Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2017-10-02, 21:09
W pogoni za prawdą w odwróconym świecie~
Autor Wiadomość
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2016-12-22, 20:50   W pogoni za prawdą w odwróconym świecie~


Przechadzałaś się pośród ruchliwych ulic Blackthorn, miasta skrytego pośród skał. To, całkowicie odgrodzona kamiennym murem, miejsce było niezwykle spokojne, zwłaszcza o tej porze dnia. Kiedy to poranne słońce rzucało przyjemne światło, a świat budził się do życia. Mieszkańcy właśnie wybierali się do swojej roboty, można było dostrzec jednego młodzieńca, który otwierał kluczem sklep, czy kobietę, rozkładającą mały kramik z towarami. Jednakże ulice były prawie puste. Minęło już sporo czasu, odkąd świat został odwrócony do góry nogami, a Pokemony i ludzie stali się jednym. Zaczynano już powoli przywykać do określenia - Gijinka, jak i do trochę zmienionego stylu życia. Jednakże... w porównaniu do tego co podobno działo się w innych miastach, tu było wyjątkowo spokojnie.
Skręciłaś w jedną z "ciemniejszych" uliczek. Ludzie mawiali, żeby trzymać się od takowych z daleka, zwłaszcza w tych czasach. Podobno znajdowała się tutaj kryjówka niezwykle nikczemnych typów, z pod ciemnej gwiazdy. Cóż, z twoją bronią nic ci nie grozi. Jednakże dziś było spokojnie. Doszłaś już całkiem daleko i ten spokój począł się robić dziwnie niepokojący. Jakby cała egzystencja została usunięta z tej alejki. Nagle do twoich uszu dobiegł donośny, kobiecy krzyk. Mogłaś przysiąść, że wołała o pomoc. Dochodził on zza drzwi do domu, który właśnie mijałaś. Następnie dało się słyszeć jakiś niezwykle mocny łomot, jakby ktoś uderzył z całej siły o ścianę, wywracając przy okazji dom do góry nogami.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

  
 
 
     
Curtis 
Eeveelution is a mystery...



Wiek: 28
Dołączył: 25 Kwi 2016
Posty: 53
Wysłany: 2016-12-23, 14:13   

Wczesne poranki to doprawdy najprzyjemniejsze momenty dnia. Zaspane twarze zaczynające pracę, bądź po prostu ruszające na orzeźwiający spacer. Ale najlepsze było to nadal chłodne, świeże powietrze i głęboka cisza. Może nawet zbyt głęboka biorąc pod uwagę obecny stan świata.
Miasto było spokojne o tej porze, to jednak nie powstrzymywało mnie od trzymania jakże mi drogiej broni w pogotowiu. Zdążyłam się już przekonać, że odstrasza nieproszonych gości lepiej niż nieprzyjazne miny, w których zresztą nigdy nie byłam zbyt dobra, czy ostrzegawcze słowa.
Miało to też swoje słabe strony. Czasem po prostu chciałoby się komuś przyłożyć, co trudno zrobić jeśli nosi się ze sobą wielkie, czarne ostrze, które w równym stopniu odstrasza potencjalne niebezpieczeństwo, co ostrzega przed nim innych. Na szczęście w świecie gdzie właściwie każdy posiada jakieś moce, zdarzają się bardziej uparte typy, których taka rzecz nie zrazi przed szukaniem zwady.
Z tych rozmyśleń oderwał mnie krzyk. Spojrzałam na budynek, z którego dochodził harmider, mrużąc oczy gdy usłyszałam następujący po nim łomot. Wyraźnie działo się tam coś niedobrego. Niezbyt zaskakujące, ostatnimi czasy wszędzie wiele się dzieje. Najmądrzej byłoby to zignorować i spokojnie odejść... ale nigdy nie uznawałam się za geniusza. Głos w mojej głowie tak o sobie sądził, ale ja wolę proste rozwiązania. Swoją drogą dawno się już nie odzywał.
Położyłam dłoń na trzonie i zacisnęłam ją mocno, trzymając Szept Burzy w pewnym uchwycie. Zrobiłam zwrot i ruszyłam w kierunku drzwi, oglądając badawczo budynek. Zobaczmy, co też tam w środku się wyprawia. Może to jacyś dawni ludzie, którym nowa moc uderzyła do głowy? Tacy naprawdę grali mi na nerwach. Przekonam się dopiero, gdy przekroczę próg domostwa.
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2016-12-27, 11:29   

