Pokemon Crystal

[SayuriSagi]

Dzięki swoim okrzykom na dobre przyciągnąłeś uwagę przechodniów na trzymanego przez siebie Shieldona, który z lekką niepewnością w oczach spojrzał po otaczających was przechodniach, zastanawiając się jak zareagować na to nagłe zainteresowanie jego osobą. W końcu zażenowany podrapał się łapką po głowie i najwyraźniej postanowił nie zwracać uwagi na robiących mu zdjęcia ludzi w nadziei, że ci za chwilę się nim znudzą i pójdą sobie gdzie indziej. Ku jego rozpaczy trwało to sporo czasu, ponieważ jak sam zauważyłeś może to być najładniejszy widok w ich życiu, ale ostatecznie zdołaliście się odpędzić od natrętnych widzów i ruszyć dalej.
Po zawodzie, jakiego doznaliście pod kioskiem, rozdzieliliście się i każde z was poszło w innym kierunku: Eiji na zachód, Amber na północ, a ty wraz z Elekidem na wschód. Będąc dobrej myśli przemierzałeś kolejne ulice i deptaki, rozglądając się za listonoszem, jednak wraz z kolejnymi przebytymi alejkami humor ci się pogarszał, ponieważ nigdzie nie mogłeś dostrzec swojego celu. Specjalnie nawet zaczepiłeś kilkoro ludzi, jednak żaden z nich nie widział poszukiwanego przez ciebie urzędnika. W końcu westchnąłeś ciężko i ruszyłeś w drogę powrotną, mając nadzieję, że może teraz się na niego natkniesz, ale niestety tak się nie stało. Spotkałeś się z resztą koło kiosku i podzieliłeś się rezultatami swoich poszukiwań, po czym dowiedziałeś się, że oni także nie mieli szczęścia: Amber nie natknęła się na żaden ślad, zaś Eiji początkowo natrafił na trop listonosza, jednak z powodu dziwnej topografii tej części miasta do której się udał w pewnym momencie go zgubił.

[Żądny zemsty cukiereczek]

- No to już jest po prostu jakaś kpina! Czy nikt w tym mieście nie wie gdzie jest pierdolony listonosz? - krzyknąłem już mocno podirytowany - Nie wiem, jeżeli jeszcze chcemy coś wycisnąć z planu z listonoszem to pozostaje pójść na jego urząd, poczekać aż wróci i wtedy wypytać, ale to bez sensu. Skończy plus-minus 13 albo nawet i 14. Nie będę tyle czekał jak dureń na jakiegoś typa, który i tak nie wiadomo czy nam pomoże!
Kopnąłem ze złości parę kamieni. A taki to był dobry plan! A tu nic z tego. I jeszcze ci ludzie wokół, ale bym im wszystkim spuścił manto.
- No i na co się patrzysz gamoniu? - spytałem pierwszego-lepszego przechodnia, który zerkał na Shieldona - Nigdy czegoś takiego nie widziałeś? No to już nie zobaczysz. Poczekaj tu Shieldon.
Zrobiłem parę kroków licząc, że ten ktoś się przestraszy i ucieknie. To żadna frajda bić słabszego od siebie. A mój wygląd budzi respekt zwłaszcza jak ktoś taki jak ja ci grozi. Oczywiście też nie zaczepiłem jakiejś starszej osoby albo małego dziecka tylko cyrklowałem tak w kogoś w swoim wieku. Jak Odyna kocham pospieszmy się już do tego Saffron, bo chce mi się walczyć jak nigdy. W końcu się uspokoiłem, wziąłem pokemona z powrotem na ręce. Ufff. Muszę oddychać.
- Dobra. Wy macie jakiś plan? Bo szczerze mówiąc jestem już zdenerwowany, a to dopiero początek dnia.

