urzędu można wykreślić z listy zmartwień, która chyba zbyt długa nie była, prawda?
Wszędzie dookoła znajdował się topniejący śnieg, jeszcze z rana kiedy tu przybył. Jedyne co słyszał o tym miejscu to tylko tyle, że jest na pograniczu lata i zimy, to znaczy: jednego dnia potrafi być tu w miarę ciepło, a drugiego może spaść pół metrowa warstwa śniegu. Niektórzy mówią, że to miasto łamie prawa natury i nie powinno istnieć, inni zaś twierdzą że ma to w sobie swój urok i mogą mieć trochę racji. W letnie dni w tej miejscowości można znaleźć dużo otwartych kwiaciarni, kawiarenek i barów; w bardziej zimowe dni te same miejsca zamieniają się w sklepy z przyrządami do odgarniania śniegu, kawiarenki serwują gorącą czekoladę... trochę uroku w tym jednak jest...
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
 
     
Jeleniowaty 



Dołączył: 16 Gru 2017
Posty: 36
Wysłany: 2018-06-22, 23:42   

Niewielki, lecz znaczny uśmiech właśnie zszedł z twarzy Baldwina. Cieszył się teraz jedynie wewnętrznie, a powodem tego były dokumenty. Furtka, dzięki, której pozbędzie się tego największego problemu, który nie raz napytał mu sporo biedy. Zaraz po wyjściu z komisariatu rozprostował kości, najwidoczniej ten konkretny pobyt za kratami był uciążliwy, a być może to z powodu wcześniejszej burdy, którą wywołał. Po parominutowym rozciąganiu, widząc resztki topniejącego śniegu, wykorzystał go do porannej toalety oraz w celu zahartowania swojego organizmu. Podobne praktyki czyniono bowiem w jego rodzinnej wiosce, tylko ,że przy sporo niższej temperaturze. W końcu przyszła pora na przepakowanie się oraz sprawdzenie, czy wszystkie rzeczy są na miejscu. Kiedy był już gotów do drogi, dosięgnął pokeball Z Mańkiem i uwolnił go, chcąc tym samym przywitać się ze swoim towarzyszem.
-Wszystko gra? Ruszamy do urzędu, może przez te moje urodziny i burdę stanie się coś przydatnego. Wypuszczę Cię znów jak wszystko załatwię i kupie nam trochę jedzenia na kolejny posiłek. Kończąc te słowa, rozkazał pokemonowi powrócić do pokeballa, by potem momentalnie skierować swoje kroki w kierunku upragnionego celu jakim był urząd.
 
     
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-06-25, 00:00   

Jakby co, to zakładam, że ten twój ma sporą wiedzę z zakresu pokemonów lodowych. Ah i wybacz za ostatni akapit, jakoś ciężko było mi go ułożyć logicznie, a nawet teraz chyba nie jest zby dobrze...
Wszystko było mniej więcej dobrze, acz trzeba było tylko poprawić parę rzeczy, ale i tak to nic wielkiego. Niczego też nie brakowało, toteż nie musiał się niczym martwić.
Szukanie pokeballa, aby przyzwać swojego podopiecznego też nie zajęło zbyt wiele czasu. Pokemon po wyjściu ze swojego jakby domku, rozejrzał się po okolicy, acz słysząc głos swego pana, zwrócił ku niemu swój ryjek. Potem, po wysłuchaniu słów, przytaknął i dał się bez przeszkód powrócić.
Droga do ratusza nie była zbyt ciekawa, na ulicy było raczej mało osób i zdecydowana większość z nich nie interesowała się zbytnio Baldwinem. No, co najwyżej pewna grupa turystów zrobiła mu zdjęcie, co dziwne nie było, bo zaraz po tym zaczęli fotografować wszystko dookoła, z zainteresowaniem wymalowanym na ustach. Tia, typowi turyści, w jego górach takich raczej nie brakowało, ale i tak bywali na krótko, narzekając na zbyt niską temperaturę.
Kiedy doszedł do celu swej podróży, budynek był jeszcze otwarty. Ogólnie byłby otwarty całodobowo, jak wynikało ze znaku wbitego w ziemię przy schodach. Do środka prowadziły, wspomniane wcześniej, wielostopniowe schody, przy początku których stały dwa pomniki Mamoswime'ów, zrobione z brązu. Dumnie wypinały się do przodu, z wyższością wymalowaną na twarzy, patrzac się z pogardą w dół, właśnie na Baldwina. Prezentowały swe okazałe kły, które raczej były grubo przesadzone. Z takimi daleko by nie zabiegły, a utrzymanie równowagi graniczyłoby z cudem. Ale wracając do schodów, same w sobie miały swój styl, wyglądały na mocno oblodzone, co w sumie zgadza się z duchem miasta i typami tutejszego lidera, ale to najpewniej złudzenie, gdyż lód odbijałby się w tych ostatnich promieniach dnia, a z nimi tak nie było, co psuło cały efekt schodów.
Niemniej, drzwi były lekko uchylone, co było raczej dziwne, patrząc na to jak niska panowała tu temperatura. No, z resztą dla innych niska, gdyż organizm przyszłego Magnata został już zahartowany w zimniejszych warunkach w rodzimych górach, co nie zmienia faktu, że nie ciężko jest się domyślić, że dla innych musi być teraz dosyć chłodno. Wieczór zbliżał się nieubłaganie szybko, więc więc warto się pospieszyć, bo nocleg też trzeba sobie znaleźć.
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
 