Nacisnęłaś klamkę i popchnęłaś. Drzwi zaskrzypiały, odsłaniając przed tobą kompletną ciemność. Były otwarte. Po omacku znalazłaś i nacisnęłaś włącznik światła, a zaraz zaiskrzyła się blado żarówka. Twoim oczom ukazał się straszny bałagan. Poprzewracane stoły, krzesła, jakby przez całe pomieszczenie przeszło tornado. Faktycznie komuś przesadna moc mogła uderzyć do głowy. Jednakże... nie było tu żywej duszy. Jakby wszyscy rozpłynęli się w powietrzu. Na ścianie, oraz niektórych przedmiotach mogłaś znaleźć lekkie ślady krwi. Dom miał chyba jeszcze jedno pomieszczenie, gdyż przed tobą były zamknięte drzwi, prowadzące prawdopodobnie do innego pokoju. Niestety były zamknięte (Nie, żeby nie dało się ich wyważyć). Nagle usłyszałaś dźwięk zatrzaskujących się drzwi. Spoglądając w stronę dźwięku mogłaś zrozumieć, iż wejście teraz również było zamknięte. Znowu jednak nie wyczułaś żadnej obecności. Nagle usłyszałaś dziwny szelest i... czy jedno krzesło właśnie się poruszyło? Ale nie mogłaś nic, co mogłoby poruszać się w tak małym pomieszczeniu. Coś było nie tak.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Curtis 
Eeveelution is a mystery...



Wiek: 28
Dołączył: 25 Kwi 2016
Posty: 53
Wysłany: 2016-12-28, 18:08   

Pokój, jeśli można go tak nazwać, wyglądał jak po bitwie. Nie pasowało mi tylko to, że gdyby rzeczywiście ktoś tu przed chwilą walczył, powinnam usłyszeć więcej niż tylko jeden potężny huk. O ile nie zawiódł mnie słuch, gdy jeszcze byłam na zewnątrz. No i ta atmosfera nawiedzonego domu... zamykające się same z siebie drzwi? Tak jakby ktoś chciał mnie tu uwięzić. Poruszające się bez powodu krzesło? Z łatwością można by pomyśleć, że to sprawka jakiegoś ducha. Całe szczęście, że jestem pokemonem mroku, więc duchy mi nie straszne. A przynajmniej byłam pokemonem, przed tą całą przemianą.
Skończyłam skakać wzrokiem po przewróconych meblach i splamionej krwią ścianie, po czym wzięłam głęboki wdech. Nie było tu śladu osoby, od której mógł pochodzić wcześniejszy krzyk. Przynajmniej nie w tej części domu. A te drobnostki jak krzesło czy drzwi – ich źródło musi znajdować się w zamkniętym pomieszczeniu. Jeśli nie, to i tak nie zdołam wyjaśnić co tu się dzieje.
Skupiłam się więc na drzwiach, a dokładniej na próbie ich wyważenia. Jeśli Quick Attack nie da im rady, to może będę zmuszona użyć swojego dziecięcia – jego ostrze może się tu przydać, choćby do osłabienia drewna albo zawiasów przed kolejnym atakiem.
Najlepiej gdyby udało się to zrobić szybko. Jeśli w tym pokoju coś jest, wolałabym nie zostać zaatakowana od tyłu gdy będę walczyć z drzwiami.
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2016-12-29, 18:15   

