Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-04, 09:19
Będąc w pokoju przepakowuje rzeczy, które nabyłem do torby; gospodaruję miejscem tak by nie było tutaj nic nieporęcznego. Gdy skończę wypuszczam swoje pokemony z kul i sypię im trochę karmy i pieszczę je słowem, komplementem i gestem,, a następnie siadam na łóżku ściągając z siebie ubrania, szykując się odprężyć pod prysznic. Rozprostowuje się i rozciągam, a następnie wstaje - pół nagi - wchodzę pod prysznic i myję się z podróży i przebytego dnia, nucąc przy tym piosenkę o ulicy Rockefellera.
Gdy już skończę dekontaminację i odświeżenie się chowam pokemony do kul i ubrany w połączenie piżamy i stroju codziennego schodzę na dół do Centrum, by skorzystać z BOXa, do którego wysyłam Shuppeta, Gorebyssa, Krabbiego i Zubata. Gengar, Togepi oraz Eevee ze mną zostają, bo mam wobec nich plany. Gdy zakończę transfer drużyny, kieruję się z powrotem do pokoju i idę spać, padając na ryjek.
Wypuściłeś siódemkę swoich podopiecznych i poczęstowałeś ich karmą, której ubyło ci od razu aż dwa i pół kilograma! Twoje pokemony to okropne łakomczuchy, ale jakoś musiałeś to przeżyć. Zważywszy na to, że chciałeś pomniejszyć swój skład o ponad połowę. Wcześniej jednak wziąłeś prysznic, aby już czysty i pachnący udać się na dół i schować czwórkę stworków do Boxu. Był to rewelacyjny wynalazek, zwłaszcza dla trenerów, którzy często łapali pokemony. A ty na ich brak nie mogłeś narzekać. Uboższy o połowę składu wróciłeś na górę. Logan leżał na boku na swoim łóżku i patrzył się na drzwi. Na jego twarzy spoczywał piękny uśmiech odsłaniający jego wręcz śnieżnobiałe uzębienie. Znajdowały się na nim jedynie bokserki sięgającego gdzieś do połowy umięśnionego uda. Zresztą reszta jego ciała również bardzo kontrastowała z twoim - Logan był umięśniony i opalony na kolor hebanu. Włosy pokrywały mu znaczą część ciała, jednak największe skupisko znajdowało się na klatce piersiowej, która zdawała się być jądrem tej "puszczy". Ty jednak nie zwracałeś na te szczegóły uwagi, po prostu upadłeś na swoje łóżko.
- Och, czyli nici z wieczoru... - usłyszałeś część zdania, po czym od razu odpłynąłeś do krainy Morfeusza.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziło ciebie słońce przedzierające się przez niezwykle cienką zasłonkę zawieszoną w oknie pokoju. Zacząłeś rozglądać się po pokoju i pierwszym, co zauważyłeś, był brak Logana na jego łóżku. Kolejną dziwną rzeczą było to, że... ktoś zdał ci się przygotować śniadanie, gdyż na stole w kuchennej części waszego pokoju znajdował się talerz z kanapkami i herbatą, z której jeszcze ulatywała ciepła para.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-07, 01:03
Budząc się przed oczami cały czas mam zawód, jaki pojawił się na twarzy Logana, kiedy wszedłem do pokoju po tym jak uporządkowałem nieco swoją drużynę. Cóż, nie było to dla mnie komfortowe, żeby zostawiać pokemony w sieciowej przechowywalni, jednak według prawa nie mogę mieć więcej pokemonów niż sześć, a i tak czułem się powoli przytłoczony tym, co zsyłał mi los. Teraz wystarczył mi Gengar, Eevee i... ugh, piekielny Togepi, którego chcę poznać i może wytrenować, by zmienił nieco swój charakter.
Wracając jednak do mojego hebanowego, umięśnionego partnera zauważam jego brak, gdy przewracam się na łóżku i rzucam okiem na resztę pokoju. Uśmiecham się szeroko i szczęśliwie dostrzegając czekające na mnie świeże i ciepłe śniadanie; nawet o tym pomyślał, so cute.