[SayuriSagi]

Na nikogo konkretnego się nie wydarłeś, ponieważ zaraz po twoim pierwszym wybuchu złości reszta przechodniów dziwnym trafem postanowiła przejść się drugą stroną ulicy i to bardzo szybko, więc ograniczyłeś się jedynie do kopnięcia paru najbliższych kamyków. Powinieneś się za to cieszyć, że w pobliżu nie było straży miejskiej czy policji, bo jeszcze dostałbyś mandat za zakłócanie porządku publicznego albo coś innego. Nie ważne jednak, co mogło być, a nie jest, nadal nie znaleźliście listonosza, a czekać pół dnia na niego nie chcieliście, zwłaszcza, że robiło się coraz goręcej.
- Może na razie schowajmy się w jakimś cieniu, bo mam wrażenie, że niedługo się roztopię. - odparła Amber, na co Eiji i reszta Pokemonów zgodnie kiwnęli głową. W pobliżu niestety były w większości sklepy odzieżowe, jakaś biblioteka, zoologiczny oraz fryzjer, więc poszliście kawałek dalej, aż dostrzegliście w jednej z bocznych uliczek wejście do otwartego baru. Lepsze to niż nic, więc weszliście do środka, gdzie zobaczyliście przyjemnie urządzoną salę z małą sceną pod ścianą. Pomimo wczesnej pory zastaliście kilku klientów pijących napoje albo jedzących śniadanie.

[Żądny zemsty cukiereczek]

No trudno, tym razem ominie ludzi mój gniew. Mandat za zakłócanie porządku i trochę krzyku? Proszę, pouczenie co najwyżej. Chociaż też zależy od gliniarza. Mandaty nie są mi obce wbrew pozorom. Zdecydowaliśmy odpuścić listonosza, a Amber zaproponowała się gdzieś schować przed upałem. Tu miała racja, kiedy przyjdzie ta cholerna jesień? Oby to były ostatnie fale gorąca, bo już wytrzymać nie idzie. Skryliśmy się więc w jakiejś knajpie, gdzie było już parę osób. Czy pobliski bar nie był jednym z naszych pomysłów?
- Może napijemy się czegoś zimnego? W taki upał to nawet wskazane. Ja zamawiam whisky z colą... żartuję żartuję hehe. Ale kufelek piwka dlaczego by nie? Amber ty odpadasz z wiadomych przyczyn, a Eiji? Ty jesteś w ogóle pełnoletni?
W międzyczasie wpadłem na pomysł, zacząłem się rozglądać szukając wzrokiem najstarszego klienta tego przybytku. Skoro metoda na papierosy i listonosza nie wypaliła to może chociaż metoda na "stawiam kolejkę" i jakiegoś weterana się powiedzie.

[SayuriSagi]

- Jestem i mam 20 lat, ale alkohol piję tylko podczas wyjątkowych okazji. - odparł chłopak i tak samo jak Amber zamówił sobie koktajl owocowy. Wzruszyłeś ramionami i wybrałeś zimne piwo, które w twojej opinii było nawet dość dobre, ale najważniejsze, że porządnie gasiło pragnienie. Oczywiście nie zapomnieliście o towarzyszącym wam Pokemonach i im także zamówiliście wodę do picia. Tak sobie popijając zastanawialiście się, co robić dalej w sprawie listonosza, czemu jednym uchem przysłuchiwał się barman, ponieważ w knajpie panował spokój i nie miał zbyt wiele do roboty.
- Szukacie listonosza? Gdybyście przyszli dwa lata wcześniej, to moglibyście pogadać z Robertem, ale teraz jest już na emeryturze i chyba za wiele wam nie pomoże. - w pewnym momencie wtrącił się mężczyzna, wskazując jednocześnie na starszego jegomościa, który siedział parę stolików dalej w towarzystwie Mr. Mime'a i jadł jajecznicę. Słysząc swoje imię odwrócił się w waszą stronę i spojrzał z ciekawością.

