Imię/imiona: Adil
Data urodzenia (wiek): 21.03 (17)
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Uzdrowiciel
Team: Brak
Towarzysz/towarzyszka: Chwilowo brak
~~~~~~
Opis wyglądu: Adil jest dość wysokim chłopcem (ok 180cm) o średniej budowie ciała. Na pierwszy rzut oka wyróżniają go długie włosy sięgające do połowy pleców (podrosły nieco od czasu wykonania zdjęcia ;) ), oraz uszy na których znajduje się kilkanaście kolczyków. Widywany jest zawsze w zniszczonym, czarnym płaszczu którego nigdy nie zapina, niebieskich jaensach, wysokich glanach, oraz czarnej koszulce wyłaniającej się spod płaszcza.
Opis charakteru: Adil jest człowiekiem dość twardo stąpającym po ziemi, starającym się przeanalizować na chłodno każdą podejmowaną decyzję. Na pierwszym miejscu stawia zawsze dobro pokemonów i ludzi przez co często wychodzi stratny. Bardzo często mówi to co myśli czym zraża do siebie dużą część ludzi, jednocześnie zyskując czasami prawdziwych przyjaciół. Bardzo trudno wyprowadzić go z równowagi jednak gdy to się stanie ziemia się trzęsie a góry zmieniają swoje położenie. Nie znosi ludzi udzielających "dobrych" rad którzy (oczywiście) nie mają pojęcia o zagadnieniu którego rady dotyczą oraz takich którzy nie potrafią przyznać się do swoich błędów zwalając odpowiedzialność na innych.
Historia: Dzieciństwo Adila pozostaje jedną wielką niewiadomą. Podobno został znaleziony gdzieś w lesie przez opiekunkę z pobliskiego domu dziecka. Tam też spędził ostatnie kilkanaście lat. Nigdy nie pytał o swoją przeszłość, wiedział, że jego rodzice prawdopodobnie polegli w trakcie straszliwej wojny, która zakończyła się kilka miesięcy po jego narodzinach. Nie miał żadnych wspomnień - żadnych - poza jednym, nawiedzającym go we snach koszmarem: pożar... krzyk... żar... ciemność. Zawsze w tym momencie zrywał się z łóżka cały zlany potem. Wydawało mu się, że przez ciemność dostrzegał postać jakiegoś pokemona, ale zawsze dochodził do wniosku, że to tylko wyobraźnia.
Zawsze - aż do dnia dzisiejszego, kiedy to w drzwiach sierocińca zjawił się dziwny gość. Wysoki, szczupły mężczyzna ok. 40 ubrany w czarny, długi płaszcz i szapoklak. Adil minął się z nim w bramie wychodząc na zajęcia, jednak przybysz go nie zauważył. Dzień minął chłopcu jak każdy zwyczajny dzień w szkole. Po powrocie do domu czekała go jednak niespodzianka. Gościa już nie było, jednak dalej dało się wyczuć niemiłą, napiętą atmosferę. Wszyscy byli nerwowi i małomówni, dopiero pani dyrektor domu przerwała milczenie prosząc chłopca aby przyszedł po kolacji do jej gabinetu. Mimo zapewnień, że nic mu nie grozi Adil z nieznanych sobie przyczyn bardzo zestresował się koniecznością tej wizyty. Być może nie wierzył w zapewnienia dyrektorki, a może po prostu udzieliła się mu ogólna atmosfera przygnębienia - sam nie mógł tego stwierdzić, ale to uczucie towarzyszyło mu przez resztę dnia. Nawet najlepsza przyjaciółka - Kate - nie była w stanie nic na to poradzić.
Kolację chłopiec zjadł jak najszybciej i chcąc mieć już całą tą rozmowę za sobą ruszył przed siebie pewnym krokiem, wprost do gabinetu pani dyrektor. Zatrzymał się dopiero przed drewnianymi drzwiami. Przełknął ślinę i zapukał.
- Proszę! - usłyszał po czym bezmyślnie nacisnął klamkę i pchnął drzwi.
- Siadaj chłopcze - powiedziała dyrektorka wskazując jedyne wolne krzesło w pokoju. Chłopiec mimowolnie usiadł. - Zapewne zastanawia Cię dlaczego Cię tu poprosiłam - chłopiec nie zdążył nawet otworzyć w pełni ust aby przytaknąć - nie mamy wiele czasu, więc proszę - daj mi najpierw skończyć. No więc... od jakiegoś czasu przeczuwałam, że w końcu nadejdzie moment w którym będę musiała powiedzieć Ci prawdę, nie sądziłam jednak, że nadejdzie to tak szybko... Twoi rodzice... oni żyją... a przynajmniej żyli w momencie kiedy Cię tu oddali.
