Cóż, napisz w tablicy co mam ci wprowadzić i będziemy myśleć wówczas co i jak okej? :)/
Chłopak wstał i wyjął Pokeball, gdy wcisnął wyskoczyła z niego Quilava. Pokemon rozejrzał się i od razu wdrapał się na ramię Daniela - Wabi się Fire, dość oryginalnie nie? - Odrzekł po czym spojrzał - Wiem gdzie to jest, dostaniemy się na wyspę w przeciągu dwóch godzin. Nie masz choroby morskiej nie? - Odparł, cóż nie wiesz czemu ale chyba będziesz musiała się tłumaczyć znajomym jeśli ich spotkasz ze znajomości z owym osobnikiem. Chłopak pogłaskał pokemona a ten delikatne się zapalił, co ciekawsze płomienie nie raniły Daniela, albo był odporny albo pokemon nie chciał robić mu krzywdy bo zaczął mruczeć.....
Wiek: 22 Dołączyła: 06 Maj 2016 Posty: 141 Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-05-06, 18:52
OMFG Quilava
- Jaka śliczna - pisnęłam, oglądając stworzonko ze wszystkich stron.- Nie musi być orginalnie, ważne żeby jakoś brzmiało. OMG, wprost uwielbiam Quilavy, ale nie przepadam ani za ich niższymi ani wyższymi formami, a szkoda bo same w sobie są wprost przeurocze, taki ognisty Pokemon by mi się przydał i... - rozgadałam się, a do rzeczywistości przywrócił mnie Daniel.- YYY co? A nie, nie mam. Chyba... - mruknęłam. Jeszcze nigdy nie pływałam statkiem, więc nie miałam jak oceniać... No dobra raz kozie śmierć.- No to chodźmy więc, po co czekać - uśmiechnęłam się szeroko, zerwałam się z miejsca, opuszczając Cebtrum POkemon i dopiero po paru krokach orientując się, że nie wiem dokąd mam iść.- To... gdzie idziemy? - pytam Daniela, rozglądając się wokoło.
Po chwili odwołał pokemona i udał się do motoru. Czekał aż wsiądziesz - Trzymaj się - Odparł i ruszył, odwróciłaś się mimowolnie i... Ta szybkość była ogromna! Po chwili dostrzegłaś że Daniel jedzie bezpośrednio ku wodzie. Chciałaś go zatrzymać gdy nagle dostrzegłaś jak motor zaczyna zostawiać za sobą ognisty ślad. Wyskoczyliście i... Jechaliście po wodzie! - Cóż, bycie czymś na wzór arcydemona, arcydiabła ma swoje korzyści. Dojedziemy tam w godzinę... - Odparł i przy gazował na wodzie. Dała byś sobie rękę uciąć że woda pod kołami jak i za kołami sie gotowała...
Wiek: 22 Dołączyła: 06 Maj 2016 Posty: 141 Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-05-08, 11:03
Zachłysnęłam się, gdy uderzyliśmy o wodę, przygotowana na mokrą kąpiel. Zacisnęłam powieki, jednak w miarę jak nic się nie działo, powoli otwierałam oczy i prawie zemdlałamz wrażenia. Co jak co, ale chłopak umie się popisać.
- Wuhuhu, to jest super! - wrzasnęłam, cały czas mocno przywierając do niego w pasie. Nadal nie miałam ochoty na spotkanie z taflą wod, zwłaszcza przy takiej prędkości.- Gdzie się tego nauczyłeś?- spytałam, śmiejąc się jak dziecko.
- Allie, jestem czymś więcej niż śmiertelnikiem. Moim celem powinno być zabijanie grzeszników. Jako Rider, jestem "wyposażony" w moce mające mi to umożliwić. Myślisz że jak by to wyglądało gdyby woda mogła mnie zatrzymać? I tak, płonę pod wodą - Odparł i przyśpieszył. Po jakimś czasie mijaliście statek który tez kierował się na ów wyspę. Ludzie widząc was jadących na motorze po wodzie i zarazem zostawiających ognisty ślad na ów płynie... Lekko się dziwili. Niedługo po tym Daniel wyskoczył motorem z wody i byliście na plaży. Wówczas dostrzegłaś że motor już nie zostawiał śladu. Dojechaliście do wierzy walk turnieju
Daniel zaparkował maszynę i pomógł ci zejść. Bądź co bądź nieco ci nogi zesztywniały. Teren był ogromny. Z parkingu zdołałaś dostrzec z trzy areny jak i nawet salę pokazową!
