Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
From hero to zero
Autor Wiadomość
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-08-12, 14:44   From hero to zero



Przygoda istoty, która bawiła się przez długie lata w Boga, nie zaczęła się fajerwerkami. Nie była niezwykła, jak można było się spodziewać - właściwie wyglądała całkiem zwyczajnie, pomijając pierwszy incydent z Scytherem. Bard znalazł się w niewielkim, nadmorskim miasteczku w Unovie. Nie było ono głośne, najwięcej hałasu robiła tu obijająca się o pale woda i ptaki: mieszanka mew, wingulli oraz paru innych gatunków. Dziewiąty maja na kalendarzu; w innych częściach regionu termometry wskazywały temperatury ciepłe, lecz tu panował znośny chłód, spowodowany morskim wiatrem.
Kiedy Alexander opuścił niewielką klinikę, w której odratowali jego piękną buźkę, w jego nozdrza uderzył mocny, nieprzyjemny zapach - tak na dobre powitanie. Drewniany wóz ciągnięty przez Mudsdala miał na sobie skrzynki wypełnione rybami, a na samym jego przodzie siedział starszy mężczyzna z lejcami w dłoni. Zerknął na pięknisia, kiedy znalazł się bliżej niego i wyciągnął fajkę z ust.
- No popatrzcie tylko, jaki fikuśny - skomentował z uśmiechem, przyglądając się nieznajomemu, jakby ten był okazem w zoo. - Nie widziałem cię tu wcześniej, a pamięć mam dobrą. Co cię sprowadza do tego miejsca?



_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-08-12, 21:08   

Wyszedłszy z kliniki dostałem od razu smrodem po nosie. To zapowiadało dobry dzień, byłem tego pewien. Poza tym chłodny, nadmorski wiaterek dawał uczucie orzeźwienia. Słońce nie prażyło aż tak mocno, co było idealną pogodą na wycieczkę.
Przypomniałem sobie kilka ostatnich dni krzywiąc się na samo wspomnienie o bliźnie na oku. Jak taki świetny bard jak ja ma czynić swoją powinność z podrapaną mordką? Toż to bez sensu. W taki sposób nigdy nie znajdę publiczności. Nie wiedziałem za bardzo co mam robić, ani w jakim świecie się znalazłem. Obserwując tutejsze istoty żywe byłem w stanie stwierdzić, że byłem już w tym świecie, albo przynajmniej w jakiejś jego wersji. Pokemony i zwierzęta koegzystowały, ludzie byli, jak w większości wymiarów, na szczycie łańcucha pokarmowego. Jedno słońce, cień nie padał w stronę dziennej gwiazdy, więc prawa fizyki były tu typowe dla Ziemi. Patrząc na technologię byłem w stanie mniej więcej stwierdzić, że byliśmy mniej więcej w połowie drogi do armagedonu. W sumie całkiem nieźle, to oznaczało dużo czasu. Ułożywszy sobie to wszystko w głowie oszacowałem w jakich realiach się znajduję. Pozwoli mi to łatwiej się dostosować.
Przyczyną smrodu okazał się wóz jakiegoś staruszka. Podjechał do mnie najwyraźniej zaciekawiony i zagadał.
Odetchnąwszy mieszanką smrodu i zapachu morskiej wody odpowiedziałem nieznajomemu.
- Przeznaczenie drogi panie, przeznaczenie. Ach! Dziękuję! Widzę, że ktoś tutaj docenia modę. - Spojrzałem po staruszku, który co prawda do tej mody się nie stosował, ale przynajmniej nie był ślepy na prawdziwe trendy. - A co pan wiezie na tym wozie, że śmierdzi jak stąd do Tatooine?
_________________

 
     