     
Jeleniowaty 



Dołączył: 16 Gru 2017
Posty: 36
Wysłany: 2018-06-26, 18:21   

Krocząc w stronę ratusza, Baldwin unikał wzroku ciekawskich, założył na siebie szeroki kaptur zasłaniając tym samym swoją tożsamość. Być może nie chciał zostać rozpoznanym przez ewentualnego świadka karczemnej bitki, którą sprowokował. Widok turystów mocno go zirytował, zwłaszcza kiedy chcieli zrobić mu zdjęcie. Nie chcąc wdawać się w nowe kłopoty przyśpieszył kroku i na pożegnanie wyciągnął środkowy palec nad swoją głowę.
Budynek ratusza prezentował się okazale, zwrócił szczególną uwagę na dwa umieszczone od frontu pomniki.
Żałosna próba odtworzenia natury! - pomyślał Baldwin
Postukał parę razy swoimi wielkimi buciarami o schody, aby ewentualny brud i śnieg został na zewnątrz. Nic nie było dla niego na tyle interesującego w tym momencie, żeby chciał się temu przyglądać, jedynie schody miały w sobie jakąś głębie. Przyglądał się im przez moment, następnie ruszył po stopniach, uchylając nieco bardziej drzwi wejściowe. Wiedział, że jedyne co trzyma go jeszcze w tym mieście, to dokumenty, które ma nadzieję właśnie otrzymać. Planował dalszą część dnia, choć nie wiedział ile zejdzie mu z tą przeklęta biurokracją, której szczerze nie znosił.
Muszę zajrzeć do sklepu, po jedzenie i ewentualny ekwipunek. Potem znajdę jakiś w miarę rozsądny nocleg. Ech załatwmy tę sprawę tutaj jak najszybciej, jutro pasuje opuścić to miasto...
 
     
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-06-28, 22:58   

Po schodach wchodziło się nieco topornie, bo jednak schodki były dosyć wysokie, ale i też równe świentie wykonane. Drzwi pchało się podobnie, musiał się nieco przyłożyć żeby je ruszyć.
A za drzwiami... bogato zdobiony urząd miasta. Szkoda tylko, że postawiono na drogie meble, a nie lodowy klimat, który zdecydowanie lepiej wpisałby się w realia miasta. Z boku była malutka poczekalnia z dwiema kanapami, fotelem i ławą pośrodku tego wszystkiego. Na przeciwnej ścianie powieszone były półki na gazety, a zaraz obok dwa fotele. Prosto od wejścia znajdowały się wielkie schody, a po ich bokach rozmieszczono drzwi, po prawej do toalety, po lewej służbowe. Do sufitu przyczepiono trzy drogie, i zapalane jeszcze na świece, żyrandole; nie były one jedynym źródłem światła w pomieszczeniu, znajdowały się tam też mocno świecące lampy, zabarwiające wszystko na lekki złocisty odcień.
Jednakże, najważniejsze dla Baldwina, czyli recepcja, znajdowała się przy rzeczonej poczekalni, a za nimi młoda, piękna i czarnowłosa recepcjonistka. Sprawdzała coś na telefonie, kiedy jej uszu dobiegł dźwięk szerzej otwieranych drzwi. Natychmiast straciła zainteresowanie urządzeniem, aby móc przyjrzeć się przybyszowi.
- To Pan jest tym, który przyszedł po dokumenty?- Spytała się szczerze zaskoczona, ale i tak jej głos był przyjemny dla ucha.- Proszę więc podejść, szybko załatwimy formalności, to i szybko skończę zmianę.- Tym razem powiedziała nieco ponaglająco, prosząc go jeszcze dłonią. Zaraz po tym, zanurkowała po ladę, w poszukiwaniu czegoś, chociaż najpewniej mogły to być rzeczy niezbędne do papierów.
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
 
