Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
"Stracisz życie. W porządku powiesz
Autor Wiadomość
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-25, 03:04   

//szopie...Gdzie Ty masz ten łuk? XD Teoretycznie cały czas na plecach? xD

Ty założyłaś na twarz maskę a Quilava dobrała się do marki Ovena i kazała mu to założyć. On podobnie jak ty, zupełnie nie miał ochoty jej zakładać. Kiedy już tylko ich moce się uaktywniły, wszystko było tak jak zawsze. Pojawił się ten sam strój, twoje zmysły się wyostrzyły a Oven jak zawsze stał się gotowy do akcji. Twilight bacznie się wam przyglądała, jednak jej wzrok nie wskazywał zadowolenia. Ani tym bardziej nie wyglądało na to, żeby się uspokoiła. Miałaś jej niby coś pokazać ale ona dosłownie kilkanaście sekund po tym, jak założyliście maski, machnęła łapką i powiedziała
- Dobra zdejmijcie je, nawet nie muszę was oglądać. Doskonale wyczuwam, że nic nie wiesz o tych maskach i nie potrafisz pozyskać jej pełnej mocy. I dlatego On to wykorzystuje, manipuluje tobą, bawi się twoim umysłem...Jeżeli chcesz to mogę ci trochę podpowiedzieć jak być lepszą..ąą...aaa..
Dokończyła ziewając i tak po prostu, jak gdyby nic, zgasiła swoje płomienie, zwinęła się w kłębek na ziemi i poszła spać. Nawet chyba ona w końcu odczuła zmęczenie.
_________________

------------
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-26, 13:44   

Tam gdzie reszta ekwipunku, w eterze *_*
~~~


Cóż, gdyby nie paląca sytuacja, pewnie byłby to rozczulający widok. Niestety czas mnie gonił i to mocno i każda sekunda się liczyła.
Spojrzałam na samiczkę, nie wiedząc za bardzo, co teraz robić. Zwróciłam się pytająco do Ovena, ale wątpiłam, aby on miał jakiś pomysł.
W sumie nawet nie miała ochoty nic robić, więc wróciłam do tego, co początkowo zamierzałam.
Ponownie położyłam się na łóżku. Wątpiłam, aby udało mi się teraz zasnąć, ale przynajmniej chwilkę odpocznę.
W ciągu tych nadchodzących dwóch dni, to może być moja jedyna szansa na lenistwo, pewnie warto to wykorzystać.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-29, 00:35   

Było już grubo po południu kiedy Quilava zasnęła, tak samo jak Oven aż w końcu do pokoju przyszedł też Fatum, Mia oraz Manetric. Wszyscy jakoś się tutaj pomieścili i po prostu zasnęli, tobie ta atmosfera szybko się udzieliła i pomimo próby nie zaśnięcia - zasnęłaś. Nic ci się nie śniło, to był po prostu bardzo przyjemny i długi odpoczynek. Obudziłaś się w swoim pokoju (miła odmiana?), przykryta cienkim kocykiem i ubrana w lnianą, dwuczęściową pidżamę - bluzka na ramiączkach oraz długie spodnie w kolorze biało-różowym. Zegar pokazywał 7:40 a na biurku zauważyłaś porcję jeszcze świeżych tostów z serem i szynką - twój żołądek od razu dał ci znać, że przesadziłaś z "nie jedzeniem" i teraz czułaś się cholernie głodna. Oprócz tego przy tależu leżała karteczka z informacją od mamy
Cytat:
Musiałam na chwilę pojechać do biura, jednak postaram się wrócić do 15:00 Tata będzie w domu około 8:00 a Harry pewnie jeszcze śpi. Zrób mu śniadanie bo nie zdążyłam :)
W pokoju brakowało natomaist Quilavy, Manetric oraz Absola. Cała ta trójka być może jest na terenie twojego domu no chyba, że ognista samiczka zabawiła się w jakiegoś lidera i gdzieś je wyprowadziła. Oby nie. Czułaś się znacznie lepiej, nie licząc niemiłosiernego burczenia w brzuchu, odpoczynek miałaś konkretnny i bardzo regenerujący. Nagle po mieszkaniu rozległo się donośne i częstotliwe pukanie w drzwi, następnie dzwonek i znowu pukanie. Komuś chyba było spieszno.