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-08-12, 22:42   

- Przeznaczenie mówisz... - powtórzył po chłopaku. - Powód dość marny, ale lepszy niż żaden - rzekł, robiąc krótką przerwę. W zamyśleniu zaczął coś żuć - choć trudno powiedzieć, czy naprawdę żuł, czy walczył z flegmą w swoich ustach.
Rybak odchrząknął i zaśmiał się.
- No jak to co? Ryby świeżutkie! - odpowiedział, jakby odór nie istniał. - Niedawno wyłowione, masz, tylko spójrz na tę jakość! Skubane, ostatnio same się nadziewają na hak - zachęcił, biorąc do ręki jedną ze swoich zdobyczy oraz wyciągając w stronę Alexandra. Ciemnowłosy miał ją... dotknąć? Powąchać? Przyjrzeć się? Starszy mężczyzna nie podał żadnej dokładniejszej instrukcji.
Niezależnie, czy Wrzaskier postanowił dotknąć łusek, wziąć, odmówić bądź zrobić coś bardziej kreatywnego, rybak kontynuował:
- Kim ty właściwie jesteś? - zapytał. Niekoniecznie chodziło mu o imię - choć tym też wypadałoby się kiedyś wymienić, bo zaraz pociągnął: - Robisz za jakiegoś klauna? Lub innego komika? - dopytał się. Jego ton wskazywał, że nie kpił, a szczerze się zainteresował, nawet jeśli pomylił WIELKIEGO BARDA z klaunem.
_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-08-13, 22:00   

- Drogi panie! Przeznaczenie to powód najszlachetniejszy! Wszak chodzenie nieznaną ścieżką jest iście interesujące i niebezpieczne. Każdy z nas idzie tą ścieżką, bo nikt swojego przeznaczenia nie zna. A biada temu, kto w przyszłość patrzy, bo samo zerkanie nasz los odmienia. Tak panu powiem, o!
Uniosłem się nieco zapewne, lecz nie zważając na konsekwencje kontynuowałem.
- Ach, rybiszcza wszelkiego rodzaju. Teraz już rozumiem. Jaśnie pan wybaczy, ale w kuchni Posejdona nie gustuję, co mokre, słone i oślizgłe u mnie w ustach nie przystaje. Nie te rejony widzi pan, ja raczej słodkowodny jak już.
Ryby nawet nie tknąłem, ale pokiwałem głową z uznaniem rybackiej sztuki. Na następne pytanie odpowiedziałem wesoło.
- Jam jest Wrzaskier. Trubadur, poeta, wieszcz krajów wszelakich. Do usług. - Zamachałem kapelusikiem i ukłoniłem się. - Żaden ze mnie pospolity cyrkowiec ni błazen. Ja proszę pana tworzę sztukę. Muzykę co porusza serca i słowa co poruszają myśli. Refleksyjne zadumy i łzy na niewieściej chusteczce to moja specjalność. - Wyszczerzyłem się. - A jak Pana godność, dumny, doświadczony rybaku?
Miałem nadzieję, że nikt mi w tuż przed kliniką buźki znowu nie poharata, nie wiem czy byłoby mnie stać. Rozejrzałem się jeszcze za czymś ciekawym, co być może odwróci moją uwagę od starca.
_________________

 
     
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-08-16, 14:52   

Mężczyzna jedynie podniósł brew na twoje uniesienie się. Pozwolił tobie mieć swoją opinię, kiedy on miał swoją. Tacy fikuśni mieli dziwne poglądy, a on nie chciał się kłócić z gościem, który wyglądał... specyficznie.
Wrzucił rybę z powrotem do skrzynki, wycierając dłoń o spodnie i poprawiając lejce w dłoni.
- Mów mi Theo - stwierdził i zamyślił się na chwilę. - Słuchaj... Wrzaskier - powtórzył powoli. Czy to jakiś dziwny tytuł sceniczny, czy nie - już nie pytał. Uznał, że to nie może być prawdziwe imię. - Moja córka niedawno będzie miała urodziny. Co powiesz, żeby do niej przyjść i zrobić jakiś występ czy inne licho, hm? - zapytał.
Okolica była spokojna - może nawet za spokojna. Ludzi było niewiele w tej wiosce, dlatego tłumów nie należało się spodziewać. Przeszedł ktoś w oddali, zajęty swoimi sprawami lub zwyczajnie się relaksując. Było słychać głosy dzieciaków bawiących się przy jednym z domów z niewielką działką. Dwa wingulle właśnie wyjęły reklamówkę z pozostawionym w środku jedzeniem ze śmietnika oraz zaczęły ją rozdziabywać w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby napełnić im brzuchy. Pokemony nie wydawały się zaniepokojone obecnością ludzi, nawet jeśli przechodzili oni blisko nich, przynajmniej tak długo, jak nie będą przeszkadzać im w jedzeniu lub wyganiać.
_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-08-31, 09:45   

