Pokemon Crystal

[Imala]

Stałam na stracie razem z moim startem. Trochę się denerwowałam, widząc o wiele silniejsze pokemony niż mój Flash. Jednak liczyła się tu głównie dobra zabawa i zaciśnięcie więzi z moim podopiecznym. Słysząc gwiazdek rozpoczynający bieg, wystartowała, a mój Shinx razem ze mną. Utrzymywałam równe tempo ze stworkiem. Już po chwili widziałam przeszkodę, niewielkie jeziorko. Uśmiechnęłam się do elektrycznego kotka.
- Chodź mały, poniosę cię. - będąc przy brzegu, chwyciłam Flasha na ręce. Jeszcze jakaś ryba by go zaczepiła, chociaż widząc taki tłum ludzi, raczej uciekną. Zresztą mały musiałaby płynąć, co mogłoby trochę spowolnić. Kiedy już dotarłam na grupie brzeg, odłożyłam go na ziemię i dalej biegliśmy obok siebie.

[Gwen Brown]

I ruszyliśmy! Stwierdziłam, że aby się nie rozdzielać, pojadę na grzbiecie swej podopiecznej. Tak będzie nam obu wygodniej, a i sędziowie nie powinni się czepiać gdyby coś nas rozdzieliło. Poza tym ja robiłam za czujkę- obserwowałam ruchy rywali, by w razie czego krzyknąć Perle skąd nadlatuje atak, aby mogła zrobić unik. Dzięki temu Perła mogła się skupić na sunięciu do przodu i przeszkodach przed nią. Same jak na razie nie utrudniałyśmy nikomu biegu. Ani to miłe, ani przyjemne. Z resztą, my tu bardziej dla jaj, a nie po nagrodę.
Pierwsza przeszkoda- stawik z karpikami. Hm, chyba mam koncepcję.
- Perła, użyj Surf. Prześmigniemy po tym stawiku na fali, będzie szybciej niż gdyby przyszło nam płynąć- zawołałam do Perły.


Gdyby ktoś pytał, czy to w ogóle możliwe, by Dragonair uniosła ludzia. Wedle dexu ma 4m wysokości. Znaczy jest spora (I to pomimo wagi nawet niecałych 17kg! Szok!). Poza tym jest jeszcze pewien kadr z animca KLIK. Skoro jest możliwe, by ten uroczy "wąż" uciązył ludzia na ogonie, to na grzbiecie tym bardziej xD

[Fay]

Jeziorko nie było głębokie, ale by nie rozdzielać się ze swoim pokemonem zdecydowałam się popłynąć na grzbiecie Geekko. Trzymałam się tego "kołnierza", który wyrastał mu z piersi i wystawał ponad ramiona. -Okej, płyniemy. Spróbuj użyć swojego ogona tak jak ryby czyli machaj nim w wodzie w prawo i w lewo. Ja będę obserwować czy coś nie będzie próbowało nas zaatakować. wtedy po prostu spróbuj tego ataku uniknąć.- Powiedziałam do swojego pokemona. Gekko był typu trawiasto-smoczego, wiec woda nie byłą mu wcale straszna. -Gekko, użyj Quick Attack, by przyśpieszyć.- Poleciłam swojemu pokemonowi.

[Kaiwe]

Na początku biegniemy razem obok siebie, kiedy dotarłyśmy do jeziorka od razu wiedziałam, że trzeba jakoś szybko się przez nie przdostać. Ja jestem raczej taką nijaką pływaczką, nie utopić to się nie utopię ale na dystans to już gorzej. W sumie ja tutaj jestem bardziej dla kasy zabawy a nie żeby dorwać tego kupidyna. Tak czy inaczej wpadłam na pomysł, wskoczyłam na Volcaronę i powiedziałam
- Użyj Silver Wind aby zwiększyć swoją szybkość i przeleć po prostu w górze nad jeziorem


(Volcarona może unieść człowieka, widziałam raz jak Alder na niej leciał to taka Vivi na luzie może jej dosiąść)

[Foks]