Tak więc uderzyłaś w drzwi z całej siły. Coś trzasnęło i wejście otwarło się przed tobą otworem. Prędko zamknęłaś je za sobą. Rozejrzałaś się po pomieszczeniu, gdy nagle usłyszałaś cichy pisk. Spojrzałaś w tamtym kierunku i ujrzałaś małą, czarnowłosą dziewczynkę. Miała parę kocich uszu oraz długi, ciemny ogon. Siedziała skulona w kącie, trzęsąc się ze strachu. Miała zapłakaną twarz. Wyglądała, jakby przed chwilą przeżyła czysty koszmar. Pomimo paru plastrów nie mogłaś dostrzec na jej cele żadnych świeżych ran. Kiedy cię ujrzała, skuliła się jeszcze bardziej.
-N-nie!- Pisnęła cicho, odwracając wzrok.-Nie....- Dodała trochę ciszej, jakby już nie miała siły się opierać.
To pomieszczenie znacznie różniło się od poprzedniego. Wyglądało niby jakiegoś rodzaju jadalnia, jednakże wszystko było ładnie poukładane, jakby tragedia z drugiej części domu nie dotknęła w ogóle tego terenu. Cokolwiek szalało w drugim pomieszczeniu opuściło to miejsce zanim dostało się za drzwi.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Curtis 
Eeveelution is a mystery...



Wiek: 28
Dołączył: 25 Kwi 2016
Posty: 53
Wysłany: 2016-12-30, 18:23   

Drzwi puściły bez problemu. Całe szczęście. Cokolwiek spodziewałam się tam jednak zobaczyć było zupełnie inne niż to, co właśnie ujrzałam. Zero śladów rozróby, żadnego bałaganu, żadnych zniszczeń... tylko porządek. I ktoś, kto biorąc pod uwagę wszystko co dotychczas w tym domu widziałam, wydawał się nie na miejscu. Nie była to grupa bandziorów niszczących wszystko co wpadnie im w ręce, ani nawet żaden wredny łobuz kradnący rupiecie... tylko mała dziewczynka.
Zdawała się być przerażona, ale co mogło oznaczać to „nie”? Nie krzywdź mnie? Nie podchodź bliżej? Czy może coś zupełnie innego?
Przyjrzałam się jej dokładniej. Nie wyglądała na poważnie ranną, nie miała widocznych złamań... cokolwiek przeszła nie okaleczyło jej to fizycznie. Przynajmniej nie powierzchownie. I dobrze, zdawało się, że nie potrzebuje mojej natychmiastowej pomocy.
Postanowiłam więc udać, że ją ignoruję, zamiast tego rozglądając się po pomieszczeniu, spuszczając dziewczynkę z oczu tylko na krótkie chwile. Wierzyć się nie chce, że pozostało nienaruszone. Może mała uciekła tutaj i zdołała się zamknąć, zanim temu, który buszował w poprzednim pomieszczeniu, udało się tutaj dostać? Drzwi nie stanowiłyby jednak problemu, gdyby komuś zależało by się tu dostać.
Domysły domysłami, ale teraz lepiej skupię się na rzeczywistości. Jestem w tej jadalni, i jest tu również ta dziewczynka... poczekam i zobaczę, jak zareaguje na samą moją obecność, to znaczy, poza kuleniem się ze strachu w kącie. Może znajdę tymczasem coś interesującego, co mogłoby rzucić jakieś światło na wcześniejsze wydarzenia? Dopóki kociak się ze mną nie oswoi to próba rozmowy raczej nie ma sensu. O ile się w ogóle oswoi. Prawdopodobnie fakt, że trzymam wielkie czarne ostrze nie pomaga w tej sytuacji, ale nie zaryzykuję odłożenia go tylko dla niepewnej szansy na odrobinkę większą ufność małej. Tym bardziej, że sama nie wiem kim ona jest i czego się po niej spodziewać.
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2016-12-30, 22:44   

