Wyszłaś z domu no i... co dalej? Znalazłaś się na ulicy miasteczka Santalune, jednej z mniejszych miejscowości w tym obcym dla Ciebie regionie. Było jeszcze dość wcześnie, miasteczko dopiero budziło się do życia - dopiero otwierały się pierwsze sklepy, dzieci dopiero wychodziły do szkoły, pod przychodnią kolejka starszych babć w moherowych beretach liczyła zaledwie dwadzieścia osób... Czaisz, wczesny ranek w spokojnym miasteczku.
Deino poruszył się w Twoich rękach i łapką zgarnął sobie grzywkę z oka, po czym zaciągnął się mocno wilgotnym, jesiennym powietrzem. Coś chyba wyczuł, bo wyrwał się z Twoich objęć i pędem ruszył w kierunku uliczki za rogiem. Zanim zdążyłaś zareagować, usłyszałaś hałas i czyjś krzyk, a Twój towarzysz wybiegł zza rogu z powrotem w Twoją stronę, nie widząc, gdzie biegnie... Bo z pyska wystawała mu najdłuższa bagietka, jaką kiedykolwiek widziałaś. Bułka zasłaniała mu widok, tak, że stworek nie widział, dokąd biegnie, co skończyło się lądowaniem na jednej z pobliskich latarni.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1
Wzięłam głębszy oddech i z uśmiechem rozejrzałam się dookoła "podziwiając" widok typowego poranka w małym zadupiu urokliwym miasteczku z którego na szczęście już za chwilę się wynoszę. Nie przypadło mi do gustu, inne regiony były zdecydowanie ciekawsze, ale Kalos ma jeszcze szanse się wybronić, prawda?
I już miałam ruszać... a Greg znów zachował się jak Greg. Z powodu zaskoczenia nie zdążyłam zareagować na to co wyprawia młody, a krzyki wskazywały na to, że raczej nie wyprawia nic dobrego.
O cholera, o cholera...
Natychmiast podbiegłam do smoka, gdy tylko zaliczył bliskie spotkanie z latarnią. Złapałam go, po czym uniosłam do góry, trzymając go naprzeciw siebie i spoglądając na jego pyszczek, który był wypchany gigantyczną bagietką. Raczej nikt inny już nie będzie chciał jej jeść...
- GREG - zaczęłam dość głośno żeby zwrócić na siebie uwagę stworka - Dwie minuty temu mówiliśmy o tym, że masz się zachowywać. Kradzież bułek NIE JEST okej, napastowanie latarni ulicznych TEŻ NIE JEST OKEJ, więc możesz możesz mi łaskawie wyjaśnić CO TY ROBISZ? Za mało cię karmię i musisz się wyżyć na wszystkim dookoła czy jak?
Westchnęłam i odłożyłam go na ziemię, po czym odwróciłam się w stronę źródła krzyku, licząc na to, że młody nie zje w międzyczasie jakiegoś losowego mohera. Przydałoby się pomóc ofierze tego "incydentu", a jeśli Deino zrobił komuś krzywdę... ugh, nie chcę sobie nawet wyobrażać konsekwencji.
Deino, gdyby tylko widział cokolwiek spod przydługiej grzywki, zapewne spojrzałby na Ciebie wzrokiem niewinnego cielaczka, który oczywiście nie ma bladego pojęcia, co poszło nie tak. Mymlał sobie tą nieszczęsną bułkę w najlepsze, wrzucając Ci do rękawa parę okruszków o różnym stopniu uślinienia. Kiedy zapytałaś go, co tak właściwie wyprawia, wyjął to, co zostało z bagietki z pyszczka i wyciągnął nadgryzioną bułkę w Twoją stronę, jakby chciał zapytać "a co, też chcesz?".
Źródłem krzyku był nie kto inny, jak sprzedawczyni z piekarni. Na pierwszy rzut oka nie wyglądało jednak, jakby Greg cokolwiek tu nabroił, poza kradzieżą pieczywa oczywiście. Ekspedientka miała jednak inne zdanie i już żywo dzieliła się nim z inną klientką.
- No mówię pani kochana, wielkie bydlę jak nie wiem! Myślałam że wszystko mi tu zje, a na koniec mną zagryzie! Agresywny, zaśliniony potwór...
W międzyczasie agresywny, zaśliniony potwór patrzył na Ciebie zdziwiony, kończąc bułkę. Mimo wszystko nie wyglądał, jakby miał ochotę na kolejną, a co dopiero na rozhisteryzowaną kasjerkę.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1
Z lekkim obrzydzeniem wytrzepałam z rękawa resztki zaślinionej bułki, po czym obejrzałam się jeszcze w stronę piekarni. Na szczęście na kradzieży bułki się skończyło i nie ma żadnych dodatkowych ofiar, więc można odetchnąć z ulgą... ale co zrobić z resztą tej sprawy?
- Młody... spadamy stąd - szepnęłam do stworka.
I szybkim krokiem zdecydowałam się jak najszybciej oddalić od piekarni, ruszając w stronę wyjścia z miasta. Może i nie było to odpowiednie zachowanie, ale wolałam nie ryzykować spotkania z przerażoną ekspedientką wyzywającą Grega od demonów, potworów i innych małoprzyjaznych rzeczy... a jeśli będę mieć odrobinę szczęścia to na tym się skończy i będę mogła na spokojnie wyruszyć w podróż! Byleby tylko nie zadzwoniła na policję i wszystko będzie dobrze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.