Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Księga #1: Zagadki życia
Autor Wiadomość
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-05, 22:51   Księga #1: Zagadki życia

Prolog

Chłodny poranek w Castelii obudził Cię dość szybko, bo o piątej nad ranem. Ktoś nie zamknął okna... a może je specjalnie otworzył? Przecierając oczy wstałaś, by zamknąć przeszkadzające Ci źródło chłodnego powietrza. Jesienne przymrozki były tylko preludium w cudownym koncercie złotych liści, które frunęły z drzew ku ziemi. Gdy tak obserwowałaś, jak na zewnątrz drzewa szykują się na zimę, usłyszałaś nagle znajome popiskiwanie-Popp!-powiedziała mała Popplio i radośnie klaskała płetwami. Widać, że radość ją przepełniała. Całą tę sielankową atmosferę przerwał jednak doniosły i przepełniony goryczą krzyk-Lea! Na dół!-usłyszałaś głos swojej ciotki. Ewidentnie szukała kolejnego powodu, by uprzykrzyć Ci życie. Zniechęcona i z oznakami wymuszonej matczynej troski Bertha nie przepadała za Twoją osobą. Nie czekając dłużej zeszłaś na dół, gdzie ujrzałaś jak na stole leży suchy chleb ze smalcem i cebulą, szklanka wody i ku Twojemu zdziwieniu soczyste zielone jabłko.

-Przyniosła je moja sąsiadka, jeśli chcesz więcej to masz w koszu obok lodówki-powiedziała ciotka Bertha z wymuszonym uśmiechem. Tymczasem Popplio nie dostał absolutnie nic. Okrucieństwo i obojętność ciotki nie znała granic. Tymczasem w domu panowała dziwna cisza. Dom ten nie był specjalnie wielki, jednak posiadał dwa piętra. Na pierwszym były dwa pokoje - gościnny, w którym spałaś oraz pokój ciotki. Natomiast na parterze znaleźć mogłaś kuchnię z jadalnią i małym salonikiem oraz łazienkę. Za oknami widać było jak daleko od pięknego miasta Castelia, znajdowała się ta chatka. W oddali miałaś wrażenie widzieć jak ludzie weseli chodzą po ulicach miasta. Jednak Tobie pozostało żyć w tym miejscu... a może ... *odgłosy pukania* usłyszałaś wtem, jak ktoś stuka w drzwi. Podbiegłaś szczęśliwa i nie bez przyczyny - to był On, Twój najlepszy przyjaciel i sekretny crush Joshua! -Hej Lea, idziesz ze mną do Bryku?- spytał rozentuzjazmowany młodzieniec. Bryk to lokalna nazwa na mały zakątek w środku lasu, w którym mały odpływ rzeczny tworzył niewielką zatoczkę. To tam lokował się najbardziej pożądany artefakt każdego zakochanego - Śliski Kamień. Nazwany tak prawdopodobnie przez młodzieńców, którzy uwielbiali kolokwialnie stosować epitety towarzyszące całowaniu się. Joshua uwielbiał tam chodzić, by trenować ze swoim Laironem i często zabierał Cię właśnie w tamto miejsce, z dala od ciotki i Cherkiv' Place, tak bowiem zwał się dom, który ciotka kupiła prawdopodobnie za równie brudne pieniądze, co jej zamiary wobec młodej Ciebie. Na szczęście Ty byłaś już pełnoletnia i siłą rzeczy Bertha musiała traktować Cię poważnie, gdyż ze względu na swój niemłody wiek potrzebowała pomocy w domu.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-06, 10:03   