     
Jeleniowaty 



Dołączył: 16 Gru 2017
Posty: 36
Wysłany: 2018-06-29, 21:25   

Wchodząc do środka, widząc bogato zdobione wnętrze, wręcz zatańczył na środku korytarza, kręcąc się w kierunku recepcji.
- Witam uniżenie, jestem Baldwin madam. - Powiedział Baldwin, kłaniając się nisko prowadząc prawą dłoń od barku aż po kolana.
- Znakomicie, mi również zależy na czasie, a i również nie mam w zwyczaju marnować go Takim pięknym kobietom. Więc do rzeczy, jak wygląda sytuacja z tymi "dokumentami". - Ostatnie słowo powiedział powoli, akcentując każdą sylabę. Przyglądał się kobiecie pośpiesznie szukającej czegoś, miał nadzieję, że choć w jego sprawie. Oparł się o recepcję, regularnie postukiwając palcami o blat. W pewnej chwili nawet zapuścił żurawia za czarnowłosą kobietą, która ewidentnie zyskała jego aprobatę z powodu właśnie koloru włosów.
- Turyści napędzają Wam miasto? Sporo tutaj zbędnego przepychu, który tylko psuje klimat. Chociaż w urzędzie chyba nikt nie będzie się czuł jak w domu. - Rzucił, nie oczekując nawet odpowiedzi. Starał się cierpliwie czekać, kiedy, więc całe pomieszczenie straciło świeży blask, położył rękę na recepcji, którą podtrzymywał się za podbródek.
 
     
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-07-01, 23:24   

- Katy.- Przedstawiła się, nawet się nie wychylając.- Oj tak, napędzają, a to z powodu wielu różnych legend, które krążą o Naszych górach. No i też ze strategii nowego burmistrza. Rządzi tu już od pięciu miesięcy, to dzięki niemu Mahogany stało się tak popularne i bogate. Szkoda tylko, że przeznacza te pieniądze na niewłaściwe cele, ratusz jest tego przykładem...- Ostatnie zdanie wypowiedziała wyraźnie załamana.- Ten budynek był kiedyś... chłodny, lodowy, pełen tajemniczości. Takie sprawiał wrażenie, a dla lepszego efektu nawet klimatyzacja zawsze chodziła, a wszędzie po budynku chodziły lodowe pokemony. A teraz... bogaty i niepasujący, pusty z ludzi i pokemonów. On się nawet nie urodził w tej okolicy, pochodzi z bogatej rodziny z Unovy. Jak widać, nie rozumie zbytnio aury miasta. Potencjał turystyczny wykorzystał, gorzej z klimatem...
Kiedy kobieta się wychyliła, była nawet w dobrym nastroju, mimo złych słów krytyki jakie przed chwilą powiedziała, jak i głosu z jakim wymówiła jedno ze zdań. W ręku trzymała duży dziennik, jak i długopis. Wszystko to położyła na ladzie, po czym rozniosło się nieco głośne echo, na co kobieta się lekko skrzywiła. Długo kartkowała znalezisko, najpewniej czegoś szukając. Kiedy już znalazła, kliknęła długopis i przeszła do szczegółów.
- No dobrze... Za chwilę wyrobię Panu dokumenty, jakie winien posiadać każdy obywatel Jotho, jakich Pan z jakiegoś powodu nie posiada. A więc...Imię, nazwisko, miejsce zamieszkania... z czego podać tylko miasto, adres nie jest obowiązkowy- Dodała pospiesznie ważną dla prywatności Baldwina informację.- Rodzice, rodzeństwo, pokemony, ich stan zdrowotny, karteczka zdrowia, jeżeli pokemon posiada, cechy charakterystyczne, praca, zarobki. Z nieobowiązkowych są jeszcze krótki życiorys, poglądy polityczne, jeżeli jest się ze szlacheckiej rodziny, to podać jaka to, stan majątkowy.- Otrząsnęła się lekko, zupełnie jakby wyszła z transu. Jednak, chwilę potem zaczęła coś zapisywać.- Imienia już Pan podawać nie musi, zapisałam. Proszę mówić wolno i wyraźnie, albo czekać, aż zapiszę.
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
  