Rybak wyskoczył z niespodziewaną propozycją. Rozumiem, że nie którzy nie doceniają prawdziwej sztuki, ale to... to było coś strasznego...
Występ. Dla. Dzieci.
Nie wiem czy wiecie, ale dzieci to najstraszniejsze stwory chodzące po tej ziemi. Smoki? Bazyliszki? Teściowe? Pfff... Przy nich to pestka.
Te rozwścieczone monstra swoim wrzaskiem potrafią zniszczyć każdy występ. Nie szanują prawdziwej sztuki, a co dopiero taki majstersztyk jak moje utwory. Po za tym mój wrodzony lęk przed tymi istotami wprawia mnie w istny paraliż. Nie mogłem się zgodzić.
- Przykro mi drogi panie, ale nie udzielam występów dla dzieci. Ledwo dorośli są w stanie zrozumieć mą sztukę a co dopiero takie małe brzdące.
Wstyd mi było przyznać się do mojego strachu, więc jak zawsze zgrywałem poetę.
- Poza tym dzieci raczej nie lubią dźwięku harmonijki, a żadnego innego instrumentu nie mam. Ot takie małe coś, coby pograć sobie po drodze.
- A teraz jeśli pan wybaczy... - Zacząłem machając kapelusikiem. - Przeznaczenie wzywa.
Powiedziałem szybko i ruszyłem gdzie pieprz rośnie, byle z dala od dziwaków namawiających mnie do przebywania z tymi małymi potworkami.
_________________

 
     
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-09-06, 23:20   

Rybak nie wydawał się zadowolony z tej odpowiedzi. Westchnął ciężko, skrzywił lekko swoją poczciwą mordę i kazał Mudsdale'owi ruszać dalej, najwidoczniej nie chcąc prosić dalej poeciny, który postanowił mu - pokrętnie, bo pokrętnie - odmówić.
Nasuwało się pytanie... ile lat naprawdę mogły mieć dzieci takiego starca?

- Gdzie to jest?!
W oddali, dotychczas cicha rozmowa rozwinęła się w głośniejszą wymianę zdań. Ostry głos przeciął powietrze, przekrzykując nawet uderzające fale. Należał do młodego, białowłosego chłopaka, który zabarwił konwersację agresywną nutą. Kobieta, która wyglądała na zbliżoną wiekiem do swojego rozmówcy, wydawała się zastraszona nagłą zmianą postawy jasnowłosego.
- Nie wiem, miałam go przy sobie--
Przerwała, gdy rozmówca gwałtownym ruchem złapał jej przedramię.
- Miałaś. Gdzie on jest teraz? - syknął chłopak, zaciskając drugą dłoń w pięść. Wciąż oczekiwał odpowiedzi, ignorując całkowicie próby wydostania chudego nadgarstka z mocnego chwytu.
- Nie mam pojęcia! - sama też podniosła głos, który brzmiał dość rozpaczliwie z wplątanymi nićmi frustracji, niemocy i złości.

_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-08, 13:05   

Odetchnąłem z ulgą jak już pozbyłem się dziwacznego rybaka. Co to za pomysł, żeby grajek grał na urodzinach? Gdyby to był jakiś bankiet, czy uczta na dworze królewskim to może jeszcze... Zastanowiłem się chwilę. W sumie teraz nie jestem niesamowitym bardem tylko... Zwykłym grajkiem!!!
Złapałem się za głowę na tę myśl. Czemu zrozumienie, że nie jestem już nikim wyjątkowym przychodziło mi tak ciężko? Nie... nadal przecież jestem sobą prawda? trzeba tylko wziąć się w garść i położyć publikę na kolana.
Rozmyślanie przerwała mi kłótnia dwóch nieznajomych. Mężczyzna krzyczał na kobietę, jakby chciał, żeby usłyszeli go po drugiej stronie tego oceanu. Niewiasta zaś wyglądała na przerażoną. Wtem facet złapał dziewczynę za przedramię nieco zbyt mocnym chwytem jak na mój gust. Podbiegłem do nich na odległość pół metra i ostentacyjnie nastawiłem ucha. Trwając w takiej pozie chciałem zdenerwować chłopaka. Gdy zacisnął dłoń w pięść odezwałem się.
- Spokojnie, słychać cię. Nie musisz zwracać już na siebie uwagi bijąc tą dziewuszkę. Jestem jestem!!! Brawo! Udało ci się zwrócić na siebie uwagę! - Zacząłem klaskać tuż przed twarzą nieznajomego i z wytrzeszczem na twarzy patrzyłem mu prosto w oczy.
_________________