Hm, drzwi w istocie nie stanowiłyby żadnego problemu, gdyby oprawca pragnął jedynie dostać się do następnego pomieszczenia. Może po prostu nie musiał, albo... nie zdążył. W każdym razie, rozpoczęłaś swoje poszukiwania jakichś śladów. Niestety nie było tutaj niczego, co wykraczałoby poza normy. Stół nie był nakryty, znajdowały się przy nim dwa krzesła. Znajdowała się tutaj również komoda, której szuflady niestety były zamknięte. Na niej stało, zakurzone już trochę zdjęcie, przedstawiające małą, czarnowłosą dziewczynkę. (Która wyglądała na młodszą wersję tej przestraszonej niewiasty, siedzącej w kącie, tylko... bardziej ludzką), obok której stała piękna kobieta, prawdopodobnie jej matka, patrząc na wiek. Fotografia była naprawdę stara, żadna z tamtych postaci nie miała nawet śladów żadnych zwierzęcych uszu, czy ogona. Koło zdjęcia leżała biała koperta, która wyglądała jakby nigdy nie była otwarta. Jednakże nic, co mogłoby pomóc rozwikłać tą sprawę.
Czarnowłosa Gijjinka z początku przyglądała się twojej osobie przestraszonym wzrokiem. Jednakże strach powoli przerodził się w niepewność, to w ulgę, aż nawet w podejrzliwość. W końcu przeglądałaś rzeczy w jej domu. Jednakże zeszło jej naprawdę dużo czasu, zanim zdołała się odezwać.
-T-ty... Kim jesteś?- Odrzekła, już trochę mniej przestraszona. Zdawała sobie sprawę, że gdybyś chciała jej coś zrobić, już dawno byłaby martwa, zwłaszcza z tą twoją, wielką bronią.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Curtis 
Eeveelution is a mystery...



Wiek: 28
Dołączył: 25 Kwi 2016
Posty: 53
Wysłany: 2016-12-31, 23:23   

To zdjęcie... a więc ta dziewczynka była niegdyś człowiekiem? W sumie nie powinno mnie to dziwić, skoro jestem w ludzkim mieście, w budynku postawionym tu przez ludzi. Zmiany, które w niej zaszły musiały nieźle ją wystraszyć. Raczej nie należała do tych ludzi, którzy od razu zaczęli „korzystać” ze swoich nowych zdolności. A przynajmniej jeszcze nic na to nie wskazywało.
Koperta. Nie bardzo mnie interesowała. W końcu prywatna korespondencja domowników to nie moja sprawa, sama zresztą wątpię czy znalazłabym tam cokolwiek, co mogłoby mi się przydać. Jakaś plotkarka być może tak, ale ja?
Jako że nie potrafiłam znaleźć nic nadzwyczajnego i powoli zaczęłam tracić cierpliwość tą bezowocną czynnością, nieznajomy głos szybko przykuł moją uwagę. Więc jednak odważyła się przemówić? Tym lepiej dla mnie. Może teraz uda mi się czegoś dowiedzieć. A jeśli nie, no cóż, ruszę dalej ze świadomością, że zmarnowałam część pięknego poranka. Chociaż, skoro już się tu uspokoiło, to czy jest potrzeba dalszego wtykania nosa? A, co tam. Mała pogawędka na rozpoczęcie dnia nie zaszkodzi, skoro już i tak jestem w środku.
- Ja? Przechodziłam ulicą i postanowiłam pozwiedzać... – Podchodząc do Gijinki zaczęłam swoją żartobliwą odpowiedź, ale przyglądając się raz jeszcze tej osobie pomyślałam, że prawdopodobnie lepiej zachować to na później. Może nawet weźmie moje słowa na poważnie, i jeszcze wyjdę na złodzieja. Skoro już zaczęłam się starać czegoś dowiedzieć, to nie szkoda byłoby to zepsuć tak szybko. – ... właściwie to nie, usłyszałam krzyk, a po nim sporo hałasu, więc pozwoliłam sobie wejść i zobaczyć co tu się wyrabia. - Uniosłam swoją broń i wskazałam jej ostrzem zamknięte drzwi, prowadzące do poprzedniego pomieszczenia. – Przypuszczam, że to nie ty narobiłaś tam takiego bałaganu? – Spytałam, koncentrując wzrok na już nie tak wystraszonej istocie.
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2017-01-01, 21:53   