Podnoszę się z łóżka w akompaniamencie skrzypienia i trzeszczenia mebla, stając przez chwilę twarzą do słońca, którego o tej porze roku zacznie mi powoli brakować.
Podchodzę do śniadania i zaglądam co ciekawego na talerzu mam, zastanawiając się gdzie podział się mój Logan. Szukam przy okazji jakiejś karteczki, która wyjaśniłaby jego brak.
Tak czy inaczej, bez zbędnej zwłoki zabieram się za zjedzenie śniadania, wypuszczając przy tym pozostałe pokemony, którym sypię nieco karmy na dobry początek dnia.
Gdy posiłek zostanie zjedzony przez naszą czwórkę, sprzątam po sobie i po pokemonach, przebieram się w ciuchy codziennie, chowam do kuli Gengara i Togiepiego zostaję sam na sam z Mordką
- Pora na kolejny dzień przygody! - Uśmiecham się do nich głaszcząc Eevee. - Idziemy szukać Logana, co Ty na to? - Puszczam jej oczko, podnosząc się z łóżka i wychodzę z pokoju w poszukiwaniu hebanowego mężczyzny.
Karteczka znalazła się zaraz przy talerzu, nie była ona po prostu widoczna z twojej strony. Logan przekazywał ci przez nią informację, że wybrał się na poranny spacer po okolicy, a jako że wyglądałeś na zmęczonego, to ciebie nie budził. Nie zapomniałeś o swoich podopiecznych i przekazałem trójce pokemonów karmę nasypaną do dwóch miseczek (-400g). Śniadanie trwało z jakieś dwadzieścia minut. Po posiłku zostaliście jedynie z Eevee i już mieliście ruszyć na poszukiwania Logana, kiedy to mężczyzna wrócił do pokoju.
- Cześć. Wybacz, że ciebie tak samego zostawiłem, ale musiałem coś załatwić. - odparł Logan, po czym spojrzał na pusty talerz po kanapkach. - Mam nadzieję, że śniadanie smakowało.
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-16, 11:04
- Och, oczywiście, że smakowało głuptasie. Dziękuję! Nikt nigdy nie zrobił mi śniadania do łóżka, to takie... kochane. - Uśmiecham się szczerze, będąc wpatrzonym w Logana jak w obrazek, ze świecącymi oczami jak u błagalnego kota. Czuję, że się rumienię, gdy myślę o tym jak zostałem potraktowany. Wciąż siedząc na łóżku dotykam obie strony twarzy otwartymi dłońmi, wydając z siebie coś przypominającego kya~. Zastanawia mnie gdzie mężczyzna poszedł, jednak to dla mnie w tej chwili jest mało ważne. Najważniejsze jest to, że wciąż tu jest i że nie uciekł, nie rozprysł się w powietrzu tak jakby go nie było.
Czuję ból melancholii w sercu na samo wspomnienie o tym, przez którego tu jestem. Chociaż z drugiej strony dzięki niemu poznałem również Logana. Wyrywam się z zamyślenia, uśmiechając się raz jeszcze, wstaję z łóżka i powolnym krokiem zbliżam się do mężczyzny, ażeby móc mu podziękować za śniadanie.
Gdy jestem blisko, muskam go ustami w wargi, składając na nich delikatny pocałunek. - Dziękuję raz jeszcze. - Mruczę mu do uszka, odwracając się nagle.
- No to co, gotowy? Czas na pojedynek w sali trenerskiej. Chcę mieć już to za sobą..idziesz ze mną? - Po usłyszeniu rozmowy kieruję się ku wyjściu, przywołując do siebie Mordkę. Jestem gotowy na spuszczenie łomotu.
- Jasne, że idziemy razem! - odparł Logan, po czym chwycił ciebie pod ramię i wyciągnął tak z pokoju.
Wspólnie zeszliście na dół, po czym mężczyzna załatwił sprawy ze zdaniem pokoju u siostry Joy, ciebie zostawiając nieco na uboczu.