[Żądny zemsty cukiereczek]

- Mistrzu dobra robota! Masz tu 2 dychy napiwku. Oprócz tego zamawiam jeszcze jeden kufel. - wsadziłem banknot do przedniej kieszeni w koszuli barmana. W końcu jakiś pozytyw. Emerytowany listonosz będzie pamiętał co się wydarzyło. Wziąłem browar w rękę i podszedłem do tego jegomościa. Jak on miał na imię? Robert. Dobra. A przy nim stoi Mr. Mime. Hmm bardziej pasujący byłby Pidgey albo Pidgeotto chyba. W sensie gołąb... nie! Wróbel. Wróbel pocztowy. Hehe wróbel pocztowy. A Mr. Mime to typ psychiczny. Nie ufam tym pokemonom. Są bardzo tajemnicze i w ogóle te wszystkie moce astralne, kinetyka, hemoglobina. Nie podoba mi się. Albo po prostu jeszcze tego nie rozumiem. Tak czy inaczej trzeba uważać.
- Dzień dobry i smacznego. - postawiłem kufel przed starym listonoszem - To dla pana. Chciałbym z panem porozmawiać, zapytać o takie jedno miejsce. Jako listonosz wiedział pan pewnie o tym co się działo wokół. Mianowicie chodzi mi o taki budynek niedaleko stąd, Day-Care. Kilka lat temu go zamknęli chociaż interes się kręcił całkiem nieźle. Wie pan dlaczego tak się stało?
Narazie dowiedzmy się dlaczego zamknęli. Może chcieli robić eksperymenty na pokemonach? Stąd ten tatuaż i numer na Shieldonie. I ciekawe czy palanty z wczoraj będą związani z tymi co zamknęli tamte pokemonowe przedszkole.

[SayuriSagi]

Emeryt spojrzał na ciebie zaskoczony, kiedy tak po prostu wziąłeś zamówiony kufel z baru i podszedłeś wraz z napitkiem do jego stolika. Podobnie zareagował też jego towarzysz, ale co im się dziwić, w końcu jesteś dla nich obcą osobą i nie mają pojęcia, czego od nich możesz chcieć. W paru zdaniach wyjaśniłeś powód, dla którego zaczepiłeś byłego listonosza, na co ten popatrzył na ciebie z podejrzliwością i nawet podarunek nie zdołał do końca go przekonać, aby udzielić ci odpowiedzi na pytanie.
- To miło z twojej strony, młodzieńcze, że postawiłeś mi piwo, ale wiedz, że nikt od dawna nie interesował się tamtym miejscem, więc jestem dość zdziwiony tym, że o nie pytasz. Mógłbyś mi powiedzieć, dlaczego chcesz znać powód dla którego je zamknięto? - cóż, nie do końca się tego spodziewałeś, miałeś nadzieję, że staruszek od razu odpowie na twoje pytanie. Z pomocą przyszli twoi przyjaciele, którzy z lekkimi zmianami opowiedzieli o tym, co spotkało was wczoraj: jak spotkaliście Elekida i jak przedstawił on wam swoje rodzeństwo oraz jak zaskoczyło was odkrycie gdzie oni mieszkają. Emeryt po wysłuchaniu całej historii westchnął. - Niestety, długo tam te maluchy nie pomieszkają, ale po kolei. Jeszcze z 10 lat temu ten Day Care prowadziło pewne małżeństwo, oboje mieli trochę więcej niż 30 lat, i dobrze im się powodziło, jednak niestety spotkało ich nieszczęście: kobieta zachorowała na poważną chorobę i aby móc choć trochę sobie z nią poradzić, musiała ona wyjechać do jakiegoś specjalnego szpitala w Hoenn, a leczenie miało trochę kosztować. Facet nie chciał wysyłać jej tam samej, a że innej rodziny nie mieli, to musiał sprzedać cały budynek, akurat wtedy, kiedy mieli go powiększyć. Odesłał Pokemony, co siedziały wtedy u nich do ich właścicieli i wyjechał z żoną. Z tego co się orientuję, to jakaś firma go wykupiła, ale z jakiś tam powodów przez cały ten czas nic z nim nie robili, dopiero ostatnio od znajomego dowiedziałem się, że mają zamiar w końcu go ruszyć, więc te maluchy będą musiały się niestety wynieść.