Cóż, pełno tu było naprawdę silny i majestatycznych pokemonów oraz ich doświadczonych trenerów co ogólnie dawało Reiko i Sashy niewielkie szanse na zwycięstwo. Mimo to dziewczyna traktowała to ze wzruszeniem ramion - jedna wielka zabawa.
- Kogo obstawiasz? - zagadnęła swoją zoruikę stając na linii startu. Pokemon odpowiedział po swojemu - tą z dragonairem? Wyglądają na mocny team - mówiła dalej dziewczyna czekając na sygnał startu - ale spójrz na tą z rapidashem, chyba największa konkurencja - w końcu to wyścig - nim jednak i na to Sasha odpowiedziała, rozbrzmiał sygnał startowy.
I ruszyli!
Dziewczyny biegły w miarę równym tempem nie przejmując się specjalnie jak bardzo są z tyłu, przodu czy pośrodku. Niebawem już widać było pierwszą przeszkodę - wodę. Wszyscy wbiegli do jeziora, jedni nieśli swoje pokemony, innych to pokemony niosły, a jeszcze inni przelatywali nad zbiornikiem. Reiko postąpiła tak jak jedna z jej współzawodniczek - właścicielka małego Shinx'a - i wzięła zoruę na ręce, by ta nie zmoczyła futra - mokre futerko to ciężkie futerko.
Po pokonaniu jeziora postawiła Sashę na suchym lądzie by obie mogły ruszyć dalej.

[Panda]

Wskakuje na Absola i każe mu użyć pod tyłek Shadow Ball, byśmy się odbili i polecieli w kij do przodu nad wodą.

[Itani]

Litwick była zbyt mała, żeby nieść Itaniego, więc to na nim spoczął ciężar przemierzania wyścigu. Świeczka zaś zajęła najbardziej strategiczną pozycję z możliwych - na głowie swojego trenera - by stamtąd wypatrywać niebezpieczeństw, oświetlać drogę w mroku i w razie potrzeby razić bezlitośnie wrogów potokiem przekleństw i ognia.
Jeziorko postanowili przebyć w bród. Nie było na tyle głębokie, by ich powstrzymać, ani na tyle zimne, by przyprawić o dyskomfort. Jednak na wszelki wypadek przed wejściem do wody Itani zdjął buty i podciągnął spodnie.

[Conan]

Tja, chłopak nie lazł w żadną stronę, gdyż Ren ani by go nie uniosła, ani on by jej nie uniósł. Toteż wystartowali razem, próbując dotrzymać sobie kroku. Widząc pierwszą przeszkodę, chłopak westchnął cicho. Nie było chyba nic zbytnio przydatnego, czego można by użyć w tej sadzawce.
-Dobra, ruszamy, przepłyniemy to.- Rzekł chłopak. Trudno, trzeba się zmoczyć.-Jeśli jakaś ryba lub rzecz zastąpi ci drogę, po prostu rozwal ją Shadow Ballem i ruszaj dalej.

[Żądny zemsty cukiereczek]

W końcu zaczął się wyścig! Rywalizacja z tyloma silnymi przeciwnikami będzie doskonałą okazją na sprawdzenie się, a takie doświadczenie jest na wagę złota! Dobra pierwsza przeszkoda, niemały kawałek bajora. Już chciałem się sprawdzić jak szybko uda się mi przepłynąć, a tu klops - jezioro ma tylko metr głębokości. Przecież to mi tylko do jajek sięga! Z westchnięciem zacząłem jak najprędzej ściągać buty - nienawidzę kiedy obuwie jest tak zamoczone, że aż się odkleja. Na szczęście moje buty były na rzepy, a nie sznurówki także nie było zbytnio pierdolnika z nimi, a skarpetek nie noszę, dobrze przemyślane.
- Tai. Jako że ty tak łatwo nie przejdziesz tego zbiornika jak ja to płyń. Jesteś zahartowanym pokemonem do tego typu walczącego, nie będziesz miał problemu. Zróbmy sobie z tego małe zawody, kto pierwszy na brzegu wygrywa. Zaczynajmy!
Ja z wysoko podniesionymi rękami, w których miałem buty brnąłem przez jeziorko, a mój pokemon płynął obok mnie. Oczywiście najszybciej jak mogliśmy.

[Zły Orzeszek]

Na początku bieg obok siebie, kiedy dotarliśmy do jeziora powiedziałam do Helioliska
- Płyńmy wpław
No co tutaj więcej mówić? Wsio do wody i machaj nogami, ogonami, wszystkim co się ma byle by nie utonąć. W sumie mogłabym użyć mocy albo zmienić się w smoka, jednak nie przesadzajmy.