- Wygląda na to, że niedługo przyjdzie nam się pożegnać. - usłyszałeś dawno niesłyszany głos Thaddeusa. - Wiem, że na pewno będziesz za mną tęsknił.
Twoja "druga połówka" mówiła bardzo pewnym głosem, jednak nie rozumiałeś, co miały znaczyć jego słowa. Niby jak on miał ciebie opuścić? Czyżby odnalazł on jakiś sposób na uwolnienie się z twojego ciała? Jednak niby jak, skoro nawet Logan powiedział ci, że nie przeprowadzi egzorcyzmów bez twojego pozwolenia?
- Wybacz, że mówię do ciebie samymi zagadkami. W końcu jak dotąd bardzo się lubiliśmy, nie uważasz? - wyraźnie było słychać pokpiwanie w jego głosie. - Teraz wydarzy się dużo ciekawych rzeczy... Bardzo ciekawych...
- To jak, idziemy? - spytał ciebie Logan, wyciągając ciebie z transu głosu Thaddeusa.
Ruszyliście wspólnie do Gymu, który postawiony był bardziej na obrzeżach miasta. Po wejściu do budynku zobaczyliście... las. Ogrom drzew rosnących od podnóża, będącego tak naprawdę zwykłą zieloną trawą, aż do otwartego, niczym na stadionie, dachu.
- Wy pewnie do Bugsy'ego?
Usłyszeliście dziewczęcy głos, jednak nigdzie nie zauważyliście jej właścicielki. Dziewczyna okazała się siedzieć... na drzewie!
- W sumie to raczej z innego powodu się tutaj nie przychodzi. - odparła do waszej dwójki, zeskoczywszy z gałęzi. - Jestem dziewczyną Bugsy'ego i przy okazji pomagam mu w prowadzeniu Gymu. Robaczku, przyszli do ciebie trenerzy! - dziewczyna krzyknęła gdzieś w stronę koron drzew.
Usłyszeliście pewne poruszenie pomiędzy liśćmi, po czym na ziemię zeskoczyła druga osoba - ubrany w harcerski, zielony mundur chłopak o jasnofioletowo włosach dodatkowo dzierżących sporych rozmiarów siatkę na motyle.
- Siemka, jak już pewnie wiecie, nazywam się Bugsy. - przywitał się z wami lider. - I jak już zauważyliście specjalizuję się w pokemonach robaczych. To jak, który się pierwszy ze mną zmierzy? - spytał, po czym wypuścił z kuli niegroźnie wyglądającego zielonego stworka.
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-18, 18:49
Zapewne nie zdradzisz swoich planów... - Odpowiadam w głowie intruzowi, który teraz zajął swoją obecnością moje myśli. O zagadce Thaddeusa muszę powiedzieć Loganowi, jednak dopiero po walce. Teraz muszę się skupić. Przy wejściu do sali witam się z dziewczyną, jak i z chłopakiem, przedstawiając się i oznajmiając, że bez odznaki nie zamierzam opuścić tego miejsca.
Metapod to pokemon dość popularny wśród trenerów w moich rejonach. Ewoluuje on z słodkiego Caterpie, a przemienia się w cudownego Butterfree. To pokemon czysto robaczy. Przez chwilę zastanawiam się nad swoim wyborem.
- Mordko, do Ciebie należy pierwsza walka! Trzymam za Ciebie kciuki, musimy to wygrać! Jako wyzywający zaczynamy potyczkę - rozpocznij pojedynek dwoma Tail Whip, niech jego obrona spadnie. Metapod jest z tych pokemonów, które są bardzo wytrzymałe, więc wcześniejsze obniżenie odporności będzie tu wymagane, ażeby przebić się przez jego pancerz. Następnie zacznij szarżować w jego stronę używając Quick Attack i gdy już uderzysz go bezpośrednio, odbij się od ziemi i wykonaj Tackle.
Nie możemy jednak lekceważyć naszego oponenta. Pamiętaj o unikach i zwodach! Musimy być silni.