_________________

------------
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-10, 14:52   

Budząc się własny we łóżku i widząc przed sobą śniadanie z karteczką, uśmiechnęłam się.
W końcu naprawdę poczułam się jak w domu. Było mi tak dobrze, że omal nie zapomniałam o wszystkim, niestety te myśli dalej kłębiły się w głębi mojej głowy.
Westchnęłam ciężko, z chęcią bym pospała jeszcze trochę, lecz nie miałam takiej możliwości, czas mnie gonił.
Wiedziałam, że straciłam praktycznie cały dzień, ale nie mogłam sobie mieć tego za złe. Potrzebowałam odpoczynku, ostatnio parłam jak na siłe, gdybym nie położyła się sama, padłabym pewnie na ziemię niedługo potem.
Wzięłam tosta w dłoń i chciałam już powoli przygotowywać się do zejścia na dół, wtedy jednak spostrzegłam, że nie ma wszystkich moich podopiecznych w pokoju.
Poczułam natychmiastową falę niepokoju i lekkiego gniewu. Jeżeli za tym rzeczywiście stała Twilight, nawet mój Oven by sobie z nią nie poradził.
Jedząc pośpiesznie, zaczęłam się na szybko ubierać, gdy nagle moich uszu dobiegła kolejna niespodzianka. Ktoś dobierał się do drzwi.
- Cholera. - Warknęłam pod nosem.
Znowu dałam się ponieść nerwom. Gdy w końcu odzyskam spokoju, cały świat zebrał się przeciw mnie od razu, jakby chciał powiedzieć "Oho, nie tak szybko kochana".
Wzięłam głęboki oddech, szybko dokończyłam strojenie się i trzymając kolejnego tosta w dłoni, ruszyłam do drzwi wejściowych, wołając za mną tych, co zostali w pokoju.
Kusiło mnie, aby wysłać Ovena w poszukiwaniu reszty, ale stwierdziłam, że rozdzielanie się to ostatnie czego nam trzeba.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-19, 11:48   

// #teamfiolet

Ubrana idziesz na dół. Na podłodze widziały delikatne ślady łapek Quilavy które najpierw znikły gdzieś w kierunku kuchni ale pojawiły się też przy łazience ale nigdzie więcej. Tak jakby Twilight nie chciała abyś ją znalazła. Za tobą poszedł tylko Oven, Lycanroc miała gdzieś twoją prośbę i spała dalej.
Na szczęście Absol znalazł się szybciej niż mogłaś przypuszczać - stal przed drzwiami do których ciągle ktoś niezmordowanie pukał. Nie wyglądał na zdenerwowanego, raczej czujnie na nie patrzył jakby nie wiedząc do czego służą.
Otwierasz i widzisz - ot nikogo specjalnego - kobietę w stroju kuriera, włosy spięte w kok, trzymała paczkę pod pachą a w prawej dłoni miała coś co przypominało terminal. Widząc Ciebie uśmiecha się i mówi
- Paczka pod ten adres. Zapłacone tylko trzeba się podpisać o tu
Pokazała ci miejsce na tym terminalu gdzie trzeba się było podpisać elektronicznie. Kiedy się podpisałaś ona podała Ci paczkę i pędem pobiegła do furgonetki aby dalej rozwozić przesyłki. Paczka była stosunkowo mała, kwadratowa i odrobinę ciężka. Zaadresowana dla twoich rodziców. Otworzysz czy zostawisz?
Nagle słyszysz szybkie tupanie na górze, które przenosi się na schody i w twoim kierunku. Jeszcze szybciej coś się do ciebie przykleiło w ciepłym przytulasie. To był Harry!