* Hemoglobina :)

[Żądny zemsty cukiereczek]

- Czyli to tak. Hmmm... nawet nie wyobraża pan sobie co o tym wszystkim myślałem. Na przykład, słyszał pan o wczorajszym wypadku na plaży? Pan sobie wyobrazi, że runęła legendarna latarnia! Tak się złożyło, że akurat byliśmy wtedy na plaży i korzystaliśmy z dobrodziejstw słońca i jeziorka, a tu nagle budynek znika i chwilę potem podjeżdża grupa nieprzyjemnych tajniaków takich wie pan, naprawdę nieprzyjemnych. A potem spotkaliśmy te pokemony i jak dowiedzieliśmy, że Day-Care upadł tak z dnia na dzień to pomyślałem, że to nie przypadek. Ale widocznie nie miałem racji. Na szczęście.
Postanowiłem zataić fakt, że to my jesteśmy odpowiedzialni za wypadek z latarnią. Oby tylko się nie domyślił, że to nasza sprawka. On ma tego Mr. Mime'a, a co jeżeli pokemon odkryje za pomocą tych swoich mocy, że to my za tym stoimy? Trzeba skupić myśli i nie wyglądać jakoś podejrzanie.
-------------
Taka sytuacja ;p

[SayuriSagi]

Psychiczny Pokemon chyba nie potrafił czytać w twoich myślach, a przynajmniej nie zachowywał się jakby to umiał, kiedy opowiadałeś jego partnerowi o wczorajszym zawaleniu się starej latarni, przyjeździe tajniaków bez garniturów i późniejszym powiązaniu ich z rodzinką Elekida. Co z tego, że nie miałeś racji, w końcu po takiej akcji każdy miałby prawo spodziewać się kolejnych rewelacji nie z tej ziemi. W każdym razie wiedzieliście już, co takiego spotkało właścicieli Day Care i dlaczego musieli oni opuścić to miejsce, jednak najważniejsze okazało się to, że Pokemony nie będą mogły dłużej tam mieszkać, ponieważ nowi właściciele terenu w końcu postanowili coś z nim zrobić. Maluchy słysząc to spojrzały po sobie w większości przerażone wizją utraty domu, poza Elekidem, który wściekł się i najwyraźniej zaczął złorzeczyć tym ludziom. Z chęcią byś im pomógł, jednak nie miałeś pomysłu, co takiego możesz zrobić przeciwko jakiemuś korpo, gdzie pracują same bezduszne maszyny ... a tak przynajmniej wyobrażałeś sobie tych, którzy chcieli pozbawić te Pokemony dachu nad głową. Chyba, że znajdziesz jaką alternatywę ...

[Żądny zemsty cukiereczek]

Czyli niepotrzebnie się napaliliśmy. Stop. Niepotrzebnie JA się napaliłem. Westchnąłem. Podziękowałem Robertowi za informacje, pożegnałem starszego pana i dałem znak naszemu Zip-Składowi żebyśmy wyszli przed lokal.
- Czyli niepotrzebnie kręciłem aferę. - powiedziałem jak już wyszliśmy - Dwie zupełnie różne sprawy nie związane ze sobą. Ech... tylko co my teraz zrobimy z tą czwórką? Bez dachu nad głową i dalszych perspektyw. Eiji? Co w trzeba według ciebie zrobić? Do Centera ich zabrać? A co jak ich rozdzielą?
I kolejny pokemon, a nawet liczba mnoga - pokemony z problemami i niepewną przyszłością. Korciło mnie by wypalić "WEŹMY JE!" no ale ile można przygarniać porzucone pokemony. Serio, chyba jeszcze nawet tydzień nie minął od mojej podróży, a już mam 4 pokemony.
- Mam pomysł. Spędźcie z nami jeszcze jeden dzień. Zobaczymy co się wydarzy, a wieczorem zdecydujemy co dalej. Umowa stoi? No to gitara. Wiecie, zawalczyłbym z miejscowym liderem tylko najpierw potrenowałbym przed taką walką. Znasz Elekid jakieś fajne miejsce w okolicy do treningu?