 
     
Jeleniowaty 



Dołączył: 16 Gru 2017
Posty: 36
Wysłany: 2018-07-07, 15:57   

-Magnus, pochodzę z Crystal Pile. Nie mam żadnej rodziny. Nie zbieram pokemonów.
Baldwin zachował pokerową twarz, w końcu małe kłamstwo nie przysporzy mu problemów, a zbyt wiele informacji zawartych w dokumencie tożsamości już może. Przecież, ciężko się ukrywać stojąc pod zapaloną latarnią.
- Nigdy nie były mi potrzebne, te dokumenty. Jednak zbyt wiele mam przez to kłopotów ostatnimi czasy. Przykry obowiązek dzisiejszych czasów.
Mówiąc to rozglądał się po bogato zdobionym wnętrzu, tak jakby w swoich słowach miał przekazać coś więcej.
- Cechy charakterystyczne? Może mi pomożesz? Nie bardzo wiem, co mam powiedzieć. Chyba ogólnie wygląd.
Drobny uśmiech i przypadkowe spotkanie wzroku powinny wystarczyć, żeby wzbudzić wewnętrzną sympatię w urzędniczce, dodatkowo problem, który rozwiązał żartobliwie. Niskie, ale często skuteczne zagarnie.
- Prace głównie dorywcze, zarobki marne, jestem w podróży. Jest wiele miejsc w Johto, które chętnie zobaczę.
- To chyba wszystko, prawda? Wydaje mi się, że o niczym nie zapomniałem.
W razie konieczności zwalniał swoją wypowiedź, powtarzał, objaśniał. Trzymał się założenia, im mniej tym lepiej. Choć zapewne nie zawsze było to możliwe, wykręcał się z udzielania konkretnych, szczegółowych odpowiedzi.
- Wasz burmistrz, jak się nazywa? Wspomniałaś wcześniej, że pochodzi z Unovy.
 