Mimo chłodu cieszyłam się, że nadeszła jesień. Upały, które towarzyszyły nam przez ostatnie 3 miesiące powoli robiły się już nie do zniesienia. Szkoda tylko, że pogoda zerwała mnie na nogi już o piątej rano. Nie należałam co prawda do osób, które wylegiwały się do południa, ale dzisiejszego dnia miałam ochotę postać nieco dłużej.
- Witaj, Eve. - powiedziałam do swojej Popplio, głaskając ją delikatnie. Poza nią i Joshem nie miałam nikogo, z kim mogłabym spędzać czas, a ponadto bądź co bądź ta urocza istota była jedyną pamiątką po moich rodzicach. Z tego powodu czułam do niej jeszcze większe przywiązanie. Z biegiem lat obrazy rodziców w mojej pamięci zaczęły blednąć. Coraz trudniej było mi przypominać sobie detale ich twarzy, ich uśmiechy. Z pomoc przychodziły mi zdjęcia, które zdołałam znaleźć jeszcze przed wyprowadzką do ciotki.
Powoli schodzę na dół, zniesmaczona zapachem, który unosi się w domu - cebula i smalec. Ciotka co jakiś czas ma taki kaprys i serwuje mi jedno z gorszych śniadań. Zazwyczaj sama muszę przygotować sobie posiłek, gdyż kobieta raczej się mną nie interesuje, a śniadanie przyrządza mi tylko wtedy, kiedy ma do mnie jakąś sprawę. Zaskoczeniem było jednak jabłko, bo Bertha nie ma w zwyczaju dodawania mi do śniadania rzeczy premium. Widząc, że moja Popplio tym razem również nic nie dostała wyciągam nóż i przekrawam jabłko na pół. Jedna część dla mnie, druga dla mnie Eve. Z niesmakiem na ustach biorę się za jedzenie przygotowanego przez ciotkę śniadania, nie komentując niczego, co ta do mnie powiedziała. Czekam na coś, co okaże się wybawieniem z tej męczarni i co pomoże wyrwać mi się z tego wielkiego domu chociaż na chwilę i wtedy słyszę pukanie do drzwi. Otwierając drzwi ujrzałam w nich twarz mojego najlepszego przyjaciela. Joshua jako jedyny przyjaźnił się ze mną, inni uważali mnie raczej za dziwadło. Od zawsze się mną opiekował i zawsze był przy mnie, kiedy tego potrzebowałam. Był dla mnie mężczyzną idealnym - uśmiechniętym, męskim, a przy tym ciepłym, życzliwym i troskliwym. Nie bez powodu się w nim zakochałam, szkoda tylko, że nie odwzajemnia on moich uczuć i traktuje mnie jak siostrę, czego, niestety, jestem w pełni świadoma.
- Witaj, Josh. - uśmiecham się delikatnie. - Jasne, z chęcią. Czemu dzisiaj tak wcześnie wstałeś? - pytam jeszcze, zerkając na jego radosną minę. - Poczekaj tylko chwile, umyję zęby po śniadaniu i się ogarnę. - nie bez powodu chłopcy zabierali w tamto miejsce dziewczyny.
Nie raz można było spotkać tam całujących się zakochanych, może i tym razem nie będzie inaczej? Nie, płonne nadzieje. Zapomniałam na chwilę, że Josh uwielbia tam trenować i często zabierał mnie w to miejsce. Czemu tym razem pomyślałam, że może zabrać mnie tam w innym celu? Mknę na górę do łazienki, wiedząc, że mój najlepszy przyjaciel na mnie zaczeka. Myję zęby, zmieniam strój, ubierając swoją ulubioną spódnice, grubsze już rajstopy, gdyż robi się chłodno, i mój ulubiony szary, cieplutki i mięciutki sweter. Czeszę również włosy i ogarnięta schodzę na dół. Do Balla odwołuję moją Popplio, zabieram ze sobą telefon. Nie czuję potrzeby pakowania plecaka, bo przecież idziemy tylko do Bryka.
- Wychodzę, ciotko. - mówię spokojnym tonem głosu do Berthy, nie łudząc się nawet, że mi odpowie. Zazwyczaj ignoruje moje wypowiedzi, tym razem zapewne nie będzie inaczej. Chociaż, mam wrażenie, że jest dla mnie ostatnio nieco milsza, jakby wiedziała, że ma już swoje lata i potrzebuje pomocy w domu. Żal mi jest tej kobiety - serce skute lodem, wiecznie sama. Na nic więcej od życia liczyć nie może w porównaniu do mnie.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-07, 23:25   


Poszliście we dwoje w stronę Bryku. Po drodze Josh rozglądał się jak opętany po okolicy.-Lea, dalej! Nie mamy czasu!-powiedział i z uśmiechem chwycił Cię za dłoń i próbował popędzić. Biegliście w stronę małej zatoczki ze Śliskim Kamieniem. Nagle ujrzeliście jak na środku tego cudownego miejsca pojawił się niecodzienny Pokemon.