I dobrze, nie powinno się otwierać cudzych własności, a zwłaszcza kopert. Jednakże wchodzić do cudzych domów już oczywiście można... no wiadomo, że sytuacje awaryjne to co innego. W każdym razie, dziewczynka wysłuchała cię w skupieniu. Zaraz po tym na jej twarzy zawisł cień smutku.
-Wi...dzię...- Odpowiedziała cicho, spróbowała się podnieść, jednakże bez skutku. Upadła na podłogę. Zaraz ponowiła próbę, tym razem opierając się ręką o jedno z krzeseł, stanęła na nogi.-Jest pani z poza dzielnicy, prawda?- Odrzekła po chwili, odpowiadając na twój kolejny komentarz. Dziewczyna wzdrygnęła się, gdy tak nagle machnęłaś bronią, jednakże wytrwale kontynuowała.-N-nie ja... demon to zrobił. Przynajmniej tak nazywają go mieszkańcy tej dzielnicy. Raczej mało kogokolwiek ona obchodzi, ale od niedawna poczęły dziać się tu dziwne przypadki gijjinek, które znikają, pozostawiając po sobie jedynie całkowicie zniszczony dom...Musi być pani z poza dzielnicy, skoro wkroczyła na ratunek... Dziwne, inni zwykle się tu nie zapuszczają...- Westchnęła cicho -Widzę... więc moja siostra prawdopodobnie już...- Brzmiała o wiele bardziej dojrzale, niż wyglądała. Uspokoiła się znacznie... w sumie, bardzo dziwne dziecko. Jednakże... ta osoba na wcześniejszym zdjęciu to musiała być siostra, nie matka. Ale wciąż to co mówiła nie miało za bardzo sensu, albo brzmiało bardzo naciąganie. W końcu demony same w sobie nie istnieją, są jedynie prędkim wyjaśnieniem tajemniczych pogłosek. Przy okazji, dlaczego niby sprawca miałby uciec, zanim dostał się za drzwi? To tak jakby fragmenty całej historii były porozrzucane i brakowało czegoś, aby je połączyć. Ale co tam to ciebie obchodzi, prawda?
-Wszyscy... wszyscy zaczęli się stąd wynosić... trzeba było namówić siostrę, abyśmy też tak postąpiły...- Rzekła jeszcze dziewczynka, jakby ganiła samą siebie. Cóż, jeśli wszyscy się stąd wynieśli, to nic dziwnego, że tak pusto tutaj.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Curtis 
Eeveelution is a mystery...



Wiek: 28
Dołączył: 25 Kwi 2016
Posty: 53
Wysłany: 2017-01-02, 19:41   

- Można tak powiedzieć. – Wymamrotałam w odpowiedzi. Zdecydowanie byłam spoza dzielnicy, a nawet spoza miasta. O tym fakcie nie wspomniałam, uznając go za nieistotny. W końcu co to miało do rzeczy?
Na szczęście dziewczyna okazała się dość rozmowna, pomimo ewidentnego wyczerpania. Nawet spróbowała mi podziękować, dość zaskakująca rzecz biorąc pod uwagę sytuację - wtargnięcie do jej domu, rozwalenie drzwi itp. Przez momencik zawahałam się czy nie pomóc jej wstać, ale ostatecznie sobie poradziła. Słuchając o znikających mieszkańcach spróbowałam wyobrazić sobie owego demona. Po co miałby „porywać” okoliczne Gijinki? Jakikolwiek miał cel zapewne nie zależało mu na dyskrecji, sądząc po tych rozwalonych domach. Albo po prostu nie było komu zainteresować się sprawą, skoro prawie nikogo tu nie ma.
- Demon mówisz? Widziałaś może jak ten demon wyglądał? – Odrobina ostrożności nie zaszkodzi. Wiedząc jak wygląda będę miała większą szansę się obronić, gdyby postanowił mnie zaatakować. A to może się zdarzyć, skoro ze wszystkich części miasta wybrałam sobie na przechadzkę akurat tą nawiedzaną przez tajemniczego, siejącego postrach łobuza. A jeśli przeczucie mnie nie myli, on mógł mnie widzieć.
- Jeżeli zechcesz mogę Cię odprowadzić w jakieś... bezpieczniejsze miejsce. – Zasugerowałam, kładąc Szept Burzy na ramieniu, drugą ręką drapiąc się po karku. Wspomniała, że mogła się stąd wynieść wcześniej razem z siostrą. Teraz co prawda było już po fakcie, skoro ich domostwo zostało zaatakowane, ale może nadal będzie chciała się stąd wyrwać. Mogłabym odstawić ją... gdzieś. Nie wiem, które miejsce w okolicy byłoby bezpieczne, ale na pewno znalazłoby się po drodze coś lepszego od zrujnowanej chałupy w opustoszałej dzielnicy. Oczywiście, o ile nie trzyma jej tu sentyment. Lub przemożna chęć uratowania siostry, cokolwiek jej się stało.
  