[Did]

Patatajam na swoim jednorożcu, kiedy będziemy przy brzegu jeziorka, proszę ją o użycie Wild Charge. Najwyżej zginiemy, ale no cóż. Przynajmniej zabierzemy innym ze sobą. Iks de

[Tasted]

...i ruszyli. Pidgeotto w powietrzu, ja z podciągniętymi nogawkami, butami w rękach i skarpetami w butach. Woda jest idealnie czysta więc nie powinienem się na nic nadziać, a Karpie w wodzie najpewnie będą uciekać na sam dźwięk wyścigu. Rozglądałem się co jakiś czas za nadciągającymi atakami, jako że nie spodziewałem się żeby inni grali zupełnie czysto. Gdy jednak było dość spokojnie sam postanowiłem wyprowadzić jeden. Hurr, podkopywać innych najlepiej od początku wyścigu.
- Ostria, użyj Whirlwind by wywiać któregoś z poków przeciwników za nami! - powiedziałem swojej podopiecznej. Trochę miałem nadzieję że wir podniesie także trochę wody i spowolni więcej niż jedną osobę, ale nie podnośmy niepotrzebnie nadziei.

[SayuriSagi]

Po usłyszeniu sygnału do startu natychmiast puściłam się biegiem do przodu z Duskullem u boku. Dzięki temu, że posiada on zdolność lewitacji nie musimy zbytnio się martwić o to, jak będzie omijał przeszkody. Gorzej ze mną ...
Kiedy dotarliśmy nad brzeg jeziora na moment stanęłam w miejscu, zastanawiając się, co dalej. Po chwili zdjęłam swoje buty i rajstopy, wydając jednocześnie Pokemonowi polecenie:
- Despair, użyj Ice Beam na wodzie, aby stworzyć lodową taflę na yyle grubą, by móc po niej przejść na drugą stronę jeziora. Jeśli w trakcie tworzenia jej któryś z przeciwników zaatakuje ciebie, to nakieruj promień na niego. - mam nadzieję, że dam radę przejść po tym lodzie, nie wpadając do wody.

[Daisy7]

Olśniło mnie dzisiaj, że w tych wyścigach wygrywa ten, kto złapie Togetica, a ja Wam o jakiejś mecie i kolejności biegnących Poków pisałam ;; Ten fragment wykreśliłam, więc w ogóle udawajmy, że go nie było. Aczkolwiek co do przeszkód - wszystko zostaje po staremu, bo to, że będziecie gonić kupidynka, nie oznacza, iż żadnych "urozmaiceń" Wam po drodze nie wrzucę ;3
Co do zasad to zapomniałam na śmierć o jednym - zakaz chowania Pokemonów do kulek. I oczywiście nie można wystawiać żadnych innych stworków. Myślę, że nikt nie wpadłby na żadną z tych dwóch opcji, ale wolę, aby wszystko było dla Was jasne ;d