Metapod próbował chronić się jak mógł. Gdy tylko Eevee wykonała Tail Whipy, ten odwzajemnił to dwoma Hardenami, wychodząc tym samym na zero. Quick Attacku nie mógł uniknął, bo... no heloł! To jest zwykły kokon! Jak to w ogóle może walczyć? No cóż, reszta walki była nudna i... Eevee wygrała. Hura, hura, pełne zaskoczenie.
- Całkiem nieźle ci poszło! - powiedział do ciebie Bugsy. - Ale z kolejnym moim podopiecznym na pewno będziesz miał trudniej! Kakuna, walcz!
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-20, 01:59
- Huh... kolejny twardy przeciwnik. - Wymamrotałem, drapiąc się po głowie. - Okej Mordko, walczymy dalej o odznakę. Nasza taktyka będzie podobna do poprzedniej, jednak nie taka sama... ach, wspomnienia z sali w Violet.
Zacznijmy od Tail Whip, Kakuna podobnie jak Metapod jest kokonem i jej taktyki opierają się głównie na podnoszeniu statystki obronnej. Jednak na Kakunę musimy uważać, bowiem może ona spróbować zatruć swój cel, czyli Ciebie, zatem ważne jest żebyś unikała wszelkich ataków ze strony tej paskudy.
Naszym drugim krokiem będzie Quick Attack oraz Tackle, wykonane w taki sam sposób jak w walce z Metapodem. Ostatnim naszym ruchem będzie Mimikyu. Spróbujmy przewidzieć, że Kakuna właśnie wtedy wystrzeli trujące igły, które poślemy prosto na nią. Damy radę Słońce, zawsze dajemy.
Ta walka poszła Eevee równie szybko. Kakuna okazał się być również niezbyt mobilnym stworkiem, jednak o wiele bardziej agresywnym od poprzedniego. Quick Attack i Tackle sprawiło, że kokon zaczął obijać się pomiędzy drzewami, co uniemożliwiło mu ruch. Wtedy Kakuna wystrzeliła Poision Sting, jednak lisiczka go ominęła i użyła Mimic. Zatruta strzałka trafiła celnie, niczym wystrzelona przez Kapitana Teemo. Prosto w "czoło" Kakuny.
Eevee za oba pojedynki dostaje 1,5lvl
- Wygląda na to, że walka z tobą będzie o wiele trudniejsza, niż myślałem. - odparł do ciebie Bugsy, odsyłając pokonanego stworka do jego kuli. - Jednak ze Scytherem nie poradzisz sobie tak łatwo! - krzyknął, po czym wypuścił do walki kolejnego, ostatniego już, pokemona
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-20, 02:20
- Zobaczymy, co potrafisz Bugsy. - Rzuciłem w kierunku przeciwnika, puszczając mu oczko. Dwa wcześniejsze pojedynki były kpiną i w końcu mogę zawalczyć o odznakę.
- Mordka, nadal zostajesz ze mną na polu bitwy. Jestem z Ciebie bardzo dumny, świetnie się spisujesz!
Tym razem zaczniemy od Growl coby obniżyć atak naszemu oponentowi. Scyther należy do tych pokemonów, których niestety trzeba się obawiać, więc nie możemy go lekceważyć tak jak poprzednie kokony.
Gdy obniżysz mu statystykę mocy ataku, zaszarżuj do niego przy pomocy Quick Attack i natychmiastowo użyj Mimic, by oddać mu tym samym czym spróbuje Cię zaatakować. Ostatnim naszym ruchem w tej kolejce będzie ponowy Quick Attack. Pamiętaj o unikach przed wypadami modliszki. Ona jest niebezpieczna.
Pomimo tego, że poprzednie walki nie były specjalnie trudne, Mordka była już nieco zmęczona. Tym bardziej Scyther okazał się być o wiele cięższym przeciwnikiem do pokonania niż poprzednia dwójka. Eevee starała się jak mogła, jednak dotrwała jedynie do wykonania Mimic, a po nim padła na ziemię znokautowana. Scyther wyglądał na niewzruszonego tym, jakiej walki przed chwilą doświadczył.