Josh wyglądał na podekscytowanego-Widzisz? Wiedziałem, że się pojawi!-powiedział, jakbyś była wtajemniczona w jego niebagatelny plan. Tymczasem konfuzja nie dała Ci racjonalnie myśleć. Eve patrzyła z zaciekawieniem na Pokemona. Ten tymczasem zaczął wykonywać taniec, w wyniku którego woda rozstąpiła się wokół Śliskiego Kamienia. W jej oczach widać było smutek. Swoim odnóżem "głaskała" wyryty na kamieniu napis. Nie widziała was, jednak mieliście wrażenie, że zdawała sobie sprawę z waszej obecności. Pokemon ten wyglądał na przeżywającego coś strasznego. W pewnym momencie Joshua rzucił do Ciebie-Lea, jeśli ktoś ma podołać temu zadaniu to Ty. Opowiem Ci o tym, gdy będzie po wszystkim.- po czym uśmiechnął się i spojrzał pewnym wzrokiem w Twoje oczy.

_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-19, 07:22   

On. Złapał. Mnie. Za. Rękę. Serce biło mi szybciej i wierzyć lub nie, ale nie tylko za sprawką wysiłku fizycznego. Przynajmniej teraz miałam wymówkę w postaci zmęczenia, gdyby mój przyjaciel pytał, czemu jestem taka czerwona i czemu tak mocno bije mi serce.
Dotarliśmy do Bryku, a Josh wyglądał na podekscytowanego, gdy pojawiła się Frillish. Cóż, nie żebym miała narzekać, no ale nic nadzwyczajnego. Bardziej niż sam Pokemon zainteresowało mnie jego zachowanie - samica (wnioskując po barwie) wyglądała na smutną. Być może straciła swojego ukochanego albo ten odszedł od niej jak gdyby nigdy nic.
Dopiero teraz dotarły do mnie słowa Josha - chłopak chciał, żebym podołała jakiemuś zadaniu. Nie. Ma. Mowy. Śliski jest tu nie tylko kamień, ale i ta sprawa, a ja nie zamierzam być uwikłana w miłosne rozterki Pokemona - mam wystarczająco własnych.
A co jeśli Josh zaprowadził mnie tutaj, bo zdaje sobie sprawę, że jestem w nim zakochana? Albo ma wrażenie, że jest ktoś dla mnie szczególnie ważny, tylko nie ma pojęcia kto? Nie chcę ryzykować, że moje uczucia do przyjaciela zostaną ujawnione.
- To nie jest dobry pomysł. Przepraszam, ale się na to nie piszę. - mówię, przybierając poważny wyraz twarzy.
Zdaję sobie sprawę, że Pokemon jest smutny, ale kto w dzisiejszych czasach nie jest smutny? Nie mam rodziców, przyjęła mnie do siebie ciotka, która nie żywi do mnie żadnych uczuć, podkochuję się w moim przyjacielu, a jakoś nie narzekam na mój marny żywot. Wzdycham.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-19, 09:34   

Josh uśmiechnął się-Lea, nie rozumiesz. Ten Frillish to Twoja przepustka do wolności!-odrzekł chłopak i podał Ci aparat-Ten Frillish to miejscowa legenda, którą próbowałem znaleźć od tygodni... Za jej fotografię można dostać wysoką nagrodę! Taką, która pozwoli Ci wyrwać się z tego miasta i wyruszyć w podróż! Razem ze mną!-powiedział cicho podekscytowany. Rzeczywiście obiło Ci się o uszy, iż jakiś konkurs fotograficzny zawitał do miasta. Jednak nie miałaś pojęcia, że Joshowi aż tak zależy na Tym, by z Tobą podróżować. Frillish latała bezwiednie wokół kamienia i posyłała wodne kręgi w niebo. Głośno płakała i wydawała z siebie odgłosy rozpaczy w kierunku niebios. Widać było jak dookoła kamienia zbierają się przeróżne ryby - Basculiny, Chinchou oraz Magikarpie. Słuchały uważnie tego, co mówi Frillish. Nagle Pokemon zaczął romantycznie śpiewać. Jednocześnie wokół niej zebrał się niepokojący wiatr. Odczułaś ogromny niepokój, gdy fioletowa aura zaczęła nadawać wiatrowi kolor. Całe miejsce stało się w jednej chwili tak magiczne, a zarazem strasznie mroczne.-Spójrz Lea! Ten Ominous Wind oplótł cały Bryk!-powiedział i spojrzał na Ciebie.-To idealny moment na zdjęcie! Wyceluj dobrze i ujmij jak najwięcej, ale tak, by w centrum kadru był Frillish-powiedział chłopak i uśmiechnął się promieniście.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-19, 09:59   