- Wróciłaś! Siostraa!
Powiedział radosny i chociaż oczy miał zaspane to uśmiechał się od ucha do ucha.
_________________

------------
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-30, 15:36   

Zaskoczył mnie widok kuriera, jakoś trudno było mi wyobrazić sobie rodziców zamawiających rzeczy przez internet, ale niezbyt przejęłam się tym faktem.
Podpisałam się na terminalu, choć robiłam to niezwykle rzadko, nienawidziłam tego i zamiast, cokolwiek wyraźnego, machałam jakieś gryzmoły, zastanawiając się, jak to może przejść dalej... Jednak jeszcze żaden kurier mi się na to nie skarżył, więc ok... W każdym razie, odebrałam paczkę i z miłym słowem go pożegnałam.
Wiedziałam, że bezkarnie mogłam zajrzeć do środka i pewnie od razu bym tym zrobiła, gdyby do moich uszów nie dotarł tupot małych stóp. Nie potrzebowałam nawet spojrzenia, aby wiedzieć do kogo należały.
Harry tak szybko zdołał się do mnie przykleić, że nawet nie zdążyłam zareagować. Mimo wszystko poczułam ogromną radość w sercu. On naprawdę był moim bratem i nigdy nawet nie pomyślałam inaczej.
Odłożyłam paczkę i odwzajemniłam uścisk, tego mi było trzeba.
Po chwili podniosłem prawą rękę i poczochrałam małego po głowie.
- Oho, chyba ktoś tutaj znowu urósł! - Rzekłam ze szczerym uśmiechem.
Wiedziałam, że mogę z nim tak trwać długo, nawet do końca świata, jednak czas mnie gonił.
Nie byłam pewna, czy zdołam odczepić go od siebie, w najgorszym wypadku podniosę go i zaniosę do kuchni, jeśli dam radę.
- Chodź, siostra zrobi ci śniadanie i opowie ci najbardziej niesamowitą historię, jaką kiedykolwiek usłyszałeś!
Z Harrym był ten plus, że mogłam opowiedzieć mu praktycznie o wszystkim w niezmienionej formie, a on by tego w żadnym stopniu nie kwestionował.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-08, 00:01   

Twój braciszek nie chciał się od ciebie odkleić ale kiedu ruszyłaś w stronę kuchni zrezygnował, zamiast tego zaczął skakać przy tobie. Wzięłaś go na ręce, co nie było problemem gdyż Harry był bardzo chudy, po czym w kuchni zeskoczył z ciebie i usiadł na krześle
- Co to za historia? Pooowiedz proooszę!
Nim cokolwiek powiedziałaś, drzwi do kuchni lekko się uchyliły i przez nie weszła ... Quilava. Jej ogień na zadku i głowie naturalnie sobie płonął, a ona sama natomiast łypała na wszystko spode łba. Jej futro było trochę zmieżwione i brudne jakby tarzała się w jakichś krzakach. Stanęła przy tobie i spojrzała na ciebie wzrokiem mówiący "ja chcę jeść, masz mi to dać zaraz teraz". Słowem - chciała tego co było w waszej umowie. Akurat tego mogłaś być pewa. Harry patrzył na ognistą bestyjkę, przebierając jednocześnie nogami i czekając aż jemu też dasz śniadanie
- Co to za historia?
Powatrzał co chwilę aż w końcu szybko dodał z uśmiechem
- A wiesz, że tutaj do mnie czasami przychodzi Charmeleon? Puka pazurem w okno i wtedy j a daję mu jedzenie
_________________

------------
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-13, 11:34   

Musiałam się postarać, aby nie wybuchnąć śmiechem. Twilight przypominała mi teraz takiego typowego kota, który chodził własnym ścieżkami, a do domu wracał wyłączenia, aby coś zjeść. Chciałam pogłaskać ją po grzbiecie i powiedzieć: "Już zaraz dam ci jedzonko", ale powstrzymałam się, nie byłam pewna jej reakcji.