     
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-07-09, 20:05   

Tak, nazywa się William Coldwint.- Rzuciła tylko, podczas notowania. Zapisywała wszystko po kolei. Nic raczej nie musiał objaśniać, wszystko było jasne. Na koniec co najwyżej, zaczęła objaśniać, co można uznać za cechy charakterystyczne.
- Sama do końca nie mam pewności, ale większość podaje jakieś blizny, znamiona, tatuaże, może nietypowe fryzury... ale akurat w Pana przypadku wygląd bardzo pasuje. Na tle reszty, wyróżnia się Pan... znacząco.- Kliknęła znów długopis i chwyciła dziennik, po czym wolnym krokiem szła w kierunku drzwi za jej plecami, najpewniej zaplecze recepcji.- Pójdę jeszcze to wydrukować, i już z głowy.- Już mu zniknęła za drzwiami.
Nie trwało to długo, wróciła dosyć szybko z markerem i z prostokącikiem w dłoni. Położyła go na blacie i podała marker, zabierając się zaraz potem do objaśnień.
- Przykre jest też dla mnie. Ile rzeczy trzeba przy tym zrobić... Pan będzie już miał to z głowy, ja będę musiała to powpisywać w parę różnych miejsc, sprawdzić ileś tam drobiazgów w tej sprawie, potwierdzić miejsce zamieszkania i dopisać ewentualnie parę rzeczy. Ah...- Tu uderzyła się lekko w czoło, po czym widać było, że jest nieco zażenowana.- Data i miasto urodzenia... jak mogłam zapomnieć... No nic... znajdę to dopiszę. Dokument właściwie nie jest zbyt potrzebny, żeby robić go ponownie tylko po to, żeby to dodać. On jest tylko... ułatwieniem dla urzędników i kontrolerów, w razie czego zawsze znajdą w bazie danych.- Dodała jako ciekawostkę, może mu to w sumie w czymś pomóc później- No, do rzeczy. Jeszcze tylko ręczny podpis i gotowe. Ze zdjęciem nie będziemy się męczyć. Proszę tylko wstąpić do najbliższego fotografa. Z dokumentami powinien zrobić jedno za darmo.- Już miała się zająć czymś innym, kiedy nagle przypomniała sobie o czymś, najpewniej, ważnym.- Powiedział Pan, że podróżuje, tak? Proszę jeszcze chwilę poczekać.- Pędem opuściła recepcję i na niewielkich szpilkach udała się na drzwi lewo od schodów, do służbowych. Chwilę po tym, wyszła z wielkim plecakiem i położyła go na ławę.
- Pan William wspiera też podróżników, i pozwala wybrać im jedną rzecz z tego oto plecaka. Są tam różne rzeczy, od potrzebnych do byle pamiątek, jakie ludzie gubili w okolicznych górach. Proszę podejść i wybrać.- Przywołała do siebie Baldwina, sama otwierając niewielką kłódkę, jaką był zamknięty plecak, aby potem zacząć go odpinać.
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
 
     
Jeleniowaty 



Dołączył: 16 Gru 2017
Posty: 36
Wysłany: 2018-07-11, 19:33   

- Znacząco. - powtórzył po sekretarce, rozbawiony próbą dyplomatycznej odpowiedzi.
Był już lekko znudzony, co prawda należał raczej do osób cierpliwych, jednak te urzędy zawsze działały mu na nerwy, a wszystko wydawało się przedłużać w nieskończoność. Jedynie Ona, młoda, ładna pracownica ratusza, obarczona przykrym obowiązkiem, rozświetlała tą ponurą konieczność. Kiedy zniknęła z przymusu wydruku, świat znów zwolnił, a wszystko było tylko tykaniami bogato zdobionego zegara. Zdawało się, że zaraz uśnie.
- Yyy... Rozumiem, przykro mi, że z mojego powodu będzie miała Pani więcej pracy. Chętnie bym to jakoś wynagrodził. Niestety, nawet nie znam żadnego ciekawego miejsca w tym mieście. Poza tym, zakładam, że masz lepsze rzeczy do roboty. W takim wypadku spróbujmy zrobić to jak najszybciej. Bez wahania podpisał, uprzednio sprawdzając po łepkach, podstawiony dokument.
- Urodziłem się w Crystal Pile, 20 lat temu, wczoraj miałem urodziny. - zastanowiło go, czy odpowiadając na to pytanie, niepotrzebnie tylko dołoży pracy kobiecie, czy może właśnie ułatwi jej sprawę. Ważne było tylko, żeby móc wreszcie skończyć tą sprawę i zająć się przygotowaniami do dalszej podróży.
- Zdjęcie? Znajdę fotografa w tym mieście? Może mogłabyś mi kogoś polecić? Rozumiem, że mam je przypiąć do otrzymanych dokumentów? - niech to szlak, nic nie jest takie proste, nie pomyślał nawet o potrzebie zdjęcia, aż wzdrygnął na myśl o ewentualnej zapłacie za coś tak dla niego bezwartościowego jak fotografia do dokumentu.
- Tak zgadza się, obecnie jestem w podróży. - zaciekawił się tym pytaniem, na które oczywiście znała odpowiedź, nie wyglądało jakby chodziło o kolejne dokumenty, przynajmniej miał taką nadzieje.
- Być może ten William nie jest taki zły, za jakiego go miałem. - rozchylił plecak sprawdzając jego zawartość.
 