Ucieszyły mnie słowa Josha. Chłopak chciał podróżować razem ze mną, można by powiedzieć, że nawet bardzo na to liczył. Zrobiło mi się ciepło na sercu - pierwszy raz poczułam, że mam jakiekolwiek szanse i że może będzie mi dane wyjść ze swojej strefy komfortu "przyjaźń" oraz wejść na wyższy poziom. Chciałabym z nim, bo nikt poza rodzicami nie był dla mnie tak dobry. Josh - chłopak zawsze wesoły, okazujący mi wsparcie i troskę, a przede wszystkim chłopak, z którym chciałam spędzić resztę życia. Czułam, jak i tym razem serce zaczyna mi szybciej bić. Chciałam rzucić się mu w ramiona i powiedzieć, że go kocham oraz że pójdę z nim wszędzie, gdzie będzie chciał.
Tylko czy zdobycie małej fortuny za zdjęcie to nie żerowanie na cudzym nieszczęściu? Zdawałam sobie sprawę, że pieniądze uzyskane ze sprzedaży zdjęcia mogą mi pomóc, ale nie potrafiłam przemóc się, aby wykonać to zdjęcie. Widowisko, które zaprezentowała Frillish było piękne, a jednocześnie smutne. Poczułam ukłucie żalu. Nie chciałam wykorzystywać jej nieszczęścia, aby się wzbogacić. Miałam odłożone pieniądze - być może nie dużo, ale mając świadomość, że chcę wyruszyć w podróż odkładałam każdy grosz, który sypnęła mi ciotka w zamian za wykonywanie jej poleceń. Na początek z pewnością wystarczy. Ekwipunek startowy, ten trenerski, Balle i PokeDex dostanę w Centrum Pokemon, czytałam o tym informacje już wcześniej.
- Nie, Josh. - powiedziałam stanowczo, patrząc na swojego przyjaciela. Nie chciałam go karcić za jego pomysł, bo wiedziałam, że zrobił to dla mnie. Uśmiecham się więc delikatnie. - Nie chcę wykorzystywać jej nieszczęścia, żeby się wzbogacić. Mam odłożone pieniądze, na początek wystarczy.
Powoli zbliżam się w stronę istoty, która tańczy przy wodzie. Można powiedzieć, że poczułam się podobna do niej - gdyby ktoś się dowiedział co przeżywam w związku z uczuciami do Josha nie chciałabym, aby ktoś to wykorzystał.
- Przepraszam, że przeszkadzam. - zwracam się w stronę Frillish. Domyślam się, że Pokemon po prostu zniknie, jednak mimo tego próbuję się z nią porozumieć. Zniżam głos, aby Josh nie słyszał co mówię. - Przykro mi oglądać Cię w takim stanie. Straciłaś kogoś bliskiego, ukochanego? - pytam, a przez ton głosu chcę okazać troskę. - Od dawna jestem zakochana i serce mi się kraje, że on nie czuje tego samego. A ja nie mam odwagi wyznać mu swoich uczuć. Widząc Cię tutaj mam wrażenie, że jesteśmy podobne - nieszczęśliwe z powodu ukochanego.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-19, 10:26   

W jednej chwili Pokemony zaczęły tańczyć dookoła Bryku, natomiast Frillish nie zniknęła. Tylko z rozpaczliwą miną dotknęła Cię swoimi mackami. Użyła na Tobie Rest i natychmiast poczułaś się senna. Upadłaś na trawę obok zatoczki. Frillish pojawiła się w Twoim śnie i ukazała Ci obraz...