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2017-01-03, 23:54   

-Hm... więc ma pani szczęście, że nie trafiła pani na tutejszy gang. Nic sobie nie robi z ataków, może nawet jest mu to na rękę...- Skomentowała dziewczyna, gdy tylko usłyszała potwierdzenie na to, iż jesteś z poza dzielnicy.
Zaraz jednak pokręciła głową, słysząc twoje pytanie o demona.
-Niestety... Zanim zdążyłam się zorientować siostra wepchnęła mnie do drugiego pokoju i kazała czekać i nie wychodzić pod żadnym pozorem...Ale to coś było ciemne. Ciemne, jednakże... niezwykle ludzkie...- Odrzekła mała, z trudem przywołując tamtejsze wspomnienia.
Cóż, jeśli cokolwiek było tutaj sekundę przed tym jak weszłaś do tego domu, to jego umiejętność ulotnienia się z miejsca zbrodni była zadziwiająca. Może teleportacja...? Albo po prostu zniknął? W każdym razie, cokolwiek to było, mogło nie być zwykłą Gijinką.
Zaraz zasugerowałaś dziewczynce zaprowadzenie ją w jakieś bezpieczne miejsce.
-W sumie... nie mam i tak już tutaj co począć...- Wzruszyła ramionami. W normalnej sytuacji wyglądała na mało emocjonalne dziecko. Widać nie miała przesadnych sentymentów do tego miejsca. W ogóle, wyglądała jakby zignorowała tą całą sytuację, która przed chwilą się zdarzyła. Mogło się wydawać, że naprawdę szybko się aklimatyzuje, lub ma jakiś inny... dziwny powód.-Potowarzyszę pani przez chwilę. Na pewno ta broń przyda się, gdyby wyskoczyło nagle coś nieprzyjemnego...- Rzekła, wskazując na Szept Burzy, który wyraźnie dzierżyłaś z niezwykła łatwością. Zaraz zgarnęła małą, skórzaną torbę i tak wepchnęła zdjęcie, oraz zamkniętą kopertę.-Miejmy nadzieję, że to się faktycznie przyda, siostro...- Rzekła cicho, jakby sama do siebie, jednakże prawdopodobnie odnosiła się do porwanej krewnej. Zaraz spojrzała ponownie na ciebie.-Prawdopodobnie nie będę towarzyszyła pani nawet do wyjścia z tej dzielnicy, jednakże przyda mi się chwilowa eskorta. Tak przy okazji, nazywam się Nicolet, a pani?
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Curtis 
Eeveelution is a mystery...