[SayuriSagi]

- Jeśli trafią do jakiegoś przytułku, to mogą później zostać rozdzieleni, a tego na pewno nie chcą, więc najlepiej byłoby znaleźć im takie miejsce, gdzie mogliby razem zamieszkać i nikt by im nie przeszkadzał. Gdyby się to nie udało, to zawsze można spróbować im jednego opiekuna, tylko problem wtedy taki jak sprawdzić, czy ta osoba aby na pewno dobrze się nimi zaopiekuje, bo przecież nie oddamy ich pierwszemu lepszemu człowiekowi z ludzi. - i kolejne problemy na głowie ...
Twoja propozycja, aby poczekać z podjęciem jakiejkolwiek poważniej decyzji w sprawie rodzeństwa aż do wieczora, kiedy to może będziecie mieli więcej pomysłów albo po prostu coś się stanie, została zgodnie przyjęta przez wszystkich. A że póki co nie mieliście planów na dzisiejszy dzień, to postanowiłeś znowu potrenować przed walką z tutejszą liderką i może przy okazji namówić innych. Elekid raz jeszcze udowodnił wam, że nieźle zna okolicę, prowadząc was tym razem bardziej ku południowo-wschodniemu krańcowi miasta, gdzie znowu zobaczyliście krzyżówkę parku i łąki, gdzie rzeczka, płynąca najpewniej od wczorajszego miejsca walki, wpadała do średnich rozmiarów stawu, z którego także i wypływał kolejny strumień, tym razem kierujący się ku północy. W zbiorniku widać było pływającą sobie jakąś Poke-rybę, a w pobliżu spacerowało sobie parę ludzi.

[Żądny zemsty cukiereczek]

Wypuściłem wszystkie swoje pokemony oznajmiając, że nie ma to tamto i trzeba trenować.
- Zanim zaczniemy, mały rekonesans. Amber opowiedz mi o tutejszym przeciwniku. Wodne pokemony tak? Kto to jest? Iloma walczy, na co zwracać uwagę. Znasz ją osobiście może?
Po wszystkich informacjach, które usłyszałem i wydawały mi się przydatne trzeba było w końcu zacząć właściwy trening. Na szczęście odrzuciłem już koszulę i miałem odpowiedni strój do treningowania. Ale najpierw trzeba uzupełnić zapas informacji.
- Eiji chciałbym cię wypytać, bo jesteś mądry i na pewno będziesz wiedział. Wczoraj przed spaniem przestudiowałem sobie w Pokedexie Oryksa i mam kilka niewiadomych. Hipotetycznie: Jeśli będą jakieś wysepki i użyje on Electric Terrain to czy ten atak obejmie tylko platformy czy także cały zbiornik wodny? I co za tym idzie jeżeli pokemon liderki będzie w tym czasie w wodzie to nie uśmierci go? Bo chyba wtedy nie dostanę odznaki. I drugie pytanie, jeżeli Onix wskoczy do wody i jednocześnie użyje Volt-Tackle na przeciwnika to powstanie super-elegancka kombinacja czy raczej wielka wtopa? Wiesz normalnie bym tak spróbował nawet na tej rzeczce, ale nie chcę robić krzywdy Onixowi.
Kiedy Eiji odpowiedział na moje pytania zwróciłem się do Elekida.
- Co powiesz na podwójną walkę? Tyrogue i Onix kontra ty i... na przykład Shieldon. Trening współpracy tak to właśnie widzę.
----------------
Wybacz, że długo nie odpisywałem

[SayuriSagi]