     
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-07-12, 23:42   

Dokument jak dokument. Miejsce na imię, nazwisko, zdjęcie, adres... właściwie większość rzeczy, jakie wymieniała. Reszta najpewniej będzie na drugiej stronie.
W plecaku na wierzch rzucał się złożony niewielki namiot, zaraz obok niego rzucona luzem maczeta, wyglądała na dość ostrą. Nieco bardziej z boku, w rogu, ujrzał apteczkę, w dodatku nieotwieraną. Nieco głębiej, znalazł się plecak, mały, raczej pełny. Jeszcze luzem były takie rzeczy jak: Przewodnik, mapa Jotho i Hoenn (osobno, nie że w jednej dwa regiony), drugi najpewniej z innego regionu pokedex. Parę monet z nietypowymi oznaczeniami i to raczej tyle. Wybór był dość ogromny, a wynieść mógł tylko jedną rzecz. Kobieta w tym czasie, skończyła zapisywać resztę danych.
- Dziękuję. Nie będę musiała tego szukać.- Uśmiechnęła się w jego kierunku. Podając datę urodzenia i miejsce, odjął jej w zasadzie część roboty.[/b] Jutro wpiszę je do rejestru, ewentualnie poda Pan przy sprawdzaniu dokumentu, jeżeli będzie taka konieczność. A co do fotografa...[/b]- Tu zamyśliła się na krótką chwilę, pukając długopisem o brodę, stojąc przy plecaku.- Mój kuzyn może. Powiedz, że Katy cię przysyła. Zrobiłby za darmo i bez dokumentów. I tak, przypiąć. Z resztą, i tak jest tam miejsce na nie. Jak sobie coś wybierzesz, jesteś wolny i możesz już iść. Ja jeszcze zamknę.- zawróciła w kierunku pomieszczeń służbowych, zostawiając Baldwina samego przy plecaku. Rzecz jasna, jeszcze tam szła, więc jakby wybrał już rzecz, miał jeszcze okazję się z nią pożegnać, jakby chciał.
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
 
     
Jeleniowaty 



Dołączył: 16 Gru 2017
Posty: 36
Wysłany: 2018-07-15, 19:57   

Odetchnął na widok dokumentów, lecz już po chwili posmutniał. Zdawał sobie sprawę, że w normalnych sytuacjach bardzo ułatwi mu to jego podróż, jednak obawiał się, że może również przynieść mu parę problemów. Zaraz potem spojrzał do plecaka. Większość rzeczy mogła okazać się przydatna na trasie. Namiot pozwoliłby zaoszczędzić na noclegach i pozwolić zżyć się trochę z naturą. Normalnie mógłby spać pod gołym niebem, ale pora roku jeszcze nie jest odpowiednia. Maczeta, śmiercionośna i nieoceniona w wielu pracach podczas wędrówki, sam jej wygląd przysporzyć może więcej kłopotów niż korzyści. Pełna apteczka z pewnością by się przydała, jednak to plecak schowany w plecaku wzbudził największą ciekawość. Ukryte w nim przedmioty mogą mieć większą wartość i przydatność od całej reszty. Zdecydowanie właśnie to chciałby ze sobą zabrać, o ile nie jest pusty. Przewodniki po rejonach można za grosze kupić w punktach turystycznych bądź pocztach. Z pokedexu nie miałby za wiele. Numizmatyka go kompletnie nie interesowała.
- Powiedz mi tylko, w której części miasta znajdę Twojego kuzyna?
Za darmo brzmiało kusząco, po znajomości jeszcze lepiej. Ciekawił się, czy uda mu się zrobić zdjęcie tego samego dnia.
Poczekał na Katy, aż wszystko pozamyka i będzie ubrana gotowa do wyjścia.
- Dawno nie spotkałem tak otwartej osoby jak Ty, mimo tego, że byłem dla Ciebie tylko kłopotem zachowałaś się bardzo uprzejmie. Jesteś miła i piękna, a ja cieszę się, że nie miałem wcześniej tych dokumentów. Dziękuje... Liczę, że kiedyś jeszcze się zobaczymy.
Po tych słowach można było zauważyć na jego twarzy lekki uśmiech, jednak nie był do grymas, ani nie było to wymuszone, wręcz zawstydził się tym faktem.
 