Sposoby na pokonywanie jeziora były różne, ale wszystkie okazały się mniej lub bardziej skuteczne, gdyż cała trzynastka (dwudziestka szóstka licząc z Pokami) pokonała pierwszą przeszkodę. Zdecydowanie najwięcej osób postanowiło przeczłapać na chama przez wodny zbiornik, ale tylko niektórzy z nich wykazali się inteligencją i przed zmoczeniem się, zdjęli obuwie. Mokre spodnie czy bluzka to jeszcze pół biedy, ale współczuję tym, którzy resztę wyścigu będą musieli pokonać w "rozćlapanych" butkach - serio, żadna przyjemność, do tego łatwiej się poślizgnąć i po prostu tracimy na szybkości. Osobą, która miała najmniejszą styczność z pozostałymi, była zdecydowanie Viviann. Laska po prostu wdrapała się na grzbiet swojej Volcarony, a ta następnie przeleciała nad jeziorem. Na ciekawy pomysł wpadła też Gwendala, która poprosiła Dragonair o wykonanie Surf. Nie da się ukryć, że sama Gwendala i jej podopieczna w mgnieniu oka znalazły się na drugim brzegu, ale za to wielka fala o mało co nie uśmierciła wyeliminowała Litwicka. Potężny strumień wody poleciał prosto na twarz i dekolt Itani, ale z dwojga złego lepiej, że trafiło ją, bo mokra świeczka raczej nie byłaby zbyt przydatna. Równie ciekawie działo się między Absolem a Rapidash. Obydwa Pokemony miały na grzbietach swoich opiekunów, którzy postawili na ociupinkę szalone i niepewne sposoby. Yuzuki kazała Absolowi wykonać Shadow Ball pod siebie, co miało tak jakby odbić go od ziemi i cisnąć na drugi koniec jeziora, natomiast May to już w ogóle poszalała z Wild Chargem. Jaki był tego efekt? Wierzchowce wpadły na siebie - taki mały karambol, w wyniku którego zarówno Pokemony jak i ich trenerzy wylądowali tyłkami w wodzie. Po głośnym zwyzywaniu się cała czwórka doczłapała do lądu. Niech się cieszą, że mieli już blisko! O, jeszcze powiedzmy o Duskullu, który zaczął przy pomocy Ice Beam wykonywać lodowy most (wszyscy, którzy byli wtedy w jeziorku, zaczęli na niego psioczyć, bo nagle temperatura wody ostro spadła), jednak w trakcie roboty został "wywiany" na bok przez Whirlwind Pidgeotta. W ramach zemsty nakierował promień na ptaka, któremu na chwilę przymarzły skrzydła. W rezultacie Ostria wpadła do wody i Thomas musiał ją donieść do brzegu, gdzie w końcu mogła zacząć poruszać ciałkiem i ponownie wzbić się w powietrze. Była jeszcze jedna akcja z Krokorok, która napotkawszy Magikarpia, chciała go rozwalić Shadow Ballem, tak jak polecił jej to Arsiel. Okazało się jednak, że krokodyl nie zna tego ruchu... Cóż za fail, panie trener! Żeby nie wiedzieć, jakie ataki posiada starter? No wstydź się, wstydź (i tak na przyszłość do wszystkich -> po to zrobiłam spis startujących stworków z ich atakami, żeby sprawdzać, czy wszystko się zgadza, więc proszę tu nie kozaczyć zmyślonymi ciosami ;-;). Okey, z poważniejszych akcji to byłoby na tyle.
Jak wspominałam, wszyscy prędzej czy później pokonali przeszkodę. Organizatorzy dali uczestnikom dwudziestominutowy odpoczynek, aby mogli się trochę wysuszyć na słoneczku, które swoją drogą zaczyna grzać coraz bardziej niemiłosiernie. Kilka facetów z trybun zaczęło się drzeć, aby dziewczyny biorące udział w wyścigach kontynuowały go w samej bieliźnie. Heh, ciekawe, czy któraś posłucha tych napalonych zboczeńców.
- Dobrze, moi drodzy, najwyższy czas się podnieść! - zakomenderował przewodniczący z grupy sędziów. - Przed wami rozciąga się niezbyt rozległy, ale za to bardzo gęsty las mieszany. Wydaje mi się, że właśnie tam przed chwilą skrył się Togetic. Musicie go wytropić, co dla rozwrzeszczanych osób może okazać się trudnym zadaniem, gdyż nasz kupidynek to nieśmiała istotka i bardzo łatwo go przepłoszyć. No i coś jeszcze... w lesie grasuje wielka Galvantula, której wagę szacujemy na ponad 20kg, a jeśli chodzi o wysokość to spokojnie sięga metra. W przeciwieństwie do Togetica nie daje się przegonić, lecz sama "upomina" tych, którzy wtargną na jej teren. Lepiej uważajcie, bo uwielbia paraliżować intruzów, a potem ciasno owija ich w swoje pajęczyny. Osoby z arachnofobią powinny wycofać się z wyścigu dla własnego dobra!

[Gwen Brown]

I zacnie, teraz będziemy się rozbijać po lesie, gdzie krąży też pewien elektryczny pajączek. No ale my się przecież nie damy!
- Perła, załatwmy to w miarę spokojnie i bez szumu. Dalej będę robić za czujkę i jak zobaczę coś podejrzanego czy to względem pozostałych, czy też tego pajączka to dam ci znać, może uda się tego uniknąć. Starajmy się unikać bezpośrednich starć, tak jak wcześniej. W razie czego będziemy się posiłkować twoim Flamethrowerem, ale bardziej ku obronie niż ataku. Może też nie koniecznie w kontekście rywali- no, chyba że się wybitnie ktoś uczepi. Myślę bardziej o pajączku. Galvantula jest dość mocno wrażliwy na ogień, więc twoje płomienie mogłyby go przepłoszyć i zniechęcić do ataku. A w razie potrzeby pomogą się nam oswobodzić gdyby jednak potraktował nas siecią.
No nic, to w las. Zobaczymy co nas tam spotka.