Pokemon Crystal

[War Machine]

- Bardzo fajna opcja to by była w sumie - powiedziałam do niego po chwili namysłu. I zainteresował mnie w sumie ten temat. - Ale póki co mamy siebie - powiedziałam do niego radośnie i wtulam się w niego i całuję go w policzek. Nie narzekam w sumie choć fajnie byłoby mieć opcję by raz być człowiekiem raz pokemonem czy coś takiego... Zamykam oczy i odpoczywam sobie zadowolona nie przejmując się niczym w tym momencie tylko skupiając się na nim.

[Mirajane]

D: Zgodzę się z tym. Znów cię tuli przez co ty możesz się z łatwością w niego wtulić. Oddaje niedługo całus i spędzacie miło czas wtulając się w siebie cały czas. D: Mam nadzieję, że szybko znajdziemy resztę. Domagam się wakacji i to w trybie natychmiastowym. Ale tak już konkretnie od przygód. Póki co tylko chodzenie oraz walki mi wystarczą, ale z drugiej strony... nadal jestem dzikim. Nikt mnie nie złapał z tej dwójki. Widać, ze dopiero teraz przypomniał sobie o tym fakcie.

[War Machine]

- No a mnie złapano - powiedziałam do niego. -= Byłam bardzo słaba wtedy w sumie - powiedziałam do niego i siedzę tak wygodnie. - I też chętnie wezmę sobie po tym wszystkim porządne wakacje - stwierdziłam i patrzę na niego. Potem jednak ziewam zmęczona. - Chyba ja już się położę czy coś... - powiedziałam do niego. W sumie to nie jestem pewna jakie on ma w ogóle plany co do mnie... I jak to u pokemonów z związkami

[Mirajane]

-To nic złego być słabym. Sam taki byłem i dopiero treningi, które zacząłem sam sobie układać przynosiły efekty. Motywacja tez była tutaj ważna w moim przypadku. Po tym tuli cię i niedługo po tym wracacie. Od razu wziął cię za łapę. Tak przez cała drogę wróciliście. Ani na chwilę jej nie puścił. Widzisz, że bardzo mu się to podoba. W pokoju już wszyscy spali oprócz zubata, który powitał was skinieniem głowy i dalej wyglądał jakby pilnował pokoju. W sumie pokemon nocny.

[War Machine]

No to racja, nie ma mu się co dziwić że teraz nie śpi. Kładę się gdzieś wygodnie i przeciągam się. - Dobranoc - powiedziałam do darkrai zmęczona i zamykam oczy po chwili. Może akurat podejdzie i mnie przytuli... I tak zaśniemy... No zobaczymy, ale nie narzekam na te wszystkie przygody ponieważ dzięki temu się spotkaliśmy i w ogóle... Jest naprawdę ok... Ziewam i staram się zasnąć na spokojnie w takim razie.

[Mirajane]

Darkrai podszedł i przytulił cię po chwili po czym zasnął z głową opartą na twoim ramieniu. Po chwili i ty wpadasz w objęcia Morfeusza. Czas szybko minał podczas snu i budzisz się jak jeff wchodził po chichutku z dwoma tackami. Szeptem mówi -nic nie mówi. . Na palcach idzie w stroję stolika, który stoi na środku pokoju. Kladzie dwie tace. Jedna z jedzeniem tylko dla was - pokemonów, a na drugiej widać ich śniadanie. Podchodzi bliżej Jane i pod nos pachnące kanapeczki z nutellą. Były lekko podgrzane przez co czekolada wydzielała miły zapach. dziewczyna od razu wstała. -Śniadanie do łóżka moja droga.

[War Machine]

Spojrzałam na to. Niekoniecznie przepadam za karmą dla pokemonów, chyba z całej tej miłości zapomniał o tym... No ale nie będę im psuła tej chwili swoim wybrzydzaniem... Siadam spokojnie i rozglądam się po reszcie pokemonów zainteresowana co tam u nich. I potem jak tam mój Darkrai, przyjemnie się z nim spało w sumie, naprawdę miło... Tylko kwestia co na to rodzice ale w sumie... To moja decyzja, mój wybór, przynajmniej nie jestem homo czy jakieś inne nie-wiadomo.

[Mirajane]

Zjadasz bez narzekania tak samo jak reszta. Pokemony patrzą na swoich właścicieli. Ci co mają choć trochę empatii albo są romantykami robią "Ooooł. Jak słodko". Reszta jakoś nie okazuje tej słodkości, ale da się dostrzec mały uśmieszek. Zubat chce już podlecieć zadowolony, ale przypomniał sobie co się dzieje więc odpuścił. Darkrai tuli cię po chwili. Kiedy śniadanie zostało zjedzone i parka miło spędziła czas postanowili, że czas się przejść. Je: Idziecie z nami?

[War Machine]

Pokiwałam głową na to po chwili. - Jasne, czemu nie w sumie - powiedziałam i spojrzałam na Darkrai w takim razie co on o tym myśli i trzymam go za łapę zadowolona. I trzeba by zadzwonić do moich rodziców za jakiś czas i w ogóle, po raz kolejny i może umówić się na odwiedziny u nich, ale póki co w takim razie ruszamy na spacer z naszymi ludzkimi przyjaciółmi. W sumie to ja chyba powinnam przestać postrzegać siebie jako człowieka

[Mirajane]

Parka się uśmiechnęła, a szczęśliwy darkrai złapał cię za łapę i prowadził. W drodze do parku weszliście w cienie, ale potem jako iż było mało ludzi to mogliście wyjść. Dzień był ciepły, ale wiał delikatny wiatr. Widać, ze Jeff naprawdę się zakochał w Jane i nawzajem. W sumie dobrze, ze nie tylko oni się zeszli, ale tez i wy po takich przygodach. Nagle jednak słońce zostało zasłonięte przez chmury. Ja: Co jest? Miało byś słonecznie. Darkrai spojrzał i zmarszczył brwi. D: Mam złe przeczucia.