 
     
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-09-09, 17:19   

Jasnowłosy zmarszczył brwi, zdezorientowany, kiedy Wrzaskier zaczął klaskać tuż przed jego nosem. Rozgniewane oczy skierowały się na radosnego idiotę, który zamiast łagodzić sytuację, tylko dolewał oliwy do ognia przez swoje zachowanie. Dziewczynę puścił, zgodnie z przewidywaniami, jednak pięść poszybowała w stronę barda, który posiadł w tej chwili całe szczęście tego świata, bo jakimś cudem tego uniknął. (Naprawdę, lepszego wyniku Wrzaskier nie mógł dostać, byłam załamana tym fartem).
- Co jest z tobą nie tak?! - rzucił, wciąż wkurwiony, ale nie gonił za tobą, ni nie próbował złapać. Jeszcze. - Nie uderzyłbym kobiety - syknął zaraz. Niezależnie czy z biciem dziewczyn to prawda, czy nie, najwidoczniej nie miał nic przeciwko zamachnięciu się na mężczyznę.
Rudowłosa odsunęła się od dwójki o krok, przecierając obolałe przedramię. Na razie nic nie mówiła, jedynie obserwowała dalszy ciąg rozmowy między dwójką.
_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-10, 20:30   

Nie wierząc we własnego farta wyszczerzyłem się jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Zamachałem kapelusikiem i skłoniłem się, patrząc kątem oka na dziewczynę i puściłem oczko.
- Ach, czyli tą pięścią to chciałeś ją pogłaskać? Rooozuuumieeemm... - Pokiwałem głową. - Ach, no nie wiem. Szczerze mówiąc to chyba nie ze mną jest coś nie tak, a z facetem co drze się na całe miasto i grozi panience, ot co. -Założyłem ręce na piersi i zmrużyłem oczy. - Nie dało się tej rozmowy przeprowadzić nieco uprzejmiej? Ja rozumiem, że możesz czuć uniesienie w gniewie, ale... - Pokiwałem palcem. - Prawdziwy dżentelmen powinien panować nad emocjami.
Wyciągnąłem zza pazuchy harmonijkę i zacząłem grać skoczną melodię, podrygując i stukając przy tym obcasami.

Niczym buc nad wszystkie buce
Młodzian krzyczy bo po prawdzie
Ciut za ciasne ma onuce
I narzeka niczym babcie

A to pięścią głaska dziewki
Co zachętą do przyśpiewki:

Hej-Ho! La la la la!
Znowu trafię do szpitala!


Pokaz zakończyłem głębokim ukłonem, podrzuciłem kapelusik do góry z zamiarem ostentacyjnego opadnięcia owego na mą czuprynę.
W powietrzu czuć było zbliżający się wpierdol.
_________________

  
 
     
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-09-11, 01:50   

o kurwa płaczę X''D
*bije brawa na stojąco za przyśpiewkę*
---


Rudowłosa uniosła delikatnie brwi, nie spodziewając się kompletnie gestu, wciąż patrząc na niewielkie przedstawienie, które odgrywał nieznajomy bard. Trudno powiedzieć, na ile pochwalała to zachowanie, ale jedno było pewne - Wrzaskier spełniał swoją rolę artysty oraz wywoływał reakcję tłumu (no... teraz dwóch osób i ewentualnie jakiegoś gapia w oddali), zaskakując swoim niecodziennym zachowaniem.
Pięść chłopaka tylko zacisnęła się mocniej, lecz przez pierwsze sekundy chłopak - o dziwo - jedynie słuchał. Nawet jeśli ton Wrzaskiera był drwiący, co tylko bardziej wkurwiało, zawierał on w sobie prawdę. Owszem, dałoby się przeprowadzić tę rozmowę ciszej i pewnie jej rezultaty nie byłyby takie nieprzyjemne. Czy dałoby się również uniknąć nieszczęścia, gdyby szarooki nie wyciągnął harmonijki? Jak najbardziej.
Rozgniewany chłopak się zamachnął.
- DARREN, NIE---
Nastała ciemność dla naszego barda. Kapelusik oparł na jego nieprzytomne ciało.