Chłopiec w tym momencie oniemiał. Jak to? Jego rodzice żyją? I na dodatek sami go oddali do domu dziecka?
- Oni zrobili to żeby Cię chronić - kontynuowała staruszka - Twoi rodzice... oni byli... są światowej sławy naukowcami. Kiedy wybuchła wojna ukryli się niedaleko stąd, w opuszczonym domu, jednak ktoś ich wytropił. Nie wiem jak dokładnie do tego doszło ale dom spłonął. Z ognia wyniósł Cię Charmander twojego ojca i przyniósł tutaj. Gdy pożar ustał... nie znaleziono w środku żadnych ciał, więc Twoi rodzice musieli przeżyć. Niewiadomo jednak co się z nimi stało.
Chłopiec zamarł. Całe jego życie zmieniło się w ciągu jednej chwili o 180 stopni. Miał tyle pytań, a jednocześnie nie mógł nic wypowiedzieć. Dlaczego? Dlaczego właśnie teraz?
- Mówię Ci o tym - ciągnęła staruszka jakby przewidując pytanie chłopca - ponieważ ci ludzie przez których twoi rodzice zniknęli, oni cię znaleźli. Ten mężczyzna w czarnym płaszczu wypytywał o ciebie, co prawda nie wie jak wyglądasz, ale jesteś bardzo podobny do swoich rodziców więc bez problemu cię rozpozna. Musisz uciekać, nie mamy czasu do stracenia. Idź do pokoju, zabierz najpotrzebniejsze rzeczy. Będę czekać przy bramie. Do rana musisz być jak najdalej stąd!
Chłopiec wprawiony w jeszcze większe osłupienie przez moment nie mógł się w ogóle ruszyć jednak ponaglony przez kobietę zerwał się z miejsca i pobiegł do pokoju. Zabrał tylko plecak, najpotrzebniejsze rzeczy i ubrania i już był przy bramie posesji.
- Przykro mi chłopcze, że tak wygląda nasze pożegnanie, mam nadzieję, że jeszcze nas tutaj odwiedzisz... Prawie zapomniałam. Mam tu dla ciebie jeszcze taką małą paczkę, żebyś od razu z głodu nie umarł. - powiedziała wręczając Adilowi mały pakunek. Postali tak jeszcze chwilę w milczeniu, aż w oddali pojawił się jakiś pojazd z każdą sekundą zbliżający się w ich kierunku.
- Posłuchaj mnie. Wsiądź do tego autobusu i jedź najdalej, gdzie tylko kierowca będzie w stanie Cię zawieźć. No już, wsiadaj! Autobus nie będzie czekał wiecznie. Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie - przytuliła chłopca na pożegnanie i wepchnęła go do autobusu. Chłopiec kupił bilet na ostatnią stację, usiadł na wolnym siedzeniu i włożył paczkę do plecaka. Nie chciał jej otwierać w autobusie. Bał się że ktokolwiek mógłby go w jakiś sposób rozpoznać. Przez chwilę jeszcze nie mógł uwierzyć w całą tą sytuację. Nie chciał w nią wierzyć. Patrzył na krople rozpływające się po szybie i... zasnął.
- Pobudka! - obudził go głęboki baryton kierowcy - ostatni przystanek! Pallet Town!
Rodzina:
Chwilowo nieznana.
Pokemony:
Charmander
5lvl
Typ:
Ewolucja: Charmander (16 lvl) --> Charmaleon (36 lvl) --> Charizard
Ataki:
Scratch
Growl
Charakter i historia: Historia Charmandera tak jak i jego właściciela pozostaje jedną wielką niewiadomą. Prawdopodobnie to on wyniósł małego chłopca z pożaru. Obecnie pokemon mimo swoich przeżyć jest bardzo wesoły. W każdej sytuacji najpierw stara się ochronić swojego pana, a jego towarzystwo sprawia mu najwięcej frajdy.
Umiejętność: Blaze - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki ogniste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma:
~~~~~
Box |
Konto bankowe |
Trofea
~~~~~
Ekwipunek:
5x