Widziałaś jak przed Twoimi oczami rozpływają się fale, a w oddali widać Bryk. Młodzi zakochani ludzie pływali obok Bryku. Dziewczyna zaciągnęła chłopaka na kamień i romantycznie się pocałowali. Cały ten sielankowy nastrój przerwał głośny ryk, któremu towarzyszył ogromny impuls świetlny, który już po chwili przemienił się w strumień energii. Widziałaś jak ogromny promień przeszywa las i sprawia, że staje on w płomieniach, wypalając drzewa wokół Bryku tak, jak byłaś to w stanie ujrzeć dzisiaj. Dziewczyna widząc, jak wszystko pochłania dym wepchnęła chłopaka przez ostatni niepalący się fragment lasu, by przeżył. Kłęby dymu osłoniły cały Bryk, smog pochłonął dziewczynę, która próbowała schronić się w wodzie, jednak stężenie powietrza było zbyt małe i straciła przytomność. Utonęła w zatoczce na Bryku. Okazało się, że wszystko spowodował nieszczęśliwy wypadek, w którym nieodpowiedzialni trenerzy walczyli w lesie, a jeden z nich nakazał Arcanine'owi użyć Flamethrower...

Po chwili ujrzałaś kolejny obraz, jak Frillish pojawia się w Bryku, by spotkać się z chłopakiem, który przeżył pożar. Spotykali się w tym miejscu co miesiąc... jednak któregoś dnia nie zjawił się. Zrozpaczona Frillish czekała i czekała... lecz na próżno. Chłopak nie przyszedł już nigdy więcej...

Ostatni obraz, który pojawił Ci się przed oczami to Ty i Josh. Siedzicie w Bryku i rozmawiacie. Nagle pojawia się między wami Frillish i używając Ominous Wind otuliła was wiatrem na wzór małej trąby powietrznej...

Wtem obudziłaś się nagle, mając przed oczami wizje, którymi uraczyła Cię Frillish. Josh i wizjonerka stali nad Tobą.-Lea!!!!! Wszystko w porządku! Bogu dzięki!-powiedział Twój ukochany i przytulił Cię...

Ten sen był naprawdę niecodzienny. Pierwsze dwa wydawały się być historią tego biednego Pokemona, natomiast ostatni? Był czymś niespodziewanym i raczej niecodziennym. Frillish lewitowała nad jeziorkiem ze smutnym wzrokiem i przyniosła Ci coś z jego dna. Skinęła głową jak gdyby mówiła "Dziękuję".

Ten mały kamyczek emanuował energią, która wydała Ci się bardzo ciekawa. W tym samym momencie Frillish opatuliła was swoimi mackami w sposób podobny do przytulenia i zanurzyła się w jeziorze, znikając w nim.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-19, 10:48   

Czułam się... Nieswojo. Chyba tak mogę określić stan, w którym teraz się znajdowałam. Ten sen był nietypowy, opowiadał historię pary, szaleńczo w sobie zakochanej, gdzie dziewczyna ginie w pożarze, ratując swojego ukochanego. Następnie pojawia się Frillish, która spotyka się z ocalałym, a ten pewnego razu nie przychodzi.
Miałam wrażenie, że Pokemon odpowiadał swoją własną historię. Że ta różowa istota to właśnie dziewczyna, która zginęła. Odrodziła się w ciele Pokemona i spotykała z chłopakiem. Tylko... Dlaczego on nagle przestał przychodzić? Czy coś mu się stało? Czy odebrał sobie życie z powodu rozpaczy? To wszystko wydawało mi się niewyjaśnioną zagadką, ale co ja i Josh w niej robiliśmy? Wstąpiła we mnie nadzieja, że również możemy liczyć na miłosną historię? Obawiałam się, że i nam może się coś stać, w związku ze śmiercią kobiety w opowieści.
- Chyba w porządku. - mówię Joshowi, wtulając się w niego. Tak dobrze czułam się w jego ramionach. Obejmuję go w pasie, ale po chwili odrywam się od niego. Nie chcę, żeby coś sobie pomyślał i dał mi kopa w dupę, zanim w ogóle nasza podróż się zaczęła. - Dostałam od niej to. - mówię, pokazując przyjacielowi tajemniczy kamień. - Wiesz co to może być? - pytam.
Przytulam również Frillish, której najwyraźniej w jakiś sposób pomogłam. Obserwuję jak znika w jeziorze.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-19, 11:03   