"Jeszcze tylko trochę, a będę mogła miziać cię do woli" rzekłam w myślach, patrząc na samiczkę.
- Tak naprawdę? - Zainteresowała się prawdzie ciekawostką brata. Z jednej strony cieszyłam się, że znalazł coś na zwór kolegi, ale z drugiej strony to mogło być niebezpieczne. Pytanie, czy rodzicie o tym wiedzieli. - To ten Charmelon musi być bardzo mądry i dobrze wychowany. - Spróbowałam podpuścić go, aby powiedział mi o nim jak najwięcej. Był moim bratem, martwiłam się o niego, ale z drugiej strony nie chciałam rzucać się na niego, jeśli to nic groźnego i pod pełną kontrolą. - Inaczej nie trafiłby na tak miłego chłopczyka!
Czekając na jego odpowiedź, zajrzałam do lodówki, aby przygotować śniadanie. Priorytet niestety miała Twilight, Harrego mogłam zająć rozmową, z samiczką nie było żadnej dyskusji.
Pamiętając wczorajszy dzień, zaczęłam rozglądać się za krewetkami, może jakieś zostały. Jeśli nie ma, szukam czegoś innego. Wątpiłam, aby mama trzymała tutaj jakieś kawały dzikiego zwierza, ale jakieś mrożone mięso mogłoby być, w najgorszym wypadku poszłabym po fakcie szybko do sklepu i odkupiła wszystko.
Harry na szczęście nie był problematyczny, wystarczyło, że zrobię mu dwie kanapki, dodam do nich trochę zieleniny i podam mu do tego ciepłej herbatki.
Nie miałam ochoty wracać po tosty (nie zdziwiłoby mnie to, gdyby Mia już by je pochłonęła), więc przy okazji dorobiłam sobie sama dwie kanapeczki.
Chciałam opowiedzieć małemu swoją przygodę, ale wygląda na to, że najpierw muszę rozwikłać sprawę Charmeleona.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-15, 01:01   

Nie trudno było podpuścić Harrego, żeby coś więcej powiedział ci o Charmeleonie. Wyglądało na to, że koniecznie chciał ci powiedzieć o nim jak najwięcej. Natomiast Quilava czekała z tym samym wyrazem pyska co na początku, aż nie znalazłaś. W lodówce krewetek brak, jednak były tam pokrojone kawałki kurczaka - surowego bo surowego - jednak Quilava tknęła cię od razu w nogę jak tylko na to spojrzałaś, dając jasno do zrozumienia, że to jej wystarczy. Złapała talerz w zęby i udała się na dwór, gdzie ... może chciała zjeść w spokoju lub najpierw je sobie przypiec? Czort to wie
- Trochę się boję o tego pokemona. Poszłem kiedyś za nim i widziałem gdzie mieszka. To jakiś opuszczony domek a on chowa się w jakiejś budzie dla psa... Chciałem go tutaj zaprosić ale on nie chce ze mną mieszkać...chyba...Ale tutaj czasem przychodzi, może wtedy jak nie potrafi znaleźć sobie jedzenia?
Opowiedział ci o Charmeleonie właściwie wszystko co wiedział. Tak czułaś i byłaś tego pewna. Harry zadał ci pytanie którego...średnio się spodziewałaś
- Masz taaakie silne pokemony. Może złapiesz dla mnie Charmeleona? Albo chodź ze mną go niego...Ooo siostra czekaj, najpierw opowiedz mi tą niesamowitą historię! Przed chwilą mi obiecałaś
Mając jedzenie dla siebie i Harrego, mogłaś na spokojnie działaś dalej.
_________________

------------
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-16, 13:14   

- Mam trochę czasu... - Rzekłam po chwili zastanowienia. - Pójdę z tobą do niego... ale niczego nie obiecuję. - Zakończyłam dość twardo.
Zainteresowała mnie historia Charmelona i miło zająć się czymś innym niż końcem świata, ale nie mogłam zmusić gada do niczego. Jeśli będzie możliwość, aby mógł zamieszkać z Harrym, z chęcią pomogę.