Wiek: 22 Dołączyła: 06 Maj 2016 Posty: 141 Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-05-18, 19:56
- Hmpf, masz rację, byłoby to trochę bez sensu. Przychodzisz ukarać grzesznika, a tu powstrzymuje Cię wiadro z wodą - powiedziałam, po kilku chwilach orientując się, że moje rozważania wygłosiłam nie tylko w myślach. Na szczęście już dojechaliśmy. Zeskoczyłam, zadzierając głowę.
- Łał, tu jest niesamowicie! - wykrzyknęłam, obserwując jak światło załamuje się na ogromnej, szklanej budowli. Wtedy dostrzegłam salę pokazową. Cóż, nie zaszkodzi zajrzeć...- Hej Daniel, idź nas zapisać, ja chciałabym jeszcze rzucić okiem na tę salę pokazową - powiedziałam i ruszyłam w tamtą stronę. W końcu profesja zobowiązuje i fajnie by było zdobyć jakąś wstążkę, albo i pięć.
- Jasne - Odparł udając się do wielkiego budynku, ty sama w tym czasie zaczęłaś kierować się ku swojemu celowi gdy nagle usłyszałaś jakieś ciche warczenie w krzakach. Pomimo tego że mama zawsze ci mówiła nie pakować się w kłopoty, uznałaś że takie małe słodkie warczenie nie może być przecież groźne.
Po chwili dojrzałaś tam Charmander'a który zaplątał się w coś ala liany i nie może się wydostać. Pomimo starań utknął, co prawda trochę komicznie ale cii. Widząc cię zaczął lekko warczeć, cóż nie zna cie i pewnie ubzdurał sobie że to twoja wina iż wpadł w tą jakże komiczną sytuacje.
Wiek: 22 Dołączyła: 06 Maj 2016 Posty: 141 Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-06-02, 19:53
Zachichotałam, kucając w bezpiecznej odległości od Pokemona.
- Hej malutki, aleś ty słodki - mruczę, po czym stanowczym ruchem próbuję wyciągnąć malucha z lian.- Spokojnie, tylko pomagam, nie mam zamiaru krzywdy czynić czy jakoś tak, przychodzę w pokoju - mruczę, próbując wyplątać stworka z lian, w razie potrzeby przytrzymując mu pysk jedną ręką. Po wyplątaniu, puszczam malucha i uśmiecham się.- No już po wszystkim, następnym razem uważaj! - pouczam go, w zabawny sposób grożąc palcem.
Cóż, za okazaną dobroć pokemon przypalił ci palec ogniem. Chciałaś wytrzymać, lecz po chwili wrzasnęłaś na tyle głośno iż pół wyspy cię słyszało. Pokemon zawarczał nisko po czym się odwrócił. Zza krzaków wyskoczyła Quilava warcząc gniewnie. Cóż, panowie się chyba nie polubili. Chwile po tym pojawił się Daniel - Demon? Wrogowie? ZUS? - Spytał, chwile potem spojrzał w dół - A słodki maluch - Skwitował, lecz ów maluchowi się to nie spodobało i strzelił ogniem w jego twarz. Już chciałaś interweniować gdy dostrzegłaś jak płomyk rozmywa się przed twarzą. - Eh Allie pilnuj swoich pokemonów. Powinny się nauczyć że ogień mi nie straszny - Skwitował, za to Charmadner kolokwialnie podszedł i przywalił mu w kroczę z główki. Dostrzegłaś tylko przerażoną Quilava oraz Daniela opadającego na ziemię, piszczącego coś ala "Nikczemniku jaś śmiałeś uderzyć mnie w Penis!"
Wiek: 22 Dołączyła: 06 Maj 2016 Posty: 141 Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-06-08, 21:58
Szybko sobie wsadziłam palec do buzi, starając się jakoś zmniejszyć uczucie pieczenia. Cholerstwo jedno, żałuję tylko, że nie mam żadnych Pokemonów wodnych. Zanotować do zrealizowania na później.
- Uroczy, ale wredny - mruknęłam, ssąc poparzonego palca. Wredota. - To nie mój Pokemon, jak chcesz to sam go wychowaj - mruknęłam, po czym nagle coś mnie trafiło. - Ej, a może jednak będziesz mój... - nie dokończyłam myśli, gdyż Nasz Władca Piekieł właśnie oberwał w jaja. Parsknęłam śmiechem, zakrywając dłonią usta, starając się choć zachować pozory powagi. Niestety było to niemożliwe.- Nie no mały, ja muszę Cię mieć w drużynie. Dalej Zorua! - rozkazałam mojej małej starterce wyskoczenie z pokeballa.- Naucz tego malucha jak się walczy, najpierw Dark Pulse, a potem Aerial Ace! - rozkazałam. Maluch był wojowniczy, więc raczej nie podda się bez walki. Cóż, trzeba spróbować.