- Wygląda na to, że mnie nie doceniłeś. - krzyknął do ciebie Bugsy. - Scyther ma na swoim koncie wiele zwycięstw, więc powinieneś mieć się na baczności.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-21, 22:22
- Dobra robota, Mordko. Jestem bardzo dumny z twojej zaciekłości, odpocznij. Och, moje słodkie dziecko, nie wyciągnąłem jeszcze asa z rękawa, nie ekscytuj się wygraną twojego Scythera! - Odpowiadam liderowi, cmokając wesoło w powietrzu.- Cutiepie, twoja kolej na pokazanie co potrafisz!
Wykorzystajmy podstawę jaką zostawiła nam Mordka - naszym pierwszym ruchem będzie Charm, którym obniżymy jeszcze siłę modliszki. Drugim naszym ruchem będzie Metronome - liczę na łut szczęścia z twojej strony.
Staraj się trzymać z daleka od Scythera i gdy ten będzie starał się zmniejszać odległość między wami uciekaj, unikając jego ruchów. Zaraz po metronomie użyj swojej Secret Power, a na zakończenie jeszcze jeden Metronome. Wiem, że nie za bardzo za mną przepadasz, ale gdy pokonasz Scythera, będziesz mógł się wyżyć. - Polecam Togepi.
Kiedy na arenie pojawiła się Togepi, Scyther wydał się pobłażliwie do niej uśmiechnąć. W końcu wygląda ona tak słodko, uroczo i niewinnie. Szkoda, że nie jest ona taka naprawdę. Charm zmniejszył atak Scythera, co jest wam bardzo na rękę. Następnie Togepi przeszła do Metronome'u, który przyjął teraz formę... Poison Gas. Twoja podopieczna wystrzeliła z pyszczka chmurę trującego powietrza i zatruła Scythera. W jego oczach Togepi musiała właśnie utracić na uroku. Następnie, po użyciu Secret Power, twoja "urocza" kuleczka zaszarżowała na przeciwnika. Scyther wpadł wtedy we wściekłość i zaczął machać swoimi ostrymi odnóżami w każdym możliwym kierunku, byleby tylko zranić Togepi, co niestety mu się udało. Kolejny Metronome zamienił się w... Power-Up Punch. Togepi wykonała przepiękny cios w podbródek Scythera, który położył go na łopatki. Zdawało ci się, że już wygrałeś, jednak robak wstaną. Zdaje się, że dostał jeszcze za małe wciry...
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-23, 11:35
Wydaję z siebie pełen zaskoczenia i niedowierzania dech, obserwując całe zajście. Jedna brew unosi się ku górze, gdy dostrzegam małego Togepi niemalże nokałtującego modliszkę, z której tak bardzo dumny był Bugsy. Czy to Cutepie jest silny, czy Scyther jest taki słaby? Cóż, Mordka była zmęczona już walką, więc nie jestem zdziwiony jej "porażką". Oczywiście, to nie była porażka, mała Eevee spisała się niesamowicie dzielnie i z pewnością zasłużyła na nagrodę.
Wracając myślami do pojedynku, uśmiecham się kącikiem ust wiedząc, że po raz kolejny wygrałem liderskie starcie - bo nawet, jeżeli Togepi polegnie, nadal mam swojego asa w rękawie.
- Doskonała robota, Cutie. - Chwalę demonicznego Togepi. - Nie sądziłem, że drzemie w tobie taka siła, chociaż... tak, pamiętam nasze spotkanie i twoje Bullet Seed.
Wróćmy jednak do naszego pojedynku. Twój metronom jest niesamowicie silny, a w połączeniu z Secret Power jest kluczem do wygranej naszego pojedynku. Zacznijmy od Growl, coby jeszcze bardziej obniżyć statystykę ataku robaka. Oddal się na bezpieczną odległość, unikając jego ruchów i wykonaj Metronome dwa razy pod rząd. Kto wie, może uda się trafić na jakieś combo? Ostatnim naszym ruchem w tej rundzie będzie Secret Power, pokaż, co w tobie drzemie!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.