Wzięłam kanapki i położyłam je na stole, a sama usiadłam przy bracie.
- A teraz szykuj się maluszku, na najbardziej niesamowitą historię, jaką usłyszałeś!
Opowiadam mu praktycznie to wszystko, co już wczoraj powiedziałam mamie, z tą różnicą, że dodaję do tego fantastyczną otoczkę, a w tym przypadku nie było to trudne. Bez kręcenia wspominam mu o demonie, latającym wężu, Yatorusie oraz całej niezwykłości Seta. Jedyne, co zostawiam dla siebie, to wszystkie te mroczne momenty, gdzie prawie zginęłam i ostatni (choć chyba teraz przedostatnim) atak demona.
Słowa też nie wspomniałam o końcu świata Omegi, a tym bardziej naszego. Chciała to przedstawić jako niesamowitą i fantastyczną historię, odbierając jej przy tym cały mrok i powagę, które niestety tak gęsto ją otaczały.
- Wtedy postanowiłam wrócić na parę dni do domu, aby stać się silniejsza! - Kończę optymistycznym akcentem. Nie chciałam mówić mu, że wystraszona skuliłam ogon i schowałam się we własnej dziupli. Może to było egoistyczne i samolubne, ale naprawdę chciałam, aby Harry widział mnie jak bohaterkę.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-24, 02:53   

Harry słuchał twojej niesamowitej opowieści, zapychając sobie buzię kanapkami, jednocześnie i wybałuszając oczy z wrażenia. Nie odezwał się aż nie skończyłaś mówić, on przełknął ostatni kęs śniadania i powiedział podekscytowany
- Niesamowite! Wiedziałem, że nasz świat jest wyjątkowy ale że tak?! To niezwykłe bo wiesz ja...
Harry coś mówił do ciebie nie przerwanym potokiem słów, jednak nagle jego słowa gdzieś zaczęły ci się tracić. Poczułaś na początku lekkie otępienie, jakbyś znowu miała położyć się do łóżka które zdawało się być takie przyjemne i kuszące. Ogarnął cię spokój i dziwny trans tak, że nie mogłaś... nie...tobie nie chciało się poruszyć. Siedziałaś tak mając wrażenie, że to cała wieczność, słysząc słowa Harrego spoza mgły. Sama widziałaś w sumie tylko otaczającą cię mgłę a twój braciszek był gdzieś daleko, rozmazany, stał się...nie ważny. Czułaś się niesamowicie odprężona i ten stan ducha oraz umysłu jakoś nieszczególnie ci przeszkadzał. Rozpłynęłaś się siedząc na krześle. Do twoich uszu nagle dobiegło szeptanie. Na początku ciche, potem coraz głośniejsze i stanowcze. W ułamku sekundy poczułaś, jakby coś cię poraziło a przed twoimi oczami zrobiło się ciemno jak w nocy. Jeszcze szybiciej mrok rozjaśnił szalony, cholernie szybki, taniec błyskawic. Niebieskich. Podążały gdzieś. Podążały do postaci odwróconej do ciebie plecami, stojącej bardzo daleko, nie byłaś w stanie nawet zidentyfikować płci postaci. To wszystko działo się szybko i kiedy to wszystko zniknęło tak szybko, jak się pojawiło, usłyszałaś znowu szepty. Tym razem były to dziwnie znajome szepty. Jedno słowo powtarzane przez dwie osobowości
- Chodź. Chodź. Chodź...
Poczułaś jak coś lekko próbuje ciągnąć cię w stronę masek, które znajdywały się w twoim pokoju.
Kiedy całkowicie się otrząsnęłaś zauważyłaś, że Harry wychodzi przez okno i biegnie w stornę ogródka przez co znika ci z pola widzenia. Kiedy chciałaś za nim biec, nie ważne które wyjście wybierzesz, drogę zagradza ci Quilava i wyraźnie zezłoszczona mówi
- Maski cię wzywają a ty masz zamiar je zignorować?!!!