- - -

Trafił tu ponownie - gratulacje! Ten mały budynek był naprawdę przydatny i wyjątkowo znajomy. Alexander dostał tę samą, niewielką salę co wcześniej. Nic w niej ciekawego nie było, dwa łóżka, w czym drugie puste, niewielka szafka obok oraz okno na świat.
Wrzaskier czuł ból w okolicach nosa. Miał na nim również opatrunek i jakkolwiek nie wiedział, co dokładnie się stało, miał zapewnione, że jego buźka wyglądała trochę brzydziej (przynajmniej na jakiś czas). Lepiej nie tykać, nawet z ciekawości, bo tylko zaboli bardziej.
No chyba, że lubił cierpieć, to niech dotyka ile wlezie.
Ta sama rudowłosa dziewczyna siedziała na krześle obok łóżka poszkodowanego, więc piękne towarzystwo Alexander miał zapewnione. Sęk w tym, że ów panna nie spoglądała na budzącego się księcia, lecz sprawdzała wiadomości w komórce, jednak niewiele było trzeba, by zyskać jej uwagę.
_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-11, 20:24   

Nie zdążyłem dokończyć ukłonu, gdyż niegrzeczna pięść uderzyła mnie w twarz. Co za upokorzenie. Choć nie powiem, był to UDERZAJĄCY spektakl. Poczułem tylko tępy ból na twarzy i nim się zorientowałem leżałem omdlały na ziemi.

Obudziłem się w końcu. Na nosie miałem opatrunek. Kolejny dodatek do mojej kolekcji doświadczeń. Ciekawe ile jeszcze takich zbiorę? Miałem nadzieję, że coraz mniej, bo ból był nieprzyjemny. Skrzywiłem się i rozejrzałem. Wylądowałem w tym samym miejscu, co na początku mojej przygody. Dziewczyna siedziała na krzesełku nieopodal i patrzyła w telefon.
- Och, to ta mała klitka do której trafiłem za pierwszym razem. - Zacząłem. - Ach, piękne wspomnienia. Zupełnie jakby to było wczoraj... Zaraz zaraz... Chyba nawet nie minął cały dzień... Jak długo spałem? - Zwróciłem się do dziewczyny. Miałem nadzieję, że oderwie się od telefonu. - A ten buc dał ci spokój? Bardzo nieprzyjemny z niego osobnik. Szkoda, że go tu nie ma. Zaśpiewałbym mu znowu. - Wytrzeszczyłem się, a mięśnie twarzy poruszyły mimowolnie nosem. Uśmiech zszedł niczym plama po aplikacji Vanisha. - Tak czy siak dziękuję za towarzystwo. Nim odejdziesz chciałbym tylko spytać o co tak właściwie poszło? Mam nadzieję, że nie dostałem w nos za nieobraną marchewkę czy coś w tym stylu.
Dostałam porządną nauczkę. Jednak złamany nos nie oznaczał, że złamałem się cały. Nieugięcie moje myśli wybiegały w przyszłość. Wręcz czekałem na kolejne doświadczenia, otarcia, groźby śmierci. Ach! To by było coś!
_________________

 
     