     
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-07-18, 23:57   

Ah, nienawidzę siebie. Podczas szukania kolumn Mimoswime'a, natknąłem się na jej imię. Nie Katy, co Heather. Uznajmy niech więc, że nazywa się Katy, a ja za chwilę zmienię tamtą Heather.
Kiedy wyjął malutki plecak, poczuł jego ciężar. Był chociaż pewien, że pusty to on nie będzie, ale nie miał też pewności, czym będzie wypełniony, a otwieranie go tutaj to raczej średni pomysł. Zaraz po wyciągnięciu, widać było, jak torba drastycznie się zmniejszyła. Przynajmniej zniknęło złudne poczucie wypełnienia po brzegi przedmiotami, jakie można było odnieść z plecakiem.
Katy w tym czasie, zdążyła wrócić. Nie była ubrana jakoś specjalnie grubo; biały płaszcz, jeansy i buty na obcasie. Nie jest to zestaw odpowiedni na taką porę dnia, acz jej może wystarczyć, nie jest tu pierwszy raz. Na komplementy Baldwina tylko cicho zachichotała, może się przy tym lekko rumieniąc.
- Nie było problemu, nie był Pan aż tak uciążliwy, czasami nie chcieli odpowiadać na pytania, co już naprawdę byłoby problemem. I prędko takich otwartych osób nie znajdziesz. Ludzie tutaj stali się bardziej nieufni, od kiedy zaczęli się tu zlatywać różni podróżnicy. Połowa z nich to były jakieś fagasy, co to brały kobietę na nockę, lub z nią uciekali. Ale akurat moja rodzina nie miała jeszcze takich smutnych przeżyć, więc kuzyn będzie do Ciebie przychylnie nastawiony. I poza tym, mogę Cię tam zaprowadzić. Sama zawsze chodziłam inną drogą, ale i tak mam właściwie po drodze, a wyjątek zrobić mogę. Przy okazji zobaczę go w pracy. Nigdy wcześniej nie miałam okazji.- Podczas opowiadania, zdążyła otworzyć ciężkie drzwi od ratusza, bez większego wysiłku, a jakby Baldwin oferował pomoc, odmawiałaby. Zaraz po tym stała nieco na zewnątrz, a do środka zawitał chłód nocy. Dalej nie był on niczym większym dla ciała dziecka gór, a temperaturę zmniejszało też ciepło holu, które jeszcze nie uciekło. Zgasiła też światła w ratuszu. Obecnie jedyne źródło światła dawały lampy w ciosach źle zrobionych pokemonów- mamutów, oświetlając ładnie okolicę, w tym też część wnętrza budowli. I jakby tego było mało, na niebie mocno świecił księżyc w pełni, co razem z lampami sprawiało wrażenie dnia.
- Ostrożnie na schodach. Tym razem będą naprawdę śliskie.- Przestrzegła jeszcze na wszelki wypadek, czekając dalej na magnata.
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
 
     
Jeleniowaty 



Dołączył: 16 Gru 2017
Posty: 36
Wysłany: 2018-07-21, 12:48   

Kiedy plecak drastycznie zmniejszył się objętościowo, poczuł obawę. Nie był jednak pusty, a samo to wystarczało by nie zmienić podjętej decyzji. Zarzucił go więc na ramię.
- Ale wyglądasz... Ha! Jakbym widział prawdziwą kobietę z gór. Nie tylko dla mnie lód, śnieg i ujemna temperatura to nie problem.
Poczuł się jak w domu, przywołując w myślach obraz górskich dziewcząt biegających w bieliźnie i nacierających się śniegiem z samego rana, zarumienił się na samo wspomnienie. Zamurowało go, gdy Katy bez ogródek skomentowała przyjezdnych fagasów, nie spodziewał się takie sformułowania z ust takiej kobiety, lecz nie dał tego po sobie poznać.
- Właśnie wypisałaś moje dokumenty, jeśli nie masz nic przeciwko - Baldwin. - wypowiadając swoje imię nieśmiało podał prawą dłoń.
Miał nadzieję nawiązania bliższej znajomości, choć po raz pierwszy nie chodziło o to o co zwykle chodzi, znajoma w urzędzie jednego z miast zawsze może okazać się przydatna.
- Wszystkie drogi prowadzą do domu. Moi znajomi zwykli tak mawiać. Znakomicie, w takim towarzystwie to miasto jeszcze bardziej będzie mi się podobać.
Ucieszył się, nie znał miasta, a samotne błąkanie po uliczkach mając w pamięci ostatni jego wyczyn, mogłoby się skończyć co najmniej tragicznie.
Zaoferował swoją pomoc przy otwieraniu ciężkich drzwi, lecz nie był nachalny i odstąpił.
- Pięknie... - spojrzał w kierunku księżyca, wpatrywał się w niego dłuższą chwilę.
Z gracją górskich kóz zeskoczył z ostatnich paru schodków i dołączył do Katy.
  