_________________

------------
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-24, 09:18   

- Tak. - Odpowiedziałam bez chwili wahania.
Prawdę powiedziawszy byłam wściekła. Przez ostatnie dni byłam traktowana przez wszystkich jak stara szmata. Byłam słaba, nic niewarta, wszyscy mną targali, cisnęli po kontach, nic mi nie mówili. Nie byłam w stanie przeciwstawić się demonowi, ani głupiemu latającemu wężowi. Przez ten cały okres czułam się bardzo źle i wpadłam nawet w depresję. Podczas tego wszystkiego maski siedziały cicho, zupełnie mnie ignorowały, gdy ja przeżywałam najgorsze i najbardziej upokarzające chwilę mojego życia. A teraz, kiedy znajdowałam się wśród jedynych kochającym i wspierających mnie ludzi, odzywały się i chciały mi to odebrać? Jak śmiały?!
Nigdy nie prosiłam o napastowanie przed demona, nie marzyłam o ratowaniu świata. Chciałam być silna, a jedyne co mi maski przyniosły to ból i cierpienie.
- Weź Ovena ze sobą i idź po maski... Potem ruszcie za nami. To nie powinno za długo zająć. - Rzekłam do niej oschłym tonem, dając jej do zrozumienia, że nie mam zamiaru zmienić zdania. - To mój brata, to mój obowiązek aby mu pomóc. Przypomnę ci też, że byłam gotowa już wczoraj na trening, ale to ty sama się położyłaś spać.
Wciąż czułam poczucie obowiązku wobec Yatorusa, ale nie pozwolę, aby zabierało czas nad moją rodziną.
Być może miałam już dość uczucia słabości i bycia gorszym, może w końcu sama chciałam być odpowiedzialna za własny los.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-27, 08:35   

Quilava się ciebie nie bała, nie robiła sobie nic z twoich słów. Nie pozwoliła ci przejść, skoczyła na ciebie i przewróciła, stając ci na klatce piersiowej i patrząc ognistym spojrzeniem w twoje oczy. Poczułaś, że Twilight jest nagle bardzo ciężka i ta chwila dała jej szansę powiedzieć
- Ale ty jesteś... Grrraaah....! Ty naprawdę myślisz, że maski to jakieś zabawki? Że będziesz sobie mogła je zakładać od tak, kiedy będzie Ci się chciało iść w las? Że posiadanie tego artefaktu nie obejdzie się bez konsekwencji? Wielka moc zawsze niesie ze sobą wielką odpowiedzialność. I jeżeli dalej będziesz sobie powtarzać, że jesteś słaba i do dupy, to tak będzie i nigdy nie wydobędziesz z siebie i z masek prawdziwej mocy. Wyczułam w tobie, że nie jesteś tak naprawdę człowiekiem. Masz w sobie dziwna...niezrozumiałą dla mnie cząstkę...
Zeskoczyła z ciebie i odetchnęła głośno, spuszczając niżej głowę. Teraz pierwszy raz słyszysz lekką skruchę w jej głosie
color=Orange]- Wybacz mój wybuch złości. Mam. Cię chronić ale pierwszy raz pracuję z kimś takim jak ty. Postaram się sprawdzić czego chcą maski ale to może zabrać mi sporą część mocy którą będę musiała potem zregenerować. Idź, rodzina.. Jest ważna[/color]
Spodziewałaś się takich słów po niej? Słychać było, że słowo "rodzina" ledwo przeszło jej przez gardło. Zrobiła w tył zwrot i pognała do twojego pokoju. Za tobą stał Oven oraz Absol, oby dwaj zachowywali odstęp od siebie, rzucając sobie wrogie spojrzenia. Dobre i tyle, że się nie atakowali.