Josh spojrzał na kamień wzrokiem analityka-Mogę się mylić, ale...wydaje mi się, że to jest kamień-powiedział z poważną miną. Po czym nie wytrzymał i wybuchł śmiechem.-A tak kompletnie serio, nie mam bladego pojęcia co to za kamień, ale na pewno ma jakieś znaczenie, skoro Frillish Ci go dała.- dodał chłopak i pomógł Ci wstać. Skoro wasza przygoda tutaj się skończyła Josh postanowił odprowadzić Cię do domu.-Szkoda, że nie zrobiłaś tego zdjęcia... jesteś pewna, że dasz radę? Nie chcę żeby nasza podróż była utrapieniem, a raczej fajną przygodą!-powiedział chłopak i szedł z Tobą jeszcze kawałek. Idąc tak nagle Twoim oczom ukazał się nietypowy widok. Dosłownie kilka kroków przed wami maleńkie stworzenie hopsało sobie i tańczyło. Był to mały, słodziutki Pokemon, który z przyczyn bliżej nieokreślonych nosił na plecach sombrero.

Stworek wyglądał jakby trenował. Uderzał rękoma w powietrze, wykonywał różne akrobacje dzięki rękom i skakał z jednego miejsca na drugie. Gdy tylko Cie ujrzał, uprzejmie ukłonił się w japońskim stylu, na znak szacunku i wrócił do treningu z powietrzem. Ten malec był uroczy i bardzo taktowny, jak na dzikiego Pokemona. Joshowi opadła kopara i przez chwilę zaniemówił. Gdy ogarnął się wydusił z siebie-Lea... Czy ten Pokemon właśnie nam się ukłonił?-spytał z niedowierzaniem w głosie.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-19, 11:46   

- Ha, ha. Bardzo śmieszne. - mówię, słysząc śmiech chłopaka. Uśmiecham się jednak, bo bywa on zabawny. - Nie ładnie tak z kogoś drwić. Pytałam poważnie. - mówię i grożę mu palcem. Robię to oczywiście w ramach żartu, zna moje poczucie humoru, więc pewnie nie weźmie tego na poważnie.
No to fajny dzień - nie minęło piętnaście minut, a spotkaliśmy kolejnego Pokemona. Z tego co kojarzę był to Mienfoo, Pokemon typu walczącego. Miał kapelusz na plecach i najwidoczniej przerwaliśmy mu trening. Wyglądało to naprawdę ciekawie.
- Nam? Chciałeś powiedzieć mnie. - uśmiecham się i zwracam do Mienfoo. - Prawda, cudaku? - pytam stworka. - Wybacz, że przeszkodziliśmy Ci w treningu.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-19, 15:40   

Mienfoo skinął głową w waszą stronę i udał, że nic się nie stało. Josh niechętnie przyznał rację i uśmiechnął się. Mienfoo z kolei był tak napalony na trening, że w pewnym momencie wykonał coś niesamowitego... malec użył przed chwilą Drain Punch! Pokemon najwidoczniej tylko na to czekał, gdyż triumfalnie zaczął skakać w miejscu z radości. Następnie w przypływie energii stanął naprzeciwko Ciebie i spojrzał pewnym wzrokiem, kłaniając się po raz kolejny.-MIEEEEN-wydał z siebie okrzyk bojowy.-Chyba ten malec chce z Tobą walczyć!- powiedział Josh uśmiechając się do Ciebie podjudzająco. Nawet Popplio wyskoczyła z balla i zaczęła skakać na ogonku na znak radości. Chyba wszyscy dzisiaj byli zapaleni do bitwy, a dzień dopiero się rozpoczął. Słoneczko przygrzewało i delikatny wiatr łagodził gorąc, który panował wokół. Mimo wszystko kwestia bitwy była zależna od Ciebie, w końcu to Twoja historia, nie?

[Uwaga: Już za 5 postów pojawi się WAŻNY WYBÓR dla fabuły, od którego będzie zależało bardzo dużo.]
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.