Cóż, Daniel spojrzał na ciebie z wrogością lecz z poziomu parteru bo wciąż się nie podniósł. Ty natomiast zaczęłaś walkę, Charmander z zaskoczenia nie zdążył zrobić nawet uniku i oberwał perfekcyjnie co sprawiło że odleciał troszeczkę do tyłu. Lekko podirytowany wziął dech i wystrzelił Flamethrower prosto w Zoruę, Ta, zaskoczona tym atakiem nie zdążyła idealnie odskoczyć i atak trafił ja w tył powodując odlot w formie piruetu w drzewo. Gdy wstała i się otrzęsła zaczęła warczeć, ale bardzo i przez to wykonała w gniewie Snarl który był zbyt ogromny, energia była na tyle duża że odrzuciła was. Ty po chwili rozejrzałaś się i znalazłaś się w ramionach Daniela. Sam Charmander odleciał
Wiek: 22 Dołączyła: 06 Maj 2016 Posty: 141 Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-06-25, 00:31
/Jak to odleciał xD/
- Cholera jasna! - warknęłam do siebie, podpierając się nogami i wyrywając z "objęć" chłopaka. - Zorua goń go! A ty zabieraj te łapska, sama umiem ustać! - warknęłam, wstając i szukając wzrokiem Zorui oraz zbiegłego Charmandera. - Jak go już dopadniesz, to nie zrób mi powtórki z teraz, jeszcze coś zniszczysz, a nie uśmiecha mi się płacić... Atakuj go Aerial Ace i Scratch, a na jego miotacz płomieni odpowiedz Dark Pulse! Tylko go nie dobij, ja chce go złapać! - krzyknęłam jeszcze, po czym pobiegłam za nią, szukając Charmandera.
Pobiegłaś, chłopak wstał otrzepał kurtkę - Eh, ratujesz ją przed upadkiem to jeszcze mówi "zabieraj te łapska" i weź tu bądź miły... Wole juz chyba przestępców przynajmniej oni są zadziwiająco szczerzy jak mnie widzą - Po czym pobiegł dalej, ty dobiegłaś i widziałaś jak pokemony walczyły ze sobą. Cóż, nie miały zamiaru się poddać co oznacza że trzeba ryzykować i rzucać Ballem! Inaczej szansa przepadnie na zawsze
Wiek: 22 Dołączyła: 06 Maj 2016 Posty: 141 Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-12, 00:08
- Aj tam, aj tam, nie przesadzaj, poradziłabym sobie sama - mruknęłam, machnąwszy lekceważąco ręką. Niech się tak chłopaczyna nie przejmuje, jeszcze na poważnie ode mnie kosza nie dostał. Jak już ktoś mu dzisiaj odrzucił zaloty to ten Charmander i to w dość ciekawy sposób. Gdy dobiegłam, stworki walczyły w najlepsze. Zacisnęłam palce na ballu. Teraz albo nigdy.
- Una, zmiataj z linii celu! A ty Charuś, przygotuj się! Pokemon, go! - najpierw poprawiłam swój kapelusz, po czym rzuciłam, jednocześnie wrzeszcząc tak, jak zawsze krzyczeli w tych wszystkich telewizyjnych transmisjach, przy czym z boku wyglądało to epicko (te kolorki w tle). Życie to nie telewizja, ale każdy chce czasem ładnie wyglądać, prawda? Jeśli udało mi się złapać Charka, z napięciem czekam na wynik operacji, gotowa w każdej chwili skoczyć i przygwoździć wyskakującego z balla Pokemona do ziemi. Zawsze trzeba próbować do końca, co nie.
Ball się wiercił, wiercił i gdy nagle miał się otworzyć dostrzegłaś jak Daniel machnął łańcuchem w kule by ta została zamknięta. Wówczas jednocześnie usłyszałaś Pyk, oznaczający złapanie Charmandera. Chłopak jednym ruchem owinął łańcuch przy ciele i podniósł Ball rzucając ci go - To chyba twoje, i nie nie ma za co - Dodał kierując się ponownie do wierzy by chyba się zarejestrować. Słońce powoli zachodziło, a to oznaczało że trzeba szybko się ogarnąć i zacząć działać! Wieczenie czekać nikt nie będzie na ciebie oraz twoją rejestracje!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.