Twój brat był przy murku od strony wejścia do domu. Za ogrodzeniem stał nie kto inny jak wcześniej wspomniany Charmeleon, który właśnie wcinał kanapkę z szynką oraz karmę dla pokemonów którą karmił go twój brat. Jaszczurka wyglądała na wychudzoną, jednak jego płomień na ogonie płonął dosyć mocno. Kiedy cię zauważył, od razu zawarczał i chyba chciał cię zaatakować ale Harry od razu go powstrzymał stając przed nim i mówiąc
- To moja siostra, opowiadałem ci o niej
Charmeleon zatrzymał się przed nim, popatrzył na ciebie i po chwili skinął tylko łbem. Zgarnął paczkę z karmą i pognał gdzieś ulicą. Harry pomachał mu i zwrócił się do ciebie
- Widziałaś? Nie wiem dlaczego nie chce ze mną zamieszkać. Przecież nawet chciał mnie obronić przed tobą!
_________________

------------
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-31, 19:50   

Sprawa Charmelona coraz bardziej mnie intrygowała. Stworek nie wyglądał najlepiej i rzeczywiście nie był zadbany. Wciąż nie uważałam, że mieszkanie z Harrym byłoby dla niego najlepszym rozwiązaniem (a już na pewno nie bez konsultacji z rodzicami), jednak jeśli żył w bardzo trudnych warunkach, należało mu pomóc.
- Nie wiem Harry. - Odrapałam spokojnym tonem. - Może ma jakiś właścicieli?
Trudno było mi trafnie ocenić sytuację, mając do dyspozycji tak mało danych. Ognista jaszczurka nie wyglądała na umierającą, była tylko nie dokarmiona. Była możliwość, że miała już właściciela, tyle że on albo nie mógł, albo nie chciał dobrze się nią zająć. W którejkolwiek z tej sytuacji, nie mogłam winić gada, że był wierny swojemu trenerowi, co nie znaczyło, że nie mogłam zainteresować się i zainterweniować.
- Chodź. - Chwyciłam Harrego za rękę. - Pójdziemy za nim. Dowiemy się gdzie mieszka.
Ruszyłam za Charmeleonem, nie bałam się, że go zgubię, byłam pewna, że Oven i Absol odnajdą go bez problemów.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-09-07, 13:30   

Harry wyglądał na podekscytowanego kiedy złapałaś go za rękę i ruszyłaś za jaszczurką. Oven i Fatum przez chwilę mieli jakąś spinę, bo usłyszałaś głośniejsze krzyki ale poza tym mroczne pokemony jeszcze się nie zaatakowały. Absol wykazał się większym rozumiem i po prostu odsunął się od was na jakieś dobre 7 metrów.
Śledzenie Charmeleona zajęło ci trochę dłużej niż przypuszczałaś. Nie skierował się on od razu do miejsca w którym żył tylko do jakiegoś sklepu spożywczego na uboczu. Czekał chwilę przed ogrodzeniem. Niedługo potem przyleciał Flygon ze swoim jeźdźcem, który wręczył jaszczurce jakąś niewielką paczkę. Potem odleciał a Charmeleon poszedł dalej. Zaprowadził was... Do lasu, chociaż najpierw przeszedł jeszcze daleeeeko na obrzeża centrum miasta. O ile dla ciebie taka trzygodzinna wycieczka z buta nie była problemem, tak dla Harrego już był. Nie dość, że musiałaś trzymać dystans aby nie zwrócić na siebie uwagi jaszczurki, to ten co jakiś czas zwiększał się mniej lub bardziej, kiedy to twój brat potrzebował krótkiego odpoczynku.
Już w lesie Charmeleon zboczył za zachód ze ścieżki, po paru minutach dochodząc do celu.
Była to mała, zrujnowana chatka z ogródkiem. Rosły w nim 3 dorodne krzaki Enigma Berry. Charmeleon położył się obok jednego z krzaków i patrzył w górę. Nie było nikogo w okolicy a dom był za bardzo zniszczony aby człowiek mógł w nim mieszkać... Chyba, że to tylko pozory.
_________________

------------
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.