- Z tego co wiem to ma na imię Misty i podczas walki o odznakę używa chyba tylko dwóch Pokemonów, które wyglądają jak gwiazdy, a przynajmniej tyle słyszałam, ponieważ takie rzeczy za bardzo mnie nie interesują. - po usłyszeniu tych paru słów od Amber Eiji wyciągnął swój Pokedex i przez parę sekund w nim klikał.
- Wodne gwiazdy, tak? To musi wtedy chodzić o Staryu albo Starmie, ponieważ tylko te dwa gatunki pasują, co więcej należą do tej samej linii ewolucyjnej. Pierwszy z nich jest monotypiczny, zaś drugi posiada także drugi: psychiczny. Obydwa są podatne na ataki elektryczne oraz trawiaste, przy czym Starmie nie radzi sobie za dobrze przeciwko Pokemonom robaczym, mrocznym oraz duchom. Tak to wygląda, jeśli chodzi o informacje ogólne, ale jeśli są one „unikalne" jak Onix, to może wyglądać to zupełnie inaczej. - jeśli faktycznie to tymi Pokemonami walczy liderka, to największe szanse ma chyba własnie Oryx, chociaż z drugiej strony woda jest jego słabością. - Electric Terrain wpływa na otoczenie, zwiększając moc elektrycznych ataków oraz uniemożliwiając uśnięcie Pokemonom, które nie używając pewnych ruchów oraz nie są „uziemione". - zrobiłeś trochę niepewną minę, więc kolega tłumaczył dalej - Aby Pokemon był „nieuziemiony" musi spełnić jeden z warunków: mieć typ latający; posiadać umiejętność Levitate; trzymać przedmiot Air Ballon bądź znajdować się pod efektem ruchu Magnet Rise lub Telekinesis. Wystarczy jeden z nich, a wtedy nie będzie on otrzymywał obrażeń od ataków ziemnych oraz nie będą podlegały niektórym efektem, ale może to zostać zmienione tymczasowo w paru przypadkach. Tak więc ten Terrain będzie obejmował także pływające Pokemony, ale obrażeń im nie zada. Jeśli chodzi o Volt Tackle to polega on na uderzeniu przeciwnika, ale nie jestem pewien, czy robiąc to w wodzie Oryx zdoła jakoś zwiększyć jego moc. Jeśli to on ma walczyć, to powinieneś się wpierw upewnić, czy w ogóle da radę pływać, ponieważ nie wiadomo, jak głęboki jest basen ...
Oj, trochę roboty cię czeka, jeśli chcesz, aby ten „maluch" stoczył walkę w wodzie. W każdym razie jakieś odpowiedzi dostałeś i to cię zadowalało, teraz tylko znaleźć partnera do treningu. Elekid chętnie kiwnął głową słysząc propozycję, najwyraźniej musiało mu się to spodobać, zaś Shieldon chwilę się zastanawiał, ale w końcu i on się zgodził.

* Spokojnie, regulaminowo masz 2 tygodnie na odpis.

[Żądny zemsty cukiereczek]

Na arenie u tej Misty na pewno są umieszczone jakieś wysepki albo platformy, ale jeżeli Onix jakimś cudem znajdzie się w wodzie to może być krucho, tak jak zauważył Eiji. Elektryczność elektrycznością, ale Oryx to nadal KAMIENNY wąż. Jednak gdyby wpadł do wody otoczony wyładowaniami... Spojrzałem na rzeczkę nieopodal. Elekid miał nosa z tym miejscem, może nie tak głęboko jak u liderki, ale na początek starczy. Po pojedynku zajmę się tym.
- Miło, że dołączyłeś Shieldon. Na początek Onix Harden, bo walczące ataki Elekida znowu zabolą w kościach. Tyrogue twoim zadaniem jest ochranianie Onixa i uniemożliwianie Elekidowi dojścia do niego, dlatego trzymajcie się blisko i "stay sharp". Każdą próbę zranienia Oryxa kontruj Brick Breakiem. W następnej turze napnij się Taiu najbardziej jak możesz - Bulk Up, a Oryx ty uwięź Elekida w kamiennym grobowcu czyli Rock Tomb. Uważajcie też na Shieldona, jeżeli będzie niebezpiecznie blisko to uderz Onix ogonem w ziemię tuż przed nim, żeby ostudzić jego zapędy. Ubezpieczajcie siebie nawzajem, komunikujcie się, podpowiadajcie sobie. Praca zespołowa panowie. W trzeciej rundzie zrobimy małą kombinacje, Oryx złap Taia, wywiń nim parę razy i ciśnij w stronę Elekida, a ty Tyrogue jak już będziesz leciał odpal High Jump Kick. Oryx jak już rzucisz Taiem to zaatakuj Volt-Tacklem Shieldona.
Oczami wyobraźni widziałem już te zderzenia ataków Taia i Elekida czy też tuman kurzu, który wzbije się po uderzeniu ogonem Onixa w ziemię. A najbardziej czekam na lecącego z prędkością światła Taia z błyskającym światłem od High Jump Kicka taranującego Elekida. Oczywiście jeżeli trafi.