Wiek: 28
Dołączył: 25 Kwi 2016
Posty: 53
Wysłany: 2017-01-04, 19:39   

Ach, a więc okolica nawiedzana jest nie tylko przez tajemniczego demona, ale jeszcze przez nieobawiających się go łotrów? Czemu mnie to nie dziwi? To wydawało się już być rzeczą naturalną – wszędzie musiał zaistnieć jakiś gang, którego jedynym celem było chyba tylko pogłębianie powstałego chaosu. Jeśli ktoś jeszcze tu mieszka, zapewne nie może narzekać na nudę.
Niestety opis dziewczyny niewiele mi mówił. O ile ten demon istotnie nie był Gijinką tylko jakimś nadnaturalnym monstrum, to mogą z tego wyniknąć nie lada kłopoty. Może mój od dawna nie dający o sobie znać zmysł wyczuwania katastrof ostrzeże mnie przed nadciągającym zagrożeniem gdy nadejdzie pora?
Cóż, być może kiedyś się dowiem. Reakcja dziewczyny, a raczej brak jakiejkolwiek emocjonalnej reakcji troszkę mnie zdziwiła. Widać była dość praktyczna, lub miała jakieś ukryte powody by nie wahać się przed opuszczeniem swojego miejsca zamieszkania. W sumie to dobrze dla mnie. W innym wypadku musiałabym ją przekonywać, na co nie miałabym ochoty, lub ją tu zostawić, co z kolei mogłoby troszeczkę dręczyć moje sumienie.
Spojrzałam na swój oręż. Zapewne mogło się przydać by pomachać komuś na postrach albo zdzielić szybko trzonem po głowie, ale nic nie było tak proste (i przyjemne), jak używanie swoich dawnych, pokemonowych technik. Albo pięści. Przecinania innych na dwoje przy pomocy broni nie próbowałam, i prawdę mówiąc, nie miałam zamiaru. Tę informację zachowałam oczywiście dla siebie.
- Jestem Betsy. – Przedstawiłam się, wyciągając swobodnie rękę do Nicolet. Całkiem przyjemne miała imię – i jakoś tak dziwnie mi pasowało do jej drobnej formy. – Skoro tak, znasz jakieś miejsce w pobliżu, do którego chciałabyś się udać? – Spytałam w odpowiedzi na jej słowa, podchodząc do drzwi. Nawet do wyjścia z dzielnicy? Może miała tu znajomych, albo krewnych? Podejrzewam, że większość na jej miejscu próbowałaby czmychnąć gdzieś dalej, byle uciec od tego demona, czy grasującego gangu. Ona, zdaje się, zamierzała tu zostać jeszcze przez jakiś czas... chyba, że planowała opuścić dzielnicę samotnie.
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2017-01-05, 00:04   

Nico uścisnęła podaną przez ciebie dłoń, uśmiechając się lekko.
-Najpierw muszę je znaleźć. Ale tym już pani nie musi zaprzątać sobie głowy, na pewno nie będzie to trudne.- Odrzekła, lekko wzruszając ramionami.-Możemy ruszać w takim razie, prawda?
Po tych słowach wyszliście z pomieszczenia, przechodząc przez zmasakrowany pokój, przez twarz dziewczyny przeszedł cień smutku, który zaraz jednak zniknął ponownie. Nic się nie zmieniło, żadnych śladów po jakimś niby "duchu". Nie było chyba sensu zostawać dalej w tym domu, więc po prostu opuściliście to, rozwalone miejsce. Dziewczyna rozejrzała się, jakby czegoś wyszukiwała. Po chwili jednak westchnęła zrezygnowana. Jednakże nie pozostało wam nic innego w takim razie jak ruszyć drogą, którą tu przyszłaś. Zaraz jednak wyczułaś czyjąś obecność. Droga została wam zagrodzona przez trzy postacie, które wcale nie wyglądały na przyjaźnie nastawione. Gijinki Sentreta, Rattaty oraz Patrata patrzyły się na was nieprzychylnie. Jeden z nich miał w ręku nóż. Musieli być z tego gangu, o którym wspomniała wcześniej Nicolet. Dziewczyna cofnęła się o krok, wyraźnie starając się wyszukać coś wzrokiem.
-Hm! Niezwykle ułatwiają nam życie mieszkańcy, którzy sami wkraczają na nasz teren.- Odezwał się jeden z nich.
Cóż, niby było ich trzech, ale... nie wyglądali na przesadnie mocnych. Wręcz przeciwnie, wydawali się raczej słabi. Może są po prostu kretynami, którzy liczą na łatwy łup? A może ten gang wcale nie jest taki silny...? Cóż, jeśli chciałaś, to mogłaś ich bez problemu rozwalić. A chyba bez walki cię nie przepuszczą...
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Curtis 
Eeveelution is a mystery...