 
     
Maxwell 


Wiek: 23
Dołączył: 24 Cze 2017
Posty: 189
Wysłany: 2018-07-24, 02:30   

Uśmiechnęła się lekko, ściskając dłoń. Uścisk nie był zbyt mocny czy tam pewny, co bardziej ciepły, acz nic dziwnego, w końcu chwilę temu wyszli z ocieplanego pomieszczenia. Co do schodzenia, to nie było ono aż takie proste. Mógł raz upaść, acz było to co najwyżej lekkie zachwianie równowagi, nic groźniejszego.
- Tu połowa ludzi jest całkiem odporna. Druga to przyjezdni, którzy albo osiedlili się na stałe, albo są przelotem. Właściwie, stanowią większość populacji miasta, a różni ludzie co sporządzają wykresy i tak dalej, nie znam fachowych określeń, mówię na nich Panowie od wykresów. A wracając, zawsze mają problem, bo tu się najbardziej waha populacja, od kilku tysięcy, do ledwie tysiąca ludzi.- Powiedziała, nieco rozbawiona tym faktem, po czym na chwilę zamilkła, aby przy skręcie w boczną uliczkę, kontynuować.- Właściwie to zabawne, że Ci podróżnicy pochodzą najczęściej z gór, lub jak to wolą określać 'Mroźnej, tajemniczej północy, owianą legendami i dozą ukrytych skarbów, z malowniczymi górami i widokami, jakie pamięta się do końca życia. Pełne nieprzyjaznych zwierząt, i jeszcze dzikszych pokemonów"- Tu specjalnie zmieniła tonację ze swojego typowego, nieco pogodnego tonu, na bardziej udający powagę i patetyczność, naśmiewając się w ten sposób z podróżnych z dalekich, mroźnych krain.- Właściwie, jesteś jednym z niewielu tych prawdziwych Ludzi Gór, reszta tu to jacyś nieudacznicy, bądź podróbki. Dziadek mi o takich opowiadał, ponoć sam pochodzi z ośnieżonych szczytów, a ja nigdy nie miałam okazji ich odwiedzić... Jak tam jest?- Przez chwilę mówiła dosyć smętnie, acz ostatnie pytanie rzuciła żywiołowo, z pełną dozą nieco dziecinnej ciekawości.
Przez całą drogę stąpali po cienkim, przyjemnie chrupiącym dla ucha Baldwina śniegu. Wokół świeciły starawe jeszcze lampy z okrągłym oszkleniem, oświetlającym drogę przed nimi, jak i ich samych dosyć jasno, acz uczucie nocy dalej pozostawało; nie mogły się one mierzyć z ciosowymi lampami Mimoswime'ów i księżycem, który, kiedy tylko skręcili w boczną aleję, zaszedł gdzieś za budynki. Zaraz po skręceniu w boczną uliczkę, dojrzeli też zamykającą się piekarnię, gdzie indziej w oknach jeszcze świeciły się światła. Widać było, że miasto powoli zamiera, acz mimo to można było dostrzec pojedynczych ludzi spieszących do domu, żeby zdążyć przed najmroźniejszym okresem, który się powoli zbliżał. Świadczyły o tym pojawiające się zamrożenia na rogach szyb, no i rzecz jasna spadek temperatury, który nie był straszny Magnatowi, ale mimo to czuł na sobie jej zmianę.
_________________
http://twokinds.keenspot.com/comic/1/ <- Pierwsza strona komiksu TwoKinds.
  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.