[SayuriSagi]

vs


Jako pierwszy swój ruch wykonał najszybszy z całej czwórki Elekid, który posłał w stronę Taia piorunujący Thunder Shock (- 156 HP), który jakimś cudem sparaliżował twojego przyjaciela! Szansa na to wynosiła jedynie 10%, czyli najniższa z możliwych, jakie mogą posiadać ataki potrafiące wywołać zmianę statusu, a i tak się to stało. Mocno to zaskoczyło wszystkich obecnych, w tym sprawcę, jednak Oryx szybko się ogarnął i podniósł sobie obronę za pomocą Harden, co teraz bardzo mu się przyda, ponieważ partner może nie dać rady mu pomóc. W normalnych okolicznościach najpewniej teraz zaatakowałby Tyrogue, jednak w zaistniałej sytuacji stracił trochę ze swojej prędkości i to Shieldon prędzej zaatakował Onixa za pomocą Rock Tomb (- 11 HP), na które Tai nie zdołał odpowiedzieć z winy paraliżu.
Widząc chwilowe zatrzymanie jednego z przeciwników Elekid nie ociągając się przyłożył w kamiennego węża swoim zabójczym Low Kick (- 164 HP), za które ten oddał własnym Rock Tomb (- 153 HP). Skamielina w tym czasie postanowiła staranować zdrętwiałego Tyrogue i trochę fartem zdołał mu przywalić Take Down (- 129 HP), przez które niestety także sam odrobinę ucierpiał (- 32 HP), na które Tai ... znowu nie zareagował przez paraliż. Kurczę, jak tak dalej pójdzie, to podczas tej walki chyba nic nie zrobi.
A bitwa trwała dalej. Oryx, choć lekko zdziwiony pomysłem, chwycił partnera i wyrzucił go w stronę Elekida, który to widząc nadlatującą w jego stronę sylwetkę trochę zgłupiał i zamiast atakować obniżył obronę „pociskowi" używając Leer. Tai zaś jak leciał, tak i doleciał i nie tylko trafił elektrycznego stworka, ale także zdołał zaserwować mu High Jump Kick (- 360 HP). Równocześnie Oryx przywalił w Shieldona za pomocą Volt Tackle (- 152 HP), chociaż niestety zaraz potem oberwał przez Rock Tomb (- 11 HP).




HP 1096 - 186 = 910
Atak 104
Obrona 153
Sp. Atak 87
Sp. Obrona 69
Szybkość 262


HP 1096 - 285 = 811
Atak 93
Obrona 62
Sp. Atak 93
Sp. Obrona 62
Szybkość 185
* szybkość obniżona o połowę, obrona obniżona o 10%, atak zwiększony o 50%


HP 1176 - 513 = 663
Atak 124
Obrona 63
Sp. Atak 126
Sp. Obrona 76
Szybkość 317


HP 1056 - 184 = 872
Atak 101
Obrona 123
Sp. Atak 101
Sp. Obrona 76
Szybkość 101