Wiek: 28
Dołączył: 25 Kwi 2016
Posty: 53
Wysłany: 2017-01-05, 18:18   

A więc ruszyłam w dalszą, czy może raczej powrotną, drogę. Tym razem z małym towarzyszem. Dziewczynka, jeśli w ogóle można ją tak nazwać, nie sprawiała żadnych problemów. Nie zdziwiłabym się, gdyby była starsza niż na to wyglądała. Na pewno tak się zachowywała.
Prawdę mówiąc spodziewałam się, że zadanie odeskortowania Nicolet w teoretycznie bezpieczniejsze miejsce przebiegnie w spokoju i nudzie. Do tej pory całe to miasto takie się zdawało, oczywiście poza tą drobną sprawą z włamaniem się do domu. Nic w tym miejscu nie krzyczało „rozróba”, czy „tu się dzieje coś ciekawego”. Wszystko zdawało się takie statyczne. Nie żebym miała coś przeciwko temu. Lubię ciszę.
Toteż gdy naszą drogę zablokowała trójka zbirów, właśnie starałam się powstrzymać ziewanie. Och, proszę. Nie mieli pod ręką czegoś bardziej budzącego grozę od noża? Czegoś takiego jak to, co właśnie chwyciłam mocno i pewnym ruchem wbiłam w ziemię?
- Wasz teren, powiadasz? – Spytałam drwiącym tonem, opierając się o wyrastający dumnie z podłoża trzon. Zwykle takie zaprezentowanie tego okazu odpędzało drobniejszych opryszków. Jeśli ta grupka nie weźmie nóg za pas, cóż, albo są mocniejsi niż na to wyglądają, albo sami się proszą o skopanie im tyłków. Będę mogła się trochę zabawić. Wyładować złość zbierającą się we mnie na myśl, że mieli czelność od tak mi grozić. Mogli chociaż spróbować ataku z zaskoczenia.
- Macie dziesięć sekund na zastanowienie się, zanim wasze szczątki wylądują na całym terenie. – Zacisnęłam pięści i pchnęłam jedną o drugą, aż usłyszałam przyjemne trzaśnięcie stawów w palcach. Naturalnie wyolbrzymiałam, nie miałam zamiaru być aż tak brutalna. Przynajmniej na chwilę obecną. Rozejrzałam się jeszcze szybko dookoła, czy nie czeka na mnie jakaś paskudna niespodzianka. Ciekawiło mnie też, czego tak szuka wzrokiem Nicolet. Miejsca do ukrycia może?
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2017-01-06, 15:53   

Oni tylko prychnęli na twoje groźby. Widać, faktycznie albo byli piekielnie głupi, albo piekielnie silni. Choć prawdopodobnie to pierwsze. Istoty, które nie potrafią ocenić siły swojego przeciwnika zwykle sami nie odznaczają się świetnymi umiejętnościami.
-Hm! Myślisz, że nam tym zagrozisz?- Odezwał się Rattatopodobny członek tria. Jak widać, niepotrzebnej walki nie unikniecie.
Wszyscy trzej wydawali sobie nic nie robić z wielkiego miecza, który wyraźnie mógł ich pociachać na drobne kawałki. Czyżby mieli jakąś nikczemną strategię? Jak teraz mogłaś zauważyć reszta też odbyła małe nożyki.
Wtedy to właśnie wystartował w twoim kierunku Sentreta, który poruszał się jednak piekielnie szybko. Chyba nie miałaś wyboru, trzeba walczyć. Miałaś tylko chwilę namysłu, którą mogłaś wykorzystać jak tylko żywnie ci się podoba.
A dziewczynka trzymała się z tyłu, starając się zachować zimną krew w tej sytuacji. Skoro się stąd nie ruszyła, raczej nie planowała się chować. Bardziej wygląda, jakby na coś czekała.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.