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-09-11, 23:36   

Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na Wrzaskiera zaraz po tym, jak usłyszała jego głos. Z początku wydała się nawet przejęta stanem poszkodowanego, lecz szybko się uspokoiła, słysząc ilość słów, które zdołał w tym momencie wypowiedzieć bard. Jej brwi nieznacznie się uniosły, gdy wspomniał, że to nie pierwszy raz, gdy tutaj zawitał. Chyba nie wiedziała, jak świeża jest twoja poprzednia blizna, a teraz jeszcze doszedł ten nieszczęsny nos...
- Nie dłużej niż pół godziny - odpowiedziała na pierwsze z pytań. Następnie wydała z siebie pełne niechęci westchniecie. - Cały Darren - mruknęła, na krótki moment jej wzrok skierował się na bok. - Przepraszam, że musiałeś tak skończyć - powiedziała z ciężkim westchnięciem, czując się współwinna temu, co się wydarzyło, nawet jeśli to nie ona przywaliła ci pięścią w nos.
Przygryzła delikatnie wargę, patrząc na Wrzaskiera jakby w zamyśleniu.
- To... głupia sprawa - zaczęła, chyba niechętna, żeby o niej mówić. Czyżby coś ukrywała? Albo bała się, że jeśli powie coś nie tak, spotka ją nieprzyjemny los. - Można ją jeszcze odkręcić, ale... potrzebowałabym do tego pomocy - dodała. Ponownie się zawahała, jakby nie wiedząc, czy proszenie obcej osoby to dobry pomysł, ale fakt, że Wrzaskier pomógł jej uniknąć konfliktu, działał tylko na plus. Rudowłosa dotknęła przedramienia barda i spojrzała na niego błagalnie. - Czy mógłbyś się ze mną wybrać na wschód od Striaton City?
_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-12, 20:58   

Pokiwałem głową energicznie.
- Ach, nie masz za co. Dostałem nauczkę, a to kolejna lekcja życia. Nie wkurzać wkurzonych ludzi, bo mogą ci przywalić.
Przekręciłem pytająco głowę.
- Głupia sprawa? Hmm... No trudno, oberwałem za głupotę, zdarza się. To na co czekamy? - Niemal odepchnąłem rękę dziewczyny, nieco zaskoczony nagłym dotykiem. Poczułem się przez to nieco niezręcznie, a to nie był dobry znak. Zeskoczyłem z łóżka i wziąłem plecak, modląc się, żebym nie zemdlał od nagłej zmiany pozycji.
- Idziemy czy nie? - Spytałem wesoło.
Nie musiałem się zastanawiać nad odpowiedzią. I tak i tak miałem ruszać w drogę. Po co tracić czas? Toż to już w połowie drogi do armagedonu jesteśmy. Byle by ten cały Darren nam nie towarzyszył. A tak to obojętne. Czegóż chcieć więcej? Wyprawa u boki ślicznej panienki? Warto było chyba złamać ten nos.
- Wytłumaczysz mi wszystko po drodze. - Puściłem do niej oczko. - A tak właściwie to jak masz na imię?
_________________

 
     
Kesty 
It's curse o'clock!


Dołączyła: 21 Wrz 2017
Posty: 381
Wysłany: 2018-09-13, 00:12   

Zemdleć nie zemdleje, ale przez trzęsienie łepetyną, ta na pewno rozboli. Tępy ból jeszcze mu potowarzyszy przy wykonywaniu najprostszych czynności, jak schylanie się lub kiwanie ją na prawo czy lewo, jednak warto było - Wrzaskier teraz mógł się chwalić, że uwolnił - niczym rycerz na białym koniu! - królewnę z łap groźnego... smoka? Człowieka?
Resztę historii się dopowie, od tego są w końcu artyści.
- Lindsay Knight - powiedziała z ulgą i uśmiechnęła się do swojego wybawiciela. Kiedy ten już się zebrał i był gotowy do drogi, dziewczyna wyszła razem z nim. Ponownie mogliście zobaczyć ten sam, nieco nudnawy, krajobraz nadmorskiej miejscowości.
- Weźmiemy rower od mojej siostry, będzie wtedy szybciej - rzuciła, kierując się w stronę jednego z domów. - Skąd ty się tu wziąłeś? - zapytała przy okazji, skoro już byliście przy tym temacie. - Nawet się nie przedstawiłeś - dodała zaraz, choć... zawahała się. Możliwe, że przez emocje spowodowane wcześniejszą kłótnią, nawet tego nie wychwyciła. Albo Alexander za szybko dostał w dziób i naprawdę nie zdążył się odpowiednio przywitać.
_________________

k a ż d y _ M G _ j e s t _ p o _ c z ę ś c i _ s a d y s t ą _

RRRR
RRRR

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.